Dzisiejszym bohaterem będzie błoto dostępne na stronie ZróbSobieKrem, czy przebiło mojego ulubieńca White Flower's?
Zacznę od tego, że bardzo lubię robić zakupy na ZróbSobieKrem, nie, nie jestem w żaden sposób uprzywilejowana, firma nie zna moich danych osobowych i nigdy nie nawiązałam z nimi współpracy (tak naprawdę nie nawiązałam żadnej współpracy i póki co do tego mi nie spieszno). Lubię za szeroki asortyment, za dobrą jakość i staranność. No i mnóstwo ciekawych półproduktów, od których nieraz dostawałam oczopląsu. Na błoto zdecydowałam się już pół roku temu, otworzyłam, popatrzyłam (nie spodobała mi się konsystencja i tak mała pojemność) i odłożyłam. Po zdenkowaniu fenomenalnego błota White Flower's (recenzję znajdziecie
TUTAJ! ), przemogłam się i muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona. Choć widzę spore różnice między błotem rossmanowskim, a tym, które oferuje nam ZSK.
Zasadniczą różnicą jest działanie - błoto zakupione na ZSK jest bardziej delikatne, nie podrażnia tak bardzo i nie wysusza.Nawet po 20 minutach trzymania błota na twarzy bez żadnych dodatków łagodzących (co przy WF było konieczne) nie dostrzegłam żadnych podrażnień i rumienia. Z pewnością mogę ten produkt polecić cerom wrażliwym i naczyniowym. Nie mogę mu jednak ująć właściwości oczyszczających,gołym okiem widać, że coś się dzieje. Nie jest to jednak taki efekt jak po błotku z Rossmanna - pory nie są tak zwężone, nic nie piszczy z czystości, efekt jak po spirulinie, czy białej glince. Czyli przeciętnie. Ważne jest, aby utrzymać wilgotność błota, jeśli zostawimy je do zaschnięcia, to robi nam się sucha skorupa, która może być przyczyną podrażnień.
Największym plusem tego produktu jest działanie przeciwzapalne i regenerujące - nic mi po nim nie wyskakuje, niespodzianki goją się w tempie błyskawicznym, a skóra jest w widocznie lepszej kondycji. Cóż mogę powiedzieć - naocznie zaraz po zmyciu maseczki nie widzę tak spektakularnych właściwości błota, jednak używając go regularnie, odczuwam, że moja skóra ma się po nim lepiej. Mam na myśli to, że efekty są u mnie długofalowe - cera jakoś się polepszyła, zaskórników jest mniej, koloryt jest bardziej wyrównany, nawet znajomi pytają mnie, co znowu kombinowałam z twarzą :D
Najbardziej nie spodobała mi się konsystencja. Słoiczek 200ml był wypełniony 100ml błota zmieszanego z wodą morską, która sporo jak widać zaważyła. Zawiodłam się, bo nie doczytałam informacji o postaci produktu i otwierając słoiczek byłam przekonana, że błoto będzie miało postać sypką. Błoto przy stosowaniu x2 w tygodniu starczyłoby na 2 miesiące, co jest w ogóle nieekonomiczne.Kolor szarawo-brunatny, czasami wpadający w zgniłą zieleń, jest zupełnie inny niż to, które znajdziemy w ofercie drogerii Rossmann.. Konsystencja jest galaretowata, dobrze rozprowadza się po skórze. Podejrzewam, że błoto oferowane przez ZSK jest wydobywane z zupełnie innego regionu, przede wszystkim z bardziej czystych terenów i dlatego jest bezpieczniejsze dla skóry - stąd lepsza tolerancja skórna. Nie znajdziemy w nim także takich niespodzianek jak szkło, czy inne odpadki (co WF się zdarza). Minusem jest to, że przez gotową konsystencję nie mogę dodać takiej ilości półproduktów, jaką mogłabym dodać przy sypkim produkcie. Błoto zaczyna spływać z twarzy, jeśli przesadzę z ilością olei, czy innych nawilżaczy. Musiałam ograniczyć się do koncentratu z aloesu i kwasu hialuronowego. :( Konsystencja jest i plusem i minusem -fakt, kupimy mniej produktu, zużyjemy go szybciej, ale mam wrażenie, że błoto z ZSK jest o wiele lepszej jakości i mimo słabszego działania oczyszczającego, lepiej działa na moją skórę.
Zapach kojarzy mi się z ziemią, gliną. Nie jest zbyt nachalny i jakoś szczególnie mi nie przeszkadza.
Z pewnością spodoba się osobom, które nie lubią mieszać i brudzić wszystkiego dookoła. Otrzymujemy produkt gotowy do użycia, wedle uznania możemy go wzbogacać, ale radzę uważać, bo tak jak napisałam powyżej - błoto spływa z twarzy.
Surowiec należy przechowywać w zamkniętych opakowaniach, chroniąc przed światłem słonecznym. Cena to 15.90 zł za 200g.
Błoto dostajemy w klasycznym, plastikowym, białym opakowaniu z wieczkiem . Wieczko lubi pękać, opakowanie jest wykonane ze średniej jakości plastiku, ale robiąc zakupy w sklepie z półproduktami płacę za surowiec, nie za opakowanie. Nie mam więc o czym tutaj dyskutować ;)
Czy błoto przebiło Rossmannowski hit?
To zależy na czym mi zależy. Jeśli chodzi o efekty długofalowe, to błoto przebija pod tym względem WF. WF działa natychmiastowo,daje nam efekt czystej, wręcz skrzypiącej skóry i silnie rozgrzewa. Po błocie z ZSK nie zauważyłam większych skutków ubocznych, okazało się delikatniejsze, lepiej tolerowane przez skórę i nie wykazuje tak silnego działania pobudzającego krążenie, więc z pewnością poradzi sobie gorzej z cellulitem jako maska na ciało. Ogromnym plusem są genialnie właściwości przeciwzapalne, antybakteryjne i regenerujące - zauważyłam, że działa na mnie lepiej pod tym względem. Otrzymany produkt możemy od razu kłaść na skórę, nie musimy z nim kombinować.
Zaliczę do plusów fakt, że maseczkę bez ulepszeń mogę trzymać nawet 20minut (trzymana dłużej może spowodować zaczerwienienia) . Oczyszcza, ale nie podrażnia. To mi się podoba. Mimo że nie jest zbyt wydajna i ekonomiczna - w przeliczeniu na błoto dostępne w Rossmannie wychodzi o wiele drożej, to myślę, że jest to produkt, którym warto się zainteresować. Po mojej recenzji widać znaczną różnicę w działaniu, podkreślę jednak ponownie - błoto oferowane przez ZSK jest wysokiej jakości, ufam, że było odpowiednio przechowywane i dołożono wszelkich starań, by wykazywało jak najlepsze właściwości. I tutaj zgodzę się z obietnicami producenta - nada się do skóry atopowej, złagodzi objawy łuszczycy, czy bielactwa. Z pewnością kupię je ponownie, cena jest znacznie wyższa niż błota WF, ale przemawia do mnie jakość, dbałość i przede wszystkim efekty.
Już czuję w kościach, że moja tłusta cera pokochałaby to błotko. Jestem po dwóch użyciach tego z WF z Rossmanna, i jednak jestem trochę nim rozczarowana.
OdpowiedzUsuńBłoto z ZSK wykazuje zdecydowanie lepsze działanie, nie daje tak natychmiastowego działania, ale nawet algi nie działają tak przeciwzapalnie i regenerująco jak tytułowe błotko :)
UsuńMam cerę wrażliwą i naczyniową, więc trochę się boję, że może mnie podrażnić....
OdpowiedzUsuńMnie nie podrażniło, ale wiadomo, że każdy może reagować inaczej. Jest na pewno łagodniejsze niż to, które oferuje Rossmann :)
UsuńSkusiłaś mnie, zwłaszcza że jestem wrażliwcem :)
OdpowiedzUsuńOstatnio robiłam zakupy na naturalis (uzupełniałam liposomy na naczynka i olejową witaminkę C), ale przy następnych zakupach na ZSK - biorę w ciemno :D
Nie będziesz żałować, zawsze możesz złagodzić jego działanie pantenolem :)
UsuńJa jednak zdecyduje się na to blotko z Rossmanna bo nie zamierzam w najbliższym czasie robić zakupów na ZSK ale jeśli będę mieć okazję to na pewno się skuszę
OdpowiedzUsuń