Na wstępie chciałabym Was bardzo, bardzo przeprosić za moją tygodniową przerwę - starałam się napisać coś nowego, odpowiedzieć na Wasze komentarze i e-maile, ale miałam dość ciężki, stresujący tydzień, który zdemotywował mnie kompletnie i postanowiłam zrobić sobie małą przerwę. Mam mnóstwo planów na jesień, pomysłów, nowych formulacji, mam nadzieję, że nadal ze mną będziecie! Ba, ciągle jest Was więcej za co bardzo Wam dziękuję. Nie spodziewałam się, że tak miło mnie przyjmiecie i znajdziecie tutaj swoje miejsce :)
Moim dotychczasowym ulubieńcem w kwestii peelingów enzymatycznych był zdecydowanie peeling z owoców tropikalnych e-naturalne. Peeling BU kupiłam dla odmiany i miałam cichą nadzieję, że zdetronizuje mojego ulubieńca ;) Już na wstępie napiszę, że niestety mu się to nie udało, choć nie mogę mu ująć skuteczności.Prosiliście mnie o recenzję tego produktu jakiś czas temu, dlatego kupiłam go ponownie, by moja recenzja była bardziej rzetelna.
Peeling musimy ukręcić sobie sami - wystarczy przesypać proszki do pudełeczka i je wstrząsnąć. Mamy przy tym frajdę, ale nie o to chodzi firmom, które oferują półprodukty. Mimo że są to produkty na ogół bezpieczne, w razie jakichkolwiek skutków ubocznych nie mamy żadnych praw do zwrotu pieniędzy, czy zadośćuczynienia, ponieważ to MY stworzyliśmy produkt, a firma oferuje nam jedynie surowce do ich wykonania. Dlatego warto robić próby uczuleniowe i obserwować skórę i trzymać się zaleceń producenta, ponieważ są to produkty intensywnie działające i nie znajdziecie ich w typowej drogerii. Przekonałam się o tym m.in stosując peelingi enzymatyczne, po wielu poszukiwaniach, doszłam do wniosku, że jedynie te półproduktowe, w formie sypkiej są u mnie skuteczne.
Obietnice producenta:
» Peeling działa łagodnie, stężenie i aktywność enzymów zostały tak dobrane, by nie podrażniać nawet wrażliwej skóry, a jednocześnie zapewnić efektywne działanie peelingu. » Wyczuwalnie wygładza i zmiękcza skórę już po pierwszym użyciu. » Działa powierzchniowo na zasadzie rozpuszczania martwych, zrogowaciałych komórek naskórka. Pomaga pozbyć się widocznych objawów łuszczenia się skóry. » Delikatnie oczyszcza skórę i poprawia jej koloryt. » Dzięki dodatkowi mączki ryżowej, wspomaga rozjaśnienie przebarwień. » Przygotowuje skórę do przyjęcia i lepszej absorbcji składników aktywnych obecnych, w aplikowanych w dalszej kolejności, produktach pielęgnacyjnych. » Oprócz działania złuszczającego, enzymy - bromelaina i papaina posiadają również właściwości przyśpieszające gojenie i przeciwzapalne. » Dzięki obecności mączki owsianej i mączki ryżowej peeling jednocześnie nawilża i łagodzi podrażnienia skóry. » Wysoce rozdrobniona, kosmetyczna mączka owsiana, nadaje peelingowi aksamitne odczucie podczas aplikacji na skórę. » W przypadku cery bardzo wrażliwej, polecamy używać do rozrabiania peelingu Żel hialuronowy.» Peeling pełni jednocześnie funkcję maseczki o działaniu odżywczym, rozjaśniającym, łagodzącym i wygładzającym.
Zacznę od tego, że zawsze macham ręką na zalecenia producenta, ale akurat w tym przypadku lepiej trzymać się przepisowych 10, maksymalnie 15 minut. Peelingi enzymatyczne zawsze trzymam dłużej, o ile w poprzednich peelingach to się sprawdzało, tow przypadku BU niezbyt ;) Trzymany zbyt długo zawsze powodował zaczerwienienie i pieczenie, jeśli siedziałam z zegarkiem w ręku - nie miałam takich problemów ;)
Peeling ma beżowe zabarwienie, z wyczuwalnymi, bardzo drobnymi drobinkami. Nie podrażniają one cery i nigdy nie rozniosłam sobie nimi zmian zapalnych (są najbardziej wyczuwalne przy zmywaniu). Konsystencja jest rzadka, nie jest tak gładziutka i kremowa jak przy e-naturalne, dlatego też peeling gorzej się nakłada - spływa, jest rzadki, przypomina zawiesinę. Pachnie zbożowo. Jest średnio wydajny, ponieważ muszę go sporo użyć. Opakowanie wystarczyło mi na około 8-10 użyć, ale uważam, że cena jest atrakcyjna. Peelingi enzymatyczne w saszetkach wychodzą znacznie drożej i są mniej skuteczne.
Efekty wynagradzają papranie i siedzenie z breją na twarzy ;) Cera jest gładziutka, bardzo, bardzo miła (a wręcz aksamitna) w dotyku. Nie jest tak cudownie rozjaśniona jak po peelingu e-naturalne, ale jest zdecydowanie lepiej oczyszczona. Nie zapominajcie o zwilżaniu twarzy, bromelina potrzebuje wilgoci, by aktywnie i skutecznie działać. Pewnie zastanawiacie się czemu ten peeling nie przebił mojego ulubieńca. Dlatego, że mimo naprawdę dobrego oczyszczenia, jakoś wyjątkowo nie wpływał na stan mojej cery. Nie jest ona tak odżywiona i wypielęgnowana, nie widzę także działania przeciwzapalnego i przyspieszającego gojenie. Często zapominam o zmyciu peelingującej maseczki i kończy się to podrażnieniem i zaostrzeniem zmian zapalnych, co niestety dyskwalifikuje go jako peeling przy silniejszych kwasach.
Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń co do złuszczającego działania peelingu, jest to produkt o intensywnym (a dla niektórych) nawet zbyt mocnym działaniu. Moja cera po prostu lepiej reaguje na kompozycję peelingu innej firmy. Duże znaczenie mają także walory użytkowania takie jak zapach, czy konsystencja . Nie jest on zbyt łatwy w obsłudze i jego używanie nie jest tak przyjemne.
Peeling umieszczony jest w prostym opakowaniu z odkręcanym wieczkiem. Opakowanie mimo że jest plastikowe, nie pęka. Produkt jest ważny przez 12 miesięcy. Nie jest to produkt dla osób, które są uczulone na bromelinę i papainę, dlatego zanim go użyjecie - zróbcie próbę uczuleniową. :)
Za 41 g (czyli 125ml) peelingu zapłacicie jedynie 15.50złotych. Warto spróbować i kupić go np. na spółkę :)
Znacie produkty BiochemiiUrody? Miałyście coś ?:)
Jestem Twoją czytelniczką od niedawna ale wiem, że zostanę u Ciebie na dłużej :) prowadzisz bardzo ciekawego bloga - dużo mądrych i cennych informacji można się tu od Ciebie dowiedzieć :) tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńco do peelingu to lubię kosmetyki z BU. Nie mogę używać peelingów mechanicznych ze względu na moją dość wrażliwą i problematyczną cerę dlatego też peelingi enzymatyczne to coś dla mnie :) pozdrawiam
Niesamowicie się cieszę, że znalazłaś tutaj dla siebie miejsce :D Również lubię BU, zwłaszcza genialne Flavo C wersja lekka :D
UsuńPrzydałby mi się jakiś enzymatyczny, bo mam wrażliwą cerę.Tylko jak się zachowa skoro jednak po dłuższym czasie powoduje zaczerwienienie? Myślisz, że przy trzymaniu się przepisowych minut nie podrażni wrażliwej cery? Czy lepiej poszukać czegoś delikatniejszego? :))
OdpowiedzUsuńAgnieszko, z tym peelingiem jest tak, ze trzymany przez 10 minut absolutnie nie podrażnia, natomiast jego przetrzymywanie zawsze powoduje u mnie podrażnienia. Warto spróbować, ale u mnie nadal góruje peeling z owoców tropikalnych e-naturalne :)
UsuńOj chciałabym go wypróbować !!: )
OdpowiedzUsuńMiałam ten z e-naturalne. Za pierwszym razem byłam zadowolona, ale później chyba zwyczajnie coś spieprzyłam i nie działał. Będę musiała przy okazji znowu go zakupić i tym razem bardziej świadomie używać ;)
OdpowiedzUsuńA utrzymujesz wilgotność tego peelingu ?
UsuńNie do końca mogę się zdecydować czy lubię peelingi enzymatyczny czy nie. Jednak jeśli jest raczej intensywny to dla mojej wrażliwej skóry może to być nie najlepszy pomysł i chyba jednak spasuje;)
OdpowiedzUsuńZależy na co się natrafi, sama mam Apisowski koszmarek z linii profesjonalnej...
UsuńMiałam już kiedyś 2 opakowania, czasem mnie podrażniał, teraz jest już dużo lepiej i zarówno ten, jak i ten z e-naturalne spisują się świetnie :)
OdpowiedzUsuńJednak e-naturalne jest ciut lepszy :D
UsuńA jednak zonk, użyłam wczoraj tego z e-naturalne i znowu mnie podrażnił :(
UsuńZostaję przy moim sorajkowym jednak ;)
Dzięki za ten post, miałam okropny dylemat co do tego, z którego sklepu z półproduktami wziąć peeling. Teraz już chyba nie mam wątpliwości i kupię ten tropikalny:-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie z myślą o Tobie zrobiłam taką małą recenzję porównawczą, pamiętam, ze kiedyś o to mnie pytałaś :D
UsuńBardzo dziękuję, czuję się wyróżniona:-D
UsuńUwielbiam Twoje wpisy i przyznam się, że ostatnio przestudiowałam całego twojego bloga co mnie zmotywowało do zmiany planu pielęgnacji mojej cery :).
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńOstatnio jestem ogromną fanką peelingów enzymatycznych i najczęściej sięgam właśnie po tego typu złuszczacze. Jak wykończę peeling Organique to wypróbuję Twojego faworyta z e-naturalne. Ciekawa jestem jak się u mnie sprawdzi.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z negatywną recenzją, chyba że ktoś jest uczulony na bromelinę/papainę ;)
UsuńCześć :) Wpadłam, żeby poprosić Cię o sprawdzenie skrzynki, odczytanie maila i jak najszybsze udzielenie odpowiedzi, terminy gonią! ( nie napisałam tam niczego strasznego, spokojnie!;) ) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńPS: Teraz uciekam czytać blog^^
Przeczytałam, odpisałam :) Mam nadzieję, że znajdziesz tu kilka cennych informacji, sama często Cię odwiedzam, choć nie jestem czynnym czytelnikiem :)
UsuńKiedyś miałam na niego chrapkę ;)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę dobry produkt, ale ze względu na to, że lubi podrażniać wolę nie ryzykować przy kwasach ;)
UsuńEwa, a wrzucisz niedługo zdjecie swojej buzi jak prezentuje się po tej całej serii retinoidów/kwasów, ktore uzywalas?:)
OdpowiedzUsuńZa miesiąc pojawi się fotorelacja z kuracji azeloglicyną :)
UsuńSuper!!! :) już się nie mogę doczekać :) pozdrawiam
Usuń