23:40

Negatywny wpływ promieniowania UV na ludzką skórę

Może zacznę od tego, że nie unikam panicznie słońca, ale korzystam z  niego racjonalnie i mając do wyboru stanie w żywym słońcu,a  w cieniu - wybieram cień. Wiele osób mylnie ogranicza się jedynie do ochrony, jaką zapewniają nam filtry. Owszem, chronią naszą skórę, ale nie na tyle skutecznie, by przedłużać ekspozycję słoneczną i korzystać ze słońca do woli. Mam nadzieję, że ten wpis będzie małą przestrogą dla tych, którzy bagatelizują stosowanie ochrony przeciwsłonecznej.

Mam także nadzieję, że nasze środowisko w końcu przestanie traktować osoby, które stosują ochronę przeciwsłoneczną jako osoby nietowarzyskie, zadufane w sobie, żyjące w innym świecie i mające bzika na punkcie swojej cery. Jesteśmy tak samo normalni i tak samo towarzyscy jak Ci, którzy lubią mieć opaleniznę. Opalenizna nie jest dla mnie wyznacznikiem udanych wakacji. Ochrona przeciwsłoneczna nie ogranicza nas życiowo, dla mnie krem z  filtrem jest podstawą, dla Ciebie - podkład. Poruszam ten temat, ponieważ wiem (nawet i w swoim środowisku) jak reagują osoby, kiedy odpowiadam im, że stosuję ochronę przeciwsłoneczną. Nie robię tego wyłącznie dla skóry, ale przede wszystkim dla własnego zdrowia i samopoczucia. Lubię czuć się bezpiecznie, wtedy jestem spokojniejsza i nie stresuję się na zapas.

O tym, że słońce jest szkodliwe wie chyba każdy. O tym, że wywołuje nieodwracalne szkody nie tylko w  naszej skórze - chyba też. To dlaczego tak wiele z nas nfiltrów przeciwsłonecznych nie stosuje w ogóle i uważa to za coś paranormalnego ? Nie namawiam nikogo do stosowania filtrów o bardzo wysokiej ochronie, bo nie oszukujmy się - nie są zbyt komfortowe w użytku i rzadko kiedy dają nam efekt zadbanej skóry. W naszym klimacie wystarczającą ochroną jest SPF 30+, oczywiście dla osób o 'normalnej skórze', niezbyt wrażliwej i niealergicznej. I nie potrzeba wielu wyrzeczeń, by skutecznie chronić naszą skórę. Dla mnie najważniejsza jest ochrona przed promieniowaniem UVA.

Opalenizna jest u nas traktowana jak okaz zdrowia, szczęścia i urody. Może i dodaje uroku, ale zastanówmy się czym jest opalenizna... Reakcją obronną naszego organizmu, a dokładnie skóry. Nie jest ona żadnym pewnym 'zabezpieczeniem', nie uchroni nas przed negatywnymi skutkami oddziaływania promieniowania UV. I  nie jest żadnym okazem zdrowia, opalenizna blokuje syntezę witaminy D i znacznie wydłuża czas ekspozycji, by do owej syntezy doszło. Paradoksalnie osoby stosujące ochronę przeciwsłoneczną rzadziej miewają niedobory witaminy D, niż osoby, które nie grzeszą przebywaniem na słońcu. Jedynie kontrolowana i ograniczona ekspozycja słoneczna gwarantuje nam pełną syntezę witaminy D. Dlatego nie bez przyczyny Polacy mają taki odcień skóry, nasza skóra zawiera tyle melaniny, by do syntezy doszło szybko i sprawnie. Opalając się zaburzamy tę równowagę i niestety skazujemy siebie na niedobory witaminy D, chyba że przyjmujemy suplementy z tą witaminą pod okiem lekarza. To, ze opalenizna jest wyznacznikiem zdrowia można włożyć między bajki.

Nie ma przemyślanej i starannie dobranej pielęgnacji bez ochrony przeciwsłonecznej. Istnieje szereg potwierdzonych naukowo badań, które udowadniają, że słońce ma szkodliwy wpływ na naszą skórę w wielu aspektach. Nie tylko powoduje fotostarzenie, ale zmiany nowotworowe, czy nasila a nawet przyczynia się do powstawania schorzeń skórnych. Miejmy na uwadze fakt, że na stan naszej skóry pracujemy latami - jak to mówią 'grosz do grosza a będzie kokosza' :). Niestety skutki nadmiernej ekspozycji słonecznej, ba, nawet niewielkie dawki promieniowania UVA kumulują się w naszej skórze i dają o sobie znać po latach. Nie jestem wyłącznie negatywnie nastawiona, wiem, że fototerapia ma dobroczynne działanie w leczeniu wielu dermatoz ( o czym na pewno napiszę) ale w granicach rozsądku. Smażenie się godzinami w godzinach największego nasłonecznienia jest kompletnie nieuzasadnione i pociąga za sobą wiele skutków ubocznych...Mam ogromną nadzieję, że ten wpis trafi do osób, które nie stosują ochrony anty UV i następnym razem wybierając kosmetyk pielęgnacyjny zwrócą uwagę na to, czy nie zawiera on czasem filtra ochronnego.


A więc.. nie jest prawdą, że na stan naszej skóry mają wpływ przede wszystkim geny. Na stan naszej skóry pracujemy latami - dobrymi nawykami, bezstresowym trybem życia (czy to możliwe w tych czasach?), dietą, ogólnie zdrowym trybem życia i czynnikami zewnętrznymi - czyli ekspozycją na promieniowanie UV, mróz, wiatr.. Geny maja zaledwie 20% wpływ na nasze starzenie, 80% zależy wyłącznie od nas. To motywujące, ponieważ wdrażając zdrowe nawyki, nie wpadając w paranoję możemy zachować młodość na dłużej. Świetnym przykładem są.. Azjatki, które co prawda moim zdaniem podchodzą zbyt poważnie do pielęgnacji twarzy (co powoduje stres związany ze zbyt szybkim zestarzeniem się), to podoba mi się ich holistyczne podejście. Każdy powinien być takim zdrowym egoistą i poświęcać samemu sobie wystarczająco dużo czasu.


Jakie skutki uboczne pociąga za sobą promieniowanie UV?

  • Rumień i oparzenia słoneczne
  • Nowotwory skóry. Promieniowanie UV działa na podobnej zasadzie jak wolne rodniki. Przyczynia się do uszkodzeń materiału genetycznego - DNA. Jeśli uszkodzenia DNA są bardzo poważne to następuje samoistna śmierć komórki. Natomiast drobne uszkodzenia kumulują się w miarę upływu lat i z czasem może to doprowadzić do przekształcenia się owej komórki w komórkę nowotworową, która następnie dzieli się wielokrotnie i daje początek rakowi skóry.
  • Degradują włókna kolagenu ( niszczy wewnątrzcząsteczkowe wiązania wodorowe i osłabia system wiązań wodorowych ,osłabia strukturę potrojnej heliksy kolagenu I ,zwieksza intensywność zaburzeń konformacji (ksztaltu i stuktury) białek, wpływa na hydroksylacje (reakcja prowadzaca do utlenienia) proliny , zmniejsza zawartość hydroksyproliny) i elastyny, co skutkuje utratą elastyczności skóry, zmarszczki,skóra jest widocznie mniej sprężysta i napięta.
  • Promieniowanie UVB powoduje ubytki kwasu hialuronowego 
  • Zaburzenia w warstwie ochronnej skóry
  • Zwiększony poziom TEWL (przeznaskórkowa utrata wody)
  • Pojawiają się nieregularne przebarwienia skórne powstające na skutek nierównomiernego gromadzenia się melaniny w komórkach
  • Namnażanie wolnych rodników. Wolne rodniki to cząsteczki lub atomy posiadające jeden lub więcej niesparowanych elektronów, które dążą do tego aby to zmienić- przez to są bardzo reaktywne, atakują nasz organizm i uszkadzają jego struktury, np. elastynę (co skutkuje utratą elastyczności skóry).Wolne rodniki powstają (oczywiście w niewielkich ilościach) w naszym organizmie, ale są to takie ilości, które bez problemu zostają zneutralizowane i nie szkodzą naszemu zdrowiu - mechanizm ten kryje się pod nazwą apoptozy, czyli inaczej kontrolowanej śmierci komórki. Sprawa ma się inaczej kiedy jest ich tak dużo, że nasz organizm zaczyna sobie z nimi nie radzić. Wolne rodniki nie tylko przyspieszają procesy starzenia, ale przede wszystkim szkodzą naszemu zdrowiu - prowadzą do chorób nowotworowych, chorób oczu, serca i innych narządów, osłabienia odporności i wiele innych.
  • Reakcje fototoksyczne i fotoalergiczne
  • Pojawiają się teleangiektazje, czyli pękające naczynka krwionośne. UV powoduje rozszerzenie i pękanie drobnych naczynek włosowatych. Przy ostrym kontakcie UV wpływa stymulująco na angiogenezę
  • Ostre, jak i przewlekle promieniowanie powoduje rozszerzenie naczynek limfatycznych, co zwiększa ich przepuszczalność. Można więc domniemać, że promieniowanie UV powoduje limfatyczne obrzęki na twarzy
  • UV ma wpływ na proces lipogenezy - obniża poziom wolnych kwasów tłuszczowych i trójglicerydów w tłuszczowej tkance podskórnej, a także znacznie hamuje działanie enzymów, które biorą udział w procesie lipogenezy
  • Pod wpływem promieniowania UV dochodzi do peroksydacji skwalenu (składnik sebum) co skutkuje wzrostem aktywności lipoksygenazy, co ma wpływ na wzmożone wydzielanie sebum, tworzenie zaskórników i stwarza dogodne warunki dla rozwoju beztlenowców. W tym procesie biorą udział nie tyle wolne rodniki, co tlen singletowy. 
  • Rogowacenie słoneczne.  W warstwie podstawnej naskórka dochodzi do  licznych, nieprawidłowych mitoz, a w konsekwencji do jego pogrubienia i zaburzeń procesu rogowacenia. Rogowacenie słoneczne jest efektem przewlekłej ekspozycji głównie na rumieniotwórcze UVB, klinicznie objawia się żółtobrunatnymi nawarstwieniami rogowymi o suchej, nierównej powierzchni, leżącymi w poziomie skóry lub nieznacznie wyniosłymi. Zdarza się, że zmiany te ulegają transformacji nowotworowej do raków podstawno- i kolczysto komórkowych. Objawem rogowacenia starczego jest także odwodnienie komórek, ujawniające się szorstkością naskórka i jego złuszczaniem.Odmianą rogowacenia słonecznego jest róg skórny. Podstawową różnicą jest jednak to, że może występować u dzieci, u których nie jest stanem przednowotworowym.
  • Immunosupresja. Jest to zjawisko polegające na osłabieniu naszego układu odpornościowego (immunologicznego) pod wpływem promieniowania UVB. Wystarczą do tego już niewielkie dawki promieni UVB, które nawet jeszcze nie są w stanie wywołać rumienia i poparzenia skóry. Efektem immunosupresji jest osłabienie odporności organizmu na niektóre infekcje wirusowe czy bakteryjne, dotyczy to nie tylko skóry, ale i całego organizmu.Może mieć dużo poważniejsze skutki w postaci zwiększonego ryzyka rozwoju nowotworów.
  • Obszary skóry narażone na działanie promieniowania UV są bardziej podatne na glikację
  • Fotodermatozy są schorzeniami skóry, które mogą powstawać pod wpływem promieniowania UV, niezależnie od substancji zewnętrznych tak jak w przypadku reakcji fotouczulających. Zwykle są one wynikiem wadliwego metabolizmu, co sprawia, iż pod wpływem promieni UV wytwarzane są w organizmie szkodliwie działające związki, wywołujące choroby skóry. Do takich schorzeń zalicza się: toczeń rumieniowaty, dermatozy pokrzywkowe, dermatozy wypryskowe, chłoniak skóry z limfocytów T.

Zatem, czy warto ? Myślę, że nie. Czytając niektóre wypowiedzi, czy słuchając niektórych wywodów,  mam często wrażenie, że jesteśmy strasznie niedoinformowani i panoszą się między nami wierutne kłamstwa na temat ochrony przeciwsłonecznej. To powinna być podstawa każdej pielęgnacji, ale po co o tym mówić? Koncerny i osoby prywatne zarabiają krocie na naszych pielęgnacyjnych błędach. ;)

Co dała mi sumienna ochrona przeciwsłoneczna?
Przede wszystkim odmieniła diametralnie stan mojej cery i spotęgowała efekty każdej przeprowadzonej kuracji. Nie mam żadnych problemów z przebarwieniami posłonecznymi, pojawiają się one naprawdę sporadycznie (jedynym problematycznym obszarem jest broda i nos, które pocą się najbardziej) i są powierzchowne. Mam swoje środki i pozbywam się ich w  przeciągu 6-8 tygodni. Przebarwienia pozapalne nie utrwalają się, przez cały czas mają zabarwienie bladoróżowe i giną samoistnie.

Zmniejszyła się wrażliwość skóry - lepiej toleruję kwasy i retinoidy. I tyczy się to wszystkich substancji aktywnych, rzadko kiedy coś mnie  podrażnia. Poprawiło się nawilżenie mojej cery. Jest ona w lepszym stanie niż 2-3 lata temu. Wygląda młodziej, lepiej, ma równomierny koloryt. Zmiany naczyniowe są przygaszone i czerwienię się bardzo sporadycznie. Choć nagrzewam się jak piekarnik w filtrach Ziai, to nie doczekałam się żadnych pękniętych i trwale rozszerzonych naczynek.


Stosujecie ochronę UV?

23 komentarze:

  1. Stosuję ochronę przeciwsłoneczną :) W moim przypadku ma to w sumie same zalety, mniej przebarwień (piegów), skóra wygląda zdecydowanie lepiej ;) Nie ograniczam się tylko do kremów, noszę też okulary i często towarzyszy mi kapelusz :) Odnośnie Azjatek, to będąc w Chorwacji trafiłam na wycieczkę stamtąd i wszystkie (no może z nielicznymi wyjątkami) panie miały okulary, kapelusze i jeszcze parasole ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do parasoli, poważnie rozważam tę opcję. Ciekawe, czy da się to gdzieś w Polsce kupić?

      Usuń
    2. Ja zawsze gorąco polecam parasole UV, sama mam taki i nie wyobrażam sobie go nie mieć :-) Almondcake, w Polsce jak najbardziej są dostępne. Wpisz w google: parasol UV sklep i w pierwszych linkach będą właśnie te parasole.

      Usuń
    3. Kini, dzięki! Sama zastanawiałam się nad takim parasolem, myślałam, że ich cena jest znacznie wyższa. Na pewno taki sobie sprawię :) Kapelusz i okulary towarzyszą mi od zawsze, ale taki gadżet będzie dla mnie nowością :)

      Usuń
  2. A ja nie uzywam filtrów ;) wiem wiem że robię sobie krzywdę -ale za bardzo kocham słońce i opaleniznę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że można się przełamać, chociażby naturalny puder z filtrami mineralnymi :)

      Usuń
  3. ja tam zawsze powtarzam, 'opalenizna zniknie, zmarszczki zostaną'. Już się o tym przekonałam, czlowiek uczy się na swoich bledach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety zanim zaczęłam stosować ochronę UV, przeżyłam wiele oparzeń słonecznych z udarem na czele. Mam traumę i poniekąd stąd moja sumienna ochrona anty UV.

      Usuń
    2. moja skóra nie wie co to poparzenia, natomiast z biegiem czasu zaczelam zauwazac róznice między moja skora a kolezanek, ktore nie opalaly sie tyle co ja. Teraz juz sie nie opalam, no i zaczelam stosowac wysokie filtry. Bardzo przydatne są Twoje notki, duzo ciekawych rzeczy się można dowiedziec :)

      Usuń
  4. Wiadomo, co za dużo to nie zdrowo, ja w tym roku w ogóle zrezygnowałam z bytowania w pełnym słońcu na plaży, staram się siedzieć w cieniu ile się dało.
    Niestety czasem muszę gdzieś dojechać rowerem, staram się nie jeździć w samo południe, nie wyobrażam sobie wtedy nakładać na cale ciało kremu z filtrem, bo po pierwsze w upały człowiek się poci, a po drugie te kremy niektóre takie lepkie są, często brudzą ubrania , lub po prostu są perfumowane,
    miałam też wielki problem z filtrowaniem twarzy, gdyż ta bardzo się poci podczas upału, wszystko płynie, krem z filtrem wpływa w oczy , szczypie, pod tym wszystkim powstają pryszcze bo skóra się dusi , trzeba myć buzię kilka razy dziennie, dałam sobie w końcu spokój.
    Nie twierdzę, że to jest nie wykonalne, dbanie o ochronę, ale czasem robi się to nie do przezwyciężenia, choć krem z filtrem mam ale nie taki, jaki do końca mi pasuje ,
    2 tygodnie do końca wakacji i pewnie szkoda mi będzie na następny krem wydać pieniądze , w tym roku przerobiłam 4 kremy z filtrami i żaden nie był na tyle komfortowy, aby stosować go podczas upału , jaki to ma sens skoro stosowałam ochronę wiosną a gdy nasłonecznienie zrobiło się naprawdę mocne i przyszły upały , nie dałam rady stosować kremu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barbaro, doskonale Cię rozumiem. Sama dojeżdżając do pracy w godzinach największego nasłonecznienia nagrzewałam się jak piekarnik i miałam wrażenie, że wszystko zaraz ze mnie spłynie. Niestety taka jest specyfikacja filtrów chemicznych. A próbowałaś z mineralnymi ? Ja zawsze nakładałam przed dłuższym pobytem na słońcu na krem z filtrem puder z filtrami fizycznymi, wtedy moja skóra aż tak bardzo się nie pociła pod filtrem. Filtry mineralne odbijają promieniowanie UV, chemiczne - niestety pochłaniają. Spróbowałabym z tymi mineralnymi, jeśli tak źle znosisz upały.

      Usuń
    2. a polecasz jakiś puder z filtrami mineralnymi po którym nie będę wyglądać jak marchewka lub mulatka i będę mogła się pokazać ludziom ? miałam 2 kremy z filtrami mineralnymi były z tych linii eko kosmetycznych ale miałam wrażenie że są jeszcze bardziej tłuste niż te kremy chemiczne , co prawda jest ten krem john masters czy jak mu tak ale kosztuje chyba ze 120 zł , za wysoka cena zdecydowanie .

      Usuń
    3. nie wiem czy same podkłady mineralne np. annabelle czy everyday minerals dają ochronę przed UV ? bo spotykałam się ze sprzecznymi i informacjami ?

      Usuń
    4. dzięki, znalazłam informacje o podkładach lily lolo , mają spf 15 , myślę że dla mnie to wystarczająco na co dzień a na długie plażowanie i tak będę stosować typowy krem z wysokim spf

      Usuń
  5. A ja nie ogarniam technicznie tego zagadnienia, serio. Dojrzałam mentalnie do tego, by na stałe zacząć stosować filtry, no ale powiedzcie mi krok po kroku jak? Skoro filtr trzeba dokładać co kilka godzin, POD makijaż. A ja rano idę do pracy, muszę być umalowana. Nie mam możliwości ani czasu, aby robić takie sztuczki na twarzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filtry inaczej rozkładają się pod wpływem promieniowania UV, jeśli nie pracujesz na zewnątrz, to wystarczy zreaplikować filtr raz dziennie ;) Azjatki nadzwyczaj sumiennie stosują filtry, nakładają je na makijaż. Przy naszych produktach jest to prawie niemożliwe, ale ich kosmetyki z filtrem różnią się znacząco od naszych. No i niestety tracą na ochronie przed promieniowaniem UVA.

      Usuń
    2. Myślę, że w olbrzymiej większości przypadków nawet ta jedna reaplikacja jest całkowicie niewykonalna.
      Nie ma opcji, abym w pracy zmywała makijaż, nakładała filtr i robiła makijaż od nowa. Po pracy albo wracam do domu i reaplikacja nie ma już sensu, albo mam inne zajęcia typu spotkania, kursy, zakupy - i wówczas przecież również nie ma możliwości ponownej aplikacji filtra, pomimo, że wtedy właśnie często przebywam na słońcu, zwłaszcza latem.
      Tak czy inaczej, niezależnie od kwestii reaplikacji. ja i tak nie jestem w stanie stosować filtrów. Przetestowałam ich dziesiątki i żaden nie sprawdza się na mojej ekstremalnie tłustej skórze (błyskawiczne warzenie się i spływanie makijażu, z którego zrezygnować nie mogę; podrażnienia, wysypy itd. itp.). Tak więc, mimo że rozumiem wszystkie argumenty, o których piszesz, pozostaje mi jedynie unikanie słońca na tyle, na ile się da.

      Usuń
  6. ja stosuję ochronę przeciwsłoneczną, ponieważ jestem posiadaczką cery tłustej/ problematycznej i nie chcę jeszcze bardziej "męczyć" swojej cery brakiem ochrony ;) Ostatnio byłam nad polskim morzem i mimo stosowania filtrów (30+) całkiem ładnie się opaliłam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja ostatnio filtruje sie tylko przed wyjsciem z pracy (i ewentualnie gdy planuje dluzszy pobyt na sloncu). Rano sobie odpuszczam, bo dojezdzam do biura ok 6-7 rano. Nie maluje sie do pracy, wiec nalozenie filtra pol godz przed wyjsciem i przypudrowanie go nie stanowi dla mnie problemu. Ostatnio uzywam filtra AA sun spf 30, ktory jest lzejszy i przyjemniejszy w uzyciu od ziaji, niestety nie udalo mi sie znalezc jaka ma ochrone uva, chociaz mysle, ze na godzinna ekspozycje na slonce jest wystarczajaca. Gdy wychodze na ďluzej uzywam ziaji antyoksydacyjnej, ale mam wrazenie, ze mnie troche zapycha

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, a czy jak skóra się tak poci i nagrzewa pod tymi filtrami to czy to nie powoduje przyspieszenie procesu starzenia? kiedys gdzies czytalam, ze samo nagrzewanie sie skóry przyspiesza jej starzenie....ale nie wiem czy to prawda ?;/

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja jestem ciekawa, skoro za opalenizne podobno najbardziej odpowiedzialne są promienie uvb, a krzywdzące są te uva (albo odwrotnie, nie wiem czy nie pomieszałam :D ) to może producenci wpadna na pomysł zrobienia filtrów, które chronią przed tymi szkodliwymi promieniami, ale można się troszkę opalić, jak sądzisz? :D To by było super... a inna sprawa, że też opalenizne lubie, ale lubie ja dlatego, że trochę mni pomaga niwelować dwie przykre rzeczy które mnie nękają tzn ciemne włoski na ciele i since pod oczami (na opalonej skórze są mniej widoczne) ... gdybym nie miała chociaz jednego z tych problemow to już pal licho opaleniznę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UVB też jest krzywdzące, powoduje rumień, podrażnienia, alergie, wywołuje stres oksydacyjny. Przy stosowaniu filtrów można złapać słońca, nie zapewniają one 100% ochrony, ale ograniczają negatywny wpływ promieniowania na skórę :) Opalenizna łapie równo, nie ma rumienia, a skóra nie jest podrażniona. :) Nie musisz stosować 50 tki, jak chcesz złapać opaleniznę, możesz stosować i 30 ;)

      Usuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!