20:58

Sylveco | Lipowy płyn micelarny


Naprawdę uwielbiam pisać takie recenzje, zwłaszcza jeśli na naszym polskim rynku znajduje się produkt doskonały absolutnie w każdym calu i to jeszcze spod strzechy polskiego producenta. Wybijające się nieśmiało promyki słońca, urokliwe miejsca mojej małej miejscowości i ten wspaniały produkt zmotywowały mnie do tego, by podzielić się z Wami moją opinią na temat świetnego lipowego płynu micelarnego Sylveco.



Nie będę Was oszukiwać - nie przepadałam za tym typem produktów, po prostu działanie nie do końca mi odpowiadało, a większość płynów niesamowicie podrażniała moje okolice oczu. Jednak śledząc opinie na temat produktu oferowanego przez Sylveco, stwierdziłam, że warto spróbować. I to był świetny wybór ;)

Cenię markę Sylveco za filozofię jakiej niezmiennie trzymają się od początków pojawienia się na rynku, nie podrzucają nam konsumenckiej świni jak niektóre firmy, dbają dosłownie o każdy szczegół, a każdy nowo pojawiający się kosmetyk jest dopracowany w każdym szczególe - zarówno pod względem działania, minimalnej ilości składników, wykorzystania polskich surowców, aż po ujmującą prostotą szatę graficzną. To bardzo ważne, ponieważ najlepiej i najzdrowiej jest korzystać z dóbr, które nas otaczają i są dostępne w zasięgu naszej ręki. Wiem, ze kosmetyki Sylveco tworzą istoty myślące, widać to po składach, prostocie i działaniu.


Płyn micelarny marki Sylveco przeznaczony jest do pielęgnacji każdego rodzaju i typu skóry. Producent obiecuje nam niezwykłą skuteczność, a zarazem delikatność preparatu. Jest w stanie usunąć nawet wodoodporny makijaż, nie podrażniając przy tym skóry, a wręcz dodatkowo koić ją i delikatnie nawilżać. Obietnice producenta nie są zbyt wyniosłe, nie obiecuje nam przysłowiowych gruszek na wierzbie.. a wypuszcza na rynek bezsprzecznie najlepszy produkt z tej kategorii, z jakim miałam okazję obcować.

I to wszystko bez niepotrzebnego przepychu, tylko dokładnie 12 składników tworzy tak świetny produkt. I co najważniejsze, użyto ich w takiej ilości, by faktycznie móc działać. I mogę z ręką na sercu powiedzieć, że płyn lipowy jest naprawdę płynem lipowym nie tylko z nazwy, bo ekstrakt z naszej polskiej lipy szerokolistnej widnieje już na drugim miejscu w składzie. I to właśnie sprawia, że markę darzę takim zaufaniem i jestem stałą klientką, mimo że lekkie kremy nie do końca przypadły mi do gustu, to jednak cenię i wspieram uczciwych producentów, którzy oferują nam produkty, na które może pozwolić sobie każdy z nas i z pewnością nie pożałuje ani jednej wydanej złotówki.

Skoro już jesteśmy przy składzie, to trochę bez sensu jest, bym rozwodziła się nad tym co jest po co i dlaczego, muszę zaznaczyć jednak, że producent zadbał o to, by produkt oprócz skuteczności jako element demakijażu, pełnił także funkcje pielęgnujące, wzbogacając produkt o takie składniki jak ekstrakt z lipy, aloesu, proteiny owsa, alantoinę i pantenol. Nie każdy zwraca na to uwagę, ale płyn micelarny to produkt, który może przyczynić się do poważnego odwodnienia skóry i przez to może potęgować podrażnienia. Między innymi z tego powodu nie sprawdziły się na mojej skórze chwalone płyny micelarne dostępne w każdej lepszej drogerii. Tutaj oprócz miceli, które skutecznie usuwają ze skóry zanieczyszczenia zarówno typu tłuszczowego, jak i wodnego, dba o naszą skórę, nie wysuszając jej. Poniżej zamieszczę Wam opis trzech składników, które widnieją na etykiecie produktu:

  • Lipa szerokolistna to długowieczne drzewo może żyć nawet do 500 lat. Charakteryzuje się dużymi, sercowatymi liśćmi oraz żółtymi kwiatostanami,które w okresie kwitnienia wydzielają piękny, słodki zapach. Ekstrakt z kwiatów lipy zawiera spore ilości związków śluzowych o właściwościach osłaniających i nawilżających. Ponadto w składzie znajdują się także witaminy (szczególnie C i PP), flawonoidy, przeciwutleniacze i sole mineralne. Lipa działa łagodząco i kojąco na podrażnienia skóry wokół oczu. Odwar stosuje się w celu wzmocnienia cebulek włosowych, także przy łysieniu androgennym.
  • Aloes zwyczajny od wieków był stosowany miejscowo do przemywania skóry, a doustnie jako środek oczyszczający. Dziś, oprócz tradycyjnych zastosowań, ludzie piją sok z aloesu w przypadku wielu problemów ogólnoustrojowych i w celu wzmocnienia organizmu. W składzie soku znajduje się naturalny kwas salicylowy, ponadto aloes wykazuje działanie łagodzące, regeneruje komórki całego organizmu. miejscowo żel aloesowy przykłada się na skórę po opalaniu i wszelakie zmiany skórne.
  • Hydrolizowane proteiny owsa uzyskiwane z ziarna owsa zwyczajnego. Zawierają m.in globuliny (awenalina), prolaminy (gluten), gluteiny (awenina), miozynę, wolne aminokwasy (a w szczególności glutaminę, prolinę). Mają zdolność przenikania przez warstwę rogową skóry, gdzie wiążą wodę. Wykazują działanie ochronne, zmiękczające i wzmacniające.

Skład:  Woda,  Ekstrakt z lipy,  Glukozyd decylowy,  Gliceryna,  Panthenol,  Alantoina,  Proteiny owsa,  Ekstrakt z aloesu,  Kwas mlekowy,  Kwas fitowy,  Alkohol benzylowy,  Kwas dehydrooctowy 

No i nie zawiodłam się ponownie, rzadko kiedy jakiś produkt Sylveco mnie rozczarowuje. Teraz było podobnie. Płyn jest niezwykle skuteczny, usunie każdy makijaż oka, po prostu nasączony płatek kosmetyczny należy przetrzymać chwilę przy oku, czy miejscu skąd chcemy usunąć makijaż.Radzi sobie nawet z wodoodpornymi kosmetykami, aczkolwiek nie traktuję go jako jedynego elementu demakijażu, bo nie dałby sobie rady z filtrem i zagruntowanym makijażem jako jedyny środek oczyszczający (chociaż po powtórzeniu czynności trzykrotnie prawdopodobnie po mojej tapecie nie byłoby śladu ;) ) . Być może u osób, które nie noszą ciężkiego makijażu i nie mają skłonności do trądziku byłby wystarczający, ale moja cera potrzebuje kontaktu z wodą i mocniejszymi detergentami. Nie ujmuję jednak skuteczności produktowi, bo jest świetny w swoim fachu, jako element demakijażu. Bardzo ułatwia mi pozbycie się zanieczyszczeń skóry i sprawia, że czuję, iż moja skóra jest naprawdę czysta i odświeżona. Nie zostawia lepkiej warstwy jaką lubią pozostawiać płyny micelarne, ani też nie ściąga skóry. Nie podrażnia okolic oczu.

Muszę zwrócić także uwagę na niebywałą delikatność i łagodność preparatu Mimo solidnego oczyszczania jakie funduje, pieniąc się delikatnie podczas masowania płatkiem kosmetycznym, to nie podrażnia mojej skóry. Moja cera jest dosyć odporna na wszelkie kwasy i retinoidy, ale to wszystko zawdzięczam pielęgnacji, wystarczy, że do pielęgnacji włączę drogeryjny  płyn micelarny i moja skóra staje się nadwrażliwa. Tutaj absolutnie nic takiego się nie dzieje, skóra jest czysta, ale nie kosztem jej kondycji - płyn delikatnie nawilża, wygładza i łagodzi podrażnienia. Nie pogarsza stanu mojej cery, to znaczy nie zaostrza trądziku, wręcz świetnie łagodzi moją kapryśną cerę :)


Tak naprawdę wszystko, co napisał producent o tytułowym produkcie sprawdza się przy realnym, codziennym używaniu. Dlatego mogę powtórzyć dokładnie słowa, które widnieją na etykiecie i nie dziwią mnie tak wysokie noty i świetne opinie o tym produkcie.

Wyjątkowo delikatny i jednocześnie skuteczny, hypoalergiczny preparat, który dokładnie oczyszcza skórę. Zawiera ekstrakt z kwiatów lipy szerokolistnej, który wykazuje działanie nawilżające i osłaniające, zwiększa elastyczność i sprężystość oraz odporność skóry na utratę wody. Ponadto wyciąg ten polecany jest w pielęgnacji oczu, łagodzi podrażnienia i koi zaczerwienioną skórę. Delikatny składnik myjący pozwala łatwo usunąć nawet intensywny i wodoodporny makijaż. Po zastosowaniu kosmetyku skóra pozostaje gładka, czysta i świeża.

Mamy świetnie działający produkt, niezwykle skuteczny, odpowiedni dla wrażliwej skóry,  a co jeśli powiem Wam, że nie zniknie Wam w przeciągu miesiąca ?:) Używam go codziennie przy każdej reaplikacji kremu z filtrem, jako wstęp i zakończenie do demakijażu i starczył mi na ponad 2 miesiące. Nie trzeba wylewać go w zbyt dużej ilości, jak to bywa przy innych tego typu produktach, wystarczy niewielka ilość, bo delikatnie pieni się i usuwa wszelkie zanieczyszczenia jakich chcemy pozbyć się w okamgnieniu. I do tego dba o naszą skórę. A to wszystko za cenę około 18-19 złotych za 200ml, myślę, że warto zainwestować w tak dobrej jakości płyn micelarny - oszczędźcie sobie katorgi z mazidłami mażącymi, a nie usuwającymi Wasz makijaż. Zawsze makijaż oczu był dla mnie czynnością nie do zniesienia, a tutaj wszystko odbywa się szybko, prosto i przyjemnie. I bez łez ;)


Kosmetyk otrzymujemy w poręcznej 200ml butelce z zamknięciem na pstryczek. Otwór jest odpowiedniej wielkości, ponieważ możemy dozować odpowiednią ilość produktu bez marnotrawstwa. Jest oprawiony w piękną szatę graficzną, prostą, ale ujmującą :)

No i cóż mogę powiedzieć.. to produkt z najwyższej półki za przystępną cenę. Nie spodziewałam się, że lipowy płyn micelarny aż tak bardzo mi się spodoba i będę używać go tak namiętnie.  Mogę polecić go każdemu, jeśli szukacie skutecznego, ale i odpowiedniego dla Waszej wrażliwej skóry kosmetyku oczyszczającego, koniecznie rozejrzyjcie się za tym produktem. A poniżej znajdziecie inne recenzje produktów Sylveco, może coś Was zainteresuje ?:)





Pozdrawiam, 
Ewa






52 komentarze:

  1. O kurczę, same superlatywy! Ewo, oj kusisz, a wishlista się tylko powiększa ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no wiesz, ściemy nie ma, ale żeby nie było tak słodko niebawem pojawi się negatywna recenzja pewnego produktu.:D

      Usuń
  2. Również uwielbiam ten płyn, to jedyny obok różowej Biodermy który nie podrażnia moich oczu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biodermę znam, jednak płyn Sylveco jest dla mnie bezkonkurencyjny ;)

      Usuń
  3. Ja do tej pory się jakoś nie polubiłam z Sylveco..Smak pomadki odrzucał, krem był za tłusty, peeling do bani a krem pod oczy podrażnił... boję się kupić cokolwiek :x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekki kremy również nie przypadły mi do gustu. Może polubisz się z produktami marek profesjonalnych? Nie każdemu służy taka naturalna pielęgnacja :)

      Usuń
  4. Twoje wpisy są imponujące!
    Zajrzałam tu nie tak dawno temu i co się okazało? Nie ma lekko, podczas czytania sumiennie się koncentruję, czytam uważnie, od początku do końca (a to wcale nie takie oczywiste!). Jestem pod wrażeniem rzetelności opisów, celności uwag, merytorycznej wagi wpisów okołotrądzikowych...
    Zostaję na dłużej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy, na tym właśnie mi zależy, by czytelnik też włożył zaangażowanie czytając moje wpisy, to miłe, że nie przesuwasz kursora z góry na dół, tylko CZYTASZ :)

      Usuń
  5. mam go na liscie! na razie męcze z gocranberry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Męczysz? Czyli nie jest tak świetny jak o nim piszą? Miałam na niego chrapkę :)

      Usuń
  6. Z Sylveco miałam właśnie lekkie kremy i wcale się u mnie jakoś wybitnie nie spisały i chyba przez to nigdy nie sięgnęłam po inne ich kosmetyki... Po tym wpisie widzę, że może właśnie te mniej sztandarowe produkty miałyby u mnie pole do popisu? Najchętniej wypróbowałabym krem pod oczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekkie kremy rzeczywiście strasznie mnie zniechęciły do dalszej przygody z Sylveco, zrobiły mi armagedon na skórze, natomiast pozostałe produkty z jakimi miałam styczność są bez zarzutu. Krem pod oczy lubi bardzo moja mama, natomiast sama jakoś za nim nie przepadam :)

      Usuń
    2. Hm, a co konkretnie byś mu zarzuciła? :)

      Usuń
    3. Miałam wrażenie, że nic nie robi oprócz obciążenia, sprawiał, że powieki i okolice oczu były ciężkie, a obszar pod oczami pokrył się drobnymi, żółtymi krosteczkami- wszystkie cienie paskudnie się rolowały, zbierały w załamaniu, choć nigdy nie miałam z tym problemu. Problem znikł po odłożeniu kremu, potem przerzuciłam się na domowe serum olejowe, teraz emulsję antystresową Norel i jestem z nich o wiele bardziej zadowolona niż z tego kremu.

      Usuń
    4. O popatrz, dobrze wiedzieć! Będę miała to na uwadze i bardzo dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
    5. Mam nadzieję, że pomogłam, ale mówię - u mojej mamy zachowuje się zupełnie inaczej :)

      Usuń
  7. Mam ten produkt i rzeczywiście jest świetny.
    Ma kłopot z usunięciem max factor lipfinity, i tak jak Ewo napisałaś, czasem potrzebuje mocniejszego wsparcia, to jednak nie podrażnia oczu (!).
    To chyba jedyny tak delikatny produkt.
    Lipowy płyn miceralny + łagodzący krem pod oczy = kombinacja idealna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi niestety krem pod oczy nie przypadł do gustu, ale uwielbia go moja mama :)

      Usuń
  8. No no....właśnie poszukuje jakiegoś fajnego płynu micelarnego,chyba już wiem jaki teraz kupię...:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rumiankowy żel, to u mnie hit. Już żadnego innego nie chcę :) Używałam też balsamu do mycia włosów z betuliną i chwalę sobie bardzo. Świetne produkty no i pachną pięknie, naturalnie. Do następnego zamówienia dołożę ten micelek i szampon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ten balsam bardzo mnie kusi, zużyłam kilka próbek i podoba mi się jak fajnie nawilża moje włosy i skórę głowy bez przyklapu :D

      Usuń
    2. Fajny jest naprawdę, przedłuża troszkę świeżość jeśli skalp lubi się przetłuścić i unosi włosy od nasady.
      To jedna rzecz, a druga, to Ewa, jesteś aniołem :)) Posłuchałam się Ciebie grzecznie i zakupiłam krem ochronny Pharmaceris, no i jest mega! Ziaja robi przy nim wysiadkę. Oczywiście jeśli chodzi o komfort używania, lepkość, wchłanianie i wygląd skóry po nałożeniu, bo nie wiem jak tam sprawa wygląda jeśli chodzi o ochronę. Dzięki Ci za recenzję :))

      Usuń
    3. Nie ma sprawy, super, że tak dobrze się u Ciebie sprawdza. Bardzo, bardzo komfortowy filtr ;) A balsam sylveco na pewno kupię, tylko zużyję resztki mazideł rosyjskich:)

      Usuń
  10. Zgadzam się z Twoją opinią, kończę aktualnie butelkę tego płynu i jest to zdecydowanie mój ulubieniec ostatnich kilku tygodni :) Zmywam nim głównie makijaż oczu, a później zawsze buźkę myję jeszcze żelem oczyszczającym :)
    Również jestem fanką marki Sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wspierać naszych polskich producentów, zwłaszcza jak ktoś nie naciąga naszego budżetu domowego i każdy może sobie pozwolić na taki kosmetyk :)

      Usuń
  11. Jak się pojawił w ofercie sylveco to na niego chorowałam, ale przeczytałam sprzeczne recenzje i na razie nie zdecydowałam się na jego zakup.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba jednak mieć na uwadze, że każdy ma inną skórę i preferencje, mnie ten produkt zachwycił, ale zdaję sobie sprawę, że nie musi wszystkich :)

      Usuń
  12. Nic jeszcze nie miałam z Sylveco, więc może skuszę się na ten płyn :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ziemolino, bardzo miło jest to słyszeć od osoby, którą czytam od początków przygody z blogowaniem :)

      Usuń
  14. Ewcia - nie kuś, błagam Cię :) Ma glicerynę i pewnie mnie podrażni, a po Twoim opisie mam na niego ochotę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kto to mówi, przez Twoje wpisy choruję na nowe Kallosy :D

      Usuń
  15. ale piękne zdjęcia! Używam teraz kilku kosmetyków Sylveco i jestem zadowolona, więc i ten ląduje na mojej chciejliście;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się, zależało mi na tym, by zdjęcia oddały trochę magii, ale bardzo długa droga przede mną :D
      Nie będziesz żałować, ja na swojej liście mam jeszcze balsam myjący z betuliną, po kilku próbkach stwierdziłam, że muszę nabyć pełnowymiarowy produkt :D

      Usuń
  16. Dobrze przeczytać taką opinię, tuż po tym jak wrzuciłam ten płyn do koszyka w sklepie internetowym. Niedługo do mnie przyjedzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że sprawdzi się i u Ciebie, dla mnie to stały element pielęgnacji :)

      Usuń
    2. Sprawdził się :) Bałam się gliceryny, ale tu, może to kwestia połączenia, ale u mnie spisuje się świetnie.

      Usuń
  17. Skutecznie skusiłaś mnie na zakupy produktów tej marki, kilka dni przed tym postem kupiłam ten micel, teraz ostrzę sobie ząbki na żel rumiankowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel rumiankowy jest świetny, gorąco Ci go polecam!

      Usuń
  18. Ja jeszcze nie miałam nic z marki sylveco :-) Dopiero w następnym tygodniu zamierzam kupić lekki krem, tylko nie wiem czy zdecydować się na brzozowy czy na nagietkowy. Głównie zależy mi na nawilżeniu cery, nakładaniem go pod makijaż żeby zniwelować widoczność suchych skórek. Który na moim miejscu byś wybrała? :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. hej Ewo,mam pytanie do Ciebie.Nie zwiazane z tematem postu,ale licze,ze pomozesz:)
    Jaki preparat nawilzajacy ,z gotowych,moglabys polecic przy kuracji retinoidami zewnetrznymi.Skora lekko tlusta i bardzo wrazliwa.
    Bioderma Hydrabio Serum?LRP Hydraphase Riche lub Legere?Ale te z kolei posiadaja w skladzie alkohol,co przy skorze pdoraznionej atre nie jest dobrym pomyslem.Moze Physiogel? Najbardziej sklaniam sie ku Biodermie Serum,ale co Ty uwazasz?
    Pomozesz?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, niestety nie jestem fanką aptecznej pielęgnacji i wymienionych przez Ciebie kosmetyków nie posiadałam, dlatego nie pomogę. Ale przy stosowaniu Atre skóra nie jest aż tak podatna na powstawanie zaskórników, nawet cięższy krem/serum ma szansę się sprawdzić. :)

      Usuń
  20. A hibiskusowy tonik używam, jednak nie pasuje mi w składzie ksylitol i guma ksantanowa, mam wrazenie lepkości, ale tylko na waciku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowałaś używać go jak żelu nawilżającego i wklepywać opuszkami palców?:) Kosmetyki, które mają postać żelu właśnie w taki sposób najbardziej lubię aplikować :)

      Usuń
  21. Super recenzja, bardzo wyczerpująca i przedstawiająca produkt kompleksowo! :-) Nie stosowałam jeszcze płynu lipowego, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że dopiero kończę zapasy płynów micelarnych w dużych, pół litrowych butlach, które wystarczają na bardzo, bardzo długo :) I jak tylko wycisnę ostatnią kroplę na wacik, otwieram płyn Sylveco :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kolejny produkt marki Sylveco, który zapisuję na listę zakupową :)

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!