Płyn micelarny BeBeauty, dostępny w bardzo znanym dyskoncie jakim jest Biedronka, jest niezwykle popularny i doceniany w sieci nawet przez osoby, które podczytuję osobiście. Zyskał nawet miano kosmetyku kultowego, dlatego dodatkowo rozbudził we mnie ogromną ciekawość, a że cena jest naprawdę niska, bez większego zastanowienia trafił do mojego koszyka. Myślałam, że zrozumiem zachwyty blogsfery nad słynnym micelem za szałową cenę, ale dochodzę do wniosku, że jednak nadaję na innych falach niż większość urodomaniaczek.
Jak dotąd nie przepadałam za płynami micelarnymi, jedynie produkt marki Sylveco sprawił, że zrozumiałam fenomen tego kosmetyku. No, a jak jest z BeBeuaty? Uważam, że jest bardzo przereklamowany i choć niska cena niezwykle zachęca do zakupu, to muszę ze smutkiem stwierdzić, iż jest adekwatna do jakości. Produkt posiada takie wady, które są nie do obejścia i dyskwalifikują kosmetyk BeBeauty w codziennym stosowaniu.
Produkt oczyszcza całkiem przyzwoicie, ale uwierzcie mi, że nie zasnęłabym, gdybym poleciła go na moim blogu. Sprawdza się raz lepiej, raz gorzej, ale stwierdzam obiektywnie, że na miano hitu roku nie zasługuje i porównywanie go z fenomenalnym płynem micelarnym Sensibio H2O Biodermy jest jakąś kpiną. Nieśmieszną zresztą, ja bym się obraziła, gdyby ktoś produkt słabej jakości próbował w taki sposób zbezcześcić porównując do fenomenu, Świętego Grala na rynku od dobrych kilku lat.
Aby usunąć makijaż, potrzeba co najmniej kilku płatków kosmetycznych, oczyszcza bardzo delikatnie, co bardzo odbija się na wydajności. Płyn można lać jak wodę, strasznie (przepraszam za sformułowanie, ale nic innego ślina na język mi nie przynosi) sika przy wylewaniu, w przeliczeniu wcale nie wychodzi tak tanio. Lubię, gdy micel się pieni, dlatego potrząsanie butelką było ucztą dla moich oczu. Bardzo się zdziwiłam, że na skórze nawet delikatnie tego nie robi i czułam się tak, jakbym przecierała twarz tonikiem, a nie płynem micelarnym. Problem sprawia mu usunięcie nawet kremu z filtrem, natomiast pozbycie się tuszu do rzęs, czy wodoodpornej kredki jest możliwe chyba przy wylaniu połowy butli i bezlitosnym tarciu powiek. Nie jest skuteczny, co wymusza stosowanie większej ilości produktu i mocniejsze traktowanie skóry płatkiem kosmetycznym.
Jedynym plusem jaki dostrzegam jest odświeżenie i świeżość jakie daje przetarcie skóry tym kosmetykiem. Podejrzewam , że to za sprawą ekstraktów i orzeźwiającego, choć nieprzyjemnego i drażniącego zapachu, gdyż ciężko jest mi mówić o oczyszczaniu skóry z zanieczyszczeń, gdy radzi sobie z tym bardzo słabo.
Nie zasługuje na miano delikatnego produktu, przeznaczonego do pielęgnacji skóry wrażliwej. Moja cera jest wyjątkowo oporna, niewrażliwa i gruboskórna, dlatego rzadko kiedy zdarza się, że coś mnie podrażnia. A jeśli podrażnia, to najczęściej są to nie kwasy, nie retinoidy, czy serum, ale właśnie płyny micelarne i środki myjące. Jeśli moja skóra ma lepsze dni, a taki produkt powoduje u mnie delikatne zaczerwienienie i momentami nieprzyjemne uczucie ściągnięcia, to bez obaw mogę stwierdzić, że coś tutaj nie gra i osoby, które mają naprawdę wrażliwą i podrażnioną skórę powinny na niego uważać. Na szczęście nie zaostrzał stanów zapalnych, ani też nie powodował zaskórników. Uważam jednak, że gdybym zastąpiła nim Sylveco, to prawdopodobnie przyczyniłby się do pogorszenia stanu skóry, właśnie ze względu na słabe usuwanie zanieczyszczeń.
Co mi się nie podoba? Przede wszystkim to, że mimo iż producent deklaruje, iż produkt można stosować na okolice oczu, to kompletnie nie nadaje się do oczyszczania tego delikatnego obszaru. Powoduje u mnie potworne swędzenie i pieczenie, zwłaszcza jeśli chcę usunąć makijaż oczu. Zdarza się, że oczy zaczynają łzawić, i nie jest to reakcja alergiczna. Poza tym sprawia mu trudność nawet usunięcie tuszu do rzęs, raczej go rozmazuje, aniżeli zmywa, nie wspomnę już nawet o tym jak radzi sobie z kosmetykami wodoodpornymi. Nie wiem ile musiałabym go wylać i jak bardzo trzeć powieki, by zmyć dobrze zagruntowany makijaż, ale z pewnością nie ma to pozytywnego wpływu na cieniutką skórę oczu. Jest to naprawdę słaby produkt do demakijażu delikatnych okolic oczu, jeśli ktoś twierdzi inaczej - z chęcią podam mu płatek kosmetyczny nasączony płynem micelarnym Sylveco i niech powie mi prosto w oczy, że BeBeauty jest super.
Kolejnym minusem jest to, że zostawia on klejący film, którego nie znoszę i jestem zawsze zmuszona po płynie BeBeuaty przetrzeć dodatkowo twarz tonikiem, choć ponoć owy płyn może go spokojnie zastąpić. Nie jest to zbyt miłe uczucie, nastręcza same negatywne myśli.Choć produkt nie wysusza, to nie zauważyłam, by choć delikatnie nawilżał.
Ciężko jest wymagać od produktu za taką cenę naturalnego składu, ale uwierzcie mi, że można by go znacznie skrócić, zaoszczędzić sobie silnej i nieudanej kompozycji zapachowej oraz zastosować łagodniejsze konserwanty. Podejrzewam, że to właśnie przez to moja skóra twarzy, a zwłaszcza oczu zaczyna się buntować. Podobnie reaguje moja skóra głowy, jeśli produkty myjące są konserwowane w podobny sposób. Nie jestem naturalistką, ale stosowanie płynu micelarnego BeBeauty na obłażące martwe płaty skóry, które odsłaniają delikatny, zaróżowiony nowy naskórek jest zbrodnią. Dlatego moim zdaniem obietnice producenta są bez pokrycia. Działanie nawilżające, zmniejszające nadwrażliwość skóry oraz działanie przeciwzapalne jest stekiem bzdur. A gwarantowanie czystej skóry bez zanieczyszczeń i usuwanie nawet wodoodpornego makijażu to jakaś konsumencka kpina.
Nie będę rozwodzić się nad opakowaniem, bo za tak niską cenę nie można chcieć więcej. Jest proste, nie wyślizguje się z rąk, choć dozownik jest niepraktyczny i uskutecznia marnowanie produktu, gdyż wylewa go za dużo i często nie na płatek kosmetyczny, tylko obok. Żałuję, że nabyłam większe opakowanie, które jest niestandardowe i jest dostępne chyba tylko przy ofertach kosmetycznych. Za płyn micelarny BeBeauty o pojemności 400ml zapłaciłam około 8 złotych.
Musiałabym mieć naprawdę niskie wymagania, by stwierdzić, że to produkt kultowy za super cenę. Każda osoba, która używała osławionej Biodermy, bądź genialnego płynu lipowego Sylveco nawet nie spojrzy na ten dziwny twór. Dlatego jeśli zastanawiacie się nad zakupem tego płynu micelarnego, to miejcie na uwadze, że w tym przypadku wraz z niską ceną idzie niska jakość. Pewnie znajdą się osoby, które są zachwycone działaniem płynu micelarnego BeBeuaty, ale śmiem twierdzić, że pierwszym argumentem za będzie niska cena ,a po dłuższym namyśle macie uczucie niedosytu, bo przecież mogło być znacznie lepiej. Naprawdę nie rozumiem tych zachwytów, z pewnością była to moja ostatnia butelka. Miało być ekonomicznie, a wcale tak nie wyszło. ;)
Pozdrawiam,
Ewa
Ja również się z nim nie polubiłam.. Piekły mnie po nim oczy. Ale moje oczy są wybitnie trudnym rywalem, szczególnie ostatnio. Jak na razie makijaż dzielnie zmywa Sylveco a w sytuacjach "zasypiam na stojąco" nowy szampon Babydream, który również sobie dobrze radzi :)
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny Sylveco, to odkrycie roku! Dla mnie jest fenomenalny i nie ma sobie równych.
UsuńCzy chodzi o płyn lipidowy? Czy można nim zmywać podkład mając problematyczną, trądzikową skórę? a później umyć ją żelem rumiankowym?
UsuńJa byłam pewna, że nie potrafię go używać xd bo wszyscy na roku zachwalali, końcu zużyłam go jako tonik.
OdpowiedzUsuńTeż piekły mnie po nim oczy, ale z tym problem mam właściwie zawsze, tylko fioletowy dwufazowy garnier jako tako daje radę.
Aly, ja również miałam takie myśli. Ale dla mnie ten produkt jest po prostu beznadziejny, nie jest to żaden substytut Biodermy, czy miceli droższych marek. Musiałam go tak ogołocić z dobrej opinii, bo aż mi się wierzyć nie chce, ze tak wile osób ceni go za delikatność i super oczyszczenie!
UsuńBardzo dobry wg mnie jest micelarny Biały Jeleń. Wklepuję go w twarz z olejem z pestek malin, używam go też do przemywania twarzy przed porannym treningiem. Do demakijażu sprawdza się dobrze, zużywam dwa waciki (nie wiem, czy to dużo). Nie drażni oczu; nie wiem, czy wywołuje "mgłę", bo jestem krótkowidzem :D
UsuńSkład przetłumaczony na polski:
Woda, emulgator stabilny w niskim pH (myjący), glukozyd decylowy (łagodnie myjący), mocznik (nawilżacz), mleczan amonu (nawilżacz), pantenol (B5), gliceryna (nawilżacz), PEG-4 Caprylic/Capric Glycerides (emulgator), glikol propylenowy (nawilżacz), ekstrakt z liści czerwonej koniczyny (antyoksydanty), zapach, 3 konserwanty.
I link do wizażu: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=70470
Zupełnie mnie nie kusi - miałam mleczko (a nawet oba) z tej serii i myślałam, że wypalą mi oczy. Moimi ulubionymi micelami są wspomniana przez Ciebie Bioderma, ale również Bourjois (wychodzi ciut drogo) oraz Garnier (w promocji nawet 13 zł/400 ml więc taniutko). Na co dzień jestem wierna Garnierowi. Pierw rozpuszczam makijaż olejkiem hydrofilowym (weszło mi w nawyk) i zmywam wszystkie jego resztki Garnierem + oczyszczam twarz. Potem jeszcze dodatkowo myję emulsją micelarną (obecnie Anida), tonizuję i dalsza część pielęgnacji. Jestem bardzo zadowolona i nie mam problemów z usuwaniem żadnego makijażu, nawet wodoodpornego :)
OdpowiedzUsuńBasiu, mleczko również kiedyś trafiło w moje łapki i od razu powędrowało do kosza, nawet nie chciałam o nim pisać, moja recenzja nie byłaby merytoryczna przy fali takiej złości ;)
UsuńBiodermę cenię, choć nie jest tak skuteczna jak Sylveco, jest niezwykle delikatna i nigdy nie podrażniła moich oczu. Stosuję płyn micelarny Garnier i również jest godny uwagi, choć nie pobija mojego faworyta.
Mleczko zużyłam do wstępnego demakijażu twarzy, bo do oczu kompletnie się nie nadaje :( Co do micela - w takim razie dorzucę kiedyś Sylveco do zamówienia :) Pozdrawiam
UsuńMam już w swoich zapasach ten micel, zobaczę jak u mnie się sprawdzi. Z tym ja używam w zasadzie tylko tuszu do rzęs i korektora, dlatego mam nadzieje, że produkt nie podrażni mi oczu.
OdpowiedzUsuńMaggie, uważałabym, wiele osób w tym również i ja narzeka na podrażnienie.
UsuńJakiś czas go używałam, ale zaczął mnie bardzo (bardziej niż zwykle) podrażniać, gdy wzięłam się za poważne kuracje antytrądzikowe. Moim hitem jest różowy płyn Garnier 400 ml. Co do Biodermy-uważam, że jest przereklamowana.
OdpowiedzUsuńPłyn Biodermy cenię za delikatność i skuteczność, choć przyznaję Ci rację - nie porywa, ale porównywanie go do płynu BeBeuty to bezczelność ;) Natomiast moim hitem jest bezsprzecznie lipowy płyn micelarny Sylveco, najlepszy produkt na rynku, który polecam każdemu.
UsuńHej, ja trochę z innej beczki. Pisałaś o kuracji skojarzeniowej? z kwasem azelinowym . Od 2 -3 tygodni stosuje skinoren i własnie był brak efektów, nawet pogorszenie cery. Zakupiłam tonik BHA/AHA z biochemii urody i chce stosowac naprzemiennie na noc. Czy do takiego zestawu moge jeszcze rano używac Toniku z kwasem kojowym + arbutyna?
OdpowiedzUsuńMaryna, tak, pisałam o kwasie azelainowym i substancjach, które można z nim połączyć. Tak, możesz stosować produkty w takiej kolejności, choć kwas azelainowy można stosować także o poranku, posiada on bowiem właściwości antyoksydacyjne.
UsuńA mogę zrobić tonik z kwasem kojowym i arbutyną na hydrolacie oczarowym? czy lepiej na wodzie destylowanej? i jakie polecasz proporcje żeby miał jak największe właściwości wybielające i rozjaśniające?
UsuńWidzę, że nie tylko ja go nie polubiłam :) Podrażniał mi zarówno cerę, jak i oczy. Niestety mówimy sobie nie - ale jak wiesz, mnie większość drogeryjnych rzeczy podrażnia ;)
OdpowiedzUsuńKasiu, wiem, że masz bardzo wrażliwą cerę, natomiast u mnie rzadko kiedy zdarza się, że coś mnie podrażnia. To w większości pseudo kosmetyki drogeryjne wywołują u mnie nadwrażliwość skóry, odkąd stosuję sprawdzone produkty do pielęgnacji twarzy (choć zdarzają się owszem i wyjątki) zwłaszcza własnej produkcji, bądź słabo dostępne w ogólnej sprzedaży nigdy nic takiego nie ma miejsca. Jeden produkt często napędza kolejny, po świetnym mydle, czy płynie micelarnym nie odczuwam potrzeby nakładania kremu, czy czegoś nawilżającego, po płynach drogeryjnych często tak. Jestem zdania, że młoda skóra, normalna, bądź mieszana powinna nawilżać się sama, jasne, ze od czasu do czasu trzeba jej pomóc. Jeśli jesteśmy zmuszeni do ciągłego nawilżania skóry, co najmniej 2 razy dziennie, to albo nie mamy takiej cery, tylko suchą, albo jakiś produkt skutecznie odwadnia skórę i napędza rynek, wymuszając zakup kolejnego produktu, tym razem nawilżającego. Kiedyś niestosowanie kremu było dla mnie irracjonalne, teraz, zaczynam powoli bojkotować to ciągłe nawilżanie. Tak jak odwadnianie, czy przenawilżanie jest szkodliwe dla naszej skóry i kompletnie ją rozregulowuje, natomiast często stosowanie kosmetyków, zwłaszcza dużych koncernów właśnie do tego prowadzi. Zdrowa skóra zachowuje ten balans, nie potrzebuje do tego arsenału kosmetyków.
UsuńWiększość osób może uznać mnie za niespełna rozumu, ale gdy nie stosowałam zbyt wielu kosmetyków moja cera była idealna. Zdaję sobie sprawę, że u mnie głównie winią hormony, ale odkąd stosuję mniej produktów, skutecznie wyłączam kolejne, moja cera ma się lepiej. Często to my uzależniamy skórę od kosmetyków, kiedyś ludzie nie mieli 20 produktów do pielęgnacji twarzy i mieli mniej problemów niż my. To jest sztuczne napędzanie rynku niestety.
Mnie on strasznie szczypie w oczy.
OdpowiedzUsuńTak jak wiele osób ;)
UsuńTeż mi nie podszedł ze względu na ten nieprzyjemny filtr, jaki pozostawiał. Od siebie z tańszych miceli polecę Garniera do skóry bodajże wrażliwej w pękatej butelce stylizowanej na Biodermę (byle nie do tłustej i mieszanej! zawiera alkohol) oraz Ziaję z serii ulga - taki niebieski.
OdpowiedzUsuńPłyn Garniera stosuję i jestem zadowolona, choć czuję niedosyt :)
UsuńUwielbiam, ubóstwiam, kocham całym sercem :) nie szczypie, bardzo szybko zmywa makijaż, nie podrażnia, taniutki, zużyłam ponad 6 litrów i nie zamierzam przestać <3 mój hit!
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze mamy zupełnie inne zdanie. Cieszę się, że znalazłaś produkt, który Ci odpowiada w tak niskiej cenie :)
UsuńMam podobne zdanie jak ty Ewo, płyn wylądował w koszu :) bardzo mnie podrażniał, nie zmywał dokładnie makijażu, zostawiał lepiącą się warstwę, był okropny. Ja niezmiennie używam Biodermy tej różowej, próbowałam wielu płynów micelarnych i tylko Bioderma spełnia moje oczekiwania. Jak wypada Sylveco w porównaniu z Biodermą? Kusi mnie, ale obawiam się, że znowu będę niezadowolona, choć Sylveco to świetna firma i mam wiele ich produktów, które mi odpowiadają :)
OdpowiedzUsuńSylveco skuteczniej usuwa makijaż oczu, bez problemu zmyje nawet najcięższy makijaż oka bez żadnych podrażnień. Jest bardzo delikatny i skuteczny,w moim rankingu zwycięża ;)
UsuńNigdy go nie miałam, ale wiele osób go sobie chwali ;)
OdpowiedzUsuńDlatego te pozytywne recenzje skusiły mnie do zakupu tego płynu, niestety, ale moja opinia znacznie różni się od większości ;)
Usuńja się z nim nie polubiłam :(
OdpowiedzUsuńPodobnie jak większość z nas ;)
UsuńKupiłam kiedyś ten płyn na promocji - butelkę 400 ml i okrutnie się zawiodłam, męczyłam się przez pół opakowania, a resztę wylałam. Nie podrażniał mojej skóry i oczu, ale miałam wrażenie, że skóra się lepi - uczucie jak po używaniu płynu dwufazowego, a nie micela. Do tego zapach... okrutny, szczególnie w upalny dzień. Obecnie używam płynu z Sylveco i jest wspaniały :) Polecam też mleczko arnikowe, choć ze względu na konsystencję pewnie nie każdy się z nim polubi.
OdpowiedzUsuńTo pierwszy komentarz, który zostawiam na Twoim blogu, choć czytam go już od kilku miesięcy. Chciałabym Ci podziękować za tak rzeczowo przygotowywane posty, zawsze dowiaduję się z nich czegoś ciekawego :)
Pozdrawiam! Klaudia :)
Mleczko arnikowe zbiera bardzo pozytywne opinie, ale nie przekonuje mnie ta konsystencja, nie lubię mleczek, emulsji do oczyszczania :) A płyn micelarny Sylveco to mój osobisty hit . Również bardzo serdecznie Cię pozdrawiam !
UsuńI ja, i ja! :D Tez go nie lubię. Dałam mu dwie szanse - jedną ze dwa lata temu, drugą niedawno. O ile makijaż zmywał (choć rzeczywiście gorzej niż Bioderma), to tak potwornie szczypał mnie w oczy, że z miejsca go to skreśliło. Zużyłam, wymęczyłam i nigdy więcej nie kupię. Nie rozumiem, czym ludzie się zachwycają, skoro nie ma w nim NIC, co by go wyróżniało (na plus) spośród innych płynów. A dla paru złotych oszczędności męczyć się ze szczypiącymi oczami i łzawieniem? Chyba nie o to chodzi...
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że Sylveco też bardzo lubię. jest chyba mistrzem delikatności. Choć w zmywaniu makijażu nadal prowadzi u mnie Bioderma. I jeszcze ostatnio dostałam w aptece małą buteleczkę micela z La Roche Pose. I baaardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Miałaś go kiedyś? Jest delikatny, nie szczypie, nie podrażnia, pięknie pachnie i z makijażem radzi sobie w mgnieniu oka :)
UsuńKastoria, widzę, ze również jesteś fanką Biodermy ;) Dla mnie to klasyka gatunku, chociaż Sylveco u mnie jednak wygrywa,z tego względu, ze używam głównie do makijażu oczu kosmetyków wodoodpornych, a Sylveco radzi sobie z nimi lepiej niż Bioderma.
UsuńMicela LRP nie miałam, ale skoro go polecasz (a mamy sądząc po Twojej wypowiedzi podobne odczucia) to przy najbliższej okazji go zakupię. Chodzi o wersję z fizjologicznym pH? Zgarnia świetne opinie. ;)
Tak, właśnie ten :)
UsuńNo to super, już wrzuciłam do koszyka. Przy najbliższym przypływie gotówki sfinalizuję zamówienie :)
UsuńZgadzam się z Tobą, ale kupuję go, ilekroć nie mam pieniędzy.Mój ulubieniec to Sylveco oraz praktycznie wszystkie od AA.
OdpowiedzUsuńNiestety micele AA nie przypadły mi do gustu, większość zostawia lepik, którego nie cierpię. Dla mnie są podobnego pokroju jak BeBeuaty niestety...
UsuńNo tak, czytałam skład kiedyś w Biedronce i jakoś nie podbił mojego serduszka - teraz wiem, że mi się nie wydawalo. Świetna, wyczerpująca recenzja.
OdpowiedzUsuńOgólnie nie zamierzałam bronić tego kosmetyku, bo nie ma produktu, który byłby dobry dla wszystkich i dla mnie zrozumiałe jest, że może Ci nie odpowiadać - bywa. Ale już zdanie "Każda osoba, która używała osławionej Biodermy (...) nawet nie spojrzy na ten dziwny twór." to totalna bzdura. I na Wizażu, i na blogach, i w komentarzach do rozlicznych postów na nich widziałam dziesiątki opinii o tym, że to Bioderma jest przereklamowana, że ktoś miał kilka jej opakowań, raz kupił BB i już nigdy do niej nie wróci, i generalnie odżegnywanie się od niej na wiele sposobów. Płyn Sylveco wyjęłam z cytatu celowo, bo jest to stosunkowo nowy produkt i nie dam sobie uciąć ręki, że takowe opinie widziałam i na jego temat.
OdpowiedzUsuńOdnośnie samego płynu dodam, że może źle się stało, że kupiłaś to opakowanie 400 ml. Wiem oczywiście, że na etykiecie widnieje ten sam skład, co na opakowaniach małych - ale mnie małe nie podrażniają, a po jednym użyciu "czterysetki" dostałam strasznego uczulenia (potem zrobiłam drugie podejście i również się pojawiło). Być może moja "400" była z jakiejś gorszej partii... ale nigdy więcej jej już nie kupiłam.
Sama po prostu NIENAWIDZĘ gdy płyn micelarny się pieni na twarzy, doprowadza mnie to do szewskiej pasji. Za to że BB to nie dotyczy, oraz (uwaga :D) świetne domywanie i brak lepkiego filmu całkiem ten micel lubię, zwłaszcza że u mnie wystarczał standardowo jeden wacik. No ale takie odczucia to już kwestia subiektywna :) Kiedyś zużyłam kilka opakowań tego produktu, bardzo miło go wspominam i współczuję, że spotkał Cię z jego strony taki zawód: nic chyba tak nie boli jak "blogowe hity", "KWC blogerek", "hity wszechczasów" tudzież "produkty KULTOWE", które okazują się bublami :D
Może faktycznie ta '400' jest z gorszej partii, ale ten płyn okazał się strasznym bublem i nie potrafię zrozumieć jego fenomenu. Odnośnie Biodermy się nie zgodzę, są to odczucia bardzo subiektywne,bo każdy jest inny, natomiast przyznaję, że radzi sobie gorzej niż Sylveco. Jest to produkt, który łączy kluczowe dla mnie cechy płynu micelarnego - skuteczność i delikatność, co sprawia, że nie jest to bez powodu najczęściej stosowany płyn do demakijażu przez wizażystów. Nie wiem jak można go porównywać do BB, gdybym była wizażysta, to bez żadnych wywodów miałabym w kuferku Biodermę, niż BB, który być może za chwilę wyżre oczy klientce. Dla mnie, osobiście jest to klasyka gatunku, opcja bezpieczna dla wrażliwych oczu i nadwrażliwej skóry. Ale zawsze tak jest, że wszystkim się nie dogodzi ;)
UsuńA ja uwielbiam ten efekt pienienia!
Ja miałam BB (powtórzę, że dwa razy na przestrzeni wielu miesięcy) w tym małym opakowaniu i to właśnie on mnie masakrycznie podrażniał.
UsuńMniejsza buteleczka ma lepszą zawartość. Nie wiem, jak to się dzieje, ale serio tak jest.
OdpowiedzUsuńJuż kolejna osoba o tym mówi, może faktycznie tak jest, ale po tym felernym zakupie już więcej nic z BeBeuaty w mojej kosmetyczce się nie znajdzie ;)
UsuńKupuję czasem ten płyn, jak nie mam kasy i potrzebuję czegoś na szybko, ale ja w ogóle nie używam miceli do demakijażu oczu - prawie wszystkie mnie podrażniają. Do zmywania reszty twarzy jest w porządku, mnie akurat ten film na skórze nie przeszkadza, nie odczuwam przez to przesuszenia i ściągnięcia po demakijażu. Ale wszechobecnych zachwytów też nie rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńRównież unikałam stosowania miceli na okolice oczu, ale odkąd znam lipowy płyn micelarny Sylveco, jest to najszybszy i najprzyjemniejszy demakijaż oczu. ;)
Usuńmiałam :)lubiłam :) nie kupie ponowcnie bo lubue testowac nowe:)
OdpowiedzUsuńA czego aktualnie używasz?:)
UsuńJa też miałam z nim do czynienia. I powiem tak, mam "swój" sposób na niego. Ze względu na problematyczna cerę, wspomagam się mydełkiem z Białego Jelenia, przyznam, że tylko mydełko daje mi zadowalający efekt oczyszczenia, wszystkie żele, które stosowałam dotychczas, prędzej czy później powodowały pogorszenie się stanu mojej tłustej cery :( Więc bb służy mi tylko jako kosmetyk do wstępnego rozpuszczenia makijażu, ale fakt, muszę zużyć dużo wacików (podkład mineralny) albo do porannego przetarcia twarzy (o ile nie nakładałam wieczorem np maści), zmywam go wodą i tonizuję. Nie ma opcji, by używać go "na sucho" i pozostawić na powierzchni skóry, mimo że to "płyn micelarny" :/ Kiedyś dawno temu, przez bardzo krótki okres czasu, tak robiłam i na szczęście szybko zorientowałam się, Że to był wielki błąd, bo w ciągu kilku dni skóra bardzo się, hm "zanieczyściła". Więc przy całej "gimnastyce" jest znośny ale rzeczywiście, lepiej rozejrzeć się za porządniejszym produktem.
OdpowiedzUsuńCzyli wniosek z tego jeden - szkoda na niego czasu :)
UsuńSzkoda, że się nie polubiliście ;) to jest mój absolutny hit, nie mam żadnego problemu ze zmywaniem - makijaż oczu zmywam 2 wacikami (dzienny) lub 3 (wieczorowy) + jeden na demakijaż twarzy. A używam loreal so couture, który uchodzi za maskarę trudnozmywalną :D Co więcej, nie trafiłam jeszcze na płyn micelarny, który tak by zmywał tusz, inne których próbowałam tylko rozmazywały tusz po twarzy i wyrywały rzęsy :<
OdpowiedzUsuńA w sumie tylko demakijażu oczekuję od płynu micelarnego, bo buzię zawsze myję czarnym mydłem i oddzielnie używam toniku.
Pozdrawiam serdecznie ;)
Jestem zaskoczona tym, jak zachowuje się u innych osób ;) Mam wrażenie, ze używałyśmy zupełnie innego kosmetyku :)
UsuńJa go miałam i był ok, ale pod koniec używania szczypał w oczy, więc używałam tylko jako toniku, żel się spisał nieco lepiej :D Mleczko z tej serii szczypało jeszcze mocniej więc tylko makijaż twarzy. Teraz usuwam makijaż olejowaniem :P
OdpowiedzUsuńŻel micelarny również bardzo lubię, choć teraz stałam się ogromną fanką rozpuszczania makijażu w olejku myjącym, a następnie oczyszczeniu mydłem afrykańskim :)
UsuńNie lubię płynów micelarnych, gdyż na mojej twarzy nie sprawdzają się. Mam problematyczną cerę i wolę klasyczny demakijaż. Używałam Biodermy, Planet System, Farmony (wersja profesjonalna) i Be Beauty. Ten ostatni mocno podrażnił mi oczy i nie chciał zmyć zwykłego tuszu. Pozostałych używałam przede wszystkim do demakijażu oczu i na tym obszarze wszystkie sprawdziły się znakomicie.
OdpowiedzUsuńU mnie płyny sprawdzają się jedynie jako zwieńczenie demakijażu twarzy i bezbolesny demakijaż okolic oczu ;)
UsuńUżywałam go i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak oś w nim jest :)
UsuńZuzylam 3 buteleczki i nawet go polubiłam. Narazie nie planuje do niego powrotu, bo jest dużo lepszych miceli, a ja lubię testować nowości :-)
OdpowiedzUsuńTo super, że należysz do grupy, u której się sprawdza, a nowości faktycznie kuszą :)
UsuńNo to jestes odwazna :) ze wzgledu na moje problemy skorne, nie skusilabyma sie na przetestowanie dyskontowych kosmetykow.
OdpowiedzUsuńPisalam do Ciebie pod ktoryms z postow odnosnie toniku antistress firmy Norel, otrzymalam sklad produktu, czy jestes w stanie mi powiedziec, czy ten sklad jest w miare bezpieczny?:
Ingredients: Aqua, Glycerin, Caprylyl/Capryl Glucoside, Capryloyl Glycine, Sarcosine, Cinnamomum Zeylanicum Bark Extract, Astragalus Membranaceus Root Extract, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Xanthan Gum, Parfum
Skład jest bardzo przyjemny, może spełniać nawet funkcje kosmetyku oczyszczającego ze względu na wysoką zawartość Glukozydu kaprylowo kaprynowego. Fajny nawilżający skład, całkiem przyjemne konserwanty i widze gumę ksantową - więc prawdopodobnie będzie miał postać 'wodnego' żelu.
UsuńDziekuje Ci bardzo za odpowiedz :)
UsuńOooj, mnie też ten micel piecze w oczy i do tego strasznie po nim "płaczą" :(
OdpowiedzUsuńSylveco uwielbiam, już kilka butli zużyłam i nie mam mu nic do zarzucenia, jest świetny!
Ewo, mam takie pytanie: czy przed powtórną aplikacją kremu z filtrem (używam tego z Pharmaceris, który stosujesz i Ty), to przemywasz czymś buźkę? Będę wdzięczna za odpowiedź :)
A krem ten kupiłam z Twojego "polecenia" i uwielbiam Cię za niego, gdyż wreszcie mam krem, który skutecznie chroni i nie zapycha :)
Tak, ścieram warstwę kremu z filtrem płynem micelarnym, chyba, ze nie mam możliwości, więc kładę jedną na drugą ;) Cieszę się, że krem sprawdził się u Ciebie tak dobrze!
UsuńDziękuję Kochana za odpowiedź!
UsuńŚciskam! :*
witaj;)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za Twojego bloga, znalazlam tu wiele cennych informacji;)
po Twoich wpisach o kwasach zdecydowałam się na kwas lha(ze strony zsk mikrozluszczajacy krem z lha) i takie mam pytanie, czy moge wysyp ratowac brevoxylem? ten krem bardzo dobrze na mnie dziala i chcialabym stosowac w jedna noc a w druga ten zsk. co o tym myślisz? rano serum z vit C(wyczytalam u Ciebie;)) a na to krem z filtrem ziaja. będę bardzo wdzięczna za odpowiedz. planuje jeszcze ten tonik nawilzajacy z glukonolaktonem.
bardzo prosze o rade
pozdrwiam Emilia
Emilio, tak, spokojnie możesz stosować Brevoxyl, jeśli dobrze na ciebie działa, tylko nie stosuj go jednocześnie z kremem z LHA :) Natomiast tonik z glukonolaktonem bardzo, bardzo polecam, u mnie wymiotło nawet serum z wit.C o poranku ;)
Usuńdziekuje za odpowiedz i mam ostatnie pytanie;)
Usuńtaki mam plan na reszte zaskornikow zamknietych(duza czesc zostala usuniete przez atrederm ale juz odstawilam i widze ze zaczyna byc nawrot;(
rano; Twoj tonik(wersja 2), filtry z ziai, makijaz
wieczor; jedna noc krem z lha, druga brevoxyl, trzecia lha itd-ewentualnie przy duzym podrażnioniu Twoj tonik na noc
bardzo proszę o Twoją opinię, bo nie chce zmarnować tego co osiagnełam z atre przez zime, a zaskorniki zamkniete wracaja w tempie zastraszająco szybkim
dziekuje i pozdrawiam
Wszystko jest ok, ale nie mogę obiecać Ci, ze to podziała - to wszystko zależy od tego jak Twoja cera szybko się zanieczyszcza, dlatego pamiętaj o solidnym oczyszczaniu skóry. Do demakijażu używaj nawet kilku kosmetyków po to, by usunąć wszystkie zanieczyszczenia i nadmiar sebum. :)
Usuńdziekuje za odpowiedz bo nie bylam pewna czy wszystkie produkty nie beda sie ze soba "gryzly". wlasnie czytam teraz o demakijazu bo dotychczasowe mleczko i zel do mycia twarzy wydaje mi sie za slaby.
Usuńprowadzisz cudownego bloga i odpowiadasz na pytania w komentarzah a to rzadko zdarza sie u innych piszacych;) masz bardzo duza wiedze i fajnie ze dzielisz sie z nia z innymi;)
pozdrawiam i czekam na kolejne posty;)
Mam pytanie, czy stosowalas kiedys srebro koloidalne w formie toniku? Przeczytalam mnostwo dobrych opinii na temat korzystnego dzialania toniku na skore tradzikowa i zastanawiam sie czy nie sprobowac. Boje sie tylko o to czy tonik nie pogorszy mojej cery
OdpowiedzUsuńNiestety nie stosowałam srebra koloidalnego, być może za jakiś czas zrobię 8 tygodniowy test na plecach ;)
UsuńHej Ewa, przede wszystkim świetny blog! Przeczytam go całego od deski do deski, bo pełno tu przydatnych informacji. Jednak czytając bloga trafiłam na pewne sprzeczności odnośnie serum intensywnie nawilżającego z e-naturalne. W poście o nawilżaniu napisałaś, że na sera na bazie wody (bez emolientów) należy kłaść coś okluzyjnego, aby zapobiec utracie wody. Następnie w jednym z postów o Twojej pielęgnacji napisałaś, że stosowanie olejów solo wysuszyło Twoją skórę, a udało Ci się ją nawilżyć stosując serum z e-naturalne solo. Czy faktycznie można to serum stosować solo (dopiero ogarniam te biochemiczne tematy i może po prostu coś mi umknęło)? Podobnie jak Ty bardzo sobie wysuszyłam skórę stosując same oleje i nie chciałabym ponownie zrobić sobie krzywdy. Pozdrawiam i bardzo proszę o odpowiedź:*
OdpowiedzUsuńCześć :) To wszystko zależy od składu serum i od tego, jak zachowuje się Twoja skóra po jego nałożeniu. Teoretycznie po serum z e-naturalne powinno nakładać się coś okluzyjnego, bo skład to prawie same humektanty i mogą one wręcz nasilać odwodnienie skóry, natomiast jeśli Twoja skóra nie lubi nadmiaru olei, to może sprawdzić się nakładane samodzielnie. ;)
UsuńPrzybij pionę. Mam dokładnie takie same odczucia wobec tego produktu.
OdpowiedzUsuńAle w końcu przydał się - do usuwania henny przy farbowaniu brwi.
Ps. Piękne zdjęcia, jestem zachwycona.
Cieszę się, staram się, pracuję nie tylko nad treścią, ale i nad wyglądem wizualnym :)
UsuńTrafiłam na bloga szukając płukanek do włosów. Twój spis i podział są niesamowite i moje włosy Cię za to czczą normalnie :D I tak siadłam i czytam Twojego bloga i stwierdzam, że zgadzam się z Tobą jeśli idzie o wiele produktów. Ja też nie pojmuję fenomenu niektórych kosmetyków, jak choćby bohatera tego posta. Od x czasu pół butelki stoi u mnie w szafce i nie wiem kompletnie co z nim zrobić. Skórę na buzi, szczególnie tuż przy skrzydełkach nosa, policzki i oczy mam mega wrażliwe i wiele dermokosmetyków mnie podrażnia. Bioderma niestety też. Więc jak naczytałam się tych ochów i achów nad BB to skoczyłam do Biedronki bo mam ją niemalże pod domem i kupiłam. Pierwszy raz było całkiem nieźle. Potem dopiero zaczęło się szczypanie, łzawienie i przez 2 dni chodziłam z przekrwionymi oczami jakbym z tydzień nie spała. Najgorsze jest jednak, że zaczęły mi po nim lecieć rzęsy :/ Więc chyba się skuszę na ten z Sylveco bo jak na razie to ciągle szukam czegoś po czym nie będę czuła bólu.
OdpowiedzUsuńSylveco będziesz zachwycona, o ile nie jesteś uczulona na aloes :)
UsuńEwo, jeśli mogę po imieniu :-) Generalnie nie znam tego płynu, ale słyszałam, że podrażnił poważnie dużą liczbę osób.
OdpowiedzUsuńAle ale.... znalazłam wpis http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2014/03/garsc-recenzji-perfecta-bebeauty.html, w którym uważasz, że powyżej zrecenzowany płyn jest dobry. Czy powodem jest różnica roczna pomiędzy wpisami....?
Co nie zmienia faktu, iż podoba mi się blog, przyjemny, pozytywnie zaskakujesz odpowiedziami na 90% wpisów - na tym polega w końcu blogowanie .......Bardzo ładne zachowanie :-)
Pozdrawiam oraz życzę powodzenia!
Anna
Ale to jest recenzja żelu-kremu BeBeuty,a nie płynu micelarnego. Polecam żel micelarny, który na mojej skórze się sprawdza, natomiast micel jest dla mnie jakąś pomyłką ;)
UsuńJa używam go już od bardzo długiego czasu, ale tylko do zmywania makijażu oczu. Jest to jeden z niewielu produktów, który zupełnie mnie nie podrażnia, z tuszem czy kredką radzi sobie błyskawicznie, jest wydajny i bardzo tani. ALE, zawsze używam go w pojemności 200ml, a tylko raz kupiłam tą większą butlę. I nie wiem w czym rzecz, czy oni po prostu mieszają produkt pół na pół z wodą, aby uzyskać tą objętość 400ml, żeby było bardziej opłacalnie, czy o co chodzi, ale w działaniu widziałam znaczne różnice, oczywiście na minus tej większej pojemności. Musiałam wylewać go na płatek w duże większej ilości, a i tak tylko rozmazywał mi makijaż zamiast go zmyć. Myślałam, że to moje dziwne wrażenie, ale koleżanka powiedziała, że ma tak samo - ta większa butla jest do niczego. Może więc coś w tym jest ;)
OdpowiedzUsuńguziq, mimo że rzadko to robię, Twoje komentarze zostały przeze mnie usunięte. Na moim blogu wyrażamy się w sposób kulturalny, każdy obraźliwy komentarz nie ma racji bytu i budzi niepotrzebną agresję, którą wyczułam w Twoim tonie wypowiedzi.
OdpowiedzUsuńCena nie jest żadnym wyznacznikiem jakości produktu, kosmetyk za 5 zł może być tak samo zły jak ten za 10 razy więcej. Nie wiem, czemu uważasz moją negatywną opinię na temat tego produktu jako przesadę, dla mnie kosmetyk, to kosmetyk, nie ma dla mnie to większego znaczenia gdzie i za ile go kupiłam, liczą się walory użytkowe, właściwości pielęgnacyjne i osobiste odczucia na temat tego produktu. Myślę, że dalsza dyskusja i bezpodstawne wywody i obrażanie użytkowniczek nie ma żadnego sensu. :)
Płyn bardzo ciekawie się zapowiada, chętnie go przetestuje u siebie. Mój obecny płyn do demakijażu nie za bardzo się sprawdza.
OdpowiedzUsuńJakoś po ostatnim testowaniu tołpy płyn micelarny i tonik 2 w 1 to jestem na nie dla takich produktów. Nie czuje tego, nie sprawdza mi się
OdpowiedzUsuń