Demakijaż to najważniejszy etap mojej pielęgnacji skóry, dlatego przykładam do niego mnóstwo uwagi i rzadko kiedy bazuję na jednym produkcie. Niedokładnie i niestarannie wykonany może zniweczyć efekt nawet najlepiej dobranych produktów pielęgnacyjnych, dlatego nigdy nie zapominajcie, by kończyć i zaczynać dzień zawsze z czystą skórą ;)
Płyn micelarny Bioderma Senisbio H2O, to jeden z najpopularniejszych i kultowych produktów na rynku tego typu. Jest on powszechnie używany przez profesjonalnych wizażystów, ale odnajduje się także w pielęgnacji domowej osób, które z wizażem zbyt wiele wspólnego nie mają.
Płyny micelarne pełnią u mnie głównie rolę 'preludium' do demakijażu, czyli produktu, który natychmiast spłukuję. Znajdują one także zastosowanie między ponowną aplikacją kremu z filtrem, ale tutaj zdecydowanie lepiej sprawdza się mój własnoręczny tonik, który mimo braku detergentów, lepiej usuwa warstwę kremu.
Jest to bardzo dobry produkt, ale muszę z przykrością stwierdzić, że nabywając kilka lat temu swoją pierwszą butelkę Sensibio Biodermy, miałam wrażenie, że działał on jednak lepiej. Jestem trochę zawiedziona, ale nie zmienia to faktu, że to jeden z najbezpieczniejszych i najdelikatniejszych produktów na rynku.
Wszak 'Sensibio' nie wzięło się znikąd, i o ile wiele produktów przeznaczonych do skóry wrażliwej po prostu nie nadaje się do pielęgnacji takiej skóry, to produkt Biodermy to najdelikatniejszy płyn jaki znam i wątpię, by kogokolwiek mógł podrażnić. Nigdy nie spowodował pieczenia moich powiek, nie podrażnił, ani nie spowodował zaczerwień na mojej skórze, dlatego podejrzewam, że podczas kuracji izotretinoiną będzie niezastąpiony :) Nie dziwi mnie także jego fenomen - ryzyko alergii i podrażnień zostało ograniczone do minimum.
Nie ma sensu rozwodzić się nad konsystencją tego produktu, bo to zwykła woda, ale dodam od siebie, że podczas przecierania twarzy absolutnie się nie pieni. Nie posiada też kompozycji zapachowej.
Może zacznę od zalet. Z pewnością produkt Biodermy zapewni Wam bardzo delikatny, ale skuteczny demakijaż. Skuteczny, ale w pewnych przypadkach, bo jest grupa produktów,z którą sobie po prostu nie radzi, albo radzi bardzo słabo. Przede wszystkim to jeden z moich ulubionych kosmetyków do demakijażu oczu, bezproblemowo radzi sobie z podstawowym makijażem - tuszem, szminką, cieniami, kredką i kosmetykami wodoodpornymi. Jednak nie wszystkie kosmetyki wodoodporne tak pięknie schodzą za pomocą nasączonego płatka płynem Biodermy, z którymi np. płyn lipowy Sylveco nie ma żadnych problemów, dlatego nie jest tak wszechstronny jak wiele osób twierdzi. Plus za to, że nie zostawia 'pandy' pod oczami i nie rozmazuje kosmetyków po całej twarzy. Jestem oburzona, że ktokolwiek mógł porównywać ten kosmetyk do płynu BeBeauty z Biedronki, który mało nie wypalił mi powiek i w ogóle nie usuwał makijażu.
Ale największe trudności napotyka wówczas, gdy zależy mi na usunięciu kremu z filtrem. Generalnie, produkty z filtrami i silikonami to jedne z najciężej usuwalnych, ich niedokładne zmycie z powierzchni skóry może w bardzo szybkim tempie pogorszyć stan skóry. Wiecie, że kremy z faktorem SPF to moja codzienność, dlatego byłam ogromnie rozczarowana, że ten produkt zawiódł mnie w tej kwestii. Musiałam wylewać go naprawdę sporo, by usunąć porcję kremu i przygotować cerę na kolejną dawkę. Dla zainteresowanych - jak dotąd najskuteczniejszym sposobem pozbycia się z powierzchni skóry filtrów i silikonów, jest ich rozpuszczenie w oleju.
Płyn zdecydowanie lepiej sprawdza się jako wstęp do demakijażu, a jeszcze lepiej - jako zwieńczenie. Sprawdza się również o poranku, kiedy chcemy się odświeżyć, natomiast niekoniecznie w ciągu dnia, dlatego filtromaniaczki będą zawiedzione. Cudownie odświeża, łagodzi i koi moje podrażnienie, naprawdę go polubiłam :) No i nie zostawia tej paskudnej, znienawidzonej lepkiej warstwy, chwała za to! Nie odczuwam żadnego dyskomfortu podczas stosowania płynu - nie ściąga, ani nie wysusza skóry. Jednak.. zauważyłam coś naprawdę niepokojącego, bowiem powoduje on u mnie drobne stany zapalne. Muszę go koniecznie spłukiwać, dlatego nie stosuję go jako ostatni element demakijażu (choć sprawdza się super), bo pogarsza stan mojej cery, jeśli jest traktowany jak produkt niespłukiwany. Nie sprawdzi się jako jedyny element demakijażu, w ogóle oczyszczanie bez wody to jakiś fake.
Opakowanie jest proste, nie mam do czego się przyczepić, bo to produkt apteczny i tak właśnie się prezentuje. Estetyczne i minimalistycznie opakowanie wykonane jest z elastycznego i solidnego plastiku. Dozownik jest zabezpieczony, dlatego macie 100% pewność, że nikt wcześniej przy nim nie grzebał. Jest on odpowiednich rozmiarów,nie wylewa zbyt wiele produktu i możemy kontrolować ilość wydobywanego płynu. :)
Jest on bardzo wydajny i zdecydowanie nie warto być sknerą i dozować go zbyt mało :) Lepiej wylać go całkiem sporo i za pomocą jednego płatka kosmetycznego, wykonać cały wstępny demakijaż twarzy.
No cóż, największą wadą jest zdecydowanie cena - jest wysoka i zaporowa. Jak na płyn micelarny jest zdecydowanie aż za wysoka, ale biorę pod uwagę fakt, iż jest to produkt apteczny i naprawdę bardzo uniwersalny, który sprawdzi się u większości osób. Dlatego jeśli wykonujecie makijaż profesjonalnie, koniecznie zaopatrzcie się z Sensibio H2O.Cena 500ml butelki waha się pomiędzy 50-60zł.
Komu polecam? Osobom z cerą bardzo wrażliwą, to najdelikatniejszy płyn (obok Sylveco) jaki znam. W odróżnieniu od mojego ulubieńca Sylveco, nie posiada żadnych alergenów, dlatego ryzyko wystąpienia jakichkolwiek alergii, czy podrażnień jest znikome. Nie podrażnia moich oczu, a wiele płynów micelarnych właśnie to robi. Ale niestety muszę zmierzyć się z brutalną prawdą i stwierdzić, że nie jet wart swojej ceny, oczywiście to moja subiektywna opinia. Mam wysokie wymagania, zwłaszcza w kwestii demakijażu, a moja wrodzona uszczypliwość i szczerość nie pozwala mi postawić go na piedestale swojej pielęgnacji. Bioderma nie zafundowała mi świetnego demakijażu, choć to jeden z przyjemniejszych i delikatniejszych zabiegów przy użyciu Sensibio H2O. Ponadto, jeśli traktuję płyn jako produkt niespłukiwany (a według producenta nadaje się do tego) pogarsza stan mojej cery, co skutecznie dyskwalifikuje go w mojej kosmetyczce. Wątpię, bym nabyła go ponownie, jeśli stan mojej cery diametralnie się nie zmieni, nie tylko ze względu na działanie, ale przede wszystkim cenę.
INCI: WATER (AQUA), PEG-6 CAPRYLIC/CAPRIC GLYCERIDES, CUCUMIS SATIVUS
(CUCUMBER) FRUIT EXTRACT, MANNITOL, XYLITOL, RHAMNOSE,
FRUCTOOLIGOSACCHARIDES, PROPYLENE GLYCOL, DISODIUM EDTA, CETRIMONIUM
BROMIDE.
Pozdrawiam,
Ewa
Jeszcze go nie miałam.
OdpowiedzUsuńJeśli masz bardzo wrażliwą skórę to polecam, a tak to moim zdaniem szkoda pieniędzy :)
UsuńWydaje mi się, że to dodatek trójglicerydów może Cię zapychać.
OdpowiedzUsuńTego właśnie obawiałam się u siebie i dlatego oddałam go mamie. Mimo, iż oczy zmywał świetnie i generalnie mi bardzo odpowiadał (poza ceną oczywiście, no i wydajnością :>). Natomiast mama (50 lat, cera naczynkowa) nie jest z niego zadowolona. Szczypie ją w oczy, nie domywa ich (zwykłego tuszu, mama nie używa wodoodpornych) i podrażnia lekko naczynka. Zdecydowanie korzystniej wypada tutaj różowy Garnier :) Trochę szkoda, z drugiej strony - taniej ;)
Dokładnie trójglicerydy, wszelkie PEG-i i połączenia glicerynyz emulgatorami powodują u mnie ropne zmiany, ale miałam nadzieję, że w formule płynu micelarnego raczej mi nie zaszkodzą. No cóż, myliłam się :)
UsuńJak początkująca w czytaniu składów, może rozpoznać emulgatory w składzie?
UsuńRozbijaj skład na czynniki pierwsze i wyszukuj w wyszukiwarce, szybko zapamiętasz co i jak :)
UsuńCzy emolienty są emulgatorami? Jest jakaś różnica między nimi?
UsuńRóżnice są, bo to nie są nawet podobne do siebie grupy, tylko nazwy są nieco podobne :) W skrócie emulgatory to substancje, które sprawiają, że z połączenia składników "wodnych" i "olejowych" powstaje emulsja (mleczko, krem, balsam, odżywka...) - inaczej te dwie grupy rozdzielają się dokładanie tak, jak olej wymieszany z wodą - na pewno widziałaś kiedyś takie zjawisko :)
UsuńZ kolei emolienty to w uproszczeniu właśnie te "olejowe" substancje. Czyli oleje naturalne, oleje mineralne, silikony... Tak w skrócie to, co nie rozpuszcza się w wodze - chyba, że właśnie w obecności emulgatora :)
O, dziękuję bardzo za wyjaśnienie :* Teraz ogarniam ;)
Usuńpowiem ci, że i tak mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńWarto przekonać się na własnej skórze, bo są zagorzali przeciwnicy, ale i zwolennicy ;) Ja jestem gdzieś po środku.
UsuńDlatego ja ostatnio zamówiłam na przetestowanie opakowanie 100 ml, zapłaciłam 9,99 zł w aptece Melissa, więc jeśli nie będę zadowolona to chociaż nie będzie mi szkoda pieniędzy ;)
UsuńMiałam go kiedyś, ale jednak cena dla mnie również zaporowa. Nie mogę mu jednak odmówić świetnej skuteczności i delikatności :) Na co dzień wystarcza mi dużo tańszy Garnier, bo micel u mnie tylko zmywa resztki makijażu rozpuszczonego uprzednio olejkiem hydrofilowym :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam rozpuszczać makijaż oliwką hydrofilową! Tylko ona daje radę zmyć szybko i skutecznie kremy z filtrem z mojej skóry :) A micel Garniera aktualnie stosuję i .. jest całkiem dobrze, choć mam do niego kilka zastrzeżeń. Nie wiem, czy cokolwiek przebije micela Sylveco ;)
Usuńmnie nie zachwyca ;/
OdpowiedzUsuńMnie również :)
UsuńMnie on nie zachwycił, wolę Sylveco.
OdpowiedzUsuńMnie również, Sylveco póki co w moim rankingu jest bezkonkurencyjne. Odkopałam u Ciebie recenzję płynu Pease i już wiem w co zainwestuję po micelu Garniera :)
UsuńJak dla mnie na pierwszym miejscu jest różowy L oreal a zaraz po nim z prawie takim samym składem różowy Garnier. Różnią się wielkością i cena wiec częściej sięgam po Garnier :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie stosuję ten micel Garniera, ale jakoś tak mnie nie zachwycił. :)
UsuńMam nadzieję,że mi pomożesz ,kupiłam ostatnio produkt firmy Iwostin,czy mogłabym stosować go rano pod filtr (skład:aqua,lactobionic acid,glycerin,betaine monohydrate,hydroxyethylcellulose,tataric acid,pyrus malus fruit extract,citrus medica limonum extract,citric acid,hydrolyzed grape skin,hydrolyzed wheat bran,butylene glycol,sh-hexapeptide-2,phenoxyethanol,ethylhexyglycerin,sodium benzoate,potassium sorbate,disodium EDTA,sodium hydroxide) pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńWidzę go raczej w wieczornej pielęgnacji, czyżby to peeling kwasowy Iwostin? Skład jest mi jakiś taki znajomy :)
UsuńEwo, a jakim dokładnie produktem usuwasz filtr? Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńDołączam się do pytania
UsuńWieczorem bezkonkurencyjna jest oliwka hydrofilowa. Oliwkę nakładam na twarz, wykonuję delikatny masaż, spłukuję, a następnie myję twarz mydłem afrykańskim i przecieram tonikiem, lub płynem micelarnym, jeśli czuję, że moja skóra nie skrzypi z czystości :)
UsuńNatomiast w ciągu dnia domowy tonik na bazie wody demineralizowanej. Wrzucam aloes zatężony (ok.5-7%), pantenol, ekstrakt antyhistaminowy ZSK i moje ukochane ekstrakty z wierzby białej, ostropestu plamistego i lukrecji gładkiej. Wszystko zakwaszam kwasem mlekowym :)
Gdzie kupujesz taka oliwkę? W sklepach z półproduktami?
UsuńA czy alkohol, który jest w składzie Sylveco nie robi Ci żadnej "krzywdy"? I czy w ogóle może robić komukolwiek? Ja stosuję Bioderme i tak na prawdę ani nie jestem nie zadowolona ani zadowolona, po prostu nie znalazłam nic lepszego do tej pory..
OdpowiedzUsuńAlkohol benzylowy nie ma nic wspólnego z etanolem, pełni on rolę całkiem przyjaznego konserwantu :)
UsuńFakt, że cena tego micela jest wysoka, ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie kupuje go po 60 zł/ 500 ml. Stosuję go od wieeelu lat i prawie non stop jest gdzieś w dobrej promocji. Ostatnio (nie po raz pierwszy zresztą) kupiłam w Ziko w cenie 59,90 zł za 1000 ml (dwupak 2x 500 ml) - wychodzi wówczas znacznie taniej niż micel Sylveco.
OdpowiedzUsuńOczywiście, ale podaję standardową cenę, na którą trzeba się przygotować idąc do osiedlowej apteki :)
Usuńdla mnie ta cena jest straszna i skutecznie mnie odstrasza :/
OdpowiedzUsuńTak jak wyżej, trzeba polować na promocje, są też dostępne mniejsze opakowania, więc warto próbować, czy odpowiada Twojej skórze:)
UsuńDla mnie ten płyn jest najlepszy. Mam cerę mieszaną, skłonną do zapychania, podrażnień, naczynkową. Nigdy ten płyn mnie nie podrażnił, krzywdy nie zrobił, dokładnie i delikatnie zmywa cały makijaż z buzi (tuszu wodoodpornego nie używam, więc przy nim nie wiem jak się sprawdza). Co do ceny to zależy gdzie się kupuje. Ja kupuję go zawsze w dwupaku w mojej ulubionej aptece to wychodzi mi niecałe 40zł za 500ml. Używam tego płynu od wielu lat i jeśli nie stworzą czegoś nowego i lepszego to nie zamienię na nic.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś z niego zadowolona :) Renoma wśród makijażystów na całym świecie jednak o czymś świadczy, natomiast jak dla mnie jest co najmniej przeciętny, choć trudno jest znaleźć tak delikatny płyn micelarny.
UsuńMoim ulubieńcem aktualnie jest wersja Hydrabio :)
OdpowiedzUsuńPrzyjrzę się, choć jednak z aptecznych marek najwięcej produktów posiadam z Uriage i La Roche-Posay, i to po nie sięgam najczęściej :)
UsuńRównież używam kremu na dzień SPF 50+, ale do demakijażu mam płyn z Yves Rocher i z Delii i jest ok. Miałam również ten biedronkowy Be Beauty, ale nic się nie działo, pewnie mam mniej wrażliwą cerę.
OdpowiedzUsuńTen micel BeBeauty to jakaś tragedia, nie wiem, czy naprawdę on jest tak okropny, czy trafiłam na jakaś felerną serię.. :(
UsuńMnie on co prawda wielkiej krzywdy nie zrobił, ale mimo wszystko nie wspominam go najlepiej, zdecydowanie nie polubiłam.
UsuńMam wrażenie, że to niestety jeden z wielu produktów, które swoją popularność zawdzięczają głównie bardzo niskiej cenie, a nie jakości.
Kiedyś używałam wyłącznie Biodermy i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego jaką mamy cerę i jaki nosimy makijaż, niestety, ale ja używam głównie kosmetyków wodoodpornych i nie daje rady.
UsuńWolę Garnier, niezniszczalna cena. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, cena jest naprawdę zachęcająca :)
UsuńOd niedawna przerzuciłam się na różowy Garnier, fajny jest, no i widzę różnicę w porównaniu do micela z Biedronki :D
UsuńMnie nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńCo polecilabys na czerwone podskorne gule, ktorym potrzeba na prawde duzo czasu na wygojenie sie? Siedzi mi juz dlugi czas pod skora, boli i nie wyglada jakby mialo sie to zagoic. Probuje mascia ichtiolowa, tribiotickiem i nic :(
Tribiotic wręcz pogłębia ten problem, jeśli problem jest bardzo częsty, to polecam miejscowo metronidazol. Takie podskórne krosty to często wynik wahań hormonalnych, bądź miejscowe zakażenie skóry, dlatego warto zrobić podstawowe badania hormonalne, a zwłaszcza tarczycowe.
UsuńA dlaczego tribiotic poglebia ten problem? Antybiotyk nie powinien zaradzic jakos na takiego pryszcza?
UsuńJeśli podskórne krosty mają podłoże bakteryjne, może dojść do nadkażenia skóry szczepami opornymi, co wydłuża i utrudnia proces leczenia.
UsuńJa bym zaczęła od badań hormonalnych (TSH, LH, FSH, Testosteron, Estradiol). Spróbuj posmarować gule maścią ichtiolową, nakleić na to plaster i z tym spać. Ja też miewam bardziej oporne gulki i to jest chyba najlepszy sposób, gdy są "czynne". Na te, które się już goją też bym nakleiła plasterek na noc, ale z kroplą olejku z drzewa herbacianego (tu niech ktoś mnie poprawi, jeśli to błąd).
OdpowiedzUsuńAlbo skoro nie pomaga ichtiol to spróbuj może Tormentiol ( http://www.doz.pl/apteka/p9772-Tormentiol_masc_20_g )? I do tego maść/ pasta cynkowa, by przyspieszyć gojenie? :)
Dziekuje za odpowiedz. Sprobuje jeszcze tormentiolem. Chociaz na cala noc posmarowalam mascia ichtiolowa i widze ze pojawily sie bardzo malutkie biale kropki wiec to oznacza ze mam to wyciskac czy masc ochtiolowa sama ma wyciagnac ta rope?
UsuńA w ogóle leczysz ten trądzik czy tylko tak doraźnie na gule reagujesz, jak już się pojawiają?
UsuńAch, wyciskanie. Nie wolno tego robić, choć ja zwykle nie mogę się powstrzymać :P Ale te kilka razy, kiedy udało mi się powstrzymać świerzbiące łapki, zauważyłam, że te niewyciskane gule jakoś lepiej się goją, więc... to już Twój wybór. Ale obiektywnie myśląc, na te kropki to ja bym użyła maść ichtiolową wymieszaną z cynkową, a kolejnego dnia już samą cynkową, żeby zasuszyć skurczybyki ;) Rozumiem, że masz ich dużo? Może spróbuj skontaktować się z dermatologiem albo zapytaj w porządnej aptece, co na to mają.
UsuńU mnie gule mają podłoże hormonalne, zwykle pojawiają się na części przyusznej żuchwy, czasami wchodząc już na szyję albo... na środku policzków :/ Biorę hormony, więc można powiedzieć, że się leczę, dermatolog przepisała mi na nie Isotrexin, którego nie stosuję, bo maść ichtiolowa działała lepiej. Poza tym chcę się upewnić, że to nie gronkowiec i zrobić kurację liściem oliwnym lub czystkiem, Czekam, aż będzie po maturach, bo liść i czystek mogą doprowadzić do reakcji Herxa, a to ostatnie, czego mi trzeba.
Rozejrzyj się trochę na blogu Ewy, myślę, że znajdziesz tu wszystko, czego potrzebujesz ;)
Ja tez stosuje srodki hormonalne i dzieki nim moja cera uspokoila sie. Nie mam tych gul wiele bo dwa na brodzie i 1 na czole, ale po tym co mialam na twarzy kilka miesiecy temu boje sie wszystkiego, nawrotu. Wiem tez, ze jak niczym nie zaradze na te gule to beda sie dlugo goic. Mialam kiedys na policzku przez jakies 2 miesiace, a teraz brzydka blizne, ktora nie usunal mi nawet laser eco2.
UsuńCzystek pije od jakiegos miesiaca, do tego ostropest plamisty, wysypu nie mialam ale spektakularnych efektow poki co tez nie
Co do wyciskania blizn.. powstawanie blizn jest już uwarunkowane wraz z powstaniem stanu zapalnego, to bardzo indywidualne. Jakiekolwiek rozcięcie tkanki łącznej powoduje pogłębienie blizny, dlatego wyciskanie wręcz nasila problem blizn. Jednym po takiej guli zostanie malutka dziurka, a inni mimo że tego nie ruszali, będzie 10 razy większa :) Nie jestem za wyciskaniem zmian, bo to zawsze przynosi więcej szkody niż pożytku, zwłaszcza jeśli są to zmiany o dużej rozległości. No i taka otwarta rana jest bardzo podatna na wtórne nadkażenie, dlatego nie warto gmerać przy twarzy :)
UsuńProblemu z gulami nie mama odkąd stosuję kwasy i retinoidy, u mnie to był także efekt nadmiernej keratynizacji naskórka. Ale najczęściej to nadkażenia bakteryjne i grzybicze,a także wahania hormonalne. Warto spróbować z metronidazolem miejscowo, póki co działa na mnie najlepiej. Świetna jest też pasta z glinki zielonej i olejku z drzewa herbacianego. :)
Dziekuje za odpowiedz.
UsuńA co zrobic jesli wycisnietego pryszcza posnarowalam mascia cynkowa i faktycznie masc wyrownala mi pryszcza ale zrobila sie tak jakby sina blizna :( to normalne?
Posmaruj jeszcze maścią Zn. Jak się nie będzie goić to tu chyba wkracza kuracja kwasami, np. Ziaja z kwasem migdałowym na noc (piszę o niej, bo chyba najtańsza i najlepiej dostępna stacjonarnie, na chwilę obecną no i kwas migdałowy można stosować nawet w lecie, oczywiście nadal z filtrami).
UsuńWyciśnięty stan zapalny koniecznie odkaź płynem dezynfekcyjnym lub chociaż spirytusem salicylowym, a następnie nałóż maść z antybiotykiem. Maść cynkowa nie nadaje się na otwarte rany. A jeśli to przebarwienie zapalne typu naczyniowego, to koniecznie chroń je przed słońcem, samo się wchłonie :)
UsuńZawsze odkazam woda utleniona, tez moze byc? Noi wlasnie po wycisnieciu posmarowalam mascia cynkowa i tak jakby zpeelingowalo mi ta gule ale zostala sina blizna :( czym przyspieszyc jej znikniecie? :((
UsuńKochana zaglądasz jeszcze na aska? Brakuje nam tam Ciebie:(
OdpowiedzUsuńNiebawem wszystko nadrobię :)
UsuńTakie słynne są te micele z Biodermy, ale na żaden się jeszcze nie skusiłam;) Może trochę zniechęca mnie cena, skoro wiem, że z Garniera dostanę podobny :) Może po zakupie Biodermy poczułabym róznicę, pewnie kiedyś się skuszę ...:)
OdpowiedzUsuńAż takiej różnicy między nimi nie ma pod względem skuteczności, tyle że Bioderma jest delikatniejsza.
UsuńU mnie Bioderma zajmuje ważne miejsce w codziennej pielęgnacji. Mimo wysokiej ceny. Jestem zadowolona. Jeśli demakijaż, to tylko tym kosmetykiem.
OdpowiedzUsuń