19:59

Nawilżanie z Biolaven | Krem na dzień i krem na noc na bazie olejku lawendowego















Kosmetyki Biolaven są nowością na naszym rynku, to odrębna marka dobrze wszystkim znanym Sylveco. Pewnie zastanawiacie się nad tym co odróżnia kosmetyki Biolaven od kosmetyków Sylveco? Przede wszystkim produkty Sylveco to dermokosmetyki- są one zadedykowane szczególnie osobom borykającym się z problemami skórnymi, wrażliwą i alergiczną skórą. Ponadto zawierają także niezwykle cenną betulinę (której gama Biolaven nie posiada) oraz nie są sztucznie perfumowane (są bezwonne, lub swój aromat zawdzięczają naturalnym składnikom). Natomiast kosmetyki Biolaven również podobnie jak Sylveco wyróżniają naturalne, proste składy, ale są kosmetykami naturalnymi, które mogą być z powodzeniem stosowane przez każdego i nie celują w żadne wyżej określone problemy skórne, posiadają także zapach. I niższą cenę ;)

Kremy stosuję już jakiś czas (dzięki wygranej u Angel ) , myślę, że nadeszła odpowiednia pora, by przedstawić je Wam trochę bliżej, zwłaszcza że nie jest o nich tak głośno w sieci.

Kremy otrzymujemy w kartonowych pudełeczkach. Rządzi tutaj minimalizm - biało-fioletowe opakowania z pięknym czarnym szkicem lawendy. Całość prezentuje się naprawdę dobrze, uplasuje się w blogerskie białe stołki i prześwietlone zdjęcia :D Mój zachwyt jednak trochę ochłonął gdy otwierając przepiękne kartonowe opakowania moje oczy ujrzały ...tubki - pierwsze skojarzenie to kosmetyki Ziaja. Pewnie ktoś powie, że przesadzam, ale spodziewałam się po Sylveco opakowań typu air-less, mimo że to seria dla każdego, nie pogardziłabym bardziej higieniczną formą aplikacji.


Ta urocza lawenda na śnieżnobiałym opakowaniu może być nieco myląca. Liczyłam, iż linia będzie pachnieć prawdziwą, aromatyczną, odurzającą lawendą, niestety, spotkał mnie spory zawód, wyczuwam bardziej zapach kwaśnych winogron, soku winogronowego, niż tytułową lawendę. Zdaję sobie sprawę, iż jest to seria, która ma trafić do szerszego grona osób, stąd ten całkiem przyjemny zapach, który znajdzie więcej wielbicieli niż lawenda. Ja lawendę uwielbiam, a że niewiele jest kosmetyków pachnących lawendą z prawdziwego zdarzenia -  miałam nadzieję, iż Sylveco zaspokoi moje doznania węchowe. Akurat to Sylveco nie wyszło, a sama nazwa serii jest w tym wypadku myląca i wprowadzająca w błąd.

Nawilżająco-ochronny krem na dzień spodobał mi się najmniej z całej serii. Jest on bardzo podobny do kremów lekkich Sylveco,których moja skóra nie lubi. Producent obiecuje, iż regularnie stosowany krem nadaje skórze miękkość i elastyczność, może być stosowany pod makijaż oraz pod oczy. Ma lekką konsystencję, dzięki temu dobrze się rozprowadza i wchłania.

Zacznę od tego, ze konsystencja sprawia wrażenie bardzo lekkiej, jednak na mojej skórze krem zupełnie się nie wchłania. Już podczas rozprowadzania czułam, że coś jest nie tak - konsystencja sprawia wrażenie bardzo lejącej i przyjemnej, ale zaraz po nałożeniu czuć dziwny, tłusty, nieprzyjemny film, który w ogóle się nie wchłania. Przejeżdżając ręką po skórze wyczuwam coś lepkiego i nieprzyjemnego, jest to niedopuszczalne w kosmetykach do skóry twarzy i dekoltu, których używam na co dzień. Krem tym bardziej nie sprawdza się w stosowaniu w porannej pielęgnacji- mam problem z rozprowadzeniem innych produktów na skórę pokrytą kremem Biolaven , powoduje też warzenie się podkładu. Zauważyłam także, iż widocznie skraca trwałość makijażu mineralnego i powoduje jego oksydację. Mam też niemały problem z rozprowadzeniem kremu z filtrem - ślizga się on na skórze, tworzy smugi i placki, nie zastyga jak na kosmetykach o lżejszej konsystencji.

Chciałabym powiedzieć o nim jakieś dobre słowo, ale nie mogę. Nie zauważyłam pozytywnego wpływu na moją skórę - nie nawilża w dostatecznym stopniu, sprawia, ze kosmetyki z  którymi nie mam problemów stają się nagle trudne w obsłudze i pogarsza stan mojej cery. Jeśli sprawdzają się u Was lekkie kremy Sylveco, ten produkt ma szansę stać się fajną alternatywą i odskocznią, natomiast można obyć się bez niego. Cudów nie robi, mimo dobrego, prostego, naturalnego składu.

Skład kremu jest prosty, szanuję politykę firmy i uważam, ze minimalizm w  kosmetykach naturalnych jest rzeczą niebywale ważną - mnogość składników naturalnego pochodzenia jest ogromnym zagrożeniem dla alergików (a muszę nadmienić, iż alergię jak najbardziej możemy nabyć w każdym wieku). Zdecydowanie popieram formuły Sylveco - kosmetyki nie bazują na wielu składnikach aktywnych, ale właśnie na tym firma zyskuje w moich oczach - są w takim stężeniu by efektywnie działać. Krem bazuje na oleju sojowym i oleju z pestek winogron, zawiera cudowny mocznik (aż miło mi się zrobiło, gdy go zobaczyłam) , który jest często pomijany w recepturach, a to doskonały składnik nawilżający, ksylitol i oczywiście olejek lawendowy. Krem zawiera glicerynę, której zawartość teoretycznie powinna być dobrą wiadomością dla osób noszących makijaż (zwiększa przyczepność kosmetyków kolorowych i tym samym staje się doskonałą bazą), ale coś mi w tym kremie jednak nie odpowiada i u mnie działa odwrotnie - makijaż wcale nie chce trzymać się skóry,a  do tego okropnie się warzy i spływa.

INGREDIENTS/INCI: Aqua, Glycine Soja Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Sodium Stearate, Sucrose Cocoate, Glycerin, Urea, Xylitol, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Lavandula Angustifolia Oil, Parfum, Dehydroacetic Acid.



Krem na noc spodobał mi się zdecydowanie bardziej, mimo że jego skład i konsystencja są bogatsze i bardziej treściwe - wchłania się lepiej i nie zostawia tłustego, nieprzyjemnego filmu na mojej skórze.

Producent zapewnia, iż dzięki kremowi na noc, nasza skóra stanie się lepiej odżywiona i odprężona. Jest też doskonałym kompresem regenerującym na noc. 

Konsystencja jest zdecydowanie bardziej treściwa, ale nadal jest to krem lekki. Rozprowadzanie kosmetyku jest przyjemniejsze niż kremu na dzień. Jest aksamitny i bardzo delikatny, bardzo dobrze się wchłania. Pozostawia skórę miękką, wygładzoną i pachnącą - co jak najbardziej mi odpowiada.Mam jednak pewne 'ale' co do konsystencji... nie można jej niczym rozrzedzić i produkt zużywa się szybko i w ogromnych ilościach.

Nie zauważyłam, by obciążał moją skórę - wklepuję go maksymalnie dwa razy w tygodniu i budzę się z idealnie gładką, nawilżoną cerą :) Nawilżenie jest odczuwalne, ale nie rozpulchnia on skóry (nie uwidacznia porów)  i nie spowodował on niespodzianek na skórze. Być może stosowany częściej mógłby przez bogatą konsystencję zadziałać komedogennie, ale w takiej częstotliwości dla mojej skóry pod tym względem jest neutralny. Ostatnio borykam się z problemem suchych skórek (których nie mogę usunąć peelingami), natomiast po wklepaniu specyfiku Biolaven, który doskonale zmiękcza naskórek - widocznie redukuje mój problem do zera. Muszę podkreślić, że stosuję go jedynie tak, jak zaleca producent - na noc. Jest zbyt treściwy do stosowania na dzień, chociaż u osób z cerą suchą - ma szansę spisać się na dobrą piątkę ;)

Krem zawiera zdecydowanie więcej nawilżającego mocznika, podejrzewam że dzięki jego zawartości tak dobrze się wchłania i zmiękcza naskórek. Dodatkowo oprócz oleju sojowego i z pestek winogron, znajdziemy masło avocado - mimo potencjału komedogennego, olej i masło avocado to jeden z przyjemniejszych olejów dla skóry trądzikowej, a zarazem przesuszonej i szybko odwadniającej się. Spisuje się na medal w domowych maseczkach i jako składnik kosmetyków w małym stężeniu - doskonale nawilża skórę, świetnie ją wygładza i poprawia jej wygląd. Nawilżenie nie znika po kilku godzinach, a o poranku nie budzę się ze smalcem na twarzy -  jest przyjemnie zmiękczona, a ja nie odczuwam potrzeby nakładania czegokolwiek.

W mojej pielęgnacji sprawdza się jako krem pod oczy - nie powoduje łzawienia i pieczenia, a dobrze zmiękcza i nawilża delikatny obszar pod oczami. Jest również rewelacyjny w pielęgnacji skóry dotkniętej rogowaceniem okołomieszkowym - mój dekolt i łokcie bardzo go polubiły :)

Krem nie zawiera gliceryny! :)


INGREDIENTS/INCI: Aqua, Glycine Soja Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Urea, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Persea Gratissima Butter, Glyceryl Stearate, Squalane, Stearic Acid, Panthenol, Cetearyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Lavandula Angustifolia Oil, Parfum, Dehydroacetic Acid.

Kremy są dostępne w bardzo przystępnej cenie, za 25 złotych można próżno szukać kosmetyku do pielęgnacji twarzy z takim składem.

Nie do końca odpowiada mi forma aplikacji, bardziej przemawiają do mnie opakowania typu air-less, ale jestem w stanie to wybaczyć - plastik jest dobrej jakości i krem postawiony nawet na nakrętce nie wypływa i nie brudzi opakowania (wypływająca treść kremu to siedlisko bakterii) , choć i tak zawsze przecieram otwór chusteczką higieniczną zanim wycisnę porcję kremu.

Kosmetyki są bardzo, bardzo wydajne, dlatego obawiam się, że nie zdołam wykorzystać samodzielnie kremu na noc. Przy codziennym stosowaniu, myślę, że wystarczy spokojnie na 6 miesięcy, czyli okres czasu przez który musimy go wykorzystać po otwarciu. Wystarczy niewielka ilość kremu, jednak bardziej wydajna jest wersja na noc.

Gdybym miała polecić Wam jeden - zdecydowanie jest to wersja na noc. Z kilku powodów. Pierwszy jest taki, ze ja po prostu nie lubię stosować kremów na dzień, o poranku stawiam na kosmetyki bardzo lekkie, które w żaden negatywny sposób nie będą ingerować z filtrem przeciwsłonecznym i makijażem. Wersja na dzień jest dla mnie nijaka - nie nawilża zbyt dobrze, jest lekka, ale nie do końca (zostawia film, który się nie wchłania,a obciąża skórę)  i pogarsza stan mojej skóry. Skraca też trwałość makijażu i sprawia, iż mam problem z nałożeniem kremu z filtrem. Wersja na noc mimo że jest bardziej treściwa - moja skóra lepiej go przyjmuje. Wchłania się bardzo dobrze, nie czuję ciężkości i tłustości po użyciu. Skóra jest miękka i delikatna w dotyku i dobrze zmiękczona, kiedy wstaję rano, nie odczuwam potrzeby nakładania czegokolwiek, jeśli dzień wcześniej wklepałam krem Biolaven. Nie jest to krem moich marzeń, nie ma fajerwerków, jest po prostu poprawny. Nawilża, zmiękcza, nie szkodzi. Jestem bardzo wymagająca wobec kosmetyków, dlatego uważam, że  większość z Was będzie zachwycona jego działaniem.

Przygodę z Biolaven uważam za  udaną, w serii znalazłam kilka produktów, które zdecydowanie mogę Wam polecić - jedną z nich jest krem na noc z olejkiem lawendowym.




















Pozdrawiam,
Ewa

36 komentarzy:

  1. Trochę się zasmuciłam, bo mam w zapasach wersję na dzień, już żałuję, że nie wzięłam tej na noc, którą miałam okazję testować z próbek i bardzo mi przypadła do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wersja na noc jest naprawdę przyzwoita, i nie zawiera gliceryny, co jest rzadkością :)

      Usuń
  2. A ja się jakoś obawiam po nie sięgnąć. Po pierwsze przez ten winogronowy zapach, który dla mnie jest bardzo męczący, sztuczny i nieprzyjemny. A po drugie (i ważniejsze) mam kiepskie doświadczenia z kosmetykami Sylveco. Żel rumiankowy do mycia twarzy, choć krzywdy nie robił, to nie robił też niczego fajnego. I wysuszał mnie mocno. A kochany prze wszystkich za delikatność (przez Ciebie także) płyn micelarny zrobił mi na buzi masakrę :( Po kilkunastu dniach stosowania dostałam jakichś atopowych zmian na powiekach i przy płatkach uszu. Po raz pierwszy w życiu, bo cery nie mam wcale wrażliwej. Długo myślałam od czego to i płyn był jedynym podejrzanym. Odstawiłam, podleczyłam inwazystko wrócił do normy. Tydzień temu, po 3 miesiącach przerwy, wróciłam do niego, aby potwierdzić albo wykluczyć podejrzenia i już po 3 zastasowaniu dostałm krost na powiekach. Jakieś suche placki, ropne zmiany. Najgorze właśnie w obrębie powiek. No masakra. I nie może być mowy o pomyłce. Zastanawiam się tylko od czego takie hece? Uczulenie na lipę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kastoria, przykro mi, że kosmetyki Sylveco powodują u Ciebie spustoszenie :( Szczerze uwielbiam lipowy płyn micelarny i kupuję go regularnie. Może jakiś składnik tak działa na Twoją skórę, u mnie takie zmiany wywołuje płyn micelarny Garnier.

      Usuń
  3. Bardzo przydatne uwagi. Ja postawiłam na mniej inwazyjne poznawanie z nową marką Biolaven. Zaczęłam od żelu do mycia twarzy. Okazał się średni, z tego też powodu powróciłam do rumiankowego przyjaciela. Z kolei kusił mnie ten krem na dzień i na noc i przynajmniej teraz już wiem, który ewentualnie gotowa byłbabym kupić.Ja także nie cierpię kremów, które rozpulchniają twarz brrrrrrrrrrrrr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wszystkie kosmetyki Biolaven - dzięki Angel mam większość z nich, a potem stwierdziłam, że dokupię produkty, których nie stosowałam, by zrobić recenzję zbiorczą na blogu :)

      Widzę, że nie tylko ja zwracam na to uwagę :) Nie mam aż takich problemów z moimi porami, ale niektóre kremy tak rozluźniają mi skórę, że po kilku dniach mam kratery,a podkład AM, który uwielbiam strasznie je podkreśla..

      Usuń
  4. A właśnie dziś patrzyłam na te kremy na Minti :) Dorzucę kiedyś ten na noc. Swoją drogą ciekawe, że ten krem na dzień okazał się taki problematyczny, przecież wchłanianie i lekkość to powinien być priorytet w kremie, na którym się wykonuje makijaż :)

    A Biolaven mnie ciekawi, pamiętam że pozytywnie pisałaś o micelu. A stosowałaś ich żel do twarzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, stosuję. Ale nie jestem z niego zadowolona, jest za delikatny i nie oczyszcza zbyt dobrze, dlatego po kilku dniach powróciłam do moich sprawdzonych kosmetyków, a żel wykorzystuję do mycia pleców :)

      Usuń
    2. Szkoda :( Dalej myjesz buzię mydełkiem afrykańskim? :)

      Usuń
    3. Tak, sprawdza się u mnie świetnie, więc nie czuję potrzeby zmiany :)

      Usuń
  5. Choć nie pogardziłabym zapachem lawendy, mnie ta kwaśna nuta winogron bardzo kusi i w sumie to głównie dlatego mam chęć na spróbowanie któregoś z kosmetyków Biolaven :) myślę, żę będzie to płyn micelarny, ewentualnie może balsam do ciała... hmm :)
    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płyn micelarny pachnie jakby bardziej lawendą, a balsam do ciała jest bardzo fajny - świetnie nawilża i używam go z przyjemnością ;)

      Usuń
  6. Miałam próbki i nie dla mnie te kremy ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie stosowane zbyt często również się nie sprawdzają, ale wersja na noc.. jest przyzwoita :)

      Usuń
  7. Akurat kremów do twarzy nie miałam, nie do końca odpowiada mi ich zapach, jest zbyt słodki, ale bardzo chwalę sobie żel pod prysznic z tej serii:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel pod prysznic jest naprawdę fajny, myślałam, że okaże się bublem i będzie niewydajny, ale uprzyjemnia mi codzienny prysznic już całkiem długo, pozostawiając skórę delikatną i miłą w dotyku :)

      Usuń
  8. Mam całą serię Biolaven. u mnie zaczęło się od próbek, a skończyło na uwielbieniu. Zaskakująco wydajne kosmetyki, ja krem na noc stosuję także na łokcie i kolana (miała suchą i szorstką skórę z krostami), super wygladają teraz. Wcześniej kupowałam kosmetyki sylveco, ale teraz będę miała dylemat, czy zostać przy biolavenie czy wrócić do sylveco (np. nie wiem, który wybiorę płyn micelarny).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ten krem na noc sprawdza się świetnie u mnie na dekolcie, gdzie mam problem z rogowaceniem :DJ est też świetny bezpośrednio po depilacji delikatnych okolic :) U mnie lipowy jednak wygrywa, ale Biolaven też daje radę ;)

      Usuń
    2. Też smaruję dekolt kremem na noc biolaven :) Chociaż najczęściej, to cała jestem wysmarowana balsamem biolaven, nie ma sobie równych. Jestem diabetykiem i mam problemy z suchą skórą, a balsam sprawia, że mnie skóra nie boli/swędzi i nie ciągnie. To duży sukces, ponieważ żaden inny balsam nie dawał sobie rady z moją skórą, mimo, że smarowałam się 2x dziennie. Biolavenem smaruje się czasami raz na dwa dni i jest OK. Cudowne kosmetyki w miłej dla portfela cenie ;]

      Usuń
    3. Balsam naprawdę jest świetny, nie mam aż takich problemów ze skórą - użyję go maksymalnie dwa razy w tygodniu i cieszę się aksamitnie miękką skórą :)

      Usuń
  9. Dostałam próbki tych kremów przy ostatnim zamówieniu z Sylveco, jeszcze ich nie używałam. Zobaczę jak się u mnie sprawdzą :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam pytanko, niezbyt na temat ;) odnośnie filtrów chemicznych. Ile nieotwarty filtr można przechowywać, bez utraty jego właściwości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieotwarty do daty podanej na opakowaniu, otwarty do trzech miesięcy. ;)

      Usuń
  11. Witaj, co sadzisz o podkladzie joko supernatural i podkladach yves roche? Maja ladne kolory ale boje sie ze beda zapychac:(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety , mimo szczerych chęci nie jestem w stanie Ci pomóc. Nie znam tych produktów i ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć :(

      Usuń
  12. Wydaje mi się ze mamy podobną cerę, mogę zapytać jaki krem do twarzy na dzień obecnie stosujesz? Ja używam Ziaję nawilżająco- matujący z pośród wielu wypróbowanych z różnych półek cenowych, drogeryjnych i aptecznych, jest całkiem fajny ale to jeszcze nie mój ideał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie używam ogólnie kremów, jedynie raz na jakiś czas jak widzę, że moja skóra bardzo się odwadnia. Odpowiednią dawkę nawilżenia zapewnia mi moje ultra lekkie serum antyoksydacyjne z witaminą C, natomiast z kupnych kremów najlepiej sprawdza się u mnie Bioderma Sensibio Tolerance + :)

      Usuń
  13. Czy peeling salicylowy można łączyć z tonikiem z glukonolaktonem i serum z wit. C? Jest to odpowiednie na lato? Z góry dziękuję za pomoc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale serum z witaminą najlepiej jest stosować o poranku.:) Kwas PHA można połączyć z kwasem salicylowym ;) Ze względu na lato kwasy BHA nie są odpowiednie, dlatego warto jest je wykluczyć na ten okres i powrócić do nich jesienią. Glukonolakton i witamina C jak najbardziej - nie uszkadzają bariery ochronne naskórka i działają antyoksydacyjnie.

      Usuń
  14. Uwielbiam całą serię Biolaven. Kosmetyki pięknie pachną, mają cudownie naturalny skład, dobrą cenę i moja skóra je kocha. Krem na noc Biolaven ukoił i uspokoił mi skórę na twarzy u dekolcie, a balsam sprawił, że mam wreszcie nawilżoną i nie swędzącą skórę na ciele (mam atopowe zapalenie).

    OdpowiedzUsuń
  15. Korzystam sobie i testuje kosmetyki tej firmy na własny użytek i jestem bardzo pozytywnie nastawiona do ich każdego produktu .. Szczególnie przypadł mi do gustu ten płyn https://eko-banka.pl/pl/p/BIOLAVEN-Plyn-micelarny/978 , jak dla mnie jest wspaniały serdecznie polecam każdemu do wypróbowania :) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojoj, jak ten na dzień jest podobny do Sylveco, to raczej się nie skuszę, bo Sylveco źle działał na moją cerę. Miałam wrażenie, że się nie wchłania i ostatecznie miałam bardzo przesuszoną cerę po nim. Ciekawy blog, obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  17. mam ten na noc i jestem z niego bardzo zadowolona. przy cerze tłustej/mieszanej używam codziennie na noc, a mimo to nic nie zapycha ani nie obciąża nadmiernie. skóra jest dobrze nawilżona i pięknie pachnie ^^ na chwilę obecną to mój zdecydowany ulubieniec.

    ja też raczej nie używam kremu na dzień. czasami, jeżeli widzę, ze moja skóra tego dnia potrzebuje więcej nawilżanie, ale generalnie ograniczam się do kremu z filtrem Vichy.

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam przyjemność testować próbkę kremu na noc i chociaż to króciutka przygoda, bardzo mi się spodobał, a jeszcze bardziej to, że nie ma gliceryny <3 Mam cerę trądzikową, tłustą i naczyniową, a mroźna pogoda tylko zaostrza problem naczynek, i nieprzyjemnego dyskomfortu. Przyznam, że saszetka pomogła mi złagodzić skórę i jestem zdecydowana dać szansę pełnowymiarowemu opakowaniu kremu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wersja na noc jest bardzo dobra, ale niestety bardzo niewydajna, coś jest nie tak w formule kosmetyków Sylveco, chociaż ta jest chlubnym wyjątkiem..

      Usuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!