Deszcz za oknem, coraz mniej słońca, chłodne wieczory i podmuchy chłodnego wiatru to czas na jesienne wieczory z dobrą książką, kubek gorącego kakao, a także czas dla siebie. Po upalnych miesiącach skóra potrzebuje nie tyle co nawilżenia, ale przede wszystkim oczyszczenia - słońce nie jest sprzymierzeńcem zdrowej skóry i przy nierozsądnych, zbyt długich ekspozycjach cera staje się poszarzała, pory nie są odblokowane, pojawia się problem z zaskórnikami i kaszkami,a także przebarwieniami.
Jesień to doskonała pora roku na wszelkie kuracje kwasami - nie tylko ze względu na coraz krótsze dni i słaby kąt padania światła słonecznego, ale także wilgotność, która sprawia, że nasza skóra zachowuje odpowiedni poziom nawilżenia, a zdolności regeneracyjne skóry wzrastają. Nie jest prawdą, ze najbezpieczniej jest przeprowadzać silne kuracje zimą - jesień i wiosna to najlepszy czas na takie eksperymenty.
Jako, że wypróbowałam zdecydowaną większość środków dostępnych na rynku, pragnę podzielić się z Wami moją subiektywną opinią na ich temat. Nie oznacza to, że będzie tak i w Waszym przypadku, natomiast dobór odpowiedniego kwasu, czy retinoidu wcale nie jest tak trudny i przy zachowaniu środków ostrożności - można tanim kosztem uzyskać świetne efekty. Przestrzegam, że nie są to kuracje dla kompletnych laików, zawsze zalecam ostrożność i selekcję informacji, to, co sprawdza się u mnie - niekoniecznie może sprawdzić się i u Was.
Kwasy, zawsze kupuję na stronach z półproduktami, gdzie od producenta jestem w stanie zawsze uzyskać kartę charakterystyki produktu. Nie kupuję i nie polecam kupować takich środków na allegro, nie przekonują mnie nawet piękne zdjęcia innych blogerek, po prostu nie mam zaufania do takich środków. Pominę już kwestie ekonomiczne, ale tak duże opakowania kwasów często kuszą nas do kupienia jednego, najwyższego stężenia, bo skoro mam problemy z cerą to potrzebuję mocnego kwasu. Tak podchodzi zdecydowana większość do tego tematu, co jest strasznym błędem i możecie zrobić sobie krzywdę i oszpecić się na całe życie. Aby przestrzec Was przed nierozsądnym zabiegiem - blizny po chemicznym poparzeniu są praktycznie nieusuwalne żadną dostępną metodą. Druga sprawa - kiedy już kupicie taki kwas macie spory problem z jego rozcieńczeniem, a trzecia - może zawierać składniki, które mogą spowodować alergię kontaktową. Kwasy i retinoidy to substancje niebezpieczne, mimo moich doświadczeń do peelingu chemicznego zawsze podchodzę ostrożnie. Zachowanie higieny przy takim zabiegu to podstawa podstaw, nie można wykonać peelingu bez rękawiczek jednorazowych, bez zdezynfekowanych narzędzi i bez czystego miejsca pracy. Przy lekceważącym podejściu może dojść do zakażenia i przez lata możecie walczyć z jakąś oporną bakterią, którą np. mieliście na rękach podczas nakładania kwasu. Na korzyść kwasów zakupionych na stronach z półproduktami przemawia do mnie oprócz wysokiej jakości surowca - możliwość regulacji pH w każdym możliwym momencie, bezproblemowe stworzenie roztworu o każdym możliwym stężeniu i dopasowanie mocy kwasu do potrzeb mojej skóry. Są to substancje nierozcieńczone, potencjalnie niebezpieczne, dlatego wymagają wiedzy i bezpiecznego stosowania. Zdaję sobie sprawę, że w tym momencie nastraszyłam was porządnie, bo sam proces stworzenia roztworu i neutralizatora (który jest konieczny przy kwasach AHA) jest banalnie prosty, ale wiele osób nie podchodzi do tego profesjonalnie. Wiem także, że tego typu zabiegi są bardzo kosztowne, natomiast udając się do specjalisty nie płacimy wyłącznie za sam zabieg, ale przede wszystkim za profesjonalną pomoc medyczną - są kuracje, których nie warto przeprowadzać samodzielnie w domu ze względu na powikłania.
Zanim przeprowadzicie jakikolwiek zabieg, zawsze należy wykonać próbę uczuleniową, ponieważ możecie być również uczuleni na dany kwas, czy substancję dodatkową w przypadku maści - a na przykład nie macie o tym pojęcia. Próbę wykonujemy zawsze za uchem, czekamy od doby, do dwóch - jeśli nie pojawią się żadne niepożądane skutki uboczne takie jak obrzęk, wysypka, świąd - możemy taki środek zastosować na większe powierzchnie. Zanim przejdziecie do peelingów - należy przeprowadzić tak zwaną kurację przygotowawczą niższym roztworem kwasu i stosować przez około 2 tygodnie. Dzięki temu skóra nie zareaguje tak ostro na substancję i pozwali Wam to uniknąć niespodziewanej reakcji. Oczywiście tradycyjnie zaczynamy od niższych stężeń, sukcesywnie je zwiększając. W przypadku kwasów AHA konieczna jest neutralizacja, z a co może posłużyć Wam bardzo zasadowy i skuteczny roztwór z sody. Często dostaję pytania co nakładać po kwasie - otóż najbezpieczniej po prostu nic. Jeśli natomiast przesadziliście ze stężeniem, albo skóra została mocno podrażniona - unikamy kremów, mleczek, emulsji, sprawdzi się poczciwa lanolina, albo i lepiej - olej lanolinowy. Ma ona wysoki potencjał komedogenny, ale nie powinno być to naszym zmartwieniem po wykonaniu peelingu chemicznego.
Kwasy nie powinny być stosowane u osób ze stanami zapalnymi skóry, gdyż same go wywołują, dlatego na czas kuracji koniecznością jest włączenie antybiotyku miejscowego lub nadtlenku benzoilu. Aby uniknąć tak zwanych wysypów, lekarz często na czas kuracji przepisuje antybiotyk doustny. Podczas kuracji warto wzbogacić dietę o cynk, selen i witaminy z grupy B, które wzmocnią właściwości regeneracyjne skóry i będą zapobiegać powstawaniu blizn.
Starałam się wyselekcjonować substancje w taki sposób, by naprawdę każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Tretinoina
Skuteczność tretinoiny jest bezdyskusyjna. Retinoidy są jednymi substancjami, których włączenie jest możliwe do pielęgnacji domowej, dające efekty przy regularnym stosowaniu porównywalne do peelingów średeniogłębokich, a dodatkowo ryzyko powikłań jest zdecydowanie niższe.Jest to retinoid I generacji, o możliwie największym potencjale drażniącym, dodatkowo bazą leku jest alkohol i glikol propylenowy - osoby nie tolerujące tych składników mogą mieć problem ze stosowaniem Atredermu, będzie konieczna aplikacja palcami, mniejsza częstotliwość stosowania i odpowiednia dawka nawilżenia. Jest to środek dostępny wyłącznie na receptę.
Czas, to coś, co działa na korzyść retinoidów. Podobnie jest w przypadku laseroterapii. Wymagają regularnego stosowania i pierwsze efekty pojawiają się po okresie trzech miesięcy, choć zalecana kuracja to minimum sześć miesięcy. Efekty po retinoidach są tak późno zauważalne, ponieważ działają na zupełnej zasadzie niż kwasy, bowiem przebudowują skórę, tworzą zdrową warstwę rogową ze zdrowym, dobrze ułożonym kolagenem, dzięki temu blizny wyrównują się, przebarwienia znikają, zaskórniki odchodzą w zapomnienie, a cera jest nieskazitelnie gładka i widocznie zagęszczona. Efekty po 6 miesiącach to jedynie przedsmak kuracji, skóra nawet po odłożeniu nadal dochodzi do siebie i widoczne zmiany dochodzą nawet po trzech miesiącach od odłożenia retinoidu. Efekty ich stosowania są długofalowe, mimo że musimy przygotować się na ciężką i długą kurację - efekty nie miną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a pozwolą nam się cieszyć piękną cerą przez długi okres. Mitem jest, iż po zakończeniu kuracji można zrezygnować z ochrony przeciwsłonecznej - są to środki, które uszkadzają barierę ochronną skóry i niestety skóra zgodnie z zaleceniami nie dojdzie do siebie przez 28 dni.
Mój opis brzmi niezwykle kusząco, natomiast jest to kawał ciężkiej roboty i wymaga wręcz anielskiej cierpliwości i poświęceń, by uzyskać jakiekolwiek efekty. Kluczową kwestią jest częstotliwość nakładania tretinoiny, wypracowanie odpowiedniego schematu jest kluczem do sukcesu - gdyż zbyt częsta aplikacja może nie przynieść tak dobrych efektów jak racjonalne dozowanie substancji w określonym czasie. Skóra w początkowym okresie może wyglądać naprawdę tragicznie, dlatego nie należy zrażać się początkowym brakiem efektów, a nagłym pogorszeniem stanu skóry.
Nie jest prawdą, iż retinoidy są wyłącznie dla osób z dużymi problemami skórnymi. Retinoidy są zarejestrowane jako środek w leczeniu acne comedonica, bardzo powszechnego trądziku zaskórnikowego. Nie oznacza to, że każda osoba borykająca się z tym powiedzmy sobie szczerze - dość upierdliwym problemem ma zaraz sięgać po Atrederm, ale nie widzę powodów, by w przypadku nietolerancji kwasów (albo braku efektów) nie sięgnąć po retinoid. Podobnie jest w przypadku skóry dojrzałej, czy z nadmiernym łojotokiem - bo czemu by nie? Retinoidy stosowane przez osoby doświadczone, bacznie obserwujące swoją skórę,z rozbudowaną pielęgnacją nie powinny się ich obawiać. Czasami retinoidy są zdecydowanie lepiej tolerowane niż powszechne kwasy - tak jest na przykład w moim przypadku. Podczas stosowania Atredermu nie odczuwam zbyt wielu skutków ubocznych (oprócz łuszczenia) i demonizacja i kwalifikowanie retinoidów wyłączenie dla pacjentów z klinicznym, silnym trądzikiem jest bzdurą totalną.
W skrócie- kuracja Atredermem może przynieść zdumiewające efekty. Skóra wygładza się, uspokaja, jest porządnie oczyszczona i odświeżona. Kuracja retinoidami mylnie kojarzy się wyłącznie z leczeniem trądziku - może doskonale spisać się w przypadku skóry dojrzałej. To nie są jednokierunkowe substancje jak np. nadtlenek benzoilu, retinoidy dają nam szereg możliwości, zwłaszcza tym, którzy mają problem w połączeniu kuracji przeciwstarzeniowej, tudzież przeciwzmarszczkowej z cerą trądzikową. Jeśli chcecie więcej, zajrzyjcie koniecznie do wpisów, które już zdążyły pojawić się na blogu.
Kwas lipohydroksylowy
Jest to jeden z najsilniejszych kwasów dostępnych powszechnie w sklepach z półproduktami, dlatego podchodzę do niektórych informacji o jego rzekomej delikatności z rezerwą. Kwas LHA to innowacja kwasu salicylowego, co go odróżnia? Łańcuch lipidowy, dzięki któremu kwas wnika głębiej, ma szansę przebić się przez warstwę sebum i nie zatrzyma się na powierzchni naskórka działając głównie złuszczająco jak kwas salicylowy. Dzięki tej specyfikacji kwas sprawdza się świetnie w leczeniu trądziku zaskórnikowego, w przypadku cery bardzo szybko zanieczyszczającej się, u osób z rozszerzonymi porami. Kwas dzięki doskonałej wchłanialności sprawdza się nie tylko w leczeniu acne comedonica, ale także w przypadku utraty jędrności skóry, zwiotczeniu, gdy wiek metryczny przekroczył już magiczną liczbę 40.
Kwas LHA nie powoduje tak mocnego łuszczenia jak kwas salicylowy - jest to niezwykle ciekawa substancja, ponieważ działa ona głównie na głębsze warstwy skóry, reguluje pracę gruczołów łojowych, wzorcowo oczyszcza pory i je zwęża. Jest wiec świetną alternatywą dla tych, których nie zadowala do końca kwas salicylowy, bądź nie zależy Wam na tak mocnym łuszczeniu, a bardziej na znormalizowaniu skóry. Moim zdaniem sprawdzi się najlepiej u osób, które nie mają aż tak dużych problemów ze skórą - przebarwieniami, krostkami, kaszkami gdzie trzeba intensywnie warstwę wierzchnią złuszczyć. Polecam go osobom z cerą tłustą i rozszerzonymi porami, zwłaszcza w wieku dojrzałym.
Jak już wspomniałam wcześniej, nie jest to delikatny kwas,a peeling na spirytusie jest wręcz bolesnym zabiegiem. Kwas, poprzez łańcuch lipidowy wnika w skórę głębiej i uwalnia się znacznie wolniej, dlatego wymaga on bazy kremowej, bądź fazy tłuszczowej, moim zdaniem jest zbyt mocny i niebezpieczny do bezpośredniego stosowania w peelingu.
Kwas salicylowy
Kwas salicylowy znajdzie zupełnie inną grupę zwolenników - poprzez inne działanie. Kwas salicylowy uwalnia się bardzo szybko i działa głównie na wierzchnią warstwę naskórka. Łuszczenie po peelingu salicylowym jest jednym z najobfitszych po kwasach, dlatego polecam go tym, którzy walczą z przebarwieniami, podskórnymi kaszkami, czy bliznami, wszędzie tam, gdzie trzeba wyrównać fakturę skóry. Mam pewne wątpliwości co do jego oddziaływania na skórę ze stanem zapalnym, niestety może go zaostrzać, dlatego konieczne jest włączenie antybiotyku miejscowego - działanie przeciwzapalne kwasu w przypadku tak inwazyjnego zabiegu jakim jest peeling chemiczny nie ma większego znaczenia. Bardzo prosty w wykonaniu, daje całkiem szybkie efekty, nie jest to najlepszy kwas w walce z zaskórnikami - najlepiej sprawdzi się tretinoina i LHA. Klasyfikuję go więc do kwasów do leczenia przebarwień i blizn u osób z zaleczonym trądzikiem.
Kwas azelainowy
Jeden z fajniejszych i ogólnodostępnych kwasów. No w zasadzie dla każdego. Kwas azelainowy możecie zdobyć w formie maści w każdej aptece, natomiast zdecydowanie bardziej polecam spróbowanie peelingów z tym kwasem na PEG-400. Są jednymi z najbezpieczniejszych, nie wymagają neutralizacji, nie odwadniają skóry, są odpowiednie u osób z tendencją do pojawiania się rumienia.
Kwas azelainowy nie wywołuje widocznego łuszczenia naskórka, ale nie oznacza to, że nie działa skutecznie. Jest to substancja, która reguluje pracę gruczołów łojowych, upłynnia sebum, a tym samym likwiduje zaskórniki. Jest to także jeden z najskuteczniejszych kwasów w leczeniu przebarwień - ale uwaga, świeżych, naczyniowych. Tym samym gasi rumień i obkurcza naczynia krwionośne, dlatego jest niezastąpiony w leczeniu trądziku różowatego bądź trądziku u osób z tendencją do rumienia. Nie przyniesie zadowalających efektów w leczeniu przebarwień wywołanych przez inne czynniki jak stan zapalny skóry - nie zdziała więc nic w kierunku przebarwień posłonecznych, czy hormonalnych.
Na korzyść peelingów wykonanych w domu przemawia także prostota wykonania i skuteczność. Są także zdecydowanie tańsze niż zakup maści. Poza tym napawały mnie zawsze wątpliwości odnośnie składowych maści - przy tak częstym stosowaniu i okluzyjnych substancjach, mogących blokować pory, czasami jej działanie mijało się z celem. Jeśli więc nie próbowaliście tańszej opcji, a moim zdaniem lepszej (osiągacie 20% stężenie kwasu, o co ciężko w przypadku leku) koniecznie musicie to nadrobić. Kwas azelainowy sam w sobie nie daje piorunujących efektów, dlatego polecam go w zależności od potrzeb łączyć z glukonolaktonem, witaminą C lub kwasem salicylowym.
Glukonolakton
To jeden z moich ulubionych kwasów, a także wielu z Was - często dostaję od Was wiadomości jak dobrze się sprawdza :)
Glukonolakton to kwas z grupy PHA - to bardzo delikatne kwasy, które odblokowują pory, bez podrażnień regulują keratynizację naskórka, a przy tym doskonale nawilżają. Mają również pozytywny wpływ na cerę naczynkową - łagodzą i zmniejszają rumień przy systematycznym stosowaniu. Nie znam osoby, która nie docenia działania tego kwasu, przy skórze bardziej problematycznej wymaga terapii skojarzonej, w pojedynkę walka o piękną cerę może być trochę utopijna.
Kwasy PHA polubiłam głównie ze względu na nawilżenie jakie dają, kuracje z tymi substancjami to jedne z najprzyjemniejszych i stosownych nawet przy wysokich temperaturach, gdyż kwasy nie powodują widocznego oderwania naskórka, nie niszczą bariery ochronnej (a wzmacniają ją) i działają antyoksydacyjnie. Na czas kuracji glukonolaktonem nie odczuwam potrzeby stosowania innych nawilżaczy - zastępuje każdy krem i nie jest komedogenny. Nawet jeśli nie jesteście do końca przekonani do kwasów PHA, warto jest je włączyć do pielęgnacji chociażby ze względu na wspomniane nawilżenie - rozpuszczają się doskonale w wodzie, więc można ukręcić z nimi lekkie serum nawilżające dla cery tłustej.
Kwas mlekowy
Kwas mlekowy w pielęgnacji mojej cery nie znalazł zastosowania, ale zasługuje on na swoje pięć minut, nie tylko ze względu na to, że sprawdza się u mnie świetnie w pielęgnacji ciała, ust, rąk, stóp, okolic intymnych, a nawet włosów! Ma wszechstronne zastosowanie, natomiast jest on doskonały dla skóry suchej, odwadniającej się.
Peelingi mlekowe z kwasem hialuronowym to świetne rozwiązanie dla osób z cerą suchą, dla tych, których boją się odwodnienia, mają problem z suchymi skórkami, a jednak zmagacie się z przebarwieniami i uporczywymi suchymi skórkami. Świetnie odświeża skórę, wzrasta poziom nawilżenia, nie powoduje przesuszeń jak inne kwasy. Moim zdaniem sprawdza się zdecydowanie lepiej niż inne kwasy z tej grupy, należy wspomnieć, iż jest on naturalnym składnikiem występującym w naszej skórze.
Kwas mlekowy ma mniejszą cząsteczkę niż kwas migdałowy, więc jest bardziej odpowiedni dla osób mających problemy z cerą - może sprawdzić się u osób walczących z zaskórnikami w postaci toniku do stosowania kilka razy w tygodniu. Peelingi mlekowe z kwasem hialuronowym polecam tym, którzy narzekają na ciągłe odwodnienie, ale potrzebują odświeżenia po letnich wojażach - kwas mlekowy spisze się na medal. Nie polecam wysokich stężeń, ten kwas jest bardzo niebezpieczny i lepiej zaprzestać na 20%.
Nie są to oczywiście wszystkie środki, które testowałam - natomiast zależało mi na wyselekcjonowaniu tych najskuteczniejszych, aby każdy z Was mógł znaleźć coś dla siebie. Zanim wyposażycie się w kwasy, proszę, czytajcie uważnie i nie szalejcie (a przynajmniej na początku kuracji ;) ) , bo możecie zrobić sobie zwyczajnie krzywdę. Są to substancje drażniące, mające szereg działań niepożądanych przy nieodpowiednim stosowaniu, dlatego wymagają po pierwsze zakupu z pewnego miejsca, a po drugie - odpowiedniego stosowania i wiedzy.
Przeprowadzacie kuracje kwasami? A może retinoidem? Co myślicie o tak długich kuracjach, jesteście zadowoleni z efektów?
Pozdrawiam,
Ewa
Rewelacyjny post! Ja stosuję tonik z kwasem salicylowym 2%, ale za dużo nie mogę powiedzieć bo dopiero zaczynam :)
OdpowiedzUsuńCzęsto niższe stężenie kwasów w postaci toniku do użytku codziennego sprawdza się lepiej niż wysokoprocentowe peelingi ;) Trzymam kciuki!
UsuńSwoją przygodę z kwasami zaczęłam od 8% toniku mlecznego z BU, nie dość, że nijak mi nie pomógł, to prawdopodobnie on (a raczej moje lekkomyślne podejście) przyczyniło się do opłakanych skutków i wizyty u dermatologa w celu ratowania skóry. Do tej pory w okolicach oczu, gdzie miałam najgorsze zmiany (takie paskudne liszaje), mam skórę nadwrażliwą, z czym wcześniej problemów nie miałam. Dlatego, ostrzegam wszystkich podobnych mnie, którym się wydaje, że coś tam poczytali i już "wszystko" wiedzą.. Aktualnie stosuje połączenie peelingów azelainowych i toniku z glukonolaktonem 15% (zaczynałam rzecz jasna od 5% i stopniowo szłam w górę) i cierpliwie czekam na efekty ;)
OdpowiedzUsuńA do Ciebie Ewo mam pytanie odnośnie tego toniku - stosuje go każdego wieczoru, poza dwoma gdy wykonuje peeling azelainowy i tak się zastanawiam, czy nie jest to nieco za szkodliwa opcja dla skóry, tak często traktować ją tonikiem o Ph poniżej 4? (początkowe stężenia używałam z Ph na poziomie ok 5 i tonik coś tam działał, ale doczytałam o jego najlepszym działaniu w Ph poniżej 4 i rzeczywiście daje lepsze rezultaty) Wolałabym po raz kolejny krzywdy sobie nie zrobić ;)
Z kwasem mlekowym można bardzo łatwo się przejechać, dla mnie on jest zdecydowanie silniejszy i bardziej niebezpieczny niż glikolowy. Znajdź w tym i pozytywy - zaczęłaś od niższego stężenia (choć i tak najlepiej jest zacząć od 4-5%) i gdy zauważyłaś, ze coś dzieje się nie tak - udałaś się po profesjonalną pomoc medyczną. Mam wrażenie, że niektórzy nie zdają sobie sprawy jak jest to niebezpieczne i mam aż ciarki, jak dostaję wiadomości, że ktoś przed chwilą poparzył się 40% roztworem i nie wie co zrobić... Takie zabiegi to super sprawa, wychodzi tanio i można uzyskać super efekty, ale co niektórzy nie powinni bawić się w chemika i zamiast decydować się na tak nierozważne kuracje - zasięgnąć porady zaufanego lekarza, czy kosmetologa ;)
UsuńJa bym zatrzymała się przy pH 4, niższe za bardzo zakwasza florę bakteryjną i może uszkodzić barierę skórną. Tak kwaśne roztwory nie sprawdzają się w codziennym stosowaniu, mogą przyczynić się do zaburzenia funkcji ochronnych skóry, a tym samym większą podatność na działanie bakterii i grzybów oraz prowadzić do permanentnego odwodnienia :)
Teraz z dużą dozą ostrożności podchodzę do kwasów, wystarczy, że zobaczę zdjęcia z tamtego okresu, które zrobiłam sobie "na pamiątkę", brr, aż ciarki przechodzą.
UsuńWrócę zatem do systemu co drugi dzień, szkoda tylko, że nie mam w tym momencie nic, co mogłabym stosować w zamian za ten tonik. Tak sobie myślałam o próbach tworzenia małych porcyjek jakiegoś serum z kwasem azelainowym na wodzie, czytałam o Twoich próbach stworzenia takowego i dlatego wpadło mi do głowy, by robić malutkie porcyjki, może wówczas kwas by się nie osadzał, jakbym zdążyła to szybko użyć.. ale pewnie nie ma sensu nawet się produkować :D
Raz mi prawie wyszło, ale za każdym razem krystalizuje i osadza się na dnie - można spróbować ukręcić serum na bazie PEG-u ;) Na wodzie moje próby okazały się bezskuteczne, jest zbyt lekki i w 20% stężeniu trzeba go tyle nawalić co wody...
UsuńMam pewne obawy co do PEG-u, że przyczynia się do powstawania podskórnych gul, raz próbowałam potraktować peeling z kw. azelainowym jak acnederm i nie zmywać go, ale na drugi dzień pojawiły się właśnie takie gule, więc to chyba u mnie nie przejdzie. Trudno, zaczekam jeszcze miesiąc do planowanego zamówienia półproduktowego i coś sobie wymyślę do stosowania naprzemiennie z tym tonikiem z glukonolaktonem, a póki co ograniczę się do stosowania go co drugi dzień na przemian z hydrolatem i tyle. Dzięki za cierpliwość w odpowiadaniu! :)
UsuńTak jeszcze dodam, że podczas stosowania acnedermu tego problemu z gulami nie zauważyłam, możliwe zatem jest, że źle działa na mnie glikol polietylenowy a propylenowy już nie? (szczerze mówiąc, byłam przekonana, że w obu przypadkach to jest ten sam glikol :D)
UsuńNo właśnie z tym PEG-iem to są takie historie, u mnie, gdy cera była bardziej tłustawa również powodował podskórne bomby, teraz tego nie robi,a fajnie nawilża. Tak zaraz bym z niego nie rezygnowała, wiesz co, spróbuj rozcieńczyć ten kwas w glikolu propylenowym. No to zupełnie inne substancje ;) PEG-400 to polimer glikolu etylenowego, stąd jego delikatność, nawet przy oparzeniach można go stosować, ja go wkraplam do serum ii toników, bo fajnie redukuje kleistość. Tak jak glikol propylenowy to humektant, ale zostawia on taki specyficzny film i działa okluzyjnie, propylenowy szbko wsiąknie w skórę i nie będzie tego kleju. Ale może przesuszać, dlatego ja z niego zrezygnowałam, natomiast przy bardziej podatnej skórze na takie ogniska pod skórą no to raczej dałabym mu zagrać pierwsze skrzypce. Tani jest, więc można spróbować i na pewno znajdzie u Ciebie zastosowanie, ja go używam w wielu formulacjach, albo jak jakiś ekstrakt nie chce mi się rozpuścić i robi farfocle :D
UsuńOczywiście, że tak łatwo go nie odrzucę, póki co zamierzam te peelingi stosować, ale przy zamówieniu, które planuje (i które już chyba z 5 razy zmieniałam i pewnie drugie tyle jeszcze zdążę zmienić) dorzucę i ten glikol. A nuż ten typ rozpuszczalnika podziała u mnie lepiej. Co tych glikoli, często się spotykałam u Ciebie ze stwierdzeniami "glikole i PEG", potem patrzę, przecież PEG to też glikol, tyle, że polietylenowy i już się zaczęłam gubić. Długa droga jeszcze przede mną do ogarnięcia tego wszystkiego. Dzięki jeszcze raz! ;)
UsuńHmm Ewa, a gdyby połączyć z Olivem 1000 tak jak doradzałaś mi z LHA? Może wtedy nie zapcha? Masz jakieś doświadczenia?
UsuńP.S w ecospa jest w ten weekend darmowa wysylka :P
A bo ja tak mówię, dla mnie PEG-400 to bardziej polimer, dlatego jak glikol to glikol. chociaż glikolem jest :)
UsuńNo właśnie kombinuję z kremem na Olivemie z LHA, kobieto, czytasz miw myślach :D Właśnie zrobiłam zapas buteleczek i Olivem, krem ostatnio wyszedł mi całkiem fajny, ale muszę przebadać czy aby na pewno ten kwas jest stabilny w kremie na tym emulgatorze. Na Olivemie można fajne rzeczy kręcić, BB np. ;)
Stosowałam Acne derm, ale jakiś spektakularnych efektów nie przyniósł ;)
OdpowiedzUsuńZ tego względu, że należy nałożyć aż 4 cm pasek, by osiągnąć te 20% stężenie. Polecam peelingi azelainowe - tanie jak barszcz i u mnie przyniosły zdecydowanie lepsze efekty ;)
UsuńEwa, jestem Twoją wierną "czytaczką" i mnóstwo twoich rad wzięłam sobie do serca i wypróbowałam, ale wiesz co mi najbardziej pomogło? Dieta. Ewa, czy Ty próbowałaś odstawić mięso, nabiał i jaja ze swojej diety? Kochana, przestań to jeść i cukier też, a zobaczysz po 2 miechach, jaką masz piękną cerę :) No chyba, że to problem hormonalny :(
OdpowiedzUsuńU mnie cera się naprawiła, choć jestem dojrzałą trądzikowatą. Wyskakuje mi mi coś raz w miesiącu, hormonalnie. Polecam dietę roślinną :)
Chyba średnio wierna z Ciebie "czytaczka" skoro Ewa przecież nie raz i nie dwa wspominała o przyczynie jej trądziku. Może i zabrzmiało to złośliwie, ale ile razy przeglądam komentarze to aż nader często pojawia się ta sama kwestia. Mnie osobiście na miejscu Ewy cierpliwość by już siadła.
UsuńViolet, u mnie dieta nie przynosi żadnych efektów, jedynie po kakao i cukrze coś się pojawi, ale to naprawdę rzadkość. Niestety,w moim przypadku kluczową rolę pełnią geny, w mojej rodzinie nie ma pokolenia bez osoby z ciężką postacią trądziku, a ja i moje rodzeństwo nie jesteśmy odosobnionym przypadkiem ;/ Niejednokrotnie zaproponowano mi izotretinoinę, a byłam nawet u polecanych dermatologów i każdy w ostateczności polecał mi ten lek i twierdził, że tylko w nim powinnam pokładać nadzieje.
UsuńAnonimie, mam aż nadto cierpliwości ;) Po tylu latach walki ciężko jest mnie czymkolwiek zdenerwować :)
Anonimie, owszem jestem wierną "czytaczką", ale też jestem głęboko przekonana o tym, że roślinny styl życia robi cerze wiele dobrego. I nie mówię tu o kilkudniowych, czy tygodniowych próbach tylko całkowitym przestawieniu się, a efekty przyjdą. Swoim komentarzem próbowałam zachęcić Ewę do przemyślenia tej kwestii.
UsuńDobrze, że nie jesteś na miejscu Ewy ze swoją cierpliwością, bo zapewne nie byłabym Twoją "czytaczką".
Ewa, a jak długo stosowałaś diety? Skoro niektóre leki i kosmetyki są w stanie wyciszyć, że tak powiem, te geny, które są odpowiedzialne za stan Twojej cery, to może i zmiana stylu życia też byłaby w stanie? Osobiście zdecydowałam się spróbować, to nic mnie nie kosztowało, a przyniosło wiele dobrego :)
Violet, doceniam to ;) Zmieniłam zupełnie swoje nawyki żywieniowe i u mnie kuchnia roślinna (2 lata) po prostu się nie sprawdza, taki jest mój organizm. Stosuję lekkostrawną dietę, różnorodną, kolorową, czuję się bardzo dobrze, ale moja cera jaka była, taka jest :( U mnie to nie ma żadnych powiązań z tym co jem, jest pewna grupa produktów, która faktycznie przyczynia się do pogorszenia stanu cery, ale po tylu latach zmagań doszłam do wniosku, że to nie ma decydującego wpływu na to jak wygląda moja skóra..
UsuńLeki i kosmetyki jedynie tak jak napisałaś wyciszają cerę, ale nie leczą mojego problemu. Są skuteczne, bo moja cera ma dodatkowo problemy z nadmierną keratynizacją naskórka i przez cały czas muszę dbać o regularne złuszczanie martwej warstwy rogowej naskórka. Problem jest jednak trochę bardziej złożone, moja cera potrafi się zmieniać jak w kalejdoskopie nawet w przeciągu miesiąca i są zmiany zapalne na które nic nie ma wpływu - typowo hormonalne. :(
Tonik z kwasem PHA (u mnie akurat laktobionowy) to u mnie od dluzszego czasu podstawa pielegnacji, a tej jesieni postanowilam dolaczyc kwas azelainowy, tylko wlasnie wciaz medytuje nad forma :)
OdpowiedzUsuńDo mnie peelingi na PEG-400 przemawiają bardziej, zawsze można je też zrobić na glikolach jak ktoś nie toleruje tego składnika (niegdyś PEGi powodowały u mnie bolące, podskórne krosty) i łatwo jest osiągnąć 20% stężenie kwasu. Codzienne stosowanie maści moją cerę bardzo odwadniało (choć w połączeniu z glukonolaktonem aż tak tego nie odczuwałam) i nie przyniosło takich efektów pod względem zaskórników. Sądziłam, że jesienią pojawi się wysyp kaszek (jak rok temu), a dzięki takiej formie kwasu zaczynam kurację retinoidem z całkiem ładnie cerą ;)
UsuńU mnie acne derm po pewnym czasie zawsze powodowal glebokie ,podskorne gule,lub ogromne bomby ropne.Bylo do niego kilka podejsc i zawsze tak samo ;/ Dobrze ze masci z kwasem azelainowym to juz nie nasz a jedyna alternatywa jesli chodzi o AZA.
UsuńNiestety, jest to maść polecana na trądzik zaskórnikowy, substancja czynna - super, ale substancje pomocnicze już niekoniecznie. Zawsze miałam wątpliwości co do nakładania tego leku codziennie na skórę, moim zdaniem roztwór z tym kwasem jest nieporównywalnie skuteczniejszy i bardziej neutralny dla skóry pod względem komedogenności.
UsuńPoniewaz jestem strasznym wrazliwcem to myslalam o tym, by najpierw zuzyc jedno opakowanie masci i dopiero wtedy zrobic cos na pegu... Ale zmieniam zdanie srednio co trzy dni, wirc kto wie jak to w koncu bedzie :D
UsuńPEG-400 znakomicie łagodzi działanie kwasu i jest idealną bazą pod peelingi przy silnych kwasach ;) Niestety, może działać aknegennie, więc wiele osób stoi na rozdrożu - glikol propylenowy/glikol roślinny i ewentualne podrażnienia, czy bardzo delikatny PEG-400 i nieprzewidziana reakcja skóry :(
UsuńPróbowałyście go w formie lipidożelu Hascoderm? Stosuję od roku z dobrym skutkiem, w duecie (co drugi wieczór) z differinem (stary, na prawdę sprawdzony przyjaciel) trzyma wszystko praktycznie w ryzach, niespodzianki rzadkie i w zasadzie tylko okołookresowe, a nie nakładam dużo, spore ziarnko grochu na całą twarz (dla jasności, startowałam kilka lat temu z ostrym trądzikiem cystowym, kwalifikującym się praktycznie tylko na izo doustne; nie zdecydowałam się, zostałam na kuracjach retinoidami w żelach, wymagało dużo samozaparcia i cierpliwości, ale nie żałuję :)). Polecam spróbować, bo działa na prawdę inaczej niż np. Skinoren, nie cierpię, jak mało czego, za ból twarzy, którego był przyczyną.
UsuńJa za miesiąc kończkę kurację Izotekiem, inny lek mi tak nie pomógł jak ten :)
OdpowiedzUsuńRównież proponowano mi Izotek, ale mam mnóstwo obaw i działam głównie zewnętrznie na mój problem. Jestem ciekawa jak moja cera będzie wyglądała po zalecanej 6 miesięcznej kuracji atredermem, przez tak długi czas stosowałam tezaroten i efekty były niesamowite. ;)
UsuńWitaj Ewo, uwiebiam Twojego bloga, pod względem merytorycznym to najlepszy blog tego typu w sieci. Dlatego też do Ciebie kieruję swoje pytanie: mam cerę mieszaną, przetłuszczające się czoło i suche, naczynkowe policzki. W strefie T zaskórniki, na czole pojawiające się ciagle wypryski. Stosuję rano serum z wit C i filtr, wieczorem, po zmyciu makijazu olejkiem z BU, tonik z octem jabłkowym i olejek z pestek malin. Chciałabym włączyć rano tonik z glukonolaktonem, czy mogę go stosować razem z serum z wit C? Do tego spróbowałabym peelingu z LHA, stosowałam oeeling na salicylowym, doszłam do wysokiego stężenia i skóra łuszczyła się wszędzie, tylko nie na czole. Polecałabyś olej z LHA czy peeling na spirytusie? Czy może włączyć coś innego do pielęgnacji? Może gdzieś jest błąd? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCześć :)
UsuńOwszem, możesz łączyć glukonolakton z witaminą C, ale najlepiej o różnych porach dnia, zbyt wysokie stężenie witaminy C (zwłaszcza kwasu askorbinowego) może podrażnić skórę, która została już potraktowana kwasowym tonikiem. Poza tym to antyoksydanty, lepiej rozdzielić ich stosowanie na różne pory dnia.
A czego oczekujesz po peelingu LHA? On nie spowoduje widocznego łuszczenia skóry,a z pewnością będzie mnie obfite niż przy peelingach salicylowych. Może idziesz nie w tym kierunku? Kwas LHA to bardzo mocny kwas, dziewczyny na LU dostawały po nim wysypu rozszerzonych naczynek, bo skubaniec tak wolno się uwalnia i potęguje ból wraz z czasem. Bardziej proponowałabym lekki peeling na PEG-u (stężenie max 3-5%) na najmniej wrażliwym miejscu, np. czole i obserwuj co się dzieje. On jest bardziej potulny w formulacjachz fazą tłuszczową i właśnie tak go stosuję, peelingi są zbyt bolesne dla mnie. Wydaje mi się, że u Ciebie ma sporą szansę sprawdzić się kwas azelainowy. Nie wiem, czy na PEG-u, czy bardziej glikolach, niepokoi mnie Twoja tendencja do przesuszeń na pewnych partiach skóry twarzy. Nie mam także pewności, czy maść w Twoim przypadku nie pogłębi odwodnienia i jednak przemawiają za mną peelingi azelainowe - w połączeniu z glukonolaktonem mogą dać super efekty. Peeling azelainowy nie ma kwasowego pH, dlatego świetnym pomysłem jest stworzenie peelingu azelainowo-askorbinowego, który fajnie rozjaśnia cerę. Dobrym posunięciem są też peelingi azelainowo-salicylowe z niewielką ilością tego kwasu (salicyl 3-5%). Proponuję pomyśleć nad włączeniem tego kwasu, a może później eksperymenty z LHA. ;)
Od LHA oczekuję głównie działania na zaskórniki i pomoc w walce z trądzikiem na czole, typowo zaskórnikowym. Pomyślałam o tej formule tłuszczowej na początek - kiedyś robiłam serię kwasów (już nie pamiętam jakich) u kosmetologa i powiedziano mi, że mam wyjątkowo odporną skórę na czole, stąd też pomysł na ten kwas.
UsuńJeśli chodzi o kwas azaleinowy - stosowałam go przez rok, najpierw atrederm, pozniej skinoren - zero efektów oprócz przesuszonej skóry.
Dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź :) w tej sytuacji dalej próbować z tym azaleinowym czy skusić się na probę z LHA?
I jeszcze jedno - jak zrobić wspomniany peeling azelainowo-askorbinowy?
UsuńW takim razie polecam jeszcze spróbować z azeloglicyną lub peelingów azelainowych - stosowanie peelingów jest nieporównywalnie przyjemniejsze, zero przesuszeń i efekty jeszcze lepsze. Polecam spróbować - jeśli już przerobisz ten kwas wzdłuż i wszerz to można poeksperymentować z czymś innym. Jak tak bardzo ciekawi Cię działanie kwasu LHA - możesz spróbować zrobić delikatną emulsję, przestrzegam przed wykonaniem peelingu bez bliższego poznania, bo można zrobić sobie niezłą krzywdę. I ratunku potem nie ma, zmycie go wodą tylko pogarsza sprawę ;)
UsuńPeeling azelainowo-askorbinowy robi się bardzo łatwo. Umieszczasz glikol, odpowiednią ilość kwasu azelainowego i askorbinowego. Prosta maseczka azelainowo(20%)-askorbinowa(10%) na 10ml to : 4.6ml PEG-400, 4.9 ml kwasu azelainowego i 0.45ml kwasu askorbinowego. :)
Czy mogę przechowywać taki peeling azelainowo-askorbinowy czy lepiej robić każdą porcję na świeżo?
UsuńI jak sporządzić 3% peeling LHA na PEGu? Gubię się w tych obliczeniach, mam wagę jubilerską.
Pozdrawiam i dziękuję :)
A co z kwasem laktobionowym? Nie ma go w zestawieniu. Mam cerę tłustą, zanieczyszczoną, starzejącą się (38 lat). Po kwasie glikolowym 30% popękały mi naczynka wiec teraz go unikam. Co byś mi poleciła na kuracje kwasami? Zależy mi na oczyszczeniu cery i działaniu przeciwstarzeniowym. Myślałam o peelingu Iwostin purifin ReLiftin z kwasem laktobionowym lub peelingu z kW. azaleinowym na początek, a później przejść na retinoidy np. Locacyd lub krem Sesderma Retises O,50% i zostac przy tym aż do wiosny
OdpowiedzUsuńUmieściłam w tym wpisie moim zdaniem najskuteczniejsze kuracje - pominęłam m.in kwas laktobionowy, tezaroten, kwas glikolowy ;)
UsuńStosowałaś jeszcze jakieś kwasy? Jesteś na coś uczulona? Zależy Ci tylko na oczyszczeniu cery, więc kuracja nie musi powodować dosyć mocnego łuszczenia? Opisz mi dokładnie jak wygląda Twoja pielęgnacja, i wcześniejsze doświadczenia -postaram się coś doradzić ;)
Dziękuję za szybka odpowiedź i będę wdzięczna za wszelkie porady. Przez kilka lat stosowałam pielęgnację naturalną ( mydło Aleppo, olejki), ale w pewnym momencie przestała mi ona odpowiadać tzn skora zaczęła sie szybko przetłuszczać. Od okolo pół roku moja pielęgnacja wygląda tak- rano- łagodny żel do mycia twarzy, tonik z Sylveco hibiskusowy lub Fitomed ziołowy do cery tłustej, serum z Wit C Flavo C z BU, również pod oczy, na to filtr 50. Wieczorem- łagodny żel do mycia twarzy, Effeclar K, również pod oczy. Od okolo miesiąca do pielęgnacji wieczornej dołożyłam tonik z kwasem Bha 2% z BU co drugi dzień. Z obecnej pielęgnacji jestem zadowolona- skora mniej sie przetłuszcza, nie mam problemu z trądzikiem, jedynie przed menstruacja wyskoczą mi 2-3 niespodzianki. Zmarszczki wokół oczu i na czole delikatnie wygładziły się, jednak na tyle, ze nawet mąż zauważył. Od 3 dni wieczorem zamiast kremu Effeclar K i toniku Bha używam peeling Iwostin Purifin ReLiftin z 7% kwasem laktobionowym. Nie jestem na nic uczulona, miałam robione peelingi Yellow Peel w gabinecie kosmetycznym oraz peeling kw. glikolowym. Zalezy mi na działaniu przeciwzmarszczkowym/ przeciwstarzeniowym plus oczyszczającym cerę. Nie oczekuje błyskawicznych efektów, gdyż kurację moge prowadzić do wiosny. Tylko co wybrać? Na co sie zdecydować?
UsuńPani Ewo pomoże mi Pani? Co mi Pani radzi?
UsuńJuż odpowiadam :)
UsuńPielęgnacja naturalna nie jest do końca taka super, naturalne składniki mogą tak samo zaszkodzić jak syntetyczne odpowiedniki. Chociaż sama staram się stawiać na naturalne odpowiedniki, to nie stronię też od szeroko pojętej chemii. Myślę, że wyłącznie naturalna pielęgnacja na dłuższą metę się nie sprawdza, nie można porównywać obecnych czasów do tych wcześniejszych co robi większość - do wszystkiego trzeba podejść z dystansem ;) A mydło Aleppo to u mnie straszna kicha, gdyby nie mydło afrykańskie nadal torturowałabym moją skórę żelami.
Proponuję tezaroten - retinoid III generacji, wydaje mi się że przy całkiem sporym bagażu doświadczeń ma on ogromną szansę się sprawdzić. Jest on najlepiej tolerowany pośród retinoidów, wygładzi skórę, ma udowodnione działanie przeciwzmarszczkowe. Nie działa tak dobrze na zaskórniki, ale jak każdy retinoid wyrównuje fakturę skóry i ją złuszcza, więc i w tym aspekcie nie zawiedzie. Myślę nad kwasami, ale w Pani przypadku zaryzykowałabym i postawiła na długą kurację. Oczywiście można zdziałać coś glukonolaktonem, czy kwasem salicylowym, ale skonsultowałabym z lekarzem retinoid III generacji. Nie znam stopnia wrażliwości i tolerancji skórnej, natomiast on najlepiej wpisałby się w potrzeby skóry. Trzeba jednak przygotować się na mocne łuszczenie, jeśli to nie odpowiada to peelingi azelainowe w połączeniu z kwasami PHA. Też dadzą fajne efekty, kuracja będzie jedną z najprzyjemniejszych pod względem wyjściowego stanu - bez łuszczenia.
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Czyli powinnam pomyśleć o Zoracu? Łuszczenie nie jest dla mnie problemem. Z tego co się orientuję to stosowanie kuracji to min 3 miesiące, tak?
UsuńMyślę, że to najsensowniejszy wybór, można nim osiągnąć spektakularne efekty, a myślę, że takich oczekujesz, jeśli zdecydowałaś się na tak wysokoprocentowane peelingi kwasem glikolowym ;) Przy rozsądnym stosowaniu z pewnością nie wyrządzi takich szkód jak wspomniany zabieg, jest dobrze tolerowany, a oszczędna aplikacja i tak przyniesie super efekty. Minimalny czas trwania kuracji to 3 miesiące, ale warto jest dać sobie pół roku. Po takim czasie moja cera była gładka jak u dziecka :) Poza tym tubkę ciężko jest zużyć przez 3 miesiące, mi wystarczyła na pełną kurację. Jedyny minus to upierdliwe swędzenie jakie towarzyszy na początku kuracji, natomiast po przyzwyczajeniu się skóry samo stosowanie tezarotenu to przyjemność. Ma najlepsze działanie przeciwmarszczkowe, tylko po nim czułam jak skóra jest zagęszczona i zbita. Moim zdaniem ma ogromną szansę się sprawdzić, nawet stosowany raz w tygodniu.
UsuńJuz doczytałam i wiem, ze będę go stosować min 6 m-cy😊 dziękuję, bo pewnie bym o nim nie pomyślała, a tazaroten wyda sie być tym czego szukałam :)
UsuńWg mnie tazaroten jest o wiele lepszy niz tretinoina;)
OdpowiedzUsuńTo właśnie zależy od typu skóry, są osoby, którym polecam bardziej retinoidy I generacji,a także spotykam tych, gdzie zalecam tylko te z III ;) Może to mój błąd i wpis powinnam właśnie wzbogacić o tezaroten - lepiej tolerowany, przyjemna forma żelu, nie zaostrza zmian naczyniowych i jeszcze ma zastosowanie u osób z klinicznymi objawami łuszczycy :) Jest najlepszy na początki z retinoidami, gdyby dermatolodzy przepisywali Zorac tak często jak Epiduo na tym świecie chodziłoby zdecydowanie więcej szczęśliwych osób ;)
UsuńOj tak,Epiduo z (nie)wiadomych względów jest bardzo mocno promowane wsrod dermatologow,a taki poczciwy zorac czy atrederm często pomijany i gdyby nie blogosfera ,wydaje mi się,że wiekszośc osób by raczej o nim nie slyszała.Nie przepadam osobiście za epiduo,wysuszał i niewiele robił.
UsuńW czym wg Ciebie,tretinoina góruje nad tazarotenem? Chyba jeśli chodzi o eliminowanie przebarwień jest lepsza,ale może jest jeszcze coś,o czym niewiem?:)
Bardziej odpowiada mi działanie tretinoiny, z tego względu że mam bardzo wysoką tolerancję skórną i retinoidy III generacji nie przynoszą u mnie takich efektów jak te z I :) Tretinoina mimo że ma zdecydowanie większy potencjał drażniący, ma ona udowodnione działanie w zmniejszaniu gruczołów łojowych i zapobieganiu ich przerostowi, najlepiej pośród wszystkich retinoidów (łącznie z izotretinoiną) redukuje nadmierny łojotok. Właśnie to sprawia, że powracam do tretinoiny - uderza w mój problem i dzięki temu przynosi zadowalające efekty. Tezaroten natomiast ma pewne cechy proleku, mianowicie substancję czynną uwalnia dopiero po nałożeniu go na skórę, jest lepiej tolerowany, fotostabilny, ale nie osiąga się nim aż tak dobrych efektów gdy coś nie gra z gruczołami łojowymi - słabsze działanie przeciwzaskórnikowe, nie ma trwałego działania na ten obszar. Tezaroten jest moim zdaniem najlepszym lekiem w przypadku trądziku zapalnego, z tego też względu od niego zaczęłam przygodę z retinoidami. Zalecam go także tym, którym zależy na efekcie odmładzającym. Tretinoina jest jednak dla bardziej opornych zmian trądziku i dla tych którzy wiedzą gdzie leży problem ;)
Usuńa przy gronkowcu mogę stosować Atrederm? ujarzmiłam go, jednak pozostawił pełno przebarwień, drobnych blizn, zaskórników no i gdzie nie gdzie są podskórne gule.
OdpowiedzUsuńMusisz upewnić się, czy na pewno pozbyłaś się tej bakterii. Może on niestety nagle uaktywnić się przy osłabieniu bariery ochronnej skóry, którą niszczy tretinoina. Skóra jest mniej odporna na działanie drobnoustrojów i może dojść do zakażenia, zwłaszcza jeśli miałaś już problem z gronkowcem :( Postawiłabym na wzmocnienie odporności skóry i delikatne kwasy PHA, które nie działają tak destruktywnie na wierzchnią warstwę naskórka.
UsuńPrawda :) zostaje przy toniku z glukonolaktonem i acnedermie powoli mi wszystko niwelują ,może na wiosnę się uda
UsuńMam pytanie - czy mogłabyś mi polecić coś, co pomogłoby mi pozbyć się blizn potrądzikowych? Nie są one jakieś wielkie, nie przeszkadzają mi aż tak bardzo (Annabelle Minerals prawie wszystko przykrywa, ale jednak czasem coś się przebija), ale jednak marzę o gładkiej buzi bez przebarwień i blizn potrądzikowych. W zeszłym roku stosowałam peelingi glikolowe, na początku stopniowo 10%, 20%, 30%, 40%, aż w końcu doszłam do 50% i zrobiłam z 7-8 peelingów w takim stężeniu. W tym miesiącu też mam za sobą już 3 peelingi glikolowe 50%, ale jakoś mniej szczypie, nie łuszczę się prawie wcale w porównaniu z zeszłym rokiem. Mam jeszcze małe zapasy tego kwasu, więc z 5-6 peelingów jeszcze zrobię, ale nie ukrywam, że chciałabym jak najszybciej mieć gładziutką twarz. Może dodam, że moje blizny są raczej świeże, niecałe dwa lata temu miałam ogromny wysyp po niewinnym Acnedermie, leczyłam twarz przez rok i dopiero w listopadzie 2014 zniknęły mi ostatnie "gule". Z posta wnioskuję, że kwas salicylowy jest dobry, ale nie wiem czy dobrze pamiętam - to te peelingi są tak bolesne? :(
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuję za pomoc :)
K.
Ale blizny jakie? Przebarwienia naczyniowe, czy wgłębienia masz na myśli? Czy na każde z nich chcesz jakoś zadziałać?
UsuńNie jestem fanką kwasu glikolowego, penetruje nierówno i przynosi słabe efekty w leczeniu blizn, uznaję go tylko i wyłączenie jako preludium peelingu TCA.
Opisz mi proszę jak Twoja skóra dokładnie reaguje na ten kwas glikolowy, jak wygląda Twoja pielęgnacja, i czy wcześniej miałaś inne doświadczenia z kwasami? Typ cery, stopień wrażliwości, tendencję do rumienia, czy nadal pojawiają się stany zapalne, zaskórniki, rozszerzone pory. Czekam na odpowiedź, dopiero wówczas coś doradzę ;)
Peelingi salicylowe nie są aż tak bolesne, ból mija po skrystalizowaniu kwasu na skórze, czyli maksymalnie 3 minuty. LHA to ostry zawodnik ;)
U mnie po peelingach salicylowych nie było dużego łuszczenia i brak efektów, ale mam zamiar zrobić drugie podejście. Kwas AZE stosuję w Skinorenie w żelu, ale na razie nie powiem nic na jego temat. Atrederm natomiast powodował u mnie megałuszczenie i musiałam przerwać stosowanie, bo nie mogłam tak wychodzić do pracy. Jak Ty to robisz, że przy kuracji możesz normalnie wychodzić do ludzi? Są jakieś środki, które te łuszczenie jakoś ukrywają?
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o podrażnienia po peelingach to fenomenalny jest Avene Cicalfate, kiedy każdy krem sprawia ból, on jedyny przynosi ulgę.
Gosiu, u mnie łuszczenie trwa najwyżej dzień, ale jest bardzo obfite. Mam to szczęście, że zazwyczaj rano skóra jest napięta i wiem, że będzie się złuszczać, dlatego nakładam małą ilość makijażu i porządnie ją utrwalam pudrem. Dzięki temu suche skórki uwidaczniają się dopiero przy demakijażu. Czasami jednak mam okropnego pecha i rzeczywiście skóra jest w w fatalnym stanie, u mnie sprawdza się duet baza zastygająca (krem z filtrem Lirene) delikatnie nałożony, by nie zbierać suchych skórek i podkład LL nałożony metodą stemplowania. Na zdjęciach w dzisiejszym poście (pierwsze podwójne) akurat trafił mi najgorszy dzień, łuszczenie jest bardzo obfite, a wydaje mi się, że aż tak bardzo tego nie widać ;)
UsuńU mnie niezastąpiony jest beta-glukan i woda termalna. Jak skóra jest porządnie podrażniona jestem w stanie na twarz nałożyć tylko lanolinę.
U mnie niestety łuszczenie trwało długo i było bardzo obfite. Chyba skuszę się na ten krem Lirene, żeby sprawdzić na sobie czy rzeczywiście tak dobrze się to sprawdza. Dziękuję za odpowiedź :)
UsuńZazdroszczę, u mnie łuszczenie mija po około 12 tygodniach i muszę podkręcać działanie retinoidu. :(
UsuńAcne derm swego czasu bardzo mi pomógł.
OdpowiedzUsuńTak jak wielu osobom, ja natomiast mam do niego kilka obiekcji ;)
UsuńMam pytanie-czy przez stosowanie toniku z kwasem migdalowym i masci skinoren razem na przebarwienia i zaskórniki nie przesusze sobie twarzy.rano mam zamiar tak jak zawsze stosowac krem matująco nawilżający no i makijaż .Mam wątpliwości co do stosowania toniku norel i skinorenu razem bo niechce suchych skórek na twarzy
OdpowiedzUsuńAjajaj, tonik z Norela sam w sobie jest bardzo nawilżający, musisz popracować nad częstotliwością stosowania - zbyt częste nakładanie tych dwóch produktów jak najbardziej może przesuszyć skórę. Dobrym pomysłem jest także rozbudowanie pielęgnacji wieczornej - zbalansowana dawka nawilżenia nawet przy używaniu regularnie dwóch kwasów nie powinna odbić się na nawilżeniu ;)
UsuńWitam, czy masz doswiadczenie ze stosowaniem retinoidow pod oczy? Niedlugo ruszam z Zoraciem w celach przeciwtradzikowych, ale mam juz początki kurzych łapek i kusi mnie stosowanie go na te okolice w celach prewencyjnych. W Internecie jest wiecej ocen negatywnych odnosnie takich praktyk.
OdpowiedzUsuńItaliana stosuje retinoidy z pozytywnym skutkiem na okolice oczu, ja natomiast odradzam takie praktyki - to jest zbyt delikatny obszar, by traktować go takimi środkami. Musisz to skonsultować z lekarzem, który oceni gęstość skóry i jej stopień wrażliwości w tym obszarze, bardzo łatwo może dojść do poparzenia chemicznego , każdy jest inny i nie polecam takich eksperymentów w domu jak nie ma się błyskawicznego dostępu do profesjonalnej opieki medycznej.
UsuńAleż się wstrzeliłaś, od połowy lata postanowiłam, że na jesień spróbuje sama z peelingami kwasowymi :D acne derm drogi jak diabli i dodatkowo Twój wpis, że peeling lepiej działa przemówiły do mnie :D Kiedyś mialam zabiegi u kosmetyczki z salicylem bodaj, ale jak sama napisałaś to droga impreza, no i byłam mloda siksa w gimnazjum ;) Muszę tylko kupić przybory.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą dalej mam problem jak określić rodzaj swoich zmian. Gule mi się robią czasami, ale problem jest raczej od mieszków, bo mam mechatą twarz (w kwiecie nastoletności skronie to mój główny problem) :D No i bardzo gęstą strukturę, pućka sobie nie złapie łatwo ;d Też nie mam cery jakoś specjalnie tłustej, ale zaskórniki się robią. Właśnie najbardziej aktywny mam nos, ostatnio broda, Śmieje się, że wszystko mi zjechało :D i to dosłownie, na szczęscie tego nie widać, ale spory mam problem z okolicami bikini, co gorsza w tej części ciała przebarwienia tak łatwo nie znikają ;/ troche nie wiem jak sobie z tym poradzić. Niby cera ma jakieś lepsze dni, niby tragedii nie ma, a ciągle coś dzieje, ehhhh nie dogodzisz :-)
Miałam podobny problem i u mnie wszystko rozruszyły retinoidy, gdybym nie włączyła ich do pielęgnacji to ciągle bym stała w jednym miejscu.
UsuńNa okolice bikini polecam peelingi mlekowe, ja zaczęłam od 15 % raz w tygodniu. Wrastające włoski to przeszłość i nie mam już problemu z bliznami i stanami zapalnymi, które niestety przez długi okres pojawiały się regularnie po depilacji.
ehh mogłam mlekowy kupic bo akurat robilam zamówienie w ecospa :d No nic, musze o nim pamiętać jak będę kupowala kwasy i reszte na serum :D
UsuńNie wiem czy retinoidy są mi potrzebne, znaczy działanie mają super, ale nie mam jakiś strasznie dużych zmian, ech sama nie wiem :D musze się przyznać, że nigdy nie poszłam do dermatologa, bo uważałam że pewnei przypisze mi jakiś antybiotyk, a ja nie chcę się szprycować. Wszystkie cuda, typu zmiana diety na wegańskie odpadają. to nie dla mnie :d dodatkowo jestem 'zerówką', więc raczej nie powinnam odstawiać mięsa. Zresztą, po prostu je lubie i ciężko byłoby mi odstawić :d
Generalnie "na starość" mi się bardzo uspokoiło. Może to też nagle zainteresowaniem kosmetykami naturalnymi i w ogóle świadomą pielęgnacją opanowało sytuacje. No i Effclear Duo mi służył. Ale w moim odczuciu wciąż za mało mam dobrych dni, ciagle ten nieszczęsny nos mi dokucza i nie tyle zaskórniki, co jakieś syfki :/ Wciąż też mam problem z określeniem czy coś jest zaskórnikiem zamkniętym czy nie :D niby wiem, a wciąż mi sprawia problem.
Miałam wiele podejść do mlekowca, mojej cerze nie służy, ale ma mnóstwo zastosowań. Robię z niego płyn przeciw infekcjom, eksfoliatory przeciw wrastaniu włosów po depilacji, nakładam go też w niskim stężeniu na usta i tylko on daje radę i zapobiega pierzchnięciu warg. Myślałam, ze nic już mi nie pomoże, a tu ten znienawidzony kwas mlekowy ;) Moje stopy też go lubią.
UsuńJak nie odczuwasz takiej potrzeby, to nie ma co zaczynać z retinoidami. Niestety mi poszczędzono ładnej cery i ratuję się tylko tym, czym mogę :D
O matko, dieta wegańska to był najgorszy okres w moim życiu. Rozstroiłam sobie organizm, ciągłe stany przed anemiczne, problemy natury gastrycznej, okropna cera. Szybko wróciłam do tradycyjnego żywienia, nie unikam mięsa, jem zdrowiej, kolorowo i stawiam na żywność ze swojego ogródka. Dopiero teraz czuję, że to jest to.
Zaskórnik zamknięty przypomina grudkę, po przebiciu uwalnia się wydzielina z sebum, dość charakterystyczna. Podobne zmiany nie są wypełnione łojem, ale często osoczem. :)
Zazdro :D mnie tylko pomidory koktajlowe się udały :D no i ogródek nie ma miejsca na grządki jednak, no i Wro to duże miasto, więc wiadomo, chociaż po ogrodzie trzmiele mi lataja to chyba nie jest tak źle z czystością :)
UsuńTeż uważam, że wege nie jest dla każdego.
No czyli widziałam, chociaż u mnie to jeszcze stan zapalany jest w kompani. Nie wiem czy w sumie czy jest potrzeba czy nie :) zobaczymy co tam kwasy podziałają. Teraz akurat nie mam dobrego okresu cery, dodatkowo sobie nie pomagam, nie umiem się oduczyć nie dotykać tego :P wyłamywanie paznokci udało się, a tu no ciężko :d
Ooo, a jak na usta nakładasz? też miewam z tym problem ;c Kurcze koniecznie musze o mleku pamietac :D
Ja na szczęście żyję w dość czystych terenach, jedynie 'kurnikarze' skutecznie zawalają syfem moją miejscowość, poza tym dookoła lasy, blisko jeziora, rzeki, mnóstwo terenów rolniczych. Szkoda, że to miejsce bez przyszłości i będę zmuszona je opuścić, czuję, że wyjazd do większego miasta znacznie odbije się nie tylko na mojej skórze, ale przede wszystkim zdrowiu :(
UsuńJa nie dotykam twarzy w ciągu dnia (dotykam kiedy muszę i zawsze zdezynfekowanymi dłońmi) i oduczyłam się tego po tym, jak zobaczyłam mnóstwo drobnych dziurek po zaskórnikach, które niegdyś wyduszałam. Nie lubię gdy ktoś mnie dotyka po twarzy , tak samo sama staram się tego nie robić - wiem, jak można bardzo szybko pogorszyć stan ;/
Wmasowuję wacikiem i spłukuję po 5 minutach, tylko po nim nie pierzchną mi tak usta. Używałam chyba wszystkiego - od balsamów aptecznych, po naturalne balsamy i te na parafinie - wszystkie błyskawicznie wsiąkały i pogłębiały suchość moich ust. Tylko kwas mlekowy i lanolina x2 dziennie utrzymuje moje usta w idealnym stanie. :)
Ach widzisz, ja człowiek z miasta to uodporniona jestem. Chociaż nad morzem zwykle mam ładną cere, więc na bank czystsze otoczenie robi swoje ;d Ach, fajnie, fajnie, lubie takie miejsca, chociaż dla mnie to chyba tylko na starość, jednak bycie mieszczuchem robi swoje :)
UsuńMoja cera mi chyba po prostu dużo wybacza, bo tylko na nosie mam malutkie wgłębienie po niefortunnym się drapnięciu za młodu ;d chyba mi za dużo wybacza, to teraz nie mogę się oduczyć :x Tak samo nie zauważyłam by dotykanie twarzy jakoś poszerzało zmiany. Mnie trapią bardziej pojedyncze syfki, ewentualnie coś koło siebie, ale to nie jest kwestia 'roznoszenia' bo to się dzieje jednocześnie. Ech, no staram się, ale ciężko mi to wychodzi :d
Oj chyba będę musiała poprosić o jakiś przepis, bo ja to laik kompletny, dopiero co kupiłam zlewki. Proporcje, stężenia, pH, czarna magia dla mnie póki co :D
Ja ostatnio trochę "podupadlam" w kwestii pielegnacji twarzy kwasami i pielegnacji bardziej zlozonej - wejscie w srodowisko szpitalne, stres, zajadanie go i problemy hormonalne mocno odbily się na mojej twarzy, nie pomagalo nic, a dodatkowo jeszcze zrobilam sobie duze kuku dzieki papierkom lakmusowym zakupionym na allegro (nie wiem dlaczego nie poradzilam sie wczesniej, czy je kupic..) - OSTRZEGAM, bardzo falszuja wynik, nabawilam sie duzych podraznien i to na pogorszenie cery tez zapewne mialo wplyw. Odstawilam wszelakie kwasy, peelingi enzymatyczne.
OdpowiedzUsuńTeraz skora odpoczela - i zamierzam na nowo wprowadzic dawna zlozona pielegnacje - z wykorzystaniem m.in. glukonolaktonu i kw.migdalowego/azeloglicyny + wprowadzic beta glukan, trikenol i bloto termalne z siarka.
Czekam tylko az w koncu bedzie dostepne, czekam i czekam.. :d oby pomoglo!
Pozdrawiam Cie serdecznie, M.
M. trzymam kciuki, by wszystko doszło do normy. Moja cera o dziwo ma się dobrze, mam nadzieję, że po półrocznej kuracji tretinoiną w końcu ujrzę idealną cerę bez tych paskudnych czerwonych przebarwień :)
UsuńDziękuję. Cieszę się bardzo, nawet nie wiesz jak, że jest u Ciebie z cerą tak dobrze :) trzymam kciuki za kurację.
UsuńZ moją cerą jest tak, ze zmienia się jak w kalejdoskopie, więc zawsze patrzę trochę pesymistycznie. Dzisiaj już zaczął mi się jakiś wysyp i to chyba po Atredermie, już zaczęłam się dziwić, że nie może być aż tak dobrze :D
UsuńMałe pytanko zrobiłam tonik 15% z Glukonolaktonem jednak ph wyszlo 3 nwm czego użyć żeby zmienić ph do 4. Jak robiłam tonik glikolowy użyłam sody oczyszczonej, nwm czy w tym przypadku też się sprawdzi
OdpowiedzUsuńOdczekaj 24 godziny po ukręceniu toniku, albo podgrzej rozwtór gdyż dochodzi do hydrolizy i pH zaraz po ukręceniu takiego toniku może się jeszcze zmieniać ;) Jeśli odczekałaś ten okres - pH podniesiesz za pomocą sody oczyszczonej ;)
UsuńEwo, doradź proszę, co można nałożyć na serum z wit c? Ostatnio dowiedziałam się, że nie można jej łączyć z niacynamidem, a to trochę burzy mi plan pielęgnacji. Chciałabym dalej używać serum, ale muszę też działać cały czas innymi środkami, żeby utrzymać cerę w ryzach. Nie powinnam więc po wit. c użyć toniku z glukonolaktonem, ani Effaclaru Duo+.... Nie wiem gdzie wcisnąć tą witaminę? Myślisz, że można na nią nałożyć serum z kwasem migdałowym?
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno, otóż już za moment zacznę kurację Atredermem. Jak ułożyć sobie plan pielęgnacji, żeby była jak najbardziej owocna? Teraz stosuję Effaclar duo+, Twój cudowny tonik z glukonolaktonem, serum z wit. c, planuję też wrócić do kwasów. Jak myślisz, co zostawić przy Atredermie, a z czego zrezygnowac? Np. przy stosowaniu Atre 3 razy w tyg. na noc, co nakładać w pozostałe wieczory, a co na dzień? Boję się każdej zmiany pielęgnacji, bo moja cera dała mi już tak popalić przez ostatnie 15 lat....
A tak na marginesie, taki post z przykładowymi planami pielęgnacji byłby wspaniały:) Pozdrawiam, aga
To zależy od formy witaminy C, olejowa witamina C nie wymaga kwaśnego pH, jest także formą stabilną, jak najbardziej nadaje się dołączenia z witaminą B3. Natomiast łączenie kwasu askorbinowego z niacynamidem nie ma żadnego sensu - ze względu na kwaśne pH, znoszenie swojego działania i powstawanie nadtlenku wodoru i utleniania wit.b3 do kwasu nikotynowego.
UsuńSerum z witaminą C wcisnęłabym w poranną pielęgnację, albo zupełnie z niego zrezygnowała - glukonolakton i witamina B3 to świetne antyoksydanty ;)
Myślę, że nie ma co szaleć przy Atredermie, postawiłabym na monoterpię - retinoid wieczorem, rano koniecznie antyoksydanty (serum z witaminą C najlepiej olejową/lub tonik z z glukonolaktonem) , włączyć jaki łagodzący tonik z niacynamidem i wystarczy. Odpuściłabym sobie kwasy, bo za dużo się tego namnoży i może to tylko spotęgować podrażnienia.
Również serdecznie Cię pozdrawiam :)
Mam pytanko do ciebie ;)
OdpowiedzUsuńJestem po 3 peelingu kwasem migdałowym i zastanawiam się czy mogę używać innego kwasu? Chce ukrecic sobie tonik? Są ku temu przeciwwskazania? Może najpierw powinnam skończyc kuracje kwasem migdałowym a później brać się za inne?
Jasne, możesz prowadzić terapię skojarzoną i włączyć do pielęgnacji inny kwas w postaci toniku np. ;)
UsuńSuper. Dzieki ;*
OdpowiedzUsuńPrzyjemność po mojej stronie ;)
UsuńWitaj.Mam pytanie do Ciebie: Czy rano po przetarciu twarzy tonikiem z glukonolaktonem Towojego przepisu, mogę nałożyć serum własnej roboty z vit. C i ekstraktem z jabłka? Wieczór to demakijaz i umycie twarzy mydlem aleppo 40% laurowego i na to plyn miceralny i krem acnederm.Czy taka pielęgnacją jest w porządku? Zastanawiam się również nad atredemem lecz wtedy musiałabym zmienić swoją pielęgnację. ..Proszę doradz mi jak mam to usystematyzowac i ułożyć... Z góry dzięki :)
OdpowiedzUsuńZ którego przepisu? Jeśli jest to wersja druga, a Twoje serum bazuje na proszkowej witaminie C (kwas askorbinowy), to konieczne jest odczekanie co najmniej 30minut, a najlepiej jest nakładać je o różnych porach dnia. Jeśli jednak kosmetyk bazuje na stabilnej, tłuszczowej witaminie C, czy też zamkniętej w silikonach - możesz je nakładać bezpośrednio po sobie ;)
UsuńCiężko jest mi oceniać Twoją pielęgnację - jeśli jesteś z niej zadowolona, to nie widzę powodu, by ją zmieniać ;) Jeśli chcesz zadziałać mocniej i chcesz włączyć Atrederm do pielęgnacji - konieczne będzie włączenie kremu z filtrem i kosmetyków o działaniu łagodzącym ;)
Jeszcze raz dzięki za odpowiedź.Tonik jest z drugiego przepisu ,a vit.C jest w formie sproszkowanej. Od zawsze mam duże problemy z cerą ( mam 27 lat), a ostatnio jest co raz to gorzej..:( Od kąt wróciłam do AcneDermu trochę się uspokoiło z codziennymi niespodziankami, ale teraz potworzyło się mnóstwo wągrów na całej twarzy- nigdy aż tylu nie miałam..;/ Zastanawiam się czy znowu nie zawitać do jakiegoś dermatologa (na pewno będę musiała go odwiedzić jak będę chciała zacząć kurację Atredemem), ale jestem strasznie uprzedzona do nich po tym czasie co mi zrobili albo czego nie zrobili....;/ Ehh się rozpisałam ;P W ogóle świetny blog - czytam namiętnie Ciebie i Italianę :)Pozdrawiam Magda:)
UsuńW takim razie nie stosuj tych produktów bezpośrednio po sobie, bo znoszą swoje działanie i mogą podrażniać ;)
UsuńWspółczuję, ale nie jesteś sama, aktualnie nie znam osoby, która by nie narzekała na stan cery. Za moich czasów szkolnych (nie tak dawnych) problem trądziku nie był aż tak rażący - teraz dotyka prawie każdego ;/
Zawsze możesz do mnie naskrobać, umieścić zdjęcia - może coś zaradzimy ? Albo chociaż dobrze przygotujesz się do wizyty u dermatologa ;)
Witam,twoj blog to prawdziwa skarbnica wiedzy,dlatego bardzo prosze cie o rade.
OdpowiedzUsuńChcialabym stosowac Skinoren,Zorac i tonik z glukonolaktonem,jak wg.ciebie powinnam rozplanowac taka kuracje,
tzn.co i kiedy?I czy wg.ciebie moge tez do tego dolaczyc od czasu do czasu peeling migdalowy?
Moja cera jest naczynkowa,zanieczyszczona z licznymi wagrami,szczegolnie na nosie,a dodatkowo mecze sie z plamami poslonecznymi.
Z gory dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam :)
PS:Jeszcze jedno pytanie,poniewaz na twarzy mam tez kilka pieprzykow dosc duzych,to uzywajac tych kosmetykow i nawet toniku z glukonolaktonem,powinnam je omijac?
Cześć ;)
UsuńWydaje mi się, że tych środków jest dużo za dużo - na Twoim miejscu postawiłabym na monoterapię Zorackiem, natomiast gdy Twoja skóra zacznie się uodparniać (a raczej lepiej go tolerować) można pomyśleć o peelingu migdałem od czasu do czasu. Nie ma co szaleć - to bardzo mocne środki i włączanie aż tylu produktów do pielęgnacji jest bez sensu. Możesz też spróbować zamiast peelingów migdałowych włączyć do codziennej pielęgnacji wspomniany przez ciebie tonik z glukonolaktonem. Stosowanie kwasu azelainowego przy retinoidach mija się z celem - tezaroten ma intensywniejsze działanie, wystarczy sam w pielęgnacji skóry, jaki by jej stan opłakany nie był ;)
Brzpieczniej jest omijać te okolice, choć tonik z glukonaktonem może być stosowany bezpiecznie na te powierzchnie.
Peelingi zawsze wieczorem, tak jak retinoid, częstotliwość zależy od Twoich preferencji i stanu skóry - na początku nie ma co szaleć, retinoid x2 razy w tygodniu, maksymalnie 3. Obserwuj swoją skórę, u mnie tolerancja tezarotenu była tak wysoka, że byłam w stanie stosować go codziennie ;)
UsuńTonik z glukonolaktonem możesz stosować kiedy chcesz, jeśli nie stosujesz serum antyoksydacyjnego - jest idealny do stosowania o poranku ;)
Bardzo ci dziekuje za wyczerpujaca odpowiedz:) serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jedno pytanie.Czy nakladajac wieczorem Zorac,Skinoren czy tym podobne produkty,rano trzeba je zmyc czy zostawic?A jesli tak to co polecasz?
OdpowiedzUsuńPowinny zostać usunięte, ale nie musisz używać mocnych detergentów, może posłużyć Ci np. płyn micelarny, jeśli masz nadwrażliwą skórę, albo źle znosisz wodę/detergenty.
UsuńCzesc .A co bys polecala na wrastajace wloski na nogach i na ciemne plamy i blizny ,ktore po nich pozostaja?
OdpowiedzUsuńZastanawialam sie nad jakims kwasem czy retinoidem...mam do dyspozycii Zorac oraz Skinoren...a moze przemywac jakims tonikiem z kwasem migdalowy czy mlecznym...
Z gory dziekuje za rade i pozdrawiam :)
Polecam kwas mlekowy, u mnie sprawdza się najlepiej. Polecam zakup także balsamu Pilarix. ;)
UsuńMasz na mysli kwas mlekowy w formie toniku?
UsuńO balsamie nigdy wczesniej nie slyszalam,wiec wielkie dzieki za podpowiedz ;)
Tak, na początku stężenie 10%, maksymalnie 15-20. Stosowany nawet raz w tygodniu działa cuda, pamiętaj tylko o odpowiednim nawilżeniu i wrastające włoski będą tylko wspomnieniem :)
UsuńHej podpinam sie do tematu bo niestety mam identyczny problem.. w jakiej pojemnosci polecasz zrobic tonik z kwasem mlekowym do stosowania na nogi? Stosowany raz w tygodniu nie zuzyje sie tak szybko, a szkoda zeby sie zepsul. Domyslam sie ze stosowanie kwasu na nogi powinno miec miejsce innego dnia niz depilacja?
UsuńCiekawa jestem tego sposobu, zamowie ten kwas i sprawdze czy zadziala bo juz trace cierpliwosc.. tylko mlekowy sie nada czy jakis inny moze byc? Mam glukonolakton ale on jest do tego za slaby i AHA (moze ten?).
Robię minimalne pojemności, maksymalnie 10-20ml i przecieram płatkiem kosmetycznym. Nie polecam kwasu mlekowego w wysokich stężeniach do stosowania na duże partie skóry, bo jest toksyczny, maksymalne stężenie 15%. Tak kwaśny roztwór może stać w lodówce nawet do 4 tygodni, ale bezpieczniej jest stworzyć mniejsze ilości - 20ml będzie wystarczające. Podciągnęłabym pH do 3, żeby roztwór nie był aż tak bardzo kwaśny.
UsuńW tym celu sprawdza się również kwas salicylowy w niskich stężeniach, ale zdecydowanie bardziej polecam mlekowy. Aktualnie stosuję tretinoinę (kuracja Atredermem), więc od razu ona tam ląduje, ale gdy tylko skończę kurację powrócę ponownie do mlekowego :)
Dziękuję za pomoc :) zamówię kw mlekowy i będe stosowala. Jak często najlepiej? Raz w tygodniu, dwa, czy czesciej? A może jakoś stopniowo: najpierw raz w tygodni, potem częściej żeby skóry nie zszokować zbyt częstym stosowaniem od razu, a następnie po osiągnięciu oczekiwanyh efektów wrócić do stosowania raz w tygodniu?
UsuńPo przetarciu skóry płatkiem z kwasem tak to zostawić czy zmyć po jakimś czasie?
Może podobna kuracja była by pomocna na stopy? Niestety mam je w tragicznym stanie, sam pumeks i kremy nie załatwiają sprawy :(
Magda, spokojnie wystarczy raz w tygodniu, maksymalnie 2. Nie chodzi o to, by ten naskórek się łuszczył, ale o samo działanie kwasu, które zapobiega rogowaceniu i wrastaniu włosków :) Jeśli podbijesz pH do 4, nie musisz zmywać tego roztworu ze skóry, chociaż ja to zawsze robię przed wzięciem prysznica (godzina, dwie) i pozwalam sobie na trzymanie się wartości 3.
UsuńJasne, kwas mlekowy świetnie zmiękcza naskórek i moje okropne stopy doprowadził do porządku - tak jak mojej mamy, która ma ogromny problem z piętami i nie pomagało kompletnie nic. Na stopy zazwyczaj daję 20-30% (peeling chemiczny), neutralizuję i nakładam lanolinę lub masło shea. Polecam je także dorzucić do koszyka :)
Hej chce wlaczyc acne derm do pielegnacji na noc. Jak najlepiej go stosowac, codziennie wieczorem czy np co 2-3 dzien?
OdpowiedzUsuńOprocz tego myslalam o toniku z witamina C i toniku z glukokolaktonem (jako 2 oddzielne, koniecznie takie bo juz mam te polprodukty). Jak najlepiej w ciagu dnia rozmiescic ich aplikacje?
Często mam kaszkę na buzi, pod światlo widac ze jej faktura jest nierowna bo mnie denerwuje i wlasnie tego chce się pozbyć + zwęzić pory żeby się nie zanieczyszczały. No i acne derm bo mam skłonność do rumienienia się i chcę chronić naczynka.
To wszystko zależy od Twojej cery, myślę, że przy mniej wrażliwej skórze i w kierunku tłustej nawet codzienna, wieczorna aplikacja nie powinna zaszkodzić.
UsuńJeśli jest to kwas askorbinowy a w Twoim toniku z glukonolaktonem jest wit B3, nie powinnaś bezpośrednio po nałożeniu toniku nakładać tego z glukonolaktonem (chyba, że uregulujesz pH i będzie ono na granicy 5-6) wówczas będziesz mogła o poranku stosować te produkty bezpośrednio po sobie. Myślę, że powinnaś być zadowolona z kuracji, polecałabym jednak jeszcze tonik salicylowy, ale wstrzymuję się ze względu na Twoja skłonność do rumienia.
Cześć :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę o radę. Obecnie na trądzik używam jedynie Benzacne, stosowany na noc, który trochę pomaga. Zastanawiam się nad kupnem żelu hialuronowego z azeloglicyną, którego bym używała rano. Dodatkowo chciałabym zakupić toniku z glukonolaktonem 15% i dodatkowo tonik z azeloglicyną. Jak najlepiej według Ciebie stosować te produkty?
Chodzi o kolejność stosowania, czy ogólnie o metodę aplikacji? Nie określiłaś się zbyt dobrze ;)
UsuńWłaśnie zaczynam moją przygodę z kwasami. Mam zaskórniki na całej twarzy i zdecydowałam się na kwasy LHA. Czy przed kuracją peelingami będzie dobry tonik z kwasem BHA 2%? Mogłabym prosić o link albo przepis na peeling LHA i co jaki odstęp czasu można go wykonywać? No i jak to wygląda pózniej z tym tonikiem, można go stosować przy peelingach czy raczej będzie zbyt dużo kwasów? Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńAdrianno, jak najbardziej możesz stosować tonik z BHA, przygotuje on skórę na działanie kwasu, mimo że zamierzasz stosować LHA - tonikz BHA jest lepszym wyborem niż z LHA :)
UsuńPeeling z LHA 3% na alkoholu 96% spożywczym, (10ml) 9.66ml alkoholu i 0.34 kwas LHA
Peeling z LHA 5% na alkoholu 96% spożywczym (10ml) 9.43ml alkoholu i 0.56 ml kwas LHA
Peeling radzę wykonywać raz na tydzień, maksymalnie 2 razy w tygodniu, jest bardzo mocny. Jeśli dobrze zareagujesz na LHA, to jak najbardziej możesz je łączyć z tonikiem kwasowym, warto postawić na kwas z innej grupy - azelainowym, czy z grupy AHA (jeśli to problem zaskórników warto pomyśleć nad kwasem mlekowym/ew. glikolowym)
Więcej o kwasie LHA pisałam tutaj: http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2015/02/masochistyczny-peeling-kwasem-lha-tylko.html
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Dziękuję tylko właśnie zastanawiam się czy robić peeling z LHA czy BHA na początek. Dodam, że mam skórę trądzikową ze sporą ilością zaskórników. Sam trądzik mam w sumie wyleczony, ale pozostało sporo blizn w postaci dziurek.
OdpowiedzUsuńW takim razie zdecydowałabym się na peelingi salicylowego na spirytusie + maść z klindamycyną na ewentualne stany ropne. Peelingi salicylowe dają bardzo mocne łuszczenie i lepiej sprawdzą się w leczeniu twoich blizn. Nie wiem jak tolerujesz kwasy BHA, natomiast jeśli peelingi salicylowe okażą się zbyt mocne, spróbowałabym z kwasem glikolowym, który również ładnie spłyca blizny i ma również działanie przeciwzaskórnikowe ze względu na małą cząsteczkę ;)
UsuńW takim razie zrobię próbę z peelingiem BHA :) a jak wygląda codzienna pielęgnacja podczas peelingów z kwasami? Odstawić całkowicie peelingi zwykłe i enzymatyczne? No i co z pudrem? Jakiś czas temu skręciłam matujący puder mineralny z ZSK, ale tak naprawdę zostawiał satynowe wykończenie, które średnio mi się podobało i zbyt duże wydzielanie sebum sprawiło, że po 15 minutach dalej się okropnie świeciłam. Są może jakieś dobrze kryjące mokre minerałki, które nie podkreślą mi skórek przy kwasach i wciągną wydzielane sebum?
UsuńMusisz wyczuć co lubi Twoja skóra, z autopsji wiem, że pielęgnacja skóry podczas kuracji nie odbiega aż tak bardzo od tej zwykłej, ponieważ kwas/retinoid reguluje skórę i paradoksalnie powinno używać się mniejszej ilości kosmetyków. Z pewnością musi być to krem z filtrem, ew. kosmetyk/serum łagodzące i lanolina w przypadku mocnego peelingu kwasowego. Polecam stosować peelingi enzymatyczne, ponieważ potraktowany eksfoliatorem naskórek może blokować ujścia gruczołów łojowych i powodować wysyp drobnych krostek.
UsuńA myślałaś o suchych minerałach, gdzie można budować krycie? Kiedyś byłam ogromną fanką lekko mokrych minerałów, ale na mojej skórze bardzo się warzą, podkreślają pory i są nietrwałe. Suche minerały mocno wyciągają wilgoć, przez co pięknie stapiają się z cerą tłustą - minus jest taki, że krycie trzeba budować, ale mogą być równie dobrze napigmentowane, przez to, ze nakładamy ich mniej i są słabiej przyczepne do pędzla wydaje się nam że są mniej kryjące.
POPRAWKA *puder mineralny z kolorówki :) wybacz za pomyłkę, ale zmęczenie mnie dziś pokonało
OdpowiedzUsuńBardzie suche są nowe Pixie Love Botanical, Ecolore, Lilylolo (słabe krycie) i Meow. Bardziej kremowe do Annabelle, Pixie Amazon Gold, Neauty, Lucy Minerals. Miałam przygodę z minerałami z kolorówki i bardzo szybko ją zakończyłam, nie podobał mi się efekt - może kiedyś zrobię ponowne podejście do opracowania własnej formuły. :)
UsuńJa miałam tylko próbę z kolorówką i bardzo mnie to zniechęciło, dlatego też nie chcę wydawać na puder fortuny, bo zwyczajnie się boję :)
UsuńZ trądzikiem walczę z tym już 8 lat, każda kuracja antybiotykiem i maściami miejscowymi była bardzo nietrwała. Rok temu robiłam badania hormonalne, wyszedł b. niski poziom estrogenu i pęcherzyki na jajnikch - lekarz zalecił antykoncepcję, którą stosuję do dziś. Cera się bardzo poprawiła od tamtego czasu jednak nie jest idealna, poza tym chciałabym już odstawić antykoncepcję. Jakiś czas temu temu rozpoczęłam kurację Zorac'iem - bardzo dobrze to znoszę, przy stosowaniu co 3 dzień na przemian z peelingiem enzymatycznym z Ziaji tylko raz skóra piekła mnie tak, że musiałam w nocy zmyć to z twarzy :) Łuszczenie fajne, nie całymi płatami tylko tak, że można się pokazywać ludziom, wysypu większego nie zauważyłam - troszkę stanów zapalnych na brodzie. Ze względu na Twoje doświadczenia w stosowaniu retinoidów i większej wiedzy na temat ich oddziaływania na skórę, mam pytanie: czy stan skóry po 3 miesięcznej kuracji retinoidami będzie na tyle prawidłowy, żeby można było odstawić antykoncepcję bez większych konsekwencji w postaci nawrotu trądziku bądź mega wysypu?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Iwona
Cześć Iwono :)
UsuńNie wiem i tak naprawdę nikt tego nie wie, retinoidy w moim przypadku znacznie zmniejszyły trądzik i ustabilizowały stan skóry, ale jeśli zły stan skóry był spowodowany Twoją sytuacją hormonalną.. nie mam pojęcia, czy po odłożeniu antykoncepcji dobry stan Twojej skóry nadal się utrzyma. Często bezpośrednio po odłożeniu stan skóry ciągle się pogarsza do kilku miesięcy. :(
Dziękuję za odpowiedź :) Inny ginekolog twierdzi, że mój trądzik nie jest do końca spowodowany hormonami - uważa, że owszem, nieprawidłowy poziom hormonów nasila jego stan ale główną przyczynę upatruje w skórze i pracy gruczołów...sama nie wiem którego słuchać :) tak, czy siak - żeby sprawdzić obecny stan hormonów muszę odstawić tabletki na 3 miesiące, zobaczymy czy retinoid sobie z tym poradzi...
UsuńAha, i tak przy okazji - kupiłam podkład mineralny z Ecolore, który recenzowałaś, jak dla mnie - rewelacja! Dużo lepiej wygląda na buzi niż płynny zapychacz, który używałam do tej pory, nie warzy się i nie podkreśla suchych skórek, odcień neutral 2 - miód malina.
pozdrawiam!
Iwona
Iwono, tylko pracę gruczołów łojowych stymulują hormony, wiec to wszystko sprowadza się do hormonów ;) Nie muszą być to wielkie wahania, wystarczą skłonności do trądziku i przy odpowiednich warunkach dochodzi do takich zmian :( Trzymam kciuki, aby wszystko poszło po Twojej myśli ;)
UsuńBardzo się cieszę, ze podkład tak dobrze się u Ciebie sprawdza !