Kosmetyki mineralne zdobywają szturmem serca wielu z Was - cieszę się, iż seria mineralna cieszy się takim powodzeniem i z takim entuzjazmem podchodzicie do mineralnego, bezpiecznego makijażu.
W ostatnich wpisach z serii zdążyłam wprowadzić Was w kolorowy świat minerałów, wyraziłam swoją opinię na temat bezpieczeństwa stosowania minerałów bezpośrednio na skórę,a także przybliżyłam Wam ofertę najpopularniejszych firm oferujących tytułowe kosmetyki. Dzisiaj, staję przed niezwykle trudnym zadaniem, mianowicie postaram się opisać Wam formuły z jakimi możecie się spotkać, zasadnicze różnice między nimi, a także jak wybrać tę odpowiednią i jak należy podejść do przetestowania produktu mineralnego.
Dostępne formuły
Na rynku jest wiele formuł kosmetyków mineralnych, mimo że zdecydowana większość z nich bazuje jedynie na czterech składnikach - różna proporcjonalność składników zmienia zupełnie walory użytkowe kosmetyków mineralnych. Stąd mamy kosmetyki bardziej sypkie, pudrowe, czy bardziej śliskie i kremowe w dotyku, doskonale rozprowadzające się, z mniejszym, bądź lepszym stopniem krycia, z rozświetlającym, czy typowym satynowym wykończeniem.
Tak jak w przypadku kosmetyków tradycyjnych, najlepszą formą jest zawsze testowanie produktu na własnej skórze. Nie ma czegoś takiego jak wybór kosmetyku mający tak długi kontakt ze skórą i sebum przez internet, z drugiej strony nie warto zrażać się do produktów mineralnych - mają szansę tak samo się nie sprawdzić jak tradycyjna kolorówka.
W zależności od upodobań i oczekiwań na rynku mamy kilka formuł, które w zasadzie można podzielić ze względu na rodzaj krycia i zdefiniować pod względem konsystencji - słabo kryjące, średnio kryjące i kryjące. Oczywiście każda formuła może inne wykończenie - satynowe, matowe, czy rozświetlające. Nie bez znaczenia jest także konsystencja produktu - mimo że są to kosmetyki sypkie, mogą one mieć lepszą przyczepność do skóry, bądź gorszą, będą bardziej miałkie i delikatne, lub suche, lepiej rozprowadzające się, tępe i pyliste. Nie zawsze to jednak idzie w parze - znam suche proszki, które mają znacznie lepszą przyczepność do skóry i nie wyglądają jak suchy tynk. Wszystko zależy od proporcji składników, ich jakości, powlekania, czy substancji dodatkowych. Ogromny wpływ ma także rozdrobnienie minerałów - im lepsze, tym produkty lepiej się rozprowadzają i niestety, mogą bardziej osiadać w porach.
Właściwości podkładu można bardzo łatwy sposób poznać po roztarciu na dłoni. Minerały zawsze dzielę na dwie, a w zasadzie na trzy grupy - bardziej suche, tępe i pyliste, zwarte i lekko mokre w dotyku oraz te gdzieś po środku. Każda grupa ma swoje plusy i minusy, zauważyłam jednak pewną właściwość między tymi produktami i aktualnie nie mam żadnych problemów z doborem podkładu mineralnego.
Podkłady bardziej mokre, dobrze zwarte, zapewniające mocniejsze krycie nie sprawdzają się na bardzo tłustej skórze, tym samym podczas bardziej ciepłych dni. Mają zdecydowanie większą szansę się zwarzyć, tworząc smugi i podkreślając pory w bardzo niekorzystny sposób. To taki typ podkładu, który nie lubi kontaktu z ludzkim sebum, dlatego jest pewna marka oferująca kosmetyki mineralne, która wymaga mocnego przypudrowania, bo inaczej kończę z ciastem na twarzy. Nie mam z nimi problemu podczas chłodniejszych miesięcy, mój zachwyt nad minerałami AM nieco ostygł po tym, gdy zobaczyłam swoją cerę w tym podkładzie w lipcu. Oczywiście to jest moja subiektywna opinia, wiem, że u wielu Was się sprawdzają, ale niestety po długiej przygodzie ze smutkiem stwierdzam, że lekkie to one na pewno nie są. Myślę, że takie formuły są najlepsze dla skóry, która nie ma większych problemów z nadprodukcją sebum, chyba, że mocno zmatowicie skórę przed nałożeniem podkładu - co niestety będzie rozwiązaniem tylko na chwilę.
Zdecydowanie lepiej sprawdzają się u mnie podkłady bardziej suche. Są bardziej trwałe, nie wchodzą w pory i nie tworzą efektu maski. Mimo pewnych minusów podkładu LL, jako jeden z niewielu na mojej skórze nigdy się nie zwarzył. Podobnie jest z Ecolore. Mimo ze nie jestem fanką pudrowości i pylistości tych podkładów, to obserwując swoją przygodę z kosmetykami mineralnymi, formuły bardziej suche, jak najlżejsze, nie obciążające skóry są najodpowiedniejsze dla cery, która ma tendencję do przetłuszczania i powstawania zaskórników.
Są także produkty gdzieś pomiędzy, mają lekką konsystencje, ale jednak można w nich wyczuć pewną kremowość i zdecydowanie lepiej się rozprowadzają, są także dobrze przyczepne do skóry. Mogą osiadać w porach, ale znajdą największą rzeszę fanek. W tej grupie umieściłabym podkład Pixie Cosmetics i nadwyrężając - formułę matującą Annabelle Minerals, choć w porównaniu z formułą Pixie i tak jest ciężka i słabo przyczepna. Ze względu na formułę średnio kryjącą mogą także się warzyć w kontakcie z sebum.
Najgorszym błędem i nagminnie popełnianym jest wybieranie formuły pod względem wykończenia. Podkład zawsze dobieramy pod względem konsystencji i krycia jakie nas satysfakcjonuje, które odpowiada skórze, nigdy pod względem tego, czy chcemy matu, czy może rozświetlenia. Podkład musi współpracować ze skórą, z naszym sebum - nic z podkładu matującego i obiecanego matu, jeśli momentalnie się warzy i osiada w porach. Za wykończenie odpowiadają pudry wykończeniowe, a stworzenie formuły rozświetlającej jest banalnie proste (wystarczy podkład wzbogacić miką intereferencyjną). Nie musicie więc ryzykować z krycia, by cieszyć się rozświetlającym wykończeniem i na odwrót.
Należy bezwzględnie unikać także formuł zbyt ciężkich dla skóry. Taki podkład nigdy nie będzie wyglądał dobrze na skórze. Często mając wiele do ukrycia sięgamy po kosmetyki mocno kryjące, a często najlepszym rozwiązaniem jest kosmetyk o słabszym pigmencie z punktowo nałożonym korektorem,
Im formuła jest bardziej kryjąca, tym zawiera więcej dwutlenku tytanu i tlenków barwiących, które budują krycie. Nie jest to lekka formuła i im więcej pigmentu - tym bardziej należy być ostrożnym, podkład należy aplikować oszczędniee i absolutnie nie przesadzać z ilością.
Nie jest prawdą, iż kosmetyki mineralne są w pełni bezpieczne dla osób z tendencją do trądziku i nie tworzą maski - skład kosmetyków sam w sobie nie jest komedogenny, ale zbyt ciężka formuła może obciążać skórę i tym samym odcinać dostęp do tlenu. Mogą tak samo
zapchać jak tradycyjne kosmetyki, mimo że prawdopodobieństwo jest mniejsze niż przy używaniu płynnej kolorówki. Najrozsądniejszym wyborem jest formuła średnio-kryjąca, która daje satysfakcjonujący efekt i nie obciąża nadmiernie skóry, nawet gdy jest dużo do ukrycia.
Niemały problem mają osoby z cerą suchą. Minerały nie nawilżają i jest to fakt. Najbardziej rozsądnym wyborem jest podkład bez tlenku cynku, najlepiej z powlekanymi silikonem dwutlenkiem tytanu. Macalnie można postawić na formułę lekko mokrą, która bardzie lepiej przyczepna do skóry i bez obaw - przy cerze suchej nie spłynie z sebum.
Producenci jednak zazwyczaj oferują nam produkty matujące, kryjące i rozświetlające. Głównie ze względu na nasze przyzwyczajenia z drogerii, jednak szczerze polecam z korzystania mojego podziału na krycie i konsystencję produktu. Wcale nie ułatwiają nam zadania dając taki podział.. Największym kryciem odznaczają się formuły kryjące, najsłabszym - rozświetlające.
Jak przetestować produkt mineralny
Z pewnością nie wystarczy w tym celu 1ml próbka, jaką oferuje większość producentów. Zabrzmi to jak marazm, ale producenci kosmetyków mineralnych popełniają ogromny błąd oferując tak małe pojemności. Dobór kosmetyku mineralnego nie ogranicza się jedynie do wyboru odpowiedniego odcienia, na co pozwalają niestety nieszczodre próbki. Moim zdaniem najlepszą pod tym względem politykę wyznaje Annabelle Minerals, cena i ilośc próbki to dokładnie 1/4 pełnowymiarowego produktu. Taka ilość spokojnie wystarczy Wam na nawet miesięczne testy i pozwoli poznać produkt dokładnie, jak zachowuje się nałożony w różnoraki sposób. Mam nadzieję, że coś się w tej kwestii zmieni, bo niestety po wielu zakupionych próbkach (długo przed powstaniem serii mineralnej) stwierdzam, że nie jest możliwe dobranie odpowiedniego podkładu dzięki próbce, która starczy na jego użycie.. a czasami nawet nie.
Prawidłowe przetestowanie produktu nie ogranicza się do nałożenia go na twarz. Produkty mineralne mogą nie współgrać przykładowo z kosmetykami, których aktualnie używacie, czy formuła wymaga innej metody aplikacji. Mogę szczerze Wam powiedzieć, iż podkłady mineralne poznaje dopiero po około 4-6 tygodniach codziennego stosowania, nigdy nie mogłabym w tej dziedzinie ulec 'pierwszemu wrażeniu'. Jak więc prawidłowo przetestować podkład mineralny?
Moje testy trwają długo, natomiast gdybym miała ten krąg zawężać, myślę, że wystarczy tydzień. Wykluczając oczywiście wpływ temperatury i wilgotności powietrza (ja muszę także wziąć pod uwagę ciągłą transformacje mojej cery)- są podkłady, które lepiej wyglądają, gdy mamy suche powietrze, inne gdy jest bardziej wilgotne. Test zawsze zaczynam od nałożenia produktu na dłoń. Podkład nałożony w sporej ilości delikatnie rozcieram za pomocą opuszków, jak i pędzlem. Ten test pozwala mi sprawdzić jak podkład zachowuje i rozprowadza się pod wpływem ciepła, a także jakie posiada wykończenie, stopień krycia, konsystencję i w jaki sposób będzie najlepiej się rozprowadzał.
Testy na skórze twarzy zawsze odbywają się na skórze bez żadnych kosmetyków pielęgnacyjnych, z kilku oczywistych względów - nie da się przetestować produktu mineralnego, jeśli nie wiecie jak współpracuje on z Waszą skórą. Wygląda to trochę śmiesznie, ale jedną stronę twarzy zostawiam czystą, pozwalając na kontakt z sebum mojej skóry,a także przypudrowaną - tworząc swoistą izolację przed ludzkim tłuszczem. Zawsze zaczynam od nałożenia produktu metodą na sucho, by sprawdzić jak podkład sam w sobie zachowuje się na skórze. Po kilku godzinach noszenia makijażu jestem w stanie ocenić, czy formuła jest dla mnie odpowiednia, oraz co muszę zrobić, by produkt wyglądał jak najlepiej.
Nakładanie kosmetyków mineralnych za pomocą wilgotnego pędzla, oraz na sucho - a następnie nasyceniu minerałów wodą pozwala na sprawdzenie trwałości minerałów, a także jak zachowują się w bardziej wilgotnych warunkach, i czy nie będą osiadać nam w porach przy kontakcie z wilgocią, nawilżeniem, o którą nie trudno podczas jesieni.
Dzięki wstępnym testom mam już pewien obraz jak produkty będą zachowywać się na mojej skórze, wiem jaką mają przyczepność, krycie, właściwości, czy wyglądają lepiej nałożone jedną warstwą, czy kilkoma. Gdy wiem, jak sytuacja ogólnie się przedstawia zaczynam włączać codziennie stosowane przeze mnie kosmetyki - czyli kremy z filtrem i serum antyoksydacyjne. Próbuję z konsystencjami zastygającymi (emulsja do opalania Lirene do skóry wrażliwej SPF 50+) i bardziej odżywczymi, lepkimi (La Roche-Posay, anthelios Ultra lekki SPF 50+), co pozwala mi na sprawdzenie z czym podkład mineralny współpracuje najlepiej, oraz co przedłuża jego trwałość.
Ogromną rolę ma także użycie odpowiednich pędzli. W zasadzie metoda aplikacji minerałów jest tak samo ważna jak sam podkład mineralny, niejednokrotnie podkład zaskoczył mnie, gdy użyłam innego narzędzia. Jest jednak jednym z najłatwiejszych testów i uwierzcie mi, że po wstępnym sprawdzeniu już będziecie wiedzieć jaki kształt pędzla sprawdzi się najlepiej. Już niebawem poświecę temu oddzielny wpis.
Nigdy nie skreślajcie kosmetyków mineralnych po jednej próbie, nie daj Boże na kosmetykach pielęgnacyjnych. Często minerały nie współpracują ze stosowanym przez Was kremem, wymagają odpowiedniej bazy i przygotowania skóry.
Jak stwierdzić, czy podkład mineralny jest odpowiedni dla Twojej skóry
Wygląda bardzo naturalnie na skórze, absolutnie nie powinien osiadać w porach, warzyć się i dawać efektu niezdrowej, brudnej skóry. Prawidłowo dobrany podkład nie powinien odcinać się od skóry - pod względem nie tylko koloru, ale faktury i wykończenia. Nie powinien być ani zbyt mokry i osiadający w porach,a także zbyt suchy i pudrowy, dając pylisty efekt. Powinien on pasować do naszej skóry, a nie do kremu. Jak podkład momentalnie się warzy po nałożeniu - nie ma zmiłuj, ta formuła jest dla Ciebie zdecydowanie za ciężka.
Muszę jednak powtórzyć się - żaden podkład nie będzie dobrze wyglądał na zaniedbanej skórze. Makijaż nie może wyprzeć pielęgnacji, mimo że minerały mają pozytywny wpływ na skórę ( a z pewnością są bardziej neutralne od tradycyjnej kolorówki, w której jest chyba wszystko) nie zastępują codziennej toaletki. Wiem jednak, ze moi czytelnicy nie mają z tym problemu :D
Jesienna chandra jakoś wyjątkowo mi służy. Mam tyle pomysłów:) Może chcecie przeczytać o czymś, czego jeszcze nie ma u mnie na blogu, a bardzo interesuje Was ten temat? Cały czas zapisuję Wasze pomysły i już kilka z nich niebawem ujrzy światło dzienne :) Może ostatnio włączyliście do pielęgnacji kosmetyk godny polecenia? Czekam na Wasze komentarze!
Pozdrawiam,
Ewa
Pod względem minerałów jesteś mistrzynią! Ja ostatnio musiałam je zdradzić, bo coraz częściej nawiedza mnie rumień :/
OdpowiedzUsuńOj tam, mistrzynią. Mam to szczęście w nieszczęściu, że moja cera diametralnie się zmienia nawet w przeciągu miesiąca, więc wystarczy baczna obserwacja skóry. :)
UsuńA rumień z jakiego powodu? Polecam Ci liposomowy ekstrakt z naturalissa i wodę termalną Uriage, to moje pewniaki jak wyskoczy mi rumień pod kością policzkową, o co łatwo podczas stosowania tretinoiny :)
wspaniały wpis, na pewno mi się przyda;) akurat sama robię podkłady, więc może pojawi się wpis o składnikach jak dobierać, co polecasz?:)
OdpowiedzUsuńMam coś takiego w planach, ale zajmie mi to kilka miesięcy. Aktualnie poznaję większość składników z kolorówki i potrzebuję czasu, by umieszczać taki wpis w sieci ;)
UsuńWspominasz o powlekanym silikonem dwutlenku tytanu.. Tylko gdzie taki znaleźć? Nie znam firmy która stosowałaby takowy w podkładzie.
OdpowiedzUsuńNo i tu się z Tobą zgodzę, ciężko jest znaleźć markę, która oferuje kosmetyki mineralne powlekane silikonem, przez ten dodatek kosmetyki nie będą organiczne i już EKO z pewnością nie będą. Pozostaje jedynie ukręcenie własnego podkładu mineralnego . :(
UsuńNo niestety. Nawet na kolorówka.com nie ma takiej formy tlenku tytanu. Szkoda ze zadna marka minerałów jeszcze tego nie zastosowala bylby super podklad dla suchych cer.
Usuńostatnio jakoś (poza ecolore) trafiam na same buble :(
OdpowiedzUsuńMaseczka-peeling K+K fitomedu podrażniła mnie niemiłosiernie, (korund...mogłam się spodziewać, no ale chciałam "dogłębnego" oczyszczenia :P)
Osławiona sesa, o rzekomo przyjemnym aromacie pachnie jakbym sobie wpakowała na głowę pół populacji indii i jeszcze ze dwa wielbłądy, nawet po wymyciu włosów....i jeszcze jednym wymyciu włosów....
Bardzo pozytywnie, mimo mojego sceptycznego nastawienia (moj zachwyt miliardem składników i wyciągów w rosyjskich kosmetykach szybko opadł po paru uczuleniach) wypadł odżywczy olejek do włosów babuszki agafii plus maska planeta organica z 15% masłem shea. Nie non stop, ale ten duet ładnie wygładza, odżywia.
Jestem natomiast bardzo ciekawa czy próbowałaś kiedyś kosmetyków lierac prescription (myślę o płynie micelarnym do skóry bardzo wrażliwej, zaciekawił mnie też ten dwufazowy preparat punktowy) chociaż nie wiem czy nie lepiej umieszać sobie coś samemu z półproduktów.... no i cały czas rozważam za i przeciw rozpoczęcia przygody z retinoidami. Niby cera nie jest zła, ale też nie idealna, a pozbyłabym się wreszcie tych zamkniętych zaskórników.... Ech ;)
Ha, ha :D Rozwaliłaś mnie tą Sesą, zawsze miałam problem z określeniem zapachu... trafiłaś w sedno. Zdecydowanie przyjemniejszy zapach ma ajurwedyjska terapia z Orientany, a mają bardzo podobny skład :) Uwielbiam produkty do pielęgnacji włosów od Planeta Organica! Właśnie zastanawiam się nad czymś z serii Africa...
UsuńWłaśnie tego serum Lierac nie próbowałam, widziałam chyba je kiedyś u Aliny, ale zobaczyłam cenę i mi przeszło. U mnie to nie ma sensu, bo jak mam jakiś stan zapalny to atakuję go albo tretinoiną, albo roztworem salicylowym.
A próbowałaś z LHA? Właśnie korci mnie ukręcenie własnej wersji krem uz tym kwasidłem na Olivem 1000.
Istne mineralne kompendium wiedzy. Bravo ! :)
OdpowiedzUsuńChciałabym dowiedzieć się wszystkiego na temat oliwek hydrofilnych i rogowaceniu około mieszkowym.
Pozdrawiam
Też się zgłaszam! :)
UsuńMimo tego, że olejek zmywa się wodą - u mnie niezmywany dodatkowo detergentem momentalnie pogarsza stan cery. Wygląda nieświeżo, niezdrowo, zaczerwienienia są bardziej widoczne. A szkoda.
Albo formuła mi nie odpowiada, albo emulgator, albo olej - nie mam pojęcia. Oleju slonecznikowego/maceratu na bazie słonecznika używam w formulacjach na co dzień i nie zauważam takich skutków ubocznych.
Tak, niedługo o olejkach myjących będzie :D A z rogowaceniem także, ale aktualnie testuję kilka produktów właśnie na tę przypadłość i dopiero po testach napiszę coś więcej ;)
UsuńOlejek myjący zostawia specyficzny film, który również bardzo mi przeszkadzał i pogarszał stan skóry, dlatego po rozpuszczeniu zanieczyszczeń olejem - spłukuję go i oczyszczam skórę mydłem. Takie połączenie sprawdza się u mnie super.
Więc może to nie składniki, a po prostu - film. Nie wiem.
UsuńTeż radzę sobie zmywaniem, nie tyle mydłem, co żelem. :) Minus jest taki, że wtedy wychodzą suche skórki na nosie (całe szczęście - wyłącznie tam... przez długi czas było gorzej) - nieważne, czy używam żelu, czy mydła.
Ewo, zdecydowałabyś się na kurację Izotekiem (jeśli taka byłaby sugestia dermatologa)?
OdpowiedzUsuńByłam prawie zdecydowana, w moim przypadku pomaga jedynie leczenie doraźne, więc byłam skłonna dać mu szansę. Co będzie dalej - nie wiem, póki co ogarniam sytuację i nie zamierzam faszerować się z tym świństwem.
UsuńPo przeczytaniu tego posta moja myśl, że wiem już sporo o podkładach mineralnych okazała się nieprawdą. Naprawdę genialna ściąga dotycząca tego typu produktów ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńEwo z tych twoich wpisow o mineralach to juz caly ebook by mogl powstac :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie bylo chyba takiego kompendium wiedzy z tyloma informacjami.
a bedzie cos o mineralach z kolorowki? sama od ponad roku uzywam lily lolo, ale jestem tez ciekawa innych opcji a o kolorowce czytalam mnostwo pochlebnych opinii
Popieram Kasię - może pomyślisz o wydaniu e-booka?
UsuńZ pewnością któraś z większych firm "mineralnych" byłaby zainteresowana takim pomysłem!
Będzie o minerałach z kolorówki, ale w swoim czasie ;) A e-book, nie wiem, może kiedyś :D
UsuńŚwietny post, przymierzam się do zakupu podkładu (a raczej próbek) Anabelle Minerals więc informacje jak je przetestować baardzo mi się przydadzą :)
OdpowiedzUsuńWięc zapraszam do wpisu ze wszystkimi swatchami tych podkładów :)
UsuńPrzyłączam się do zachwytów nad Twoją wiedzą dotyczącą minerałów. Z niecierpliwością oczekuję następnych wpisów :-)
OdpowiedzUsuńChciałam zaproponować, aby czytelniczki dzieliły się swoimi konkretnymi doświadczeniami i odkryciami dotyczącymi minerałów.
Pisałaś, jak ważna jest proporcja składników. Próbowałam modyfikować primer z kolorówki i niestety, nie otrzymałam lepszej formuły, a wprost przeciwnie.
Pierwszy podkład, także z kolorówki, warzył mi się na policzkach. Odkryłam, że wystarczyło usunąć tlenek cynku, by poprawić formułę.
Kolejne moje odkrycie to puder i podkład z kaolinem, dzięki któremu kosmetyki nie są tak pyliste.
Chętnie skorzystam z rad innych fanek minerałów.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Iwona
Słuszna uwaga :) U mnie także sprawdzają się formuły, które mają mniej tlenku cynku, albo nie mają go w ogóle. I nie wysusza skóry, podkład bez tlenku cynku z dodatkiem alantoiny nigdy nie zrobił mi krzywdy nawet podczas stosowania retinoidów.
UsuńEwo - kolejny świetny wpis i tak wiele wyjaśniający! Ja w zeszłym roku miałam kilka próbek z AM oraz Amilie. O wiele bardziej podobał mi się AM, bo taki przyjemnie wilgotny i zwarty i wcale nie pylił, ale zupełnie nie mogłam zrozumieć, czemu tak tragicznie warzy się na mojej cerze, wchodzi w pory i wszelkie zmarszczki / załamania. Wszyscy na około się zachwycali AM - a ja jedyna niezadowolona. A suchy i pylący Amilie skreśliłam - dopiero teraz widzę. że pewnie to był błąd!
OdpowiedzUsuńA no widzisz :D Ja generalnie lubię prawie każde minerały, ale ze względu na ciągłą zmianę mojej cery i zawsze muszę mieć te trzy typy podkładów ;) Amilie są faktycznie suche i bardzo pyliste, podobnie jest z Lily Lolo (słabsze krycie) i Ecolore, które potrzebują czasu - po około godzinie wyglądają pięknie :)
UsuńA ja z ciekawostką - podejść do AM miałam kilka. Zmiana sposobu nakładania, zmiana kremów pod puder mineralny, położenie pudru na filtr - wszystko kończyło się okropnym efektem "ciasta" na twarzy od razu po nałożeniu. Całkiem niespodziewanie idealny okazał się za to puder mineralny... Sephory! Spisał się zarówno wiosną jak i latem. Moja trądzikowa, przesuszona cera współpracuje z nim bez żadnych niespodzianek, zaskórników - jednak chętnie przeczytała bym merytoryczną o nim opinię! :)
OdpowiedzUsuńO! Przyjrzę się temu produktowi, ale póki co mam stertę innych czekających na wypróbowanie :D Z pewnością komuś w tym momencie pomogłaś :)
Usuńa ten z sephory to nie jest czasem bareminerals?
Usuńmialam go ale kryciem nie dorownywal lily lolo
BareMinerals to firma kosmetyczna, której kosmetyki są dostępne między innymi w Sephorze . Ja natomiast pisałam o pudrze mineralnym (podkład mineralny w kompakcie) dokładnie marki Sephora, nie do końca to sprecyzowałam wcześniej. :) Produkt nie jest bardzo drogi - kosztuje niespełna 60 zł. - i dla osób zwłaszcza borykających się z przebarwieniami wart spróbowania.
UsuńJa od kilku tygodni używam podkładu matującego z AM i dopiero po lekturze Twojego wpisu rozumiem, dlaczego o żadnym macie marzyć nie mogę :D Moja skóra niestety wygląda po nim okropnie... zastanawiam się, czy lepiej wymienić go na rozświetlający tej samej firmy, czy wypróbować teraz coś z innej...
OdpowiedzUsuńWypróbowałabym z zupełnie innej firmy, każda formuła AM jest jakby zwarta i lekko mokra, spróbuj z próbkami Ecolore, LilyLolo (słabe krycie), Amilie Coverage, czy Pixie Cosmetics (jedwabiste, ale nadal suche)
UsuńEwo, a co myślisz o takim mineralnym kosmetyku?
OdpowiedzUsuńhttp://www.kolorowka.com/pl/p/Krem-BB-do-cery-normalnej-lub-suchej/566
Czy według Ciebie mógłby się sprawdzić na cerze mieszanej, skłonnej do zaskórników i zapychania? Czy myślisz, że u Ciebie by się sprawdził? :) Wiem, że każdy ma inną cerę, ale wiele z produktów, które polecasz sprawdza się u mnie, a Ty masz większe doświadczenie :)
Powiem Ci, że mnie kusi ukręcenie takiego BB, bo nigdy nie miałam nawet prawdziwego sklepowego BB.
To ciekawa propozycja ze strony kolorówka.com, ale skład nei dla mnie. Czekam na wersję dla skóry mieszanej, z tendencją do zaskórników. Już bardziej by mi odpowiadała. Myślę, że to kwestia czasu ;)
UsuńTeż mnie korci, Olivem 1000 może się w tej roli świetnie sprawdzić. Jako emulgator ;)
Hej Ewo! Super wpisy w temacie mineralnym :) mi osobiście AM służy, a Pixie osiada w porach skóry i nie wygląda najlepiej..
OdpowiedzUsuńA propos kolejnych tematów to ja mam ostatnio sporą zagwozdkę: doszłam do momentu, w którym moja skóra była już naprawdę w niezłej kondycji - więc ucieszona, że w końcu znalazłam odpowiednią pielęgnację (mydełko do mycia, peeling glikolowy Iwostin, tonik z glukonolaktonem i serum z wit. c) stosowałam cały czas sprawdzający się schemat. Ale po 2 miesiącach efekty były coraz słabsze.. serum z wit. c już tak nie rozjaśnia, cera nie jest tak promienna jak parę tygodni temu, kwas też już jakby słabiej działał. Czy to znaczy, że mam coś zmienić? Że nawet dobre kuracje mają swój czas działania? Cieszyłam się, że nie muszę już wyszukiwać, kupować. testować nowych produktów, a tu znów zaczynam się rozglądać za czymś nowym...
Generalnie nie ma czegoś takiego jak rozleniwienie skóry, potrzebuje ona po prostu innych składników. Efekty na początku były super, bo widocznie tych składników brakowało - a dostarczając ich systematycznie, efekty były zadowalające. Zawsze robię detoks tygodniowy - dwu, żeby co nieco odzwyczaić skórę i dostarczyć jej innych składników ;) Spróbuj włączyć jakiś jeden, nowy produkt - np. serum z kwasem alfa-liponowym zamiast witaminy. C,a potem do niej możesz powrócić ;)
UsuńMademoiselleeve,
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, idelne miejsce, gdzie mogę uzupełnić moją wiedzę na temat kosmetyków mineralnych.
Taka mała uwaga, coś się chyba tu nie zgadza (zamieszczam cytat z wpisu):
Nie jest to lekka formuła i im więcej pigmentu - tym bardziej należy być ostrożnym, podkład należy aplikować szczodrze i absolutnie nie przesadzać z ilością.
Chyba trzeba aplikować oszczędnie, tak?
Pozdrawiam
Ola
Olu, dzięki za uwagę ! Już poprawiam :)
UsuńMogłabyś opisać wszystko po kolei i jak nakładasz?
OdpowiedzUsuńPytam, bo ja nakładam minerały wilgotnym pędzlem (lepsze krycie) i jeśli przypudruję filtr, to tak naprawdę zbieram ten puder wilgotnym pędzlem..Może za szybko wszystko nakładam? Po nałożeniu kremu z filtrem (Ziaja 50+), czekam kilka minut tzn ok 5, przypudrowuję skórę i od razu nakładam podkład mineralny. Zdecydowanie lepiej wygląda bez filtra, ale przy naczyniowej cerze, to bezwzględna konieczność. Dopiero wdrażam się w przygodę z minerałami i chcę w pełni wykorzystać ich potencjał :)
Niedługo taki post się pojawi :)
UsuńTo, jak aplikuję minerały zależy przede wszystkim od ich formuły. Nie stosuję metody na mokro, ani intensywnych, kolistych ruchów, bo również stosuję kremy z filtrem i nie chcę obniżać ich skuteczności przez makijaż.
Na początku oczyszczam twarz, nakładam lekkie serum antyoksydacyjne i krem z filtrem. Jeśli jest mocno lepki, muszę oprószyć go pudrem bambusowym, jeśli jest zastygający - bezpośrednio na krem z filtrem nakładam podkład mineralny o suchej, pudrowej konsystencji (Ecolore, LilyLolo), Są jednak podkłady bardziej kremowe (Annabelle, Pixie), które wymagają u mnie mocnego zmatowienia skóry przed nałożeniem, bo inaczej okropnie się warzą i wymagają izolacji między skórą i sebum. Podkłady nakładam gęstym, zbitym flat topem metodą stemplowania i delikatnego rozcierania. Nakładam cienkie warstwy. Nie zdarzyło mi się, by jakiś podkład mi się warzył, a puder ścierał. Może nakładasz go zbyt dużo, o co łatwo podczas aplikacji na mokro. Pomyślałabym także o dobrym przygotowaniu skóry - kosmetyk mineralny musi się dobrze przyczepić, widocznie podkład mineralny źle współpracuje z Twoim kremem z filtrem, jeśli tak bardzo się ściera. Popracuj nad aplikacją i tym, co nakładasz pod podkład ;)
Czekam na taki post :)
UsuńUżywam annabelle minerals, i pędzla flap top z Hakuro, także "stempluję".
Hm, za dużo? Chyba nie..nakładam pierwszą warstwę na mokro, a drugą cieniutką bardziej suchą.
Co do filtru próbowałam, również ziajowy krem antyoksydacyjny z wit C i lepiej się wchłania:-) Zastanawiam się, co jeszcze można by tutaj zmienić..? P.S Czy wszystkie te produkty nakładasz tak od razu, jeden po drugim, czy odczekujesz jakiś konkretny czas pomiędzy kolejnymi aplikacjami?
Spróbuj nakładać je bardzo cienkimi warstwami na sucho, a potem nasycić minerały wodą termalną, czy tonikiem z dobrym spryskiwaczem po skończeniu makijażu ;)
UsuńNie, zazwyczaj odczekuję około 30 minut - najpierw serum, potem krem z filtrem, a dopiero potem makijaż. Czasami nie mam czasu i na szczęście moja cera pozwala mi na wyjście bez makijażu ;)
Może mogłabyś polecić jakiś krem pod podkład mineralny( mam cerę mieszaną i już wypróbowałam kilka kremów i z każdym jest coś nie tak jeśli chodzi o współgranie z minerałami( mam cerę mieszaną), widzę po komentarzach że używałam kremu z filtrem( mam w domu z krem z filtrem z LRP ale tragicznie wyglądają na nim minerały na mojej twarzy, może coś polecisz? Stosujesz sam filtr czy pod niego nakładasz jeszcze 'normalny' krem?
OdpowiedzUsuńużywałaś'
UsuńNiestety to sprawa indywidualna, filtr lrp ultra lekki z moją cerą współpracuje wspaniale i wchłania się błyskawicznie, pozostawiając nawilżoną skórę. Moze spróbuj kremu pharmaceris s spf 50+? Delikatnie nawilża, nie obciąża skóry i ma formułę zastygającą, dobrze współpracuje z minerałami.
UsuńPod krem z filtrem używam wodnego, lekkiego serum, aktualnie serum z witaminą C liq cc i serum worship antipodes ;)
Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuń