Pędzle są nieodzownym elementem makijażu mineralnego, aby służyły Ci długo i w żaden sposób nie pogarszały stanu skóry, należy o nie odpowiednio dbać. Wbrew temu, co można przeczytać w internecie, pędzle należy i trzeba myć codziennie, niezależnie od tego, czy stosujesz kosmetyki pudrowe, czy kremowe. Nie wiem czemu przyjęło się, że nie ma potrzeby codziennego oczyszczania pędzli do osobistego użytku, akcesorium odłożone ponownie na półkę, to siedlisko drobnoustrojów, kurzu i pozostałości kosmetyków kolorowych. Nie zmieniam zdania i twierdzę, że odwlekanie mycia swoich przyrządów do makijażu, które mają bezpośredni kontakt ze skórą to zwykłe lenistwo, na które nie ma usprawiedliwienia.
Od dawna czyszczę moje pędzle tylko jedną, sprawdzoną, skuteczną i
profesjonalną metodą, która radzi sobie nawet z ciężko usuwalnymi
kosmetykami kremowymi, nie niszczy naturalnego włosia i znacznie skraca
czas schnięcia pędzli. Izopropanol stał się moim niezastąpionym
środkiem, zapewnia mi idealnie czyste i zdezynfekowane pędzle, które są
gotowe bezpośrednio po wyschnięciu. Metoda jest szybka, skuteczna i nie
ma żadnego negatywnego wpływu na stan włosia naturalnego - co więcej,
jest to najdelikatniejszy i najlepiej tolerowany sposób na oczyszczanie
pędzli z naturalnym włosiem, bowiem nie tracą one swojej
elektrostatyczności i naturalnej porowatości, dzięki której idealnie
rozprowadzają kosmetyki.
Długo poszukiwałam odpowiedniej metody, które będzie łączyła ze sobą dwie cechy, mianowicie będzie skuteczna i nie wpłynie negatywnie na jakość włosia naturalnego. O ile w przypadku włosia syntetycznego, które nie sprawia większych problemów i można je myć większością detergentów bez uszczerbku na jakości, o tyle pędzle z włosiem naturalnym, zdaniem wielu, potrzebują wręcz królewskiego traktowania. Po tylu latach obserwacji mojej przygody z izopropanolem i alkoholowym czyszczeniem pędzli, stwierdzam, ze włosie naturalne nie sprawia żadnych problemów, o ile dostosuję się odpowiednią metodę. I nie zwracam uwagi już na jakość włosia naturalnego, które może być bardziej porowate i sprawiać trochę więcej problemów - traktowanie włosia pędzli, tak jak ludzkiego jest kategorycznym błędem i ma destrukcyjny wpływ na jakość włosia. Nie wiem skąd się to wzięło i nadal nie wiem, czemu aż tyle osób jest przekonanych, iż jest to jedna, słuszna droga. W przypadku pielęgnacji syntetycznych włosków nie ma to większego znaczenia, a może jedynie doprowadzić do stwardnienia włosia przez niedokładne oczyszczanie, natomiast już podczas użycia takowej metody na odżywkę, czy szampon, skutki uboczne widać od razu na włosiu delikatniejszym. Pędzle z naturalnym, farbowanym włosiem będą odporniejsze i negatywne skutki takiego oczyszczania przeciągną się w czasie, natomiast niefarbowane, całkowicie naturalne, z natury bardzo porowate włosie kozy jakie występuje m.in w pędzlach glambrush natychmiast się zbuntuje. Nie dziwi mnie więc widok strasznych, rozczapierzonych szczot na blogach, jeśli ktoś traktuje swoje pędzle w taki sposób.
Generalnie, nie jestem fanką mycia pędzli wodą. Nie przemawia to do mnie nie tylko ze względu na destrukcyjny wpływ na jakość włosia (twarda woda, detergenty, zasadowe pH), ale niehigieniczność (zwłaszcza w przypadku pędzli mocno zbitych, tak długie leżakowanie napawa we mnie mnóstwo wątpliwości) i porażająca ilość czasu, jaką trzeba poświęcić na domycie pędzli i jeszcze schnięcie! Zanim poznałam tę metodę, potrafiłam spędzić nawet pół godziny, by doprać swojego flat topa z resztek mocno kryjącego podkładu. Dodatkowo podczas takiego mycia łatwo o zalanie skuwki, zbyt energiczne ruchy i szarpanie włosia,nie trzeba się starać, by uszkodzić konstrukcję pędzla.
Izopropanol to najprostszy alkohol dwurzędowy, odnajduje on swoje zastosowanie w m.in w czyszczeniu optyki i oczywiście jest obowiązkowym składnikiem w płynach dezynfekcyjnych i płynach do oczyszczania pędzli, które kosztują krocie i ich cena ma się nijak do mojej 5 litrowej butli, którą kupuję w sklepie z elektroniką. Jedyna różnica to jedynie skład, który przemawia na korzyść izopropanolu - płyny do czyszczenia pędzli często zawierają niepotrzebne, dodatkowe składniki, a skuteczność jest na takim samym poziomie. Ogromna, pięciolitrowa butla to koszt 50 złotych i można go kupić dosłownie wszędzie w sklepach AGD i serwisach aukcyjnych. Nadmienię, iż zużycie takiej ilości alkoholu, nawet, jeśli nie malujecie tylko siebie, zajmuje co najmniej pół roku. Izopropanol w każdym aspekcie wygrywa w starciu z tylko z pozoru delikatniejszą pielęgnacją pędzli. Oprócz izopropanolu możesz wykorzystać w tym celu spirytus rektyfikowany 96% i płyny do dezynfekcji (polecam Skinsept), absolutnie nie wolno stosować spirytusu salicylowego, który niszczy włosie pędzli, nie mniej jednak najlepiej i najtaniej sprawdza się izopropanol.
Korzyści płynące czyszczenia pędzli w izopropanolu
- w bardzo szybki i efektywny sposób wyczyścisz swoje pędzle, nawet z bardzo trwałych kosmetyków płynnych
- pędzle są automatycznie dezynfekowane i bezpośrednio po wyschnięciu są gotowe do użytku
- czas schnięcia jest znacznie skrócony - w przypadku pędzli do oczu to kwestia 15 minut, najbardziej zbity flat top Sigma schnie przez około 3 godziny, co jest niesamowitym sukcesem
- włosie naturalne nie ulega zniszczeniu, - zachowuje ono swoją miękkość i naturalną porowatość, dzięki czemu kosmetyki rozprowadzają się tak samo dobrze, jak na początku użytkowania pędzla
- to najdelikatniejsza i niezwykle profesjonalna metoda oczyszczania pędzli
- alkohol nie ma żadnego negatywnego wpływu na jakość włosia, jest ono neutralne i jedynie rozpuszcza zanieczyszczenia
- akcesoria oczyszczane w ten sposób, to gwarant bezpiecznego makijażu
Jedyne minusy, jakie dostrzegam po tylu latach mycia pędzli w w izopropanolu to fakt, iż włosie naturalne farbowane może poszarzeć i izopropanol nie oczyszcza pędzli do nieskazitelnej bieli (pędzel jest czysty, ale ma delikatne zabarwienie, zwłaszcza, przy fioletowych, zielonych i czerwonych mocno napigmentowanych, matowych cieniach) i przenikliwy, drażniących zapach alkoholu. Jednak biorąc pod uwagę szereg zalet - nie mam wątpliwości, iż będę tę metodę praktykować, dokąd będę wykonywać makijaż.
Pierwszym krokiem jest dezynfekcja dłoni, by móc w późniejszym etapie ułożyć odpowiednio włosie - oczywiście można ten krok pominąć i zrobić to jednorazową, higieniczną rękawiczką.
Metoda jest banalnie prosta i nie wymaga szczególnych umiejętności, jednak należy przestrzegać kilku zasad, by Twoje pędzle służyły Ci jak najdłużej. W szklanym, czystym i wyparzonym naczyniu umieszczam alkohol izopropylowy i pędzle, które chcę wyczyścić - dopilnuj, by poziom izopropanolu nie dotykał skuwki pędzla. Często moczę pędzle przez około 2 minuty i zaczynam od tych, które są najmniej brudne. Wykonuję delikatne ruchy, zgodnie z kształtem pędzla i tym, jak poruszam pędzlem podczas makijażu - to ważne, by nie szarpać włosia. Delikatnie odciskam nadmiar alkoholu o ścianki naczynia. Nie musisz wymieniać zanieczyszczanego alkoholu - to tylko rozpuszczone barwniki, alkohol nadal usuwa je z pozostałych pędzli.
Następnym krokiem jest delikatne pocieranie pędzlem o czysty ręcznik papierowy, czy chusteczkę higieniczną. Wykonuję takie same ruchy, jak podczas czyszczenia w alkoholu. Czynność powtarzam, póki włosie nie będzie zostawiało barwnych smug, jeśli przestanie puszczać pigment - to znak, iż Twoje narzędzie jest czyste. Jeśli nadal zauważasz kolorowe szlaki, podczas ocierania pędzla, należy umieścić go ponownie w izopropanolu i powtarzać tę czynność do momentu, aż nie będzie pozostawił żadnych śladów.
Pędzel należy delikatnie odcisnąć z nadmiaru alkoholu - jeśli to pędzel syntetyczny, wystarczy, ze pozostawisz go do wyschnięcia w pozycji pionowej, włosiem do dołu, by do skuwki nie dostał się alkohol. Jeśli to pędzle o nietypowym kształcie - warto włosie przed suszeniem uformować palcami. Staraj się także suszyć pędzle w chłodnym miejscu, unikaj kontaktu z grzejnikami i słońcem. Najlepiej oprzeć pędzle, by umożliwić im taką pozycję, natomiast możesz je także umieścić na ręczniku papierowym w pozycji leżącej.
Jeśli jednak, Twoje akcesorium ma włosie naturalne, warto najpierw ułożyć włosie ręcznie (ważne, by dłonie były zdezynfekowane, możesz także założyć jednorazową rękawiczkę) i umieścić je w osłonkach. Osłonki na pędzle (tak zwane brush guards) to nic innego jak siateczki, można je aktualnie dostać w większości sklepów internetowych - niestety, wszystkie były akurat w użyciu, więc w tym celu wykorzystałam ręcznik papierowy i zawinęłam rulonik, by pędzel zachował swój pierwotny kształt. Pędzle oczyszczane w izopropanolu, nawet jeśli, nie uformujesz włosia, nie odkształcają się tak, jak umyte tradycyjnie w wodzie. To świadczy tylko i wyłącznie o delikatności i przy tym niezwykłej skuteczności metody alkoholowej.
Pędzle po wysuszeniu są zdatne do bezpośredniego użytku, jeśli jednak, nie zamierzasz ich stosować tego samego dnia - warto umieścić akcesoria w specjalne, dołączone do pędzli osłonki i przechowywać w suchym, zaciemnionym i przykrytym miejscu, by nie były zbieraniną kurzu i roztoczy. Tak oczyszczone wcześniej pędzle, przed użyciem jedynie spryskuję Skinseptem i po wyparowaniu alkoholu wykonuję makijaż.
Wbrew pozorom to bardzo delikatna metoda, nie ma ona żadnego negatywnego wpływu nawet na naturalne włosie. Tradycyjne oczyszczanie pędzli w wodzie i stosowanie kosmetyków do pielęgnacji włosów, ma negatywny wpływ na jakość włosia - pędzle tracą swoją porowatość (stają się śliskie, przez co nie nabierają tak dużo produktu i nie nakładają go równomiernie i gładko), twardnieją wraz z czasem i sprawiają mnóstwo problemów - od sztywności i kłucia, po zatracenie pierwotnego kształtu. Metoda alkoholowa nie niszczy włosia pędzli, zapewni Ci higieniczność i bezpieczeństwo makijażu , a także oszczędzi Twój cenny czas - pędzle czyści się błyskawicznie, skraca się także ich czas schnięcia, do całkowitego wyparowania alkoholu.
Pozdrawiam,
Ewa
Mam pytanie, gdzie taki alkohol można zakupić, szukałam na internecie, ale zazwyczaj są jakieś dodatki.. a nie mam osoby która kupiła w sprawdzonym sklepie :) Z góry dziękuję
OdpowiedzUsuńJest czysty izopropanol m.in na allegro, często jest pod nazwą Cleanser IPA :) Sprawdź pozytywne komentarze - kupowałam już tak kilka razy i zawsze przychodziło mi to, co chciałam ;)
UsuńJa również jestem ogromną fanką tej metody - jest szybko, skutecznie i nie niszczy pędzli. Nie znosiłam tarmoszenia pędzli w żelu/szamponie - nie dość, że to zajmuje tyle czasu, to jeszcze potwornie niszczy włosie. NIektórzy jeszcze nakładają odżywki na swoje drogocenne pędzelki... Masakra jakaś.
OdpowiedzUsuńDokładnie, już pomijając kwestie zwykłego niszczenia pędzli, czyszczenie w izopropanolu to niesamowita wygoda i oszczędność czasu. Odkąd spróbowałam tej metody już nigdy nie powrócę do babrania się w wodzie i mydle - cieszę się, że wcześniejsze eksperymenty przezywały stare pędzle syntetyczne Hakuro :)
UsuńNie słyszałam nigdy o takiej metodzie :) Gdy moja kolekcja się powiększy, bo na razie mam tylko 2 pędzelki, to na pewno się nią bardzie zainteresuję :)
OdpowiedzUsuńWarto, higiena to nieodzowna cześć makijażu, dbając o skórę, trzeba dbać i o wszystko, co am bezpośredni kontakt ze skórą :)
UsuńEve, czy pamietasz moze jak kiedys biadolilam ze nie po drodze mi do mineralow wlasnie ze wzgledu na - jak mi sie wydawalo wtedy - bardzo czasochlonne i jednoczesnie nie do konca mnie przekonujace mycie pedzli? Spadasz mi z nieba :) jednak zaryzykowalam i zamowilam zestawy z kolorowki do mieszania i zakupilam pedzel. Teraz mam tez sprawdzona, pewna, szybka metodę czyszczenia :)
OdpowiedzUsuńDzieki za ten post.
Ściskam, M.
Dzięki M ;) Metoda jest szybka, skuteczna i daje gwarancję bezpiecznego makijażu, cieszę się, że zdecydowałaś się na makijaż mineralny :)
UsuńMiędzy innymi zdecydowałam się dzięki Tobie. Też sie cieszę, nie mogę się doczekać mieszania i ich próbowania :)
UsuńJa swoje pedzle myje w mydle blotnym z morza martwego,wczesniej szarym mydlem...tylko one mi dopieraja pedzle po podkladzie...ale chyba musze ta metode sprawdzic
OdpowiedzUsuńJoasiu, izopropanol jest zdecydowanie skuteczniejszy i usuwa nawet mocno kryjące kamuflaże w kilka minut podczas moczenia, sam proces czyszczenia pędzla trwa chwilę :)
UsuńNie używałam nigdy tego specyfiku, aczkolwiek dezynfekowałam pędzle alkoholem. Nie mam problemów z naturalnym włosiem, bo takowego nie używam, a sztucznemu krzywda się nie stała (oczywiście wcześniej je prałam, zawsze piorę, wodą).
OdpowiedzUsuńUna, dokładnie, pędzle z włosia syntetycznego nie są szczególnie wrażliwe na działanie detergentów, ale polecam stosowanie tej metody chociażby ze względu na oszczędność czasu i niezwykłą higieniczność ;)
UsuńOdzywam się dopiero teraz, ale ciągle nie próbowałam tego sposobu - jakoś muszę wszystko umyć wodą. ;-) Używam własnie tylko pędzli z syntetycznego włosia - piorę je w płynach typu żel Babydream (ten wielki), a potem pryskam alkoholem. Niby niewiele więcej czasu, ale lubię eksperymentować. :-)
UsuńJedno, co bardzo mi się po głowie kołacze, to to, o czym napisałaś na początku, a co i ja "propaguję" - czyszczenie pędzli po każdym użyciu. Teraz jeszcze odkryłam, że dobrze je trzymać gdzieś, gdzie się nie kurzą i nie brudzą (zobaczyłam u kogoś cały kubek pędzli na biurku, w tym wiele przykurzonych nieco... :-P).
Mycie alkoholem to chwila - mi się nie chce paprać z wodą, wszystko szybciej schnie, szybko się domywa, jest od razu zdezynfekowane. Ale nie neguję :)
UsuńNie wyobrażam sobie używać brudnych pędzli, nawet, jeśli używam głównie sypkich produktów. Nie wiem jak ktoś może postępować inaczej, super, że nie jestem w tym odosobniona. Też nie rozumiem tych wystaw z pędzli, to sama zbieranina kurzu, alergenów i brudu, pędzle po umyciu zawsze przechowuję w zamkniętej szafce i jeszcze dodatkowo okrywam ręcznikiem papierowym, aby nie były siedliskiem brudu i bakterii po oczyszczeniu :)
Ło mateczko! Muszę zmienić podejście do mycia pędzli...
OdpowiedzUsuńEve, a gdzie kupic "opakowanie" na pędzle - coś, w czym zmieszczą się i długie i krótkie, a także co będzie miało przykrywkę? Aktualnie trzymam pędzle na szafeczce w starych kubkach, ale niestety nie jest to dobre rozwiązanie. :(
Trudno mi coś doradzić, Hania ma takie etui-tubę na pędzle. Ja swoje przechowuję w torbie zoevy z przegródkami :)
UsuńPodglodnę te dwie rzeczy, o których wspomniałaś. Dzięki. ;*
UsuńMam pytanie dotyczące kwasu azelainowego, a większe prawdopodobieństwo na odpowiedź raczej widze, gdy napisze to tutaj ;) czy podgrzewasz jakoś PEG przed dodaniem kwasu azelainowego? Tak przeczytałam w "przepisie" na zsk i za bardzo nie wiem jak sie do tego zabrać, żeby jego temperatura wynosiła te 40*C
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cześć, nie podgrzewam PEG-u, kwas azelainowy świetnie się w nim rozpuszcza. Z tym, że staram się, by wszystko było w temp. pokojowej, ponieważ PEG pod wpływem niskiej temperatury bardzo gęstnieje i możesz mieć problemy z rozpuszczeniem kwasu :)
UsuńO takiej metodzie jeszcze nie słyszałam, ale pomysł wydaje się być naprawdę fajny :) Do tej pory myłam je właśnie w wodzie, albo typowymi płynami do pędzli.
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam spróbować, metoda szybka, skuteczna i zajmuje mało czasu :)
UsuńOdkąd odkryłam alkohol izopropylowy, ciągle mam napełniony atomizer na parapecie (parapet jest moją "toaletką" w kawalerce :))), a także zwykłą buteleczkę taką jak do toniku - przydaje się nie tylko do czyszczenia i dezynfekcji pędzli, ale również innych przedmiotów codziennego użytku, które bywają siedliskiem bakterii - wacikiem nasączonym izopropanolem przecieram raz na jakiś czas telefon, klawiaturę, myszkę... :) Rewelacja, a pędzle są szybko i skutecznie umyte. I to prawda, że nie niszczy włosia - odkąd zaczęłam nim prać Hakuro H21 (włosie kozy), stał się bardziej miękki i ujarzmiony, wcześniej był właśnie szczotkowaty - jak się okazuje, z mojej winy.
OdpowiedzUsuńSuper Basiu, ze również jesteś zadowolona :) Oczywiście izopropanol to także świetny środek do dezynfekcji, często wykorzystuję go w taki sposób :) Jedynie w przypadku tworzenia własnych receptur i szybkiego odkażenia pędzli stosuję preparatu złożone, z większą ilością substancji - m.in Skinsept.
UsuńSkinsept chciałam kiedyś kupić (chyba po recenzji Angel - Kosmetyki bez tajemnic), na pewno prędzej czy później wypróbuję :)
UsuńEwa, kupiłam podkład Ecolore i o ile kolor jest trafiony to po Twoich recenzjach spodziewałam się jednak czegoś znacznie mniej kremowego a bardziej pylistego niż AM. A on w efekcie jest dość podobny, tylko nieco lżejszy i nie ciastoli się ;) Może to kwestia nabrania wprawy, ale szybko się błyszczę po Ecolore i to w sumie mój główny minus, bo reszta jest ok. Poprzednio miałam podkład, który sama ukręciłam m.in. na bazie pudru Este z Kolorówki i Velvet Spheres - Nie krył tak dobrze, ale chyba ze względu na pylistość trzymał się lepiej, nie błyszczała tak po nim twarz (myślę, że to zbyt duża ilość miki w Ecolore powoduje błysk).
OdpowiedzUsuńPoradź mi proszę co mogę zrobić, żeby twarz się tak nie błyszczała po nim? Czy dodać czegoś do niego, do samego podkładu (mam: Velvet Spheres, krzemionkę, puder ryżowy, azotek boru i bazę kaolinową - czekam na dostawę, i taki mix: Zea Mays Starch, Zinc Oxide, Allantoin, Chamomilla Recutita Oil.)? Ile? Czy po prostu użyć czegoś jako primera, czy jako fixera?
Będę bardzo wdzięczna za pomoc w obsłudze tego w sumie fajnego produktu :)
Beata
Beato, myślę, że to osobiste odczucia i każdy może odbierać produkt inaczej :) Według mnie ten podkład jest suchy sam w sobie, ale nie jest pylisty, co podkreślałam ;) . Minerały AM są znacznie bardziej kremowe, może Ecolore sprawiają takie wrażenie, bo dobrze się rozprowadzają, ale jak zauważyłaś są znacznie lżejsze i nie warzą się tak jak wspomniane minerały.
UsuńPowiedz mi, a co nakładasz pod podkład? Może to kwestia bazy ? Twoja cera przetłuszcza się sama z siebie, czy tylko z tym podkładem zauważasz tak szybkie błyszczenie? Myślę, że znajdziemy sposób na ograniczenie sebum, jeśli uzyskam od Ciebie odpowiedź :)
Odpowiedziało mi się nie pod tym komentarzem, ale widzę, że znalazłaś ;)
UsuńDziękuję Ci Ewa serdecznie, ratujesz nie tylko moją cerę, ale też to, jak wyglądam na co dzień :) Szkoda, że dobór różu i cienia mineralnego do karnacji nie jest tak łatwy przez internetowe swatche, i że jesteś innym typem kolorystycznym, chętnie podpatrzyłabym u Ciebie jakiś piękny róż i cień mineralny, a nawet może bronzer, mimo iż zupełnie nie wiem, jak go używać ;)
Cześć. :) Zerknęłam sobie na Twój wpis o podkładach mineralnych, gdzie są swatche chyba wszystkich marek. Ciągle mam dylemat co wybrać. Aktualnie używam Golden Fair w wersji matującej z Annabelle Minerals. Jednak nie podoba mi się efekt na skórze, mimo, że odcień jest chyba odpowiednio dobrany. Wszystko wskazuje na to, że jestem w tonacji ciepłej, mam naczynkową cerę (więc wszystko z domieszką różu odpada i te z pomarańczą też). Natural z Annabelle był dla mnie za różowy, a Beige za pomarańczowy. Z Amillie myślałam nad Sesame/Creme Brulee, Lilly Lolo - Warm Peach, Pixie - Victorian Lace.
OdpowiedzUsuńJaką firmę możesz mi z czystym sumieniem polecić i może mogłabyś podać propozycję odcienia?
Sandra
Sandro, nie ma jednej firmy za którą mogłabym ręczyć - każdy ma inną skórę, inaczej się poci, ma inne pH.. to tak jak wróżenie z fusów ;) Nie można tego obejść i warto kupować próbki, testować różne formuły, obserwować jak sprawdzają się na skórze.
UsuńPowiedz mi proszę, jakie masz wrażenia odnośnie AM, co Ci się w nich dokładnie nie podoba? Jakie masz wymagania odnośnie minerałów? Jakie kosmetyki stosowałaś pod podkład mineralny? Mogę doradzić Ci coś kolorystycznie, ale nie znając Twoich wymogów i typu skóry naprawdę nie jestem w stanie Ci pomóc. Muszę także nadmienić, ze nigdy nie ma gwarancji, ze coś się sprawdzi - zawsze trzeba próbować, podkłady mineralne to suche proszki, które nie mają tylu składników co tradycyjna kolorówka - przez co formułę trzeba dobrać perfekcyjnie, by wyglądała dobrze na skórze. Czekam na Twoją odpowiedz i mogę jedynie zasugerować pewne produkty ;)
Właśnie o taką sugestię mi chodzi i przepraszam, bo w sumie rzeczywiście mogłaś to odebrać jak wróżenie z fusów. Na kupowanie próbek się nastawiłam, bo jednak chciałabym zmienić AM na coś innego, być może znajdę swojego ulubieńca.
UsuńZrezygnowałam z podkładów drogeryjnych (nie używając ich nawet często), ponieważ chciałam przejść na naturalną pielęgnację cery - bardziej o nią zadbać oraz używać coś, co szkodzi im mniej lub wcale. Podkłady drogeryjne nie przynoszą niczego dobrego, a w dodatku nie podobał mi się efekt jaki uzyskiwałam oraz to, że nie mogłam trafić na odpowiedni odcień. Zamówiłam próbki podkładów AM. Wybrałam wersję matującą, ponieważ taki efekt najbardziej mi odpowiada. Nie chcę rozświetlenia, a czytałam, ze wersja kryjąca lubi się ważyć, a ja chcę też również uniknąć "maski". Wybrałam próbki dwóch najjaśniejszych odcieni Beige i Natural. Beige odrzuciłam na początku - był zbyt pomarańczowy, jednak zdecydowałam się na odcień Natural Fair w pełnowymiarowym opakowaniu. Kiedy go zużyłam stwierdziłam, że jest zbyt różowy - podkreśla moje naczynkowe poliki. Kupiłam próbkę Golden Fair, dawał najlepszy efekt z nich wszystkich. Nakładam je pędzlem kabuki, na sucho, ruchami kolistymi. Nie potrafię na mokro - tworzy smugi. Stosuję żel aloesowy z Gorvity - to jedyne, co używam na dzień, niezmiennie - kilka razy w tygodniu. Czekam aż się wchłonie i wtedy aplikuję cienkie warstwy budując efekt. Stosowałam kiedyś krem nawilżający albo tłusty z Fitomed, ale podkład się ważył. Sama cera po żelu aloesowym wygląda dobrze, nie przetłuszcza się, nie wysycha, jest ok. Co mi się nie podoba w AM? Czasami mam wrażenie, że daje taki "pudrowy efekt", a jak spryskam delikatnie wodą buzię, to wydaje mi się, że znika z mojej twarzy. Krycie ma średnie, jednak ja używam pod podkład korektor z Catrice na większe przebarwienia. Po jakimś czasie wydaje mi się, że gdzieś tam znika, czasem się waży. Zaczynają się uwidaczniać naczynkowe policzki, czasem robi się takie "ciasto". Dobrze wygląda w sztucznym świetle i na zdjęciach, ale to chyba jak większość podkładów.
Jakie mam wymagania... Zawsze zależy mi na tym, aby podkład był jak najmniej widoczny. Mam wrażenie, że czasem niektóre kobiety o tym zapominają (lub nie zależy im na takim efekcie), podkład jest widoczny z daleka, twarz staje się taka "wyfotoszopowana", co mi się nie podoba. Lubię naturalny efekt. Buzia nie powinna się świecić. Podkład nie powinien brudzić ubrań. Nawet wolę nie nałożyć korektora, żeby coś tam przebijało, a te mniejsze rzeczy, żeby zakrywał podkład, co robił AM.
Moja cera jest mieszana - tłusta strefa T (bez większych problemów), naczynkowe policzki, trochę przebarwień pozapalnych i nieco zanieczyszczeń. Oczywiście minerały to tylko dodatek. Staram się dbać o cerę - stosuję glinki, toniki, postawiłam na naturalną pielęgnację odrzucając te drogeryjne "perełki" napchane często silikonami. Jeśli miałabym coś jeszcze opisać, dopowiedzieć to pytaj, bo w sumie nie wiem, czy czegoś nie pominęłam, a może jest kluczowe.
Sandra
Sandro, nie masz za co przepraszać, otrzymałam po prostu zbyt zdawkowe informacje, by móc cokolwiek polecać, źle się zrozumiałyśmy :)
UsuńRozumiem, w kwestii kolorystycznej, ze względu na Twoje problemy z naczyniową cerą i występującym rumieniem - poleciłabym odcienie neutralne z domieszką żółci, bądź złociste beże :)
Minerały AM są bardzo specyficzne, są bardzo zbite i lekko mokre, dlatego wiele osób mylnie ocenia ich 'mocny' poziom krycia, ponieważ produktu nabiera się dużo i tyle samo ląduje na skórze - ciężko jest go nałożyć cienkimi warstwami, formuła jest obciążająca dla skóry, stąd te warzenie, które obserwujesz i brzydkie schodzenie ze skóry. Formuła jest dla Ciebie zdecydowanie za ciężka. Poszłabym podobną drogą i spróbowałabym z minerałami Pixie Cosmetics, które rozprowadzają się równie dobrze i są nieco lżejsze - najodpowiedniejszym odcieniem wydaje mi się Victorian Lace, nieco jaśniejsze to vanilla delight i buttercream(bardziej żółty, pozostaje dwa są bardziej neutralne ), warto również zwrócić uwagę na ich nową formułę, która jest bardziej sucha, zawiera także krzemionkę, która silnie absorbuje sebum - być może ta formuła będzie bardziej odpowiadała Twoim potrzebom. Pixie bierze udział w DDD, warto dać szansę i jednej i drugiej formule - różnią się one od siebie znacznie, więc będziesz już wiedziała ogólnie co bardziej Ci się podoba - czy formuła bardziej mokra, czy jednak bardziej sucha. Poczekam więc na Twoje pierwsze wrażenia i wówczas będę mogła doradzić ci w jaką stronę pójść :) Minerały różnią się od siebie znacznie konsystencją i jednak chciałabym wiedzieć co bardziej Ci odpowiada - wydaje mi się, że polubisz się z nieco lżejszymi formułami, suchymi, ale nadal dobrze rozprowadzającymi się, takie minerały ma m.in Pixie w nowej formule i Ecolore, Lily Lolo również, ale mają bardzo słabe krycie, które nawet mimo kilku warstw nie jest satysfakcjonujące - dają bardzo naturalny efekt, ale masz jednak trochę do ukrycia i możesz nie być zadowolona :(
Odnośnie bazy - generalnie zasada jest taka, że podkład mineralny powinien połączyć się ze skórą, wszelkie tłuste kremy, mocno natłuszczające, czy te glicerynowe powodują rozwarstwianie podkładu i warzenie, skracają także jego trwałość. Nie zawsze, ale w większości przypadków. Nie każdy podkład także dobrze reaguje z sebum, dlatego polecam stosowanie kosmetyków o konsystencji zelowej, czy przypudrowania skóry przed nałożeniem podkładu w przypadku cery tłustej. Często podkład mineralny w kontakcie z ludzkim sebum rozłazi się - to znak, ze jednak podkład powinien być lżejszy i bardziej suchy. W Twoim przypadku wydaje mi się, że nasycanie minerałów wodą jest zbędne, ponieważ ta pudrowość powinna zanikać, tj. podkład mineralny powinien stopić się z cerą, gdy dostanie trochę wilgoci z naskórka.
Rozumiem, dobrze dobrane minerały wyglądają bardzo naturalnie, również jestem przewrażliwiona na punkcie tego jak wygląda skóra po nałożeniu podkładu, jednak z doświadczenia wiem, że dobrze dobrane minerały rzadko wyglądają idealnie bezpośrednio po nałożeniu :) Warto dać czas minerałom, moje ulubione dają niesamowity efekt po około 30-60minutach i leżą w stanie niezmiennym przez 8-10 godzin ;)
Jeśli chcesz uniknąć świecenia - warto zainwestować w dobry puder matujący, niekoniecznie krzemionkę, czy velvet spheres bo dają efekt gładkiej i matowej cery (który osobiście bardzo lubię), ale np. pudry oparte na kaolinie, które dają bardzo naturalny efekt. Dzięki temu Twój makijaż będzie bardziej trwały. :)
Widziałam właśnie tą nową formułę podkładów Pixie. Musiałabym sobie zamówić próbki, a może w DDD pełnowymiarowe opakowanie jakby się udało już coś odpowiedniego wybrać. Czyli strzelałabym w te trzy odcienie, które podałaś. Myślę jeszcze skąd to zamówić, czy minti, czy mineralcosmetics a może jeszcze jakieś inne strony?
UsuńCzyli dalej będę kłaść żel aloesowy z Gorvity. Od razu widziałam, że te kremy nie są najlepsze pod makijaż i szybko z nich zrezygnowałam. Nawet zły efekt dawały na skórze solo.
Ja też widziałam, że po 30-60 minutach wyglądało to lepiej niż zaraz po nałożeniu, tak się wtapiał w skórę. Świecenie mi nie przeszkadza, nie jest to efekt takiej mokrej twarzy, po jakimś czasie zaczyna coś tam błyszczeć, ale nie jest to bardzo uciążliwe.
Sandra
Sandro,w takim razie polecam zamówić próbki na mineralscosmetics i od razu wrzucić próbkę Lily Lolo Warm peach - jeśli krycie nie będzie Cię satysfakcjonowało, tak jak formuła, od razu wyklarujesz sytuację i będę mgła bardziej Ci doradzić w jakim kierunku pójść :)
UsuńRozumiem, właśnie taki efekt mam po ecolore - cera nadal wygląda zdrowo, bardziej przypomina to nawilżenie, niż smalec :D
Czyli zamawiam Pixie (nową formułę, czyli MTB) w odcieniach: Victorian Lace, Vanilla Delight i Butter Cream i Lily Lolo Warm Peach. Ten Victorian Lace lub Warm Peach wydaje mi się najbardziej zbliżony, ale zobaczymy jak to się okaże w praktyce. W takim razie odezwę się tutaj albo pod nowym postem, jak już dojdą próbki i wypróbuję podkłady. :)
UsuńSandra
Teraz zauważyłam, że ani na mintishop ani na mineralcosmetics nie ma próbek Lily Lolo.
UsuńW takim razie spróbuj z Amilie, ale jest bardzo pylisty i suchy, a z Pixie polecam jeszcze spróbować z formułą AG - chociażby jeden odcień Victorian Lace, zobaczysz co wolisz, czy suche minerały, czy mokre, myślę, że coś z tego grona powinno się u ciebie sprawdzić :)
UsuńZamówiłam: Victorian Lace (formuła MTB i AG), Butter Cream (formuła AG), Vanilla Delight (formuła MTB).
UsuńSandra
Ewo, gdzie zimą kupujesz kremy z filtrami?Nie mogę ich nigdzie znaleźć.
OdpowiedzUsuńFiltry kupuję zawsze w aptekach internetowych, mój ulubieniec Lirene jest dostępny także na BiochemiiUrody :)
UsuńCzy zimą też stosujesz spf 50?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak. Stosuję retinoidy, mimo ze dzień jest krótki, to promieniowanie UVA niezależnie od pory roku jest w takim samym natężeniu ;)
UsuńJasne, że tak :) Po prostu byłam nieco zdziwiona, bo wydawało mi się, że suchy będzie bardziej pylisty ;)
OdpowiedzUsuńJak kiedyś już pisałam od jakiegoś czasu porzuciłam filtry (niemal każdy odcina mojej skórze dostęp powietrza i powoduje zaskórniki, nawet mimo stosowania kwasów). Rano stosuję Twoje serum antyoksydacyjne i na to cieniutka warstwa kremu Fitomed mój krem nr 11. Taki zestaw nie pogarsza stanu mojej cery. Moja skóra jest dziwna - jest wrażliwa, teraz nawet jakimś rumieniem reaguje na pogodę, a po myciu ściągnięciem, podrażnieniem po jakimś czasie od mycia, więc dziś użyłam filtra Pharmaceris (mam też zbiorach LRP ultralekki i Vichy matujący). Ostatnio jest skłonna do podrażnień, ma tendencję do odwadniania się i do błyszczenia. Kiedy stosowałam podkład DIY, o którym pisałam po kilku godzinach miałam potrzebę "odciśnięcia" nadmiaru sebum w chusteczkę, a mam wrażenie, że przy Ecolore dzieje się to szybciej. Może nie tak szybko jak w przypadku AM, ale szybciej niż "normalnie". Nie wiem co z tym zrobić, pomożesz? :)
Wydaje mi się, że to po części wina Twojej skóry i aktualnej pogody (wysoka wilgotność, cera też mimo ze się odwadnia, jest tłusta) i wykończenia minerałów Ecolore - jest ono rozświetlające i faktycznie, po kilku godzinach można mieć smalec na twarzy - stąd takie wrażenie, AM mimo wszystko nie ma takich delikatnych drobinek rozświetlajacych. Wydaje mi się, że sprawę powinna załatwić krzemionka na wykończenie, warto też przypudrować skórę przed nałożeniem podkładu, tylko delikatnie oprószyć skórę i nałożyć podkład. Może spróbuj mieszać moje serum z niezmydlaną frakcja oleju sojowego, ten krem nakładany w zbyt dużej ilości może powodować rozwarstwianie podkładu i tym samym szybsze błyszczenie. Spróbuj z aplikacją :)
UsuńDziękuję :*
UsuńKremu nakładam minimalną ilość, ostatnio nawet rozcieńczam go żelem aloesowym, będę też próbować samo serum plus żel. Myślę, też że faktura skóry ma jakieś znaczenie, kiedy się bardziej złuszczę minerały lepiej się trzymają. Ale krzemionka już do mnie jedzie, więc będę działać :)
I to pewnie też jest kwestia przyzwyczajenia do nowej formuły, z dnia na dzień jest coraz lepiej ;)
To super, daj znać jak sprawdza się krzemionka :)
UsuńNa zdjęciach wyglądasz jak mały chemik :D
OdpowiedzUsuńHigiena przede wszystkim :)
UsuńKochana, zaproponuj proszę jakiś dobry krem nawilżający dla cery wiecznie suchej i odwodnionej, wrażliwej, płytko unaczynionej (30+). Najlepiej żeby krem nie był w 100% naturalny tylko miał w składzie emolienty, bo jeśli używam kremu w 100 organicznego to czuję jakbym miała na twarzy skorupę i nic mi to nie nawilża :/ Muszę dodać, że mam uczulenie na rumianek, nagietek. Będę wdzięczna za odpowiedź i poradę :)
OdpowiedzUsuńCześć, niestety, nie polecam gotowych kosmetyków, każdy ma inną skórą i inaczej reaguje na kosmetyki. Nie znam także zbyt dobrze kosmetyków naturalnych, ponieważ zdecydowana większość ma dla mojej skóry zbyt obciążający skład - jeśli jesteś zainteresowana, chętnie doradzę Ci w kwestii półproduktów :)
UsuńWitaj (:
OdpowiedzUsuńod niedawna zaczęłam terapię retinoidami, konretnie tretinoiną - Locacid.
Moja dermatolog zaleciła mi CODZIENNE stosowanie środka... wcześniej nie miałam styczności z retinoidami, więc moja cera nie jest doświadczona, a do tego mój trądzik ogranicza się do zaskórników na nosie i kilkunastu pryszczy w strefie T - w każdym razie na pewno nie można go nazwać ciężkim.
Czy nie jest to oby za często? Nie chcę sobie też zaszkodzić... oczywiście, skóra będzie i tak podrażniona, ale też nie chcę sobie krzywdy zrobić.
Wiem, że ciężko jest ot tak orzec, ale mam nadzieję, że będziesz w stanie mi pomóc.
Dodatkowo, jako filtr używam (nakładany pod podkład AM) La Roche Posay ultralekki fluid barwiący - nie wiz może, czy jest on równie dobry pod względem ochrony przed UVA co ten niebarwiący?
Z gory dziękuję za pomoc.
Ciepło pozdrawiam (:,
Wiktoria
Cześć Wiktorio,
UsuńMusisz wyczuć, jaka dawka jest dla Ciebie odpowiednia, znam mało osób, które są w stanie stosować retinoidy codziennie. Jeśli nie zauważysz mocno nasilonych objawów takie jest permanentne podrażnienie, zaczerwienienie i łuszczenie, to myślę, że wszystko będzie w porządku, jest to retinoid na bazie kremu, więc i przyswaja się lepiej. Nie wiem jak jest w praktyce, ale zawsze lepiej stosować takie środki w odpowiedniej częstotliwości unikając niepotrzebnych, ostrych podrażnień niż dopuszczać do przewlekłego stanu zapalnego skóry. Umiar jest najważniejszy :)
Wersja barwiona ma zawsze niższą ochronę UVA - wynika to z użycia barwników, a więc automatycznie spada ochrona UVA, ale wahania są niewielkie, coś w granicach 3-8 UVA,w zależności od odcienia, te ciemniejsze zawsze mają niższą ochronę UVA.
Pozdrawiam!
Ewo, przeczytała Twój niedawny post o serum (własnorobionym). Nie mam żadnego doświadczenia z kręceniem własnych mazideł, ale doczytałam, że ktoś polecał serum Antiox z biochemii urody. Na stronie jest opis, że serum chroni przed promieniowaniem i ma naturalne filtry. Czy myślisz, że stosując samo serum mogłabym zrezygnować z kremu z filtrem?
OdpowiedzUsuńNiestety nie, ochrona antyoksydacyjna, to nie to samo co ochrona przeciwsłoneczna. Antyoksydacja sprowadza się do unieszkodliwienia i ograniczenia wolnych rodników, natomiast kremy z filtrem blokują dostawanie się większości promieni do głębszych warstw skóry. Najlepiej jest stosować jednocześnie ochronę antyoksydacyjną, jak i przeciwsłoneczną :)
UsuńSerum ANTIOX jest bardzo dobre - odżywcze, ale jego formuła jest cięższa niż mojego serum. Recenzję serum ANTIOX znajdziesz także na moim blogu ;)
Czy tym alkoholem można dezynfekować przedmioty do wyrobu domowych kosmetyków, zlewki, miarki..itp..?
OdpowiedzUsuńOczywiście, ze tak, ale preferuję preparaty złożone, które działają na wszystkie szczepy, warto też w przypadku przyborów szklanych zastosować wyparzanie wrzątkiem.
UsuńMuszę i ja zabrać się za swoje pędzelki w końcu...
OdpowiedzUsuńHigiena to nieodzowny element bezpiecznego makijażu :)
UsuńCześć
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś podpowiedzieć co robię źle, bo już nwm co robić a trochę się martwię :(
Wieczorem myję twarz mydełkiem aleppo następnie przez 2-3 dni nakładam locacid, rano mydło aleppo i krem z filtrem LRP.
I tak robiłamprzez 3 miesiące, od czasu do czasu gdy nigdzie nie wychodziłam nakładałam Lanoline na facjatę.
Był mały wysyp na policzkach - ok, przeszło zostały ogromne przebarwienia.
Łuszczenia-zero. Potem pojawiły się suche placki na policzkach zrobiłam przerwę, potem wróciłam do stosowania locacidu co 2-3 dni.
Skóra mnie niemiłosiernie swędzi nie mogę się przestać drapać a łuszczenia nadal brak. Jakiś tydzień temu zrobiłam 15% tonik glukonolaktonowy (według przepisu z zsk na tonik laktobionowy [woda demineralizowana + glukonolakton+FOG) zaczęłam stosować rano po umyciu twarzy z początku występowało mocne pieczenie, skóra była zaczerwieniona. Teraz występuje delikatne pieczenie i zaczerwienienie które po czasie przechodzi.
Skóra nadal się nie łuszczy, nadal swędzi jak cholera za przeproszeniem, nadal jest sucha nie wiem, lanolina nic nie daje ;/ tonik tak samo (pH jest na 4) nie wiem co mam robić.. wiedziałam ze wystapi wysyp i nie martwiłam się oto, ale teraz mam wiecej przebrawien niz gdy zaczelam kuracje i nie wiem co mam robic, tym bardziej ze skora sie w ogole nie łuszczy i nie widze efektu nawet jakiegos mega wysypu.
Starałam się żeby było jak najbardziej minimalistycznie i prosto, ale nie wiem co robię źle.:/
Cześć :)
UsuńWydaje mi się, że w Twojej pielęgnacji brakuje typowych emolientów, stosujesz retinoid, kwasy PHA, lanolinę, która silnie natłuszcza, a z tego co piszesz - tylko pogłębiasz odwodnienie. Postaraj się włączyć coś nawilżającego - np. co jakiś czas mieszać olej,z kwasem hialuronowym, aloesem, liposomami, albo włączyć o poranku bardziej odżywcze serum antyoksydacyjne. Niestety, mimo że Twoja skóra ma skłonności do trądziku, także potrzebuje odpowiedniej dawki nawilżenia - np. w okładach algowych, porannym serum. Stosowanie kremów z filtrem to stanowczo zbyt mało w kwestii nawilżenia, a kwas zastosowany na tak podrażnioną i wysuszona skórę powoduje tylko podrażnienie :(
Brak łuszczenia prawdopodobnie wynika z niedopasowanej mocy retinoidu, najpierw spróbuj włączyć więcej nawilżaczy do pielęgnacji, jeśli nadal nie zaobserwujesz łuszczenia - myślę, że warto przerzucić się na formułę żelową lub alkoholową.
I jeszcze jedno mam pytanie :) Kiedyś podawałaś chyba w jakimś komentarzu fajny produkt z kolorówki.com do matowienia buzi. Bodajże była to krzemionka, tylko który typ?
OdpowiedzUsuńKrzemionka spherica-1500 do mocnego matowienia, moze podkreślać suche skórki, velvet spheres są powlekane miką, stąd są bardziej łaskawe dla odwadniającej się skóry i moim zdaniem efekt zmiękczenia jest jeszcze ładniejszy. Matują na podobnym poziomie :)
UsuńEwo, czy w tym alkoholu można też "wymoczyć" gąbeczki od cieni i od podkładu?
OdpowiedzUsuńTak, ale nie wiem jaki to będzie miało wpływ na strukturę gąbeczki.
UsuńJa też stosuję taką metodę czyszczenia pędzli, ale przyznaję - nie robię tego codziennie.
OdpowiedzUsuńWitam, może któraś wie, co robić z odlewką, w której myło się pędzle? Do kanalizacji wylewać nie wolno, z tego mi co wiadomo. Spalić? Podlać nim kwiatki? :P (w ramach żartu)
OdpowiedzUsuńMożesz jeszcze raz umyć w niej pędzle, ja ją zlewam do butelki plastikowej i wyrzucam do kosza :)
UsuńEwo, a co się później dzieje z tą butelką plastikową z zawartością?
UsuńTez lubie miec czysciutko, jednak tresc dostepnych w Internecie kart charakterystyki tego preparatu studzi entuzjazm. Duzo zachodu z tym izopropanolem po jego uzyciu. Szczegoly u wujka Google'a.
UsuńEwo, jak myślisz, można w izopropanolu wymoczyć szczotkę do włosów (naturalna, z sierści dzika)? Ewentualnie, jakbyś to zrobiła? Też do szklanki? Zastanawiam się, czy to nie zniszczy tej drewnianej "obudowy"...
OdpowiedzUsuńDzięki
Niestety nie wiem, nie czyściłam szczotki w ten sposób :( Wydaje mi się, że najodpowiedniejszy będzie głęboki talerz, zamoczysz aby włosie, nie dotykając drewnianej rączki :)
UsuńEwo, może będziesz wiedzieć. Do tej pory używałam izopropanolu IPA Cleanser w opakowaniu 1l firma bodajże micro chip. Ostatnio kupiłam butlę 5l i pogorszył mi się również stan cery. Zastanawiam się jaka może być tego przyczyna i czy nowy izopropanol mógł mieć na to wpływ. Tym razem jest to firma Primson i pachnie zupełnie inaczej. Niby oba mają 100% izopropanolu najwyższej czystości bez żadnych domieszek, ale ten pierwszy pachniał podobnie do spirytusu, a ten obecny jakoś tak trochę bardziej technicznie jak z warsztatu. Nie mam dużych wyprysków, ale takie małe krosteczki na całej twarzy. Spróbuję odstawić i zobaczę co się będzie działo, ale niektóre pędzle schną mi bardzo długo w klasyczny sposób i nie jestem z tego faktu zadowolona :(
OdpowiedzUsuńA pędzle schną nadal tak samo jak po tym ipa? Oczyszczanie przebiega tak samo? Jeśli alkohol odparowuje normalnie, to nie powinien nic złego robić ze skórą, wyparowuje przecież. Nie zauważyłaś pogorszenia włosia pędzli? Może to przez pogodę? Jest teraz wilgotno i takie małe krosteczki pojawiają się u osób z wrażliwymi mieszkami, chyba, że nigdy nie miałaś takiego problemu. :( Popróbuj z innym środkiem czyszczącym, np Skinseptem spryskuj pędzle przed użyciem.
UsuńSchną tak samo - bardzo szybciutko, oczyszczanie też bez różnicy, tylko ten zapach jest bardzo, bardzo różniący się. Niby wszystko tak samo, z włosiem pędzli też się nic nie dzieje, a twarz w krostkach :( Ciężko mi znaleźć winowajcę - na początku obwiniałam serum Bielendy, ale po odstawieniu krostki dalej się pojawiały. Potem myślałam że to Acne Derm/Skinoren, ale używam tylko na policzki i brodę, a krostki mam też na czole. Z kolorówki też nic mi nie przychodzi do głowy bo nowy mam chyba tylko róż, więc reszta twarzy pod znakiem zapytania. A reszta kosmetyków bez zmian :/ Mam w planie dziś umyć klasycznie wszystkie pędzle i poczekać tydzień co się będzie działo - bo dużo pędzli mam nim umytych i czekających na użycie... Z poprzednią wersją izopropanolu nie miałam żadnych przebojów. Chyba, że to jeszcze inna przyczyna, a ja nie wiem co :/ Nigdy nie miałam takich okresowych pogorszeń także sprawa z mieszkami mało prawdopodobna :(
UsuńOdstawiłam tamten izopropanol i skóra wróciła do normy ;) Szkoda, bo zostanie mi niecałe 5 litrów niezużytego alkoholu. No i musiałam dokupić ten wcześniejszy, sprawdzony, więc kolejny wydatek :) Ale najważniejsze, że sytuacja jest już pod kontrolą...
UsuńCzyli to była jednak wina izopropanolu :( Dlatego kupuję tylko microchip ipa, jest najpewniejszy na allegro :(
UsuńTeraz też już mam taką nauczkę i wróciłam do Microchip :(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA jak myjesz gąbeczki beauty blender?
OdpowiedzUsuńIzopropanolem, ale częściej olejkiem myjącym isana lub mydełkiem isana 5.5pH :)
UsuńEwo,
OdpowiedzUsuńz zainteresowaniem przeczytałam Twój wpis na temat zastosowania
alkoholu izopropylowego.
Czy sądzisz, że może się on także przydać w domowej produkcji
kosmetyków? Mam na myśli:
- mycie buteleczek z tłustych resztek (np. olejów zimnotłoczonych),
aby można było zrobić w nich coś innego (z tego, co pisałaś IPA
świetnie radzi sobie z tłuszczem),
- odkażanie słoiczków, fiolek (już po umyciu i wyparzeniu),
- mycie i odkażanie atomizerów i innych plastikowych elementów (nie
mogę ich sparzyć wrzątkiem, tak jak plastikowych butelek od Biochemii
Urody),
- odkażenie dłoni przed przystąpieniem do pracy.
Czy wystarczy, że spryskam wybrane przedmioty z atomizera czy też
lepsza jest kąpiel np. w szklance/misce?
Jak sądzisz?
I czy lepiej użyć do tego celu skinsept? Też pozbędzie się tłuszczu?
Kosmetyki robię tylko dla siebie i dla chłopaka, ale mam cerę skłonną
do zanieczyszczeń i muszę pilnować higieny.
Z góry bardzo dziękuję za poradę.
Nie zaznaczyłam kwadracika "Powiadamiaj mnie" :-) Myślę, że jak teraz to zrobię, to dowiem się kiedy będzie odpowiedź :)
UsuńDezynfekcja w tym wypadku jest bardzo ważna, dobrze, że o to dbasz
OdpowiedzUsuń