Jakiś czas temu wspomniałam, że rzadko kiedy sięgam po hydrolaty, gdyż z powodzeniem większość z nich mogę zrobić sama w domowym zaciszu przy bardzo małym nakładzie finansowym. Oczywiście są wody kwiatowe, które kupuję nadal, natomiast jeśli posiadasz olejki eteryczne masz możliwość wykonania pełnowartościowej wody przy użyciu kilku bardzo tanich surowców. Nie jest to czysta kwiatowa woda, gdyż do jej użycia niezbędne są pewne substancje, ale jest tak samo wartościowa jak hydrolaty.
Pomysł narodził się podczas analizy składu trikenolu - mianowicie substancje nierozpuszczalne w wodzie zamknięto w rozpuszczalnikach, które świetnie rozpraszają substancje lipofilne, a że jest ich naprawdę mało (olejków eterycznych dodajemy licząc kropelki, a nie ml) nie będę mieć większych problemów z ich rozproszeniem w wodzie. Jeśli więc można taniej i tak samo dobrze - przypominam, że olejki eteryczne to pełnowartościowe esencje tego, co jest najcenniejsze w roślinach ,czemu nie? Zwłaszcza, że hydrolaty to odpadek podczas produkcji olejków eterycznych. Przeszłam bardzo szybko do testów i znalazłam kilka rozwiązań, którymi dzisiaj się z Tobą podzielę.
To czego potrzebujesz to woda demineralizowana, olejek eteryczny, solubilizator i oczywiście konserwant. Wody kwiatowe zawsze konserwujemy, niezależnie czy zużyjesz ją w tydzień, czy dwa miesiące, kosmetyki robione w domu większych ilościach zawsze należy zabezpieczyć przed niekontrolowanym nadkażeniem drobnoustrojami.
Solubilizacja to proces umożliwiający zwiększenie rozpuszczalności substancji za pomocą pośredników , tak zwanych solubilizatorów. Umożliwiają wprowadzenie substancji o innej naturze (olejowej,lipofilnej) do środowiska wodnego, które ma inną gęstość i właściwości, dzięki ich użyciu możesz dodać do swojego toniku w niewielkiej ilości substancje nierozpuszczalne w wodzie. Tyczy się do substancji aktywnych dodawanych w małych ilościach, w co doskonale wpasowują się olejki eteryczne, czy kwasy. Mamy dwa rodzaje solubilizacji, natomiast w przypadku tworzenia wód kwiatowych mówimy o procesie solubilizacji micelarnej, w której stosuje się tenzydy (substancje powierzchowniowo czynne), stąd możesz zaobserwować pianę podczas wstrząsania stworzonej w domu wody kwiatowej. Surfaktanty dodatkowo zwiększają wchłanianie substancji aktywnych, zamykają także substancje aktywne w micelach, dzięki temu są bardziej stabilne i nie obserwuje się dyfuzji przez błony.
Estry polioksyetylenosorbitanu z kwasami tłuszczowymi (tweeny)
Tweeny są fizjologicznie obojętne, są praktycznie nie drażniące, bardzo mało toksyczne i dzięki temu mogą być używane do stosowania wewnętrznego.Służą jako stabilizatory dla nierozpuszczalnych lub słabo rozpuszczalnych w wodzie substancji takich jak: olejki eteryczne, witaminy, sterydy, barbiturany w stężeniu 0,25-10%. Nie podrażniają błon śluzowych i używam ich najczęściej do wprowadzania olejków eterycznych.
Na mazidłach i e-naturalne można dostać zarówno polisorbat 80, jak i polisorbat 20. Używam ich najczęściej razem, ponieważ dają mi stabilną wodę kwiatową i doskonale rozpraszają olejek eteryczny. Ich dozowanie zależy od ilości wprowadzonego olejku eterycznego i zazwyczaj wszystko robię na oko (oczywiście najpierw rozpuszczam substancję w tenzydach, a następnie dodaję do roztworu wodnego) , nie przekraczam jednak stężenia 5-10%. Kiedyś obiecałam, że znajdę sposób na kwas salicylowy i LHA - kwasy świetnie rozpuszczają się się w polisorbacie, ale nie należy przekraczać 1-2% stężenia.
Estry glikoli polioksyetylenowych (PEG)
Olejki eteryczne doskonale rozpuszczają się w PEG-ach, są to substancje mało toksyczne. Nie są zgodne z wyrobami naturalnymi, nie wiem czemu zostały wyklęte z tego grona, no cóż, marketing chyba bardziej tutaj z działał niż rozsądek. Dla nadal wątpiących, poliglikole propylenowe mają tak długie łańcuchy o właściwościach lipofobowych, nie ma więc żadnej możliwości, by dostały się przez skórę do organizmu, a nawet jeśli - i tak zostałyby rozbite na malusieńkie cząsteczki i utlenione do nieszkodliwego pirogronianu.
Najlepiej w tworzeniu domowych hydrolatów sprawdzają się monoglicerydy z naturalnych olejów, działają one jednak na mnie komedogennie i sprawdzają się tylko zastosowane w produktach spłukiwanych.
PEG-60 Almond Glicerides to jak dotąd jeden z najlepszych solubilizatorów w konkretnym celu rozproszenia olejków eterycznych w wodzie , godny pochwały jest także PEG-7 wytwarzany z oleju kokosowego i gliceryny (używam go także jako emulgatora w olejkach myjących), świetnie sobie radzi dodany w malej ilości. Olejek eteryczny rozpuszczam w PEG-u, a następnie dodaję go do wody i wstrząsam. Nie trzymam się bliżej określonych ilości, staram się, by stężenie solubilizatora nie przekraczało 5%.
Olejki eteryczne można rozpuścić także w propanediolu i glicerynie. Ilość należy dopasować indywidualnie do olejku eterycznego, dodając kropelka po kropelce.
Alternatywą jest naturalny solubilizator z ECOSPA, który umożliwia rozproszenie m.in olejków eterycznych, w zależności od użytego olejku eterycznego należy zmieniać proporcje. Najlepszą metodą jest dokraplanie solubilizatora i ciągłe mieszanie, olejek eteryczny powinien całkowicie się rozpuścić,a dopiero wówczas może być umieszczony w wodzie. To jest naprawdę bardzo proste :) Jeśli jednak nie wiessz jak się zabrać - na stronie producent umieścił dokładne proporcje olejku eterycznego i solubilizatora.
Solubilizatorów używam także wtedy, gdy widzę, że jakiś składnik zaczyna mi się wytrącać (często alantoina) a także rozpuszczam w nim suche ekstrakty roślinne, ponieważ te dostępne na zróbsobiekrem.pl często osadzają się na dnie butelki.
Aby wykonać wodę kwiatową olejek eteryczny wymieszaj w solubilizatorze, po dokładnym rozpuszczeniu umieść go w wodzie demineralizowanej lub ulubionym gotowym toniku (np . glukonolaktonem) i wstrząśnij. Nie zapomnij o tym, by hydrolat zakonserwować.To wszystko :)
Pozdrawiam,
Ewa
Hej, czy SLP ze Zsk nadawałby się do tego?
OdpowiedzUsuńTak, ale ciecz nie będzie przezroczysta i olejek eteryczny może się wytrącać.
Usuńsolubilizator z eco spa powoduje u mnie powstawanie piany w toniku czy wodzie kwiatowej. Nie wiem dlaczego>?
OdpowiedzUsuńJest mieszanką sufaktantów, oprócz właściwości solubilizujących może pełnić też rolę detergentu myjącego, stąd ta piana :)
Usuńno własnie wkurza mnie ta piana:) wole polisorbat 20 do rozpuszczania olejków choć o polisorbatach tez nie krążą za dobre opinie i bądz tu madry:)
UsuńPrzed chwilą wykonałam swoją pierwszą wodę kwiatową, czy to normalne że pieni się az tak, że połowe butelki w trakcie przelewania wypełniła piana, do tego stopnia, ze nie mogłam dolać reszty, musiałam sporo czekać piana opadnie? Przyznaję ze bardzo energicznie wstrząsałam przed..
UsuńTak, to zupełnie normalne, ale nie jest powodem do zmartwień. Jeśli solubilizator dobrze połączy się z olejkiem, nie będziesz musiała już wstrząsać tej wody i nie mają one drażniącego wpływu na skórę.
UsuńTo chyba zbyt skomplikowane dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMoże tak się wydaje, ale wystarczy najpierw rozpuścić olejek solubilizatorze, a następnie w wodzie ;)
UsuńNiby tak, ale o jakiej ilości my w ogóle mówimy? Tak "pi razy oko". Weźmy pod uwagę taki przykład, chcę użyć 6 kropli olejku eterycznego i teraz tak, zakraplam sobie olejek do jakiegoś szklanego naczynia i dokraplam tego solubilizatora, tak? Czy to będą też takie oszczędne ilości porównywalne do olejku, np 6-10 kropli ?
UsuńZależy od olejku. Np, manuka pół na pół się rozpuści, ale już bardziej żywiczny i gęsty 1 kropla olejku eterycznego na 10 solubilizatora, dlatego robię to na oko, bo olejki eteryczne mają różne gęstości, nawet mimo tej samej nazwy, a innego miejsca wydobywania, zachowują się inaczej. :)
UsuńNie wiem, czy kiedykolwiek wpadłabym na to, by zrobić sobie wodę kwiatową. ;) Pomysł naprawdę niezły. Mam jednak pewną wątpliwość. Jak ma się działanie hydrolatów gotowych do takich "domowych"? W końcu metoda uzyskiwania jest inna (?).
OdpowiedzUsuńPlus jest na pewno taki, że wiemy ile olejku w takiej wodzie kwiatowej mamy. Jakoś wątpię, by w gotowcach tego olejku było 1%, czyli w okolicach górnej granicy.
Neestix, przy polisorbatach można nawet rozproszyć 5% takiego olejku eterycznego to naprawdę dużo :) Od kilku miesięcy używam takich wód (głównie lawendowa i szałwiowa) i naprawdę - nie widzę różnicy,z tym że taka woda się pieni, to nawet dobrze bo służy mi za lekki micel. Olejek eteryczny to najcenniejsza esencja z rośliny, dlatego nie mam wątpliwości odnośnie właściwości takiej wody kwiatowej, to zdecydowanie najlepsza opcja stworzenia wody kwiatowej, ponieważ ani suchy ekstrakt ani wyciągi alkoholowe i glicerynowe nie są tak cenne jak właśnie olejek eteryczny :)
UsuńBłyskawico! :)
Usuń... tyle że pewnie 5% to już zwykle nie jest bezpieczne stężenie, zwłaszcza w przypadku wodnego kosmetyku?
W takim razie skorzystam z pomysłu jak tylko wykończę zapas hydrolatów, który, nawiasem mówiąc, mam jeszcze całkiem spory.
Ja zawsze mam jakieś wątpliwości, jeśli chodzi o stosowanie olejków eterycznych. Boję się ich z racji na dość wrażliwą, naczynkową skórę. Oczywiście moja logika wspaniale wkomponowuje się w ciągłe korzystanie z hydrolatów... :)
Już jakiś czas temu przestałam korzystać z półproduktów, w momencie gdy wyprowadziłam swoje włosy na prostą... ale widzę, że przydałby im się powrót...
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała stworzyć swoje domowe laboratorium, gdzie mogłabym tworzyć właśnie hydrolaty, mydła itd, ale jak czytam o tym wszystkim to czuję się jak na lekcji chemii z której nic a nic nie rozumiem ;-) Chyba to jednak nie dla mnie... Tak czy inaczej zazdroszczę takich zdolności, dodaje do obserwowanych i z przyjemnością będę czytać więcej takich postów, o! ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńCzy do takiej formulacji, można użyć jakiegoś ekstraktu na bazie oleju, zamiast olejku eterycznego?
OdpowiedzUsuńNie do końca, ponieważ solubilizator może nie rozpuścić oleju i będzie potrzebny emulgator, lepiej sprawdzi się suchy ekstrakt, albo zamknięty w liposomach ;)
UsuńLiposomy, mówisz... fajnie by było, gdyby powstała u Ciebie jakaś lista z ekstraktami/ liposomami i ich opisami :)
UsuńMam taką w planach, ale ocenienie faktycznego działania liposomów zajmuje mnóstwo czasu :)
UsuńUhm, no tak, Twoje recenzje są niesamowicie wiarygodne i wyczerpujące :)
UsuńAczkolwiek, choćby lista, to już jakaś wytyczna ;)
Myślę, że warto poczekać na pełnowartościowy wpis, w którym opiszę dokładnie wszystko - nie udostępniam szczątkowych informacji, myślę, ze bez sensu udostępniać listę, gdy nie znam do końca działania wszystkich półproduktów, o których piszę :) Zaznajomię się dokładnie z ich działaniem i pojawi się odpowiedni wpis - warto poczekać ;)
UsuńW takim razie, rzeczywiście, zaczekam :)
UsuńKochana Ewo!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całego Twojego bloga od początku do końca. Moja historia z trądzikiem jest bardzo podobna do Twojej. Najpierw walczyłam sama. Później wycieczki od dermatologa do dermatologa. W końcu znalazłam takiego, który wyleczył mi trądzik na 2 lata. Kilku miesięczna terapia lekiem Aknemycin Plus a dla podtrzymania efektów Epiduo i Duac. Jednak trądzik powrócił i ten dermatolog rozłożył ręce i stwierdził, że został tylko Izotek. Nie poddawałam się jednak - serie zabiegów kwasami i żadnej poprawy. Przeprowadziłam się. Zmieniłam dermatologa. Zażywałam Tetralysal przez kilka miesięcy. Dokładnie 3 miesiące pięknej, gładkiej buzi. Teraz jest gorzej niż kiedykolwiek.Pani doktor, która mnie teraz leczy, pracuje w szpitalu uniwersyteckim więc jest na bieżąco i na prawdę zna się na rzeczy. I ona również w tym wypadku widzi jedno rozwiązanie - Izotek. Stosowałam większość maści aptecznych, maści robionych, toników i nic. Mam trądzik typowo zaskórnikowy ze skłonnością do tworzenia się blizn. Jest to dla mnie bardzo duże obciążenie psychiczne.. Nie stosowałam jedynie Atredermu. Żaden z dermatologów nie proponował mi tego leku. Zastanawiam się czy spróbować kuracji Atredermem? Czy nie czekać na więcej szpecących blizn i zacząć kurację Izotekiem?.. Nie wiem już co robić..
Kochana, jeśli to nie problem - napisz do mnie prywatną wiadomość e-mail, opisz dokładnie swoją pielęgnację, badania, produktów jakich używałaś i jeśli nie masz z tym problemu - aktualny stan cery. Postaram się coś doradzić, bo nie chciałabym polecać czegokolwiek, jeśli nie znam dobrze Twojej historii i leczenia dermatologicznego ;)
UsuńWysłałam wczoraj wieczorem dość długiego maila. Mam nadzieję, że dotarł ;)
UsuńWszystko doszło, powoli odpowiadam na wiadomości, wiec może jeszcze dziś otrzymasz wiadomość zwrotną :)
UsuńTak więc niecierpliwie czekam na odpowiedź :)
UsuńSuper pomysł! Na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWarto, ten sposób pozwala sporo zaoszczędzić na hydrolatach, które tanie nie są :)
UsuńDawno myślałam, żeby sobie zrobić coś takiego :) Myślałam, że będzie jakiś konkretny przepis z podanymi ilościami procentowymi ;) Ale i tak najpierw muszę zużyć moją pokaźną kolekcję hydrolatów.
OdpowiedzUsuńNiestety nie ma idealnego przepisu, trzeba przede wszystkim rozpuścić olejek eteryczny w solubilizatorze - a jest to wartość zmienna w zależności od olejku eterycznego (olejki żywiczne potrzebują np. większej ilości) ,dlatego trzeba robić na oko, dodając kolejne porcje solubilizatora :)
UsuńChyba znowu trzeba zrobić zakupy w ecospa, Ty to jesteś. JAk już myśle, ze wszystko mam co mi potrzeba wyskakujesz z kolejnym super pomysłem :D
OdpowiedzUsuńAkurat na tym wyjdziesz lepiej, wychodzi to bardzo tanio w porównaniu do hydrolatów :D
UsuńCzaiłam się na ten solubilizator z ECOSPA od jakiegoś czasu ale nie miałam do niego śmiałości. Świetnie to wszystko opisałaś chociaż nie wszystko brzmi dla mnie przyjaźnie. Spróbuję zrobić sobie taką wodę kwiatową bo olejki eteryczne uwielbiam!
OdpowiedzUsuńP.S. Niedawno odkryłam Twojego bloga i jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy jaką się dzielisz :)
Bardzo dziękuję! Mam nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej ;)
UsuńWitaj Ewo. Czy do takiej receptury można dodać takie ekstrakty jak, m.in sylimaryna, kasztanowiec, truskawka (mazidła)? (mocno naczyniowa cera, rozszerzone pory i podleczony trądzik)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cześć, jak najbardziej, możesz do wód kwiatowych dodawać także ekstrakty, a solubilizator zapobiegnie dodatkowo osadzaniu się ekstraktu na dnie butelki.
UsuńOk, dzięki! :)
UsuńZrobiłam swój pierwszy tonik, ale...no nie podoba mi się jakoś.. a mianowicie, jest lepki, mocno się pieni, piana nie chce opadać, a do tego jest lepki i mętny/ "brudny" czy ta nieapetyczna barwa, to zasługa sproszkowanego ekstraktu z truskawki? pH wyszło mi 4,]. 2 x dziennie używam czarnego mydła afrykańskiego i potrzebuje mocno tonizujacego płynu. Czy wg Ciebie wszystko jest w porządku..?
UsuńGaga, to wina solubilizatora, roztwory nie są tak klarowne jak hydrolaty. Dziwi mnie trochę ta lepkość. A ile dałaś tego ekstraktu? Jeśli nie jesteś zadowolona, to jest jeszcze możliwość rozpuszczenia olejków eterycznych w propanediolu i polisorbacie.
Usuńna 100ml kosmetyku, dałam 95 ml wody destylowanej i ok 10 ml ekstraktu.
UsuńPs, jeśli wszystko w porządku, to nie przeszkadza mi to, że jest mętny.
Dałaś dużo ekstraktu, to dlatego. Woda wykonana w ten sposób nie jest tak klarowna jak hydrolaty, ale tak duża ilość ekstraktu wpłynęła również prawdopodobnie na lepkość ;) Wszystko jest w porządku, ekstrakty owocowe można stosować w takiej ilości.
UsuńUff...a już się bałam, że będę musiała wylać tonik :)
Usuńps, może coś sknociłam przy obliczeniach, ale dopuszczalne stężenie to 5 % i takie zastosowałam :) ps, to ile sypnąć tej truskawki następnym razem, żeby wyszło lepiej ?:)
Ewo, bardzo dziękuję za błyskawiczne odpowiedzi i rozwianie moich wątpliwości :)
ostanie pytanie, obiecuję, czy to przez pH 4, czuję lekkie ściągnięcie..? :/
Usuńściągnięcie, które nie mija a do tego lekkie zaróżowienie (i tak mam problem z naczynkami, aczkolwiek ostatnio udało mi się nad tym nieco zapanować, o co "podejrzewam" dodatek olejku ylangowego do olejku myjącego oraz serum z kwasem alfaliponowym, ale serum stosuje dopiero od 2 dni, natomiast olejek od ponad tygodnia). Coś jednak poszło nie tak z tym tonikiem :/
UsuńGaga,
UsuńJa ekstrakty zawsze daję na oko, szczypta :) Inaczej mam problem z rozpuszczeniem, zwłaszcza tymi z zsk :)
Tak, niskie pH może powodować ściągniecie, spróbuj je lekko podwyższyć sodą oczyszczoną, może jest zbyt kwaśne. 5 -6 powinno być ok. Takie nagłe zmiany pH mogą podrażniać Twoją skórę.
Niskie pH może szarpać naczynka, spróbuj je lekko podwyższyć :)
Ewuniu, nie mogę doczekać się już Twojego wpisu o olejkach eterycznych ^^
OdpowiedzUsuńW międzyczasie, chciałam zapytać, tak na szybko jaki olejek będzie odpowiedni dla naczynkowej cery na tłustym i trądzikowym podłożu?
Dziś przyszedł mi solubilizator i ekstrakt z soku z truskawki i chciałabym coś ukręcić :)
ylangowy się nada? :)
UsuńTak, nada się, do takiej kombinacji polecam olejek kadzidłowy i z rumianku lekarskiego, czysty jest dostępny tylko na mazidłach. Jest pioruńsko drogi, ale wart każdej złotówki ;)
UsuńO, super, dzięki za odp ! :)
UsuńMam pytanie, Ewo :) jak jest z ustalaniem pH takich wód diy ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To zależy od wody, jakiej użyjesz. Przy demineralizowanej, jaką polecam, nie trzeba ustalać pH, bo jest neutralne. Regulacja pH będzie konieczna przy użyciu wód mineralnych, zmineralizowanych i przegotowanej, najlepiej na poziomie neutralnym w dolnej granicy 5. ;)
Usuńuhm, czyli taka woda wystarczy do tonizacji po użyciu zasadowego mydła?
Usuńdemineralizowana z ekstraktami owocowymi ***
UsuńJeśli to ma być produkt intensywnie tonizujący, to warto dodać kropelkę, dwie 80% kwasu mlekowego, najlepiej zbić lekko pH do 4-4.5, wówczas będzie miał on odczyn kwaśny. Lekko kwaśne pH na poziomie 5-6 może nie poradzić sobie z porządną tonizacją po użyciu zasadowego mydła ;)
Usuńo, dziękuję serdecznie za wyczerpującą odpowiedź ! :-) Czyli muszę wyposażyć się jeszcze w kwas mlekowy, zanim wezmę się za mój pierwszy tonik diy ;) Pozdrawiam ;)
UsuńCześć Ewo:)
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnośnie tego przepisu, zrobiłam sobie taki tonik i był super, łagodził itp ale po 2 dniach zorientowałam się ze zapomniałam wkroplić feogu... zrobiłam tonik jeszcze raz i mam wrażenie, ze "popsułam" sobie kosmetyk :( otóż teraz po każdym użyciu odczuwam duże podrażnienie/ pieczenie już samo przetarcie tonikiem nie jest przyjemne :( czy to może być wina konserwantu? I co teraz ? :(
Ppzdrawiam
Feog rzadko kiedy uczula, ale tak, jest to możliwe, niestety ;/ Na ecospa znajdziesz naturalne konserwanty, są mniej skuteczne i mają mniejszy zakres pH od Feogu, ale są mniej drażniące dla skóry.
UsuńWitaj Ewo, czy solubilizator eco mogę zastąpić p-4c?
OdpowiedzUsuńa swoją drogą - świetny blog!