Zmiany naciekowe nigdy nie powstają bez powodu i mimo że są zaliczane do zmian trądzikowych, rozwijają się w inny sposób. Przede wszystkim nie powstają one bezpośrednio w mieszku włosowym, tworzą wysięki i guzki, poprzez rozszerzanie śródbłonków naczyń krwionośnych, przewodów potniczych i łojowych - obrzęk zostaje zainfekowany przez bakterie i grzyby, a następnie rozwija się stan zapalny. Nie jest to stan zapalny, który powstaje tylko w mieszku (choć jest taka możliwość) i znajduje on ujście na powierzchni skóry, zmiany naciekowe skórne charakteryzują się po pierwsze naciekaniem (nie wynikają z blokowania ujścia gruczołu łojowego) , a następnie rozwijaniem się stanu zapalnego (często ropieją jedynie częściowo) pod skórą, tworząc bolesne, niemożliwe do wyciśnięcia guzy. Nie są one wypełnione ropą, najczęściej jest to płyn surowiczy lub krew, ponieważ nie są to typowe zmiany trądzikowe. W zależności od nasilenia problemu, bolące guzki mogą tkwić na skórze od kilku dni, aż po kilka tygodni.
PROBLEMY HORMONALNE, NASTĘPSTWO TRĄDZIKU POSPOLITEGO ORAZ ZAPALEŃ SKÓRY: ŁOJOTOKOWEGO I ATOPOWEGO
Wahania hormonalne mogą prowadzić do trwałych zmian strukturalnych i zmiany składu chemicznego skóry, często trądzik naciekowy jest następstwem nieudanych kuracji dermatologicznych - wynika to zarówno z huśtawek hormonalnych, jak i stosowanych preparatów - głównie silnie drażniących kwasów i sterydów stosowanych zewnętrznie. Trądzik naciekowy najczęściej dotyka tych, którzy zmagali się w przeszłości z trądzikiem, czy takimi dermatozami skórnymi jak AZS, czy ŁZS, a także po przebytej antykoncepcji. Nie poznano do końca przyczyny czemu środki antykoncepcyjne OC nowej generacji o działaniu antyandrogenowym, wywołują efekt proandrogenowy, dlatego nawet jeśli sprawdzają się świetnie w leczeniu problemów skórnych, po odstawieniu efektem mogą być m.in zmiany nieulokowane w mieszku włosowym, tworząc bolesne nacieki.
Jeśli obserwujesz u siebie bolesne zmiany, może to być jasny sygnał, iż z twoją gospodarką hormonalną nie jest do końca dobrze. Nie musisz mieć zastoju w krwawieniach, nadmiernego owłosienia, czy nadwagi, by stwierdzić, iż faktycznie masz problem z hormonami - może to przebiegać bezobjawowo, czy charakteryzować się trądzikiem opornym na leczenie,a takie huśtawki nie są neutralne dla twojego zdrowia- mogą sprzyjać rozwojowi nowotworów. O ile w przypadku klasycznego trądziku, badania hormonalne wykonane z surowicy krwi mogą być perfekcyjne (obstawiam, że w obrębie mieszka włosowego sytuacja przedstawiałaby się znacznie inaczej) , o tyle w przypadku bolesnych guzków często są one jasnym sygnałem na niepokojace zmiany hormonalne. Mogą wynikać ze stresu, gorszego okresu, czy po prostu okresu dojrzewania, ale jak najbardziej mogą sygnalizować poważniejsze schorzenia, m.in. PCOS (zespół policystycznych jajników). Jeśli problem jest szczególnie dotkliwy polecam wykonać badania testosteronu (wolnego i całkowitego), DHEAS lub DHEA, androstendion, SHBG, 17-OHP, LH/FSH, prolaktynę oraz poziom insuliny i test obciążenia glukozą. W przypadku PCOS konieczne jest dodatkowo wykonanie USG, by wyklarować sytuację.
INTENSYWNE I NIEROZSĄDNE KURACJE KWASAMI I RETINOIDAMI
Stosowanie mocnych środków nie ma wyłącznie pozytywnego wpływu na skórę, wpływają one realnie na strukturę skóry, niszczą barierę skórną i zwiększają skłonność do infekcji. Niestety, dochodzi do trwałego ścieczenia warstwy rogowej, dlatego skóra staje się bardziej podatna na wszelkie nadkażenia, mogą tworzyć się także zmiany naciekowe, które są odpowiedzią na mocno drażniące działanie, często reakcja występuje przy zbyt częstym stosowaniu retinoidów i wysokich stężeń kwasów - powodują one stan zapalny w głębszych warstwach skóry, niezłuszczona warstwa blokuje pory i w konsekwencji powstają szczególnie bolesne zmiany. Podczas stosowania retinoidów dochodzi do osłabiania połączeń między komórkami nabłonkowymi - może mieć to pośredni wpływ, przy sprzyjających warunkach, do powstawania nacieków.
SPUŚCIZNA PO STOSOWANIU STERYDÓW
Długotrwałe stosowanie sterydów wiąże się z wieloma skutkami ubocznymi, mówi się o posterydowym zapaleniu skóry i pojawieniu się trądziku nawet po 4 tygodniach od odłożenia sterydu. Przewlekłe stosowanie sterydów hamuje funkcje fibroblastów (a czasami nawet prowadzi do zaniku warstwy rogowej naskórka), co w konsekwencji prowadzi do ścienienia naskórka - skóra staje się bardziej wrażliwa, unaczyniona, dochodzi częściej do infekcji i nadkażeń bakteryjnych i grzybiczych. Bolące, posterydowe guzki są zazwyczaj najbardziej opornym w leczeniu elementem zapalnym - niezbędne jest stosowanie środków o działaniu keratolitycznym i hamującym powstawanie P.acnes.
NAWRÓT PO LECZENIU IZOTRETINOINĄ I TETRACYKLINAMI
Zażywanie izotretinoiny i leków z grupy tetracyklin zmienia trwale strukturę skóry, dochodzi także do częściowego zaniku gruczołów łojowych. Często po nieudanym, jedynie objawowym leczeniu trądzik ropny przybiera postać typowego posterydowego zapalenia skóry, są to głównie zmiany naciekowe, których nie można wycisnąć. Przyczyna schorzenia jest nieznana – prawdopodobnie dochodzi do nadmiernej odpowiedzi immunologicznej na antygeny Propionibacterium acnes masowo uwalniane z rozpadających się komórek bakteryjnych.
NADMIAR ŚRODKÓW DRAŻNIĄCYCH W PIELĘGNACJI
Permanentne podrażnianie skóry i uszkadzanie bariery skórnej prowadzi do przewlekłej nadwrażliwości skóry, może to objawiać się nie tylko zaczerwienieniem, czy swędzeniem, ale także bolesnymi zmianami naciekowymi. Szczególnie niebezpieczne jest długotrwałe stosowanie mocnych kwasów i zasad. Objawy powinny zaniknąć wraz z odłożeniem składników podrażniających, warto wówczas zwrócić szczególną uwagę na pielęgnację i wzbogacić ją o składniki odbudowujące naturalną barierę skórną - skwalen, fosfolipidy, ceramidy, połączenia cholesterolu z wolnymi kwasami tłuszczowymi.
INFEKCJE BAKTERYJNE I GRZYBICZE
Najczęstszym powodem powstawania bolących guzków są infekcje bakteryjne, zwłaszcza postępująca kandydoza. Pojawieniu się infekcji sprzyja wiele czynników - m.in nieodpowiedzialne stosowanie kwasów i retinoidów (bardzo kwaśne pH obniża naturalną barierę ochronną skóry i paradoksalnie o wiele łatwiej o infekcję), czy sterydów, może to być jednak ogólna infekcja organizmu, dlatego niezbędne jest wykonanie stosownych badań w kierunku wykluczenia przewlekłej grzybicy, czy infekcji bakteryjnej. Zmiany naciekowe często są także wynikiem nadkażenia pasożytami, czy gronkowcem, który nie musi objawiać się wysypem drobno usianych krosteczek, a może przybrać formę podskórnych, bolących grudek. Bardzo ważna jest dbałość o higienę oraz regularne stosowanie środków o działaniu przeciwbakteryjnym - np. roztworów z olejku drzewa herbacianego, czy trikenolu.
W przypadku podejrzeń o nadkażenie bakterią/ grzybem/ pasożytem, warto zadbać o dietę. Konieczne jest ograniczenie spożycia cukrów i przejście na dietę niskowęglowodanową. Kluczowym momentem jest wykonanie badania krwi oraz antybiogramu.
Rozwojowi infekcji sprzyja m.in zażywanie izotretinoiny, dlatego często zmiany naciekowe mogą zaobserwować ci, którzy zdecydowali się na leczenie antybiotykami.
ALERGIE I NIETOLERANCJE POKARMOWE
Zmiany naciekowe mogą być symptomem alergii pokarmowej, często nie ma jednej całkowicie skutecznej metody obrony przed powstaniem alergii pokarmowej, która jest chorobą o podłożu rodzinnym. Zmiany najczęściej przybierają postać swędzącej wysypki lub bolących pęcherzyków, których nie można wycisnąć. Są wypełnione płynem surowiczym.
Często alergia pokarmowa jest mylona z nietolerancją pokarmową, której skutki uboczne są bardziej subtelne i często są mylone z innymi schorzeniami, gdyż nie występują bezpośrednio po zażyciu produktu, a efekty pojawiają się po czasie. Nietolerancja pokarmowa spowodowana jest na ogół zaburzeniami przemiany określonego składnika pokarmu, zwykle brakiem enzymu, czyli substancji powodującej dalszą jego przemianę w organizmie. Najczęstszym powodem uporczywych, bolesnych zmian jest nietolerancja białek mleka, może mieć drugą postać wtórną, związaną z niektórymi chorobami jelit lub zażyciem antybiotyków czy leków przeciwbólowych. Przykładem nietolerancji jest także celiakia, enteropatia z nadwrażliwości na gluten. Nie jest ona jednak tak powszechna jak nietolerancja laktozy (blisko 20-40% Polaków, może mieć także charakter wtórny) , gdyż dotyczy około 1% i dotyka głównie chorujących na niektóre choroby tarczycy i cukrzycę, dlatego nie rozumiem mody na dietę bezglutenową, jeśli nie ma ku temu powodów.
Nietolerancje pokarmowe objawiają się głównie odpowiedzią od strony układu pokarmowego - wzdęciami, gazami, częstymi infekcjami, pojawieniem się trądziku. Często zmiany przybierają postać twardych, bardzo bolesnych grudek, których nie można wycisnąć, mogą być wypełnione zarówno ropą, jak i płynem surowiczym i krwią.
Mimo ze zmiany naciekowe nie rozwijają się głównie w mieszkach włosowych, to jak najbardziej stosowanie zbyt dużej ilości substancji o działaniu okluzyjnym, natłuszczajacym może być bezpośrednim powodem powstawania takich zmian. Guzki są czerwone, bolące, nie można ich wycisnąć, a nakłucie igłą powoduje wypłynięcie mieszanki ropy i płynu surowiczego. Pojawiają się one w bliskim czasie po stosowaniu danego kosmetyku, jest to reakcja skóry na za ciężką i obciążającą formułę - nie muszą tego stanu rzeczy wywoływać jedynie oleje naturalne i mineralne, masła i woski (choć to one w głównej mierze powodują takie nacieki) , ale nawet zbyt ciężki podkład, nawet mineralny. Poprawa jest niemal natychmiastowa po odłożeniu produktu, warto przyjrzeć się swojej pielęgnacji.
Jak walczyć z problemem podskórnych, bolących zmian? Przede wszystkim należy wyeliminować ewentualne problemy hormonalne i ogólne infekcje organizmu (gdzie niezbędne będzie leczenie wewnętrzne),a także nietolerancje pokarmowe, najczęściej białek mleka - nabiał sam w sobie zaostrza zmiany trądzikowe, dlatego warto go ograniczyć, nawet ze względu na pojawiające się wykwity ropne.
Konieczne jest także ograniczenie drażniących substancji, zwłaszcza silnie kwasowych roztworów oraz alkoholu i glikolu propylenowego.
Zmian nie należy wyciskać i wyduszać siłą, każde przerwanie ciągłości tkanki łącznej może być przyczyną trwałych, głębokich blizn i zwyrodnień skóry. Nie ma czegoś takiego jak wyciskanie profesjonalne, czy umiejętne wyciskanie zmian, chciałabym, by taka osoba, która propaguje takie zachowania (a trzeba je piętnować) powołała się na choć jedną publikację naukową, czy literaturę, by móc mówić o bezpiecznym wyciskaniu zmian.
Leczenie miejscowe sprowadza się do wysuszenia zmiany i rozłożenia jej treści - może dojść do stanu zapalnego na powierzchni skóry, natomiast często zmiana wchłania się, nie pozostawiając blizn,a jedynie zmianę naczyniową, która powinna zaniknąć wraz z czasem. Najlepiej sprawdzają się płyny alkoholowe, które wysuszają zmianę oraz miejscowe leczenie antybiotykami, chociaż często zmiany naciekowe są odporne na antybiotyki i wówczas świetnie sprawdzają się naturalne środki o działaniu antybakteryjnym i przeciwgrzybiczym oraz antyhistaminowym, by zmniejszyć obrzęk i ułatwić wygojenie się zmiany.
Niezwykle ważne jest odbudowanie naturalnej bariery ochronnej skóry, aby zmniejszyć skłonność do infekcji, warto włączyć do pielęgnacji niezmydlaną frakcję z oleju sojowego/niezmydlaną frakcję oliwy z oliwek, kompleksy ceramidowe, ekstrakty liposomalne (polecam te z naturalissa i antyhistaminowy ze zróbsobiekrem) oraz pilnować pH - najlepiej, by było na neutralnym poziomie pomiędzy 5-6 :) Niezbędnym elementem jest produkt tonizujący oraz krem z filtrem, który jest obowiązkowy przy ścienieniu warstwy rogowej i uszkodzeniach bariery ochronnej.
WYSUSZAJĄCE PŁYNY NA BAZIE ALKOHOLU DO STOSOWANIA MIEJSCOWEGO
Zastosowanie płynów alkoholowych działa odkażająco i wysusza zmianę, bez wywoływania stanu zapalnego, w przypadku leczenia nacieków najlepiej sprawdzają się stosowane miejscowo :
- związki fenolowe (roztwory rezorcyny, fenolu np. płyn Afronis)
- roztwory kwasu salicylowego
- trikenol
- tretinoina
SIARKA
Siarka działa keratolitycznie, rozmiękcza zrogowaciały naskórek (rozpuszcza się w płynie tkankowym i następnie reaguje z keratyną rozpuszczając ją), działa antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo. Jest niesamowicie skuteczna w leczeniu nacieków, których nie można wycisnąć, jest również obowiązkową pozycją w leczeniu głębokich zaskórników zamkniętych, okłady błotne z siarką przyczyniły się w dużej mierze do mojego obecnego, dobrego stanu skóry.
Dobrych produktów z siarką jest na naszym rynku mało, natomiast wśród nich góruje mazidłowe błoto termalne z siarką z mazidła.com oraz hypoalergiczny żel siarczkowy do ciała Sulphur Busko-Zdrój, który stał się jedną z moich ulubionych baz do własnoręcznie kręconych kosmetyków. Nie przepadam za biosiarką i oddzielnymi ekstraktami, mam pewne wątpliwości do skuteczności i przenikalności dodawanej biosiarki , dodatkowo ma bardziej działanie matujące, aniżeli lecznicze, dlatego wolę zdecydowanie mocniej naturalne źródła siarki. Obowiązkową pozycją u osób zmagających się ze zmianami typowo podskórnymi jest błoto termalne z siarką, które doskonale leczy podskórne wypryski, bez wywoływania stanu zapalnego. To jedno z najskuteczniejszych półproduktowych maseczek, jakie miałam okazję stosować i stało się bezsprzecznie pielęgnacyjnym ulubieńcem roku. Zachęcam do zapoznania się z pełną recenzją kosmetyku.
WĘGIEL AKTYWNY I DZIEGIEĆ BRZOZOWY
Węgiel aktywny działa osuszajaco i absorbująco na wydzieliny i bakterie, charakteryzuje się dużą powierzchnią wchłaniającą, wiąże gazy jelitowe, bakterie, toksyny, białko oraz niektóre leki. Doskonale leczy zmiany naciekowe - zmniejsza obrzęk, bardzo przyspiesza gojenie i fantastycznie podsusza zmiany. Nie wyciąga ropy, a leczy zmianę od środka, wiążąc toksyny i gasząc stan zapalny - zapobiega także kolonizacji bakteriom i grzybom podczas naciekania zmiany. Węgiel aktywny nie jest bardzo popularny w kosmetykach, nie nadaje się także do codziennego stosowania, ponieważ bardzo wysusza. Świetnym rozwiązaniem jest mydło węglowe, które bardzo dobrze oczyszcza i leczy skórę z dermatoz skórnych i zmian ropnych, polecam mydło czarna sztuka, które dodatkowo zawiera olejek cedrowy, lawendowy i cytrynowy - o działaniu bakteriobójczym, tonizującym, obkurczajacym pory, pobudzającym krążenie.
Dziegieć brzozowy jest naturalną alternatywą antybiotyków, znany także pod nazwą smoły leczniczej (przez odrzucający zapach smoły i podobną drogę wydobycia) ma postać lepkiej, gęstej i ciemnej cieczy. Jest to produkt suchej destylacji z gałęzi, drewna i kory brzozowej, zapomniano o nim po II wojnie światowej, gdyż uważano go za substancje niebezpieczną dla zdrowia i kancerogenną. Działa on silnie antybakteryjnie, przeciwgrzybiczo, przeciwzapalnie i antyseptycznie. Stosowano go jako środek dezynfekujący, jest alternatywą antybiotyków. Zawiera on znaczne ilości betuliny. Dziegieć ma także działanie znieczulające, zmniejsza on obrzęk rany i uśmierza ból, działa także silnie keratolitycznie i wysuszająco - sprawdza się fenomenalnie w leczeniu nacieków.
MIEJSCOWE ANTYBIOTYKI
Nie jestem zagorzałą przeciwniczką antybiotyków, uważam, że rozsądne leczenie (tj. wykonanie antybiogramu i miejscowego posiewu z badaniami krwi) uwzględnia także stosowanie antybiotyków w przypadkach opornych na leczenie alternatywami, tj. naturalnymi środkami. Są to niezwykle skuteczne substancje, które pozwalają w szybki sposób pozbyć się problemu przerostu flory bakteryjnej, czy grzybiczej, natomiast wymagają odpowiedniego stosowania i leczenia jedynie pod okiem zaufanego, rozważnego lekarza (nigdy na własną rękę!). Są niezbędne w leczeniu ogólnej infekcji organizmu, jak i grzybicy skóry, czy zakażeń pasożytami, gdy inne środki farmakologiczne nie zdają egzaminu. Jest to jednak konieczność i nie należy o tym zapominać.
O stosowanych miejscowo antybiotykach pisałam szerzej w podlinkowanym poście.
Kiedyś często pojawiali się tacy nieprzyjaciele na mojej twarzy. Na szczeście teraz - odpukać - mam póki co z nimi spokój :) Zawsze próbowałam ich wygniatać, co nie kończyło się niestety dobrze... aż w końcu odkryłam olej tamanu. Doskonale daje sobie rade z podskórnymi, bolącymi zmianami. Dzięki niemu szybko się goją i nie są tak bolesne i widoczne. Ale właśnie tak jak piszesz pod koniec posta,trzeba działać szybko, wręcz natychmiast, żeby zmiana nie zdążyła urosnąć i szybko się wchłonęła.
OdpowiedzUsuńMnie też to paskudztwo dopada - duże i bolesne jest na brodzie, czasem pojawia się na policzku (ale tam szybko znika, jeżeli nie dziabię). Muszę kupić to błoto z Mazideł, czaję się na nie od długiego czasu.
OdpowiedzUsuńPowinnam zbadać hormony, ale do lekarza wybieram się jak sójka za morze.
Zoila, musisz się spieszyć, błoto jakoś szybko znika :D Warto się badać, zawsze były ważniejsze sprawy, odkładałam skutecznie wizyty u lekarza, teraz nie wyobrażam sobie nie robić chociaż tych podstawowych raz na pół roku ;)
UsuńCzyli jakich? Możesz powiedzieć coś o tym więcej? pozdrawiam
UsuńPost przygotowany świetnie ! Muszę sobie również zrobić badania, kiedy prosiłam lekarza o skierowanie na badania to patrzał dziwnie na mnie, po czym stwierdził że i tak wszystko będzie poza normą w moim wieku.. musze się sama za to zabrać, fajnie że zawarłaś to jakie badania są konieczne.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Dziwi mnie, a nawet bardziej szokuje, zachowanie lekarzy, zwłaszcza dermatologów, którzy potrafią dobrać leczenie nie wstając z krzesła ze sporej odległości, bez wykonania podstawowych badań. Cyrk na kółkach..
UsuńDobrze powiedziane.
UsuńNiektórzy to potrafią diagnozować już przez drzwi z dykty.
Niestety ale to prawda.
Bardzo przydatny post :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńU mnie takie zmiany pojawiły się po moim "szale na oleje", który trwał jakiś rok, i zniknęły jak tylko je odstawiłam. Wstrętne paskudztwo.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, często takie gule to wynik tej ostatniej mody na oleje, znam osoby, których aż wzdryga na myśl o parafinie, a codziennie wciera w siebie nieprzyzwoite ilości olejów i maseł. Efekt jest przewidywalny, dobrze, że znalazłaś swoją przyczynę problemu ;)
UsuńMoim zdaniem, masz piękną cerą na zaprezentowanych zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńDo pięknej cery jeszcze dużo mi brakuje, aktualnie jest dobrze - jeśli pozbędę się przebarwień będę mogła w końcu cieszyć się cerą, do jakiej dążę od kilku lat :)
UsuńJa przez noc pozbyłam się dwóch podskórnych przyjacieli przy użyciu olejku z pestek malin! Byłam w szoku, że zniknęły!! Z tym, że zmiany nie były w fazie bolących guzków, a powoli zaczynały raczkować do ujścia.
OdpowiedzUsuńRzetelnie, no wiesz przecież. Powtórzę się pewnie, ale uwielbiam i cenię Twoje holistyczne podejście do tematu. :) Baaardzo mało jest tak wartościowych, mądrze prowadzonych blogów nt. pielęgnacji skóry i problemów dermatologicznych.
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że nie wypalisz się po jakimś czasie (choć masz pełne prawo! ;) każdy człowiek się zmienia, zmieniają się także zainteresowania), bo naprawdę jesteś w stanie pomóc wielu czytelnikom. I zapewne masz swój udział także w moim, coraz bardziej zrównoważonym i świadomym podejściu do pielęgnacji.
Dzięki!
Swoją drogą - aktualnie testuję serum Redupore właśnie z trikenolem w składzie. Ciekawe jak się sprawdzi w duecie z olejkiem Lemon. :)
(jak ja nie lubię czekac na efekty! ech... cóż, do cierpliwych ludziów nie należę :D)
Neestix, dzięki, to bardzo miłe ;D
UsuńJestem tak emocjonalnie związana z tym miejscem i z ludźmi, że nie potrafiłabym porzucić swojego miejsca w sieci. Dzięki temu odkryłam to, co chcę naprawdę robić, a pisanie i kontakt z czytelnikami to dla mnie sama przyjemność. I mam z kim pogadać, w realnym życiu mało kto rozumie moje zainteresowania, słowo blogerka wywołuje szyderczy uśmiech, generalnie inaczej jest w rzeczywistości, a w internecie, więc nie wyobrażam sobie żebym od tak wypaliła się i stwierdziła, że to nie dla mnie :D
W takim razie czekam na efekty. Mnie kusiło serum z wit. C orientany, ale moja oszczędność nie pozwoliła mi wydać 5 dych na serum na kwasie askorbinowym. Teraz żałuję, bo skład jest krótki i całkiem ok, a darmowej dostawy już nie ma :D
Wiesz, "nigdy nie mów nigdy", ale miejmy w takim razie nadzieję, że jako staruszka nadal będziesz prowadziła bloga pielęgnacyjnego. :D
UsuńTak, moja mama np. ma już dosć mojego gadania na tematy skórne... Także wiem o czym mówisz. Chłopak kiwa głową, że tak, tak, okej (tak jak ja, kiedy on porusza "swoje tematy" - wcale nie jestem lepsza)... Mniej więcej tak to wygląda :D
... a mnie przez Ciebie kusi ta nieszczęsna bezolejowa emulsja SPF 30 100% Pure! :) Może po świętach sobie zafunduję, a co!
Cóż, życzę Ci, byś jeszcze miała okazję kupić serum w dobrej cenie / korzystając z darmowej dostawy. :)
Kupiłam, ostatnio nadarzyła się okazja :D Ale teraz kusi mnie ten krem z 100% pure z zieloną herbatą i jaśminem, ta wersja lekka i ostatnio krem z Kivvi, ale tak patrzę na skład i nie wiem sama co zrobić. Z jednej strony, może mnie wysypie, a tyle kasy pójdzie w błoto, z drugiej - moja cera zaczyna okropnie się odwadniać. Wrócę do mydła afrykańskiego i ocenię sytuację, mam wrażenie, że te mydła ze SZM strasznie odwadniają mi skórę.
UsuńNo u mnie jest tak samo, jeszcze gorzej jest ktoś otwiera lodówce, wtedy się zaczyna.. :D
U mnie lodówka jest w minimum 1/3 zapełniona moimi półproduktami + szuflada + półka w szafce... :D Także, no... Taki efekt szalonych początków (a właściwie wielkiego powrotu do) kręcenia.
UsuńKupiłaś serum Orientany, czy Emulsję SPF 30 100% Pure? :)
Jeśli nabędziesz filtr 100% Pure - koniecznie zdaj relacje - jestem baaardzo ciekawa jak się spisze. Jest nr 1 na mojej chciejliście. :)
Ja niestety mam problem z gospodarką hormonalną ;/
OdpowiedzUsuńA leczysz się?
UsuńDużo praktycznych informacji ;) Ja czasem traktuję takie zmiany maścią cynkową lub...pastą do zębów.
OdpowiedzUsuńTeż tak robię, dorzucam do tego jeszcze kwas azelainowy i pantenol/allantoinę do złagodzenia stanu zapalnego. Rano zmiana jest przyschnięta i mniej czerwona i bolesna. Ale wiem, że dużo osob nie lubi masci cynkowej
UsuńNajprostsze zasypki na bazie cynku jak najbardziej mają rację bytu, ale nie przepadam za nimi, nie są tak skuteczne jak w/w środki, chociaż to kwestia indywidualna ;)
UsuńPrzede wszystkim Dziękuję Ci za trikenol!!! w mojej pielęgnacji ten środek to objawienie!!! a bez Ciebie nigdy bym go nie odkryła. Ewo, zapytam Ciebie, bo szczerze mówiąc mój lekarz ma to 'gdzieś', czy myślisz, że anemia (przy jednoczesnym katowaniu skóry produktami z kwasem i źle dobranymi środkami do mycia twarzy) może mieć wpływ na skórę twarzy??? Odkąd zdiagnozowano u mnie anemię moja cera bardzo się zmieniła, jest wrażliwa i bardzo podatna na infekcję. Zmieniłam pielęgnację, wdrożyłam trikenol, posiłkuję się także miejscowym antybiotykiem clindacne (zmusiłam lekarza ogolnego aby mi wypisał receptę) Zamówiłam sobie także ekstrakt z lukrecji, który planuje wdrożyć w pielęgnację poranną ( trikenol na noc) i przyznam, że zainteresowały mnie jeszcze te liposomy (ekst.antyhustaminowy) ale kompletnie nie wiem do czego go dodać? czy musi to być krem/serum własnoręcznie przygotowany, czy może być gotowy, kupiony lub chociażby tonik/ hydrolat????? sporo tych pytań;/ ale z góry dziękuję za uwagę. Pozdrawiam ciepło i jeszcze raz bardzo Ci za wszystko dziękuję!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAniu, tak ponieważ osłabiona odporność to większa podatność na infekcje i tym samym powstanie stanów ropnych, skóra także wolniej się regeneruje. Pielęgnacja powinna być delikatna i bogata w antyoksydanty oraz składniki łagodzące i naturalnie antybiotyczne. :)
UsuńLiposomy możesz dodać do wszystkiego - serum, maseczki, toniku. Są rozpuszczalne w wodzie, więc można dodawać je praktycznie do wszystkiego :)
:) dzięki :) zamawiam więc liposomy :) Dużo mi też dało zrezygnowanie z pieniących się produktow do mycia twarzy i eliminacja mocno kwaśnego i mocno zasadowego ph !!!
Usuńchcialabym sie dowiedzec cos wiecej o tych liposomach
UsuńDodam jeszcze, że mam na imię Anna :) a moja anemia jest złośliwa (w związku z brakiem B12) Jestem wegetarianką od prawie 17 lat a dopiero od stycznia tego roku choroba ukazała się w wynikach badań..
OdpowiedzUsuńKochana, nie kazda anemia zwiazana z B12 to anemia zlosliwa. Jesli faktycznie masz te zlosliwa to ona nie ma zwiazku z wegetarianizmem ani z dieta w ogole (bo jest choroba autoimmunologiczna). Natomiast jesli wynikanz Twojego wegetarianizmu i masz niedobor z diety to to jest jeszcze cos innego :)
Usuńjesteś hematologiem? z tego co mi wiadomo to niedobór witaminy b12 prowadzi do anemii złośliwej. a niedobór witaminy b12 jest u mnie wynikiem wegetarianizmu. Mam skrajnie niski poziom hemoglobiny obecnie lekarz zalecił mi suplementację B12, chociaż szczerze mówiąc wydaje mi się, że pojęcia zielonego nie ma co ze mną zrobić! Każdy lekarz do którego trafiam jedyne co robi to kpi z wegetarianizmu... ale blog Ewy nie jest miejscem do rozważań na ten temat, chciałabym jedynie się dowiedzieć, czy słaba odporność wynikająca z anemii może mieć wpływ na cerę.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie każda anemia z niedoboru wit b12 jest anemią złośliwą, koleżanka wyżej ma w 100 % rację. Jeżeli byłaby to anemia złośliwa związana z brakiem tzw. czynnika wewnętrznego (wytwarzany jest przez komórki ściany żołądka) to suplementacja doustna wit B12 nic nie da, skuteczna będzie jedynie ta w zastrzykach. I to nie jest wiedza dostępna wyłącznia dla hematologów ;)
UsuńWidzę, że sami specjaliści się tutaj udzielają, tyle, że ja nie proszę was o rady w kwestii leczenia anemii! nie rozumiem jak można diagnozować nie znając przebiegu choroby, a może widzieliście moje wyniki i kartę pacjenta??! Napisałam to co oświadczył mi lekarz, przeszłam masę badań i rozmów, zastrzyki także były (to norma w przypadku badania niedoboru witaminy b12!!! NIE stosuje się zastrzyków przez cały okres trwania anemii Specjalistko!) a i tak nie jest to ostateczna forma leczenia! a skoro 'nie każda anemia jest złośliwa' to skąd macie pewność, że na pewno nie moja?!! nawet lekarz nie jest dostatecznie pewny co jest przyczyną anemii, ale wy wiecie lepiej. SZukacie dziury w całym, do tego jesteście złośliwe_ pytanie tylko po co?! przykre...
UsuńEwo bardzo przepraszam Cię za tą nieprzyjemną dyskusję :( jest mi bardzo przykro, że moje pytanie a właściwie choroba zrodziła tyle złośliwości :( ;(
UsuńAniu, słaba odporność ma jak najbardziej negatywny wpływ na cerę - przede wszystkim jest słabiej ukrwiona, łatwiej o sińce, zmiany naczyniowe (w tym świeże przebarwienia) wchłaniają się wolniej. Słaby organizm także radzi sobie gorzej z infekcjami, dlatego łatwo o wszelkie nadkażenia bakteriami, grzybami, pasożytami. Trzeba zwrócić szczególną uwagę na higienę i stosować środki wzmacniające skórę i pobudzające krążenie (witamina C, kwas alfa-liponowy, ekstrakty na naczynka)i mające naturalne działanie antybiotyczne - np. olejek z drzewa herbacianego, olejek manuka, trikenol.
UsuńNie masz za co przepraszać, dziewczyny chciały tylko Ci pomóc, nie znają przebiegu Twojej choroby, nie widzę w ich wypowiedziach złośliwości. Pomagamy sobie nawzajem, faktycznie, rozmowa zboczyła na trochę inny tor, niezwiązany z tematyką bloga, dziewczyny nie są złośliwe, wypowiadają się kulturalnie na moim blogu.:)
Dziękuję za odpowiedź :) czyli tak jak przypuszczałam ;/ moja cera zawsze przejawiała pewną normalność, czasami bywała też sucha (może to też wiek, zbliżam się do 40 -stki)aż tu nagle popękane naczynka, zanieczyszczenia i wypryski, latem bywały dni, że miałam na twarzy rumień albo łojotok na twarzy a pod nim totalne podrażnienie:( Dzięki Tobie już wiem co zrobić :)
Usuńjeśli chodzi o komentarze, ja odebrałam to zdecydowanie inaczej. Jeśli przedstawiam opinię lekarza, który aktualnie mnie leczy a ktoś traktuje moją wypowiedź jakbym gadała trzy po trzy skłaniam się ku stwierdzeniu, że sugeruje mi kłamstwo, albo zwyczajną głupotę. Jest to niemądre, zwłaszcza, gdy nie mamy do czynienia ze specjalistą. Dla mnie to marna 'pomoc' bo cóż miałabym z nią zrobić? mam udać się do lekarza i powiedzieć mu, że jakieś dziewczyny z bloga uważają, że to co pan mówi to jakieś idiotyzmy?! Słabo u niego z empatią, jest niewzruszony moją męczarnią:( do tego leczy mnie metodą prób i błędow, ale skoro jest lekarzem to chyba wie co robi i mówi...Poza tym czytałam kilka medycznych artykułów na temat anemii i nie można wykluczyć, że niedobory witaminy b12 mogą wynikać z ubogiej diety, ale także z problemem z przyswajalnością b12 . Uważam, że jeśli czegoś nie wiem, albo nie jestem czegoś pewna to się nie odzywam. Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz dziękuję za pomoc :)
Anno, bardzo Cię przepraszam jeśli odebrałaś tak moją wypowiedź. Chciałam Ci doradzić, a z Twojej wypowiedzi wynikała pewna nieścisłość i chciałam ją wyjaśnić zanim będę mogła odpowiedzieć na Twoje pytanie (na blogach to dosyć normalne, że w komentarzach odpowiedzi udzielają także czytelniczki, a nie tylko same autorki komentowanego posta - a już na pewno Ewa nigdy dotąd nie miała problemu z tym że my tak robimy). Jeśli jesteś zainteresowana o jaką nieścisłość mi chodziło to przeczytaj komentarz do końca, a jeśli nie to po prostu olej następne akapity i wiedz, że bynajmniej nie zarzucałam Ci ani kłamstwa, ani głupoty - chciałam tylko upewnić się czy dobrze Cię zrozumiałam :)
UsuńZ anemią z niedoboru witaminy B12 jest tak, że ma dwie podstawowe (choć nie jedyne) postacie. Jedną z nich jest (upraszczając) błąd dietetyczny, czyli po prostu za mało witaminy B12 w diecie. Rzeczywiście jest to częste u wegetarian, ale jeśli dieta jest dobrze skomponowana to jak najbardziej do uniknięcia. Niestety wiele osób to zaniedbuje, podobnie jak wiele innych możliwych niedoborów, i dlatego właśnie wielu lekarzy krytykuje diety wege-. Tymczasem trzeba podkreślić z całą mocą, że dobrze skonstruowana dieta bezmięsna czy wegańska może pokryć zapotrzebowanie na B12 (aczkolwiek jest to trudne i często zaleca się tym osobom odpowiednie suplementy).
Jest jednak drugi rodzaj anemii z niedoboru witaminy B12, czyli choroba Addisona-Biermera. Nazwa "anemia złośliwa" dotyczy tylko tej formy i jest trochę myląca, jak większość nazw o historycznym pochodzeniu ;) W tej anemii chodzi o to, że w mechanizmach w które nie będę się tu wgłębiać organizm nie przyswaja witaminy B12 z diety. Dlatego "anemia złośliwa" - bo po diagnozie pacjent zaczynał jeść coraz więcej witaminy, a to uparte cholerstwo nie odchodziło i anemia była nadal. Jest to choroba autoimmunologiczna i nie ma związku z dietą.
Witamina B12 kiepsko wchłania się podana w tabletkach, dlatego obie anemie z jej niedoboru leczymy zastrzykami. U osoby ze "zwykłą" anemią jest ich jedna seria oraz POPRAWA DIETY na stałe, a z anemią złośliwą - zastrzyki muszą być do końca życia, bo dieta nie pomoże i po zwykłej serii anemia by wróciła.
Myślę, że lekarz powinien Ci jasno wytłumaczyć różnice między tymi chorobami i (o ile to już wiadomo) powiedzieć Ci na którą z nich dokładnie cierpisz. Jak się ma według NFZ 8 minut na pacjenta to takie rzeczy niestety czasem umykają... Wielka szkoda. Jeśli czytałaś to do końca to mam nadzieję, że wszystko jest już jasne. Ja już nie podejmuję się doradzania Tobie, bo widzę że sobie tego nie życzysz. Mam nadzieję, że kiedyś będąc w lepszym humorze wrócisz do komentarzy moich i Daisy i zobaczysz tak jak Ewa, że to była szczera chęć pomocy, a nie nabijanie się z sama nie wiem czego ;) Pozdrawiam Cię i życzę zdrówka!
Hej Anno. Przyjmuję Twoje przeprosiny i miło z Twojej strony, że postanowiłaś tę kwestię wyjaśnić. do problemu doszło w dużej mierze dlatego, że moje pytanie i wątpliwości nie były związane z leczeniem anemii a jedynie z moimi przemyśleniami, o których nie jestem w stanie pogawędzić sobie z lekarzem, tzn. o problemie z cerą. Nie prosiłam Cię o poradę w tej kwestii, nie znam Cię, nie wiem kim jesteś i Twoje 'mądrzenie' się nie było mi potrzebne, zwłaszcza, że moje odczucia są tu obopólne, Ty także nie znasz przebiegu mojej choroby, a jeśli nie znasz, to nie powinnaś udzielać mi rad. Jestem wegetarianką przez połowę swojego życia, choć mięso 'męczyłam' od dziecka i szczerze mówiąc nawet jak je jadłam to tak jakbym nie jadła. Znam te mechanizmy i reakcje od podszewki, ale jestem już za stara na emocjonowanie się tematem. Wiem z wieloletniego doświadczenia, że wielu, a nawet większości lekarzy jest po prostu łatwiej uznać, że jeśli ktoś jest vege to mają prawo czepiać się do niego różne przypadłości, w tym anemia... Ja mam problem nie tylko z brakiem witaminy b12 ale także z jej magazynowaniem i przyswajaniem. Po nowym roku prawdopodobnie będę mieć biopsję, ale póki co wszelkie symptomy i wyniki badań mogą skłaniać lekarza, aby stawiać taką a nie inną diagnozę. Niemniej pytając o problemy z cerą w przypadku słabej odporności nie widzę potrzeby tłumaczenia się wszystkim czytającym i komentującym tu z tego czy anemia jest bardziej, czy mniej złośliwa. Nie prosiłam nikogo o rady jak leczyć anemię, podanie tej informacji miało określić pole tematu, być odniesieniem do faktycznego pytania i wątpliwości. Twoja 'rada' jak twierdzisz dla mnie miała charakter protekcjonalny i tak też to odebrałam. Tyle w tym temacie, jestem z dala od pola bitwy i nie zamierzam do tego wracać, niezależnie od tego, czy mam dobry , czy zły humor. Pozdrawiam również!
UsuńSwietny post. Jedyne czego mi w nim brakuje to wystarczajace podkreslenie roli wyciskania krost (takze tych powierzchownych) w powstawaniu opisywanych przez Ciebie zmian.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, wiadome jest ze manipulowanie przy skorze moze prowadzic do "wcisniecia" trescie w glebsze jej warstwy. W szczegolnych przypadkach moze skonczyc sie to nawet SMIERCIA, ale nawet lzejsze powiklania jak zapalenie opon czy rozsiew tradziku to nic dobrego.
Po drugie, o czym pewnie nie kazdy wie, skora reaguje na takie rzeczy takze w inny sposob. Ucisk oraz przerwanie jej ciaglosci moze odebrac jako czynnik stresowy co wiaze sie z powstaniem stanu zapalnego... a to do powstawania naciekow.
Pisze o tym wszystkim, bo wyciskanie jest nagminne. Widze to w komentarzach na blogach, zreszta z cytowanych przez Ciebie maili wynika ze dziewczyny probuja zmiany wyciskac i gdy sie to nie udaje sa zaskoczone. Wiec trzeba polozyc temu kres, koniecznie!
ja, Kosmeonautka, słuszna uwaga. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy jakie skutki uboczne pociąga za sobą wyciskanie i wyduszanie zmian. Co więcej - natrafiłam kiedyś na popularny kanał yt, gdzie dziewczyna zachęca do 'profesjonalnego i bezpiecznego' wyciskania zmian igłą - po dziś dzień jestem w szoku i nie dowierzam w to co usłyszałam.
UsuńEwo a co zrobić z takim 'uschniętym' wągrem, który prawie w połowie wystaje? albo kiedy stan zapalny pęknie np podczas mycia twarzy i treść ropna wypłynie?? brzmi to obrzydliwie...ale zawsze nie wiem co z tym począć ;/
UsuńPeeling enzymatyczny powinien załatwić sprawę, nawet mechaniczne tarcie nie usuwa tak dobrze zrogowaciałego naskórka i takich suchych czubków (jakkolwiek to brzmi :D) jak bromelaina. Polecam peeling enzymatyczny z e-naturalne i z biochemiiurody.
UsuńA odnośnie stanu zapalnego - nie robię z nim nic, pozostawiam aż samo się wygoi. Jest mało substancji, które można kłaść na otwarte zmiany, więc wszystko powinno podgoić się same, a potem możesz stosować normalną pielęgnację. Nie zakłócam w żaden sposób naturalnego gojenia się rany, chyba, że masz problem z bardzo sączącymi się zmianami - można to przemyć sokiem z aloesu (jeśli nie jesteś uczulona) lub odkazić octeniseptem, który można stosować na otwarte rany.
No muszę to powtórzyć - jesteś niesamowita :)
OdpowiedzUsuńW internecie jest kompletny brak informacji na temat właśnie takich głębokich, naciekowych, bolących podskórnych zmian. Kto inny jak nie Mademoiselle mógłby tak kompleksowo podejść do tematu? ;)
Ja dopiero teraz takie gule jeśli się pojawią zostawiam w spokoju (tj nie wyciskam), odkażam skinseptem/octaniseptem, smaruję antybiotykiem (detreomycyna w płynie, dodatkowo połączona z kwasem salicylowym) i nakładam jeszcze olejek z drzewa herbacianego. Trwa kilka dni zanim zmiana sie wchłonie, ale nie strasze strupami, jeszcze bardziej powiększonym stanem zapalnym i potem bliznami. Też jestem jedną z osób, która uległa propagandzie "profesjonalnego" wyciskania... Mniejsze, takie bardziej "powierzchowne" zmiany zapalne nadal zdarza mi się wyciskać i niestety często nie wychodzi mi to na dobre, mimo dokładnej dezynfekcji przed i po zarówno obszaru zmiany i wokół zmiany jak i rąk.
Ps. Błoto z siarką po tym jak pojawiło się w magazynach mazideł znów zniknęło w ekspresowym tempie :) póki co zamówiłam wersję z oligoelementami. Zerknę jeszcze na ten żel siarczkowy o którym wspominasz :)
Ps 2. Po odstawieniu kwasów, co mi doradziłaś, te bolące gule pojawiają się o wiele rzadziej i ogółem stan cery jest o wiele lepszy.
Ściskam, M.
M. bardzo, bardzo mi miło !
UsuńW takim razie super ;)Trzymam kciuki, aby było tylko lepiej!
No muszę to powtórzyć - jesteś niesamowita :)
OdpowiedzUsuńW internecie jest kompletny brak informacji na temat właśnie takich głębokich, naciekowych, bolących podskórnych zmian. Kto inny jak nie Mademoiselle mógłby tak kompleksowo podejść do tematu? ;)
Ja dopiero teraz takie gule jeśli się pojawią zostawiam w spokoju (tj nie wyciskam), odkażam skinseptem/octaniseptem, smaruję antybiotykiem (detreomycyna w płynie, dodatkowo połączona z kwasem salicylowym) i nakładam jeszcze olejek z drzewa herbacianego. Trwa kilka dni zanim zmiana sie wchłonie, ale nie strasze strupami, jeszcze bardziej powiększonym stanem zapalnym i potem bliznami. Też jestem jedną z osób, która uległa propagandzie "profesjonalnego" wyciskania... Mniejsze, takie bardziej "powierzchowne" zmiany zapalne nadal zdarza mi się wyciskać i niestety często nie wychodzi mi to na dobre, mimo dokładnej dezynfekcji przed i po zarówno obszaru zmiany i wokół zmiany jak i rąk.
Ps. Błoto z siarką po tym jak pojawiło się w magazynach mazideł znów zniknęło w ekspresowym tempie :) póki co zamówiłam wersję z oligoelementami. Zerknę jeszcze na ten żel siarczkowy o którym wspominasz :)
Ps 2. Po odstawieniu kwasów, co mi doradziłaś, te bolące gule pojawiają się o wiele rzadziej i ogółem stan cery jest o wiele lepszy.
Ściskam, M.
Zdarzają mi się takie zmiany, są okropne.
OdpowiedzUsuńNiestety, są bardzo bolesne i ciężko je zakamuflować makijażem ;/
UsuńSuper artykuł :)
OdpowiedzUsuńJa między innymi ze względu na takie zmiany leczę się izotretynoiną doustnie, bo pojawiają się co jakiś czas, potem "zanikają" (nic już nie widać, ale pod skórą czuję COŚ), a potem znów się pojawiają w tym samym miejscu. Niestety ja już mam kilka blizn w związku z powyższymi zmianami, więc warto walczyć jak najwcześniej.
Pozdrawiam!
Dziękuję, również serdecznie Cię pozdrawiam :)
UsuńWitam. Ja mam podobny problem, od ponad 10 lat męczę się właśnie z podskórnymi, bolesnymi gulami. 10 lat temu miałam nacinane takie "gule" na prawym policzku, 6 lat temu zostały nacięte dwie zmiany na lewym policzku. Potem byłam leczona hormonami,po których ostawieniu był nawrót. Potem leczono mnie pół roku Tetracykliną, Skinorenem, Differinem, po odstawieniu efekt trwał rok teraz problem wraca znowu. W związku z tym mam pytanie, kwasy i retinoidy w moim przypadku mają sens? Adelajda
OdpowiedzUsuńAdelajdo, ciężko powiedzieć, u mnie takie zmiany powstają pod wpływem silnych kwasów, z retinoidami przy odpowiedniej częstotliwości takie zmiany się nie pojawiają, choć to kwestia indywidualna. Jeśli u Ciebie przebieg trądziku naciekowego był bardzo poważny - warto skontaktować się ze specjalistą. Sens jest zawsze, ponieważ działają keratolitycznie i mogą (ale nie muszą) zmniejszyć problem, jeśli będą stosowane rozważnie przy odpowiedniej pielęgnacji. :) Najważniejszy jest umiar.
UsuńMam to błoto z ostatniego zdjęcia z Mazidła, tylko że z oligopeptydami bodajże ;))
OdpowiedzUsuń________________________________
Zapraszam wszystkich na azjatycko- naturalne rozdanie!
http://sweetrecipee.blogspot.com/2015/12/pierwsze-azjatycko-naturalne-rozdanie.html
Asiangirl, to już drugi raz, gdy zamieszczasz link do swojej strony. Prosiłabym, o nie reklamowanie się na moim blogu. Następnym razem będę zmuszona usunąć Twój komentarz.
Usuńa co robić z podobnymi zmianami podskornymi, ale małymi, niebolacymi? mam parę takich jakby wewnętrznych wągrów i nie mam pojęcia, jak sobie z nimi poradzić. jaki sposób polecacie? pozdrawiam, Ania
OdpowiedzUsuńAniu, pomoże tretinoina, ewentualnie kwas azelainowy + kwas mlekowy/salicylowy. Warto także zakupić błoto termalne z siarką, które doskonale wyciąga wszystkie zmiany trądzikowe, u mnie przyczyniło się w znacznej mierze do całkowitego usunięcia zaskórników zamkniętych. Ważne jest głębokie oczyszczanie skóry i nie obciążanie jej nadmiarem kosmetyków - dwa razy dziennie. Na moim blogu znajdziesz dużo wpisów o moich kuracjach, natomiast najbardziej efektywną jest kuracja Atredermem.
Usuńmoja skóra oprócz tych zaskornikow jest w raczej dobrym stanie, jedynie raz na jakiś czas wyskoczy mi krostka, więc zdecydowałam się na zakup acne dermu. mam też błoto termalne, które kiedyś zamówiłam, ale używałam bardzo rzadko. teraz mam motywację :) po świętach zafunduję sobie również kwas salicylowy i będę cierpliwie czekać na poprawę stanu skóry. co do acne dermu - używasz go na tonik, pod krem? pozdrawiam :)
UsuńAcnedermu używam na oczyszczoną skórę, około 20 minut po zastosowaniu żelu/mydła i toniku, nie nakładam pod nie ani na żadnych produktów pielęgnacyjnych. Chyba, że stosuję Acnederm o poranku, wówczas, po ok. 30 minutach nakładam krem z filtrem.
Usuńkochana, potrzebuje pomocy w ułożeniu planu pielęgnacji cery oraz żeby ktoś " z boku" spojrzał na mój problem. Męczy mnie podskórna kaszka - już nie wiem czy jest ona wynika złej pielęgnacji czy może problemem tkwiącym głębiej we mnie... czy jest możliwość "pogadania" e-mail'owo ?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jest :) Postaram się jak najszybciej odpowiedzieć na Twoją wiadomość.
UsuńCześć Ewuniu, mam do Ciebie pewną prośbę; wiem, że każdy z nas ma inną cerę i inaczej odbiera te same kosmetyki, ale nie ma tak naprawdę kogo o to zapytać. Dostałam piękny i niestety drogi prezent w postaci kosmetyków Antipodes, to słynna marka pochodząca z Nowej Zelandii bazująca w swoich kosmetykach na miodzie manuka. Ja dostałam lekki krem na dzień (dam Ci linka) http://www.antipodesnature.us/rejoice-light-facial-day-cream/ i maseczkę do twarzy: http://www.antipodesnature.us/aura-manuka-honey-mask/. Na kremie jest informacja, że ma lekką i beztłuszczową formułę a maseczka mimo, że jest nawilżająca to jest także antybakteryjna. Zdaję sobie sprawę, że czytanie składów i dobieranie ich indywidualnie to jak wróżenie z fusów, ale może uda Ci się mi coś doradzić... ;/
OdpowiedzUsuńSkład kremu Ingredients (INCI): Aqua,lavendula angustifolia (lavender) water, xanthan Gum, butyrospermum parkii (shea) butter, rosa canina ( rosehip) oil, persea gratissima (avocado) oil, squalene, macadamia ternifolia (macadamia) nut oil, cetearyl alcohol & wheat straw glycosides, simmondsia chinensis (jojoba) oil, tocopherol (vitamin E), fragrance, leptospermum scoparium (manuka) oil.
i Skład maseczki to Ingredients (INCI): Aqua (water), leptospermum scoparium mel (manuka) honey Active 20+, persea gratissima (avocado) oil, glycerin, cetearyl alcohol, stearic acid, glycerol stearate, gluconolactone, sodium benzoate, calcium gluconate, vitis vinifera (vinanza grape grapeseed) extract, daucus carota sativa (carrot) oil, metrosideros excelsa (pohutukawa flower) extract, tocopherol (vitamin E), essential oil fragrances of vanilla & mandarin: coumarin**, d-limonene**, linalool**.
** component of essential oil
Chciałabym tylko wiedzieć co o tym myślisz? Buziaki :* Inka
Cześć Inko,
UsuńCieżko mi coś powiedzieć o tych produktach, bo nie znam ich osobiście, pamiętam, ze maseczkę recenzowała Hexxana (1001 pasji) i była z niej bardzo zadowolona. :)
Nie za bardzo rozumiem beztłuszczową formułę kremu, raczej chodziło o to, ze jest lekki i nie czuć tłustej warstwy :) Kosmetyki zawierają dosyć ciężkie oleje, dodatkowo krem zawiera masło shea - nie wiem jednak w jakim stężeniu - ze względu na gumę ksantanową, domniemam, ze krem ma bardzo lekką, lekko żelową formułę, wiec będzie dobrze się wchłaniać, przy użyciu minimalnej ilości. Dałabym szansę tym kosmetykom, ale obserwuj skórę, czy nic złego się nie dzieje, krem zapowiada się na dość treściwy, może nie sprawdzi się do stosowania na co dzień, więc sprawdzi się nakładany kilka razy w tygodniu. Daj znać jakie są Twoje pierwsze wrażenia, może skuszę się na coś z tej marki, kilka kosmetyków mam na oku ;)
Witaj Ewuniu! bardzo dziękuję za to, że poświęciłaś swój wolny czas i odpowiedziałaś. Wczoraj wypróbowałam maseczkę i muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie miałam na twarzy czegoś równie przyjemnego i pachnącego :) Maseczka jest lekka, bardzo łatwo się nakłada, jest właściwie niewidoczna na twarzy, więc gdyby listonosz zapukał w trakcie domowego spa to się nie wystraszy :) przyjemność w trakcie tych 15 minut jest nie do opisania :) Z łatwością się zmywa i pozostawia buzię gładką, nawilżoną i rozjaśnioną. Dla mnie jest też kojąca :) Co do kremu, pachnie obłędnie, jest gęsty, wystarczy odrobina na całą twarz i szyję. Po kilku minutach po aplikacji buzia jaśnieje w oczach, jest gładka i napięta_ a do tego dobrze nawilżona. Nie jest tłusty nie lepi się ale pozostawia na skórze lekką warstewkę. Myślę, że krem jest odżywczy i choć na zimę będzie idealny to jednak nie będę go aplikować codziennie . Gorzej sprawa się ma z tym, że wszystkie kosmetyki antipodes mają 6 miesiący przydatności od otwarcia, w życiu nie zużyję tego kremu w tym czasie :) Podobnie mam z ich kremem pod oczy, tym z nasion kiwi :) ( ma 30 ml!!!!!) używam go już drugi rok i zawsze mam 'problem' z wykończeniem opakowania :) nie żałuję go sobie i bardzo wszystkim go polecam :) Ewuniu, jakie kosmetyki Antipodes wzbudziły Twoje zainteresowanie?? jeśli chcesz bardzo chętnie się z Tobą podzielę próbkami !!!!! ściskam mocno :*
UsuńCześć ;)
UsuńCzyli odczucia masz jak najbardziej pozytywne :) Widzisz - cena wysoka, ale jednak działanie odczuwalne, dodatkowo ich stosowanie bardzo Cię odpręża- każda z nas zasługuje na taką chwile dla siebie :) Super, że się sprawdzają.
Powiem szczerze, ze coraz bardziej interesują mnie gotowe produkty naturalne, ale przerażają mnie tak długie składy - znam doskonale większość składników aktywnych i ich wpływ na moją skórę, dlatego zawsze przemawia mój rozsądek i dobry stan skóry, nie chcę pogarszać mojej cery, a niestety testowanie nowych kosmetyków, których działania nie jestem pewna, może zniweczyć efekty tak długiej walki o jej dobry, nienaganny stan :(
O kremie pod oczy słyszałam wiele dobrego, ale z wiadomych względów nie kupiłam go - mam wrażenie, ze jest zbyt treściwy dla mnie,a druga sprawa, którą już poruszyłaś - nie zużyłabym w życiu takiej ilości. Stosuje minimalne ilości kosmetyków, i to nie codziennie, a co jakiś czas, jak moja skóra poprosi o dawkę czegoś odżywczego, więc mimo wszystko zamiast gotowego produktu, kupuję półprodukty. Chociaż może i skuszę się na jakieś serum żelowe, wodne, kremy stosuję rzadko albo w ogóle, więc u mnie to zbędny wydatek. Zawsze nie mogę nadziwić się jakim cudem dziewczyny robią w tak krótkich rozbieżnościach czasowych tak ogromne denka, dla mnie to awykonalne i zawsze coś trafi do kosza. Mimo że mam kosmetyków bardzo mało.
Z antipodes zainteresowała mnie maseczka nawilżająco-oczyszczająca i serum antyoksydacyjne, ale ciągle patrzę na składy i bardzo się waham. Z jednej strony mam otwarty umysł i mam ogromną chęć stworzenia własnej wersji dla swojej skóry,z drugiej - chciałabym dać im szansę. To bardzo miła propozycja z Twojej strony, ale jest mi trochę głupio i nie chciałabym naciągać Cię na dodatkowe koszty, zwłaszcza przed świętami. :)
Kochana! jak zapiszesz adres to bardzo proszę usuń mój komentarz :) nie pomyślałam, że mail może bezwiednie fruwać sobie w sieci :( a ja tu nie mam (albo nie umiem haha) takiej możliwości :) Pozdrawiam :)
Usuńdziękuję za usunięcie tego adresu :) jak piszę coś późnym wieczorem to bywam oderwana od rzeczywistości :) Dostałam już nawet maila od jakiejś osoby, abym i jej 'coś' wysłała :D ;) ;)
UsuńAle Ty koniecznie daj znać :) Pozdrawiam i życzę owocnego weekendowego odpoczynku! Inka
Serio? Ależ ludzie są pazerni, straszne to..
Usuńaha:) to nie ludzie, to wilki :) Ludzie szaleją za Antipodes, a jak coś jest mało dostępne to pewnie i bardziej pożądane - bezwzględnie :) Cóż trzeba przyznać, że ich kosmetyki mają dużo uroku, ciemne szkło i aluminiowe tubki,- mnie kojarzą się z dzieciństwem i moim tatą, który miał takie kremy do golenia:) że już o zapachach nie wspomnę :) Dziś przejrzałam sobie uważniej ich ofertę ser i powiem Ci, że to wspomniane przez Ciebie antyoksydacyjne jest kuszące. Chyba po nowym roku je zamówię, ale poczekam na kod rabatowy na brytyjskich stronach oferujących darmową dostawę do PL. bo bardzo lubię promocje :) Muszę zadbać o gruntowną ochronę mojej skóry bo po 34 roku życia zaczęła mieć humory_ może tym jej dogodzę :) Jak zamówię to dam Ci znać, oczywiście nim także z chęcią się podzielę (ALE UWAGA dla czytających! wyłącznie z Ewą!!!!) Ściskam!
UsuńCzes;) Czytam Twojego bloga od około miesiąca. Bardzo cieszę się, że na niego trafiłam. Jestem pod ogromnym wrażeniem! Piszesz bardzo merytorycznie i ciekawie. Zaczęłam stosować się do Twoich rad. Trzymam kciuki w dalszym prowadzeniu bloga i wyczekuję kolejnych wpisów!!
OdpowiedzUsuńEwo… mam do Ciebie parę pytań… Piszę chyba pod złym postem, ale mam nadzieję, że odpiszesz. Borykam się z zaskórnikami otwartymi i zamkniętymi w bardzo dużej ilości, rozszerzonymi porami, przebarwieniami, dlatego zdecydowałam się na kuracje Atrederm o stężeniu 0,025%. Zaczęłam ją od początku grudnia i planuję 3 albo 6 miesięczną kurację. Sama nie wiem jaką długość wybrać. Czy według Ciebie mogę prowadzić kurację 6 miesięczną aż do maja?
Od około roku zamiast kremów stosuję oleje na twarz z kwasem hialuronowym i aloesem. Pod wpływem Twoich wpisów doszłam do wniosku, że za często je jednak nakładam na twarz i wystarczy kilka razy w tygodniu, a nie codziennie. Nakładam więcej domowych maseczek na twarz, spirulinę, glinkę, co dobrze wpływa na moją skórę. Zwracam uwagę na skład. Mam nadzieję, że Atrederm i zmiana pielęgnacji spowoduje, że zaskórniki znikną. Dlatego mam pytanie… czy zaskórniki powrócą po kuracji czy zostaną jednak wytępione? Pani dermatolog kiedyś powiedziała mi, że widocznie mam tendencje i nic się nie da z nimi zrobić, dlatego sama postanowiłam zastosować Atrederm. Czy później stale tj. co roku stosować Atrederm? Proszę Cię o odpowiedz;) i pozdrawiam
Iza
Cześć Izo ;)
UsuńPolecam pełną, półroczną kurację - moje pierwsze podejście do tretinoiny trwało 3 miesiące i bardzo żałowałam, że rozpoczęłam kurację tak późno. Wszystko w dużej mierze zależy od tego z jakim stanem skóry zaczniesz kurację i jak zareagujesz na retinoid, natomiast warto dać im czas. Mam wrażenie, że skóra wychodzi na prostą dopiero po tym czasie, chociaż już po 3 meisiącach nie było śladu po zaskórnikach.
Niestety, retinoid nie usunie problemu zaskórników na zawsze, ale cykliczność kuracji i odpowiednia pielęgnacja po odłożeniu retinoidu pozwala utrzymać ten stan. Z autopsji, jest tylko lepiej po każdej kuracji, nie idealnie, ale natężenie problemu z każdą kuracją maleje. Są i minusy - skóra jest bardzo wrażliwa, jest większa skłonność do powstawania przebarwień (niestety, nawet i mnie ten problem zaczął dotykać) czy skłonność do infekcji. Jednak, zdaję sobie sprawę, ze nic mi tak nie pomogło w kwestii zaskórników, dlatego jeśli Twój problem jest wyjątkowo oporny - warto zastosować pełną kurację do maja.
Pytanie trochę nie na temat - co sprawdzi się przy nawilżaniu skóry przy peelingach kwasowych? Mozesz polecić jakieś gotowe produkty, ew. do zrobienia samemu? Oczywiście mówię o skórze trądzikowej
OdpowiedzUsuńNiestety, ciężko mi odradzić w tej kwestii. Każdy ma inną skórę i musi wyczuć odpowiednią dawkę nawilżenia - u innych sprawdzi się mieszanie oleju z kwasem hialuronowym, odżywczy krem, czy tak jak u mnie leciutkie serum antyoksydacyjne. Większą dawkę nawilżenia przemycam w maskach algowo-błotnych, aby nie obciążać nadmiernie cery. Ze względu na moją problematyczną cerę ograniczam emolienty w pielęgnacji, używam lekkiego serum antyoksydacyjnego według mojej receptury o poranku, natomiast wieczorem stosuję retinoid, pozostawiam skórę czystą lub nakładam maseczki nawilżające robione na świeżo. Może opisz mi bardziej konkretnie swoją skórę? Produkty, które się sprawdziły? Nie sprawdziły? :)
UsuńPrawdę mówiąc, dotychczas nawilżałam tylko aptecznymi produktami - Effeclarem H i Iwostinem Purritin Rehydrin, podczas kuracji retinoidami. Po odstawieniu retinoidów przed latem zaczęłam używać toniku z glukonolaktonem Twojej receptury, wydaje mi się, że nawilżał wystarczająco, lecz wątpię, żebym mogła go stosować podczas peelingów kwasowych, a nawet jeśli to czy nawilżenie będzie wystarczające? Iwostin nie dawał wystarczającego nawilżenia przy retinoidach, zresztą nie chcę już pakować chemii na buzię... Wygląda na to, żę będę musiała czegoś szukać metodą eksperymentów :D Dziękuję za odpowiedź!
UsuńTonik z glukonolaktonem możesz mieszać z olejem, przy równoczesnym stosowaniu kwasów sam tonik z glukonolaktonem może nie dawać satysfakcjonującego nawilżenia,a jedynie pogłębiać odwodnienie, gdyż nie zawiera emolientów.
UsuńCześć, to znowu ja - Sandra (ta, która wybierała podkład z Pixie i zamówiła próbki). ;) Nałożyłam każdy odcień na żuchwę, zjeżdżając niżej, poczekałam chwilę. Najbardziej stopił się z cerą Vanilla Delight, w formule MTB. Nałożyłam go na całą twarz. Ma słabe krycie, twarz jest taka jakby "mokra" po jego nałożeniu, przez co szybciej się świece. Musiałam dokładać kolejne warstwy, a krycie i tak było zbyt lekkie (mimo, że ja nie potrzebuje za dużego). No i okazał się minimalnie zbyt oliwkowy, co zobaczyłam po całym dniu noszenia.
OdpowiedzUsuńVictorian Lace w jakiejś formule (chyba MTB) jest zbyt pomarańczowy. Spróbuję nałożyć jeszcze Victorian Lace w dwóch formułach i Butter Cream w formule MTB na całą twarz, zobaczymy, jak się będą zachowywały. Myślisz, że podkład mineralny z Amillie ma szanse się lepiej sprawdzić? :)
Sandra
Cześć Sandro, Pixie zachowuje się u mnie bardzo podobnie, kiedy mam bardziej problematyczną cerę w kierunku tłustej. Sam podkład ma bardzo dobre krycie, ale formuła nie jest odpowiednia, dlatego nie masz możliwości budowania krycia, podkład ma rozświetlające wykończenie - miałam polecać Ecolore, ale możesz zmieć podobne odczucia, choć ma bardziej suchą konsystencję i może ładnie by się wtopił. Myślę, że mogłabyś spróbować z produktami Amilie (chociaż są bardzo suche) i minerałami Meow, które są także suche, ale nie mają rozświetlajacego wykończenia i całkiem fajne krycie, które można budować.
UsuńMoja cera dużego krycia nie potrzebuje. Nawet z drobnymi zaczerwieniami sobie nie poradził. Spróbuję jeszcze potestowac, chociaż wydawało mi się przy nakładaniu, że to Pixie jest suchy. A myślisz, że w jakie odcienie powinnam celować? Myślałam nad Amilie i gamą Golden.
UsuńSandra
Sandro, widocznie formuła nie jest odpowiednia dla Twojej skóry - stąd słabe krycie i brak możliwości budowania, mam z nim taki sam problem jesienią i zimą, kiedy wygląda fatalnie na skórze,a krycie jest zerowe. Może spróbuj jeszcze z Ecolore? U mnie sprawdzają się fenomenalnie, tylko lekka kicha jest z gamą kolorystyczną ;/
UsuńMyślę, że z Amilie odpowiedni będzie Sesame lub Soft Honey.
Myślałam nad tymi odcieniami Sesame lub Soft Honey z Amillie, ale też nad Cashmere. A z Ecolore musiałabym chyba celować w Warm 1 albo Warm 2. Co myślisz? :)
UsuńSandra
Ecolore ma bardzo jasne odcienie, wydaje mi się, że musiałabyś celować w 2, 1 będzie raczej za jasna :)
UsuńDziewczyny pisały na wizażu, że każdy odcień ma brzoskwiniowe tony, Warm 2 też. I że ma być jakaś nowa gama odcieni albo, że odcienie mają być poprawione. No i sama nie wiem teraz.
UsuńSandra
Tak, Ecolore ma brzoskwiniowe tony, jedynie zerówka jest żółto oliwkowa. Pracują nad gamą kolorystyczną, ale niestety nie wiem ile czasu to jeszcze zajmie. :(
UsuńJa nie mam takich podskórnych guzów, ale pojawiły się u męża. Myślimy, że to z powodu jego chorób ostatnich (miał problemy z trzustką). To, co jest mocno zauważalne to to, że te zmiany pojawiają się w tych samych miejscach, co poprzednio. Koło nosa, na brodzie. Bardzo bolesne są te krosty, tak mąż twierdzi. Na razie stosuje Benzacne i używa mojego mydła z węglem, ale wyślę go chyba do dermatologa.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, to może być coś poważnego, jakieś powikłania po chorobie np..
UsuńWitam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu stosuję antykoncepcję hormonalną właśnie ze względu na stan cery, obecnie są to tabletki OC 35 czy uważasz, że mogą one spowodować jeszcze gorszy stan cery?
Bardzo ciekawy blog, pozdrawiam
Niestety, nikt nie jest w stanie przewidzieć reakcji organizmu, inni dobrze zniosą odłożenie antykoncepcji, ale w większości przypadków po odłożeniu skóra bardzo się zmienia, ponieważ gospodarka nie jest już regulowana przez hormony stosowane wewnętrznie.
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńStosuje atrederm 0,05 od 15 grudnia 2015r, pierwsa buteleczke mialam w stezeniu 0,025. Po kilku aplikacjach nastapil u mnie wysyp w szczegolnosci w okolicy zuchwy, z czasem zaczal sie zmniejszac az ustapil całkowicie z twarzy zostaly tylko stany zapalne w okolicach zuchwy.Jesli chodzi o reszte twarzy jesrem bardzo zadowolona zniknely wszystkie zaskorniki te zamkniete jak i otwarte, skora jest wrecz wypolerowana po prostu piekna :) Nadal smaruje sie atredermem liczac ze stan zuchwy sie poprawi (codziennie wyskakuja nowe swedzace i bolace stany zapalne i zostawiaja czerwone plamy) skora przestala sie luszczyc, luszczy sie tylko w okolicach stanow zapalnych. Czy to moze byc poretinoidowe zapalenie skory? Dodam ,ze przed kuracja nie mialam stanow zapalnych lecz okropny tradzik zaskornikowo-krostkowy.Czy to mozliwe ze skora nadal sie oczyszcza? odkad zaczelam kuracje mijaja juz trzy miesiace. Pierwsza buteleczke 0,025 stosowalam dwie noce pod rzad dwa dni przerwy, teraz kiedy skora sie przyzwyczaila stosuje 0,05 trzy dni pod rzad i dzien dwa przerwy.
Pozdrawiam Cie serdecznie i prosze o rade
Monika
Ewo Kochana, tak czytam i czytam Twoje posty i stwierdzam że z powodzeniem mogłabyś być dermatologiem, na pewno byłabym Twoją pacjentką! Mam do Ciebie pytanie, rok temu przez trzy miesiące brałam nieszczęsny Tetralysal( gdybym wtedy wiedziała, że tylko zalecza a nie leczy...), no ale cóż, po odstawieniu tabletek przez dwa miesiące było w porządku, potem stopniowo trądzik powracał, i podczas wizyty u dentysty, owy właśnie dentysta zasugerował żebym zbadała hormony bo zmiany mam na żuchwie, a że ja już stara bo 24-letnia to już nie dojrzewanie( tym bardziej że w okresie dojrzewania skóra twarzy jak pupcia niemowlaka- cały czas wierzę że wrócę do tego stanu, a że byłam niedawno u ginekologa to spytałam właśnie o to hormony i Pani doktor kazała mi wykonać takie badania: testosteron, prolaktyna, LH/FSH ( kazała mi je zrobić między 3 a 7 dniem cyklu).
OdpowiedzUsuńI tak sobie myślę czytają ten post czy, aby nie powinnam wykonać tych reszty badań o których Ty piszesz,a Pani doktor ich nie poleciła, tak się zastanawiam czemu dała mi tylko te. Bo te które kazała mi zrobić mogą wyjść dobrze a np DHEA o którym piszesz bądź inne nie, a ja nadal będę w martwym punkcie. I ten testosteron, widzę, że piszesz o wolnym i całkowitym, a dr nic mi o takich nie wspominała( na str LAMu w moim mieście widzę że mają :Testosteron wolny ( FAI ) -index i testosteron ( rozumiem, że wolny to ten wolny :) a ten zwany po prostu testosteronem to całkowity? jest sens żebym robiła oba?
Wiesz może czy te pozostałe badania można wykonać w tym samym czasie co te które przepisała mi Pan doktor? Stwierdziłam że zrobię tez na wit. d i cynku we krwi skoro już robię te badania. I jeszcze jedno mam pytanie, czy na takie badania hormonalne może skierowanie dać mi mój lekarz rodzinny, żebym nie musiała płacić ( bo u ginekologa byłam prywatnie)?
Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie, ale jak rozmawiam z osobami które maja problemy z cerą to dermatolodzy prawie w ogóle nie zalecają badań tlyko od razu przepisują receptę, licząc, że akurat trafią, ale raczej nie trafiają,teraz to prędzej weterynarz by zdiagnozował problem, bo oni jako jedyni lekarze nie mogą porozmawiać z pacjentem.
Pozdrawiam cię skarbnico wiedzy, przepraszam,że tyle pytań, ale wole raz a dobrze zapytać.
Ja borykałam się z tym problemem po sterydach, które lekarz włączył do mojego leczenia. To była jakaś masakra - żadnej poprawy po nich nie było tylko na pamiątkę tego wysypało mnie ma plecach, klatce piersiowej szyi, rękach. Walczyłam z tym chyba pół roku. Te zmiany to bardzo bolesny problem, fajnie Ewa, że o tym napisałaś :-) na pewno pomoże to wielu osobom w walce z takimi zmianami. :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietnie przygotowany artykuł znaleźć można w nim dosłownie wszystkie odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. Dobra robota.
OdpowiedzUsuńEwuś, Borykam się z taką zmianą naciekową już półtora tygodnia. Próbuję różnych sposobów (np smaruję ją maścią Duac) ale ona nie znika, tylko ciągle się powiększa, i jest poteornie czerwona. Mam cerę naczynkową i mocno problematyczną. Zmiana wyskoczyła mi w okolicy nosa. Wygląda koszmarnie, nie da się jej zakamuflować i wstydzę się pokazywać ludziom. Dodam, że od jakiegoś czasu zaczęły mi na tym policzku wyskakiwać takie drobne, czerwone krostki. Było ich coraz więcej i więcej więc postanowiłam włączyć Skinoren, który kiedyś mi pomógł. Teraz nie chce pomagać, a na domiar złego wyszła jeszcze ta ohydna, ropna zmiana. Czytając Twój artykuł zastanawiam się czy nie powinnam jednak przestać używać Skinorenu, bo może za bardzo mnie podrażnia? Trochę już jestem zgubiona... Tak samo, czy powinnam odstawić olejek do mycia z Nacomi? Może ja w ogóle wszystko źle robię? Pisałaś też kiedyś w innym artykule, że Trikenolu nie można stosować bez rozcieńczenia na skórę. W powyższym tekście dajesz propozycję stosowania go miejscowo na taką zmianę. Czy wobec tego mogę go dać bezpośrednio na tego prycholca, czy nie? Jeśli nie, to z czym go wymieszać, żeby stosować miejscowo? I jeszcze jedno pytanie, czy olejek z drzewa herbacianego stosowany bezpośrednio na taką zmianę skórną mógłby pomóc czy raczej zaszkodzić? Będę Ci bardzo, bardzo wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam, Bogusia
OdpowiedzUsuńNie Skinoren, tylko jego baza. Domniemam, że używasz maści, bardzo często składniki maści powoduje naciekowce, dlatego od razu odłożyłabym ten lek i wszystkie kosmetyki, które zapewniają okluzję, jeżeli ten olejek do mycia zostawia tłustą warstwę - takze warto go odłożyć. Polecam natomiast stosować rezorcynę. Rezorcyna bardzo dobrze rozkłada treści ropne i nie powoduje stanu zapalnego, z ogólnodostępnych produktów zawiera ją np. Afronis, ale to trochę za niskie stężenie na tak zaawansowaną zmianę, dlatego jeśli masz możliwość - warto poprosić dermatologa o roztwór rezorcyny i kwasu salicylowego na etanolu.
UsuńMożesz użyć trikenolu, ale jeśli zmiana ma tak zaawansowane stadium to pomoże tylko:
a)rezocyna i kwas salicylowy w wyższych stężeniach,
b)tretinoina
i a i b muszą być oparte na alkoholu. Na antybiotyku i inne związki naturalne jest już niestety za późno, a trzeba działać szybko, bo z każdym dniem rośnie ryzyko powstania sporej blizny.
Ewa, ogromnie Ci dziękuję za odpowiedź!!!
OdpowiedzUsuńWłaśnie jutro mam wizytę u pani dermatolog, poproszę ją o to co sugerujesz. Mam nadzieję, że się zgodzi.
Na pewno Ci napiszę czy się udało :)
No i pani dermatolog przepisała to co sugerowałaś i jeszcze Aknemycin. Zobaczymy. Mam nadzieję, że pomoże.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Witaj. Od jakiegoś czasu podczytuję Twojego bloga i jak się pewnie domyślasz, nie trafiłam tu bez przyczyny. Czuję, że będziesz potrafiła mi doradzić.
OdpowiedzUsuńPo krótce, tak słowem wprowadzenia: z trądzikiem męczę się od 2012 roku. Pojawił się już w wieku dorosłym po odstawieniu pigułek antykoncepcyjnych. Nigdy wcześniej ten problem mi nie dokuczał.
Na samym początku trądzik miał postać torbielowatą. Na mojej twarzy pojawiały się takie bolesne, długo tworzące się gule, ale nie powiedziałabym, że było ich jakoś wybitnie dużo (poza plecami. Tam się rozegrał armagedon, który sam po jakimś czasie przeszedł. 0 ingerencji z zewnątrz). Raczej problemem było to, że na twarzy tego rodzaju pryszcze pojawiały się regularnie przez kilka miesięcy i nie zapowiadało się, aby miało się to wreszcie skończyć.
Po jakimś czasie tułania się po dermatologach, w końcu udało mi się pokonać dziada Duac'iem.
Problem oczywiście powrócił po jakimś czasie, jednak wówczas choroba zmieniła swoją postać. Zostałam zdiagnozowana jako osoba z trądzikiem grudkowo-krostkowym lub zaskórnikowo-grudkowym. Udało się go zaleczyć mieszanką Duac'u i maści cynobro-siarkowej używanych na przemian.
W tym roku po lecie trafiłam do dermatologa z trądzikiem typowo zaskórnikowym (choć też nie jakoś bardzo nasilonym), ale z pojawiającymi się od czasu do czasu średnimi wypryskami ropnymi. Nowy lekarz zadecydował o włączeniu retinoidów, a dokładnie Acnatacu,który jest połączeniem tretynoiny i klindamacyny. Lek stosuję co drugi dzień od jakichś dwóch tygodni. Jest charakterystyczne łuszczenie, choć nie dokucza jakoś bardzo. Zaczęły się także pojawiać wypryski. Wiem, że takie pogorszenie stanu cery na początku leczenia jest czymś normalnym, ale... Do rzeczy. Po kilku dniach stosowania żelu zaczęły mi wyskakiwać niewielkie ropne pryszczyki głównie na czole, choć nie tylko, które budowały się błyskawicznie. 12h, biały czubek i po sprawie (nie wyciskam, pilnuję się). Niestety, po kolejnych kilku dniach na brodzie zaczęły się pojawiać ogromne, swędzące bulwy, dokładnie takie z jakimi walczyłam tuż po odstawieniu hormonów. No i tutaj moje pytanie, jako że sama w poście wspomniałaś o tym, że retinoidy mogą być ich przyczyną: Co robić? Czy mam jakoś reagować? Co się w ogóle może teraz dziać? Czy takie zmiany też są przejściowe i muszę uzbroić się w cierpliwość, czy coś może idzie nie tak?
Próba stosowania przed kilku laty Epiduo i Isotrexinu (w dwóch róznych fazach/rodzajach tegoż mojego trądziku) kończyła podobnie, ale przyznam, że wówczas po pierwszych bombach od razu je odstawiałam.
Proszę o odpowiedź i przepraszam za ewentualny chaos wypowiedzi. Akurat piszę komentarz na ekranie telefonu, do czego nie jestem zbyt przyzwyczjona. Z góry dziękuję.
Kasiu, podobna reakcja wystąpiła u córki po leczeniu Epiduo. Trądzik był klasyczny, ropne krosty, które pięknie reagowały na pastę cynkową, Tormentiol, maść ichtiolową (szybko pojawiał się strupek, blizenka, potem znikało wszystko). Oprócz tego cera była bardzo zanieczyszczona wągrami (również zamkniętymi), dlatego zaryzykowałam takie leczenie. Do tego poszło też Clindacne. Dwa miesiące było spokoju, cera gładka, zaleczona. A potem pojawił się ten koszmar. Podskórne gule na skroniach, brodzie, teraz na szczytach policzków. Dwa mają już 8 miesięcy i dalej nie wchłonęły się. Nie wiem co jest sprawcą tego koszmaru: adapalen czy tlenek benzoliu. Nie wiem co robić. Szukam dobrego dermatologa ale bardzo boję się, że będziemy królikami doświadczalnymi.
UsuńPost Ewy niczego nie wniósł do tematu, bo ewidentnie tretinoina w postaci adapalenu wywołała więc taką reakcję. Dlaczego więc poleca aby nadal ją stosować? Nie rozumiem. Może istotna właśnie jest jej postać (tretinoina może nie mieć takich skutków ubocznych jak adapalen). Sama doceniam to, co dla mnie zrobiła kuracja Atredermem na mój trądzik różowaty, ale jednocześnie u niektórych tretinoina w tym preparacie wywołała powstanie "guli", o czym czytałam na różnych forach. Moja dojrzała skóra świetnie go tolerowała, w stężeniu 0,05 prawie codziennie.
Szukam nadal odpowiedzi co wyzwala gule i jak z nimi walczyć. Jeśli chciałabyś wymienić doświadczenia, pisz na hello.baby@o2.pl. Jestem ciekawa czy uporałaś się z problemem.
Reakcje alergiczne powoduje u mnie chyba połowa drogeryjnych kosmetyków, niebawem wybieram się wykonać takie testy http://www.alergiczne.info/testy-euroline. Być może dzięki takim badaniom będę mogła dobrać odpowiednie kosmetyki
OdpowiedzUsuńCześć, chyba właśnie borykam się z takimi zmianami. Terapię izotekiem skończyłem 1,5 roku temu (przez niemal cały ten czas wszystko było w porządku), ale od jakiegoś miesiąca w okolicach skroni zaczęły pojawiać się pojedyncze, czerwone i bolące zmiany, których nie da się wycisnąć. Wybieram się za kilka dni do dermatologa, ale kupię dziś Afronis i zacznę przemywać bąble. Moje pytanie jest następujące : Czy jedynym sposobem na trwałe rozwiązanie problemu jest kolejna terapia izotekiem? Chciałbym tego uniknąć, ponieważ tak silne sterydy pozostawiają chyba trwałe ślady w organizmie.
OdpowiedzUsuńNie, wszystko zależy od tego, co spowodowało problem.
UsuńJa mam od kilku lat dwie takie gule mniej więcej symetrycznie na środku policzków :( co ciekawe, nie robią mi się nowe i walczę tylko z tymi ale za nic nie chcą zniknąć :( moja cera jest w porządku, mam dość sporo wagrow na nosie, ale oprócz tych gul, które znieniaja się w stan zapalny przed okresem a przez pozostały czas "śpią", nie mam praktycznie innych "pryszczy". Teraz się kuruje atredermem ale jak na razie po miesiącu codziennego stosowania nawet nie ruszył ani wagrow ani tych gul :/
OdpowiedzUsuńNiestety badania nie zawsze coś pokazują. Ja mam TSH wyregulowane już, DHEA, testosteron w normie. Stresu w życiu nie uniknę, dobrze jadam i niestety takie zmiany pokazują się, trądzik na plecach rónież, ciągle coś właściwie, a jestem po 30tce... Dwa miesiace temu zdesperowana udałam się do prywatnego, ponoś dobrego dermatologa i dostałam ponownie Izotek 10mg (już kiedyś brałam wiekszą dawkę u innego lekarza) i dalej nic się nie zmienia. Tak więc znaleźć przyczynę to ciężka sprawa :O
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Agnieszka
Witam, trafiłam na Twojego bloga przez przypadek szukając informacji o trądziku:) Skarbnica wiedzy:)
OdpowiedzUsuńMam 30 lat , z trądzikiem walczę już od 15 lat, nawet brałam izotek 10 lat temu,teraz bym się raczej nie odważyła. Po kuracji skóra była idealna. Niestety trądzik powrócił, mam taki podskórne , bolące zmiany szczególnie na brodzie i z boku na policzkach, cała twarz w zaskórnikach podskórnych i wągrach i tzw. "kaszka" na czole. Myję twarz białą glinką lub pianką z Ecolab co cery wrażliwej, potem hydrolat bławatkowy lub różany i na to krem lekki nagietkowy sylveco, a wieczór to samo tylko serum biolaven przeciwzmarszczkowe i krem brzozowy z betuliną co 3 dzień. Peelling stosuję scrub babuszki agafii. Mozesz mi powiedzieć , czy robię coś nie tak z pielęgnacją, używać innych kosmetyków? myślałam zeby stosować acne derm albo hascoderm ale karmię piersią i nie chce jakoś mocnych maści.. Pozdrwiam serdecznie. Kasia
Czy olejek brzozowy były dobry pod maskę z błota termalnego z siarką?
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, wiele przydatnych informacji. Wcześniej nie wiedziałam, że takie gule mogą zostać wywołane przez nieodpowiednie odżywianie.
OdpowiedzUsuńDroga Ewo, bardzo dziękuję za tak dokładny post. Przeczytałam wszystkie komentarze jednak nie znalazłam w nich odpowiedzi na mój problem. Moje podskórne gule pojawiają się głównie na czole a problem z nimi zaczął się kilka miesięcy po porodzie. Czy sądzisz, że ciąża i poród mogły mieć wpływ na znaczne pogorszenie się stanu mojej skóry na twarzy?
OdpowiedzUsuńNie sam poród, ale związana z nim gospodarka hormonalna, moim zdaniem warto wykonać pełne badania hormonalne. Możliwe również, że masz jakąś nietolerancję pokarmową, ciąża jest dużym obciążeniem dla kobiety, zwłaszcza układu odpornościowego.
UsuńSzukałam, szukałam i znalazłam dobry tekst na temat tego co mnie bezpośrednio dotknęło. Od jakiegoś czasu borykam się z trądzikiem, wcześniej z przebarwieniami skórnymi na twarzy, a na koniec jeszcze rok temu stwierdzone wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Odwiedziłam już kilku dermatologów, dali mi miejscowe preparaty wysuszające, nie mogę przez jelita przyjmować doustnych antybiotyków. Miejscowe preparaty w ogóle nie działają, a jak już to minimalnie. Goi się to bardzo ciężko i długo wyprysk potrafi przez jeden dwa miesiące siedzieć w jednym miejscu i nic. Nie wiem już jak temu zaradzić. Używam mocniejszego podkładu bo mam przebarwienia i do tego ten trądzik, nie mogę nie używać bo wyglądam bez tego okropnie, a pracuje w miejscu sprzedażowym, gdzie trzeba jakoś wyglądać.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOtoz ja mam problem na policzku, mianowicie od okolo 2 miesiecy zrobil mi sie jakby taki dosc duzy podskornik. Nie wiem co moglabym z nim zrobic gdyz zadne zabiegi u kosmetyczki na niego nie dzialaja. Korzystam z roznych zabiegow regularnie co 4tyg, i choc stan cery mieszanej, naczynkowej, sklonnej do tradziku znacznie sie poprawil to ta jakby krosta pod skora siedzi. Kolor raczej neutralny, dosc twarda nie miekka jak te z ropa. I nie jest bolesna tylko nieestetyczna. w jaki sposob doprowadzic by sie tego pozbyc? Czy kwas jakis pomoze czy jakas masc? Prosze o pomoc.
Trzeba go usunąć manualnie i tow gabinecie dermatologicznym. Zmiana może wydawać się mała, a mogą być to poważne i niebezpieczne złogi łoju. Jak taka zmiana ropieje, może objąć nawet 1/4 twarzy, więc lepiej jest pozbyć się tego jak najszybciej w sterylnych warunkach :)
UsuńMoże to nic poważnego, a moze jednak zmiana wcale taka mała nie jest :)
UsuńBardzo dziekuje za odpowiedz. Troszke sie przestraszylam wiec nic nie bede juz sama wydziwiac i zaraz po Nowym Roku lece do dermatologa z tym policzkiem. Jeszcze raz dziekuje.
OdpowiedzUsuńEwo, jak długo będą utrzymywać się takie zmiany po kwasach? Na początku grudnia zrobiłam sobie trzeci raz peeling kwasem salicylowym 10 %. Skóra ładnie się złuszczyła, ale po jakichś trzech tygodniach pojawił się "wysyp", tzn. pojawiły się pojedyncze krostki wypełnione płynem surowiczym no i te paskudne podskórne gule. Co się jakaś zagoi, to kolejna "wyskakuje". Podejrzewam, że to właśnie po kwasie salicylowym, być może źle ustaliłam ph, a może alkohol, jako czynnik drażniący tak mnie załatwił. W każdym razie broda wygląda kiepsko. Kiedy myślę, że skóra doszła już "do siebie" znowu wyskakuje kolejne paskudztwo.
OdpowiedzUsuńMyślisz, że przyczyną może być ten własnoręcznie wykonany peeling? Dopiero za trzecim razem moja skóra tak zareagowała, a przecież stężenie nie było wysokie. Jeśli to wina peelingu, ile skóra potrzebuje czasu aby się zregenerować? Może za szybko spodziewam się całkowitego wyleczenia? Włączyłam teraz do pielęgnacji kwas azelainowy (Scinoren). Myślisz, że to dobry pomysł?
Pozdrawiam ciepło,
Dorota
Odnośnie do powyższego komentarza, chciałabym jeszcze dodać, że w efekcie na mojej brodzie zostały trzy podskórne gule, które nie są już bolesne, ropne ani swędzące, ale wciąż są wyczuwalne pod palcami, są nieestetyczne i skóra jest w tym miejscu zaczerwieniona, choć nie jest to zaczerwienienie typu zapalnego (czyżby bliznowacenie?) Proszę Cię o pomoc, jak się tego pozbyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam raz jeszcze, Dorota
Ewo, pojawi się na blogu oddzielny post o gąbeczkach Konjac? :)
OdpowiedzUsuń"Najczęstszym powodem powstawania bolących guzków są infekcje bakteryjne, zwłaszcza postępująca kandydoza. " - kandydoza to grzybica, trochę bolą oczy jak człowiek myśli, że czyta profesjonalny post z naukowo potwierdzonymi informacjami, a tu taki błąd ;)
OdpowiedzUsuńOpisuje Pani chyba mój przypadek. Po ciąży i zaprzestaniu karmienia piersią stan mojej skóry bardzo się pogorszył. Wiele razy podejmowałam walkę z trądzikiem zarzywajac antybiotyki z grupy tetracykliny. Jednak po zakończonej kuracji wszystko po 2-3 miesiącach wracalo. Od jakiegoś czasu robią mi się bolące bulwy, przede wszystkim na brodzie. A ostatnio i na czole. Zrobiłam wymaz z rany i wyszedł gronkowiec. Teraz na ostatniej wizycie u dermatologa Pani dr poleca mi kuracje izotekiem. I sama już nie wiem co mam robic. Czy jeszcze się wstrzymać i spróbować z innej strony, .?
OdpowiedzUsuńJak myślisz, czy takie zmiany mogą być przeciwwskazaniem do wykonania laserowej depilacji? Pojawiają się u mnie bardzo rzadko ale jak są to kilka tygodni i pozostawiają po sobie przebarwienia które dość długo znikają 😓
OdpowiedzUsuńWitam, u mnie często pojawiają się takie bulwy naciekowe. Szczególnie na brodzie. Dla mnie są one podobne do czyrakow ale nie mają takiej białej główki. Często zauważam że pojawiają się jak zaczyna się u mnie jakieś przeziębienie. W zeszłym roku robiłam wymaz z takiej bulwy i wyszło że mam gronkowca. Wielu kuracji na trądzik już próbowałam. Jeszcze wzbraniam się przed kuracją izotekiem. Ostatnio czytałam o autoszczeoionce, czy masz jakąś wiedzę albo zdanie na ten temat.? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam, Ewo co polecisz na odbudowę płaszcza lipidowego zawierającego wspomniane przez Ciebie substancje: skwalen, fodfolipidy.. Coś co nie zapchany, a ładnie wyreguluje skórę. Dziękuję
OdpowiedzUsuń