Od pewnego czasu jestem fanką naturalnych mydeł. Moje wcześniejsze relacje z zasadowymi środkami myjącymi mogłabym określić jako burzliwe, dlatego przez długi czas używałam żeli, które z czasem zaczęły bardziej odwadniać moją skórę niż pieniące się mydła. Zmieniłam swoje zdanie, gdy poznałam mocno glicerynowe czarne mydło afrykańskie, zaczęłam coraz bardziej interesować się naturalnymi kostkami i tak zaczęłam swoją przygodę ze SztukaMydła..
Niestety, moja przygoda z mydłami ze SztukiMydła nie należy do łatwych, są dni, gdy stosuję je przyjemnością, natomiast często są dla mnie zwyczajnie za mocne. Nie mają wiele wspólnego z kremowym i delikatnym mydłem afrykańskim i są to typowo mocno oczyszczające, twarde i zbite mydła, za którymi osobiście nie przepadam. Dłuższe stosowanie mydeł znacznie pogłębiło odwodnienie mojej skóry, dlatego jestem na tak dla polskiej wytwórczyni, świetnej oprawy i bardzo twórczego i zabawnego podejścia, natomiast niekoniecznie na zastosowanie kostek w codziennej pielęgnacji.
Dynjo to kostka myjąca, która oprócz dobrego oczyszczenia skóry, ma gwarantować delikatne złuszczenie naskórka, a masło kakaowe i olej ze słodkich migdałów mają wpływać odżywczo na naskórek. Cały zabieg uprzyjemnia cytrusowy, lekko korzenny zapach mydła.
Mydło ma postać twardej, zbitej kostki. Mydła ze SZM, bardzo dobrze znoszą wilgotne warunki, zwłaszcza Dynjo, które podczas stosowania nigdy mi nie rozmiękło i nie zatraciło kształtu. Nie ma mowy o wytrącaniu się gliceryny, klejącej się brei jak w przypadku mydła afrykańskiego - jest pod tym względem komfortowe i bardzo wydajne. Największym minusem stricte użytkowym, jest bardzo ostry, prostokątny kształt kostki. Mydło wielokrotnie wypadło mi z rąk, uciekało po całej łazience, a duża kostka i bardzo śliska powierzchnia mydła nie ułatwiły mi tego zadania. Ponadto, mydło wraz z czasem nie staje się plastyczne (jak np. Czarna Sztuka), ale wciąż jest tak samo twarde i śliskie w użyciu. Ogromnym plusem są dwa warianty podczas zakupów- koszt małej kostki to tylko 7 złotych.
Koszt 100g /13 zł
Ciężko jest mówić o właściwościach odżywczych mydła, gdyż z racjonalnego punktu widzenia, tłuszcze pełnią tutaj rolę wyłącznie detergentów. Producent jednak obiecuje działanie odżywcze i pielęgnacyjne, którego osobiście na sobie nie dostrzegłam. Dynjo, jest bardzo mocne. Kostka, stosowana codziennie, raz w ciągu dnia, bardzo odwodniła moją skórę, przez ponad miesiąc miałam problem z nawilżeniem mojej cery (przez pierwsze 4 tygodnie nie zdołałam zauważyć negatywnych objawów, naskórek jedynie bardziej się przesuszał niż zwykle) i pojawił się problem przebarwień, który był mi niegdyś obcy (przebarwiony naskórek z przesuszenia) . Naskórek na całym ciele zareagował bardzo negatywnie na naturalne mydło (muszę nadmienić, iż nie miałam takiej reakcji po mydle afrykańskim i Czarnej Sztuce) . Odczuwałam potrzebę większej dawki nawilżenia, codzienne szczotkowania ciała i bardziej złożonej pielęgnację. Początkowo, nie skojarzyłam faktów. Obwiniałam mroźną aurę i suchość powietrza, niestety, rzeczywistość okazała się inna. Na niekorzyść Dynjo.
Mydło bardzo nasiliło mój problem rogowacenia naskórka, w połączeniu z mocnym odwodnieniem, dosłownie sypało się ze mnie. Każdy pielęgnacyjny produkt, nie dawał satysfakcjonującego nawilżenia, a stan skóry z dnia na dzień był tylko gorszy. Zaskakujące jest to, że wystarczyło odłożenie kostki, by uspokoić i doprowadzić moją skórę do ładu. Po około dwóch tygodniach negatywne objawy zginęły, a mydło służy mi tylko do mycia dłoni, które notabene, są także bardzo przesuszone, ale nie mam pomysłu na inne wykorzystanie Dynjo.
Przez czas stosowania Dynjo, stan mojej cery (było to dokładnie 9 tygodni codziennego stosowania kostki) codziennie ulegał pogorszeniu. Kostka jednak, nie powodowała namacalnych i odczuwalnych negatywnych objawów podczas bezpośredniego stosowania. Dynjo nigdy nie podrażniło mojej cery, nie spowodowało także zaczerwienień i uczucia gorąca, dlatego nie sądziłam, że jest w stanie tak pogorszyć stan mojej skóry. Pieni się dobrze, ale nie tak, jak mydła glicerynowe. Piana jest obfita, ale ostra i nie otula skóry, a spłukanie mydła pozostawia gołą, skrzypiącą z czystości skórę. Nie ma mowy o żadnym filmie, powłoczce i otulającej piance, jak w przypadku mojego ulubieńca. To miłe uczucie, ale raz na jakiś czas. Po umyciu skóry twarzy, efekt ściągnięcia nie jest odczuwalny od razu, powiedziałabym, że po około 30-40 minutach czułam dyskomfort i nieprzyjemne swędzenie skóry z przesuszenia. Niestety, nie pomaga wówczas żadna tonizacja, ani nawet łagodzenie wodą termalną.
Skład: zmydlona oliwa, zmydlony olej kokosowy, zmydlony olej palmowy,
gliceryna, zmydlone masło kakaowe, zmydlony olej ze słodkich migdałów,
woda/mus dyniowy, zmydlony olej rycynowy, naturalne olejki eteryczne
(cytrynowy, pomarańczowy, goździkowy), mielone płatki owsiane
Mydła spieniam w dłoniach, nie stosuję ich bezpośrednio na moją skórę twarzy, dlatego ocena faktycznego działania peelingującego może być dla mnie trudna. Rozdrobnione płatki owsiane, które mają zapewnić czystą skórę i delikatne złuszczenie naskórka są dosyć ostre. Na tyle, że bałabym się o bezpośredni kontakt kostki z moją nadal trądzikową cerą. Z drugiej strony, jest ich bardzo mało. Uważam, że nie jest odpowiednie do stosowania w ten sposób u osób z bardzo wrażliwą, delikatną skórą, wielokrotnie podczas mycia ciała, zdarzało mi się podrapać dość odczuwalnie, dlatego nie wyobrażam sobie takiego zabiegu na skórze potraktowanej mocnym retinoidem.
Bardzo lubię mocne środki myjące, moja cera również nie protestuje, gdy oczyszczam ją gruntownie. Niestety, Dynjo,mimo dobrego oczyszczenia skóry i delikatnego zwężenia porów, okazało się zbyt mocne w działaniu dla mojej cery i w gratisie, przez długi czas musiałam zmagać się z bardzo suchą, odwodnioną skórą. Przeglądając zdjęcia, muszę ze smutkiem stwierdzić, iż w listopadzie i grudniu, moja cera wyglądała fatalnie.
Mydło podrażnia oczy, należy unikać bezpośredniego kontaktu. Jest to jednak zupełnie normalne przy zasadowych środkach myjących, dodatkowo, informacja widnieje na stronie producenta.
Mydło jest bardzo wydajne. Jest twarde, zbite i zużywa się bardzo powoli. Zapach, jest energetyzujący, świeży, ale przełamany korzenną, goździkową nutą. Cytrusy w takim połączeniu pachną wykwintnie, nie czuję kwaskowości, co bardzo przypadło mi do gustu. Nie należę do fanów cytrusowych zapachów i zdecydowanie bardziej przemawia do mnie świeży zapach lasu i cedru w Czarnej Sztuce, ale Dynjo, nie jest banałem i jego stosowanie, mimo ze nie zapewniło mi walorów pielęgnacyjnych - sprawdziło się pod względem zapachowym.
Ciężko jest mi też ogólnie podsumować ten produkt. Z jednej strony jestem rozczarowana, naturalne składniki, przyjemny skład, ciekawy zapach, polska produkcja... to wszystko zapowiadało się świetnie i liczyłam na łagodną wersję myjącą. Z drugiej, rozsądek, w końcu to mydło. Zasadowe środki myjące zawsze są mocniejsze od tych tradycyjnych, ale takim chlubnym wyjątkiem jest miękkie i plastyczne czarne mydło afrykańskie. Nie oczekiwałam walorów pielęgnacyjnych, oprócz oczywistych, jak dokładne oczyszczenie skóry i przy tym łagodność. Wersja Dynjo, okazała się zdecydowanie mocniejsza od Czarnej Sztuki,a przy tym, nie miała na mnie żadnego większego, odczuwalnego wpływu (jak np. przyspieszenie gojenia, ogólna poprawa kondycji skóry) , dlatego jestem na nie. Mam jeszcze kilka kostek innych wariantów zapachowych i liczę, że mydła okażą się łagodniejsze dla mojej skóry, albo chociaż stosowane raz na jakiś czas będą mieć pozytywny wpływ na kondycję naskórka. Nie mogę jednak tego powiedzieć o Dynjo, które zupełnie się nie sprawdziło.
Pozdrawiam,
Ewa
Ja kupiłam sobie węglowe mydło Purite. :) Jestem bardzo ciekawa, jak dogada się z moją cerą... Ewo, czy wystarczy, jeśli przetrę skórę wodą mineralną albo naparem z mięty (chodzi mi o ph po użyciu mydła)?
OdpowiedzUsuńTo zależy od wody, moja woda jest tak twarda, że napary mają pH w granicach 7, to zbyt mało, tonik powinien być lekko kwaśny, tak jak naturalnie skóra - 5-5.5, czasami nawet 4. Sprawdzą się naturalne hydrolaty, albo lekkie zaniżenie pH, na 100ml naparu, wystarczy jedna-dwie kropelki kwasu mlekowego :)
UsuńRozumiem. A dodanie kilku kropli cytryny do naparu zadziała?
UsuńSzczypta kwasku cytrynowego, cytryna dobrze nie zakwasi roztworu. :)
UsuńLubie takie mydełka, ale z tej marki nie miałam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, zabawne nazwy, polska produkcja, mydła są fajne, aczkolwiek szkoda, że odróżnia je głównie zapach. Mam nadzieję, że pozostałe będą miały inne walory użytkowe i będą delikatniejsze dla mojej skóry ;)
UsuńKiedyś stosowałam mydła w kostce, ale okropnie ściągały mi skórę. To nieprzyjemne uczucie i ciężko je zniwelować...
OdpowiedzUsuńMyślałam tak samo, dopóki nie poznałam mydła afrykańskiego. Jest bardzo delikatne i kremowe i świetnie oczyszcza skórę ;)
UsuńEwo mam pytanie w jakim stężeniu stosowalas maść zorac,bo jest słabszy i mocniejszy? Chcę zacząć stosować jakiś retinoid i zastanawiam się nad zoraciem.Z góry dziękuję :)
OdpowiedzUsuńMocniejszy, 0.1% :)
Usuńwłaśnie dziś sobie kupiłam mydło dziegciowe :) chcę je przetestować trochę na włosy, trochę na ciało i cerę. Do tej pory przetestowałam mydło siarkowe, węglowe i alleppo. Z tych trzech ostatnich najlepiej służy mi alleppo. Ewo czy używałaś kiedyś mydła dziegciowego albo szamponu z dziegciem? Ciekawi mnie też to afrykańskie po Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńrosa mka, tak stosowałam szmpony z dzięgciem, cierpie na ŁZS, więc to dobrze mi znany składnik. Nietsety, wycofano mój ulubiony szmapon Polytar, dlatego kupuję czysty dzięgieć i wzbogacam nim kosmetyki myjące do włosów. Zapach jest okropny, śmierdzi smołą, mokrymi, śmierdzącymi papierosami i sadzą, ale działa cudownie an moją skórę głowy. Niestety, na twarz i ciało jest zbyt mocny, ale jeśli masz duży problem z z łojotokiem i zmianami łojotokowymi, to jest duża szansa, że się sprawdzi :)
UsuńWszystko co dyniowe mile jest u mnie widziane ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dynie w kosmetykach, świetnie działa na moją skórę ;)
UsuńEwciu czy oglądałaś może ulubieńców pielęgnacji Katosu?
OdpowiedzUsuńWiem, że nie jest to dziewczyna którą w tej dziedzinie jest ekspertką, ale udało jej się wyleczyć odpowiednią pielęgnacją swoją "10-letnią skórę trądzikową". Jeśli oglądałaś to co myślisz o tych kosmetykach?
Ja już próbuję wszystkiego:(
Cześć, tak, oglądam regularnie Kasię ;)
UsuńNasza pielęgnacja w zasadzie jest bardzo podobna, mamy podobne zasady pielęgnacyjne, jedyna różnica polega w doborze produktów - Kasia stawia na profesjonalne i sprawdzone marki (co odbija się wysoką ceną), ja bardziej przedstawiam produkty tańsze, bardziej dostępne, ale nadal dobrej jakości. Podstawy są takie same : solidny demakijaż, regularne złuszczanie naskórka, tonizowanie i odpowiednia dawka nawilżenia. Skóra problematyczna potrzebuje regulacji, mój problem jest bardzo nasilony, dlatego stosuję retinoidy, natomiast przy mniej problematycznej skórze, powinna wystarczyć zmiana pielęgnacji.
Szkoda, że Ci się nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńNiestety :(
UsuńKochana Ewo
OdpowiedzUsuńtrzy dni temu zaczełam kuracje atredermem a moja skóra już bardzo się łuszczy. Możesz mi doradzić czym mogę robić demakijaż? zawsze stosowałam jakiś płyn micelarny ale teraz bardzo mnie podrażnia. Myślałam o mydle afrykańskim, tak jak Ty to robisz tylko ja nie mam obecnie możliwości żeby zamówić olejek z BU. jak mogę to rozwiązać? bardzo proszę o pomoc bo policzki strasznie mnie pieką.
buziaki
Możesz zmywać makijaż zwykłym olejem i zemulgować go żelem lub mydłem, są także olejki myjące ogólnodostępne w aptekach - Eucerin, Ziaja, nawet Rossmann ma takie w swojej ofercie ;) Zamiast mydła możesz zastosować także delikatny syndet (np. kostka myjąca ISANA MED ), czy kremowy żel. Warto zainwestować w wodę termalną, ukoi podrażnienia, a także lekki krem łagodząco-kojący. Od siebie polecam wodę termalną Uriage, tonik z Fitomedu dla skóry wrażliwej i Avene, Post Acte :)
UsuńDroga Ewo, przeczytałam cały wpis o mydle afrykańskim i jako posiadaczka skóry bardzo wrażliwej, ale i zanieczyszczonej przy okazji zakupów, postanowiłam dorzucić je do koszyka, tylko zastanawiam się jak nim operować w obecnych warunkach. Po pierwsze, idąc za twoim przykładem, wypadałoby je ugnieść i odstawić na te powiedzmy dwa dni, tylko gdzie? na dworze wilgoć, siąp o przewiewie raczej trudno mówić... Jakieś okolice kaloryfera? I co po myciu? Może wybrałam sobie złą porę roku na rozpoczęcie przygody z tym produktem? Niestety dalsze katowanie twarzy żelem oczyszczającym nie wchodzi w grę, bo wióry dosłownie się ze mnie sypią jak śnieg, a twarz piecze i swędzi.
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za jakieś wskazówki, jak obchodzić się z tym mydłem :) Pozdrawiam :)
Ono samo wyschnie, zostawiając je przy kaloryferze, tylko bardziej się rozciapie ;) Susz je w normalnym, suchym miejscu, np, na półce, z dala od ciepła i wilgoci, chociaż powietrze teraz jest suche i mydło aż tak nie rozmięka. Pół roboty odwala dobra mydleniczka, od siebie polecam te ze SztukiMydła, są wykonane z drewna i dobrze odciągają wilgoć mydła.
UsuńTak, mydło trzeba ugnieść i odłożyć na kilka dni w suchym miejscu (np. zamkniętej szafce) aby doszło. Trzymam kciuki, oby się sprawdziło :)
Ewo, bardzo Cię proszę poradź coś. Ratuj :) Mam cerę skłonną do zaskórników, najczęściej na brodzie, linii żuchwy i czole, ale też na nosie. Widoczne pory i blizny potrądzikowe. Do tej pory stosowałam delikatne kwasy w codziennej pielęgnacji (różne w różnym okresie, np. Acnederm, tonik pha, Effaclar duo+, krem z LHA z zsk, serum Bielendy). Pisałam Ci kiedyś, że moja cera bardzo nie lubi się z filtrami, pewnie pamiętasz taką co smęciła, że chciałaby, testowała a nic się nie sprawdza i została przy serum i kremie Fitomedu ;) To ja ;)
OdpowiedzUsuńTeraz postanowiłam rozprawić się z cerą na dobre i poszłam z grubej rury - peelingi salicylowe na spirytusie. Zrobiłam 15% - skóra była bardzo zaczerwieniona, łuszczyła się nawet, na brodzie pojawiła się kaszka. Stosuję Cicaplast i tym razem filtr LRP ultralekki. Następną porcję tydzień temu zrobiłam 25%. Łuszczenie było, zaczerwienienie było, od piątku do niedzieli nie wychodziłam z domu (antybiotyk) i było nieźle jeśli chodzi o wysyp.
Wczoraj i dziś nałożyłam lekko zmodyfikowane Twoje serum i filtr, na to Ecolore. Po południu zmyłam mieszanką olej lniany z kroplą olejku lawendowego i SLP (wcześniej zmywałam Ziają olejem do mycia), potem mydłem afrykańskim i od dwóch dni mam jakiś armagedon na buzi. Pomijam to, że reaguje zaczerwieniem na zmianę temperatur (można coś z tym zrobić?). Ale Niemal na całej twarzy mam mnóstwo zaskórników i takich mini górek, grudek bez czubka, wyczuwalnych palcami, które może będą zaskórnikiem, a może nie. Taka zaczerwieniona tarka na brodzie, żuchwie, czole i za uszami, schodząca na szyję.
Czy to może być wysyp po salicylu z opóźnionym zapłonem? Nie mam doświadczenia, ale myślałam, że jeśli miałby być to wcześniej a nie po tygodniu dopiero. :) Poza tym, wiem, że sporo się w moim organizmie dzieje - mam teraz infekcję dróg oddechowych leczoną antybiotykiem, jestem w okolicy owulacji i od początku tego cyklu włączyłam Castagnus. Od piątku piję pokrzywę na wzmocnienie odporności, od jakichś 2 tyg piję olej lniany. No i włączyłam filtr na co dzień (a moja skóra nie lubi gliceryny za dużo i silikonów też nie). I jeszcze od kiedy jest filtr to zmywam go olejem (ziaja olej myjący z liśćmi oliwki a teraz ta diy mikstura z lnianego i SLP) a potem to myję afrykanskim mydłem.
Bardzo proszę powiedz, jak Tobie się wydaje, co mogło być przyczyną tego nagłego pogorszenia stanu cery i co mogę zrobić, żeby było lepiej? Bardzo liczę na Twoją pomoc i radę :)
Beata
Beato, prawdopodobnie nie tolerujesz kwasu salicylowego, jak reagujesz na kwasy AHA? Jakie masz wrażenia po serum Bielendy? Prawdopodobnie to przyczyna źle dobranego kwasu,moja skora reaguje podobnie na kwas salicylowy od pewnego czasu, dlatego stosuję retinoidy, które mają mniej destrukcyjny wpływ na moją cerę.
Usuńmydło na pewno zmyło osad, jaki pozostawił olej, więc to nie jest wina pogorszenia stanu skóry, a tonizujesz skórę? Mydło afrykańskie to mydło zawierające dużą ilość gliceryny, może pozostawiać osad mydlany, który podrażnia skórę.
Odłożyłabym kwas salicylowy, to prawdopodobnie on spowodował nagłe pogorszenie stanu skóry, sprawdza się głównie na podleczonej skórze, skóra ładnie się łuszczy,a blizny spłycają się, ale niekoniecznie na tej aktywnej trądzikowo...w takich stężeniach.
Ewcia, dzięki :)
UsuńW momencie włączania salicyla nie miałam aktywnego trądziku (ropnych zmian) a jedynie zaskórniki i blizny, i kaszkę na brodzie. O dziwo to, o czym pisałam wczoraj - czyli ten wysyp dziwnych zaskórniko-grudek się zatrzymał - zniknęły albo znacząco przygasły. Więc już nie wiem czy to nietolerancja salicyla czy coś ;)
Uwrażliwienie cery i reagowanie zaczerwieniem na zmianę temperatur a w sumie bardziej na ciepło i stres czy można coś z tym zrobić?
Mydło zmywam i tonizuję skórę wodą różaną, czasem płynem micelarnym Sylveco (ale nim rzadko, bo mam ostatnio fobię, że substancje myjące i gliceryna zostają na skórze po nim ;p). Używam też wody termalnej LRP.
Kwasy AHA, sama nie wiem - serum Bielendy jest dla mnie chyba za słabe, inne spotkanie z migdałem miałam w kremie 5% Pharmaceris, ale krem się zupełnie nie sprawdził. Wybrałam salicyla ze względu na działanie na blizny i zaskórniki, a radziłabyś coś innego? :)
W sierpniu biorę ślub, moja cera najmłodsza nie jest (jeszcze 29 lat), ale wygląda młodziej niż wynika to z metryki ;) Chciałabym wyrównać fakturę skóry i uregulować sprawę zaskórników bez wielkiego wysypu ropnego. Nigdy nie stosowałam peelingów migdałowych, ani retionoidów (trochę się ich boję) dlatego wybrałam salicyla. Co byś mi polecała, żeby uzyskać upragniony efekt? :) I jak potem dbać o skórę żeby utrzymać jak najdłużej zaleczony stan? :)
Beata
Beato, to prawdopodobnie reakcja na kwas, może zastosowałaś zbyt silne stężenie i skóra zareagowała w ten sposób na podrażnienie ;) spróbuj powrócić do niższych stężeń i obserwuj co dzieje się ze skórą.
UsuńNiestety nie da się do końca, mi bardzo pomogły ekstrakty na naczynka, hydrolat z kocanki i ogólnie - pielęgnacja. Bardzo ważne jest działanie przeciwzapalne i łagodzące,a także obkurczające naczynka, z perspektywy czasu, najwięcej zdziałała witamina B3, kwas azelainowy, hydrolat z kocanki i sera antyoksydacyjne ze stabilną witaminą C. ;)
Jeśli zależy Ci na łuszczeniu i redukcji blizn, to faktycznie salicyl jest najlepszy, ewentualnie kwas glikolowy. Może zaczęłaś z przytupem i lepiej zmniejszyć stężenie i rozciągnąć je w czasie ;) Nie każdemu służą tak wysokoprocentowe peelingi kwasowe, w przypadku salicylowego, 25% na spirytusie to bardzo dużo.
Po peelingach kwasowych zainwestowałabym w lekki kwas i serum z witaminą C, to powinno wystarczyć, aby utrzymać dobry stan skóry, Oczywiście niezwykle ważna jest pielęgnacja - dokładny demakijaż, ochrona skóry i odpowiednia dawka nawilżenia :)
Witaj Ewo.Czy wiesz może czy to prawda,ze jeszcze kilka miesięcy po odstawieniu retinoidow miejscowych ,skóra sie poprawia?Przeczytałam coś takiego kiedyś na blogu italiany i zastanawia mnie do dzis,czy to prawda?:)
OdpowiedzUsuńPo odłożeniu retinoidw one nadal działają. Retinoidy przebudowują skórę, działają na innej zasadzie niż kwasy, dlatego ich działanie jest odczuwalne nadal po odłożeniu. Chodzi głównie o kolagen, który może widocznie wpływać na zanikanie blizn, ale po kuracji nadal jest potrzebna regulacja naskórka lekkimi preparatami. ;)
UsuńEwo, powiedz mi proszę jaki filtr i krem/serum stosujesz pod oczy? Czy stosujesz serum z wit.C obecnie?
OdpowiedzUsuńPozdrawam,
A.
Stosuję krem z filtrem La Roche Posay na całą twarz, a także pod oczu. Aktualnie testuję serum z wit.C z Orientany, ale nie jestem z niego zadowolona :)
UsuńBardzo dziękuję za ekspresową odpowiedź :)
UsuńU mnie zaczynają się pierwsze zmarszczki pod oczami i zastanawiam się, jak zapobiec ich pogłębianiu. Zastanawiam się co mogłabym użyć, jakieś sugestie? Uwielbiam minerały AM, ale one nie lubią się z filtrem 50 Ziaji i Biodermy:(
Spróbuj krem hydrolipidowy dla dzieci i dorosłych SPF 50+ Pharmaceris S, dobrze współgra z minerałami ;)
UsuńMożesz spróbować pod oczy stosować silniejsze serum z witaminą C lewoskrętną (auriga) i włączyć tonik z glukonolaktonem, zobaczysz szybko poprawę w elastyczności, napięciu i wygładzeniu ;)
Witaj Ewo,
OdpowiedzUsuńSkoro pojawił się wpis dotyczący mydła proponowanego przez Sztukę Mydła to chciałabym zapytać, czy próbowałaś już może mydła solnego "Czarno Biały Solniak"? Aktualnie używam "czystego" mydła węglowego bez żadnych dodatków, a "Solniak" zawiera w swoim składzie oprócz węgla aktywnego inne składniki i zastanawiam się, czy się nie skusić :) Miałaś jakieś doświadczenia z solną kostką?
Cześć kochana, aktualnie testuję cedrowego solniaka i bardzo dobrze wpływa na moje rogowacenie okołomieszkowe, jednak stosuję je zbyt krótko, by wydawać opinię na ten temat ;) Jest na pewno inne niż dynjo i twarde kostki zapachowe, podoba mi się, zobaczymy, czy nie zmienię zdania ;) Ale jest zbyt mocne do stosowania na skórę twarzy.
Usuń