13:13

Gładka i nawilżona cera | Domowa oczyszczająca pasta migdałowa

Mimo stosowania retinoidów, regularne złuszczanie naskórka w sposób enzymatyczny, ale ostatnimi czasy i mechaniczny, jest zabiegiem pielęgnacyjnym, którego nie omijam w swojej pielęgnacji. Widnieje mylne przekonanie, iż przy stosowaniu nawet agresywnych środków regulujących funkcje skóry nie ma potrzeby dodatkowego złuszczania naskórka. 

Skóra, potraktowana kwaśnym pH, czy też retinoidem normuje się, natomiast niezwykle ważną czynnością i często pomijaną, jest usuwanie martwego, złuszczonego i zalegającego naskórka. Bezpośrednie złuszczanie obłażącej skóry jest fatalnym pomysłem, natomiast umiejętne zastosowanie peelingu (2-3 dni po całkowitym złuszczeniu) przynosi niezwykłe korzyści pod względem oczyszczenia skóry. Martwy naskórek, jak najbardziej może zapychać pory i utrudniać procesy regeneracyjne skóry, a także czerpać substancje aktywne, zawarte w kosmetykach pielęgnacyjnych. Niezwykle ważny jest wybór odpowiedniego preparatu, aby nie podrażniał skóry, a także działał delikatnie, acz skutecznie. 

Moja propozycją, jest niezwykle delikatna pasta migdałowa, którą zrobiłam samodzielnie w domu, kierując się składem produktów tego typu. Mam wiele pomysłów na składniki, a także zwiększenie walorów oczyszczających pasty (dodatek błota termalnego z siarki, węgla aktywnego, olejków eterycznych o działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwgrzybiczym), aczkolwiek dzisiaj, zaproponuję produkt, który może z powodzeniem stać się ulubieńcem posiadaczy skóry delikatnej, wrażliwej i nie tolerującej nawet peelingów enzymatycznych.

Pasta migdałowa zawiera drobinki ścierające dlatego nie jest odpowiednia dla osób z aktywnym trądzikiem i stanami ropnymi. 

Wykonanie domowej pasty migdałowej jest bardzo proste i bazuje jedynie na naturalnych składnikach, które są ogólnodostępne. Głównymi składnikami są ziarna, które w zależności od preferencji można zmieniać. Ziaren nie namaczaj uprzednio w wodzie. Pełnią one rolę peelingu, dlatego podczas rozdrabniania, kieruj się wielkością drobinek - im mniejsze, tym Twój kosmetyk będzie delikatniejszy i łatwiej będzie rozprowadzał się po skórze. Bazą pasty, najczęściej są glinki, błota, a także naturalne mączki. W zależności od preferencji, możesz użyć delikatnej mączki owsianej, jaglanej, glinki białej, które sprawdzą się przy skórze wrażliwej. Jeśli zależy Ci jednak na mocniejszym oczyszczeniu, zastosuj błoto termalne z siarką, glinkę zieloną, multani mitti, czy też mączkę ryżową. Niezwykle ważne są także dodatki, swoją pastę, możesz wzbogacać olejkami eterycznymi, składnikami aktywnymi (węgiel aktywny, cynamon, przyprawy korzenne) i ziołami. Właściwości złuszczające, mogą pełnić także rozdrobnione kasze i zioła. 

Niezwykle ważna jest także higieniczność wykonania pasty i narzędzia. Swoją pastę możesz rozdrobnić naturalnie w ceramicznym moździerzu, co jest bardzo czasochłonne, a drobinki będą dość sporych rozmiarów. Swoją pastę, wykonałam za pierwszym razem w maszynce do mielenia mięsa (oczywiście maszynka została przeze mnie porządnie wyszorowana, a następnie zafundowałam jej porządną kąpiel w izopropanolu) , przepuszczając przez maszynkę pastę dwukrotnie. Otrzymałam bardzo dobrej jakości pastę, która nie była ani zbyt miałka, ani też zbyt gruboziarnista. Podchodząc drugi raz do tematu, pastę migdałową wykonałam w moim specjalnym młynku do mielenia kawy i jest to zdecydowanie najszybszy sposób - trzeba jedynie pilnować pasty, kilka razy przesadziłam i dopuściłam, by olej z migdałów zaczął się wytrącać. Jeśli chcesz jeszcze delikatniejszej wersji, trzymaj pastę jeszcze dłużej, wówczas będzie kremowa, a nie sypka, a drobinki będą bardzo drobne. 
Próbowałam kilku wariantów i najbardziej odpowiadają mi migdały i pestki słonecznika. Pasta ma odpowiednią wilgotność, nie jest zbyt kremowa, a drobinki bardzo dobrze złuszczają, nie wysuszając skóry. Bardzo dobrze rozprowadza się po skórze. Proporcje są także niezwykle ważne, aczkolwiek, robię zawsze wszystko na oko, staram się jedynie, by ilość bazy i ilość składników złuszczająca była mniej więcej taka sama, lub nawet, by drobinek było więcej, pasta jest bardziej wilgotna i przyjemniejsza w użyciu. Nie pamiętam także dokładnych ilości pasty, zawsze wychodzi mi jej więcej niż planuję :)

Na jedną porcję glinki białej, daję taką samą porcję mączki owsianej (lub zmielonych płatków owsianych) oraz migdałów. Dwukrotnie mniej, dorzucam pestek słonecznika i szczyptę cynamonu. Jest to domowa wersja pasty migdałowej Make Me Bio. Banalnie prosta w wykonaniu, bardzo tania i niezwykle skuteczna. Jedna z moich ulubionych. W zależności od składników, ważność pasty może być zmienna. Wersja migdałowa posłuży Ci przez 3 miesiące, jeśli nie będzie mieć kontaktu z wodą. Należy przechowywać ją w lodówce.

Użycie pasty jest bardzo proste, wprawdzie, nie zastępuje mi środków myjących, aczkolwiek o poranku, może okazać się wystarczająca, zwłaszcza, gdy nie tolerujesz większości detergentów (naturalnym środkiem myjącym może być dodatek suszonego zioła mydlnicy lekarskiej) Pastę, stosuję jedynie jako delikatny peeling, złuszczanie, w zależności od mocy nacisku, może być delikatne, jak i mocne. Sama wykonuję bardzo delikatne, subtelne ruchy, nie zależy mi na mocnym złuszczeniu, a jedynie delikatnym usunięciu zalegającego naskórka. 

Aby użyć pasty, należy do jednorazowej porcji dodać odrobinę wody, wymieszać. Im więcej wody, tym pasta będzie bardziej płynna i może spływać . Tworzę gęstą, treściwą pastę i zwilżonymi dłońmi, wykonuję delikatny masaż, nie dociskając mocno do skóry, gdyż drobinki mogą ranić skórę, zwłaszcza podrażnioną.

Dzięki delikatnym ruchom, moja cera jest bardzo dobrze oczyszczona, ale nie podrażniona. Co ważne, większość peelingów była dla mnie zdecydowanie zbyt ostra, a żelowa baza podrażniała moją cerę. Pasta nie odwadnia skóry, po większości peelingów mam zawsze uczucie gołej, obdartej i wysuszonej skóry, po paści migdałowej, jest odczuwalnie nawilżona, gładka i miękka.

Pasta migdałowa wkupiła się w  moje łaski, nie tylko dobrymi właściwościami pielęgnacyjnymi. Ma niezwykle przyjemny, korzenny zapach ciasta - połączenie migdałów i cynamonu jest niesamowite. Cynamon, oprócz walorów zapachowych, ma także właściwości rozgrzewające, antybakteryjne i odkażające, nie należy jedynie przesadzać i w mojej mieszance nie przekraczam ilości łyżeczki. 

Pasta oczyszczająca, jest wspaniałą alternatywą drogeryjnych peelingów. Jest odpowiednia dla delikatnej skóry, która bardzo szybko się odwadnia, a większość peelingów jedynie nasila problem odwodnienia. Peeling, dodatkowo nie jest tłusty, choć nawilża skórę i pozostawia ją przyjemnie gładką. Wiele peelingów ma kremową, olejową bazę, której nie znoszę i zamiast oczyszczać - zatykają pory, nie dając wymarzonego efektu świeżości. Pasta, zapewnia mi zarówno czystą cerę, jak i delikatne nawilżenia i nie jest absolutnie obciążająca dla skóry problematycznej. 

Minusem jest jedynie fakt, iż nie nadaje się do pielęgnacji skory z aktywnym, zapalnym trądzikiem. Przy ścierających drobinkach, łatwo uszkodzić zmiany i narazić na infekcje zdrową tkankę. Polecam ją każdej osobie, która nie ma trądzikowych zmian, jest świetna także przy stosowaniu retinoidów i działa łagodniej niż peeling enzymatyczny, jeśli ruchy są wystarczająco delikatne :) 


Pozdrawiam serdecznie,
Ewa

54 komentarze:

  1. Przepis na takie pasty do oczyszczania twarzy można znaleźć u Czarszki na kanale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czy siak, bardziej na taką pastę skusiła mnie Ewa niż Czarszka. Powód? Ewa po prostu bardziej mnie do siebie przekonuje :D Podziwiam ją i szanuję za ogrom wiedzy jaki nam przekazuje, bardzo podoba mi się fakt, że posty u Ewy pojawiają się - jak na mój gust, często! Mam nadzieję, że nie sugerujesz iż Ewa "spapugowała" przepis, pomysł od Czarszki? I ogólnie, nie rozumiem Twojego komentarza, jaki jest jego sens? :) Z tego co wiem, to takowa pasta gości u niej już dość długo, nawet bardzo długo.

      Pozdrawiam, Ola

      Usuń
    2. Aj, nie wiem skąd u mnie wrażenie, że pasta gości u Ciebie Ewo już długo, mogło mi się coś pomylić, może z innymi maseczkami. Za niedogodności, przepraszam :)

      Usuń
    3. Dobrze wiedzieć, zerknę na jej kanał :)

      Nie wiem co miałabym papugować :D , takie pasty myjące na bazie glinek przewijają się w blogsferze od lat, a na sobie używam od jakiegoś czasu, bo nie mam trądziku zapalnego i mogę pozwolić sobie na peeling mechaniczny:) Skład jest identyczny jak w przypadku Make Me Bio, o czym wspomniałam, nikt mi nie zabroni takiej pasty zrobić w domu i napisać o tym na blogu :D



      Nic się nie stało, sama nie wiem dokładnie od kiedy jej używam, ale czy to ma znaczenie ? najważniejsze, ze działa, skóra jest miękka, gładka, nawilżona i wygładzona :) Bardzo cieszę się, staram się, by posty pojawiały się regularnie, ale niosły coś ze sobą :)

      Usuń
  2. Przepis na takie pasty do oczyszczania twarzy można znaleźć u Czarszki na kanale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie pasty są znane od baaardzo dawna. Sama stosuję takie od lat. Ja najbardziej polubiłam mieszankę mąki owsianej, glinki białej i alg.

      Usuń
  3. Hej, mam pytanie odnośnie filtrów. Jestem trądzikowcem, poza tym biorę hormony, obecnie nie stosuję żadnej kuracji z fotouczulającymi składnikami. Mój kontakt ze światem zewnętrznym to 10 minut przejścia z domu na uczelnię – potem parę godzin później droga w drugą stronę. Czy mimo wszystko powinnam nakładać filtry na twarz? Czy w ciągu tych 10 minut słońce zdąży mnie w ogóle dorwać? Teraz głównie pada, słońce jest średnio raz na dziesięć dni. Jeśli ma to jakieś znaczenie, mieszkam w Portugalii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem Ewą, ale pozwolę odpowiedzieć sobie w moim imieniu. W Twoim przypadku nie jest konieczne używanie filtrów, jeśli wystawiasz twarz tylko po kilka minut w ciągu dnia, w dodatku przy takiej pogodzie. Pytanie, czy na uczelni nie siedzisz np. tuż przy oknie.

      Pozdrawiam, Ola

      Usuń
    2. Jeśli siedzisz w zaciemnionym miejscu, z dala od okna, możesz zrezygnować ze stosowania kremów z filtrem, makijaż mineralny i niektóra kolorówka zapewnia niską ochronę, która powinna wystarczyć.Ewentualnie możesz dorzucić do makijażu puder z filtrami fizycznymi :)

      Usuń
  4. też robię taką pastę, czasami jeszcze bardziej ją wzbogacam, ale jest genialna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, można ją dowolnie modyfikować. Bardzo ciekawi mnie ziołowa wersja Alchemii lasu :D

      Usuń
  5. Uwielbiam takie domowe kosmetyki, z chęcią wykorzystam przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy wpis i skłonił mnie, by przy następnym robieniu większej ilości peelingu enzymatycznego, jako bazy użyć zmielonych migdałów, zmielonych płatków owsianych i mleka w proszku. Do tego półprodukty w proszku jak niacynamid czy allantoina. Super! :)

    Pozdrawiam, Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak zamienie mleko w proszku na mąkę orkiszową albo jaglaną :) Po prostu mleko w proszku jest bardziej dostępne, ale pokuszę się na coś zdrowszego :)

      Usuń
    2. Świetny pomysł :D Peeling enzymatyczny i mechaniczny za jednym zamachem ;D Mączki są świetne, kiedyś kupiłam mączkę owsianą i cholera, nie wiedziałam co z nią zrobić, bo wszystkie placki i naleśniki smakowały jakbym wcinała otręby.. aż tu naszła mnie myśl na własny peeling enzymatyczny, pasty myjące :D Szybko znalazłam dla niej zastosowanie.

      Usuń
    3. Jej, dziewczyny, to może ja mogę swoją mąkę gryczaną do tego użyć??? Nikomu w domu nie smakuje, a zaraz się przeterminuje. Może choć na gębę sobie walnę? A orkiszowa, nada się?

      Usuń
    4. Możesz wykorzystać ją do takich past i domowych peelingów :) Orkiszowa też się nada :)

      Usuń
    5. Na 100 gram peelingu enzymatycznego daje 92 gram zmielonych migdalow, platkow owsianych, mąki wyzej wymienionej, 3 gramy bromelainy (jestem juz wprawiona, uzywam enzymatyku od dwoch lat, takie stezenie mi odpowiada, jesli Ewo uwazasz, ze jest zbyt wysoki, to upomnij mnie :)), a 5 gram, to niacynamid, allantoina i jakie tam inne proszki przyjda mi do glowy :)

      Pozdrawiam, Ola

      Usuń
    6. Jest odpowiednie Olu, sama takie stosuję :)

      Usuń
  7. Witaj! Mam pytanie z innej beczki, proszę cię o radę. Już od 10. miesięcy stosuję retinoidy (differin), zmiany ropne przestały się niemal zupełnie pojawiać. Efekty są duże, jednak skóra od rozpoczęcia kuracji aż do dzisiaj, cały czas mocno się łuszczy, jest bardzo czerwona, podrażniona. Mam problem z ukryciem tego pod podkładem mineralnym. Stosuję peelingi enzymatyczne. Moje pytanie jest takie, czy po tak długiej kuracji nie powinnam spodziewać się bardziej spektakularnych efektów? Może jednak nie działa na mnie w 100%. Nie wiem czy kontynuować stosowanie, nawet gdy dermatolog będzie mnie namawiał. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adapalen nie przynosi tak dobrych rezultatów terapeutycznych jak inne retinoidy, jest dobrze tolerowany, ale baza bardzo wysusza i to ona pwooduje złuszczanie i pogłębia odwodnienie,a nie sam retinoid, który akurat jest najłagodniejszy dla skóry. Może przerzuć się na retinoid z tej samej grupy, ale o mocniejszym działaniu, np. tezaroten (zorac), albo na intensywną tretinoinę, ale w mniejszym stężeniu (atrederm 0.025%). Jeśli przeraża Cię łuszczenie, nie polecam, ale mają mocniejsze i intensywniejsze działanie.

      Usuń
    2. Napiszę o sobie. Differin jest moim zdecydowanie ulubionym retinoidem. Trzy razy pomógł wyprowadzić moją skórę na prostą (ze zmian zapalnych, w tym dużych cystowych), więc nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie ma tak dobrych rezultatów terapeutycznych jak inne (mam porównanie), jego bazę w porównaniu z innymi uważam za mega-łagodną (mogłam stosować go 2x dziennie bez łuszczenia i podrażnienia, nie do pomyślenia przy innych). Moim zdaniem działa łagodniej i potrzebuje więcej czasu niż inne retinoidy, żeby zadziałać, ładnie łączy mi się z kwasem azelainowym, skóra przy tym kombo była mniej wrażliwa na nagłe zmiany, szybciej schodziły zmiany po-trądzikowe i przebarwienia (stosowałam Skinoren (ble) i Hascoderm lipożel (świetny)). Przeszłabym na silniejszy tylko wtedy, jeśli nie widzisz poprawy w stanach zapalnych, inne zwyczajnie jest wielka szansa, że będą Cię podrażniać jeszcze bardziej (z retinoidami i ich obsługą jestem obeznana, to już chyba 12 lat jak mam z nimi do czynienia, oprócz niego stosowałam Isotrex, Isotrexin (dużo większe podrażnienia na początku stosowania oraz okresowe łuszczenie, ale faktycznie na początku leczenia był bardzo pomocny) oraz ostatnio Atrederm (0,025%). Co do Atre- nie polecę nigdy nikomu, zdecydowałam się na stosowanie go w momencie kiedy cera była opanowana, zostały tylko uparte zaskórniki otwarte. Mimo łagodnego schematu (dwa razy w tygodniu) oraz odpowiedniej pielęgnacji dodatkowej zrobił mi na skórze niezłe kuku (nieustające podrażnienie, zaczerwienienie, nadwrażliwość na wszystko, przesuszenie, łuszczenie bardzo duże - za zawsze dbałam, żeby nie mieć tej tzn wylinki, bo nie wierzę, że takie zdzieranie naskórka na dłuższą metę służy), co tam chcesz - nigdy wcześniej, nawet kiedy w ogóle nie wiedziałam jak się z retinoidami obchodzić, takich cyrków nie miałam), w dodatku nijak nie ruszając zaskórników, a stosowałam 2,5 miesiąca nim się poddałam. Tak więc jeśli nawet byś przeszła na silniejsze polecam coś w żelu (jak Isotrex), a nie Atre.

      Usuń
    3. shilo, dzięki za opinię. Ale anonim nie jest zadowolony z działania adapalenu, dlatego polecam mu inne środki, o innym ukierunkowaniu.

      Nie demonizowałabym tak tretinoiny i Atredermu, bo żaden retinoid nie miał aż tak ogromnie pozytywnego wpływu na moją skórę. Są osoby, które będą lepiej tolerować te z grupy trzeciej (zwłaszcza, gdy skóra jest wydelikacona i bardzo wrażliwa) i są Ci, gdzie tlyko te z pierwszej coś wskórają. Gdy problem leży u podnóża nadmiernej keratynizacji, zaczopowania gruczołów łojowych i problemów z rogowaceniem żaden adapalen nie da sobie z tym rady. Adapalen działa głównie przeciwzapalnie, nie ma tak intensywnego działania na regulowanie rogowacenia jak tretinoina. Najważniejsze jest poznanie przyczyny problemu, czasami atrederm, to najlepszy wybór.

      Usuń
  8. Ja do twarzy bardzo lubię peelingi enzymatyczne, im delikatniejsze tym lepiej. Nie mam trądziku, ani specjalnych problemów z cerą, ale od czasu do czasu jakaś niespodzianka się pojawi. Mam wrażenie, że peelingi enzymatyczne są łagodniejsze :) Gdyby nie to, że jestem leniem, to zabrałabym się za taka pastę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są łagodne, ale uwierz mi, mogą wywołać prawdziwego buraka jak skóra jest mocno podrażniona. Wtedy ratuje mnie pasta migdałowa, która jest znacznie delikatniejsza, jeśli wszystkie składniki są dobrze rozdrobnione i skórę masuje się delikatnie :)

      Usuń
  9. Mam pytanko, dodaję kropelkę trinkenolu przy myciu twarzy żelem z sylveco sprawdza się świetnie, czy jeżeli dodam do butelki 5-10 kropelek czy mogłby się żel "zepsuć"??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to standaryzowany produkt złożony, który w sam sobie działa jak środek konserwujący. :)

      Usuń
    2. A gdyby w ten sam sposób dodać olejku lawendowego, to też zadziała podobnie? Tzn. zakonserwuje i podbije działanie żelu?

      Usuń
    3. Tak, olejki eteryczne mają działanie antybakteryjne i przeciwgrzybicze, więc to naturalne środki o działaniu konserwującym. Lawenda ma troche inne właściwości, słynie głównie z właściwości oczyszczających, tonizujących i relaksujących. Ma także pozytywny wpływ na zmiany łuszczycowe.

      Usuń
  10. Kochana polec mi prosze cos pod oczy na pierwsze zmarszczki! Ostatnio mam maly wysyp linii mimicznych i panikuje ;) Bardzo ufam Twoim opiniom i poleceniom <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martaffe, ciężko mi cokolwiek doradzić i raczej od tego uciekam, bo każdy ma inną skórę. Od siebie mogę polecić tonik z glukonolaktonem lub stabilne serum z witaminą C lewoskrętną, np. Auriga. Do tego wystarczy lekkie nawilżacz, jeśli nei uczula Cię Twój krem do twarzy, możesz go stosować nawet na te okolice :)

      Usuń
    2. Obu tych rzeczy uzywam wlasnie z Twojego polecenia i sprawdzaja sie bardzo dobrze na reszte twarzy ;) <3 Tylko pod oczami nie widze efektow i dlatego szukam jeszcze kremu... mialam probke All about eyes rich i byl super, ale nie znam.sie na skladach, a nie chcialabym wydac tyle pieniedzy na cos, co jest ich nie warte... tak czy siak, dziekuje :)

      Usuń
    3. Obu tych rzeczy uzywam wlasnie z Twojego polecenia i sprawdzaja sie bardzo dobrze na reszte twarzy ;) <3 Tylko pod oczami nie widze efektow i dlatego szukam jeszcze kremu... mialam probke All about eyes rich i byl super, ale nie znam.sie na skladach, a nie chcialabym wydac tyle pieniedzy na cos, co jest ich nie warte... tak czy siak, dziekuje :)

      Usuń
    4. Jeśli się sprawdza, tonie warto aż tak patrzeć na skład. Najważniejsze są Twoje odczucia podczas stosowania kosmetyku ;)

      Usuń
  11. Witaj, pytanie spoza tematu, bo teraz mi się przypomniało, jeśli już było, to przepraszam, ale nie mogę sobie za nic przypomnieć, gdzie to czytałam. A mianowicie - używasz węgla medycznego/leczniczego/w proszku? Jeśli tak, to gdzie kupujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupuję ten w kapsułkach, kiedyś kupiłam w tabletkach, ale szybciej wybiłabym komuś oko podczas procesu miażdżenia, niż uzyskałabym proszek. zwykły węgiel leczniczy, aktywny w kapsułkach w aptekach, taki, jaki stosuje się przy biegunkach. A tak a pro po, jeszcze nie pisałam o tym, ale wyprzedzę temat, bo niedługo się pojawi :)

      Usuń
  12. Świetny patent na oczyszczenie cery :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Znany mi od lat, ale jednak przełomowy podczas stosowania środków bycia 'w kropce' ;)

      Usuń
  13. Na pewno kiedyś wypróbuję i na pewno bez cynamonu, bo nie cierpię ani zapachu ani smaku.

    OdpowiedzUsuń
  14. Przypomina bardzo pastę z Lush'a. Ja niestety nie mogę używać takich produktów. Na bank dostałabym uczulenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, naturalne składniki mają duży potencjał alergenny. :(

      Usuń
  15. Próbowałam myć moją twarz zmielonymi płatkami owsianymi i jest to dla mnie zbyt drażniąca metoda. Moja skora po takim peelingu jest cała podrażniona, burak.
    Mam pytanie o niezmydlana frakcje oleju sojowego. Używam jej mieszając z kroplą oleju jojoba, żeby moja skóra nie była zbyt ściągnięta (nie mam tłustej cery). I jeśli chcę nałożyć filtr, to nakładam go na frakcję? Filtr jest zawsze produktem końcowym porannej pielęgnacji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. geo, a dobrze rozdrobniłaś płatki / Ja je mielę wręcz na mąkę i są bardzo delikatne ;) Możesz je także uprzednio namoczyć, aby były delikatniejsze.

      Tak, filtr zawsze powinien być ostatnim krokiem, ewentualnie możesz go przypudrować.

      Usuń
  16. Podziwiam Twoje zdjęcia - są absolutnie fantastyczne !
    Jestem tu pierwszy raz, ale zostaję na dłużej. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Może sobie kiedyś taką przyrządzę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Od miesiąca stosuję zorac i nie wiem ale w ogóle sie nie łuszczę, czy to znaczy , że na mnie nie działa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działa, ale to retinoid 3 generacji i nie działa tak intensywnie jak np. tretinoina. Ma także żelową bazę, która jest łagodniejsza niż alkohol :) Działa silnie przeciwzapalnie, ale ma mniejszy potencjał złuszczający.

      Usuń
  19. Rozumiem dziękuję za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  20. napotkałam się z Pani blogiem własnie dziś i czeka mnie spora lektura, zaznajomienie się z każdym postem <33333

    OdpowiedzUsuń
  21. Ewo, czy migdały przed zmieleniem polecasz sparzyć i obrać ze skórki?

    OdpowiedzUsuń
  22. cudowna jest ta pasta ! skóra po niej jest tak wspaniale gładka i mega nawilżona że nie moge sie nadziwic :D super

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!