Nie jestem żywieniowym freakiem, ale przyznaję, że zdarza mi się inwestować w wysokiej jakości składniki odżywcze, które mogą być zdrowym i nie sprawiającym problemów w obsłudze dodatkiem do żywności. Na dodatki, patrzę także pod względem wykorzystania kosmetycznego - algi i sproszkowane trawy są stałym dodatkiem moich kosmetycznych receptur.
Trawa jęczmienna jest szczególnie bogatym w składniki odżywcze suplementem, nie będę rozwodzić się na temat jej leczniczego działania, natomiast korzyści płynące ze stosowania trawy jęczmiennej, wynikają z mnogości składników odżywczych oraz unikalnych enzymów trawiennych. Dla mnie, z perspektywy osoby posiadającej skórę uszkodzoną i wydelikaconą przez czynniki drażniące, kwestią nadrzędną, okazała się bardzo wysoka zawartość białek (18 z 22 aminokwasów) ogrom witamin i minerałów (głównie witamina A, kwas foliowy), wysoka zawartość roślinnego chlorofilu i przede wszystkim enzymy antyutleniające - działanie antyoksydacyjne i odżywcze jest niezwykle ważne w przypadku pielęgnacji skóry nadreaktywnej i nadwrażliwej. W skrócie : trawa jęczmienna działa silnie antyoksydacyjnie, odżywczo, witalizująco, wzmacniająco i przeciwzapalnie. To doskonały dodatek nie tylko do diety, ale także do pielęgnacji skóry zmęczonej, delikatnej, wrażliwej, zapalnej.
Niezwykle ważny jest wybór odpowiedniego suplementu - aby surowiec nie stracił właściwości, a także, by posiadał ich wysokie stężenie, producent musi dołożyć wszelkich starań nie tylko w strefie zbioru , suszu i transportu, ale także wysokich standardów uprawy. Trawa Jęczmienna firmy Rainforest Foods pochodzi z gospodarstwa ekologicznego w Canterbury w Nowej Zelandii. Cały proces produkcji przebiega według standardów ekologicznych w sposób gwarantujący zachowanie jak najwyższej jakości. Trawa jest zbierana, przewożona i przetwarzana w taki sposób, by zapewnić jak najwyższą aktywność biologiczną składników. Produkt jest odpowiedni dla wegan,co ważne, Raiforest Foods posiada certyfikat ekologiczny Soil Association. Mój wybór od kilku lat pada na RF, kupuję tam również algi, które są bezpieczne pod kątem użytku nie tylko zewnętrznego, ale i wewnętrznego (chińska spirulina jest bardzo niebezpieczna dla skóry i może być przyczyną alergii, podrażnień, pogorszenia stanu skóry). Uważam, że stosunek ceny, do jakości jest jak najbardziej w porządku i często w przeliczeniu na gramy, pewny produkt Rainforest Foods wychodzi taniej, niż zakup u niepewnych sprzedawców (200g /69 zł). Wpis nie jest sponsorowany.
Trawę jęczmienną spożywam także wewnętrznie, nie zamierzam jednak pisać o tym zbyt obszernie, ponieważ ciężko jest zauważyć widoczne efekty. Trawa jęczmienna to jedynie składowa mojej diety i nie chcę przypisać jej tego, czego nie jestem do końca pewna. Nie jestem też bardzo rygorystyczna odnośnie zjadanej żywności, staram się ograniczać ilość przetworzonej żywności do minimum. Jest to jednak składnik mniej problematyczny niż np. algi, których mój układ pokarmowy nie toleruje i nie jestem przełknąć nawet kropli specyfiku z wyciągiem ze spiruliny. Jest mniej specyficzna w smaku (pachnie zbożem, lekko wyrobem paszarnianym, na szczęście, w kompozycjach warzywnych jest niemal niewyczuwalna), dodaję jej z powodzeniem do warzywnej zupy, koktajlu warzywnego, ma neutralny smak i trzymam się określonej, małej ilości. Nie spożywam jej także bardzo regularnie, więc nie mogę oceniać jej faktycznego działania, natomiast przez tak długi czas, wyrobiłam sobie opinię na jej temat w pielęgnacji skóry i włosów.
Pielęgnacja skóry
Trawa jęczmienna na moją skórę ma widoczny, dobry wpływ. Jej działanie jest jednak inne niż w przypadku glinek, błot i alg, nie jest to także główny składnik moich okładów,a jedynie dodatek do masek opartych najczęściej na glince białej lub błocie termalnym, które są delikatniejsze niż spirulina i błoto z morza martwego. Nie posiada ona żadnych ostrych drobinek, jest doskonale rozdrobniona i w kontakcie z wodą tworzy klarowną, jasnozieloną ciecz.
Trawa jęczmienna przede wszystkim ma wspaniały wpływ na koloryt mojej cery - po zmyciu okładu, moje zaczerwienienia nie są tak widoczne, a przeważa naturalny, żółto-oliwkowy, ciepły odcień mojej skóry. Widzę, jak dobrze i odżywiony jest naskórek i w zasadzie to największy atut trawy jęczmiennej. Wydawać by się mogło, że to bardzo mało, natomiast dla mnie - bardzo dużo. Naskórek jest delikatnie zmiękczony, delikatniejszy i dobrze odżywiony. Oczywiście, stosuję maski mocniej oczyszczające, ale coraz częściej decyduję się na delikatniejsze, bardziej odżywcze okłady - trawa jęczmienna sprostała moim wysokim wymaganiom, zapewnia mi świeży, zdrowy wygląd. Nie ma dużego wpływu na oczyszczanie skóry, domknięcie porów (to rola bazy maseczki, a nie trawy), ale działa widocznie odżywczo na skórę, cera wygląda bardzo dobrze po takim zabiegu i nie jest podrażniona. Ponadto, działa przeciwzapalnie i przyspiesza gojenie drobnych wyprysków. Sprawdzi się szczególnie w pielęgnacji skóry pozbawionej blasku, zmęczonej, z przebarwieniami, delikatnej, podczas kuracji kwasami i retinoidami, gdy utrzymanie dobrej wilgotności naskórka jest na miarę złota.
W dużym stężeniu trawa jęczmienna może delikatnie barwić skórę, ale wszystko można spłukać pod bieżącą wodą. Z tego powodu, znajduje ona zastosowanie głównie w maskach, których nie pozostawiam zbyt długo na skórze.Tworzę czasami mgiełki nawilżające na bazie trawy, ale zawsze przecieram skórę, ze względu na specyficzny, zielony kolor. Bardzo polubiłam także łagodną pastę oczyszczającą na bazie zmielonych płatków owsianych, dodaję do niej trawy jęczmiennej, otręby gryczane, składniki, które zawsze posiadam w swojej kuchni. Bardzo ważne jest, aby do dawkowania trawy używać tylko szklanych i ceramicznych akcesoriów.
Trawa, nie jest składnikiem niezbędnym, ale moim zdaniem - bardzo pomocnym w pielęgnacji. Jest w stanie zastąpić szereg półproduktów i dać lepsze rezultaty. Jestem z niej bardziej zadowolona niż z liposomów nawilżających, które nie nawilżają tak dobrze mojej cery jak dodatek trawy jęczmiennej. Łagodzi także lepiej podrażnienia niż panthenol i witamina B3 zastosowana w formie półproduktów, składniki zawarte w trawie jęczmiennej są znacznie lepiej przyswajalne przez skórę niż te wyodrębnione, które wymagają odpowiedniego pH, są bardziej drażniące dla skóry i gorzej przenikają przez barierę naskórkową. Najważniejsze są jednak efekty. Po zmyciu okładów moja cera zawsze wygląda lepiej, naskórek nie jest podrażniony i wysuszony.
Pielęgnacja skóry głowy i włosów
Nie oczekiwałam świetnych efektów, natomiast szczerze stwierdzam, trawa sprawdziła się znacznie lepiej niż spirulina, która także jest składnikiem odżywczym, ale moim zdaniem - ma lepsze właściwości oczyszczające. Trawa jęczmienna przede wszystkim nie robiła suchego siana na moich włosach, nie mam problemu z rozczesaniem pasm, świetnie się wypłukuje. Już podczas zmywania mikstury, czuję jak moje włosy są delikatne, miękkie i wygładzone.
Trawa ma bardzo pozytywny wpływ na moją skórę głowy, ale także delikatne i cienkie pasma (często zioła i algi tworzyły splątane kołtuny, których nie mogłam rozczesać żadną, dotąd poznaną mi metodą) . Nie odbija włosów od nasady, ani nie ogranicza tak dobrze przetłuszczania jak błoto termalne z siarką, ale z pewnością nie przyspiesza tego procesu i nie cierpią na tym włosy na długości. Nie są też niezdrowo przyklepane, fryzura zyskuje na delikatnej objętości. Skóra głowy jest bardzo dobrze odżywiona, pasma błyszczą konkretnie i są bardzo miłe w dotyku. Po każdym zabiegu jestem równie mocno zadowolona, nie zauważyłam większego wpływu na kolor włosów, natomiast ich kondycja uległa poprawie, zwłaszcza w blasku i odczuwalnej miękkości.
Bardzo dużo zależy od bazy, maski tworzę zazwyczaj na rosyjskich balsamach, które nie wysuszają mojej skóry głowy i nie nasilają ŁZS, ostatnio, bardzo dobrze w tej kwestii sprawdza się lniana maska Sylveco, dla której nie mogłam znaleźć zastosowania, gdyż nie służyła mi stosowana po umyciu włosów. Okłady z trawą jęczmienną stosuję zawsze przed myciem włosów, nawet mimo zastosowania mocnych detergentów, efekty są widoczne gołym okiem.
Bardzo trudno jest stwierdzić, czy produkt ogranicza wypadanie włosów, czy też nie - trawa jęczmienna z pewnością ma korzystny wpływ na moją skórę głowy, nadmierny łojotok i ŁZS - nie podrażnia, nie wysusza włosów na długości, delikatnie odbija włosy od nasady, nie odczuwam swędzenia i podrażnienia przy zastosowaniu maski z trawą jęczmienną bezpośrednio na skórę. Polubiłam ją znacznie bardziej niż spirulinę w tej roli, nie zdetronizowała jednak błota termalnego z siarką i błota z morza martwego, uderzają one lepiej w mój problem, mimo że wypłukują się znacznie trudniej, wymagają więcej uwagi i czasu, a także czasami pozostawiają splątane kosmyki.
Trawa jęczmienna jest bardzo zdrowym dodatkiem żywieniowym, wysokiej jakości suplementy proszkowane, mogą być wykorzystywane zewnętrznie, w postaci okładów. Stosowana jako dodatek, widocznie odżywia i rozpromienia skórę, moim zdaniem ma lepsze właściwości odżywcze niż spirulina, a także, mniejszy potencjał drażniący. Trawa jęczmienna, to bogactwo białek, witamin, enzymów antyutleniajacych, może przynieść świetne efekty lecznicze na zniszczoną, delikatną, nieodżywioną skórę bez blasku. Sprawdza się także jako dodatek do pielęgnacji włosów - nie plącze delikatnych, cienkich pasm, nadaje im blasku, delikatnie odbija włosy od nasady i sprawia, że są znacznie przyjemniejsze w dotyku. Myślę, że to bardzo ciekawe wykorzystanie suplementu, zwłaszcza, że są sprzedawane w dużej ilości. Jeśli wzmacnianie swój organizm takimi suplementami, warto pomyśleć o użytku zewnętrznym :)
Pozdrawiam,
Ewa
Ja już ponad rok piję sok z młodego jęczmienia i jestem z działania bardzo zadowolona. Następnym razem podczas maseczkowania dodam trochę do glinki i zobaczę jak się sprawdza ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie widzę po sobie świetnych efektów, ale wynika to z mojego braku regularności, zawsze jednak to zdrowy dodatek do pożywienia i ciekawy element, który można wykorzystać w pielęgnacji :)
UsuńMam wrażenie, że moim włosom by się to cudo przydało. Mam ostatnio problem ze skórą głowy i ciężko mi znaleźć coś co nie podrażnia. Na pewno się za tą trawą rozejrzę. Przyznam Ci, że dopóki nie przeczytałam Twojego wpisu, to nie miałam o niej pojęcia :)
OdpowiedzUsuńTrawy nie należą do popularnych metod suplementacji, ale są bardzo bogate w składniki odżywcze, głównie w enzymy, powodujące wzrost rośliny :) Warto się nimi zainteresować, moim zdaniem, działają lepiej odżywczo niż algi :)
UsuńBardzo ciekawa rzecz. Jednak nie skuszę się ze względu na cenę. :/ U mnie trwa walka z suchymi skórkami. Jestem zadowolona z kupna oleju ryżowego, naprawdę mi pomaga, jednak suche skórki wciąż mnie męczą. Pojawiają się codziennie, mimo że odkąd przestawiłam się na mocniejszy Atre to stosuję go rzadziej.
OdpowiedzUsuńTo niestety standard przy Atredermie, trzeba poszukiwać w kosmetykach składników intensywnie zmiękczających naskórek - skwalan, mocznik, cukry, świetnie sprawdza się krem na noc Biolaven, jest chlubnym wyjątkiem z rodziny Sylveco ;)
UsuńNiestety krem na noc Biolaven nie sprawdza się w moim przypadku. ;( Teraz nakładam krem Ava Eco Garden z ekstraktem z zielonego groszku oraz olej ryżowy, ale skórki i tak są. I makijaż wygląda fufu. XD No ale coś za coś - chcesz pożegnać trądzik, musisz powitać suche skórki...
UsuńCiekawa rzecz, ale cena nie zachęca... Mam pytanie odnośnie podkładu. O ile wiem używasz albo używałaś podkładu Ecolore warm 0, mi ten odcień bardzo pasuje, ale z działania nie byłam zadowolona (podkreślał suche skórki, o których istnieniu nie wiedziałam, bo nie było ich widać wcześniej). Czy byłabyś w stanie polecić podkład Lily Lolo, który najbardziej kolorystycznie odpowiadałby warm 0? Albo może coś z AM? Proszę o odpowiedź.
OdpowiedzUsuńNiestety, jakość kosztuje - trawa jest zrywana i transportowana w taki sposób, aby zachować jak najwięcej wartości odżywczych, chociaż np. algi wychodzą nawet taniej niż w popularnych sklepach z półproduktami, a masz gwarancję jakości i wiesz dokładnie, gdzie wyprodukowano towar ;) Gotowe, porządne maski w tubie to koszt 70-150 złotych, więc wydaje mi się, że ogólny koszt nie jest aż taki drogi.. 200g spiruliny z RF wystarczy mi na 2-3 lata masek co najmniej raz w tygodniu, a i tak dzielę się ze znajomymi ;) A różnica w działaniu jest odczuwalna, spirulina z RF prawie wcale mnie nie podrażnia i lepiej wpływa na ogólny stan mojej cery ;) myślę, że cena jednak zachęca :)
UsuńEcolore ma bardzo suchą formułę, naskórek musi być bardzo zmiękcozny zanim nałożysz podkład, niestety, to domena suchych proszków. Z LL nie ma odpowiednika, jasne odcienie są beżowo-różowe, mój stopień jasności to China Doll, ale musiałam modyfikować odcień color blendem z kolorówki. Z Annabelle odpowiednikiem jest Sunny Cream, jest pół tonu ciemniejszy, ale ładnie się wtapia w skórę ;)
Akurat dziś wrzuciłam posta o tym, jak będę ratować swoją cerę.
OdpowiedzUsuńMogłabym spróbować tej trawki jęczmiennej, o której piszesz, ale chyba cenie nie podołam...
Będę wdzięczna, jeśli przeczytasz mój plan i podzielisz się ewentualną radą!
Trzymam kciuki za dobry stan skóry, jeśli będę mieć chwilę, na pewno wpadnę :)
Usuńkochana, mam 25 lat od pewnego czasu (ok. rok) męczą mnie takie drobniutkie krosteczki na policzkach... najbardziej widoczne są pod światło gdy naciągnę skórę... jak jestem saute to praktycznie nie widać, najbardziej się odznaczają pod makijażem. Wyciskanie kończy się czerwoną plamą na skórze i niczym więcej bo to cholerstwo średnio chce wyjść... męczy mnie to strasznie, już nie wiem co robić :(
OdpowiedzUsuńmiałabyś jakieś rady od czego zacząć walkę ? jaki produkt wybrać? czym wgl mogą byś spowodowane takie zmiany?
pozdrawiam!
A pojawiły się nagle, czy po włączeniu jakiegoś produktu ? Jak wygląda Twoja pielęgnacja? Może te krostki spowodował jakiś produkt z kolorówki, który nakładasz na policzki? Często jest to reakcja na talk, silikony, parafinę w kosmetykach kolorowych.
Usuńw sumie nigdy nie miałam super idealnej cery, czasem coś wyskoczyło, ale ogólnie nie narzekałam... dopiero od jakiegoś roku zaczęłam zauważać te podskórne krostki. Kiedyś były to krostki które dało się wycisnąć, a teraz i z tym ciężko. Jak spojrze pod światło to mam wrażenie jakby dosłownie w każdym malutkim porze był mały punkcik (zwariowałam czy co!? :D). a tak na poważnie martwie się bardzo i cała sytuacja powoduje po prostu kompleksy... co użyam:
UsuńRano: żel tymiankowy z sylveco, na to krem Hydraphase Intense Legere od LRP, później makijaż: podkład Vichy dermablend i na tym koniec.
Wieczorem: zmywam makijaż różowym płynem micelarnym z garniera, później domywam tym samym żelem co rano i to tyle :)
Zauwazłam że w mojej pielęgnacji brakuje toniku więc od tygodnia gdzieś mniej więcej używam rano i wieczorem nawilżający tonik z marizy :)
co jeszcze: latem stosowałam przez pewien czas kremu Skinoren, ale nie widziałam jakiś mega efektów co więcej czasem miałam wrażenie że krem wyciągał jakieś paskudy na powierzchnie skóry... więc go odstawiłam...
to chyba by było na tyle...
Ewo, jak to wszystko widzisz?
Wiesz co, wydaje mi się, że to albo wina zbyt słabego oczyszczania skóry (jeśli stosujesz kolorówkę na silikonach, to trzeba bardzo przyłożyć się do demakijażu i jedynie olej rozpuszcza u mnie kremy z filtrem i wodoodporne kosmetyki), może jakieś nagła zmiana wody/reakcja na mróz, podrażnienie. Pomyśl też nad włączeniem porządnego peelingu enzymatycznego i maseczek oczyszczających (np. z błota termalnego z siarki, z błota z morza martwego, glinka biała), powinny usunąć podskórne grudki przy odpowiednim oczyszczaniu skóry i optymalnej dawce nawilżenia. Każdy element pielęgnacji jest bardzo ważny, ale w przypadku skóry zanieczyszczającej się, ważny jest solidny demakijaż i delikatna regulacja skóry - np. tonikiem o lekko kwaśnym pH, regularne peelingi enzymatyczne. Powinnaś zauważyć sporą poprawę, wszystko sprowadza się do codziennej pielęgnacji. ;)
Usuńdziękuję bardzo za odpowiedź! powiem szczerze że podniosłaś mnie trochę na duchu, bo będąc parę miesięcy u dermatologów wyszłam od nich ze łzami w oczach, jeden stwierdził że nie mam dużego problemu ale IZOTEK sprawi że wgl już nic mi nie będzie wyskakiwać, drugi natomiast zafasował mi zaraz antybiotyk na bazie tetracykliny... żadnego z nich nie posłuchałam i nie stosowałam tych leków. Nie wiem czy dobrze czy źle ale stwierdziłam że może sama pokombinuje zanim zacznę się truć silnymi lekami.
UsuńPodejrzewam również że moje problemy mogą mieć również inne podłoże (albo chociaż w pewnym stopniu mogą być inne przyczyny:
- hormony
- kłopoty z wypróżnianiem
- zagrzybienie organizmu...
także próbuje na wielu płaszczyznach...
Kochana jaki tonik o lekko kwaśnym ph możesz mi polecić? mam odstawić ten który obecnie używam? Kiedyś stosowałam np domowej roboty tonik z octu jabłkowego i powiem że średnio się spisywał, miałam wrażenie że był za mocny i pogaraszał problem... Mam dziwną skóre, niby mega zanieczyszczoną, ale jednocześnie delikatną, dlatego cieżko mi dobrać kosmetyki :(
Rozumiem, dobrze, że o tym napisałaś. Przewlekła grzybica może mieć również duży wpływ na skórę, niezbędne jest wówczas leczenie wewnętrzne za pomocą antybiotyków, dieta niskowęglowodanowa, ograniczenie cukru do minimum i zażywanie naturalnych środków o działaniu przeciwgrzybiczym. Może w Twojej diecie jest zbyt dużo prostych węglowodanów, za mało błonnika, stąd złe samopoczucie, kłopoty z wypróżnianiem.. spróbuj włączyć więcej naturalnych probiotyków tj. zakwas buraczany, sok z kiszonych ogórków, kiszonki. Dieta nie powoduje sama z siebie takich zmian, widocznie Twoja cera nie pracuje normalnie - niezbędna jest jej regulacja za pomocą lekko kwaśnych roztworów, częstych peelingów enzymatycznych, lekkiego preparatu z kwasem.
UsuńNie znam pH tego toniku, ale chodziło mi raczej o lekki tonik z kwasem, np. 2% BHA stosowany dwa , trzy razy w tygodniu - przy odpowiedniej pielęgnacji powinien delikatnie oczyścić cerę i zapobiegać rozwojowi bakterii i zaskórników. :)
przeanalizowałam nasze komentarze, poszperałam w internecie i wyszukałam kilka produktów (na podstawie Twoich rad)które mogłyby okazać się pomocne dla mnie w lepszym oczyszczaniu mojej zanieczyszczonej cery i redukcji zaskórników zamkniętych... Jeśli możesz, proszę zerknij i doradź czy może być, będę próbować...
UsuńPodstawy zostawiłam więc:
rano: żel z Sylveco, tonik z marizy póki mi się nie skończy, później chyba kupię tonik z LRP, krem z LRP ewentualnie myślałam nad kupnem kremu z biodermy Hydrabio, Light, następnie dopóki nie znajdę fajnego podkładu będę używać ten co mam z Vichy :)
wieczorem: płyn micelarny z garniera, żel ten co rano i tonik
I TERAZ ZMIANY i tu proszę o radę co wybrać :
Pharmaceris - kremy z kasem migdałowym, Iwostin peeling na noc z kwasem, skinoren, effaclar duo+
MASKI: glinka biała, glinka zielona, błoto, maska z AVY
PEELINGI: czarne mydło, peeling z ziaji
ile razy mniej więcej w tyg powinnam stosować peeling i maskę?
myślałam również o tym toniku kwasowym. Powiedz czy jeśli zrobię domowy tonik z octu jabłkowego to będzie tez ok?
kiedyś taki stosowałam każdego dnia i myślę że wysuszał mi buzie przez co jej stan sie pogorszył. A jeśli wprowadziłabym go w pielęgnacje tylko np 2-3 razy w tyg to może działałby złuszczającą na te moje grudki?
z góry dziękuje za wszystkie wskazówki! pozdrawiam :)
Nie znam tych kremów, więc nie doradzę :)Tonik Sylveco polecam, możesz do oczyszczenia skóry, tak bardziej gruntownie, wykonać maseczkę detoksykującą lub pastę myjącą na bazie glinki i węgla aktywnego ;)
UsuńZaczęłabym odżelu Effaclar, jeśli nic nie zdziała, przerzuciłabym się na kwas azelainowy, ale nie acne derm, a formę liposomalną, która jest lżejsza i bardziej skuteczna.
Z masek, bardzo polecam błoto termalne z siarką, jest naprawdę świetne i błoto z morza martwego, te z rossmanna, jest mocno oczyszczajace :) Glinka biała zawsze się przyda.
Nie znam peelingu ziaja, ale polecam ogólno dostępną maskę enzymatyczną Ava, a także peeling enzymatyczny z e-naturalne lub biochemiiurody :)Stosowanie zalezy od tego, jak Twoja cera szybko się zanieczyszcza, ja stosuję raz, a nawet dwa razy w tygodniu. Warto zainwestować w podstawowe olejki eteryczne, bardzo głęboko oczyszczają cerę, moje ulubione to lawenda, rozmaryn, szałwia, rumianek rzymski, drzewo herbacianego i manuka :)
Tonikz octu jabłkowego będzie delikatniejszy, myślę, że lepiej wykonać tonik na bazie czystego wkasu mlekowego, polecam szczególnie ten z zsk, z przepisu by lorri, oczyszczający :) Chyba, że będzie za bardzo podrażniał, to przerzuciłabym się na kwas salicylowy i kwas azelainowy, ale polecam spróbować z tym tonikiem, bardzo dobrze działa na zaskórniki.
Toników kwasowych nie nalezy stosowac zbyt często, ale wszystko zależy od pH. Domowe kosmetyki mają ten minus, że w damowych warunkach rzadko kto sprawdza pH, a pewnie Twój tonikz octu miał za niskie do codziennego stosowania, stąd wysuszneie i odwodnienie ;)
Mam pytanie troszkę z innej beczki - jak ratować skórę, która została zmaltretowana wyciśnięciem pryszcza? Wiem, że nie należy tego robić ale nie mogłam się opanować i niby pryszcza nie ma ale pozostało zaczerwienienie wokół niego (jakby siniak) i opuchlizna. W drugim miejscu pozostało zaczerwienienie z sączącą się ranką. Jakie produkty polecasz na szybkie wygojenie?
OdpowiedzUsuńPosmaruj maścią ichtiolowa pod folię na kilka godzin. Potem delikatnie oczyść twarz i maseczka z zielonej glinki. Na koniec kropla oleju z drzewa herbacianego na uszkodzoną część buzi po pryszczu. Sprawdzony sposób. :D
UsuńDzięki, będę próbować :)
UsuńCiężko mi coś doradzić, bo stosuje Atrederm i nawet, jeżeli jakaś zmiana zostanie naruszona podczas mycia, to nie potrzebuję żadnych środków, bo skóra bardzo szybko się regeneruje. Nie polecam maści ichtiliowej, bo wyciąga ropę i łatwo o blizowacenie wklęsłe po jej zastosowaniu. Na ranę warto zastosować Octenisept 9nadaje się do ran otwartych),a opuchlizna musi zejść sama, możesz ten proces przyspieszyć, wykonując po wygojeniu się rany maski z błota z morza martwego,spiruliny, stymulują krążenie krwi i łatwiej takie zmiany się wchłaniają. Duże znaczenie ma ogólna pielęgnacja, jeśli odpowiednio nawilżasz naskórek i stosujesz np. serum antyoksydacyjne z wit.C, lekkie kwasy, to wszystko powinno wchłonąć się bardzo szybko :)
UsuńA o co chodzi z tym bliznowaceniem wklęsłym?
UsuńMi również robią się bolesne gule w których zalega ropa i mam wrażenie że gdybym nie wyciągnęła jej maścią ichtiolową (pracuję w domu i potrafię np 3 dni non stop chodzić w maści ichtiolowej) to ten guzek nie zniknąłby nigdy. Goiłby się miesiącami i odstawał bardzo widocznie od powierzchni skóry.
Blizna zapada się :)
UsuńPróbowałaś może leczyć te zmiany roztworami alkoholowymi? Np. płynem afronis z rezorcyną? Na moim blogu pojawił się wpis o zmianach naciekowych, przycyzn i leczeniu, może znajdziesz tam jakąś wskazówkę ?:)
A mam pytanie. Czy masz w planach zakup jakiś kosmetyków z Antipodes?
OdpowiedzUsuńWiernie kopiuje Twoją pielęgnację która mi pomaga więc może i tym razem również być coś wypróbowała,a gdzieś przeczytałam u Ciebie o tej firmie a teraz nie mogę znaleźć.
Pogorszył mi się jednak stan skóry na policzkach. Dopiero dziś doszłam do wniosku że to może bronzer shisheido https://www.douglas.pl/douglas/Makija%25C5%25BC-Twarz-Pudry-br%25C4%2585zuj%25C4%2585ce-Shiseido-Puder-Bronzer_productbrand_3000041347.html
Czy myślisz że mógłby być zapychający?
Cześć anonimie, właśnie czekam na pełnowymiarowe opakowanie vanilla cream i maseczki aura manuka :) Po około 3-6 miesiącach powinna pojawić się pełna recenzja ;)
UsuńNiestety, ciężko to stwierdzić, każdy składnik może działać na skórę komedogennie, jeśli jest obciążona, może ona zapychać się także sama z siebie, jeśli nie jest regulowana. Puder nie zawiera żadnych olejów, ale są w nim dosyć ciężkie silikony i substancje filmotwórcze.
Witam,
OdpowiedzUsuńKiedyś również stosowałam Atrederm (dokładnie zaczęłam 2 lata temu po raz pierwszy). Po kilku miesiącach walki(ta ciągle czerwona, piekąca twarz itp) Byłam bardzo zadowolona z efektów. Może moja skóra nie była idealna, ciągle gdzie nie gdzie miałam zapchane pory i trochę trądzik, przebarwienia-jednak i tak nie mogłam się napatrzeć na moją cerę, bo nic tak na nią nie działało wcześniej cudownie jak Atrederm 0,25. Prawie rok poźniej chciałam wrócić do Atredermu, bo moja skóra tak jak wspomniałam nie była po pierwszej zimowej kuracji dostatecznie wyleczona, na dodatek zdążył się jej stan trochę pogorszyć. Lecz Atrederm prawie w ogóle na mnie nie działał! Tak mam, że moja cera łatwo się uodparnia na dobre rzeczy heh. Wtedy porzuciłam kuracje po zaledwie 2-3 tyg i przeszłam na słynne serum Bielendy mezo korygujące. Niby coś pomogło ale ostatecznie miałam wrażenie,że moja skóra strasznie się pozapychała.Wiem serum nie jest tłuste i z kwasem więc to dziwne. Trochę jestem zła na to serum bo mogłam te miesiące przeznaczyć na Atrederm.
W tym roku wracam do Atredermu, mam nadzieję, ze po 2 latach moją skóra dobrze zareaguje na nie;) Jestem strasznie zmartwiona bo właściwie każdy mój por skóry jest zapchany łojem;/Nie używam tłustych kremów, oczyszczam cerę, mało się maluje. Mam tego serdecznie dość. Dodam, że regularnie używam masek oczyszczających. Bardzo dobrych masek(mam na tym punkcie fioła;)) Jednak przejde do sedna bo mam pytanie;)
Co oprócz delikatnego żelu oczyszczającego sebum(rano), kremu(na Atrederm krem łagodzący będzie potrzebny, filtry) mogę używać? Zastanawiam się nad serum. Mam serum Auriga C które chciałabym otworzyć, czy można używać na skórę leczoną Atredermem, serum z dużym stężeniem witaminy c? Na to oczywiście filtry. Niestety nawet nie mogę zapytać się dermatologa, bo recepte mam od innego lekarza;)
To zależy w jakim stanie jest Twoja skóra, na uszkodzoną, obdartą z naskórka, być może serum z lewoskrętną wit.C okaże się zbyt mocne, ale na już podgojoną, niezbyt wrażliwą, przy delikatnej pielęgnacji nie powinno zaszkodzić. Ciężko to stwierdzić, sama stosuję lewoskrętnej wit.C podczas stosowania retinoidów, bo działa na mnie najlepiej.
UsuńMasz nadmierny łojotok? Możesz używać dobrych i lekkich kremów, czy świetnej jakości masek, ale jeśli oczyszczasz skórę zbyt delikatnie, pory i tak będą się zapychać. Jak wygląda cała Twoja pielęgnacja? Zwłaszcza wieczorna? Zwłaszcza, że używasz kremów z filtrem i wymaga on porządnego zmycia.
Dziękuje za odpowiedź!;)
OdpowiedzUsuńNa razie szczerze powiedziawszy nie używam filtrów. Jedynie takie które są dodatkiem do normalnego kremu czy podkładu-wiadomo nie są to jakieś wysokie filtry dlatego piszę to trochę ze wstydem;)Muszę poszukać dobrego, lekkiego filtra zwłaszcza, że powoli wracam do Atredermu. W domu mam mineralny Biodermy i rzeczywiście jest dosyć tłusty, dlatego wolę go nie nakładać na twarz i zostawić go na lato.
Jak wygląda moja pielęgnacja?
To dosyć trudne pytanie, bo co jakiś czas ją zmieniam. Staram się oczyszczać skórę ostatnio w taki oto sposóB;
-zmywam wieczorem twarz micelarnym Garnierem
-do tego o ile nie jestem za bardzo zmęczona, myję twarz wodą i kremem oczyszczającym Clarins Anti-Pollution
-od czasu do czasu używam szczoteczki sonicznej(lubię ją, ale jeśli mam jakieś wypryski, stany zapalne to boję się, ze ona rozniesie mi to po twarzy-dlatego rzadko po nią sięgam)
-uwielbiam pilingi mechaniczne bo ładnie działają-jednak też nie często mogę się na nie zdecydować, tylko wtedy kiedy na mojej cerze nie ma wyprysków, a więc rzadko
-stosuje pilingi enzymatyczne Ren oraz Ziaja
-maseczki oczyszczające(przeróżne 2-3 razy w tyg)
ale ogólnie moja codzienna pielęgnacja to rano: mycie twarzy z tłustego sebum ciepła wodą(zimna nie zmywa tłuszczu) oraz obecnie żelem antybakteryjnym Neostrata, który jest łagodny i raczej nie wysusza(właściwie to zwykły żel który nie przynosi efektów i jedynie co robi zmywa ten tłuszcz)
później nakładam krem ostatnio miałam kilka wyprysków więc używam Avene Triacneal, jeśli gdzieś wychodzę to jakiś nawilżający ostatnio np Bioderma Hydrabio Legere, czasem odżywczy Loreal gold(ten sporadycznie bo bałam się zapychania, jednak o dziwo jest on dość lekki), włączyłam lekkie wodniste serum Clarins, próbkę 15 ml ale wystarczy mi ona na kilka tygodni myślę. Jest jeden zapychacz o którym wiem, ze może zapychać ale nie mogę się obejść bez niego jest to Shiseido serum Ultimune-które ma za zadanie uodparniać skóre(brzmi jak tani chwyt marketingowy) Jednak na mojej skórze daję znać o sobie gronkowiec złocisty od czasu, właśnie jak gdzieś pisałaś też wtedy kiedy mam niską odporność organizmu a tym samym chyba i skóry? Nie wiem jak to działa, ale kiedy czuję, że mnie swędzi skóra i robi się stan zapalny smaruje tym specyfikiem skórę i stan zapalny od razu znika. Odkąd używam tego serum przez rok nie miałam powrotu zapalnego stanu spowodowanego gronkowcem.....
Jednak nie używam tego na co dzień, tylko wtedy kiedy czuję, ze moja cera potrzebują serum, jest w złej kondycji i to tylko na skórę na nosie(tam tylko robi mi się ten stan zapalny).
OdpowiedzUsuńA ja mam zapchaną całą skórę na twarzy, każdy por. Kilka wyprysków-naprawdę mało, nie narzekam na nie;) Może właśnie to jest spowodowane złym oczyszczaniem z podkładów, które zdarza mi się używać, kremów nawilżających które właściwie używam codziennie, a może też tym,że używam wysuszające rzeczy i za słabo nawilżam=skóre się próbuje natłuścić sama i w ten sposób powstają zaskórniki? Co bym nie robiła to jest źle, nawilżanie i delikatna pielęgnacja zła, pielęgnacja trądzikowa zła, połaczenie tych dwóch złe;) heh Sama jeszcze nie odkryłam jak mam dbać o moją cerę, niby nie jest w bardzo tragicznym stanie ale bardzo daleko jej do ideału:). albo przynajmniej zadowalającego efektu. Tak w gole nie wiem jak to się stało, ale ja zapomniałam ,że w listopadzie zużyłam już buteleczkę Atre-lecz nawet po 2 letniej przerwie nie przyniosła ona większych rezultatów. Może za bardzo się oszczędzałam i za rzadko. Sam fakt, ze już jestem po jednej buteleczce Atre a o tym zapomniałam o czymś świadczy. Nic będę próbować dalej. Mam już otworzoną jedną butelkę, musze dokupić filtry chcoiaż chyba to serum z witaminą C działa też jak filtr? Mam go zamiar właśnie włączyc do rannej pielęgnacji. Krem Biodermy jest na wykończeniu, Loreal też. Więc pomyślę nad kremem z filtrem teraz. Przepraszam z,e tak się rozpisałam, chyba musiałam sama sobie poukładać to wszystko w głowie bo już się gubię w tym wszystkim. Ciesze się, że odkryłam ten blog-mam nadzieje, że pomorze mi powolutku zmienić moją pielęgnacje, która jest co tu mówić mało świadoma. Jestem pod wrażeniem twojej wiedzy i podejścia do pielęgnacji i zabieram się za czytanie i nadrabianie- dopiero kilka tyg. temu akurat przed sesją odkryłam ten blog.
cz3. ,,pomorze''-przepraszam za błąd
OdpowiedzUsuńOgólnie to mam kilka kosmetyków które chciałabym wykończyć i zużyć jak podkłady, czy ten żel Neostrata, toniki-też używam często zapomniałam wspomnieć i zmienić pielęgnację na całkiem nową. Taką raczej zminimalizowana(chociaż kiedyś już wyłączyłam kosmetyki z pielęgnacji i bazowałam na podstawie, lekkim żelu oczyszczajacym, nawilżeniu czy glinkach-moja skóra była wtedy już całkiem w opłakanym stanie)
dziękuje jeszcze raz za odpowiedź i przepraszam za mój refleks w odpowiedzi(sesja) Blog poznałam zaledwie kilka tyg temu i zabieram się za uważną lekturę, posty wydają się być naprawde świetnie i rzetelnie napisane a na dodatek ciekawie. Zastosowałam maseczkę z młodego jęczmienia z jogurtem jest świetna. Wcześniej tylko robiłam ze spiruliną.
Cześć :)
UsuńRozumiem, aktualnie nie stosuję kremu z filtrem, to nie są lekkie kosmetyki.. ale korzystam z mojej obecnej sytuacji i spędzania czasu w czterech kątach :) Jeśli nadal szukasz lekkiego kremu z filtrem, polecam leciutką emulsję Lirene: http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2015/05/tanszy-odpowiednik-kremu-pharmaceris.html
Nie, serum z witaminą zapewnia ochronę antyoksydacyjną, anie nie przed promieniowaniem. To świetny dodatek do kuracji i składnik przed nałożeniem kremu z filtrem, gdyż wzmacnia jego ochronę, ale samo w sobie nie zapewnia ochrony przed szkodliwym działaniem promieniowania. Stosowanie retinoidów, obliguje do stosowania kremów z filtrem, zwłaszcza, jeśli żyje się wśród ludzi ;)
Przede wszystkim, przyłóż się do demakijażu. Niekoniecznie problem tkwi w nawilżaniu, czy zbyt słabym, może po prostu nie oczyszczasz dokładnie skóry. Używasz ciężkich podkładów, których zmycie wymaga jednak większej uwagi. Pomyśl nad rozpuszczaniem makijażu olejem,a z mywaniu naturalnym mydełkiem. Jeśli nie będziesz w stanie tolerować mydła - zostają naturalne syndety - Dove, Isana med, mydełka dla dzieci ;)
Myślę, że dopiero skupiając się na regularnym i dokładnym demakijażu, możesz ocenić nawilżenie ;) Masz spore zapasy, wiec proponuję powolną redukcję kosmetyków, a w miedzy czasie już zastanawiaj się i pomyśl nad nową pielęgnacją.
Do nawilżania zazwyczaj wystarczające są dwa produkty. Jeśli będziesz potrzebować lekkiej dawki nawilżenia, najrozsądniejszym wyborem jest zakup lekkiej emulsji nwilżającej i lekkiego serum nawilżającego/toniku nawilżającego/mgiełki nawilżającej. W zależności od potrzeby nawilżenia, możesz je stosować oddzielnie lub razem :)
Odsyłam do mojego nowego posta, poruszam temat zbalansowanej pielęgnacji,t tematu, który dotyczy również i Ciebie. Może i dla Ciebie okaże się pomocny ;)
http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/02/cera-tusta-zmeczona-poszarzaa-obciazona.html
Cieszę się, że młody jęczmień spełnił oczekiwania :) Trzymam kciuki za nową pielęgnację i dziękuję za miłe słowa ;)
Ten post już przeczytany;) Na szczęście już nie przeciążam skóry zbyt tłustymi kremami czy zbyt odżywczymi. Oczywiście kiedyś w przeszłości mi się zdarzało używać jakiś krem o fajnej nazwie ala naturalny a w rzeczywistości mineralny tłuścioch który zapewne niesamowicie zapchał moje pory. I tak żeby nie wyrzucać opakowania potrafiłam użyć np cały krem który najlepiej by się nadawał do rąk albo stóp. Na szczęścię to zamierzchłe czasy. Teraz jeśli używam coś odżywczego albo lekko tłustego to tylko przy mocno podrażnionej skórze np przy stosowaniu Atre kiedy nic innego na nią się nie da nałożyć. Najchętniej to w ogóle zrezygnowałabym z kremów nawilżających na rzecz tylko toników czy serum. Niestety moja skóra mi na to nie pozwala, jest spięta, od razu się przetłuszcza jeśli nie użyje kremów.
OdpowiedzUsuńCo do oczyszczania to fajny pomysł z tymi olejkami,a później jakimś mydełkiem. Kiedyś używałam do zmywania mydeł np Allepo czy Biały Jeleń-jednak było to zbyt mocne dla niej i po kuracji kilku tygodniowej czy miesięcznej takie oczyszczania było gorzej niż lepiej. Jednak nie rozpuszczałam makijażu wcześniej olejkiem. W ogóle wydawało mi się, że całkiem przykładałam się do zmywania. Kiedyś nawet zainwestowałam w kurację dwuetapową Kanebo-która jest podobna mistrzowska w oczyszczaniu a i tak wcale nie polepszył się stan mojej skóry-pory zapchane jednak zawsze miałam. raz jest lepiej a raz (jak ostatnio to tragicznie). Chyba też taki jest urok mojej cery, jednak ja się nie poddaje. Co prawda mam już dość wydawania na kosmetyki(bo nie żałowałam na to ,wszystkie oszczędności zawsze przeznaczałam na pielęgnacje cery, rezygnując np z kupowania kosmetyków kolorowych czy kupowania ubrań) Teraz chcę aby pielęgnacja była prosta i tania. Chce się skupić na technicznych aspektach i regularności. Z całą pewnością zacznę od twojej rady co do oczyszczania. Wczoraj zainwestowałam w saunę do skóry. Już raz była ona w użyciu-co prawda miałam nadzieję na jakieś magiczne oczyszczenie się porów a tak się nie stało ;). Mam nadzieje, ze regularność stosowania tego urządzenia mi pomoże. Ogólnie też nie mogę przesadzać ze zbyt mocnym oczyszczaniem bo..może to dziwne ale zawsze wtedy daje znać o sobie gronkowiec złocisty. Jeśli przesadzę z oczyszczaniem, np zbyt częste i mocne maseczki do tego piling to mogę spodziewać się stanu zapalnego na twarzy;/ Tak mam z moją cerą, wychodzi poza wszystkie możliwe konwencje. jest ciężka do dbania a ja mam dość kombinowania i próbowania(od aptecznej przez naturalną po drogą drogeryjna pielegnacje.)
Tak więc od teraz:
1. Oczyszczanie rano z sebum-na razie kończe mój żel Neostrata, przy Acne to będzie emulsja w formie olejku Bielendy-już ją miałam i jest bardzo delikatna dobrze oczyszcza i nie zapycha(przy Atre to nic nie zapycha hehe)
2. Tonik albo(hydrolat-nie wiem do końca co to jest i jaki wybrać;)Serum i odrobina kremu(postaram się go po prostu nakładać mniej bo ja naprawdę czuje, że to zapychanie to gł. sprawka kremów nawilżających)
3.Teraz wykończe podkład-od lat używam płynnych podkładów co prawda bardzo lekkich, nigdy ciężkich bo nie lubię ale one mogą chyba również zapychać i powinnam się przerzucić na sypkie myślę;)
4. Demakijaż- olejki i mydełko.
Pozdrawiam. Dziękuje za pomoc i wsparcie w ogarnianiu mojego ciężkiego przypadku!!!!;)
2. Polecam dla trądzikowej cery hydrolat lawendowy, lipowy, z drzewa oliwkowego, z czystka ladanowego,z szałwii,, rumianku rzymskiego ;)
UsuńNie ma sprawy, koniecznie daj znać o efektach :) Mam nadzieję, że pozytywnych :)
dziękuje;*
OdpowiedzUsuń