Róże mineralne całkowicie zawładnęły moją kosmetyczką. Odkąd moja cera ma swoje lepsze dni i bez niepotrzebnych nerwów, z użyciem małych ilości kosmetyków, jestem w stanie wykonać makijaż, coraz bardziej ochoczo sięgam po kolorówkę.
Mam delikatną, subtelną urodę, nie lubię mocnego makijażu, dlatego bardzo długo przyzwyczajałam się do siebie z podkreślonymi brwiami, czy umalowanymi rzęsami. Wydawać może się to śmieszne, zwłaszcza, że wkraczam już dużymi krokami w dorosłość, ale praktycznie zerowa ilość kosmetyków kolorowych mojej mamy, a także naturalny wygląd większości kobiet w mojej rodzinie, sprawiły, ze nie przywykłam nadal do siebie w mocnym makijażu.
Od pewnego czasu nie maluję już tylko kogoś, ale także i siebie ;) Mój makijaż nie jest trudny, używam minimalnej ilości kosmetyków, ale nie znam umiaru, jeśli chodzi o ilość różów, zwłaszcza mineralnych. Róże mineralne, to prawdziwy raj dla kobiety,którą fascynują kolory i różne wykończenia. Sama eksperymentuję z różnymi formułami i odcieniami, ale będąc zupełnie szczerą, jedynie róże Annabelle Minerals, mają coś w sobie, co sprawia, że nie wiedząc co nałożyć, albo co, będzie komponować się z moim delikatnym rumieńcem, sięgam po nie odruchowo. Mimo że kocham fiolety, mocne róże i brzoskwinie, to właśnie delikatne, pastelowe, różowe rumieńce Annabelle zachwycają mnie najbardziej.
Róże mineralne Annabelle Minerals mają niezwykle przyjemną, doskonale rozdrobnioną formę. Są lekko mokre w dotyku i doskonale rozprowadzają się. O ile nie przepadam aktualnie za podkładami, które są dla mnie stanowczo za ciężkie i nie są dobrze przyczepne do skóry (zobaczymy, jak sprawdzą się po odłożeniu retinoidów), o tyle róże, od lat są moimi ulubionymi.
Przede wszystkim doskonale rozprowadzają się tworząc mgiełkę koloru. Przez niezwykle przyjemną konsystencję, nie mam problemu z rozcieraniem i równomiernym nałożeniem różu. Nie wyglądają pudrowo, a dzięki lekko mokrej formule i przy tym doskonałej przyczepności - na moich jabłuszkach odznaczają się niezwykłą trwałością i nie ścierają się przy pierwszym lepszym dotknięciu ręką. Niezależnie od użytego narzędzia, róże Annabelle nakładają się równo, nie sprawiają pod tym względem żadnych problemów - zdarza się, że róże mineralne są zbyt suche, co w połączeniu z wysoką pigmentacją,sprawia mnóstwo problemów z aplikacją. Jedynym minusem może być ich mocna pigmentacja, wymagają lżejszej ręki i oszczędności w nakładaniu, choć to jedne z najmniej problematycznych mineralnych rumieńców. Uważam, że wśród polskich minerałów, Annabelle, to zdecydowanie jedne z najlepszych jakościowo różów.
Ogromnym plusem jest ich niesamowita wręcz przyczepność i doskonały stopień rozdrobnienia. Róże, wyglądają bardzo naturalnie i idealnie stapiają się z cerą. Co ważne, nie pylą, trzymają się pędzla, a także, są bardzo trwałe. Niezwykle ważną kwestią jest także to, iż kolory nie znikają nagle z twarzy i nie bledną. Na mojej okresowo tłustej skórze, wielokrotnie narzekałam na tajemnicze znikanie kolorówki - pośród mineralnych różów, jedynie Annabelle towarzyszą mi do momentu demakijażu. Nie tworzą żadnych, brzydkich placków, doskonale imitują naturalny rumieniec. Są świetne jakościowo i do tego piekielnie wydajne.
Ogromną zaletą jest kolorystyka Annabelle, która jest wprost idealna dla neutralnych, lekko ciepłych, jasnych typów urody. Firmy mineralne zapewniają ogromny wybór i różne wykończenia różów, aczkolwiek muszę zasłużenie pochwalić Annabelle Minerals, za najlepsze, naturalne róże. Dzięki matowemu, ale absolutnie nie suchemu wykończeniu oraz bardzo neutralnej i przesuniętej w lekko chłodne tony kolorystyce - róże doskonale dopasowują się do wielu typów urody, wyglądając bardzo naturalnie, jak dziewczęcy rumieniec. Jako osoba ceniąca naturalny wygląd, jestem zachwycona, gdyż po nałożeniu, nie sposób dostrzec różu. Róż doskonale dopasowuje się do skóry i zależnie od ciepła karnacji - jest bardziej chłodny, lub neutralny. Zapewnia efekt zarumienionej, uwodzicielskiej, zdrowej cery - jestem pewna, ze duża rzesza kobiet będzie zachwycona różami Annabelle.
Wiele osób może odstraszać sypka forma. W przypadku różów mineralnych Annabelle, nie sprawia ona dużych problemów, gdyż róże dopasowują się, bardzo dobrze rozcierają i wtapiają. Nie trzeba mieć wyjątkowo sprawnej ręki, należy jedynie uważać z ilością - dają bardzo subtelny, dziewczęcy efekt. Ogromnym plusem jest oczywiście czysty, mineralny skład. Jedynym minusem jest fakt, iż utleniają się na kremie z filtrem - wchodzą w brzydkie, pomarańczowe tony. Doskonale współpracują z kolorówką, zarówno tą mineralną, jak i płynną, aczkolwiek nie podoba mi się, jak zachowują się na produktach chroniących przed słońcem - prawdopodobnie to wina bardzo delikatnej, kremowej formuły.
W mojej kolekcji posiadam trzy, idealne dla bladej cery róże : Rose, Romantic oraz Nude. Nie wiem, który lubię bardziej, gdyż zapewniają mi inny efekt i dosłownie każdy z nich daje cudownie naturalny efekt. Przyznam szczerze, że po tak udanej przygodzie z delikatnymi różowymi rumieńcami Annabelle, nabrałam ochoty na resztę różów, zwłaszcza Coral ;) Na jasnej karnacji, nasycone odcienie nie wyglądają zbyt dobrze, dlatego ogromny plus dla Annabelle za delikatne, uniwersalne odcienie.Wykończenie jest matowe, o ile cenię róże o rozświetlającym wykończeniu - Annabelle są idealnie nawet dla problematycznej cery, gdyż nie podkreślają niedoskonałości. Róże dobrze kryją, ale są przy tym delikatne. Bardzo lubię łączyć je z rozświetlającymi różami, zwłaszcza z połyskującym jasnym różem Lily Lolo Candy Girl - spróbujcie konieczne, efekt jest obłędny :)
Rose to bardzo neutralny odcień ciemniejszego, różanego różu. Jest bardzo uniwersalny, w zależności od karnacji, będzie wpadał w bardziej ciepłe lub neutralne tony. Doskonale imituje naturalny rumieniec i świetnie dopasowuje się do skóry. Idealny dla osób, które nie chcą nachalnego efektu, ale jednak efekt musi być widoczny, imitujący naturalne rumieńce. Z całej trójki, jest najbardziej różowy i na mojej skórze - ciepły, przypomina mi pachnące piwonie w moim ogrodzie i lata szkolne, gdy zrywałam owe kwiaty i wręczałam nauczycielom w podziękowaniu za lata nauki :) Wygląda identycznie jak mój naturalny rumieniec :) Spośród całej trójki, po Rose sięgam najczęściej. Jest doskonały dla osób, które nie lubią mocnego makijażu i stawiają na skalane naturalnym rumieńcem policzki :) Moim zdaniem, jest najbardziej dziewczęcy i uroczy. Odznacza się mocną pigmentacją.
Romantic to bardzo jasny, pastelowy, chłodny róż. Ze względu na jasność, docenią go bardzo jasne typy urody - na ciemniejszych, będzie niemal niewidoczny. Bardzo podoba mi się efekt, jaki zapewnia. Romantic, świetnie odświeża i ożywia twarz, przez bardzo chłodny, jasny odcień cukierkowego różu, usuwa zmęczenie. Dodatkowym atutem jest fakt, iż bardzo trudno jest zrobić sobie nim krzywdę. Przez barwę i tony, będzie wyglądał świetnie także na skórze naczynkowej.
Nude, to kolejny, doskonały odcień. To niezobowiązujący, niezwykle delikatny odcień różu, który gra tło dla mocniejszego makijażu, ale również sprawdzi się w delikatnym, codziennym makijażu.
Kolor jest bardzo neutralny, przełamany nutą beżu. Podobnie jak Rose, może delikatnie ocieplać się, na mojej karnacji jest bardzo neutralny. Jest najsubtelniejszy spośród całej trójki i sprawdzi się na typach urody, które mają problem z określeniem temperatury skóry. Nie rzuca się w oczy i scala z cerą, to jeden z najczęściej stosowanych różów na moich klientkach ;)
Muszę przyznać, że Annabelle bardzo przyłożyło się do różów. Są doskonałej jakości, mają bardzo przyjemną i łatwą w obsłudze konsystencję (nie ma opcji, by pacnąć sobie różem,a potem mieć problemy z jego roztarciem), są bardzo trwałe, wzorcowo współpracują z kolorówką i co ważne, są odpowiednie nawet dla problematycznej skóry. Kolory nie są szalone i nie pozwalają bawić się makijażem, aczkolwiek uwielbiam ich delikatność, subtelność i dziewczęcość. Dla osób, które nie ekscytują się różami lub stawiają na naturalny wygląd, oferta Annabelle Minerals jest wręcz stworzona.
Róże, umieszczone są w minimalistycznych, zgrabnych pudełeczkach z zasuwką. Jedyne ale dotyczy bardzo podatnych na zarysowania i ścieranie opakowania, aczkolwiek jestem w stanie tą małą niedogodność wybaczyć, za tak wspaniałą zawartość :)
Zdenerwowały mnie jedynie cholernie trudne do otwarcia wieczka od dołu. Ludzie! Mało nie pocięłam się nożem, zniszczyłam całe opakowanie, bo róż był tak porządnie zakneblowany! Myślałam, że moje zdolności manualne są na wysokim poziomie i obejdzie się bez przedstawienia i scen z krwią. Może to niecodzienna sytuacja, ale producent powinien pomyśleć intensywnie nad innym sposobem otwarcia. Zdarza się mieszać podkłady lub zmieniać ich odcień.. znacznie bardziej przemawia do mnie rozwiązanie Lily Lolo i Ecolore, gdzie opakowanie można spokojnie otworzyć i nadal wygląda estetycznie..
Niezwykła pigmentacja i ogromna wydajność sprawia, iż róże Annabelle bardzo ciężko jest zużyć do końca. Cieszy mnie to, ponieważ dla kolorówki mineralnej czas jest bardzo łaskawy :) A koszt 39.90 zł za tak ogromną pojemność różu (aż 4g!) jest ceną bardzo okazyjną. Nie mam innego wyboru, jak tylko polecić małe, różane cudeńka :)
Wpis nie jest sponsorowany.
Pozdrawiam serdecznie,
Ewa
Mam uprzedzenie do firmy Annabelle przez podkłady w formule kryjącej, które były wręcz tragiczne dla mojej skóry. Mimo to ich róże uwielbiam, mam miniaturki czterech kolorów- Romantic, Nude, Rose i Coral - ale kiedy się skończą, na pewno skuszę się na Romantic i Nude w pełnowymiarowych wersjach. Oprócz świetnej konsystencji i trwałości mają kolory bardzo w moim guście- chłodne, subtelne, naturalne. Na plus zasługuje również matowe wykończenie, w większości firm jaśniejsze odcienie często mają mnóstwo rozświetlających drobinek za którymi osobiście nie przepadam. Annabelle były moimi pierwszymi różami, a mimo to nadal są moimi ulubionymi w kolekcji.
OdpowiedzUsuńPodobne kolory można jeszcze znaleźć w Everyday Minerals, cudne, subtelne barwy idą w parze z przepięknymi, kwiatowymi nazwami - niby głupota, ale fajnie używać czegoś, co zwie się Field of Roses czy Primrose. :D
Cieszę się, że jesteś z nich równie zadowolona :) Podkłady pasują mi średnio, ale formuła różów jest idealna, trzyma się u mnie bity dzień i wygląda bardzo naturalnie ;)
UsuńA mnie jakoś do końca nie przekonują, chociaż bardzo bym chciała... Zamówiłam próbki wszystkich odcieni i niemalże każdy z nich jest taki poszarzały, ziemisty :/ Niby różowy, ale tak szaro-różowy. Widać to nawet na Twoich swatchach. Na karnacji w typie zgaszone lato zamiast ożywiać nadaje twarzy ciężkości. Nawet nakładany minimalnie. Szkoda, bo miałam ogromną ochotę na pełnowymiarowe pudełko.
OdpowiedzUsuńP.S. Jak Ci się udało otworzyć pudełko? Dla mnie to niewykonalne ;)
Od dołu, podważyłam nożem, ale odcień Nude był tak zaciśnięty, że pudełko dosłownie eksplodowało przy otwarciu. Pomijam wysypanie połowy produktu,ale kompletnie zniszczyłam opakowanie.
UsuńOdcień łatwo zmodyfikować :) Dlatego nie wiem czemu Annabelle postawiło na tak toporne w otwieraniu opakowania. Dla mnie formuła jest idealna, a lubię na sobie zgaszone kolory, mam ciepłą, złocistą karnacje i u mnie są neutralne lub lekko ciepłe (Rose)
Z żywych różów polecam niektóre odcienie Lily Lolo, mają tendencję do zanikania, zwłaszcza odcienie matowe. Teraz przymierzam się do róże Clare Blanc, ponoć są podobne formułą do Annabelle i mają cieplejsze, mniej chłodne odcienie ;)
też ubolewam nad brakiem możiwości otworzenia pudełeczka :( po wykończeniu podkładu chciałam dosypać tam próbki, które dostałam w gratisie, a tu lipa... podważając nożem tylko wieczko pękło, a opakowanie poleciało do kosza. Szkoda bo myślałam, że jeszcze mi posłuży. Zazwyczaj żaden odcień podkładu AM nie do końca współgra z moją karnacją, dlatego lubię mieszać jasne z ciemnymi. W takiej sytuacji z wieczkiem produkt pełnowymiarowy u mnie nie wchodzi w grę. Zmuzona jestem kopować próbki i wsypywać je do opakowania po Lily Lolo, a szkoda...
Usuńszkoda też, że nie można kupić próbki konkretnego różu AM. Dostępny jest tylko zestaw wszystkich odcieni w woreczkach strunowych. Przy okazji ostatniego zamówienia podkładu chciałam wziąć prógkę różu Rose, ale jak zobaczyłam że muszę wziąć wszystkie odcienie w niewygodnej formie woreczka to zrezygnowałam całkowicie. Chciałam pisać do AM w tej sprawie ale zrezygnowałam, jak zmienią opcję próbek róży to może się skuszę, pełnowymiarowe opakowanie jest zbyt drogie żeby ryzykować :)
UsuńJa też miałam jakieś róże tej firmy, chyba to były Rose, Romantic i jeszcze jakiś, który przypominał bardziej brązer, nazwy nie pamiętam. Też byłam z nich zadowolona:) Mam róż Lily Lolo, ale muszę z nim uważać, bo łatwo przesadzić. AM nie trzeba aż tak ostrożnie nakładać :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię róże Lily Lolo, mam chyba z 7 odcieni. Z jednych jestem bardziej,z drugich mniej zadowolona. Niektóre, niestety, bardzo szybko bledną, ale kolorystyka jest przepiękna :)
UsuńJa mam tylko jeden o nazwie OOH LA LA. Jest bardzo mocny, więc trzeba się z nim obchodzić delikatnie, albo zmieszać z czymś, np. bazą do róży z kolorówki ;)
UsuńRzeczywiście kolory mają piękne, ja jednak wolę subtelne rumieńce ;)
Tak to prawda, LL są raczej dla tych, którzy lubią eksperymentować z makijażem. Annabelle, to jedne z najsubtelniejszych różów w mojej kolekcji, w sa raz dla osób, które stawiają na naturalność ;)
UsuńAbsolutnie się zgadzam! Mam trio korektor, podkład i próbki wszystkich odcieni różu (przesypałam do malutkich pojemniczków) i potwierdzam wszystko, co napisała Ewa. Ciemniejsze róże stosuję jako bronzer, w zależności od stopnia opalenia mojej buzi.
OdpowiedzUsuńPo nieudanych próbach z Revlonem, Bourjois i Loreal z całą stanowczością stwierdzam, iż dla cery trądzikowej absolutnie najlepsze są podkłady mineralne (mam AM), dają mega naturalny efekt (koniec z suchymi skórkami, które są chamsko podkreślone).
Wracając do tematu-róże są bardzo subtelne, przepięknie wykańczają makijaż.
Marta
Marto, super, ze jesteś z nich równie zadowolona ;) Mam sporo różów mineralnych, ale po Annabelle sięgam najczęściej ;)
UsuńEwo, po przeczytaniu jednego z komentarzy o różach z clare blanc od razu odwiedziłam ich stronę. Bardzo podobają mi się odcienie, ale na końcu składu producent podał, że kosmetyk może zawierać Cl( różne numerki ;) ), czy ten składnik może szkodzić?
OdpowiedzUsuńTo barwniki, nie są szkodliwe. Można sprawdzić ich dokładne nazwy, kopiując cyfry i umieszczając w wyszukiwarce :)
UsuńDo niedzieli jest -10% na Anabelle kod: MINERALOVE
OdpowiedzUsuńNina
Ja osobiście nie używam rózy, jednak ostanio, kiedy chciałam zrobić sobie własny podkład minelarny z kolorówki, sypnęłam za dużo kolorku no i mam róż ;P większość wcisnęłam mamie, ale może jednak przekonam się do niego ;)
OdpowiedzUsuńKolorówka daje nieograniczone możliwości :) Sama jednak lubię testować gotowe produkty, nie mam ręki do tworzenia kosmetyków mineralnych i jestem zbyt wymagająca :)
UsuńCo myślisz o kremie przeciwtrądzikowym z mazideł?
OdpowiedzUsuńNel, nie znam kremów z mazideł, dlatego nie obliguję do wydawania jakichkolwiek osądów na ich temat :)
UsuńOk, dzięki za komentarz. Mam nadzieję, że u mnie się sprawdzi :)
UsuńMam nude i romantic i wiele innych mineralnych róży innych firm ale przyznam, że kolor nude z AM to mój HIT życia. Uwielbiam ten róż i sięgam po niego najczęściej. Jest dla mnie najbezpieczniejszy i zawsze dobrze w nim wyglądam i świetnie się w nim czuję.
OdpowiedzUsuńMam podobnie - posiadam wiele różów mineralnych, ale jednak AM zawsze wyglądają dobrze, zwłaszcza w sytuacjach, gdy nie mam czasu, czy pomysłu na makijaż ;)
UsuńJakiś czas temu zamówiłam sobie próbki róży, ale jeszcze ich nie używałam :-) Mam pytanko - jakiego pędzla używasz do ich nakładania?
OdpowiedzUsuńZależy co mam pod ręką ;) Róże AM nakładają się bardzo dobrze, są mniej problematyczne od innych różów mineralnych, dlatego używam zarówno pędzli z włosiem syntetycznym, jak i naturalnym. Nie mam określonego, ulubionego modelu - mam wprawną rękę :) Mogę jednak polecić pędzel Zoeva 126 - mój hit i niezbędnik ;)
UsuńDziękuję za odpowiedź :-)
UsuńFaktycznie idealne dla bladych cer :)
OdpowiedzUsuńSą bardzo subtelne i delikatne - jedne z moich ulubionych :)
UsuńHej, ja trochę z innej beczki. Od jakiegoś czasu robię sobie w domku serum z witaminą C, standardowo zaglądam na Twoją stronę i... nie ma? Wpis zniknął? Bez niego jestem zagubiona, nie chciałabym nic zepsuć, nawet jeśli to woda i kwas- nie znam się na tym...:(
OdpowiedzUsuńTak, postanowiłam odświeżyć niektóre tematy, moje poglądy zmieniają się i przyznam, że są aktualnie odmienne odnośnie serum z witaminą C. Zamierzam jednak opublikować taki wpis ponownie - kompendium o najlepszym serum, samoróbkach, przepisach :) Nic straconego - nie usuwam wpisów bez przyczyny i robię to rzadko.
UsuńMożesz podać jakie miary dokładnie Cię interesują, podam wszystkie przeliczenia :)
Bardzo lubię ich podkłady matujące :) Jeszcze Cię trochę pomęczę:) do skkóry cienkiej i wrażliwej, ale z trądzikiem i pierwszymi oznakami starzenia wybrać Avene Triacneal, Redermic R czy adapalen, mam 29 lat, nie mogę się zdecydować, kochana pomóż :)
OdpowiedzUsuńtitolec, to już zależy od Ciebie, stosując adapalen, musisz liczyć się z tym, ze cera będzie jednak delikatnie ściągnięta i podrażniona. Jeśli potrzebujesz naprawdę bardzo delikatnej pielęgnacji - wybrałabym któryś,z wymienionych przez Ciebie preparatów - mają bazę kremową i są odpowiedniejsze dla skóry, która nie może pozwolić sobie na mocniejsze kuracje. Sama na sobie ich nie stosowałam (oprócz adapalenu), dlatego nie jestem najlepszym źródłem i osobą do polecenia takich produktów.
Usuńoki dziękuję bardzo, zacznę od delikatniejszych rzeczy, pozdrawiam!
UsuńHej, a jak wygląda stan obecny Twojej cery?
OdpowiedzUsuńMniej więcej jak na aktualnych zdjęciach - nie mam na nich makijażu. Czasami okresowo mam wysypy (np. teraz po Orientanie), ale sytuacja jest na ogół opanowana. Efekty z kuracji Atredermem umieszczę na przestrzeni marzec/kwiecień, gdzie umieszczę obecny stan skóry i dotychczasową pielęgnację.
UsuńCześć:) Może trochę nie na temat, ale piszę pod "najświeższym" postem. Myślałam o zakupie płyn micelarnego Mixa. Ewo, czy mogłabyś mi doradzić w sprawie składu? Byłabym wdzięczna. Według Ciebie warto kupić czy mogą powodować podrażnienia? Polecasz jakiś inny płyn micelarny?
OdpowiedzUsuń1. Mixa, Skóra zaczerwieniona, płyn micelarny, wrażliwa i reaktywna skóra twarzy i powiek, Skład: Aqua/Water, Hexylene Glycol, Glycerin, Allantoin, Citric Acid, Disodium Cocoamphodiacetate, Disodium EDTA, Panthenol, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Poloxamer 184, Polyaminopropyl Biguanide (F.I.L. B166300/1).
2. Mixa, Optymalna tolerancja, Płyn Micelarny, bardzo wrażliwa i reaktywna skóra twarzy i powiek, Skład: Aqua/Water, Hexylene Glycol, Glycerin, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Poloxamer 184, Disodium Cocoamphodiacetate, Disodium EDTA, Citric Acid, Panthenol, Polyaminopropyl Biguanide.
3. Mixa, Optymalna Tolerancja, płyn micelarny, skóra wrażliwa, Skład: Aqua/Water, Hexylene Glycol, Glycerin, Poloxamer 184, Dihydrocholeth-30, Disodium Cocoamphodiacetate, Disodium Edta, Panthenol, Polyaminopropyl Biguanide, Rosa Gallica Extract/Rosa Gallica, Flower Extract, Parfum/Fragrance.
4. Mixa, Przeciw Niedoskonałościom, płyn micelarny, skład: Aqua/Water, Hexylene Glycol, Glycerin, Poloxamer 184, Citric Acid, Disodium Cocoamphodiacetate, Disodium EDTA, Panthenol, Parfum/Fragrance, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Polyaminopropyl Biguanide, Zinc Gluconate (F.I.L. B162012/1).
Z góry dziękuje i pozdrawiam, Iza
Kochana, nie potrafię tego powiedzieć. Ja nie toleruję większości płynów micelarnych, bo są na glicerynie i mam po nich nalot pryszczy. Skład jest prosty, jak na płyn do usuwania makijażu i zanieczyszczeń, nic więcej, nie mogę powiedzieć, gdyż wszystko zależy od formuły i osobistych odczuć. :/
UsuńBardzo mnie kusi Rose, ale podkłady Annabelle mnie zapychały :( Skład różów jest analogiczny do podkładów, a policzki mam problematyczne. Porównując skład do podkładów Neauty i Pixie podejrzewam, że mogło mnie uczulać titanium oxide lub iron oxide. W różach Amilie oficjalnie ich nie ma, ale "może zawierać", a w Ecolore jest titanium, a iron nie. Więc nie wiem, czy to nie wszystko jedno ;p
OdpowiedzUsuńChciałabym przystępną cenę, żeby móc dokupować odcienie- rozważam więc Amilie i Ecolore. Czy ktoś się orientuje, które są trwalsze?
Kolor jaki mi się marzy, to róż, ale lekko ciepławy (dalej róż, nie pomarańczowy). Delikatny, ale ożywiający. Dlatego z AM podoba mi się Rose, z Ecolore- Cute Watermelon i Casabella (chyba jest zbliżony do Rose AM?), Amilie- Bing Cherry; również Audrey wygląda dobrze na zdjęciu, ale nie ma jeszcze swatchy.
Asia
Ja również nie przepadam za podkładami, ale róże nakłada się w oszczędnej ilości. Nie zauważyłam, by coś złego działo się z moją cerą - to nadal minerały, ale widocznie podkład miał dla Ciebie zbyt ciężką formułę. Dałabym im jednak szansę..:)
UsuńNiestety, jeszcze nie znam różów Amilie, ale przymierzam się. Ecolore są trwałe, ale niektóre kolory, analogiczne do LL. Cute watermelon jest podobny do Rose Annabelle, ale jest cieplejszy, u mnie bardzo się ociepla, gdzie Rose jest bardziej różany :) Najbardziej trwałe są róże o rozświetlajacym wykończeniu, matowe, często bledną i zanikają w ciągu dnia, choć to zależy od koloru.
Casabella jest bardziej liliowym, brudnym różem, mi bardzo przypomina róż The balm houndstooth.
Wszystkie 3 są piękne! Już jakiś czas temu łakomie spoglądałam w stronę różów Annabelle, bardzo podobał mi się odcień Romantic, teraz dołączam się też do zachwytów nad Nude. Chyba skuszę się na próbki i potestuję trochę :)
OdpowiedzUsuńWarto, róże Annabelle, to jedne z najlepszych mineralnych ;)
UsuńJa również jestem posiadaczką odcieni nude i romantic i potwierdzam że są to wyjątkowe róże. Nabyłam je dawno temu jak jeszcze AM udostępniało próbki róży w małych pojemniczkach. To było świetne rozwiązanie bo za niewielką cenę można było testować nie małą ilość produktu. Niestety u mnie dobrze wyglądają tylko na przedwiośniu kiedy mam najbledszą cerę, w innych sezonach są niemal niewidoczne na moich policzkach. Moj Kolor idealny to coral który planuje kupić przy najbliższej promocji (na walentynki się niezałapałam więc czekam na dzień kobiet) :)
OdpowiedzUsuńRacja, są idealne dla jasnej cery - nie ma zbyt szerokiej oferty kosmetycznej dla osób z naprawdę bladą cerą, Annabelle, to jedne z niewielu, które wyglądają na mnie bardzo naturalnie. Coral strasznie mnie nęci, unikatowy, bardzo elegancki, zgaszony odcień. :)
UsuńDodam jeszcze że ostatnio testuję róże firmy amilie i muszę przyznać że są to bardzo dobre produkty,jakościowo porównywalne do AM. Kolory są intensywne,ciepłe i niebanalne, trwałość i efekt końcowy bez zastrzeżeń. Zainteresowanym polecam
OdpowiedzUsuń-Wanilia-
Mam chrapkę na kilka odcieni, zwłaszcza o rozświetlającym wykończeniu. Nie miałam jeszcze styczności z różami, chyba podkłady mnie zniechęciły do bliższego poznania pozostałej oferty ;(
UsuńEwo, ja mam tylko pozytywne doświadczenie z matowymi różami amilie, tych rozświetlających jeszcze nie próbowałam. Jeśli będziesz miala styczność z tymi produktami to proszę podziel się opinią.
Usuń-Wanilia
Jasne, że się podzielę :)
UsuńOOo, a Wanilla próbowałaś może odcień Audrey? Lubie takie koralowo-różowe ale nie widziałam jeszcze nigdzie na internecie swatchy bo to nowy kolor w ofercie.
UsuńAudrey- zapowiada się na piękny kolor, niestety nie miałam z nim jeszcze do czynienia :( Do tej pory na jesień używałam Apple blossom a w zimie Kis Kis. Dostałam w gratisie próbkę golden peach ale nie miałam jeszcze odwagi to nałożyć-poczekam z nim na Lato. Róże są mocno napigmentowane a kolory intensywne więc trzeba nakładać je z rozwagą i w małych ilościach po roztarciu efekt końcowy u mnie wygląda świetnie. Dodam jeszcze że moja buzia lubi się z kosmetykami amilie, znalazłam tam wreszcie podkład i kolor idealny creme brulee i może to jest sęk, że produkty te ze sobą świetnie współgrają.
UsuńWanilia
Do czego porównałabyś Kiss kiss? Na niektórych zdjęciach wychodzi bardzo ciepło,a mi zależy właśnie na takim odcieniu, jak pokazują go na stronce - chłodny, ciemny, bardzo brudny róż. Mam słabość do takich kolorów ;)
UsuńKupując KISS KISS również sugerowałam się zdjęciem poszukując ciemnego, chłodnego, brudnego różu. I masz rację, bo w rzeczywistości róż wygląda zupełnie inaczej, jest to kolor ciepły, łososiowy. W pierwszej chwili pomyślałam że producent się machnął i dostałam nie ten odcień co trzeba - porównałabym go ze zdjęciem różu coconut shell Amilie.
UsuńMimo tego żalu nie mam bo o dziwo wyglądam w tym odcieniu dobrze, dużo młodziej :)
Jednak w marcu obiecuję sobie sprawić CORAL AM który jest ewidentnie ciemniejszy, wybijają w nim tony różowe i fioletowe przy czym na moich policzkach jest to nadal ciepły odcień.
Do tej pory faworytem w śród róży była dla mnie genialna paletka 8 róży firmy REVOLUTION MAKEUP w chłodnych odcieniach ale używam ją rzadko ze względu na parabeny w składzie :(
-Wanilia
Ech :/ U mnei nie przejdzie, jeśli szukasz bardzo chłodnego różu, to polecam Flushed LilyLolo, ale nie jest on aż tak głęboki :( Szkoda, będę poszukwiać dalej.
UsuńPaletę MUR uwielbiam!! Sugar and Spice jest fenomenalna, kupiłam też hot spice i mieszam chłodniejsze róże z cieplejszymi i uzyskuje kolory, których długo poszukuję, nadal bezowocnie.
na chwilę obecną Poszukuję wśród minerałów kolorku ciemnego, chłodnego , pudrowego różu. Może coś polecicie?wanilia
OdpowiedzUsuńWanilla, sprawdź Annabelle Minerals Coral :)
Usuńjestem zrażona do AM przez żenującą politykę tej firmy - ich pędzle rozsypały się po kilku miesiącach używania, a firma na reklamację odpisała mi, że taka jest żywotność pędzli i należy kupić nowe. zrezygnowałam z zamówień u nich, jednak coś czuję, że gdy skończą mi się ich róże (3 lata od ostatniego zamówienia, a ja mimo regularnego używania nadal mam niemal pełne opakowanie) to ciężko będzie mi się przestawić na inną firmę. choć w sumie sama sobie ukręciłam lepszy podkład z kolorówki, nie ciastoli się, lepszy kolor, lepsza trwałość, więc liczę że i róż samodzielnie - wzorując się na kolorze romantic - uda mi się ukręcić :).
OdpowiedzUsuńPrzykro mi. Nie posiadam pędzli Annabelle, wiec nie wiem, czy trafił Ci się taki egzemplarz, czy po prostu one już takie są. Ale skoro producent zdaje sobie sprawę z ich słabej jakości....
UsuńMi niestety nie wychodzi tworzenie własnych proszków, wolę jednak gotowce, bardzo odpowiadają mi formułą Ecolore, Lily Lolo, Meow. Własne podkłady mineralne wychodziły mi zawsze zbyt pyliste, brzydko wyglądały na skórze, nierówno się rozprowadzały. Zazdroszczę zatem umiejętności :)
Miałam podejście do własnych różów, ale jednak wolę testować nowości :)
ja w okresie zimowym zrezygnowałam z kosmetyków mineralnych bo strasznie wysuszały mi skórę :( ale latem są dla mnie idealne :) na razie mam podkład i korektor z annabelle, róż od jakiegoś czasu mnie kusi ale nie mogę zdecydować się na odcień :)
OdpowiedzUsuńA jaki masz odcień podkładu i temperaturę skóry? Borykasz się z zaczerwieniami? Mogę coś doradzić :)
UsuńBardzo lubię minerałki choć tej marki jeszcze nie miałam. Obecnie używam podkładu i korektora od Earthnicity Minerals. Mam spore problemy z cerą, a dzięki nim uzyskuję takie krycie że nie muszę się wstydzić swojej twarzy :D
OdpowiedzUsuńŁadniutkie odcienie, może w przyszłości się o któryś pokuszę! Ja jednak jestem przywiązana do mojego Flamingo z earthnicity, jest narazie niezastąpiony;)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńEwo, mój problem polega na tym, ze każdy róż zapycha moja skóre na policzkach. Wymieniłam pędzel, czyszczę go, a skóra parę godzin po nałożeniu różu jest zapchana i są niedoskonałości. Czy annabelle byłby odpowiedni w takiej sytuacji?
Pozdrawiam
Dominiko, nie wiem czy problem tkwi w formule różów jakie stosowałaś, czy nie jest to alergia na dwutlenek tytanu. Jeśli są to typowe zmiany trądzikowe, to jak najbardziej róże mineralne mogą się sprawdzić - nie zawierają one żadnych substancji wypełniających i pokrywających skórę nieprzepuszczalnym filmem, mają więc zerowy potencjał komedogenny, choć czasami mogą wpływać trądzikotwórczo - ale dotyczy to częściej podkładów i osób, które są uczulone na dwutlenek tytanu lub nakładają tych produktów za dużo, doprowadzając do nadmiernego łojotoku lub nadmiernego odwodnienia.
UsuńW takim razie chyba sie skuszę. Zmiany zaskornikowe tak bym je nazwała, leczone wszystko niegdyś izotretynoina. Dziękuję za radę :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń