07:00

Filtry przeciwsłoneczne | Odpowiedzi na najczęstsze pytania związane z ich użytkowaniem



Stosowanie filtrów przeciwsłonecznych nie każdemu chce wejść w nawyk - zwykło się demonizować substancje, o których działaniu wiemy niewiele, a rozbijanie składów na czynniki pierwsze sieje niepotrzebny zamęt, a nie wnosi nic wartościowego. Czy faktycznie filtry są szkodliwe? Czy powodują niedobory witaminy D? Co stosować zatem w  zamian, jak chronić skórę, jeśli nie toleruję filtrów przeciwsłonecznych, a tylko pogarszają stan mojej skóry? Wszystkie odpowiedzi na nurtujące, spędzające sen z powiek pytania, znajdziesz w dzisiejszym artykule.

CO DAJE OCHRONA PRZECIWSŁONECZNA I JAKIE SĄ SKUTKI UNIKANIA STOSOWANIA FILTRÓW PRZECIWSŁONECZNYCH?
Z pewnością doszukasz się większej ilości zalet, aniżeli wad regularnego stosowania kremów z filtrem, mimo wielu mijających się z prawdą pogłosek na temat szkodliwości kremów z filtrów, nadal wychodzą z obronną ręką i zdobywają coraz większą rzesze oddanych użytkowników. Z drugiej strony, negatywne nastawienie do ochrony, wynika głównie z bardzo małej świadomości na temat szkodliwości promieniowania, najczęściej po stabilną ochronę sięgają osoby z dermatozami skórnymi, które wymagają ochrony przed światłem słonecznym, ze względu na wrażliwość i uszkodzenie naskórka oraz postępujące fotodermatozy, a nie z cerą normalną, którą również należy zabezpieczać przed nadmiarem słońca.

  • Chroni przed silnymi poparzeniami słonecznymi i fotodermatozami

Najważniejszą i sztandarową rolą filtrów, jest ochrona skóry i zapewnienie bezpieczeństwa - filtry zostały stworzone po to, aby móc w bezpieczny sposób wydłużyć czas ekspozycji słonecznej, bez ryzyka silnych reakcji niepożądanych.

  • Zapobiega przegrzewaniu skóry i pojawieniu się rumienia oraz przebarwień, zarówno utrwalenia, jak i pojawienia się nowych, typu posłonecznego

Rumieniotwórcze działanie słońca powoduje teleangiektazje, czyli rozszerzające się naczynka krwionośne, dodatkowo przy ostrym kontakcie UV wpływa stymulująco na angiogenezę, a także prowadzi do hiperpigmentacji (zaburzeń barwnikowych), koloryt staje się nierówny, a cera wygląda nieświeżo. Jest to szczególnie niepożądane przy hiperpigmentacji zapalnej, czyli występowaniu świeżych blizn i zmian potrądzikowych, ponieważ słońce degraduje kolagen, a także utrudnia wchłanianie zmian typu naczyniowego, w początkowym okresie dochodzi do ich zaostrzenia, a następnie, niestety, utrwalenia.

  • Hamuje nadmierną keratynizację

W warstwie podstawnej naskórka dochodzi do  licznych, nieprawidłowych mitoz, a w konsekwencji do jego pogrubienia i zaburzeń procesu rogowacenia. Rogowacenie słoneczne jest efektem przewlekłej ekspozycji głównie na rumieniotwórcze typu UVB, klinicznie objawia się żółtobrunatnymi nawarstwieniami rogowymi o suchej, nierównej powierzchni, leżącymi w poziomie skóry lub nieznacznie wyniosłymi. Zdarza się, że zmiany te ulegają transformacji nowotworowej do raków podstawno- i kolczysto komórkowych. Objawem nadmiernej keratynizacji, stymulowanej przez słońce, jest także odwodnienie komórek, ujawniające się szorstkością naskórka i jego złuszczaniem. Filtry przeciwsłoneczne zapobiegają rogowaceniu, które może prowadzić nie tylko do zaostrzenia trądziku, ale także problemu ropiejących i nadwrażliwych mieszków włosowych.

  • Ogranicza nadmierny łojotok i zapobiega utlenianiu się szkodliwych treści

Przestrzeganie ochrony przeciwsłonecznej, zapobiega nasileniu łojotoku oraz utlenianiu się szkodliwych treści, które są doskonałą pożywką dla bakterii. Pod wpływem promieniowania UV dochodzi do peroksydacji skwalenu (składnik sebum) co skutkuje wzrostem aktywności lipoksygenazy, bezpośrednio wpływając na wzmożone wydzielanie sebum, tworzenie zaskórników i tym samym stwarza dogodne warunki dla rozwoju beztlenowców. W tym procesie biorą udział nie tyle wolne rodniki, co tlen singletowy.

  • Zwiększa tolerancję skórną

Nadmiar słońca, zwiększa przepuszczalność naskórka, poprzez odwodnienie i uszkodzoną barierę naskórkową, zmniejsza się tolerancja na czynniki drażniące, częściej pojawiają się podrażnienia, odwodnienia,reakcje kontaktowe, stosując filtry, dbasz o dobry poziom nawodnienia naskórka, a także wzmacniasz  naturalną barierę hydrolipidową.

  • Opóźnia procesy starzenia

Dzięki regularnej ochronie przeciwsłonecznej, ograniczasz ilość wolnych rodników oraz zapobiegasz degradacji kolagenu i elastyny. Promienie słoneczne degradują włókna kolagenu (niszczą wewnątrzcząsteczkowe wiązania wodorowe i osłabiają system wiązań wodorowych oraz strukturę potrójnej heliksy kolagenu I, zwiększają intensywność zaburzeń konformacji (kształtu i struktury) białek, wpływają na hydroksylacje (reakcja prowadząca do utlenienia) proliny, zmniejsza ją zawartość hydroksyproliny) i elastyny, co skutkuje utratą elastyczności skóry, pojawieniem się zmarszczek , skóra widocznie i odczuwalnie traci na sprężystości i elastyczności.

Brak ochrony prowadzi przede wszystkim do szeroko pojętej, gorszej kondycji skóry (słońce nie leczy trądziku, a jedynie go nasila), biorąc pod uwagę ciężkie życie osoby borykającej się z trądzikiem i ciągłe przeszkody pielęgnacyjne, z filtrami przeciwsłonecznymi, musi być nam po drodze. Nie dość, że nadmiar promieniowania nasila trądzik i stymuluje łojotok, to dodatkowo generuje kolejne problemy z cerą: przebarwienia, rogowacenie okołomieszkowe, podrażnione i rozszerzone naczynka krwionośne, drażni mieszki włosowe oraz bardzo odwadnia skórę, zatykając pory obumarłym naskórkiem i nadmiarem sebum, a dodatkowo utlenia zaskórniki otwarte, przez co stają się trudniejsze i bardziej oporne w leczeniu. Promieniowanie słoneczne przyspiesza przede wszystkim starzenie skóry, no cóż, tłusta cera nie jest gwarancją młodej skóry przez długie lata, zwłaszcza, gdy jest trądzikowa. Teoria, niestety, nie zawsze się potwierdza w praktyce, dlatego należy chronić skórę najlepiej jak potrafisz i nie uciekać od stosowania stabilnych preparatów z filtrami.

MOJE OSOBISTE PRZEMYŚLENIA NA TEMAT OCHRONY PRZECIWSŁONECZNEJ PO PONAD 4 LATACH STABILNEJ OCHRONY
Ochrona przeciwsłoneczna jest jednym z filarów pielęgnacyjnych mojej bladej, trądzikowej cery, tak naprawdę nie wyobrażam sobie aktualnie zaprzestania stosowania kremów z filtrem, choć nadal używam kremów ochronnych tylko wtedy, gdy mam taką potrzebę, samo, nawet chwilowe wyjście na zewnątrz bez ochrony wywołuje u mnie stres - filtry stały się moją codziennością, nawykiem, koniecznością. Początkowo stosowanie kremów wydawało mi się picem na wodę, nierzadko pogarszało stan mojej skóry, powodując nasilenie trądziku, a także wysyp bolących zmian, doszczętnie rujnując moją obecną pielęgnację i założenia. Przez tak długi czas, przez moje ręce przewinęło się wiele produktów z zakresu ochrony przeciwsłonecznej, lepszych, ale i także gorszych jakościowo, niektóre z nich towarzyszą mi nadal. Z perspektywy czasu już wiem, że nie tylko sama formuła  kremu z filtrem ma znaczący wpływ na moją cerę, ale przede wszystkim umiejętność zgrabnego i logicznego wplecenia w pielęgnację - w mojej pielęgnacji, kremy ochronne zastępują mi wszystkie kosmetyki nawilżające i natłuszczające oraz bazy pod makijaż, wymagają jednak dobrego usunięcia ochronnej warstwy z powierzchni skóry, a wiec bardzo starannego demakijażu, ponieważ często nie filtry powodowały trądzik, a złe, niedokładne oczyszczanie.



Odkąd stosuję filtry, czuję się bezpieczna. Jak w większości przypadków, rozumu nauczyło mnie samo życie i traumatyczne przeżycia stały się przewodnim impulsem do stosowania kremów ochronnych. Niestety, nie pamiętam już czasów, gdy moja skóra dobrze znosiła działanie słońca - aktualnie, ostre promienie słoneczne wywołują swędzącą i wędrującą wysypkę na całym ciele, a przebyte udary słoneczne i blizny po poparzeniu drugiego stopnia, głównie w zgięciach u rąk i nóg, stan leżący przez ponad dwa tygodnie, łzy, płacz i niemożność załatwienia samodzielnie własnych spraw w łazience, nie pozwalają mi na beztroski kontakt ze słońcem. Strach i obawa były głównym zapalnikiem do unikania kontaktu z mocnym słońcem oraz stabilnej ochrony, ale także rosnąca świadomość na temat szkodliwości promieniowania, którego doświadczyłam boleśnie na własnej skórze.

Pojawienie się trądziku dodatkowo nie ułatwiło sprawy. Cera stała się problematyczna, okresowo tłusta, skomplikowana, a przebarwienia pozapalne wymagały ciągłej ochrony. Zaczęłam więc używać filtrów regularnie ponad 4 lata temu, i tak mi zostało do dzisiaj. Już po krótkim czasie, bo po zaledwie 2 miesiącach, zauważyłam, że stabilna ochrona wpływa pozytywnie na kondycję mojej cery - pory stały się mniejsze, zniknął problem zaskórników otwartych (przestały się utleniać), cera nabrała ładnego blasku, przestała się opalać. Zawsze lubiłam swoją bladą karnację, ale odkąd stosuję filtry, lubię siebie taką jeszcze bardziej. Ochrona przeciwsłoneczna pozwoliła mi uniknąć pojawienia się większości przebarwień, nie pozwala na utrwalanie szpecących, czerwonych śladów potrądzikowych, z którymi walczę przez bardzo długi czas, zwiększa tolerancję skóry, zapewnia odpowiednie nawilżenie.. i poprawia humor. U mnie ma nie tylko wymiar pielęgnacyjny, ale także duchowy. Filtry są moją codziennością, po części już się do nich przyzwyczaiłam, ale pełnią również ważne funkcje w mojej pielęgnacji, gdy ich nie stosuję, mam wrażenie, że skóra wygląda znacznie gorzej. 

KIEDY FILTRY FAKTYCZNIE SZKODZĄ?
Zdarza się, że filtry szkodzą - wszak mają ciężką konsystencję, która może zatykać pory i obciążać cerę, jednak jestem niemal przekonana, że w większości przypadków (nie biorąc pod uwagę ekstremalnie tłustej cery), niezadowolenie z kremów z filtrem wynika głównie ze źle dobranego preparatu, a nie oszukujmy się, na rynku europejskim nie ma zbyt wielu formuł, które sprzyjają skórze problematycznej (choć jest ich coraz więcej) - okazują się ciężkie, lepkie, tłuste, zamiast nawilżać, jedynie natłuszczają skórę i zatykają pory. Ogromne znaczenie ma także ilość nakładanego kosmetyku - kremy z filtrem, aby mogły pełnić swoją ochronną rolę, muszą być stosowane w odpowiedniej ilości przy zachowaniu akceptowalnego wyglądu, co przy niektórych preparatach jest wręcz niemożliwe, biorąc pod uwagę bielenie, tłustość i oporność. Mam wrażenie, że kremy z filtrem przez długi czas w Europie były traktowane po macoszemu, dlatego dostępne preparaty nie nadawały się do użytku codziennego, wszak nie dostrzegano potrzeby stabilnej ochrony przeciwsłonecznej w inne pory roku jak upalne lato - służyły głównie jako bloker przy opalaniu, ale nie znajdowały miejsca w pielęgnacji na co dzień, co wiąże się z trudnymi zdolnościami aplikacyjnymi i nieestetycznym wyglądem (mocne bielenie, brak możliwości aplikacji makijażu, tłustość)  Na szczęście trochę zdążyło się już pozmieniać, co prawda filtry nadal nie są stałym elementem pielęgnacji i większość używa ich tylko okresowo lub na czas kuracji i daleko nam do Azjatów, gdzie kładzie się ogromny nacisk na stabilną ochronę, my nadal traktujemy ten temat jako obcy i nieznany, wynika to zarówno ze słabo nasłonecznionej strefy klimatycznej, ale także małej świadomości pielęgnacyjnej.

Jednym z najważniejszych powodów niezadowolenia jest wrzucanie filtrów do obecnej pielęgnacji i narzekanie na pogorszenie stanu cery (równowaga zostaje zakłócona) - otóż kremy z filtrem wymagają lżejszej pielęgnacji z lepszym oczyszczaniem, nic dziwnego, że stają się przyczyną bolączek skórnych, gdy nie rezygnujesz z emolientów i substancji natłuszczających przy stosowaniu kremów ochronnych w takiej ilości. Wymagają ułożenia innej pielęgnacji i zachowania pielęgnacyjnej równowagi (cięższe konsystencje - dokładniejsze oczyszczanie i złuszczanie oraz mniejsza dawka nawilżenia), która często zostaje zaburzona, stąd pojawiające się wysypy ( przy skórze problematycznej, nie potrzebującej dużej dawki nawilżenia, filtry mogą pełnić kilka ról pielęgnacyjnych) Oczywiście dużą barierą są także nasze osobiste przekonania - wrogie nastawienie do kosmetyków ochronnych, brak chęci do zmian, obawa przed niemożnością wykonania pełnego makijażu albo odczucie braku sensu stosowania stabilnych filtrów. Czasami po prostu nie chcesz stosować filtrów, skazując wszystkie preparaty i możliwości ich wykorzystania na niepowodzenie. Na szczęście takie podejście ulega zmianie i raczej budzi się w nas potrzeba ochrony skóry - w końcu skórę mamy tylko jedną.

  • Źle dobrany preparat ochronny

Kremy ochronne, tak jak kremy pielęgnacyjne znacznie różnią się miedzy sobą nie tylko stopniem ochrony, ale także konsystencją i formułą, jeśli nie potrafisz obsługiwać się kremem ochronnym, a każde próby okiełznania preparatu kończą się tylko pogorszeniem stanu cery, prawdopodobnie wybrałeś nieodpowiedni kosmetyk do potrzeb Twojej skóry.

  • Filtry nie wpisują się w obecną pielęgnację

Pojawia się problem, gdy włączasz filtry do pielęgnacji, która wcześniej nie uwzględniała kremów z filtrem, pamiętaj, że to kolejna warstwa emolientów i składników natłuszczających, jeśli Twoja obecna pielęgnacja obfituje w składniki tłuste, albo ich nie toleruje, nie licz na cud.  To ciężkie kosmetyki, które muszą idealnie współgrać z resztą pielęgnacji,a  przede wszystkim muszą być dobrze usuwane z powierzchni skóry.

  • Nie zmywasz dokładnie filtrów lub za długo przetrzymujesz je na skórze 

Kolejny problem, który często prowadzi do mylnych opinii na temat danego kosmetyku - kremy z filtrem są bardzo trudne do zmycia, zwłaszcza te wyłącznie mineralne oraz chemiczne - zawierają dużą ilość fazy tłuszczowej, lub też wyłącznie na niej bazują, przez co wchodzą w pory i je poszerzają, a w konsekwencji nasilają lub też wywołują problem trądziku, jeśli demakijaż jest niedokładny. Naprawdę trzeba się do niego przyłożyć, nie wystarczy zwykły żel albo mydło. Z cerą zaczyna dziać się źle, gdy celowo przetrzymujesz kremy z filtrem, powtarzałam już to wielokrotnie, gdy tylko wracasz do domu lub masz możliwość zmywania filtrów - rób to. Rozłożony krem z filtrem i spocona skóra to doskonałe środowisko sprzyjające namnażaniu  grzybów i innych drobnoustrojów, serio, lepiej oczyścić skórę nawet trzy razy dziennie, niż czekać do wieczora, by wykonać głębokie oczyszczanie, by potem uniknąć kolejnego, delikatnego mycia. To nie jest dobre podejście :)

  • Najlepiej nie obciążać skóry warstwami, dlatego dokładnie zmywaj każdą warstwę kremu z filtrem
Aplikując tłuste kremy warstwa po warstwie, obciążasz nadmiernie skórę, wzmagasz potliwość i być może przyczyniasz się do nagłego pogorszenia stanu cery. Jeśli tylko masz taką możliwość, aplikuj kremy z filtrem zawsze na oczyszczoną skórę twarzy, aby mogły dobrze połączyć się z cerą i nadmiernie jej nie obciążać.

Zdarza się jednak, ze filtry kompletnie nie wpisują się w schemat pielęgnacyjny, rujnują wszystkie kroki, nasilają łojotok i potliwość skóry, powodują trądzik, zaostrzają rumień, bywa że są także przyczyną alergii. W takim przypadku warto pomyśleć o zastosowaniu filtrów mineralnych w formie pudru, które są pozbawione tłustej, obciążającej bazy, mogącej zatykać pory i niwelują większość niedogodności wynikających ze stosowania kremów - nie zapewniają tak stabilnej i wysokiej ochrony, ale przy unikaniu nadmiaru słońca i porządnej ochronie fizycznej, mogą przynieść zaskakująco dobre rezultaty.

CZY RESTRYKCJA W STOSOWANIU FILTRÓW JEST KONIECZNA? CZY I KIEDY MOŻNA ODPUŚCIĆ SOBIE OCHRONĘ PRZECIWSŁONECZNĄ 
Z pewnością nie ma sensu mordować się z wysokimi faktorami ochronnymi, jeśli większość czasu spędzasz w domu, unikasz całkowicie kontaktu ze słońcem lub też posiadasz ciemną karnację, a przy tym nie stosujesz żadnych środków mogących uszkadzać lub też uwrażliwiać naskórek. Na przestrzeni lat, mój pogląd stał się mniej restrykcyjny i staram się podchodzić do swojej pielęgnacji rozsądniej. Nie uważam, by każdy typ i rodzaj skóry potrzebował całodniowej ochrony przeciwsłonecznej, są pewne wyjątki, gdy można niemal całkowicie odpuścić sobie ochronę przeciwsłoneczną lub przestawić się na niższy stopień ochrony. Jeśli spędzasz cały dzień w czterech ścianach, które nie są mocno oświetlone (opuszczone żaluzje lub też nie siedzisz przy oknie), nie ma sensu obciążać skóry. Sytuacja zmienia się, gdy przebywasz w mocno oświetlonym mieszkaniu, nawet krótki spacer  w majową, słoneczną pogodę nie zwalnia Cię od zastosowania filtrów, dzień jest coraz dłuższy, a promienie są ostre, rażące i niebezpieczne. Gdy pogoda jest coraz bardziej słoneczna, filtry powinny stać się Twoim kompanem, zwłaszcza, gdy wychodzisz na zewnątrz i planujesz dłuższy pobyt na słońcu.

JAK PRZEKONAĆ SIĘ DO FILTRÓW
Myślę, że to przede wszystkim kwestia nastawienia i przebytych doświadczeń z kremami z filtrem, jeśli wcześniej natrafiałeś na same kosmetyczne buble, rozumiem doskonale Twoją frustrację i obawy przed kolejnym zastosowaniem kremów z filtrem, jednak z perspektywy czasu uważam, że zdecydowanie warto podjąć walkę o zdrową skórę, a filtry są kluczowym elementem świadomej pielęgnacji. Wybieraj przede wszystkim kosmetyki o zastygającej, lekkiej, śmietankowej formule, z przewagą filtrów chemicznych, unikaj filtrów wyłącznie mineralnych, gdyż to one w zdecydowanej większości bielą, są potwornie tłuste i nie nadają się do normalnego użytku.

JAKIE  CECHY MUSI POSIADAĆ DOBRY KREM Z FILTREM? 
Pewnie nie raz zadawałeś sobie pytanie, co cechuje dobry krem z filtrem, przede wszystkim nie powinien szkodzić oraz zapewniać ochronę. Od takich preparatów nie liczyłabym na rozjaśnienie przebarwień, wyrównanie kolorytu, usuniecie trądziku, zlikwidowania zmian naczyniowych, działają one przede wszystkim wspomagające na wszystkie wymienione problemy skórne - dobra ochrona przeciwsłoneczna jest gwarantem zdrowej skóry, zmniejsza ryzyko niepożądanych skutków ubocznych nadmiernego korzystania ze słońca, należy jednak pamiętać, że kremy z filtrem nie zapewniają 100% ochrony, to Ty decydujesz w jaki sposób chcesz traktować swoją skórę.

  • Musi spełniać swoją podstawową rolę: skutecznie chronić przed słońcem

Po to są filtry, aby chronić skórę. Jeśli nie spełniają swojej podstawowej roli, trafiają prosto do kosza. W zależności od potrzeb, należy samodzielnie dobierać wysokość ochrony UVA - im skóra jest bardziej podatna na powstawanie przebarwień, tym faktor PPD powinien być wyższy. Im mniejsze skłonności do przebarwień i ilość przebarwień potrądzikowych, można bazować głównie na ochronie UVB (filtry mineralne)

  • Zastosowane filtry muszą być wysokiej jakości, najlepiej, by krem był z gatunku chemiczno-mineralnych lub wyłącznie chemiczny z filtrami o wysokiej żywotności 

Preparaty z filtrami, zwłaszcza wyłącznie chemicznymi, znacznie różnią się miedzy sobą stabilnością i zakresem ochrony, kompozycje i mieszanki mają różnią skuteczność i żywotność, co sprawia, że w reakcji ze skórą i słońcem, będą mniej lub bardziej stabilne - wpływa to przede wszystkim na ilość stosowanego kremu oraz potrzebę reaplikacji w ciągu dnia, im lepszych jakościowo filtrów używa producent, tym filtry rozkładają się wolniej - możesz trzymać się dolnej granicy stosowania kremu (1-1.2ml) oraz aplikować krem rzadziej (najlepsze filtry chemiczne mają żywotność do 6-7 godzin)

  • Baza powinna być transparentna, lekka i łatwa w aplikacji 

Walory aplikacyjne nie są dla mnie najważniejsze, ale nie wyobrażam sobie, by stosowanie filtrów miałoby być męczarnią, a niestety, zdarzały się i takie kosmetyki. Produktów ochronnych należy używać w określonej ilości, dlatego oczekuję, iż nie będę mieć problemu z rozprowadzeniem kremu oraz jego noszeniem przez kilka godzin.

  • Krem nie powinien zawierać żadnych składników fototoksycznych 

Bo ma przede wszystkim chronić i im zapobiegać, a nie stawać się przyczyną reakcji słonecznych. Żaden specjalistyczny, wysokiej jakości preparat ochronny nie zawiera związków fototoksycznych w składzie.

  • Nie może wywoływać podrażnień skóry

Każdy filtr, który wywołuje podrażnienia, jest stwarza ryzyko pojawienia się przebarwień oraz uwrażliwienia na słońce, dobrze dobrany preparat ochronny musi przede wszystkim chronić i nie nasilać reakcji niepożądanych, kto wie, jak nałożony obficie krem z filtrem zareaguje w kontakcie ze słońcem?

GDY STANDARDOWE FILTRY OKAZUJĄ SIĘ ZA CIĘŻKIE I TYLKO POGARSZAJĄ STAN SKÓRY... 
Mówią, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, niestety, z kremami ochronnymi sprawa nie jest tak prosta jak się wydaje, ponieważ pewną, stabilną ochronę gwarantują jedynie preparaty, które zostały dokładnie przebadane i poddane niezbędnym testom, przy stosowaniu produktów wytworzonych samodzielnie, zawsze jest ryzyko szkodliwego rozkładania się filtrów, nieskuteczności i ryzyka przebarwień, uważam, że przy bardzo wrażliwej skórze, dużej tendencji do przebarwień lub też na czas stosowania drażniących retinoidów i wysoko stężonych kwasów, należy stosować tylko i wyłącznie kosmetyki pewne, apteczne, przebadane pod tym względem, nie narażałabym własnej skóry, w dodatku tak uwrażliwionej i delikatnej podczas kuracji, na własne samoróbki.

Sytuacja zmienia się, i w tym momencie jestem bardziej elastyczna, gdy skóra jest naturalnie bardzo tłusta i łojotokowa, nie stosujesz żadnych substancji drażniących, a ponieważ zapotrzebowanie na emolienty tłuste jest wówczas niewielkie (filtry podczas kuracji przeciwtrądzikowych mogą zapewniać odpowiedni stopień nawilżenia, po zakończeniu kuracji, cera może zacząć buntować się na taką ilość emolientów), każda próba stosowania kremów kończy się wysypem lub też podrażnieniem. Wszak każdy z nas jest inny, nie zawsze dopracowana pielęgnacja pozwala na włączenie na stałe tak ciężkich kosmetyków, dlatego istnieją alternatywy, ale niestety, w zdecydowanej większości mniej skuteczne i pewne, nie dają gwarancji ochrony, ekspozycja na słońce musi być więc znacznie krótsza, a większą uwagę powinieneś zwrócić na ochronę fizyczną oraz częstą aplikację kosmetyków.

Alternatywą są przede wszystkie filtry mineralne, które mogą być wykorzystane w formie proszku - lekkiego podkładu lub też pudru, mimo ich małej przyczepności, szybkiej ścieralności, są najlepszym wyborem dla skóry nie tolerującej żadnych kosmetyków o formule kremu.

  • Wybieraj zastygające, kremowe formuły, unikaj filtrów glicerynowych i typowych kremów mineralnych

Są mniej tłuste, bardziej trwałe, dzięki zastygającej formule dobrze współpracują  z cerą tłustą, zapewniając jej optymalny poziom nawilżenia. Nie zawierają dużej ilości składników natłuszczających, a na skórze tworzą izolację, która pochłania nadmiar sebum. W odróżnieniu od kremów glicerynowych i mineralnych, nie są mocno tłuste, a przyjemnie kremowe w dotyku, w zetknięciu ze skórą, stają się lekko suche w dotyku.
Produkty, którym warto się przyjrzeć: La Roche Posay żel-krem suchy w dotyku SPF 50+, Lirene Emulsja do opalania dla skóry wrażliwej SPF 50+, Pharmaceris S krem hydrolipidowy dla dzieci i dorosłych SPF 50+

  • Krem z filtrem możesz wzbogacić szczyptą krzemionki

Krzemionka działa na zasadzie gąbki, kremy z filtrem stają się przyjemniejsze w użyciu, ponieważ są mniej tłuste, a także zyskują na przyjemnym, matowym wykończeniu. Odznaczają się także lepszą trwałością i przyczepnością, zapewniają więc lepsza ochronę.

  • Postaw na kremy z niższym faktorem ochrony

W klimacie środkowo-europejskim filtry z najwyższym stopniem ochrony nie są konieczne, jeśli nie posiadasz dużej skłonności do przebarwień oraz nie przeprowadzasz kuracji, które uszkadzają naskórek, dodatkowo różnice w ochronie nie są ogromne, a często preparaty specjalistyczne z faktorem SPF 50+  dzieli ogromna przepaść w użytkowaniu z produktami o ochronie nieznacznie niższej (SPF 30+), warto spróbować, zanim całkowicie zrezygnujesz z kremów z filtrem.

  • Jeśli żadne próby się nie powiodą, bazuj na filtrach mineralnych (pudry i kosmetyki mineralne) i skupiaj się na ochronie fizycznej 

Filtry mineralne zapewniają również ochronę przeciwsłoneczną, co prawda głównie przed promieniowaniem rumieniotwórczym (UVB), ale dzięki unikaniu nadmiaru słońca, częstej aplikacji filtrów mineralnych oraz ochronie fizycznej, możesz w bezpieczny sposób funkcjonować bez stosowania kremów z filtrem, 

MAKIJAŻ, A  FILTRY, CZY WZAJEMNIE SIĘ WYKLUCZAJĄ? JAK WYKONAĆ MAKIJAŻ, BY NIE ZANIŻAĆ OCHRONY PRZECIWSŁONECZNEJ? 
Rozbijanie kremów z filtrem na czynniki pierwsze jest grzechem głównym, tak, jak wyodrębnianie pojedynczych substancji, które są samodzielnie mało stabilne. Kremy ochronne są kombinacją wielu filtrów przeciwsłonecznych, które nawzajem stabilizują się, dzięki  takiej ilości składników, odznaczają się skutecznnością, nie rozkładają się po kilku godzinach (ok. 6 godzin filtry wyłącznie chemiczne, żywotność filtrów jest uzależniona także od zastosowanych filtrów przeciwsłonecznych) i można na nich bezpiecznie wykonać makijaż, bez obaw o zaniżenie stopnia ochrony i szkodliwe produkty materii. Stosujesz mieszankę filtrów, a nie filtr pojedynczy, choć produkty ochronne miedzy sobą bardzo różnią się jakością.

Pojawia się jednak spory problem w jaki sposób wykonać makijaż, otóż aby filtry były skuteczne i spełniały swoją podstawową rolę, muszą być nałożone w odpowiedniej ilości oraz pozostawiać ochronną warstwę, co jest niezwykle ważne, zwłaszcza w przypadku filtrów mineralnych, które bardzo łatwo ulegają ścieraniu. Pewne trudności towarzyszą także przy stosowaniu wyłącznie filtrów chemicznych, które należy aplikować ponownie po upływie określonego czasu, zwłaszcza, gdy po kilku godzinach planujesz dłuższą ekspozycję słoneczną, ponieważ ich żywotność jest teoretycznie krótsza niż filtrów mineralnych (notabene w realnych warunkach ulegają szybszej degradacji niż filtry chemiczne, gdyż łatwo jest je zetrzeć i spływają razem z potem). Za najstabilniejsze filtry uważa się filtry z grupy chemiczno-mineralnych, mimo niższej ochrony UVA, zapewniają ochronę zarówno mineralną fizyczną, ale także i chemiczną, sprawdzają się także najlepiej jako bazy pod makijaż, odznaczają się najlepszymi walorami aplikacyjnymi. Jestem negatywnie nastawiona do wszelkich kremów BB, CC i lekkich produktów zapewniających ochronę przeciwsłoneczną, ponieważ są to produkty ochronne, których należy używać w określonej ilości na cm3 skóry - nie można używać ich jak lekkiego kremu na dzień, to zupełnie inna grupa produktów, dodatkowo przy użyciu mniejszej ilości, ochrona drastycznie się obniża, dlatego nie zwracam uwagi na żadne kosmetyki kolorowe zapewniające ochronę przeciwsłoneczną, w większości są bezużyteczne pod tym względem i napis SPF to tani chwyt marketingowy. Dobry i stabilny krem z filtrem musi zostawać lekką, ale wyczuwalną warstewkę. To krem ochronny, a nie krem nawilżający.

Jakich produktów używać do wykonania makijażu na filtrach ochronnych? Najlepiej produktów sypkich, które są lekkie i nie obciążają nadmiernie skóry, nakładanie tradycyjnej kolorówki płynnej na filtry ma nadrzędną wadę strasznie nieestetycznego i ciężkiego makijażu, szczerze wątpię, aby komukolwiek udało się nałożyć lekką warstwą podkład na tłusty filtr przeciwsłoneczny, który nie spłynie po kilku minutach (kolorówka płynna musi mieć dobrą przyczepność do skóry, na takiej ilości kremu z filtrem, podkład będzie się ślizgać i rozwarstwiać) Dodatkowo wcieranie podkładu w skórę, pokrytą filtrem, zaniża ochronę, ponieważ krem z  filtrem łączy się z podkładem. Kosmetyki sypkie aplikuje się łatwiej, a dzięki wilgotnej warstewce kremu z filtrem, zyskują na przyczepności. Aby nie ścierać warstwy kremu z filtrem, warto wykonać prosty trik z izolacją - wystarczy lekko dociskującymi ruchami pędzla zmatowić skórę pudrem (świetnie w tej roli sprawdza się krzemionka), a następnie aplikować podkład - na suchej, zmatowionej powierzchni podkład świetnie się rozprowadza, nie przylepia się do kremu z filtrem i go nie ściera.

Moim nowym patentem na wykorzystanie kremów z filtrem, jest lekki krem tonujący, w tej roli, w moim przypadku, wspaniale sprawdza się krem z filtrem ultra lekki LRP (najlepiej wykorzystać filtry wyłącznie chemiczne ponieważ są transparentne, a dodatkowo łatwiej będą łączyć się z pigmentami), z którym nie mam problemu, aby zaaplikować go w odpowiedniej ilości, dodatkowo na mojej skórze ładnie się wtapia, pozostawiając zdrowy, jednolity blask. Do jednorazowej porcji kremu z filtrem, dosypuję odrobinkę podkładu mineralnego Lily Lolo lekko matowe wykończenie/Ecolore bardziej rozświetlające (ma być to lekki krem tonujący, a nie kryjący podkład, jeśli dodasz proszku za dużo, znacznie obniżysz ochronę przeciwsłoneczną, a także filtr będzie tępy i podczas aplikacji może pozostawiać smugi), który zawiera minimalną ilość dwutlenku tytanu, dzięki temu formuła jest lekka i pięknie się wtapia, a sam filtr doskonale łączy się z proszkiem i wtapia w skórę. Jestem bardzo zaskoczona tym, jak krem La Roche Posay, po tak lekkim tuningu prezentuje się na mojej skórze, z pewnością ochrona UVA została zaniżona, ale dzięki dodatkowi minerałów, LRP zostawia bardzo ładne, świetliste, zdrowe wykończenie, ukrywa większość moich przebarwień i wygląda po stokroć lepiej od azjatyckich kremów BB, których miałam nieprzyjemność używać. Nie muszę także aplikować minerałów ponownie na krem z filtrem, ruchy pędzla, mimo zachowanej ostrożności, z pewnością w jakimś stopniu zaniżają ochronę. Oszczędzam czas, a sam krem z filtrem wygląda idealnie, ewentualnie wymaga tylko lekkiego przypudrowania.

KWASY I RETINOIDY LATEM, A OCHRONA PRZECIWSŁONECZNA, CZY TRZEBA WIEŚĆ KOCZOWNICZY TRYB ŻYCIA, ABY REGULOWAĆ SKÓRĘ W SŁONECZNYM OKRESIE?
Złym ruchem jest zaniedbywanie skóry i jej nieleczenie w okresie letnim, niż regulacja, mogąca narazić skórę na przebarwienia. Nie ukrywam, ze okres letni nie jest łatwy dla osób z  aktywnym trądzikiem, wymaga wielu wyrzeczeń, stabilnej ochrony, a dodatkowo warunki nie sprzyjają mocnych kuracjom, obniżając próg tolerancji skóry. Mimo wszystko, permanentny stan zapalny przyspiesza starzenie i wywołuje stres skóry, brak leczenia trądziku z obawy przed słońcem ma nieodwracalne skutki - powstają blizny, przebarwienia, a trądzik przybiera na sile. Z mojej perspektywy, pielęgnacja wiosenna i letnia powinna być delikatniejsza dla skóry, gdyż suche powietrze i wysokie temperatury zaogniają stan zapalny, spowalniają regenerację oraz wpływają negatywnie na tolerancję silnych środków, jest to jednak kwestią dyskusyjną i bardzo osobniczą. Nie ma także jednoznacznej odpowiedzi, jeśli Twoje problemy z cerą są bardzo nasilone i wymagają mocnego, intensywnego leczenia, należy się jemu poddać, aby ograniczyć skutki uboczne i walczyć efektywnie z trądzikiem.

Często pojawiają się pytania o bezpieczeństwo kuracji przeciwtrądzikowych w ciepłych miesiącach - prosicie o spis bezpiecznych kwasów, retinoidów, substancji, którymi można bez skutków ubocznych regulować cerę. Nie można, trzeba liczyć się z każdymi ewentualnymi skutkami ubocznymi i rozsądnie im zapobiegać. Każda substancja jest niebezpieczna, jeśli wywołuje podrażnienia i penetruje naskórek (czyli posiada niskie pH lub odpowiednio małą cząsteczkę), dlatego nie posiadam regułki i nie ułożę zgrabnej listy. Każdy składnik, który uszkadza barierę ochronną skóry, wywołuje silny rumień, lekkie łuszczenie, zaognia stan zapalny, uwrażliwia skórę na słońce. I nie ma wyjątków, nie ma kwasów pewnych i bezpiecznych, każdy z nas jest inny i inaczej toleruje środki drażniące, u Ciebie kwas mlekowy może być doskonale tolerowany, ale u kogoś innego będzie powodował silny rumień i intensywne złuszczanie.
Problem pojawia się wiosną i latem, ponieważ promieniowania jest znacznie więcej niż w pozostałych porach roku - skóra po pierwsze nie jest przygotowana na taką dawkę promieniowania, a dodatkowe uwrażliwianie skóry podczas kuracji, niestety, nasila skutki uboczne, nie tylko powodując przebarwienia, ale także nadmiernie odwadniając naskórek i zakłócając naturalny proces regeneracyjny, dodatkowo sprawdzające się środki w okresie chłodnym, stosowane latem mogą być przyczyną rozległych podrażnień. Ze względu na dłuższy dzień, spędzamy także więcej czasu na zewnątrz, co nie ma pozytywnego wpływu na cerę trądzikową, dlatego tak ważne jest stosowanie filtrów - nie chodzi o unikanie kontaktów z ludźmi i wcielanie się w nocną zmorę, dzięki stabilnym kremom z filtrem, możemy w bezpieczny sposób wydłużyć czas ekspozycji na słońce. 
Każda substancja, która wpływa regulująco na skórę, a więc posiada odpowiednią bioaktywność, małą cząsteczkę i niskie pH, uwrażliwia skórę na działanie słońca. Często mylone są dwa różne zagadnienia - fotouczulenia i fotouwrażliwienia, retinoidy i kwasy nie wywołują alergii kontaktowej w kontakcie ze słońcem, ale poprzez uwrażliwienie skóry (uszkodzona bariera naskórkowa), skóra gorzej radzi sobie z absorpcją promieniowania, jest delikatniejsza i często na skutek braku ochrony, pojawiają się niechciane przebarwienia i zaostrzenie problemu trądziku, ale nie jest to reakcja alergiczna i niemal natychmiastowa jak po spożyciu ziół i związków aktywnych, które wywołują wysypki i silny rumień w  kontakcie ze słońcem. To zupełnie inny mechanizm działania.

Z drugiej strony, paraliżujący strach przed leczeniem trądziku w trakcie wiosny i lata silniejszymi substancjami jest nieuzasadniony, najgorsze, co można zrobić borykając się z trądzikiem, to odpuścić. Skóra trądzikowa wymaga leczenia, dzięki dobrze dobranej kuracji, stabilnej ochronie przeciwsłonecznej i unikaniu nadmiaru słońca, można w bezpieczny sposób leczyć swój problem. Przyznaję, że nie jest to najlepsza pora na tak intensywne kuracje, ale jeśli problem jest nasilony, należy podjąć walkę. Dzięki filtrom, dobrze dobranej pielęgnacji i lekom, można skutecznie zminimalizować problem, a aktualna pora roku nie jest przeszkodą - wymaga jedynie większych wyrzeczeń i ciągłej, stabilnej ochrony.

SUBSTANCJE UCZULAJĄCE I UWRAŻLIWIAJĄCE NA SŁOŃCE 
Fotodermatozy  można  podzielić  na  pięć głównych grup:  samoistne  (idiopatyczne),  egzogenne, endogenne,  uwarunkowane genetycznie oraz schorzenia mogące  ulec  zaostrzeniu  pod  wpływem promieniowania  słonecznego.  W  przypadku  stosowania  chemicznych  substancji  fototoksycznych lub fotoalergicznych  wraz  z jednoczesną ekspozycją na promieniowanie nadfioletowe (głównie UVA) masz czynienia z fotodermatozami egzogennymi Mimo stosowania nazw zamiennych, reakcja fototoksyczna, nie jest tym samym co fotoalergia, choć są fotodermatozami egzogennymi, zmiany występują i wyglądają zupełnie inaczej, inny jest także przebieg leczenia oraz przyczyny pojawienia się problemu, choć w obydwu przypadkach, zapalnikiem jest promieniowanie słoneczne. Odczyny fotoalergiczne (dotyczą tylko osób o szczególnej osobniczej predyspozycji) powstają w wyniku ekspozycji skóry na substancje uczulające, zmiany pojawiają się w przeciągu doby (maksymalnie 48 godzin), ale nie bezpośrednio podczas kontaktu z alergenem (którym może być także słońce), najczęściej reakcje występują w formie wypryskowej - grudki, świąd i zaczerwienie, często mylone są z trądzikiem. Reakcje fototoksyczne nie mają związku z mechanizmami immunologicznymi, takimi jak  fotoalergia. Powstają w wyniku uwalniania wolnych rodników przez substancje chemiczne stykające się z powierzchnią skóry, zmiany obierają formę poparzenia słonecznego - na skórze, niemal natychmiastowo (lub w przeciągu kilku minut/godzin) pojawia się rumień i bolące pęcherze. W wyniku tych reakcji dochodzi do powstawania wysokoenergetycznych form tlenu, które uszkadzają struktury komórkowe i wywołują rozwój ostrej reakcji zapalnej w skórze. Odróżnienie  odczynów  fotoalergicznych od  fototoksycznych  jest  niezwykle ważne.  W następstwie  odczynów  o  charakterze  immunologicznym  może  dojść  do  utrwalenia nadwrażliwości na światło (nie ma to miejsca w reakcji miejscowej, fototoksycznej), pomimo zaprzestania kontaktu z substancją światłouczulającą (przetrwałe  odczyny  świetlne)

Często poruszany jest temat rzekomej fototoksyczności kwasów i retinoidów, co nie jest do końca prawdą, właściwości fototoksyczne posiadają jedynie kwasy owocowe, które zawierają ekstrakty cytrusowe, mogące wywoływać substancje fototoksyczne, co nie oznacza, iż stosowanie pozostałych kwasów i retinoidów latem jest bezpieczne. Nagminnie pojecie fototoksyczności jest mylone z fotouwrażliwieniem, co jest czymś zupełnie innym. Kwasy oraz retinoidy nie uczulają na słońce, ale poprzez eksofoliację i uszkodzenie bariery ochronnej, sprawiają, ze naskórek staje się delikatniejszy, przez co mogą pojawić się reakcje niepożądane - nie na skutek fotoalergii, czy fototoksyczności, ale na skutek wrażliwej, delikatnej skóry, nie dochodzi do reakcji toksycznej skóry, a jedynie to stanu zapalnego wywołanego nadmiarem promieniowania. Do uwrażliwienia skóry dochodzi także pod wpływem wysokiej dawki estrogenu (ciąża i tydzień po krwawieniu miesiączkowym) oraz podczas stosowania antykoncepcji hormonalnej.

Najczęściej uczulającymi składnikami kosmetycznymi są przede wszystkim kompozycje zapachowe, konserwanty, a także filtry przeciwsłoneczne chemiczne (w większości zakazane w UE), chociaż wiele syntetycznych składników kosmetycznych może powodować reakcje alergiczne i podrażnienia skóry, nie wszystkie naturalne składniki są bezpieczne pod tym względem, wbrew pozorom, najwięcej alergenów znajduje się w naturalnych składnikach, zwłaszcza ziołach (różnych częściach - np. liście, kłącza, kwiaty, nasiona, pestki, owoce, korzenie), olejkach eterycznych oraz owocach cytrusowych. Jest szereg wrażliwych osób na działanie olejków eterycznych, i choć są one wykorzystywane w celach terapeutycznych, olejki eteryczne są silnymi składnikami i należy zachować szczególną ostrożność podczas korzystania z ich dobrodziejstwa. Reakcje fototoksyczne i fotoalergiczne mogą wynikać zarówno przez dotyk i kontakt substancji ze skórą (stosowanie kosmetyków, naparów ziołowych), ale także wewnętrzne, poprzez spożycie alergennej substancji (najczęściej leki). 

Leki mogące działać fototoksycznie i fotoalergicznie: leki bakteriobójcze: azytromycyna, ciprofloksacyna, doksycyklina, kotrymoksazol, nitrofurantoina, tetracyklina, leki przeciwgrzybicze: gryzeofulwina, itrakonazol, ketokonazol, terbinafina, leki przeciwpasożytnicze: chinina, chinidyna, chlorochina, leki przeciwbólowe: ibuprofen, indometacyna, diklofenak, ketoprofen, naproksen, piroksykam, leki przeciwcukrzycowe: glipizyd, metformina, leki przeciwnadciśnieniowe i krążeniowe: amilorid, amiodaron, atenolol, bisoprolol, kaptopryl, diltiazem, enalapryl, leki psychotropowe, uspokajające i neurologiczne: amitryptylina, doksepina, haloperydol, karbamazepina, promazyna, prometazyna, leki przeciwalergiczne: astemizol, cetyryzyna, loratadyna, prometazyna źródło moczopędne: furosemid, hydrochlorotiazyd, statyny: atorwastatna, symwastatyna, antagoniści wapnia: dilitiazem, hormonalne środki antykoncepcyjne, inhibitory receptora epidermalnego czynnika wzrostu: cetuximab, panitumumab, erlotinib, gefitinib, lapatinib, vandetanib, inhibitory angiogenzy: bwacyzumab, ranibyzumab źródło


Zioła i rośliny fototoksyczne: aminek większy (nasiona), koper ogrodowy (roślina), dzięgiel litwor (nasiona, roślina), dzięgiel dahuryjski (korzeń, roślina), seler zwyczajny (roślina), Ayahuasca (inaczej Caapi- nasiona), kazimira jadalna (kora), chinowce (korzeń), limonka (owoc), gorzka pomarańcza (owoc), kolendra siewna (roślina), ostryż długi (kurkuma, kłącze), imbir jawajski (kłącze), ostryż cytwarowy (kłącze), dyptam jesionolistny (korzeń), figowiec pospolity (roślina), fenkuł włoski (owoc), lukrecja gładka (gałęzie, tylko podczas jedzenia), barszcz (roślina), gorzknik kanadyjski (kłącze), dziurawiec zwyczajny (roślina), lubczyk ogrodowy (roślina, tylko świeża), feronia słoniowa (roślina), męczennica cielista (roślina), poganek rutowaty (roślina), pietruszka zwyczajna (nasiona, roślina, olej), biedrzeniec anyż (roślina, nasiona), ruta zwyczajna (roślina), skimmia japońska (liście), żółtodrzew amerykański (kora), pieprzowiec chiński (kora), imbir (kłącze), fotoalergizujące: nawłoć, krwawnik, bylica pospolita, nagietek, stokrotka
Olejki eteryczne fototoksyczne:  bergamota, mandarynka, limonka, cytryna, gorzka pomarańcza, imbir, kumin, koper włoski, wintergreen 
Substancje syntetyczne fototoksyczne: bitionol, diglukonian chlorheksydyny, sufonamidy, 6-metylokumaryny,  piżmo  ambretowe, kwas p-aminobenzoesowy (PABA - wycofany z użycia), benzofenon, chlorpromazyna, prometazyna

WITAMINA D, A  OCHRONA PRZED SŁOŃCEM
Mówią, że nic nie dzieje się bez przyczyny, matka natura nie bez powodu obdarzyła nas tak jasną karnacją w tak słabo nasłonecznionej strefie klimatycznej, w standard słowiańskiej urody nie wpisuje się ciemna, opalona karnacja, dlatego zawsze byłam zdania, że nadmierne opalanie i mocna opalenizna w naszej strefie klimatycznej zasługuje na miano wybryku natury, to wydanie na siebie wyroku ogromnych niedoborów witaminy D i utrudnionej syntezy w kolejnych, mniej nasłonecznionych długich miesiącach, dlatego wszyscy, którzy beztrosko korzystają ze słońca, powinni zastanowić się nad własnym zachowaniem, zanim skrytykują codzienne, racjonalne stosowanie filtrów, które pozwalają utrzymywać poziom witaminy D na stałym, dobrym poziomie. Tak, mówię poważnie.

Witamina D nie jest manną z nieba, przyjęło się, że witaminę D łykamy jak pelikany, wystarczy spiec się na słońcu i już. Aby dodatkowo wzmocnić efekt, warto, zdaniem niektórych, wygrzewać się na słonecznych, egzotycznych plażach  świata, aby doładować sobie baterie. Nie ma co, akumulatory zapewne porządnie zostały naładowane, ale raczej nie witaminą D.

Wśród przeciwników stosowania ochrony przeciwsłonecznej najczęściej pada argument, absurdalny wręcz, narażenia się na ogromne niedobory witaminy D, otóż nie. Wcale tak nie jest, jest zupełnie odwrotnie. Mam wrażenie, że nie do końca wszyscy rozumieją w jaki sposób dochodzi do syntezy życiodajnej witaminy D i jaki udział ma w tym melanina, barwnik, decydujący o kolorze ludzkiej skóry. Choćby nie wiem w jaki sposób i jak długo w ramach eksperymentu przeciętny Kowalski próbował smażyć się na słońcu w celu uzupełnienia niedoborów witaminy D- nie ma realnych szans na utrzymywanie stabilnego poziomu witaminy D (zwłaszcza przez cały rok) mocno opalona skóra stanie się jedynie blokerem, wydłużającym ekspozycję na słońce bez ryzyka oparzeń, ale jednocześnie wydłuży niezbędny czas syntezowania witaminy D, a wiec automatycznie okaz zdrowia, jakim zdaniem wielu jest taki pan Kowalski, czerpiący same dobroci z nieba, naraża siebie na ogromne niedobory witaminy D - im mocniejsza opalenizna, tym trudniej dochodzi do syntezy witaminy. I co w tym zdrowego? Opalenizna jest reakcją na uszkodzenie skóry, to żadna oznaka zdrowia.

Podam logiczny przykład, aby w pełni rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące utrudnionej syntezy witaminy D przez wysoką zawartości melaniny. Otóż weźmy sobie strefę podzwrotnikową, nasłonecznioną, kąt padania światła utrzymuje się przez cały rok na tym samym poziomie - jaką skórę posiadają tubylcy? Są to ludzie biali, czy czarni? No właśnie. Ile czasu na słońcu spędzi taki biały człowiek w strefie podzwrotnikowej, a ile czarnoskóry? Czarny człowiek posiada ogromną zawartość melaniny w skórze, będącej naturalnym filtrem przeciwsłonecznym i zapewniającej ciemny kolor skóry, chroni nie tylko przed oparzeniami, ale także przed nadmiernym syntezowaniem witaminy D (pamiętaj, że to witamina tłuszczowa, kumulująca się, gdyby melanina nie była filtrem przeciwsłonecznym, rasa czarna cierpiałaby na hiperwitaminozę, a warto nadmienić, iż witamina D w nadmiarze jest bardzo toksyczna) - dzięki czarnej skórze, klimat podzwrotnikowy nie jest przeszkodą dla takiego człowieka, nie opala się tak szybko jak biały człowiek, dla niego taka dawka słońca jest normalna, jak dla białego człowieka klimat środkowo-europejski, a witamina D syntezuje powoli, w swoim tempie, dlatego nie ma możliwości nadmiernej kumulacji witaminy D w surowicy krwi, mimo że żyje, mieszka i pracuje w strefie podzwrotnikowej. Co więcej - najczęściej rasa czarna ma największy problem z odpowiednim poziomem witaminy D, zwłaszcza, gdy zamieszkuje słabo nasłonecznioną strefę klimatyczną, czyli dla nich niezgodną z naturą. No i teraz odwróćmy sytuację, co się stanie z tym białym człowiekiem? To, że spiecze się na raka, jest pewne, ale co dalej? Wraca z opalenizną do swojego słabo nasłonecznionego klimatu, ciemniejsza skóra jest przeszkodą do syntezowania witaminy D, a więc naraża się na ogromne niedobory witaminy  - gdyby pozostał w strefie podzwrotnikowej zapewne w szybkim czasie doprowadziłby do hiperwitaminozy i utrwalonej, mocnej opalenizny, ale wraca do Polski. Raz, że skóra nie poradziła sobie z  taką dawką promieniowania (bo jest nieprzystosowana do takiej ilości słońca) i uległa uszkodzeniu (pojawienie się opalenizny), to dwa, staje się blokerem, z każdym kolejnym miesiącem słońca jest mniej, a skóra jest nienaturalnie ciemna. Niestety, to żadne zdrowie, to celowe narażanie się na ogromne niedobory witaminy D.

Wyciągając kolejne logiczne wnioski, osoba, która chroni się przed słońcem zapobiega takiej anomalii. Blada skóra syntezuje bardzo szybko witaminę D - wystarczy 10-15minut, aby zapewnić sobie syntezę witaminy, im skóra jest mocniej opalona lub naturalnie ciemniejsza potrzebuje znacznie więcej czasu, nawet w okresie mniej nasłonecznionym, blada karnacja nie będzie mieć problemów z pobieraniem witaminy D w naszej strefie i o to właśnie chodzi. Owszem, blada karnacja będzie gorzej sobie radzić z większą absorpcją promieniowania, ale tak stworzyła nas natura, a dzięki filtrom, możemy unikać podrażnień i korzystać dłużej ze słońca w sposób bezpieczny. Można skórę hartować, poprzez opalanie, ale czy to dobra droga? Może i wydłuży się możliwość ekspozycji słonecznej, ale co dalej? Warto tak niszczyć skórę i korzystać ze słońca bez umiaru? Opalanie nigdy nie było i nie będzie zdrowe, dlatego jak czytam zalecenia, jak zdrowo opalać dzieci, tracę wiarę w ludzi.

Chciałabym także rozwinąć temat przyswajalności witaminy D - oczywiście, ta naturalnie wytworzona jest najlepiej przyswajalna, ale jej ilość jest niewystarczająca naszemu zapotrzebowaniu, dlatego opowiastki o witaminie D prosto z nieba często mijają się z prawdą - nasza skóra nie jest w stanie jednorazowo przyjąć takiej dawki witaminy D aby uzupełnić niedobory, jest to proces długotrwały, a aby był skuteczny w naszej strefie, skóra musi być blada. Wyjazd do cieplejszych krajów to żadne wyjście, jednorazowa, ogromna dawka słońca nie zapewni odpowiedniego poziomu witaminy D (dlatego tak ważna jest suplementacja witaminą D), to tak nie działa, a będzie jedynie rzutować na gorszą syntezę witaminy D (a wiec niedobory) oraz bardzo negatywnie wpłynie na kondycję skóry. Nie jesteśmy stworzeni do korzystania ze słońca w takich dawkach, dlatego należy bezwzględnie chronić skórę przed słońcem i korzystać z niego z umiarem.

Dawki zalecane przez Ministerstwo Zdrowia są stanowczo za niskie w celu utrzymania stałego poziomu witaminy D, zwłaszcza, że ta ogólnodostępna w kapsułkach nie jest dobrze przyswajalna przez organizm, szczególnie przy diecie nisko tłuszczowej lub chorym żołądkiem, który nie trawi dobrze pokarmu, a więc nie wyodrębnia wartościowych składników. Okres jesienno zimowy jest okresem trudnym i często poziom witaminy D osiąga poziom krytyczny, który leczy się nierzadko długimi miesiącami, dlatego nawet rozsądne korzystanie ze słońca nie jest w stanie uzupełnić tych niedoborów. Przez chłodne miesiące, nie dość, że witamina D niemal wcale nie syntezuje przez słabe nasłonecznienie, to dodatkowo zakrywamy ciało, odsłonięta twarz to zbyt mało, aby syntezować witaminę D. Każdy logiczny argument zaprzecza istnieniu związku miedzy rozsądną ochroną przeciwsłoneczną, a niskim poziomem witaminy D - nie znam ani jednej osoby, która od stóp do głów smaruje się najwyższym faktorem i to w odpowiedniej ilości. Owszem, odpowiednio często reaplikowane filtry z najwyższym stopniem ochrony blokują syntezowanie witaminy D, ale gdy tak wysokie filtry stosujemy tylko na skórę twarzy, szyi i dekoltu, pozostawiając odsłonięte inne części ciała lub zabezpieczone niższym faktorem, nie ma żadnego związanego z tym zagrożenia. Im niższe filtry, tym większa przepuszczalność promieniowania. Muszę także nadmienić, iż żadne filtry nie zapewniają 100% ochrony, zwłaszcza latem, gdy pot skutecznie obniża faktor.


Ochrona przeciwsłoneczna jest kluczowym elementem świadomej pielęgnacji, aby zachować zdrowie skory na dłużej, korzystaj ze słońca z umiarem oraz nie uciekaj od stosowania produktów promieniochronnych.

Pozdrawiam,
Ewa

165 komentarzy:

  1. Czy filtry z ziaji są również dobre polecenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olivio, tak, ale to filtry glicerynowe i wyłącznie chemiczne, jeśli masz tendencję do rumienia lub posiadasz bardzo wrażliwą skórę, mogą się nie sprawdzić :) Są też dosyć tłuste, jak to filtry na glicerynie.

      Usuń
  2. Cześć Ewo. ;) Ślicznie wyglądasz na zdjęciach bardzo promiennie i wiosennie. ;) Dziękuję za kolejną dawkę wiedzy mój poranek dzięki Tobie był bardzo miły i pouczający. ;) Mam dwa pytania. Czy ta Emulsja Lirene SPF50 do skóry wrażliwej jest filtrem tylko chemicznym? Jak długo można ją "nosić" na twarzy (z makijażem mineralnym łącznie)? Czy miałaś może filtr z Rossmanna Sun Ozon ten matujący chodzi mi o wersję 30 SPF a jeśli nie to czy jest to czy warto się nim zainteresować? Podobno jest bardzo lekki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to trzy pytania. Pozdrawiam Edyta. ;)

      Usuń
    2. Edyto, dziękuję :)
      Emulsja Lirene to filtr chemiczno-mineralny, nie ma określonego czasu, filtry z tej grupy odznaczają się najdłuższą żywotnością, ale jeśli po kilku godzinach przebywania w chłodnym, zaciemnionym miejscu, zdecydujesz zaczerpnąć słońca, filtr trzeba aplikować ponownie, rzecz ma się podobnie po spoceniu się :) Niestety nie znam produktu Sun Ozon, nie mogę się o nim wypowiadać, w życiu na oczy go nie widziałam, ostatnio bazuję głównie na aptecznych kremach z filtrem :)

      Usuń
    3. Dziękuję za odpowiedź. ;)

      Usuń
  3. Chciałabym zapytać w jaki sposób zmienia się faktor filtra i nasza ochrona, jeśli nakładamy cieńszą warstwę kremu niż ta zalecana? Chodzi mi o spf 50?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla ochrony UVA (PPD)
      2.0 - 30.0 - 1.85ml
      1.9 - 27.1 - 1.75ml
      1.8 - 24.6 - 1.65ml
      1.7 - 22.2 - 1.55ml
      1.6 - 20.1 - 1.50ml
      1.5 - 18.2 - 1.40ml
      1.4 - 16.5 - 1.30ml
      1.3 - 14.9 - 1.20ml
      1.2 - 13.5 - 1.10ml
      1.1 - 12.2 - 1ml
      1.0 - 11.0 - 0.95ml
      0.9 - 10.0 - 0.85ml
      0.8 - 9.0 - 0.75ml
      0.7 - 8.2 - 0.65ml
      0.6 - 7.4 - 0.55ml
      SPF - przy nałożeniu połowy wymaganej ilości preparatu, otrzymujesz mały ułamek ochrony, około 1/4 lub nawet 1/8, czyli coś około 5-8 SPF przy filtrach 50 SPF+, dlatego tak ważne jest aplikowane przepisowej ilości (1-1.5ml, w zależności od powierzchni twarzy :)

      Usuń
  4. Chylę czoła :> i jeszcze raz dziękuję za odkrycie filtru z lirene, jest fantastyczny! Pięknie wyglądasz Ewuniu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lunu la, dziękuję :) Cieszę się, że filtr Lirene tak dobrze się sprawdza ;)

      Usuń
  5. Ewo, wiem, że nie w temacie, ale spytam: otóż od wielu lat zmagam się z trądzikiem, również na plecach i dekolcie. I choć na twarzy udało się jako tako opanować (dzięki ci Atredermie) to niestety dekolt i plecy, to chyba jakaś przegrana walka. Nawet Atrederm nie dał rady. Kilkumiesięczna kuracja jedynie lekko poprawiła stan skóry, i rozjaśniła blizny.
    Trądzik jest wciąż, a najgorsze są blizny, które goją się wieele miesięcy.Obawiam się, że nigdy się ich nie pozbędę.
    Już kilka lat temu, zmieniłam pielęgnację tych okolic, używam delikatnych środków myjących, zawsze myję skórę, po kontakcie np. z szamponem.
    Używam toniku z glukonolaktonem, stosowałam kwasy. Jednak poprawa jest znikoma.
    Skóra na plecach jest oporna na wszelkie leczenie, nawet na dekolcie, choć jest dużo cieńsza, też się nie regeneruje. Już nie wiem jak sobie pomóc?
    Może Ty masz jakieś rady? Będę wdzięczna:) Pozdrawiam, aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi z problemem trądziku na plecach pomogła tzw. oliwka magnezowa, czyli wodny roztwór chlorku magnezu. Używam stężenia ok. 20% i przecieram plecy po kąpieli. Poprawę zauważyłam po ok. 2 tygodniach codziennego stosowania, wykwitów jest zdecydowanie mniej i szybciej się goją. A przy okazji suplementuję magnez, który dobrze wchłania się przez skórę ;)

      Usuń
    2. Karolino, a wiesz może czym się różni, jeśli chodzi o suplementację prze skórę chlorek magnezu, od siarczanu magnezu (tzw. soli epsom)? Aga

      Usuń
    3. Aga, na pewno suplementacja siarczanem magnezu jest wskazana przy niedoczynności tarczycy, chlorek może tylko zaszkodzić. Chlorek magnezu z kolei zawiera kilkukrotnie więcej magnezu niż siarczan, natomiast wchłanialność przez skórę jest porównywalna. Nie jestem specjalistą w tym temacie, ale mam nadzieję że Ci podpowiedziałam :)

      Usuń
    4. Aga, spróbowałabym jeszcze z roztworem alkoholowym z rezorcyną i kwasem salicylowym, jest tworzony na zlecenie lekarza, jeśli Atrederm nie opanował trądziku w tym miejscu, to jest duża szansa, że rezorcyna przyniesie oczekiwane skutki, dodatkowo do lekkiego nawilżania polecam żel siarczkowy, posiada sprzyjający skład skórze problematycznej, a siarka korzystnie wpływa na skórę objętą stanami zapalnymi :)

      Usuń
    5. Masz na myśli płyn Jessnera? Co sądzisz o zrobieniu odpowiednika w domu?
      Gabinety wykonują ten peeling, ale niezbyt chętnie myślę o zabiegach gabinetowych.
      Na zlecenie lekarza, czyli apteki robią ten roztwór na receptę? Niezbyt sie orientuję..

      Usuń
    6. To nie jest płyn Jessnera, rezorcyna występuje w mniejszym stężeniu, podobnie jak kwas salicylowy, dlatego roztwór można stosować w celu leczniczym, a nie peelingującym :) Dodatkowo roztwór nie zawiera kwasu mlekowego - roztwór Jessnera jest peelingiem medycznym, może być stosowany tylko przez doktora medycyny. Tak, roztwór robią w aptece na receptę, roztwór wykorzystuje się leczeniu szczególnie opornych zmiany trądziku - szczególnie zmian naciekowych. Rezorcyną wyleczyłam swoje plecy z trądziku, używam jej także miejscowo na zmiany naciekowe, gdy Atrederm nie przyniósł oczekiwanych efektów, nadzieja pozostaje jeszcze w roztworach leczniczych opartych na rezorcynie :)

      Usuń
    7. A czy w takim razie mogę liczyć na przepisanie roztworu przez mojego lekarza pierwszego kontaktu? Jeśli chodzi o recepty jest ''niezawodny'', dzięki niemu nie musiałam biegać co miesiąc po bezużytecznych dermatologach, w poszukiwaniu recepty na Atrederm:) Czy jednak wiedza dermatologiczna jest tu bardziej wskazana? Lekarz sam ustala stężenie substancji, czy jest stałe?

      Usuń
    8. Możliwe jest, że lekarz pierwszego kontaktu zleci wykonanie takiego roztworu, ale musi samodzielnie ustalić stężenie substancji, zawsze miałam podaną dokładną zawartość w mg substancji czynnych, dlatego warto udać się do specjalisty - z kolejnymi receptami zachodziłam już do lekarza ogólnego, bo tak było mi szybciej i wygodniej ;)

      Usuń
    9. A nie mogłabyś procentowo podpowiedzieć ze swojej recepty, co tam na niej widzisz?:):):)

      Usuń
    10. Nie zrozum mnie źle, nie mogę upowszechniać takich informacji, receptury tworzy samodzielnie lekarz, to są środki tworzone indywidualnie do potrzeb pacjenta.

      Usuń
    11. ok, tylko są dermatolodzy i dermatolodzy...Pamiętam wizytę, panią doktor, kiedy powiedziałam retinoidy, Locacid, to na mnie spojrzała i wyjęła książkę z szuflady:) Nie za bardzo wiedziała, o czym mówię:)
      Rozumiem:)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    12. Ewo, rozumiem Cię, nie piszę tego złośliwie, ale to nie są ogólnodostępne środki, inaczej wygląda roztwór do stosowania miejscowego, a inaczej preparat do stosowania na duże powierzchnie, a nie posiadam wykształcenia medycznego, aby upowszechniać takie informacje, ktoś może tutaj wpaść z biegu i poprosić o takowy roztwór, biorę odpowiedzialność a wszystko, co pojawia się tutaj, na moim blogu. Nadmienię tylko, ze rezorcyna powyżej 5% posiada właściwości keratolityczne, w najmocniejszym stężeniu mój roztwór posiadał ok. 10% rezorcyny i 10% kwasu salicylowego i był on przeznaczony tylko do stosowania miejscowego na wypryski, powodując bardzo mocne złuszczanie, słabsze roztwory posiadały dwukrotnie niższą zawartość rezorcyny, wartość ta bywa zmienna, dlatego nie chcę podawać konkretnych wartości, to bardzo silne leki, na mnie ten roztwór działa intensywniej niż tretinoina.

      Usuń
  6. Na problemy z ciężkimi filtrami, które "nie wyglądają" polecam aplikację warstwową, najlepiej z użyciem gąbeczki. Mam osobny Beauty Blender, którego używam tylko do nakładania kosmetyków pielęgnacyjnych i filtrów. Gąbeczka wywiera dużo bardziej równomierny nacisk na skórę niż palce, dzięki czemu warstwa kosmetyku jest równa na całej powierzchni. Sprawdzałam pobieżnie pod lampą wooda dla potwierdzenia tej tezy :)
    Kiedy używam europejskich filtrów, zalecaną ilość dzielę na 2-3 części i każdą cienko aplikuję gąbeczką, odczekując kilka minut między warstwami. To na pewno bardziej czasochłonna metoda, ale filtr jest wówczas mniej widoczny na skórze i w moim przypadku lepiej wygląda pod makijażem.

    Na co dzień, kiedy nie spędzam dużo czasu na słońcu, wybieram chemiczne filtry, ostatnio Biore Aqua Rich. Mam jednak pewien problem z kolejnością aplikacji kosmetyków, może będziesz w stanie pomóc Ewo? Zazwyczaj pod preparat ochronny nakładam serum antyoksydacyjne, zastanawiam się jednak, czy nie wpływa to na wchłanianie filtrów chemicznych? Z tego, co rozumiem, muszą one "wtopić się" w skórę, żeby wykazywać właściwe działanie. I teraz mam zagwozdkę, czy zrezygnować z serum, czy nakładać je na filtr - czy ma to jakikolwiek sens?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam już jakiś czas temu nad aplikacją gąbką BB, ale nieco obawiałam się ile tego filtra wchłonie się w gąbkę. Zachęciłaś mnie jednak tym, że sprawdzałaś pod lampą jak się sprawa ma. Powiedz - nakładasz filtr suchą gąbką (mokra raczej pożarłaby więcej filtra ;))?
      Tak poza tym - w sumie w dłonie też jakaś tam część filtra się wchłonie podczas aplikacji.

      Usuń
    2. Ostatnio tez próbowałam BeautyBlenderem i faktycznie efekt był znacznie lepszy! :) filtr nie smuży, nie lepi się i lepiej się wchłania, niż podczas tradycyjnej aplikacji. Zastanawia mnie tylko, czy kontakt z wilgocią gąbeczki nie wpływa negatywnie na ochronę przeciwsłoneczną?

      Ps. u mnie zawsze serum ląduje pod filtrem, który jest ostatnim krokiem pielęgnacyjnym i taki schemat się spisuje :)

      Usuń
    3. Neestix, nakładam zwilżoną gąbką, ale bardzo odsączoną. Tzn moczę ją tylko na tyle, żeby trochę zwiększyła swoją objętość, a potem dwu- trzykrotnie mocno odciskam w ręcznik papierowy. Nie potrafię przekonać się do suchego Beauty Blendera ;) Zresztą na instrukcji, która przychodzi z gąbeczkami, wspomniano o aplikacji preparatów pielęgnacyjnych w taki sposób, jak przy kolorówce.

      Natalia, dla mnie to też logiczna kolejność, ale wydaje mi się, że na ulotce mojego filtru zalecali odwrotną. I teraz zastanawiam się czy faktycznie jest dla tego jakieś uzasadnienie.

      Usuń
    4. Karolina, dzięki za odpowiedź. :) Na pewno spróbuję!
      Sucha gąbka w moim przypadku z resztą nie wchodzi w grę, bo mam wrażenie, że ten brak poślizgu mógłby nie najlepiej wpłynąć na moją wrażliwa cerę, także spróbuję Twojego patentu.

      Usuń
    5. Karolina, a czym myjesz gąbkę? Nie ma problemu z wymyciem z niej filtra?

      Usuń
    6. Karolino, a nie myślałaś, że dobry wygląd kremu z filtrem wynika z faktu, iż jest go po prostu mniej? Gąbki zawdzięczają swój fenomen zdolności absorpcji produktów, dlatego mamy wrażenie, że kosmetyki lepiej stapiają się ze skórą - super, że poddałaś swój sposób na kremy z filtrom testom i na pewno pomogłaś wielu osobom, poszukującym sposobu na kremy z filtrem, ale nie mogę jej polecić ze względu na : nie wiesz jaką ilość kremu z filtrem dokładnie nałożyłaś, a ochrona drastycznie się zaniża gdy tego kremu jest za mało, na dłoniach jednak łatwiej jest to wymierzyć - do tego dochodzi łączenie kremu z filtrem z wilgocią gąbeczki, kwestia druga, jak domyć gąbkę? Kremy z filtrem są bardzo trudne do usunięcia, chyba jedynie izopropanol i płyn do naczyń poradziłyby sobie z usunięciem wszystkich zanieczyszczeń, nie wspominając o przebarwienia gąbeczki od kremów. Dziękuję za Twój komentarz, ale nie mogę pochwalić tej metody - nie wiem, czy ochrona na pewno jest na tak wysokim poziomie jak przy aplikacji palcami, metoda musiałaby być poddana testom laboratoryjnym, aby potwierdzić skuteczność takiej aplikacji, a jest niestety budzi zbyt wiele pytań - czy zwilżona gąbka ma wpływ na destabilizację kremów z filtrem/lub też zaniżanie ich ochrony przez rozrzedzanie kremu wilgotną gąbką, czy gąbka nie pochłania większości kremu z filtrem (to, że pod lampą wooda wnikało, iż skóra jest pokryta równomiernie kremem z filtrem nie oznacza, że jest nim pokryta w odpowiedniej ilości, aby zapewniać najwyższą ochronę), do tego dochodzi kwestia wydajności - niestety przy użyciu gąbek wszystkie produkty kończą się szybciej oraz higieny takiej gąbeczki. Jej domycie nie będzie proste, a rozwój pleśni we wnętrzu gąbki sprawia, ze takowych akcesoriów nie używam ani na sobie, ani na klientach.

      Serum to kosmetyk stworzony pod coś - stosowanie serum na filtr jest bez sensu - emolienty tłuste zawarte w kremie z filtrem sprawiają, że serum się nie wchłania, a staje się tylko warstwą bezwartościową, a a dodatkowo zaniża ochronę kremów z filtrem. Kosmetyki powinny być stosowane w kolejności od najlżejszego, do najcięższego - serum należy zamknąć warstwą emolientów, aby nie wysuszało skóry, a krem z filtrem, jako ostatnia warstwa zapewnia stabilną ochronę ;)

      Usuń
  7. Brawo Ewo, mało jest osób w sieci, które z takim zapałem przekonują innych co do słuszności i skuteczności stosowania filtrów, a przecież powinny być one podstawą pielęgnacji, nie tylko wtedy, gdy skóra jest narażona na działanie czynników drażniących.

    Ja ciągle szukam swojego filtra idealnego, kiedyś podczas kuracji izotretynoiną lubiłam się z LRP Anthelios, ale teraz przy mojej tłustej skórze nie sprawdza się dobrze. Ostatnio próbowałam z Iwostin Solecrin puritin, ale okazał się totalną porażką, skóra się pod nim pociła, więc z niego zrezygnowałam. Szukam dalej, może spróbuję Lirene :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio, dziękuję za miłe słowa ;) A próbowałaś kremu Pharmaceris S hydrolipidowego SPF 50+/Lirene emulsji do opalania SPF 50+? Konsystencja jest lekka, śmietankowa i kremowa, filtry zastygają i ładnie wtapiają się w skórę, warto spróbować, z tak niskiej półki cenowej nie znam niczego lepszego :)

      Usuń
    2. Na pewno wypróbuję któryś z nich w pierwszej kolejności, jak tylko będę miała okazję je dorwać. Póki co męczę próbkę z Yves Rocher, konsystencja jest lekka, ale filtr lepi sie na twarzy :( dzięki za polecenie!

      Usuń
  8. Ewa, świetny wpis! - przyznam, że od dłuższego czasu czekałam na wyczerpujący post nt. filtrów przeciwsłonecznych, który odpowie na nurtujące mnie pytania i niepewności. Dzięki. :)

    U mnie, jak narazie, najlepiej sprawdza się filtr Kose Sekkisei - po kilku dniach noszenia nie wywołał rumienia, choć nie wiem jakby to wyglądało, gdybym nakładała go parę dni (więcej niż 3-4) pod rząd. Poza tym - ładnie zmywa się. Oczywiście na plaży byłby to minus, ale na co dzień, o ile nie ma upałów i filtr mi nie spłynie wraz z potem - wolę jednak choćby lekko niższą ochronę, ale czuć się komfortowo. :) Zaznaczę jednak, że po jakimś czasie po aplikacji przykładam delikatnie chusteczkę do twarzy, by zdjąć nadmiar - nawet ten filtr świeci się na mojej skórze, popróbuję jeszcze ograniczyć emolienty w pielęgnacji "pod" - może wtedy uda się nosić go i bez pomocy chusteczki. Mam nadzieję, że w końcu ogarnę kwestię filtrów, niestety, lato nadchodzi wielkimi krokami i nie poczeka na moją gotowość w tej kwestii. :(

    Swoją drogą, dziś nałożyłam pierwszy raz mgiełkę na bazie Twojego przepisu z postu nt. nawilżania - jestem ciekawa jak poradzi sobie z odwodnieniem skóry, które obejmuje przede wszystkim nos. Nie jest tragicznie, ale nadal nie jest idealnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)

      Nie znam tego kosmetyku, Ty zawsze coś ciekawego wynajdziesz :D dla mnie te wszystkie azjatyckie filtry już dawno straciły na znaczeniu, nie kuszą mnie w żaden sposób.. może przez rozczarowania azjatycką pielęgnacją ochronną, nie służy mi, miałam po niej okropne zmiany naciekowe, wysypki, a do tego kończyłam z poparzeniami słonecznymi, dla mnie to żadna ochrona. Staram się być obiektywna, są lepsze i gorsze produkty, ale niepokoi mnie tak lekka konsystencja filtrów azjatyckich, drażnią mi skórę i spływają z potem, a niestety, mojej tłustej cery filtry muszą się trzymać, inaczej ochrona jest zerowa. Super, że coś zapowiada się naprawdę dobrze, może kiedyś przemogę się i dam ponowną szansę azjatyckim filtrom, ale raczej nie nastąpi to szybko..

      Daj znać jak się sprawdza, aktualnie nawilżam się tylko mgiełką, wczoraj wykonałam na niej kawitację, a skóra jest mięciuteńka, gładziutka, pory zminimalizowane, super sprawa! Podejrzewam, że to głównie zasługa olejków eterycznych, ale nawilżacze pięknie zmiękczyły mi naskórek podczas zabiegu, polecam :)

      Usuń
    2. Uparta jestem i ciągle szukam czegoś, co by się sprawdziło. Co tam, że później na nic innego nie mam pieniędzy... :D
      Mnie się wydaje, że jeśli większość filtrów nie chroniłyby - w Azjatyckim klimacie nie dałoby się tego ukryć. Z drugiej strony - jeśli faktycznie Azjatki często chodzą pod parasolami i osłaniają się fizycznie - może trudniej to sprawdzić w praktyce. ;) Albo miałaś pecha i trafiłaś na buble, albo faktycznie są o kant.
      Co do lekkiej konsystencji - czy ja wiem, np. Kose nie jest wcale aż taki lekki. Moim zdaniem cięższy niż np. Hydrolipidowy Pharmaceris. Rozumiem Cię jednak - jak się człowiek nieraz rozczaruje, to nie ma raczej ochoty na więcej. :)
      Ja zwykle mało przebywam bezpośrednio na słońcu, więc nawet jeśli ochrona jest średnia, ale filtr nie robi mi "kuku" i wygląda przyzwoicie - to dla mnie już dużo, choć oczywiście maksymalna ochrona jest mile widziana.

      Trochę obawiam się ostatnio samoróbek robionych "od zera" - w butelkach zawsze zostaje jakiś syf, do tego w hydrolatach Ecospa nawet po dodaniu maksymalnej ilości Leucidal Eko pojawiły się po jakimś czasie farfocle (nie otwierałam butelki, więc to żaden kurz itd.). :/ Także narazie wzbogacę ukochany Tonik Pat&Rub (choć to dla mnie tylko i aż baza do dalszej pracy - jest za lekki do stosowania solo) o ceramidy i parę innych kluczowych dodatków Twojej mgiełki. :) Mgiełkę od zera oczywiście już zrobiłam, a teraz boję się używać... :D

      Jeszcze małe co nie co w temacie oczyszczania (może przyda się co poniektórym, może nie :D):
      Po wypróbowaniu Alpha H już jestem pewna, że myjadła o tak ciężkiej konsystencji, ale pozbawione detergentów zwyczajnie nie sprawdzają się u mnie – powodują problem na policzkach (drobne, czerwone, niezapalne wypryski – kojarzy mi się z podrażnionymi mieszkami, ale czy ja wiem...). Mam tez już niemal pewność, że jakiekolwiek tego typu zmiany zaindukowało po długim czasie spokoju mycie olejkiem myjącym - tyle, że olejek szybko się spłukiwał, nie zostawiał wyczuwalnej warstwy, a ja go dodatkowo spłukiwałam = jego szkodliwe (dla mojej skóry! większości przecież olejki służą i absolutnie nie chcę ich demonizować! :)) działanie zobaczyłam dopiero po pewnym czasie, problem z czasem narastał, a ja już zmieniłam niemal całą pielęgnację oprócz olejku. Teraz problem pojawia się po każdym potknięciu w temacie oczyszczania, a także po niektórych produktach z kwasami (co by chyba (?) potwierdzało, że to problem z mieszkami). :/
      ... ale! Mam sposób na kremy myjące, które nie są kremami Esse (;)) - po prostu będę do nich dodawała około 5-10% glukozydu decylowego. Próba na ręce - wow! Funkcje oczyszczające zarówno Hallelujah, jak i Alpha h mocno zwiększają się, w dodatku formuła chyba przestaje być tak "otulająca" (nie wypróbowałam jeszcze na twarzy). Bez problemu zmyły filtr Skin79 (tak, służy mi teraz do takich testów :D),z czym poradziły sobie jedynie olejki myjące i krem myjący Esse (nie poradziło sobie dawniej mleczko BeOrganic, mleczko Avene dla cery naczynkowej, ani mydło Biały Jeleń, no i zarówno Hallelujah, jak i myjacz Alpha H przed tuningiem), no i chyba też Surgars LRP.

      Także tak dobre właściwości myjące Esse to żadna magia, jak się okazuje, a połączenie sporej ilości emolientów i delikatnych detergentów. Dla mnie to więc niegorsze w oczyszczaniu (choć oczywiście nie sprawdzę, czy aby na pewno, może w przypadku skrajnie ciężkiej pielęgnacji nie dałyby rady, ale myślę, że mało osób takową stosuje) zastępcy olejków myjących - jeśli ktoś ich nie toleruje i tak dalej, a stosuje filtry. :)
      Mam nadzieję, że w ten sposób uda mi się zużyć dwa myjadła, które sporo kosztują...

      Uf, to by było chyba na tyle:D

      Tak z ciekawości - które filtry azjatyckie wypróbowałaś? :)

      Usuń
    3. ja właśnie zakupiłam wychwalany w blogosferze Skin79 i teraz boję się go użyć bo nie wiem czym zmywać, nie chcę pogorszyć stanu cery. A oleje i olejki u mnie odpadają... myślałam o zakupieniu Surgars LRP właśnie ale skoro piszesz że nawet on nie daje rady to chyba się nie odważę wypróbować...

      Usuń
    4. Wtrącę się na temat kawitacji - Ewo, wiem, że wpis o nim był prawie 2 lata temu, ale czy mogłabyś z perspektywy czasu go ocenić w odrębnym wpisie czy pod moim komentarzem? Ciekawi mnie działanie antyseptyczne, dezynfekujące tego peelingu, bowiem pisałaś, że usuwa łòj, martwy naskórek. Czy po takim zabiegu widać te "wyciągnięte" zanieczyszczenia na skórze/szpatułce tego urządzenia? Usuwa się je tonikem? Próbuję sobie to wyobrazić.

      Druga sprawa: jak teraz wygląda Twój rytuał pielęgnacyjny przed, w trakcie i zaraz po tym zabiegu? Z użyciem jakich kosmetyków? Wspomniałaś wyżej, że w trakcie stosujesz własną mgiełkę nawilżającą. Chcę sobie zwizualizować cały ten zabieg od A do Z i poznać Twoją już pewnie dobrze wyrobioną opinię na temat produktów, które najlepiej się sprawdzają podczas tego zabiegu.
      Pozdrawiam, D.

      Usuń
    5. Anonimie, Surgars LRP wymieniłam pod koniec jako ten, który także podołał zadaniu (próbowałam tylko raz, ale wydaje mi się, że zmył wszystko bez problemu), także spokojnie - powinien sobie poradzić. :)

      Usuń
    6. Chociaż ja i tak boję się tak ciężkozmywalnych filtrów - ciągle chodziłby za mną lęk, że jednak coś w porach zostało. ;) Z drugiej strony - LRP Ultra Lekki też nie najłatwiej zmyć, a jednak podczas stosowania i zmywania dwoma delikatnymi produktami pod rząd nie pogorszył mi się stan cery, wręcz przeciwnie.

      Usuń
    7. Neestix,
      Nie jestem nastawiona pozytywnie do azjatyckich kremów z filtrem, ponieważ stawiają głównie na walory użytkowe, a nie na ochronę, nie toleruję też tak bogatych składów w wyciągi ziołowe w produktach do ochrony przeciwsłonecznej, miałam wątpliwą przyjemność obcować z filtrami Holika Holika, Missha i skinFood i dla mnie to straszne, napompowane badziewia, kremy ochronne mają chronić, a po większości azjatyckich kremów z filtrem dostawałam poparzeń słonecznych, raz, zdarzyła mi się reakcja fototoksyczna, na szczęście nie w obrębie twarzy. Poza tym, dla mnie liczy się ochrona UVA, a azjatyckie kremy z filtrem blokują głównie rumieniotwórcze działanie słońca. Muszę zastanowić się, czy dawać im w ogóle kolejną szansę, bo ucierpiał nie tylko mój budżet, ale i skóra.. :( Nie powiedziałabym, że alpha jest ciężka, ona też zawiera poliglukozyd laurylowy oraz emulgatory, ale każdy z nas jest inny i ma inne odczucia, u mnie sprawdza się świetnie, ale do oczyszczania z nadmiaru sebum i bardzo lekkiej pielęgnacji, do pielęgnacji wieczornej mam inne kosmetyki ;)

      Anonimowy16 maja 2016 16:33, Surgrass bardzo dobrze domywa kremy z filtrem, myślę, że warto spróbować. Jak na kremowy żel, bardzo dobrze rozpuszcza tłuste zanieczyszczenia.Z drugiej strony, nie wiem jak zachowuje się ten krem z filtrem Skin79. Zawsze możesz zwiększyć moc oczyszczania, dodając do żelu Surgrass odrobinki oleju :)

      Anonimowy16 maja 2016 16:50, no nie przesadzałabym z tym łojem i martwym naskórkiem na szpatułce :D Jeśli na porządną kawitację gabinetową wybrałaby się kobieta z kompletnie zaniedbaną cerą, może i na szpatułce osadzałby się ten martwy naskórek, ale na zadbanej cerze, kawitacja jest dopełnieniem i ładnie oczyszcza cerę, to przydatny gadżet, zwłaszcza, gdy Twoja cera szybko się zanieczyszcza lub ma problem z nadmiernym rogowaceniem. Cudów nie zrobi, moje urządzenie ma stałą moc, po 15-20 minutach mam wspaniałe uczucie świeżości i oczyszczenia, ale jestem pewna, że sama kawitacja nie zastąpi regulacji, masek, lekkiej pielęgnacji codziennej. Gdybym miała tylko na niej polegać, stan mojej skóry na pewno by się pogorszył, ale przyznaję, ze pośród tych wszystkich gadżetów modnych w blogsferze, to taka domowa kawitacja jest naprawdę działających i najmniej szkodliwym gadżetem, ma mniejszą moc od urządzeń profesjonalnych, ale pozwala ładnie oczyszczać pory i wygładzać naskórek. Od siebie mogę szczerze takie urządzenie polecić, ale nie jest to moje objawienie, choć jak na warunki domowe, kawitacja naprawdę działa i wspomaga walkę z trądzikiem oraz dobrze podtrzymuje efekty ;)

      Nie mam specjalnych rytuałów, przed zabiegiem oczyszczam łagodnie cerę cleanserem Alpha (aby nie uwrażliwiać skóry) i lekko tonizuję, następnie wykonuję kawitację: za każdym razem po przejechaniu szpatułką obficie spryskuję twarz mgiełką nawilżającą z olejkami eterycznymi, na koniec zabiegu spryskuję skórę jeszcze raz i zmywam płatkiem kosmetycznym oraz wklepuję serum z witaminą C na bazie wody i kwasu askorbinowego, nie stosuję żadnych masek i kremów, podoba mi się jak skóra jest oczyszczona i dotleniona, po przebudzeniu jest idealnie gładka, a pory są zwężone :)

      Usuń
  9. Ewo, ten wpis jest genialny. Szczególnie ten fragment na temat wit. D - dzięki, bo teraz dużo zrozumiałam, a powiem szczerze, że do tej pory troszkę się obawiałam, jak używanie filtrów wpłynie na poziom wit. D.
    Mam natomiast pytanie, jako że jestem w trakcie kuracji izotretynoiną, czy możesz polecić jakiś w miarę przystępny cenowo i w użytkowaniu filtr do ciała? Twarz sumiennie filtruję, ale coraz częściej wychodzę z krótkim rękawkiem/na ramiączka i boję się o ręce (a niedługo pewnie i nogi ;-), dlatego chciałabym używać jakiegoś filtra. Ogólnie nigdy nie miałam skłonności do poparzeń, ale jednak izotretynoina zobowiązuje. ;) Podejrzewam, że też powinien być to SPF 50, masz może jakąś propozycję?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, zgodnie z czytelniczką poniżej, polecam spróbować z lirene - za tak niską cenę, aż grzech nie spróbować - ma przyjemną, śmietankową konsystencję i co najważniejsze - dobrze chroni przed słońcem, nie znam niczego lepszego w takiej pojemności o tak wysokiej jakości :) Odsyłam dodatkowo do pełnej recenzji :
      https://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2015/05/tanszy-odpowiednik-kremu-pharmaceris.html
      :)

      Usuń
  10. A może wypróbuj emulsji Lirene do opalania dla skóry wrażliwej SPF 50+? Jak na taką ilość (czesto widuję tubki 150 ml + 25 ml gratis) i komfort noszenia nie jest moim zdaniem drogi. Warto poszukać, znajdziesz już za 20 zł.
    Pozdrawiam, Daria.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyli dla jasności: stosowanie filtrów należy do ciężkiej pielęgnacji i każdego dnia, kiedy go stosuję, powinnam dogłębnie oczyścić cerę, czy tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, generalnie tak, ale niektóre filtry spłukują się lepiej, a inne gorzej, nie jest to takie jasne, np. filtry zastygające spłukują się bardzo dobrze nawet kremowymi żelami i pielęgnacja nie jest tragicznie ciężka - choć wymaga użycia kosmetyków z dwiema fazami, nie jest oczyszczaniem głębokim, a więc można powiedzieć, ze filtry nie wymagają użycia mocniejszych detergentów, ale już dla odmiany filtry glicerynowe lub bardzo tłuste, wymagają dobrego rozpuszczenia makijażu, a dwuetapowe oczyszczanie nie u każdego się sprawdza, bardzo dokładnie oczyszcza cerę, a pielęgnacja staje się ciężka - kosmetyki trudno usuwalne z powierzchni skóry od razu potrzebują mocniejszego i dokładnego rytuału oczyszczania. wszystko zależy od stosowanych preparatów :)

      Usuń
  12. Wspaniały, bardzo bardzo wartościowy wpis! Podpisuje się rękami i nogami pod każdym zdaniem :-) na szczęście nigdy nie byłam wielką fanka leżenia plackiem i/lub korzystania z solarium w pogoni za brązowym odcieniem skóry, chociaz w młodzieńczych latach zdarzało mi się czasem smażyć na słońcu... Cieszę się, że moja świadomość na ten temat wzrosła (również za sprawą Twojego bloga) i od jakiegoś czasu sumiennie korzystam z filtrów :-) po Twojej recenzji wypróbowałam filtr z Pharmaceris, który bardzo mi przypasowal - sprawdza się świetnie (lirene z resztą też) jednak zauważyłam, że jego skład zawiera nanoczasteczki, okryte zła sława, szkodliwe dla naszej skóry i zdrowia. Co o tym sadzisz Ewo?

    Twój patent z dosypaniem podkładu do filtra świetny! Sama kiedyś na to wpadłam i próbowałam to zrobić, ale niestety nie wyszło, być może dlatego że użyłam nieodpowiedniego filtra -antheliosa xl 50 gel dry touch- który ogólnie się u mnie nie sprawdził, wiec trochę zrazilam się do tej marki, ale widzę że jeszcze muszę dać szansę antheliosowi ultra lekkiemu ;-)

    Co do witaminy D - jaki suplement sama stosujesz i polecasz?

    Ps. Wyglądasz przepięknie, a ostatnimi czasy Twoje zdjęcia wskoczyly na wyższy poziom i bardzo przyjemnie się na nie patrzy!
    Buziaki 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamilo, bardzo dziękuję za miłe słowa :) Na temat nanocząsteczek nie ma zbyt wielu badań, na których mogłabym opierać własne zdanie, dlatego uważam, ze lepiej jest ich unikać mając skórę uszkodzoną i bardzo podrażnioną, ponieważ mogą nasilać wysuszenie naskórka i go drażnić, dla zdrowej skóry nie są zagrożeniem, ponieważ w takiej formie nie mają możliwości przenikania, kremowa formuła preparatu temu zapobiega :)

      Zdecydowanie - mój patent sprawdza się na filtrach lejących, rzadkich, wtedy pięknie łączy się z minerałami i gładko rozprowadza jak leciutki podkład, dry touch jest za suchy w dotyku i zbyt tępo się rozprowadza, aby znalazł zastosowanie lekkiego kremu tonującego ;)

      Polecam witaminę D w formie leku, a nie suplementu. Zażywam kropelki devikap przy posiłku zawierającym sporą ilość naturalnych tłuszczy, dodatkowo uzupełniam kwasy tłuszczowe suplementacją, to wszystko wpływa na przyswajanie witaminy D - ta w kapsułkach, mimo umieszczenia w oleju, były u mnie nieefektywna, a poziom witaminy D wcale nie wzrastał.

      Bardzo dziękuję, cieszę się!

      Usuń
  13. Ewa, a jak zrobić witaminę C w formie kwasu askorbinowego nas dzień? Składniki też się zamawia w sklepie z półproduktami? Nie mogę znaleźć u Ciebie info, może nie widzę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, wystarczy woda demineralizowana i kwas askorbinowy, do tego papierki i soda, taki roztwór ma bardzo niskie pH poniżej 2, wystarczy wsypać kwas do wody, a potem szybko regulować pH do 3-3.5 :) Tak, wszystko zakupisz w sklepie z półproduktami. Wykonanie serum z kwasem askorbinowym jest banalnie proste, tanie i szybkie, a dzięki tworzeniu serum na świeżo, masz pewność, ze taka forma witaminy C będzie skuteczna. Planuję wpis o serum z witaminą C, ale nie wiem, czy dam radę opublikować go jeszcze w maju, w razie wątpliwości, śmiało pytaj, chętnie podam proporcje, tylko będziesz musiała mi podać ilość w ml - polecam wykonywać zawsze na świeżo małe, 10-15ml porcje co 2-3 tygodnie ;)

      Usuń
  14. Witaj Ewko,
    Zrobiłam dziś sobie peeling azelainowy 10% ,pomimo tego, ze 2 dni wczesniej użyłam zoracu to nie zauważyłam zaczerwienienia, nie poczulam także szczypania.W takim razie mogłabym przejść na wyższe stężenie? Użylam tylko polowe przygotowanego peelingu, czy,to źle? Powinnam użyć wszystko? Pozdrawiam, widać po Tobie, że jesteś szczęśliwa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz za drugim razem nałożyć wszystko, rozdzielając aplikację na dwie części, wtedy roztwór będzie zawierał więcej substancji czynnej i zadziała mocniej i skuteczniej, jeśli skóra dobrze zareaguje, możesz spróbować podwyższyć stężenie do 20%, ale ostrożnie, zwłaszcza gdy używasz jednocześnie retinoidu ;)

      Usuń
  15. Uwielbiam Twoje wpisy, wartościowe, wyczerpujące, ciekawe :-) nie mogę też nie wspomnieć, że wyglądasz przepięknie!
    Ewo planujesz może jakiś post o suplementacji? Ciekawi mnie ostatnio ten temat i rozglądam się na rynku za dobrymi suplementami: witamina D+K, kompleks przeciwutleniaczy, olej z wiesiołka. Jakie suplementy polecasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fiodella Fiodella, dziękuję :) Na razie nie planuję, ponieważ nie mam wystarczającej wiedzy, aby wypowiadać się o suplementach, ale witaminę D polecam tylko w formie leku, a witaminę K2 naturalnego pochodzenia w proszku, jak dotąd najlepsza okazała się firmy ForMeds. Dodatkowo zażywam 1000-2000mg witaminy C w proszku kwas askorbinowy czda i okresowo olej lniany, choć raczej stawiam na tłuszcze nasycone.

      Usuń
  16. Bardzo ciekawy artykul. Chcialam przy okazji dopytac, czy jesli naloze kolejna warstwe kremu z filtrem bez zmycia poprzedniej, to mocno zanizam ochrone i bardzo sobie szkodze? Bo czasem nie mam czasu na zmywanie poprzedniej warstwy.

    I pzy okazji polecam wszystkim moje kosmetyczne odkrycie tego roku: krem Cell Fusion C Lasersunscreen 100 spf 50+. Jest drogi, ale to najlepszy filtr, jaki kiedykolwiek mialam. NIe podraznia mi skory, nie jest tlusty, a makijaz wyglada na nim bardzo naturalnie, nie wazy sie i dlugo sie trzyma.

    Pozdrawiam,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie masz czasu, a nakładasz krem z filtrem w przepisowej ilości, musisz liczyć się z tym, że to dodatkowa obciążająca warstwa dla skóry, a jeśli krem jest wyłącznie chemiczny - powinien połączyć się ze skórą, poprzednia warstwa kremu z filtrem tego nie ułatwia :) Aniu, dziękuję za podzielenie się opinią na temat kremu z filtrem, trudno o kosmetyk, który nałożony w takiej ilości będzie dobrze współpracował z cerą, takie komentarze są bardzo cenne dla wciąż poszukujących :)

      Usuń
  17. Po raz pierwszy zamówiłam peeling enzymatyczny z biochemii urody i zaskoczyła mnie różnica w kolorze i zapachu w stosunku do tego z e-naturalne. ten jest o wiele ciemniejszy i w ogóle nie czuć tego nieziemskiego zapachu. mam nadzieję, że pomimo tego, sprawdzi się u mnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach to nie wszystko, peeling z BU jest mniej przyjemny w użyciu, ale moim zdaniem jest równie skuteczny, dodatkowo delikatne drobinki pozwalają na wykonanie peelingu mechanicznego przy spłukiwaniu produktu, co zwiększa walory oczyszczające i daje lepszy efekt odświeżenia ;)

      Usuń
  18. http://plusdlaskory.pl/produkty/cera-plus-solutions#inne_121_krem-z-wysoka-ochrona-przeciwsloneczna-uvauvb-spf-50-skora-sucha-i-wrazliwa-50-ml
    Nie znam się zbytnio na składach, a tym bardziej na filtrach. Może mogłabyś mi pomóc i powiedzieć, czy warto kupić ten filtr? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To filtr chemiczno-mineralny, ale posiada słabe jakościowo filtry chemiczne, na obecną pogodę kupiłabym coś stabilniejszego, nawet tania emulsja Lirene do skory wrażliwej SPF 50+ ma lepszy skład i zapewni lepszą ochronę od podlinkowanego kremu. Jak z walorami użytkowymi - nie wiem, zawiera wysoko krzemionkę, ale ma też sporo fazy tłuszczowej :)

      Usuń
  19. Miałam Ci już wcześniej napisać, że masz piękne paznokcie, krótkie, zdrowe, naturalne...delikatne. Z naciskiem na naturale, coraz rzadziej takie widzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, dziękuję :) Mój perfekcjonizm i nacisk na higienę nie pozwalają mi na zapuszczanie paznokci, każda próba malowania paznokci kończy się niepowodzeniem, a jeśli się powiedzie, po kilku godzinach mam już dość - dłonie stają się ociężale i czuję się strasznie ograniczona przy pomalowanych szponach - proste czynności stają się dla mnie trudne, dlatego stawiam na zadbane, krótkie paznokcie, bez żadnych udziwnień :)

      Usuń
  20. Droga Ewo, znów proszę Cię o pomoc. Pod postem o odwodnieniu pytałam o to, co zrobić, gdy wszystko mnie zapycha - poleciłaś mi mgiełkę. Wypróbowałam nieco uproszczoną wersję, ale niestety, znów to samo - już po pierwszym użyciu wysyp małych, białych krosteczek. Co mam robić?:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to mi nie wygląda na 'zapchanie' tylko inną reakcję skóry. Może nawilżaj skórę poprzez mycie buzi łagodną lekko nawilżającą emulsją (alpha-h) , albo wypróbuj maseczkę Aura Antipodes, ewentualnie spróbuj lekkie serum.

      Usuń
    2. Może problem tkwi w agresywnym oczyszczaniu, a nawilżanie przez pozostawianie ochronnej warstwy powoduje ropne krostki? Spróbuj nawilżać cerę przez oczyszczanie, może nie służy Tobie ochronna warstwa, jaką pozostawiają nawilżacze, a jest niezbędna, aby dobrze nawodnić naskórek. Polecam spróbować z takimi produktami jak żele kremowe (Loreal Ideal Soft, surgrass La Roche Posay) i emulsje (vianek emulsja myjąca, alpha-h balancing cleanser), może nie służy Ci pozostawianie nawilżającej warstewki, mogę także polecić jak Anonim wyżej, maskę aura Manuka Antipodes - doskonale nawilża i zmiękcza naskórek, ale dzięki spłukiwaniu, nie obciąża naskórka. Może problem tkwi w tym, że Twoja skóra nie toleruje lekkiej warstewki, wiec trzeba nawilżać naskórek w taki sposób, aby tej warstwy nie pozostawiać, a zapewnić nawodnienie naskórka :)

      Usuń
    3. Oczyszczam skórę mydłem Aleppo, od wielu lat, bardzo mi pomaga, co widać jeśli na chwilę je odstawię - od razu jest nieco gorzej. Kupiłam ostatnio algi Nacomi, skóra reaguje na nie bardzo dobrze, chętnie skuszę się na maskę Aura Antipodes. Czy to wystarczy, by skóra pozostawała w dobrej kondycji? :)

      Usuń
    4. Nie mogę tego zagwarantować, chyba, że problem leży w oczyszczaniu, którego nie dostrzegasz ;) Mydło to mocny środek oczyszczający, dlatego polecam żele kremowe, które również bardzo skutecznie oczyszczają cerę z potu i sebum, ale nie wysuszają skóry, dzięki temu nie odczuwasz potrzeby nawilżenia :) Chyba, że jesteś tego mydła pewna na 100%, wtedy warto spróbować z maskami nawilżającymi, są szybko zmywane ze skóry, więc nie powinny zaszkodzić, a w Antipodes zdecydowanie warto zainwestować, daje wspaniałe nawilżenie :)

      Usuń
  21. Znów świetny wpis, poruszający ważną tematykę. Przyznam Ci się, że to ty zmotywowałaś mnie do używania filtrów, zarówno prezentując argumenty za tym przemawiające, jak i prezentując jasną, piękną skórę :)
    W tym poście pojawiły się jak zwykle rzeczy dla mnie nowe:
    nadmierna keratynizacja- czy dobrze zrozumiałam, że może ona skutkować brunatno pomarańczowymi 'przebarwieniami', tak, jakby ktoś rozsmarował podkład w pewnych miejscach, który jest ciemniejszy od skóry? Zmagam się z czymś takim w okolicach ust i brody i myślałam, że to po prostu opalenie skóry, filtry stosuję od niedawna.
    Czy jeśli np w mojej diecie znajdują się produkty fototoksyczne, np: pietruszka i seler powiedzmy raz w tygodniu, zioła: kurkuma, imbir co drugi dzień, to powinnam dosłownie uciekać przed słońcem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Tak, nadmierna keratynizacja może obierać formę takich niezłuszczonych, brunatnych plamek, to zaległy naskórek, który się utlenia na ciemniejszy kolor, ale mogą być to równie dobrze plamy wywołane nadmiernym łojotokiem, podrażnienie a także zmiany atopowe. Zazwyczaj nadmierna keratynizacja, w mniej zaawansowanym stopniu, objawia się nieświeżym wyglądem skóry, ciągłym i bardzo szybkim zatykaniem porów oraz wysypem podskórnych, małych, cielistych grudek.

      Nie, takie reakcje zazwyczaj pojawiają się przy bardzo wysokim spożyciu tych produktów, najczęściej dotyczy to jednak kontaktu zewnętrznego, a także grupy predysponowanej, jeśli ulegasz częstym podrażnieniom i masz bardzo jasną karnację, łatwiej dochodzi do takich niepożądanych reakcji :)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź. Pytałam ostatnio o liq cc rich i swędzenie skóry, odpowiedziałaś, że to normalne, dopóki nie pojawia się zaczerwienienie. Otóż u mnie na policzkach (skóra naczyniowa) po nałożeniu niestety rumień pojawia się, po jakimś czasie znika, w niektórych miejscach zostaje tylko odrobinę. Czy to znaczy, że wit. c mi nie służy? Myślałam, że moja naczyniowa skóra będzie ją uwielbiać. Dodatkowo niestety mam wrażenie, że po ok. tygodniu stosowania, moja skóra potwornie się zanieczyściła! Zaskórniki pojawiły się wszędzie tam, gdzie ich nie było :( Czy to może być spowodowane również tym serum?

      Usuń
    3. Niestety, nie każdemu służy witamina C, w okresie nasilonego łojotoku mam podobne spostrzeżenia - witamina C zamiast zapobiegać utlenianiu, wręcz nasila ten problem i pojawiają się zaskórniki otwarte, z którymi nie mam normalnie żadnych problemów. Z drugiej strony, wybrałaś wersję Rich, zawiera sporo kwasu hialuronowego, który wrażliwsze typy skóry może także zatykać, nie bez powodu wersję określono jaką bogatą. Nie chcę zaraz wskazywać winowajcy, ale zrób sobie od niego chwilową przerwę, poprawa powinna nastąpić zaledwie w przeciągu kilku dni ;)

      Usuń
  22. Hej Ewo ;) przepraszam za komentarz niezwiązany z tematem. Przeczytałam Twój post o porach ale dalej nie mam pomysłu co zrobic z moimi :/ od tygodnia oczyszczam cere z filtru Lirene i podkładu Ecolore żelem z Loreala. Cera mniej mi sie przetluszcza ale mam wrażenie, ze te czarne kropki są wieksze :/ ale moze to tylko siła sugestii. Wracając do mojego pytania, chcialabym żebyś mi coś poradziła. Rano uzywam emulsji wianek, uzywam toniku z kwasem azaleinowym a wieczorem Epiduo. Stosuje tez raz w tygodniu maseczki z glinki białej z olejkiem herbacianym. Nie mam jednak pomysłu na te czarne kropki... Raz w tygodniu zamierzam przeprowadzac tez oczyszczanie dwuetapowe. Zmartwiłam sie jednak, ze stan mojej cery może wynikac z zaniedban, a przeciez staram się jak mogę i naprawdę przykładam się do pielęgnacji :( będę wdzięczna za sugestie. Karolina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dołączam się do pytania. Niezależnie od wszystkiego czarne kropki były , są i nie chcą odejść. Po miseczkach strikte oczyszczających są bledsze, ale i tak wracają do swej poprzedniej postaci... Najgorsze jest to, że u mnie znajdują się nie tylko na brodzie, nosie, skrzydełka nosa, ale też między brwiami i na części policzków! Te właśnie miejsca są bardzo podatne na zapychanie i częso zaskórniki otwarte przekształcają się w zamknięte. Nawet kiedy za sprawą pielęgnacji znikną zaskórniki zamknięte( bywają wzloty i upadki) i cieszę się buzią bez wyprysków to i tak czarne kropki są nie do ruszenia!!! Proszę poradż co robić! Słyszałaś o maseczce z sody oczyszczonej na takie odległości? Jesteś za?
      Ps. pośród sielankowej scenerii i pięknej zieleni wyglądasz po prostu pięknie!

      Usuń
    2. Karolino,
      Przede wszystkim spróbowałabym z oczyszczaniem dwuetapowym, nie wiem też czy Epiduo to taki dobry środek, bo mówisz o czarnych kropkach (zaskórniki otwarte), a nadtlenek benzoilu zawarty w Epiduo jedynie nasila ten problem, ze względu na silne utleniające właściwości. Polecam peelingi azelainowe na glikolu roślinnym i serum z witaminą C - powinny znacznie ograniczyć Twój problem. Bardzo dobre efekty przynosi także oliwka z LHA, ale nie wiem na czym chcesz bazować w dwuetapowym oczyszczaniu - jeśli na olejku myjącym, to polecam stworzyć oliwkę z kwasami. I polecam od serca peelingi kawitacyjne, swoje urządzenie mam już chyba od ponad roku (jak nie dwóch lat) i doskonale oczyszcza pory, zapobiegając zaskórnikom, kosztowało mnie z przesyłką około 100zł i nie żałuję, że postanowiłam zainwestować w kawitację, a nie soniczną szczoteczkę do oczyszczania twarzy, która kosztuje 7 razy więcej. Świetne rezultaty dają także olejki eteryczne : lawendowy, szałwiowy i rozmarynowy, dodaję ich do wszystkiego, po niczym innym nie mam takie uczucia świeżości i ukojenia :) Planuję także wpis o zaskórnikach, ale nie dam rady opublikować go w maju :) Podrzucam także niezbędne linki:
      https://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/05/idea-dwuetapowego-oczyszczania-jak.html
      https://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/04/peelingi-azelainowe-na-glikolach.html
      https://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2014/11/peeling-kawitacyjny-w-domu-warto.html
      https://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/02/olejki-myjace-z-kwasami-olejowe.html
      :)

      Usuń
  23. Cześć Ewo!
    Dziękuje za kolejny wpis, na który zawsze czekam. Czytam Twoja bloga regularnie od kilku miesiecy, buszuje po starych postach i komentarzach, to kopalnia wiedzy. Mam jednak ciągle watpliowsci wiec proszę o Twoją opinie.
    Czy serum rozjaśniające z BU Wit C można użyć bezpośrednio przed Avene Cicalfate Emulsja?
    Wiem ze Wit C nie lubi pewnych połączeń, głównei z metalami, bo może spowodować powstanie wodnych rodników. Czy Emulsja Avene ma np. miedz czy siarkę? Wyszukałam skład w internecie, ale niestety nie rozpoznałam kładnikow, nie mam już ulotki..

    A tak na marginesie -to czytając stare komentarze-zoriejntowalam się ze serum rozjaśniające z BU, nie jest Twoim ulubieńcem. Każdy ma inna cerę i upodobania. Jednak zastanawia mnie bo skład, jest moim zdaniem oczywiste, bardzo dobry ( mleczko winogronowe, izoflawony sojowe, azeloglicyna, wt C-olejek, kwas liponowy, niacynamid, kwas glicyrznowy).
    Ciągle duża niewiedze i niepewność mam odnośnie połączeń kosmetyków i kolejności np. Wit C, glukonalaktonu, itp. Może kiedyś poświecisz temu wpis?
    Czy tonik z glukonalaktonem można stosować przed Differinem?
    A na koniec jeszcze jedno.
    twój przepis na mgiełka nawilżająca jest bardzo kuszący, ale martwi mnie glikol roślinny na drugiej pozycji… Na tym blogu wielokrotnie padło ostrzeżenie przede glikolami, wiem ze glikol roślinny jest "inny"ale zawsze glikol…Czy można go zastąpić kwasem hialuronowym, albo przynajmniej zmniejszyć ilość glikolu?

    pozdrawiam serdecznie,
    i z góry dziękuje za Twój czas i pomoc!
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agato,
      Dziękuję, miło mi :) Avene cicalfate zawiera siarczan cynku i siarczan miedzi, ale serum z BU zawiera najstabilniejszą formę witaminy C w formie teraizopaltyminianu askorbylu, nawet gdybyś łączyła emulsję avene z tym serum, nie będzie miało ono znaczącego wpływu na działanie witaminy C, a na pewno żadnego, jeśli emulsję będziesz stosować po serum, które zdążyło się wchłonąć :) Każda skóra jest inna, serum nie przypadło mi do gustu, u mnie lepiej sprawdzają się mniej bogate kosmetyki, dlatego wciąż na podium jest najprostsze serum bazujące na wodzie i kwasie askorbinowym. Jeśli masz cerę dojrzałą, to taka mnogość składników oczywiście może służyć skórze, ale jeśli zależy Tobie wyłącznie na działaniu rozjaśniającym, to serum moim zdaniem, jest rozczarowujące. Chyba, ze ktoś nie ma wysokich wymagań, dla mnie to bardziej serum odżywcze niż wybielające i nazwa jest myląca, zwłaszcza dla osób z cerą problematyczną. O łączeniu substancji aktywnych pisałam tutaj:
      https://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2015/04/co-z-czym-by-byo-bezpiecznie-jak-aczyc.html
      Jestem generalnie fanką rozbijania substancji aktywnych na różne pory dnia, bo działają wtedy lepiej i nie ma ryzyka reakcji niepożądanej. Witamina C gryzie się z większością kwasów, ale można jej używać razem z glukonolaktonem, kwas PHA znajduje nawet zastosowanie w serum z witaminą C, gdyż wiąże metale ciężkie, a to jedna z ważniejszych kwestii przy wykonywaniu serum samodzielnie w domu. Tonik możesz stosować przed Differinem, jeśli go dobrze tolerujesz, ale należy pamiętać, że możesz dobrze tolerować tonik i retinoid oddzielnie, ale w połączeniu mogą już powodować podrażnienia.

      Można dać go mniej, ale olejki eteryczne mogą się dobrze nie rozpuścić, nie zauważyłam negatywnego działania glikolu na moją skórę, ale jeśli bardzo się go obawiasz, możesz zmniejszyć jego ilość do 2-4 ml na 100ml mgiełki.

      Usuń
  24. Hej, mam cerę naczynkową, wrażliwą i dosyć cienką, od miesiąca stosuje krem pod oczy Avene Ystheal z retinolem. Czy mogę go stosować przy takiej cerze czy lepiej odstawić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie wywołuje podrażnień i nie nasila wysuszenia, możesz stosować go dalej :)

      Usuń
  25. Część Ewa, czy możesz podpowiedzieć dokładniej ile krzemionki dodajesz do takiej jednorazowej porcji kremu z filtrem? Czy próbowałaś tego triku z filtrem Lirene ? I jeszcze chcę zapytać o co dokładnie chodzi (zacytuję Twoją odpowiedź): ” zainwestowałabym w podkład mineralny z mikronizowanymi tlenkami, maksymalnie osiągniesz ochronę SPF 30+ " (osoba pytająca nie tolerowała filtrów) Co to takiego, istnieje gotowy produkt, gdzie można go dostać?
    Z góry dzięki za odpowiedź

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosłownie szczyptę, na końcówce noża :) Filtr Lirene nie sprawdza się do tej metody, ponieważ nakładam go warstwami, a dodatkowo jest filtrem chemiczno-mineralnyn, ma lekko zabarwioną bazę, zastyga, a dodatek pigmentów tworzy nieestetyczną suchą całość, zdecydowanie lepiej w tej roli sprawdzają się filtry lejące, o przyjemnym, silikonowym poślizgu, a nie kremowej konsystencji :)

      Tlenki mikronizowane można dostać w sklepach z półproduktami (kolorówka,com, e-naturalne, zróbsobiekrem, beauty ever), dzięki drobnej budowie, zapewniają bardzo dobrą ochronę mineralną i można ich użyć w odpowiedniej ilości, aby zapewnić sobie wysoki faktor SPF 20-30 , przy zwykłych filtrach mineralnych, osiągniecie takiego stężenia jest niemożliwe, bo będą potwornie bielić skórę oraz nie będą się trzymać powierzchni naskórka. Planuję oddzielny wpis o pudrach ochronnych, w tym wpisie nie było na to miejsca, dlatego jedynie wspomniałam o takiej możliwości :)

      Usuń
    2. aha, i z gotowych produktów, warto przyjrzeć pudrowi Vichy Soleil w kompakcie (SPF 30) oraz pudrowi BiochemiaUrody z filtrami, dobrą ochronę zapewniają także podkłady mineralne zawierające dużo tlenków mineralnych : cynku i dwutlenku tytanu, na polskim rynku to minerały Annabelle Minerals oraz Clare Blanc.

      Usuń
  26. Ewa! Używam filtrów od całkiem dawna, a dopiero dzisiaj sprawdziłam na miarce ile tak naprawdę trzeba nałożyć na twarz. Zawsze wydawało mi się, że używam wystarczającej ilości i NIGDY nie sprawdziłam tego dokładnie. 2ml ? Bla bla bla na pewno tyle na sobie mam... A tu trach. Odmieżyłam i dałam radę tylko 1ml skóra świeci się niemiłosiernie, jest tłusta, mam wrażenie że zaraz się całkowicie pozapycha : ( Chcę dalej kontynuować przygodę z filtrami, powiedz czy 1 ml wystarczy? Nakładasz cienkie warstwy kolejno po jakimś czasie z odczekanism, czy całość za jednym zamachem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1-1.5ml jest wystarczające, jeśli masz małą twarz, to 1 ml w zupełności wystarcza i zapewnia pełną ochronę, 2ml to bardzo zawyżone, stare dane, uległy one znaczącej zmianie. Aplikacja zależy od kremu z filtrem, z filtrami LRP, zwłaszcza ultra lekkim nie mam problemu i zazwyczaj nakładam go i tak więcej niż trzeba, zaś Lirenę i Pharmaceris/filtry o zastygającej, kremowej formule, zazwyczaj rozbijam na dwie aplikacje, czekając aż ta pierwsza zdąży się wchłonąć :)

      Usuń
  27. Droga Ewo, czy olejek z kwasami nada się do skóry z tradzikiem rozowatym? Uzywam azaleinowego bo wiem ze ten jest bezpieczny a z resztą nie wiem :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli to typowy trądzik różowaty, to kwas LHA może nasilać objawy, stosowałabym taką oliwkę bardzo ostrożnie bądź też wcale. Dużo dermatoz skórnych jest definiowanych jako trądzik różowaty, dlatego u innych kwasy stricte przeciwtrądzikowe będą nasilać acne rosacea, a u innych okażą się wybawieniem :)

      Usuń
  28. Droga Ewo, Czytelniczki - miałyście może do czynienia z filtrami Avene? Kuszący jest w nich brak glikolu propylenowego i gliceryny, czyli substancji, które przy dłuższym stosowaniu powodują u mnie zmiany naciekowe. Zastanawiam się głównie nad tą emulsją, cena jest całkiem przystępna - http://www.e-zikoapteka.pl/avene-sun-spf50-emulsja-cleanance-50ml.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam miłych wspomnień z kremami Avene, dla mnie zawsze były za ciężkie i pogarszały kondycję mojej skóry, raczej wpisywały się w pielęgnację skóry atopowej i wrażliwej, ale nie trądzikowej. nie wiem jak jest aktualnie, pojawiło się kilka nowych produktów.

      Usuń
    2. Ewo, czy mogłabyś podać pełną nazwę tego filtru Avene? Kojarzę ten post, ale mimo użycia wyszukiwarki i google nie potrafię do niego dotrzeć. Podobnie jak Anonim wyżej sama zastanawiam się nad tą nowszą wersją filtru, a chciałabym sobie go porównać składowo z wersją z którą Ty miałaś. Daria.

      Usuń
    3. Uwaga ja miałam krem z filtrem avene spf30 do cery suchej i wrażliwej (nie do czytałam tego w pośpiechu, myślałam że są tylko dwie wersje tych kremów spf50 i spf 30)i żałuję, że go kupiłam (mam cer3 mieszaną skłonną do zapychania) Kosztował ponad 50zł za 50 ml, czyli wypada blado przy lirene za 30 i 150 ml+25ml. Do zakupu przekonała mnie ekspedientka , dobrej jakości filtry chemiczne (potem gdzieś w komentarzach doczytałam na blogu, że jeśli filtr jest chemiczny to ma bazę tłuszczową...)Najważniejsze co chcę powiedzieć to to, że krem jest naprawdę tłusty, po pewnym czasie pozapychał mi cerę, odstawiłam go i nie chcę do niego wracać. Kupiłam więc polecany lirene i jestem zadowolona. Także absolutnie nie polecam wersji tego kremu z filtrem osobie że skórą trądzikową, tłustą, mieszaną. Być może w sprawdzi się u docelowej grupy.

      Usuń
    4. Dario, nie pamiętam dokładnie nazw tych kremów z filtrem, wiem, że nazywały się po prostu krem ochronny SPF 50+, kiedyś wpadło mi też mleczko dla dzieci, myślałam, że chociaż taka forma będzie lżejsza, na blogu nigdy nie recenzowałam filtrów przeciwsłonecznych Avene. Niestety, ich kremy z filtrem były dla mnie osobistym koszmarem, a tej nowej wersji nie znam i jakoś nie mam ochoty na eksperymenty... :(

      Usuń
  29. A ja mam pytanie, które nurtuje mnie od bardzo dawna i jestem ciekawa zarówno Twojej opinii, Ewo, jak również innych dziewczyn.
    Czy jeśli idziecie do dermatologa i gdzieś tam w rozmowie "zagajacie", że np. używacie do twarzy olejków myjących, hydrolatów, glinek i tym podobnych produktów, których w większości nie znajdziecie na aptecznej półce, to jesteście tak po prostu zbywane? U mnie zdarzyło się to już po raz kolejny i nie wiem, czym jest to spowodowane. Nie chcę wierzyć w to, że absolutnie każdy lekarz jest tak zakręcony na punkcie korzyści wynikających ze współpracy z jakąś marką, że poleca ją w ciemno komu tylko popadnie. Czy może trudno im cokolwiek powiedzieć na ten temat, bo np. nie znają danego produktu itp.?
    Jestem ciekawa, czy wy również macie takie doświadczenia albo to ja tylko trafiam na takich lekarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części to wynika także z braku wiedzy. Większość dermatologów nie posiada szerokiej wiedzy kosmetycznej, ich wiedza jest głównie teoretyczna, są też średnio nastawieni do medycyny niekonwencjonalnej. Wolą bazować na produktach aptecznych, których działanie jest porządnie przebadane i pewne, skóra problematyczna często okazuje się alergiczna i nadreaktywna, dlatego polecają głównie kosmetyki apteczne, których działanie, jak wiadomo, bywa różne. Trzeba też zwrócić uwagę, że dermatologia, to głównie działanie objawowe, trudno natrafić na lekarza, który ma wieloaspektowe podejście, to raczej zasługa doświadczenia,a większość młodych po kilku latach, niestety, wypala się w zawodzie, szuka szybkich zysków, albo idzie w kierunku medycyny estetycznej, która jest zdecydowanie bardziej opłacalna. Natrafiłam tylko na jednego lekarza, który do samego końca wysłuchał mojej historii i nie miał mnie za wariatki, gdy opowiadałam mu o swojej pielęgnacji, ale mimo ogromnego doświadczenia, miałam wrażenie, że nie do końca rozumie jak ogromną rolę miała u mnie codzienna pielęgnacja, a nie tylko stosowane leki. W dermatologii kładzie się nacisk przede wszystkim na leczenie, ale często niedostrzegany jest problem nieodpowiedniej pielęgnacji, która ma ogromny wpływ nie tylko na kondycję skóry, ale i przebieg kuracji :)

      Usuń
  30. Hej,mam pytanie troche odbiegające od tematu. Zaczełam stosować peelingi azaleinowe które bardzo dobrze wpływaja na moją cere, nie powodują żadnego podrażnienia. Czy w takim przypadku mogę stosować je częsciej niz dwa razy w tygodniu? Jak wyglada sprawa z terminem przydatności takiego peelingu jeśli przygotowałabym go więcej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, możesz ich używać nawet 3 razy w tygodniu, ale za każdym razem trzeba je neutralizować i obserwować cerę, najważniesjzy jest umiar. A roztwory zawsze należy wykonywać na świeżo, peelingi AzA nie mają mocno kwaśnego pH, a kwas azelainowy w niższych temperaturach zacznie krystalizować i się wyodrębniać z glikolu :)

      Usuń
  31. Ewo, proszę poradź mi co robić, jestem zrozpaczona.
    Niestety "na własne życzenie" zrobiłam sobie na twarzy istną masakrę :( będę mieć nauczkę do końca życia, ale teraz proszę o szybką pomoc.
    Otóż dwa tygodnie temu w piątek w pracy dopadła mnie straszliwa grypa żołądkowa, po powrocie do domu byłam tak wykończona i chora, że od razu położyłam się do łóżka, po czym obudziłam...następnego dnia rano i co NAJGORSZE - z makijażem z poprzedniego dnia, miałam go na twarzy ponad 24 h !!! :(((( Kiedy się zorientowałam co się stało, byłam przerażona. Zawsze pilnuję wieczornego demakijażu, pierwszy raz coś takiego mi się zdarzyło. Oczywiście wiadomo co się stało potem - w weekend po chorobie dostałam strasznego wysypu, z którym walczę do dzisiaj. Próbowałam jakoś temu zaradzić, zasuszyć zmiany (dodam, że były to duże zmiany ropne i kilka podskórnych gul), żeby w poniedziałek móc normalnie pójść do pracy. Stosowałam Hascoderm, olejek z drzewa herbacianego, Benzacne...twarz wciąż wyglądała tragicznie, do tego doszło straszne podrażnienie i łuszczenie skóry, które próbowałam zmniejszyć...peelingiem :O doprowadziło to do tego, że nie mam już dużych ropnych zmian, ale rozsiane małe krostki na policzkach, przypominające kaszkę. Jest ich chyba z milion, mam wrażenie że są w każdym porze mojej skóry :(( Wygląda to OKROPNIE i powoduje, że codziennie rano wychodzę z domu z płaczem, a wszystko przez nieumyślne miezmycie makijażu.... Ehh, teraz jeszcze bardziej doceniłam dokładne oczyszczanie twarzy i porządny demakijaż.
    Wiem, popełniłam straszne błędy, ale byłam w rozpaczy i desperacji :( Ewo, proszę poradź, co teraz robić ?? Myślałam nad Atredermem, który jakiś czas temu bardzo mi pomógł, teraz jednak pracuję i nie wiem jak miałabym wytrzymać to łuszczenie.
    Będę Ci bardzo wdzięczna za pomoc, jesteś jedyną osobą, do której mogę się z tym zwrócić :(
    Pozdrawiam,
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Karolino,
      Bardzo i szczerze współczuję, ale nie możesz siebie winić, wiem dokładnie jak wyczerpująca jest grypa żołądkowa i tak naprawdę każdemu mogło się to zdarzyć, najważniejsze jest przede wszystkim szybkie działanie. Podejrzewam, że peeling jedynie zaostrzył sprawę i spowodował mocne podrażnienie mieszków włosowych, stąd ten wysyp ropnych krosteczek, polecam oczyszczać cerę delikatnie, jednoetapowo żelem kremowym, który nie nasili problemów z cerą (o ile jestem fanką oczyszczania dwuetapowego, w tym wypadku znacznie lepiej będzie cerę traktować w wyjątkowo łagodny sposób), tonizować cerę wodą termalną lub serozinc la roche posay oraz stosować maski algowe typu peel off - nacomi, apis, farmona, norel, bielenda, powinny przygasić stan zapalny skóry. Jeśli stosujesz kosmetykiz glikolem propylenowy i gliceryną, które zostają dłużej na skórze - chwilowo bym je odłożyła do uspokojenia się skóry. Ewentualnie stan zapalny możesz przygasić oliwką magnezową wykonaną samodzielnie w domu (ciepła woda i chlorek magnezu szcześciowodny w proporcji 2:1), stosując ją w małej ilości jako serum na oczyszczoną, lekko ciepłą skórę twarzy. Nie stosowałabym nic miejscowego, stan zapalny powinien szybko się przygasić, mam nadzieję, że tak będzie i nie dorobiłaś się trwałego zapalenia mieszków, to była tylko jednorazowa sytuacja, szkoda, ze tak panicznie stosowałaś po kilka produktów i doprowadziłaś do zapalenia mieszków :( bo to właśnie to doprowadziło do takiej reakcji skóry, a nie niezmycie makijażu.

      Usuń
    2. Ewuniu, dziękuję Ci za tę szybką i rzeczową odpowiedź oraz słowa otuchy. Jesteś po prostu WSPANIAŁA, brak mi słów. Zastosuję się do Twoich rad i mam nadzieję, że niedługo będzie lepiej.
      Pozdrawiam,
      Karolina

      Usuń
    3. Karolino, dziękuję, mam nadzieję, że szybko dogadasz się ze swoją cerą i odpuści reagowanie stanem zapalnym :)

      Usuń
  32. Ewo jakie jest Twoje zdanie o peelingach kawitacyjnych robionych w gabinetach medycyny estetycznej? mam bardzo wrażliwą skórę, która źle reaguje na każdy rodzaj 'oczyszczania', czy to w preparatach kwasowych, czy peelingach enzymatycznych, czy mechanicznych. Myślisz, że to może być jakiś rozwiązanie? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam robiony peeling kawitacyjny a mam trądzik rozowaty i praktycznie wszystko mnie podraznia :) peeling kawitacyjny ukoił jednak moją skore i oczyścił pory. O dziwo nie bylo żadnego rumieńca :)

      Usuń
    2. Wszystko zależy od używanego sprzętu, peelingi miałam wcześniej wykonywane u kosmetyczki i te wykonywane w domu bardziej mnie satysfakcjonują i przynoszą lepsze efekty, ale w gabinetach dermatologii estetycznej to zupełnie inna liga sprzętów i przy dobrze dopasowanej mocy, efekt na pewno będzie o niebo lepszy. Polecam spróbować z peelingami, ponieważ świetnie oczyszczają cerę i ją odświeżają, jeśli przy domowym sprzęcie o stałej mocy widzę świetne efekty, to przy zabiegu wykonanym przez specjalistę można spodziewać się dobrego oczyszczenia. Nie mogę zagwarantować, że peeling kawitacyjny to właśnie to, ale u mnie nigdy nie spowodował zaczerwienień i podrażnienia, działa znacznie delikatniej od chemicznego i mechanicznego złuszczania, zaznaczam jednak, że profesjonalnego zabiegu w klinice/gabinecie nie wykonywałam, a z pewnością jest intensywniejsze w działaniu.

      Usuń
  33. Hej ;) ja troszkę nie na temat... Mam pytanie czy spray do dezynfekcji powierzchni na bazie etanolu i propanolu sprawdzi się do dezynfekcji pędzli?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, nigdy nie oczyszczałam pędzli propanolem, nie wiem, czy nie ma negatywnego wpływu na włosie, na pewno mogę polecić izopropanol, który ma najlepszy wpływ na włosie pędzli - etanol i alkohol benzylowy powodowały już jego szorstkość i nie czyściły się tak dobrze jak przy izopropanolu. A do szybkiej dezynfekcji polecam preparaty złożone np. Skinsept :)

      Usuń
  34. Hej Ewo, mam pytanie na temat Zoracu, czy pomaga od w przypadku przebarwień pozapalnych? Pozdrawiam, Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, Zorac nie usuwa przebarwień pozapalnych, ponieważ mają one charakter naczyniowy, aby przyspieszyć wchłanianie przebarwień świeżych, należy stosować substancje aktywne o działaniu obkurczającym naczynia krwionośne: najefektywniejsze to witamina C, kwas azelainowy i rutyna.

      Usuń
  35. Świetny post, jak zwykle zresztą i dla mnie bardzo na czasie ponieważ właśnie zaczęłam używać tego filtru z Lirene:) na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że fajnie zachowuje się na twarzy, da się zrobić na nim delikatny makijaż mineralny więc póki co mam zamiar stosować go nadal - chyba, że moja cera zareaguje nagle jakoś podejrzanie - mam tu na myśli zapychanie... Chociaż tak właściwie moja cera jest w tym momencie tak nieziemsko pozapychana, że już sama nie wiem...

    Mam jeszcze do Ciebie, Ewo, pytanie: co sądzisz o kosmetku o takim składzie?
    Aqua, Mandelic Acid, Lactic Acid, Propylene Glycol, Lactobionic Acid, Shikimic Acid, Sodium Lactate, Glycerin, Hydroxyethylcellulose, Disodium EDTA, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol. Jest to żelowy tonik z profesjonalnej linii Bielendy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tonik zawiera sporo kwasów, domyślam się, że w niezbyt wysokim stężeniu - migdałowy, mlekowy, laktobionowy i szkimowy, stosowany samodzielnie bez lekkiej okluzji może odwodnić cerę, a nawet lekko ją podrażnić. Nie jest też najlepszym wyborem dla cery mocno zanieczyszczonej, jeśli masz taki problem, lepsze są wyższe stężenia kwasów, albo kwasy o bardzo małej cząsteczce, które działają keratolitycznie odblokowując pory, takie żelowe toniki w większości przypadków tylko nasilają problem i rozszerzają pory na skórze zanieczyszczonej, próbowałaś może peelingów AzA na glikolu roślinnym? Mogą ładnie oczyścić cerę cerę i wśród kwasów, kwas azelainowy jest tym bezpieczniejszym, idealnie wpisuje się w pielęgnację wiosenno-letnią. Toniki z takimi kwasami o formule żelowej są dobre do podtrzymania efektów na oczyszczonej, w miarę zadbanej skórze, ale przy dużych skłonnościach do zanieczyszczenia lub zanieczyszczonej skórze, mogą działać odwrotnie do obietnic producenta, choć co skóra, to reakcja :)

      Usuń
  36. Droga Ewo, Twój blog to prawdziwa perełka, a każdy Twój post czytam z zapartym tchem :) Pozwoliłam sobie zadać Ci kilka pytań bo myślę, że jako jedyna będziesz mi wstanie pomóc. Może zaczną od tego, że mam 30 lat i walkę z trądzikiem pomiędzy 15 a 22 rokiem mojego życia. Baaardzo żałuję, że nie nie było takiego bloga w czasie mojego zmagania się z trądzikiem. Niestety, zanim trafiłam na dobrego lekarza trądzik, zdążył już zrobić spore spustoszenie na mojej buzi. I tak pozostały mi blizny i zaskórniki podskórne, z którymi nie mogę sobie poradzić. Dzisiaj myślę, że moja skóra potrzebuje więcej nawilżenia, ale i tak nadal jest tłusta. Dzięki Tobie zaczęłam zmieniać sposób pielęgnacji mojej skóry i już widzę poprawę. Zrezygnowałam z silnych środków myjących na rzecz łagodniejszych płynów. Wieczorem myję twarz Sylveco z dodatkiem oleju lnianego, potem jeszcze emulsja nawilżająca z firmy Vianek. Na to mgiełka nawilżająca. Cały czas szukam dobrego kremu nawilżającego. Sama mgiełka niestety nie wystarcza i czuję ściągnięcie skóry. Czy emulsja Avene Cicalfate Post-Acte to dobry kierunek? Zastanawiam się czy do wieczornego oczyszczania nie wystraczy sam żel Loreal Ideal-Soft. No i najważniejsze pytanie: czy Atrederm to dobry wybór, aby pozbyć się tych zaskórników i tych płytszych blizn? Wiem, że to nie pora roku aby stosować Atrederm,
    Ja nawet nie marzę o gładkiej skórze, ale walkę z trądzikiem omal nie przypłaciłam depresją i chciałabym chociaż pozbyć się tych podskórnych zaskórników. Czy są jakieś środki, które mogę stosować latem?
    Dziękuję za czas jaki poświęcasz swoim czytelnikom.
    Twoja fanka
    Asia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, dziękuję za miłe słowa :)
      Spróbowałabym nawilżać skórę przez oczyszczanie, polecam spróbować oczyszczać cerę żelem kremowym, Surgrass póki co, jest według mnie numerem jeden dla skóry trądzikowej, która często jest tłusta, potrzebuje dobrego oczyszczenia, ale też i lekkiego nawilżenia. Mogłabyś nim oczyszczać skórę jednoetapowo, a w ramach potrzeby głębiej nr.1-2 razy w tygodniu, vianek możesz stosować o poranku :) Do nawilżania polecam także maski algowe typu peel off - większość marek ma takie w swojej ofercie: Nacomi, profesjonalne serie Apis, Norel, Farmona, bielenda, maska trójalgowa mazidła, nawet e-naturalne ma maski algowe w swojej ofercie :) Może krem będzie zbędny? Avene Post Acte jest bardzo, bardzo leciuteńka, ciut cięższy jest Fitomed nr 11, ale nadal są to lekkie kosmetyki. Spróbowałabym najpierw z tym kremowym żelem i łagodniejszym oczyszczaniem oraz maskami algowymi do nawilżania :)

      Atrederm to bardzo dobry wybór na Twoje problemy, ale przy takiej pogodzie nie jest to najlepszy wybór, chyba, ze stabilna ochrona i unikanie nadmiaru słońca nie jest dla Ciebie przeszkodą :) I zaczęłabym od niższego stężenia, nie ma sensu od razu rzucać się na te najmocniejsze, jak nie znasz jego działania tego, jak będziesz go tolerować. A na ten moment polecam peelingi azelainowe na glikolu roślinnym oraz jednoczesne peelingi kawitacyjne - świetnie oczyszcza cerę, odblokują pory i być może (nie mogę dać takiej gwarancji) usuną zaskórniki, chyba, że w pielęgnacji będzie jakiś słaby element lub skóra sama z siebie szybko się zanieczyszcza.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za poradę. Zainwestuję w takim razie w sprzęt do peelingu kawitacyjnego, złożyłam już zamówienie na wszystkie produkty potrzebne do zrobienia peelingu azelainowego no i kupiłam maskę algową z Nacomi. Z kuracją Atredermem wstrzymam się do jesieni.A do tego czasu będę obserwować moją skórę i zmieniać pielęgnację w zależności od potrzeb. Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję.

      Usuń
    3. Również serdecznie pozdrawiam, trzymam kciuki! :)

      Usuń
  37. Ewciu, czy bardziej nawilżająca będzie emulsja Avene Post-Acte czy krem Fitomed 11 (a może nawet 12?) Z góry dziękuję za odp. i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fitomed nr 11 i emulsja Post Acte Avene dają podobny stopień nawilżenia, może 11 jest ciut bardziej nawilżająca w kontakcie ze skórą, choć konsystencję ma mniej treściwą i bardziej wodnistą, numer 12 jest nieznacznie bogatszą wersją 11 :)

      Usuń
  38. niedawno dowiedziałam się, że promieniowanie UVA jest bardziej szkodliwe niż UVB, i że to dzięki temu drugiemu promieniowaniu wytwarzana jest wit. D w organizmie. A kiedy jest to promieniowanie UVB - w samo południe. To jest kolejny mit by nie wychodzić na słońce w południe. Nie jestem fanką opalania ani solarium. Ale warto stosować krótkie paro minutowe kąpiele słoneczne wtedy kiedy to słońce działa na nas korzystnie. A ochrona filtrami jak najbardziej pożądana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rosa mka, masz rację, również zwracam na to uwagę - krótkie kąpiele słoneczne nie są szkodliwe, ale tak szybką syntezę witaminy D zapewnia tylko blada cera, gdy pojawia się opalenizna albo karnacja jest naturalnie ciemniejsza, ten proces się wydłuża, dlatego kładę duży nacisk na ochronę przeciwsłoneczną. Opalenizna to żadne zdrowie, a na pewno nie w naszym klimacie :)

      Usuń
    2. Zapomniałam dodać, że promieniowanie UVB nie jest tylko w południe, jego natężenie rośnie w różnych porach dnia i jest uzależnione od długości dnia i nasłonecznienia, choć jest go najwięcej w zenicie, gdy słońce jest najwyżej (11-15 godzina późna wiosna-lato), UVB nie przenika przez szyby i chmury i jest tylko w dniach słonecznych, dlatego syntezujemy witaminę D w ciepłych miesiącach, jesienią i zimą dzień jest za krótki, często zachmurzony, a my jesteśmy niemal cali zakryci, wystawiamy tylko twarz na działanie słońca, a to zdecydowanie zbyt mało ;)

      Usuń
  39. Ewo, który preparat do oczyszczania twarzy bardziej polecasz?
    Mam skórę tłustą (trądzikową) i zastanawiam się co byłoby lepsze (delikatniejsze)do porannego oczyszczania - emulsja vianek czy micelarna emulsja cetaphil?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz skłonność do odwodnienia i chcesz zrezygnować z lekkiego kremu na dzień, a cera jest lekko przetłuszczona po nocy, wybrałabym emulsję Vianek, jeśli zależy Tobie tylko na odświeżeniu skóry i łagodnym oczyszczeniu - Cetaphil :)

      Usuń
    2. Dziekuje:)

      Usuń
  40. Ewo znasz może filtr Skin79? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dołączam do pytania. Przed chwilą odwiedziłam bloga Aliny Rose i zobaczyłam że go poleca : ) , podała też skład: Skład:Water, Cyclopenasiloxane, Zinc Oxide, Dipropylene glycol, Glycerin, Dicaprylyl Carbonate, PEG-10 Dimethicone, Dimethicone, Titanium Dioxide, Niacinamide, Disteardimonium Hectorite, Portulaca Oleracea Extract, Camellia Sinensis Leaf Water, Aloe Barbadensis Leaf Water, Nelumbo Nucifera Flower Extract, Tocopheryl Acetate, Poria Cocos Sclerotium Extract, Centella Asiatica Extract, Ficus Carica Fruit Extract, Sodium Hyaluronate, Calendula Officinalis Flower Extract, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Plant extract, Echium Plantagineum Seed Oil, Hydrogenated lecithin, Cardiospermum Halicacabum Flower/Leaf/, Vine Extract, Plant extract, Sunflower Seed Oil Unsaponifiables, Magnesium sulfate, Methicone, Silica, Aluminum hydroxide, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Caprylyl Glycol, Polyglyceryl-6 Polyricinoleate, Stearic Acid, Glyceryl caprylate, Microcrystalline Cellulose, Octyldodecanol, Adenosine, Cellulose gum, Ceramide 3, Phenoxyethanol.
      Ewo, czy możesz coś powiedzieć na podstawie składu?

      Usuń
    2. Nie znam tego kremu z filtrem, ale stosowanie kosmetyków ochronnych z taką ilością ekstraktów nie jest dobrym pomysłem, moim zdaniem to za dużo ryzyko, ze coś nas uczuli albo zadziała fototoksycznie w kontakcie ze słońcem, zwłaszcza, że kremów ochronnych używa się w przepisowej, sporej ilości. Poza tym, to filtr mineralny, na skórze tłustej niemal od razu spłynie z potem, a ochrona będzie zerowa. Zawiera też ciężki silikon, więc nie wiem czy faktycznie jest aż tak lekki, ale nie znam tego kosmetyku osobiście, więcej powiedzieć na jego temat nie mogę :)

      Usuń
    3. Mam filtr Skin79 Non-chemical sun-block. Muszę powiedzieć, że pod względem użytkowania to jest mistrzostwo świata, lekki, nie bieli, matuje, nie czuć "filtra" w ogóle. Jest cudny. Biję się cały czas z myślami, czy kupić kolejne opakowanie, bo po pierwsze od czasu gdy go używam nie byłam na żadnych ciepłych wakacjach (a więc nie wiem jak się sprawdza w ekstremalnym słońcu), a po drugie jestem w ciąży i cera zmieniła mi się z tłustej trądzikowej na mocno naczyniową-suchą (na policzkach mam różową "tarkę", nie wiem czy to nie trądzik różowaty :() Jaki filtr poleciłabyś po takiej rewolucji cery?

      Usuń
  41. Czy na serum Liq CC można nałożyć Cetaphil MD? To w zasadzie jedyny produkt jaki posiadam i zastanawiam się, czy do czasu kiedy czegoś nie przetestuję i zakupię, mogłabym nakładać go na to serum na dzień.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, można, Cetaphil ma prosty skład, tylko odczekaj aż serum się wchłonie, około 15-30 minut. Zachowaj tylko ostrożność, nigdy nie ma pewności przy łączeniu dwóch różnych kosmetyków, zwłaszcza, że serum LIQ CC jest produktem intensywnie działającym.

      Usuń
  42. Ewo, miałaś styczność z żelem do twarzy physiogel? Możesz coś o nim powiedzieć, myślisz że jest godny uwagi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Physiogel ma tłustą bazę, sprawdzi się jako kosmetyk do dwuetapowego oczyszczania jako pierwsza faza lub pojedynczo do oczyszczania skóry atopowej i suchej, jeśli masz skórę skłonną do zanieczyszczeń, należy go usuwać z powierzchni skóry, ponieważ może zatykać pory i nasilać problemy z cerą :)

      Usuń
    2. A jeśli chciałabym go wykożystać właśnie do oczyszczania dwuetapowego, to do którego poziomu byś go zaliczyła? Chodzi mi o to jakiej mocy powinien być drugi krok/żel . Mam do dyspozycji żel avene ( niebieski) i żel LRP surgrass, czy radzisz coś zupełnie innego?

      Usuń
    3. Jako faza pierwsza, tłuszczowa, to zależy jaką warstewkę na Twojej skórze zostawi Physiogel, jeśli będzie delikatna, to wystarczy Surgrass LRP, musisz sama spróbować, najważniejsze, aby na skórze nie było klejącego, tłustego filmu, ale skóra nie była za bardzo ściągnięta i wysuszona, co może niestety zrobić żel Avene, w dwuetapowym oczyszczaniu może się okazać ciut za mocny :)

      Usuń
  43. Hej :) Post genialny jak zawsze. Wstyd się przyznać, ale ja jeszcze przymierzam się do stosowania filtrów codziennie. Chyba właśnie mnie przekonałaś :)
    Póki co chciałabym doprowadzić cerę do jakiegoś przyzwoitego wyglądu. Pisałam kiedyś z prośbą o radę, ponieważ od dłuższego czasu mam problem z wypryskami i zaczerwienioną, lekko swędzącą cerą na czole - między brwiami. Pytałaś mnie, czy to samo dzieje się przy linii rzęs. Otóż nie, jedynie między brwiami. Raczej nie mam problemu z nadmiernym łojotokiem. Pytałaś też, czy występują u mnie podrażnienia pod wpływem pielęgnacji - moja cera często jest zaczerwieniona i czasem podrażniona. Ogólnie mam cerę bardzo kapryśną. Jest mieszana, naczynkowa, mocno się czerwieni i w dodatku łatwo zanieczyszcza. Do tego te ostatnie problemy z okolicą między brwiami.
    Może dodam jeszcze, że makijaż zmywam micelem, później oczyszczam olejkiem myjącym i na koniec żelem sylveco. Później przemywam hydrolatem lipowym i nakładam krem (do tej pory wersję na noc z biolaven a od kilku dni fitomed - mój krem na 11 zmieszanym z żelem aloesowym. Swoją drogą zmiana kremu chyba także mi zaszkodziła). Nie mam już siły do tej cery :( Chciałabym wreszcie zacząć z filtrami i móc wprowadzić serum z wit C. Czekam jednak aż skóra będzie w lepszym stanie, żeby wiedzieć czy mnie nie zapchają.
    Masz jakiś pomysł, co mogę jeszcze zmienić, zastosować, żeby pozbyć się problemu?
    Z góry dziękuję za odpowiedź :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, że odpowiadam dopiero teraz, ale Twoja wiadomość musiała mi umknąć w gąszczu komentarzy :( Wydaje mi się, że udzielałam Tobie odpowiedzi, ale nie dam sobie ręki uciąć, nie pamiętam też dokładnie pod jakim wpisem pojawiła się dyskusja :) Zapytałam o rzęsy i swędzące brwi, ponieważ przy łzs zazwyczaj pojawiają się takie objawy, a jest teraz wilgotno, wiec objawy mogą się nasilać. Jeśli zmiany są zaczerwienione i swędzące, to jest duże prawdopodobieństwo, że są to drożdżaki, polecam przemywać skórę, gdzie masz problem szamponem nizoral,a zmiany możesz potraktować Pigmentum Castellani. Zadziałabym grzybobójczo i odkażająco, może faktycznie to drożdżaki, to by wyjaśniało ich lokalizację, ale dziwne, że nie masz tych problemów z miejscami owłosionymi :)

      Usuń
  44. Ewa,
    Filtr vichy spf 50 matujący wydaje mi się, że nie za bardzo służy mojej skórze (dwa dni noszenia po 10 godzin i pogorszenie cery, lekkie ale jednak). Jednakże bardzo podobało mi się, jak wygląda na twarzy.
    Kupiłam filtr Lirene do skóry wrażliwej spf 50, ale nie podoba mi się jak wygląda w nim moja skóra:( A z racji tego, że się nie maluję, zwracam uwagę na wykończenie.
    Muszę znaleźć coś co jest lekkie jak Lirene i suche jak vichy, przychodzi mi do głowy:
    1. Bioderma photoderm akn mat 30 fluid,
    2. LRP suchy w dotyku,
    3. Nowość Iwostin Purritin spf 50

    Patrzałam dzisiaj w aptece i wszystkie mają napisane, że nie zatykają porów.

    Znasz je może, możesz coś o nich powiedzieć? Wiem, ze miałaś styczność z biodermą, z lrp. Mi wystarczy 30 na co dzień, i tak go spędzam w biurze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie polecam Iwostinu, producent obiecuje zmatowienie skóry, ale filtr ma dosyć ciężką konsystencję, buzia świeci z pięciu metrów, w dodatku nie współgra dobrze z tłustą cerą, mam wrażenie że skora się pod nim poci:( poleciłabym go raczej osobom z tendencją do przesuszenia, które potrzebują mocnej okluzji.

      Usuń
    2. Dziękuję za pomoc:)

      Usuń
    3. Ewa, a Aknicare SPF30+? Zerknij na niego, jak na filtr o niższym faktorze ma bardzo wysoką ochronę UVA, wyższą, niż w większości preparatów SPF 50+, a jest dosyć komfortowy w użyciu ;)

      Usuń
  45. Ewo ja trochę nie w temacie.Mam pytanie dotyczące porannego oczyszczania.Do tej pory stosuje zwykły tonik garniera i wiem ,że to złe.Mam cerę trądzikowa,która szybko się zanieczyszcza.stosuje maski z błota z siarką,peeling enzymatyczny.makijaż zmywak mydłem z błota martwego z rossmanna i właśnie tonikiem garniera z trikenolem.co kilka dni zorac.moje pytanie czym rano przemywac buzię?Czy uważasz,że hydrolat ladanowy będzie dobry,czy polecasz coś lepszego? Chciałabym zastąpić ten tonik właśnie hydrolatem.Dziękuję ślicznie za pomoc.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Twoja cera jest delikatnie przetłuszczona, zamiast przemywania samą wodą kwiatową, polecam umyć cerę łagodnym środkiem myjącym np. emulsją myjącą/mleczkiem z małą zawartością fazy tłuszczowej (alpha-h balancing cleanser/vianek emulsja myjąca), chyba, że cera jest świeża po przebudzeniu, wówczas warto ją przetrzeć odświeżającym hydrolatem, polecam czystek ladanowy, oczarowy oraz lawendowy, sprawdzą się także płyny micelarne np. sylveco lipowy czy biolaven płyn lawendowy, dadzą lepsze uczucie odświeżenia niż czyste wody kwiatowe, nie będą także wzmagać przetłuszczania, być może oczyszczanie wodami kwiatowymi będzie niewystarczające w Twoim przypadku :) Obserwuj cerę ;)

      Usuń
  46. Ewo, czy do szybkiego oczyszczania pędzli sprawdzi się Octenisept? :) Skinseptu jakos nigdzie nie moge dorwać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ponieważ ocetnisept bazuje na wodzie i glicerolu, obklei Ci pędzle,a nie je zdezynfekuje, do odkażania włosia naturalnego i syntetycznego, nadają się preparaty bazujące na wysoko procentowym alkoholu, ponieważ szybko wysycha i tym samym nie ma szkodliwego wpływu na strukturę włosia ;)

      Usuń
  47. Dzień dobry. Chciałam zapytać o DHA. Znalazłam na stronie ecospa taki proszek, który ma podobno opalać skórę. Może Pani mi coś więcej o tym produkcie powiedzieć? Czy to realny pomysł, żeby sprawić sobie (na twarzy) sztuczną opaleniznę? Unikam słońca ze względu na przebarwienia i stosuje filtry, ale tęsknie strasznie za opaloną skórą i kombinuje, główkuję, a tutaj proszę - taki magiczny proszek. To jest za piękne. Czemu nikt o nim nie mówi? Czemu nie jest o nim głośno? Czemu wykorzystuje się go tylko do balsamów, co ze skórą twarzy. Pozdrawiam, stała czytelniczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DHA daje lekką, naturalną opaleniznę, jest wykorzystywany w balsamach do ciała,t akże bardzo popularnych vita liberata, oczywiście można go dodać do kremu na skórę twarzy (chociaż odradzam), choć zazwyczaj opala się inne części twarzy, a twarz pozostawia nietkniętą (a odstępstwa kolorystyczne wyrównuje makijażem), na sobie nigdy DHA nie stosowałam, ponieważ nie lubię opalenizny i nie brązowię swojej skóry :) Poza tym pod wpływem czasu i ciepła DHA rozkłada się do szkodliwego aldehydu mrówkowego, nie wiem więc, czy stosowanie DHA upalnym latem jest dobrym pomysłem...

      Usuń
  48. Ewo,jak zwykle bardzo wyczerpujący post...Mam pytanie odnośnie toniku z kwasem mlekowym,chcialabym go używac na blizny po depilacji na nogach,tylko się zastanawiam,czy sobie tym nie zaszkodzę,zważywszy a porę roku.
    Dodam,że mieszkam w słoneczym kraju i oczywiście nad morzem używam ochronę na cale ciało,ale nie chcę smarować nóg filtrem codziennie. Myślisz,ze lepiej odczekać do jesieni z kuracja...dziekuję i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekałabym do jesieni, zamierzasz wystawiać się na działanie słońca, wiec nie jest to najlepszy czas, aby używać kwasu mlekowego :)

      Usuń
  49. Ewunia dziękuję Ci za ten post :) Byłam kilka dni bez stałego dostępu do sieci, więc będę teraz nadrabiać i wczytywać się w niego, ale serdecznie Ci dziękuję za rozpracowanie tematu, tym bardziej, że kiedyś Cię o niego pytałam :) Jestem Ci bardzo wdzięczna i biorę się za lekturę :*

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beato, dziękuję za miłe słowa, także miałam chwilową przerwę i próbuję wszystko ogarnąć :)

      Usuń
  50. Wow, jestem pod wrażeniem tak szerokiego ogarnięcia tematu :)
    Pozdrawiam, Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, staram się wyczerpywać temat do końca :)

      Usuń
  51. Witaj Ewo :)

    Sugerujesz zmywać filtr z makijażem po przyjściu z domu. Ja zazwyczaj jestem w domu ok. godz. 18 i demakijaż wykonuje ok godz. 21, a po godzinie stosuje retinoidy, zamiennie z lekkim kremem i zastanawiam się nad robieniem jak polecasz i stąd pytanie: który demakijaż ma być tym dokładniejszym/dwuetapowym? Czy najpierw zmywać dokładnie filtr dwuetapowo po przyjściu z pracy( ja stosuję oleje myjące z ZSK + piankę Pharmaceries do cery wrażliwej) a następne wieczorem delikatniejszy np samą pianką?

    Wtedy po każdym takim myciu trzeba coś stosować? Np 1 dzień: krem + krem, 2 dzień: krem + retinoid? Trochę boję się zostawiać nagą facjatę ponieważ mam mocno ściągniętą po umyciu. Wiem że to indywidualna kwestia, ale jestem ciekawa Twojej opinii. Ps. wypróbuję też przepis na Twoją mgiełkę bo mam dość kremów :)Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RustyNoriko, wybacz, nie zauważyłam Twojego komentarza :( Tak, dokładnie - najlepiej od razu dokładnie, dwuetapowo zmyć makijaż, a potem w razie potrzeby tylko delikatnie odświeżyć skórę ;)

      Ja np. nie odczuwam takiej potrzeby, dobrze dobrane kosmetyki myjące nie powinny ściągać skóry :) Jeśli czujesz bardzo duży dyskomfort, możesz przetrzeć twarz mgiełką nawilżającą (domowej roboty lub np. tonik różany evree) , a np. krem lub retinoid nałożyć w ramach potrzeby po drugim oczyszczaniu, o ile będzie potrzebne :)

      Usuń
    2. Nic nie szkodzi, to i tak cud że odpowiadasz :) Dzięki, wszystko już wiem i będę praktykować :D

      Usuń
  52. Ewo, czy masz jakiś sprawdzony sposób na pielęgnację dekoltu i pleców? Mam w tych miejscach małe krostki od zawsze, czasem wyskoczy dodatkowo jakaś niespodzianka. Do mycia używam mydła Aleppo, czasem posmaruję olejkiem, ale nie wiem czy to dobry pomysł, czy nie zapycham tego jeszcze bardziej. Przyznam, że te rejony trochę po macoszemu traktuję... Może tonik z kwasem migdałowym? słyszałam, że jest bezpieczny na lato, a podczas wakacji będę na słońcu prawie cały dzień i nie mogę tego uniknąć. Za każdą radę i sugestię dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zamierzasz być cały czas na słońcu, to żadne kwasy i retinoidy nie są bezpieczne, nie wiem w sumie skąd się to wzięło.. kwas migdałowy uszkadza barierę naskórkową, mimo że ma większą cząsteczkę, również może drażnić skórę i przyczynić się do powstania podrażnień. Polecam masaż rękawicą Kessą, bardzo fajnie sprawdza się balsam sunbrella chłodzący op opalaniu, ma bardzo lekką, szybko wchłaniającą się konsystencję i delikatnie nawilża, używam go w codziennej pielęgnacji i to jeden z fajniejszych kosmetyków do pielęgnacji ciała, nie jest tłusty i lepki, a łagodnie nawilża. Przy skórze przesuszonej słońcem sprawdzi się balsam sylveco kojący, ale ma bardziej treściwą konsystencję,ale nadal przyjemnie nawilżającą. A jakie masz dokładnie problemy ze skórą? Może te krostki do rogowacenie okołomieszkowe? Występuje najczęściej w tym rejonie, polecam zapoznać się z wpisem:
      https://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/05/rogowacenie-okoomieszkowe-diagnoza-i.html

      Usuń
    2. Nie są to typowe pryszcze, raczej takie malutkie kropeczki wypełnione białą treścią, czasem są też czarne. Od kiedy pamiętam mam zanieczyszczony dekolt, chciałabym w końcu pozbyć się tego. Zaraz zapoznam się z wpisem, dziękuję :)

      Usuń
  53. Jak krem do twarzy z filtrem to tylko skin79 <3 krem, lekki podkład i ochrona w jednym :) U mnie super się sprawdza, nawet podczas upałów, co zawsze było problemem dla dotychczasowych podkładów/kremów bb ;p

    OdpowiedzUsuń
  54. chyba najbardziej wyczerpujący artykuł nt. filtrów, a czytałam ich juz sporo.

    OdpowiedzUsuń
  55. Kochana, świetny wpis, bardzo dziękuję za takie kompendium wiedzy.
    Proszę potwierdź czy dobrze zrozumiałam - mam bezproblemową ładną skórę, jasną ale szybko i bezproblemowo się opalam; jedyne c to delikatnie oczyszczam i nawilżam, w zimie natłuszczam. Maluję się od wielkeigo dzwonu bo nie lubię i nie mampotrzeby. Mam 31 lat i wlasnie sie dowiedzialam że powinnam uzywac filtrów. Czy taki schemat jest poprawny?
    1. zima jesień - nie jezdze do pracy na rowerze, pracuje w biurze - rano np. Pharmaceris 30, wieczorem zmywanie i jakis fajny krem na noc
    2. lato wiosna czyli dojazd rowerem - rano na twarz 50 i wracając ponowne nałożenie, na wieczor oczysczenie i nawilzenie?
    Lubie kremy make me bio czy vianek i to ich uzywalam rano ale nie wiem jak to połączyć z filtrami skoro nie będą pochodzić z podkładu? Proszę doradź.

    Z gory bardzo dziekuje, Ania

    OdpowiedzUsuń
  56. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  57. Droga Ewo,

    bardzo dobry artykuł! Mam do ciebie pytanie - czy polecasz jakiś krem z filtrem dla kobiet w ciąży? Do tej pory używałam LA ROCHE POSAY ANTHELIOS XL SPF 50+ ŻEL-KREM DO TWARZY SUCHY W DOTYKU i nie robił mi na twarzy nic groźnego. Jednak jak zaczęłam czytać co można stosować w czasie ciąży to zwątpiłam. Czy mogłabyś coś polecić?
    Swoją drogą gratuluje tak dojrzałego i merytorycznego podejścia do każdego tematu, na wielu stronach tego brakuje! Pozdrawiam, Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ciąży można stosować większość kremów z filtrem - filtry przenikające w stabilnych kremach z filtrem mają znikomą przepuszczalność, niewielki % przechodzi do krwiobiegu, gdzie dodatkowo czekają na nie dodatkowe, dwie, silne bariery - krew-mózg oraz łożysko. Możesz używać bezpiecznie tego Antheliosa. Znacznie bardziej niebezpieczne dla kobiet w ciąży są poparzenia słoneczne niż te kremy ochronne.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za odpowiedź! Jesteś najlepsza!

      Usuń
  58. Świetny wpis. Ostatnio sama zaczęłam stosować więcej żeli niż kremów, jakoś konsystencja mnie przekonała i fakt, że o wiele lepiej się wchłaniają.

    OdpowiedzUsuń
  59. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  60. Ewo, skoro stosujesz filtry od kilku lat, czy używasz ich także na szyję, ramiona, ręce, aby uniknąć nierownomiernej opalenizny na różnych częściach ciała?

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!