Nowe kremy Fitomed polecano mi wielokrotnie - na blogu, w wiadomościach prywatnych oraz na forach internetowych. Nie byłam przekonana do ziołowych kremów i ogólnie baz kremowych - nie służą mojej skórze, powodują wypryski, zatykają pory, niemal zawsze jestem na nie. Znaczący ubytek wspaniale sprawdzającej się emulsji Post Acte i planowane zakupy w mojej ulubionej aptece skusiły mnie mimowolnie na zakup polecanego kremu Fitomed numer 11, który jest lżejszy od 12 i bardziej dedykowany moim problemom skórnym.
Od razu zaznaczę, że nie jestem zachwycona, może i byłam, ale tylko przez pierwsze dwa tygodnie i niestety zauważam aktualnie więcej wad niż zalet tego kosmetyku. Nie wiem, czy mojej skórze się przejadł, czy coś nagle się zmieniło, ale nie podoba mi się, tak po prostu. Doceniam formułę, naturalność składników, to, w jaki sposób zachowuje się na skórze, ale nie mogę znieść zaognienia rumienia i wysypu drobnych krosteczek następnego dnia. Coś mi w nim nie pasuje i zaczął mi zwyczajnie szkodzić, choć wiem, że z pewnością znajdzie rzeszę fanów.
Krem ma bardzo lekką, pół wodnistą formułę, jest podobny do Post Acte, ale jeszcze bardziej lekki, zatraca swą lekkość po rozprowadzaniu go opuszkami palców, zawsze, gdy aplikuję kosmetyki, rozcieram je w dłoniach - wydawać by się mogło, iż tak leciutka formuła będzie bardzo sucha w dotyku, ale wyczuwam w niej sporo oleju (nie jest tłusta, ale posiada silikonowy, oleisty poślizg) - dzięki temu kosmetyk dobrze i przyjemnie się rozprowadza. Ma dobry, lekki poślizg, wystarczy użyć minimalnej, jednorazowej ilości - nie jest absolutnie tępy, mokry, tłusty w dotyku, jego wodnistość ułatwia mu delikatne i równomierne rozprowadzenie na całej twarzy przy zastosowaniu małego ziarenka wielkości groszku.
Konsystencja jak na kosmetyk naturalny jest naprawdę bardzo lekka i niemal wodnista, to ewenement, wyłącznie naturalne produkty nigdy nie zachęcały mnie swoją formułą i poszukiwałam zawsze rozwiązań alternatywnych - aptecznych, a często w drewnianej skrzyneczce z własnymi półproduktami, pod tym względem zostałam zaskoczona bardzo pozytywnie. Mimo lekkiej oleistości podczas rozprowadzania kosmetyku, potrzebuje dosłownie chwili, by wchłonąć się całkowicie. W moim przypadku nie jest to mat, kosmetyk wsiąka dobrze w skórę, ale nie zostawia jej gołej i suchej jak na przykład serum Worship Antipodes, nawet tak mała zawartość, bo zaledwie 1/5 fazy tłuszczowej daje o sobie znać. Krem nie tłuści i nie lepi się, ale mimo wszystko pozostawia delikatną powłoczkę, która zapewnia dobre i odczuwalne nawilżenie, dzięki temu kosmetyk jest idealny dla przesuszonej skóry, która potrzebuje okluzji.
No właśnie - wymaga tej ochronnej warstewki, spodziewałam się, że te oleje i emulgatory w dłuższej perspektywie nie będą mi służyć. Po prostu to wiedziałam. Kremu nie używałam z uporem maniaka, zaczęłam z nim dobrze, bo akurat miałam lekko odwodnioną cerę i sprawdził się jak ulał - pory minimalnie zwężone, cera nawilżona, gładka i przyjemna w dotyku. Nie miałam do czego się przyczepić, z pewnością nie zredukował przejściowego łojotoku, ale wynikał on z silnego pobudzenia nerwowego, dlatego oddziaływanie zewnętrzne i tak nie przyniosłoby skutku. Kosmetyk stosowałam wówczas o różnych porach dnia i zaledwie po 3 dniach stosowania stwierdziłam, że to zdecydowanie produkt do pielęgnacji wieczorowej - stosowany o poranku wzmagał w moim przypadku tłustość skóry, nakręcał łojotok, a cera zwyczajnie mi się pod nim pociła, wynika to głównie z mojej wzmożonej aktywności łojowej po przebudzeniu i bardzo małego zapotrzebowania na emolienty, w tym celu sprawdza się u mnie najlepiej nawilżanie przez inne kroki pielęgnacji, głównie poprzez oczyszczanie delikatnymi produktami.
Ku mojemu zaskoczeniu, krem bardzo dobrze sprawdzał się w pielęgnacji wieczorowej, przy dwuetapowym oczyszczaniu mimo wszystko cera jest potraktowana w inwazyjny i bardziej dotkliwy sposób niż o poranku. Zaaplikowanie kremu zapewniało mi bardzo dobre nawilżenie, brak obciążenia, budziłam się codziennie z gładką, przyjemnie matową cerą. Niestety nagle coś zaczęło się psuć.
Składniki: Aqua, Hamamelis Virginiana Bark Extract, Equisetum Arvense Extract, Cetearyl Alcohol, Potentilla Erecta Extract, Calendula officinalis flower Extract, Vitis Vinifera Seed Oil, Nigella Sativa Seed Oil, Arachidyl Alcohol, Behenyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Cera Alba, Arachidyl Glucoside, Cocoa Butter, Hydroxyethyl Acrylate, Phenoxyetanol, Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Ethylhexylglycerin.
Wstrzymuję się jak mogę przed publikowaniem mojej obecnej pielęgnacji, moja cera jest za bardzo kapryśna, aby cokolwiek zakładać i publikować takie wpisy. Niestety, ale wątpię, bym dzieliła się swoją obecną pielęgnacją, która zmienia się z dnia na dzień, a mi jeszcze trudniej jest zrozumieć własną cerę. Tak też stało się z kremem Fitomed, zwyczajnie przestał mi służyć, moja skóra w przeciągu kilku dni stała się odwodniona, problematyczna, zaogniona, a stosowanie Fitomedu tylko zaostrzało objawy. Niemal po trzech miesiącach testowania produktu coś zaczęło się psuć, w zasadzie po dwóch tygodniach, ale na ten moment jestem w stanie ewidentnie i jasno stwierdzić, że niestety, nie jest to produkt przeznaczony dla mojego typu skóry.
Po dwóch, owocnych tygodniach moja cera zaczęła przejadać się kremem, to dla mnie ogromne zaskoczenie, gdyż kremu nie stosowałam codziennie, nawilżenie było odczuwalne, ale wciąż moje zapotrzebowanie na emolienty rosło - moja skóra w kontakcie z suchym powietrzem i wysokimi temperaturami wchodzi w jakiś niewyjaśniony stan, staje się potwornie przesuszona, wrażliwa, bardziej podatna na powstawanie stanu zapalnego, muszę ze smutkiem przyznać, ze znacznie łatwiej jest obchodzić się z typową cerą łojotokową w okresie wiosennym niż z tak skomplikowanym kombo latem. Nie wiedząc czemu krem przestał współgrać z moją cerą - walory użytkowe pozostały niezmienne, ale tuż po aplikacji kosmetyku odczuwałam pieczenie, a po kilku sekundach obserwowałam rumień, który niestety nie był tylko przejściowy, towarzyszył mi nawet następnego dnia, a ja musiałam dołożyć wszelkich starań, aby uspokoić skórę.
Ostatnie dwa tygodnie szczególnie dały mi w kość i musiałam zaprzestać stosowania kremu, w sumie dobrze się złożyło, gdyż producent przewiduje jego ważność na równe trzy miesiące, a ja nieubłaganie zbliżałam się do tego okresu. Ja wiem, że stosuję kremy z filtrem, które same w sobie są tłuste, być może jestem jakimś jednostkowym przypadkiem, ale moja skóra ma się znacznie lepiej po nawilżaniu Antheliosem niż Fitomedem. Przeszły i obecny tydzień minął mi pod znakiem braku stosowania filtrów (użyłam ich jedynie w weekend, który spędzałam poza domem) i nawilżenie mojego naskórka spadło na krytyczny poziom, krem Fitomed nie poradził sobie z owym stanem, co więcej - zaostrzył go. Na skutek odwodnienia pojawił się towarzyszący mi nadal rumień, wysyp ropnych, drobnych krostek, odchodząca łuska, a wrażliwość daje mi tak w kość, iż nawet aplikacja toniku z kwasem laktobionowym od mojej czytelniczki spowodowała wysyp niedoskonałości. Kremu nie stosuję od kilku dni i kondycja mojej cery zdecydowanie poprawia się - być może to jakiś zbieg okoliczności, ale po wstępnym, dwutygodniowym okresie ciągle mi coś w tym kremie nie pasowało, mimo że się wchłaniał, pozostawiał takie uczucie, które nie dało mi spokojnie zmrużyć oczu. Zawsze po przebudzeniu walczyłam z ropnymi, drobnymi zmianami, zdarzało się, że budziłam się z potwornie swędzącą skórą, albo rumieniem, który łagodziłam w środku nocy wodą termalną. W tym trudnym dla mnie okresie dopadło mnie także grzybicze zapalenie skóry, które nawraca i nawracać będzie, ale skojarzyłam fakty i niestety krem moje problemy zaostrzał, zamiast wspomóc walkę z tak trudną cerą. Kremu używałam także na dekolt dotknięty rogowaceniem i następnego dnia krostki zawsze były zaognione i swędzące, wykluczyłam alergię, widocznie jakiś składnik wywołuje i sprzyja pojawianiu się stanu zapalnego.
Nawilżenie, jak nawilżenie, to bardzo lekki krem, ale jednak zawiera fazę tłuszczową i zapewnia dobry poziom nawodnienia naskórka, dla mnie tych emolientów i tak jest za dużo, dlatego nie pozostaje mi nic innego jak inwestycja w serum Antipodes i oczekiwanie kolejnego cudu. Dla skóry przesuszonej, odwodnionej, z zapotrzebowaniem na emolienty tłuste - jak najbardziej, uważałabym przy bardzo złym reagowaniu na naturalne oleje, krem jest lekki, ale nie oznacza to, że nie zaszkodzi...
Mówię to ze smutkiem, bo Fitomed zapowiadał się naprawdę świetnie. Ale moja skóra nie potrzebuje kremu, pozostawianie emolientów na powierzchni skóry kończy się u mnie wysypem - nie ważne czy jest to parafina, czy też olej z czarnuszki. Moja skóra tego nie znosi, i koniec. Jeśli nawilżanie, to tylko przez inne kroki pielęgnacji, dlatego stawiam na łagodne oczyszczanie i maski kremowe, forma nawilżania kremem się u mnie zwyczajnie nie sprawdza i tak naprawdę jest to jedyne sensowne wyjaśnienie nieprzewidzianej reakcji mojej skóry.
Krem jest intensywny w działaniu, bowiem na 80% kremu składają się świeże napary i odwary ziołowe (dzięki obecności ziół zawdziecza swój lekko beżowo-brązowy kolor) - z oczaru, skrzypu i pięciornika, mające silne działanie zwężające pory, rumień prawdopodobnie był wynikiem obecności właśnie przywołanych ekstraktów, nawet po oczarze ostatnimi czasy wyskakuje mi rumień i muszę go rozcieńczać z wodą, aby zapobiec pojawieniu się zaczerwienień. Mimo że krem nie zawiera gliceryny, ma sporo olejów i emolientów tłustych, dlatego zawsze będę mieć jakieś ale do kremów - jak nie do gliceryny, to do emolientów tłustych. Jak dotąd nic nie zdetronizowało emulsji Post Acte, która nadaje się do pielęgnacji skóry wrażliwej i niemal wcale nie zawiera tłustych emolientów, których obecność na mojej skórze prędzej czy później spowoduje pogorszenie kondycji cery. Szkoda, bo krem jest tani, bardzo wydajny i ma przyjemny, krótki skład.
Dla kogo jest więc Fitomed? Dla tych, którzy potrzebują i tolerują warstwę kremu, Fitomed nie jest zły - ma lekką, niemal wodnistą formułę, ale ma coś ciężkiego w sobie, w końcu nie bez przyczyny zwie się kremem - emolienty delikatnie zmiękczają i nawilżają naskórek, nie jest to mocne nawodnienie. Nie ślizga się i nie tłuści, gdybym miała wskazać lepszy i lżejszy krem za taką cenę, sprawiłoby mi to nie lada problem, w porównaniu do Sylveco i innych organicznych, naturalnych kremów, Fitomed jest prawdziwą perełką. Dla skóry odwodnionej, przesuszonej, tłustej i mieszanej, myślę, że za taką cenę warto spróbować, wykończenie kosmetyku w trzy miesiące jest niemożliwe, ale chociaż cena nie bije po kieszeni.
Zdecydowanie odradzam skórze, która nie toleruje absolutnie żadnej warstwy okluzyjnej oraz cerze wrażliwej, krem ma intensywne, pobudzające działanie, zdarzyło mi się aplikować go w ramach eksperymentu po peelinach azelainowych i rumień utrzymywał się nawet do trzech dni. Krem ma także specyficzny, ziołowy, lekko ostry zapach, świadczy to o naturalności produktu, ale także mocnym działaniu, które nie wpisze się w schemat pielęgnacji delikatnej cery. Nie zauważyłam, by kosmetyk ściągał, ale też i rozpulchniał moje pory, choć efekt ściągnięcia jest możliwy u osób, które przerzucą się na lżejszą konsystencję kosmetyku, a zastosowane napary wykazują bardzo dobre działanie obkurczające pory. Fitomed nie zdobył mojego serca, choć nie uważam, że to zły kosmetyk, ale zakończyłam już eksperymenty z kremami, które nie wpisują się w moje potrzeby.
Koszt 25 zł/50ml
Artykuł nie jest sponsorowany.
Pozdrawiam,
Ewa
Witaj :)
OdpowiedzUsuńMi kremy nie są zwykle potrzebne, poza wyjątkowymi sytuacjami (zimowego mega-podrażnienia bez kremów bym nie przeszła). Nawet Post Acte nie wiem, czy wykończę w zalecane 6 miesięcy. Z kolei same oleje mi nie szkodzą, póki nie stosowane co dzień, mogę dodawać kropelkę (dosłownie! i nie więcej na całą twarz) odpowiedniego w razie potrzeby do porcji serum. Mam wrażenie, że moja cera zwyczajnie nie lubi się z emulgatorami zostawionymi na dłużej, lepiej działa kropla oleju wymieszana na dłoni z serum, niż krem. No i wystarczającą (a nawet i nadmierną ;)) okluzję na co dzień dają filtry. Kremy mocno emolientowe (dla atopików + dodatkowy olej) dodaję do maski oczyszczającej na bazie glinek (1-2 razy w tygodniu), żeby nie nakręcać niepotrzebnego podsuszania.
Choć nie mogę powiedzieć, żeby moja pielęgnacja była idealna. Moja skóra jest zbyt zmienna, żebym mogła ją do końca zrozumieć i przewidzieć reakcje. Obecna pielęgnacja jest mocno skomplikowana, bardzo bym chciała ją uprościć, ale nie potrafię, jaśnie pani kapryśnica nie chce dać się wziąć w ryzy, niestety.
A jeszcze poza tematem - super kolor koszuli :) Możesz zdradzić skąd taką masz?
Usuńshilo, mam podobnie, niestety moja pielęgnacja musi być bardzo elastyczna, muszę być przygotowana na wszystko, opracowanie schematu pielęgnacyjnego przy tak kapryśnej skórze jest niemożliwe :( U mnie znowu emolienty tłuste pozostawione na dłużej robią więcej szkody niż pożytku, dlatego nawilżam się tylko w formie spłukiwanej, okluzji potrzebuję bardzo mało, w kremach i serum z fazą tłuszczową jest ich dla mnie stanowczo za dużo (podejrzewam też, że moja skóra nie radzi sobie z nadmiarem emolientów i muszę go usuwać), okres tolerancji olejów niestety już dawno u mnie przeminął.. pocieszam się, że są tygodnie, gdy nie mam do czego się przyczepić.. ale te ciągłe wysypy ciągłe, może i krótkie, ale pozostawiające ślady oddalają mnie od takiego stanu skóry, na jakim mi zależy :/
UsuńDzięki, upolowałam w lumpeksie :)
Ewo, spokoju i powodzenia życzę: masz skórę sporo lat młodszą niż moja, traktujesz ją o wiele bardziej świadomie i delikatniej niż ja swoją, więc wierzę, że możesz osiągnąć lepsze rezultaty, na dłużej!
UsuńNa marginesie, mam taką refleksję ostatnio, czy aby zbytnie przykładanie się do regulacji "z zewnątrz" (kosmetyki specjalistyczne, kwasy, retinoidy itd), zelem zwalczenia jednego problemy, czyli trądziku, nie prowadzi w dłuższym okresie do nadwrażliwości i rozregulowania na innych płaszczyznach? I nie mówię tylko o zbyt agresywnym traktowaniu skóry, ale zbytniego mieszania w niej, nie wiem, jak to fachowo określić.
Pozdrawiam,
M.
M. Jeśli kuracje są prowadzone racjonalnie i nie powodują rozległych podrażnień,a faktycznie wpływają regulująco, mają pozytywny wpływ na skórę - utrzymywanie stanu zapalnego jest naprawdę szkodliwe i bardzo niszczy skórę, przyspieszając m.in procesy starzenia, pozostawia blizny i przebarwienia, doprowadza do infekcyjnych zapaleń i często rozwoju trądziku różowatego, leczenie jest niezbędne. Przy niewłaściwej pielęgnacji i stosowaniu drażniących środków jak najbardziej można 'zniszczyć' sobie skórę, doprowadzając do nadwrażliwości i bardzo komplikując leczenie, dlatego nie warto przeprowadzać samemu mocnych kuracji, a szukać obeznanego specjalisty z dużym doświadczeniem lub oddać swoją skórę w zaufane ręce. Nie uważam, ze domowe kuracje są złe, ale aby leczenie było efektywne trzeba posiadać bardzo rozległą wiedzę - u innych sprawdzają się krótkie, ale intensywne terapie, a u innych rozłożone w czasie, słabsze terapie. wiem, ze u mnie mocne peelingi TCA albo laser spowodowałby nieodwracalne szkody, dlatego stawiam na regularną tretinoinę, ale na pewno znajdzie się chociaż jedna osoba u której atrederm powoduje nieodwracalne szkody w postaci uwrażliwienia i nasilenia problemów.Dużo zależy od wieku, możliwości regeneracyjnych, okresu w którym zacznie się leczenie oraz nasilenia problemu i obranej formy - zapalnej lub też niezapalnej ;)
UsuńU mnie, jak mi się wydaje (bo patrz niżej :)), sprawdzają się terapie średnie albo słabe, ale stosowane w odpowiedni sposób długoterminowo. Na pewno terapia szokowa zostawiła by w spadku głównie ten szok w formie nawracającej bez zapowiedzi ;)
UsuńStosuję retinoidy i kwasy wiele już lat, rozważnie, jak mi się wydaje, nie dopuszczam do rozwoju podrażnienia (*), bo nigdy nie wierzyłam w zbawienny wpływ długotrwałych "wylinek" i tym podobych efektów, i zauważam z czasem rosnącą wrażliwość oraz coraz słabszą zdolność regeneracyjną skóry. Kiedyś po trądziku nie zostawały blizny (albo sporadycznie, przy naprawdę gigantycznych wykwitach), teraz jest to mój stały problem. Naczynka są na chwilę obecną w niezbyt dobrej kondycji - nawet (a może szczególnie wtedy) kiedy cała skóra jest w wyjątkowo dobrym stanie widać ewidentnie które obszary nie są "skatowane" kuracjami, (pod nosem, dookoła ust itd), gdyż skóra ma na nich zupełnie inny, zdrowszy, o wiele mniej zaróżowiony kolor. Stąd te moje refleksje.
(*) Jedyny raz kiedy wielkie podrażnienie przyszło to nagle i zupełnie nie spodziewanie, to po tym jesiennym Atredermie, kiedy po kilku tygodniach dobrej tolerancji nagle z dnia na dzień na twarzy stała się tragedia, z której wychodzę do dziś. Ale to już wiesz ;)
Ach, znów zapomniałam po co tu weszłam ;) a mianowicie (znów) po prośbie - o wpis o kosmetykach na wyjazdach, jak sobie radzisz, co zabierasz i na krótsze (weekend) i na dłuższe typu 2-3 tygodnie, zwłaszcza bez dostępu do lodówki, bo to chyba największy problem :), z transportem (pojazd nieklimatyzowany). Jakie jest rozsądnie minimum, bo mi wypada spakować osobną walizkę chyba ;) Pozdrawiam!
UsuńMiej też na uwadze, że skóra po 20-25 roku życia zaczyna się starzeć, nie obarczałabym winą kwasów i retinoidów, jeśli wpływają regulująco na skórę i pod ich wpływem cera normalizuje się, to nie mają prawa negatywnie wpływać na kondycję skóry ;) Jasne, ze ważne są odpowiednie przerwy, ale pozostawienie skory samej sobie czasami jest bardziej szkodliwe niż podjęcie efektywnej i dopasowanej terapii regulującej ;) W moim przypadku Atrederm wyciągnął skórę z trądzikowego dołka, nie miałam podczas stosowania jakoś szczególnie wrażliwej skóry, dzięki odpowiedniej, łagodnej pielęgnacji przez większość czasu była normalna, pomijając okres łuszczenia, ale u mnie to trwało maksymalnie 1-2 dni ;) Klucz do sukcesu tkwi w prawidłowym wyborze środka regulującego, innym wystarczy pielęgnacja, innemu lekki tonik z kwasami, a mi np. tretinoina a\na alkoholu ;)
UsuńProblem jest tylko w tym, ze ja nie podróżuję, a jeśli już podróżuję to maksymalnie 2-3 dni, wtedy zabieram ze sobą tylko Surgrass, wodę termalną i krem z filtrem, a gdy wracam do domu wykonuję kawitację, jakiś peeling albo maskę oczyszczającą. Gdybym miała spędzać poza domem 2-3 tygodnie, na pewno musiałabym zabrać ze sobą coś regulującego, peeling enzymatyczny i może jakąś saszetkową, glinkową maskę ;) Jeszcze w ciągu tych krótkich 3 dni, mogę sobie poradzić z podstawowymi kosmetykami, ale przy dłuższym wyjeździe miałabym spory problem :)
Ewo pisałaś kiedyś, że ktoś kupuje Ci kosmetyki Antipodes, czy Twoja koleżanka mieszka za granicą i można składać u niej zamówienia ?
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie wtrącić :) Antipodes kupisz np w sklepie Lavande.com.pl :)
Usuńwiem, że na lavande i na eccoverde, ale w sklepach brytyjskich ceny są jeszcze niższe, zresztą Ewa z tego co pisała właśnie także z tego korzysta :)
UsuńAnia mieszka w Polsce, kosmetyki Antipodes można zamówić na stronach zagranicznych np. lookfantastic/feelunique w bardzo okazyjnych cenach, mają darmową dostawę do Polski i solidnie ubezpieczone przesyłki, dzięki jej ogromnej uprzejmości mam możliwość zakupów, niestety jestem beznadziejna w sprawach technicznych i nie wykonuję zakupów samodzielnie poza granicą ;) Jeśli możesz zapłacić kartą kredytową, to bez problemu sama złożysz u nich zamówienie, chyba jest tam też możliwość płatności przez PayPal. Kosmetyki Antipodes kupić także na Lavande i ecco verde, ale ceny są już wyższe :(
UsuńEwo, co myślisz o połączeniu peelingow azelainowych z migdałowymi? Np azac 2 razy w tygodniu, migdał raz na 2 tygodnie. Moj problem to nadwrazliwe mieszki i przebarwienia pozapalne. Polecalas mi glukonolakton ale niestety tonik z nim ze strony naturalissa powoduje wysyp drobnych czerwonych krostek, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasiu, uważałabym, stosowanie równolegle dwóch, różnych kwasów może podrażnić mieszki i wywołać stan zapalny, kwas migdałowy ma sporą cząsteczkę i podobnie jak kwasy PHA lubi wywoływać drobne krostki i zmiany naciekowe, jeśli masz zanieczyszczoną cerę, pomyślałabym o kwasach z mniejszą cząsteczką (lha, mlekowy, salicylowy), kwas migdałowy nie nadaje się dla skóry zanieczyszczonej, chyba że takowej nie posiadasz. Bądź ostrożna :) Jeśli walczysz z przebarwieniami pozapalnymi, polecam skojarzyć peelingi azelainowe z kwasem askorbinowym lub tłuszczową witaminą C, będą się szybciej wchłaniać :)
UsuńA można isc do kosmetyczki na zabieg z witamina C lub kwasem askorbinowym czy chodzi o preparaty domowe? Nie mam zanieczyszczonej cery, mam tylko przebarwienia po 3 miesięcznym wysypie, ktory chyba był spowodowany złym stanem mojego żołądka.a można teraz stosować kwas mlekowy? Peelingi lub kosmetyki? Pozdrawiam :)
UsuńKosmetyczka może zaaplikować witaminę C w ampułce po peelingu azelainowym, ale polecam codzienną pielęgnację serum z witaminą C w formie kwasu askorbinowego (LIQ CC, NuFourtain lub własnej produkcji:http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/05/witamina-c-w-kosmetykach-formy-witaminy.html)
UsuńKasiu, jeśli nie masz zanieczyszczonej cery,możesz wprowadzić peelingi migdałowe, kwas mlekowy można stosować latem, żaden kwas nie jest bezpieczny taką porą roku, wszystko zależy od tolerancji skóry, aby ja wzmocnić, należy stosować filtry przeciwsłoneczne i unikać kontaktu ze słońcem :) więcej na ten temat i filtrów przeciwsłonecznych przeczytasz tutaj:
http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/05/filtry-przeciwsoneczne-co-stosowac-gdy.html
Miałam kiedyś ten krem, cudny nie był, bo wróciłam po nim do Sylveco nagietkowego. Obecnie stosuje biolaven (olej z pestek winogron&olejek lawendowy). Z fitomedu miałam jeszcze krem nawilżający tradycyjny. Piszesz, że nie da się ich zużyć w 3 miesiące. Otóż ja potrafiłam ;) (nie ma w tym żadnego heroizmu, bezmyślnie wklepywałam krem w buzie) Uświadamiasz mi kolejnymi postami z jaką delikatnością, precyzją i przemyśleniem należy nakładać kosmetyki pielęgnacyjne. Nauczyłam się oczyszczania dwuetapowego, ciągle się uczę od Ciebie. Wieczorem stając w lustrze pytam się czego dziś moja cera potrzebuje, jakiego oczyszczenia, a potem ewentualnie nawilżenia. Teraz mając krem o ważności 6 miesięcy, sądzę, że go nie zużyję do końca, moja cera nie lubi być przeciążona w jakąkolwiek stronę, oczywiste. Pamiętam jak dawno temu przesuszałam ją, a potem doszłam do wniosku że nawilżenie też ważne i nakładałam kremy, ale sporą ich ilość. Szłam w skrajności. Dziś już tak bezmyślnie dużo kremu nie wklepuję, ziarnko grochu wystarczy, a czasem obejdę się bez.
OdpowiedzUsuńOd blisko 3 miesięcy odstawiłam cukier z diety, ten rafinowany i w słodkich owocach, żadnych słodyczy, jeśli spożywam cukier to ten zawarty w warzywach i kwaśnych owocach. Choć przyznam szczerze, że teraz w sezonie to z truskawek a potem wiśni nie rezygnuję :) Jem dużo warzyw i kasz, czasem ryba lub mięso. Stosuję też 2 razy w tygodniu Duac przepisany przez dermatologa. Zauważyłam znaczną poprawę, jedynie przed menstruacją powstają mi lekkie niedoskonałości. Nie wiem czy to zasługa, że zmieniłam i wciąż zmieniam nawyki żywieniowe i udoskonalam swoją dietę czy zasługa tego żelu. Niestety albo stety zauważyłam że od jakiś 2 tygodni po użyciu Duacu następnego dnia mam zaczerwienienia w niektórych miejscach twarzy i lekko swędzi mnie. Czy to możliwe, że po 2 miesiącach używania dopiero teraz mam reakcje alergiczną? Ewo miałaś może do czynienia z tym żelem? Mam zamiar ograniczyć jego użycie do 1x tyg.
a jeśli mogę zapytać: czego używasz do oczyszczania dwuetapowego, jakich produktów?
Usuńnajpierw używam oleju lub mieszanki olejów z połączeniem emulgatora, ja używam tego z ZSK SLP, dobrze usuwa makijaż, następnie używam mydła afrykańskiego lub mydła aleppo lub facelle do higieny intymnej lub żelu do cery suchej z fitomedu :) Mam kilka opcji. Czasem używam płynu miceralnego z Mixy i wtedy tylko raz myję twarz.
Usuńrosa mka, w moim schemacie nie dało rady, rozdzieliłam krem na trzy części, obdarowując 2/3 mojego kremu rodzinę i nadal nie zużyłam tej 1/3, ale ja nie używam kremów codziennie, tylko kiedy potrzebuję, w bardzo małej ilości, a zdarza się to naprawdę rzadko. Ostatnio miałam i w zasadzie nadal mam zapotrzebowanie na emolienty, ale widocznie nie na takie, jakie zawiera Fitomed, mimo lekkiej konsystencji jest trochę za ciężki dla mnie, wracam do swoich dawnych nawyków. Sylveco - okropieństwo, boleśnie wspominam przygodę z kremami Sylveco, za żadne skarby nie chciały się u mnie wchłaniać, tworzyły jakąś paskudną warstewkę, powiedziałabym izolację, która dusiła moją skórę, efekt, jakbym owinęła się folią spożywczą. Jedyny, miły wyjątek to krem Biolaven na noc, ma bardzo dobre walory nawilżające ;)
UsuńPodejrzewam, że to nadtlenek benzoilu tak na Ciebie źle działa, negatywna reakcja może pojawić się nawet po kilku miesiącach, pozmieniałaś pielęgnację, nie stosujesz już tylu emolientów, które obciążały Twoją cerę, ale i łagodziły działanie żelu i dietę, Twoja cera ma trochę inne potrzeby i tak mocno wysuszający preparat antybakteryjny po prostu przestał Tobie służyć. Możesz spróbować po 30 minutach po nałożeniu Duacu wklepać lekki krem, aby ograniczyć drażniące działanie leku, ale nie polecam tak długiego stosowania antybiotyku, jest w konfiguracji z nadtlenkiem benzoilu, więc do oporności dochodzić nie powinno, ale moim zdaniem lepiej wcisnąć w pielęgnację lekki kwas/retinoid regulujący, a Duac stosować na wysypy, krostki, bo w sumie takie jest jego przeznaczenie - tak silne preparaty antybakteryjne powinny być stosowane tylko w wyjątkowych sytuacjach albo w terapiach skojarzonych.
Ewo, wiele razy polecasz na blogu LRP Lipkar Surgras, czy jest może jakiś post cały poświęcony temu produktowi? Pisałaś kiedyś jakąś recenzje tutaj? Mam ochotę kupić ten żel, ale z racji tego, że moja buzia jest bardzo kapryśna boje się, że mi nie przypasuje, a nie oszukujmy się cena jest dosyć wysoka...
OdpowiedzUsuńMoja cera ma wielkie skłonności do zapychania, przy tym jest szara, zanieczyszczona, ściągnięta po myciu, i w moment się błyszczy... Ostatnio odstawiłam krem, krok ten zminimalizował świecenie buzi, ale mimo wszystko delikatne ściągnięcie po myciu jest, a zaskórniki przybywają tak samo jak przybywały :( Dlatego kombinuje z produktami do demakijażu :) miałam żel sylveco - odniosłam wrażenie że poprzez wysuszanie pogarszał mi buzie. Używałam mleczka z mixy a po nim jakiegoś żelu delikatnego i też to nie było to... Maluje się dosyć mocno, bo mam przebarwienia, więc pomyślałam że surgras byłby dobry dla mnie :) Jak myślisz? Warto zainwestować?
Niestety jeszcze taki wpis się nie pojawił, ale mam go w planach ;) Surgras to bardzo dobry produkt, jego zaletą jest dobrze emulgująca baza, dlatego bardzo dobrze zmywa w pojedynkę filtry i ciężkie, kryjące podkłady, to idealny wybór, gdy dwuetapowe oczyszczanie wysusza skórę i należy ograniczyć się do jednoetapowego oczyszczania.
UsuńBardzo chciałabym pomóc, ale sama wiesz jak to jest, nigdy nie ma pewności, trzeba zaryzykować, aby się przekonać, może spróbuj z tańszym żelem Ideal Soft L'oreal, to zamiennik Lipikar Syndet, od Surgrasu rożni się nieznacznie, jest tylko mniej skoncentrowany i trochę rzadszy, jeśli nie chcesz porywać się na surgrasa, to warto dać szansę Loreal, zmywa trochę gorzej, ale na przyzwoitym poziome, to bardzo podobny produkt do LRP, wszak to ten sam koncern :) Z tego co piszesz, surgras wydaje się najlepszym wyborem, nie ściąga i nie wysusza skóry, a dobrze zmywa zabrudzenia.
Ewo, Surgras ma w składzie SLS, nie przeszkadza Ci to ? bo ja z początku chciałam go kupić do twarzy, po czym patrzę na skład... i od razu odeszła mi ochota...
UsuńNie przeszkadza, bo ma dobrze emulgującą, treściwą bazę, gdyby nie zastosowano SLSu, tak dobrze by się nie domywał i pozostawiał tłusty film na skórze. SLSy są najbardziej szkodliwe w żelach micelarnych i żelach wodnych, na mojej skórze sprawdza się świetnie, ale jak będzie u Ciebie - nie wiem.
UsuńMoja cera też nie lubi takiej okluzji, dlatego nigdy nie skusiłam się na kremy z Fitomedu, chociaż są chwalone przez wiele osób. Wystarczy, że kupiłam kiedyś opakowanie kremu Sylveco, bo wszyscy na około ogłaszali go 7-mym cudem świata, a ja musiałam go oddać znajomej, bo w ogóle się u mnie nie sprawdził. Też wolę kosmetyki apteczne i coraz bardziej przekonuję się do koreańskiej pielęgnacji i nakładania kilku warstw bardzo lekkich kosmetyków, dobranych pod kątem konkretnych problemów.
OdpowiedzUsuńMagdo, dziękuję za komentarz :) Mam podobne przemyślenia, z tym że u mnie warstwowa pielęgnacja też nie zawsze się sprawdza, ale tylko dlatego, że mam bardzo małe zapotrzebowanie na składniki nawilżające i związki aktywne, są dni, gdy ograniczam się tylko do wody termalnej i środków myjących, ale mam młodą skórę, pewnie wszystko się zmieni, gdy skóra mimowolnie zacznie się starzeć i tracić na elastyczności, jednocześnie szybciej uwalniając wodę z naskórka.
UsuńWitaj. Czytam Twojego bloga już dłuższy czas i bardzo podoba mi się Twój sposób pisania. Masz niesamowitą wiedzę o skórze trądzikowej. Ja trądzik "wyleczyłam" jakiś rok temu, ale do dziś mam problem z wysypem na bokach twarzy, na policzkach, gdzie zostały przebarwienia, oraz czasem drobne krostki na czole. Jednak moim największym problemem są okropne zaskorniki na nosie i po jego bokach, gdzie skóra ma strukturę gąbki. Wygląda to strasznie i mimo używania kwasu azelainowego nie mogę się tego pozbyć. Czarna "zawartość" stała się dużo mniejsza, ale dziury okropnie rzucają się w oczy. Mogłabyś coś mi doradzić, oprócz złuszczania, bo teraz latem często przebywam na słońcu (używam filtru 50+ Pharmaceris)? Dzięki serdecznie za każdą radę.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę niczego poradzić, niezbędne są zabiegi złuszczające, najbardziej efektywna w domowym zaciszu to terapia tretinoiną na alkoholu, nic innego nie wygładzi faktury skóry, peelingi azelainowe, maski oczyszczające, olejki eteryczne, czy szczoteczki soniczne, tylko obkurczą pory i wpłyną pozytywnie na krostki z jakimi się borykasz, ale przy nierównej fakturze gąbki, niezbędne są retinoidy, wyższe steżenia kwasów lub zabiegi złuszczające manualne (laser, złuszczanie manualne głowicą np. mikrodermabrazja). Latem możesz tylko obkurczyć pory i zmniejszyć ich widoczność - dokładne oczyszczanie, lekkie działanie ściągające i łagodne kwasy do regulacji, a widoczność nieestetycznych dziurek zmniejszy zastosowanie krzemionki jako pudru, polecam zapoznać się także z wpisem o rozszerzonych porach:
Usuńhttp://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/05/rozszerzone-pory-jak-z-nimi-walczyc-jak.html
Dziękuję serdecznie za odpowiedź. Postaram się chociaż je zmniejszyć, zawsze coś :-) o złuszczaniu pomyślę po lecie.
UsuńEwcia bardzo mi przykro, że znowu zmagasz się z szalejącą cera, mocno trzymam kciuki żebyś opanowała sytuacje, nie poddawaj się kochana, bo wszystko jest przejściowe!:*
OdpowiedzUsuńJa obecnie też walcze z bardzo trudno i długo gojacymi się niedoskonalosciami, wyskakujacymi po miesiaczce,które zostawiają mocne, czerwone przebarwienia :-( ostatnio siegnelam nawet po atrederm, który zaczęłam nakładać punktowo...
Na krem z fitomed na pewno się nie skusze, ponieważ te zioła w składzie z pewnością zaostrzalyby u mnie naczynkowe partie twarzy. Z resztą odnalazłam już swój kremowy ideał - za Twoją sprawą nie moglam się już dłużej opierać Antipodes :-D Ostatnio kusilas myjadlem Alpha, ja z kolei zdecydowalam się na mleczko Hallelujah, które świetnie się sprawdza :-)
Cóż, mam nadzieje, że kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym w końcu będziemy zadowolone ze swoich cer :-)
Pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy :-*
Hej Kamila a możesz napisać coś więcej o Hallelujah? stosujesz go do dwuetapowego oczyszczania? pozostawia po sobie jakiś tlusty film na skórze ? bo słyszałam, że jest bardzo gęsty i tłusty i ciężko go zmyć samą wodą. Jakie są Twoje wrażenia? pozdrawiam Gala
UsuńHej, tak, mleczko jest bardzo gęste, kremowe i dosyć tłuste. Kupiłam go z myślą o łagodnym oczyszczaniu buzi po nocy i w kontakcie z ciepłą wodą i silikonowym płatkiem ładnie i bezproblemowo wszystko się zmywa. Na mojej skórze nie zostawia żadnego wyczuwalnego filmu, skóra jest przyjemnie nawilżona i czysta,a naczynka na policzkach są ukojone.
UsuńZdarzyło mi się też zmywać nim krem z filtrem 50 i też dobrze się spisal, wiec do dwuetapowki myślę, że jak najbardziej się sprawdzi.
Używam go od miesiąca, dzień w dzień, i nie zauważyłam żeby stan cery się pogorszył. Nie wiem natomiast czy mógłby wzmagać przetluszanie lub lojotok, bo nie mam z tym problemu.
Pozdrawiam :-)
Kamila dziękuję bardzo za odpowiedź :) Ewo, czy używałaś albo testowałaś jakieś produkty do oczyszczania twarzy od Antipodes ??
UsuńEee tam, ja się tym nie przejmuję, przywykłam już do nawracania problemu, cieszę się, że chociaż z roku na rok, problem jest coraz mniej dotkliwy i aktualne wysypy przy wcześniejszej walce to tylko drobne niedoskonałości, to i tak duży sukces ;) Trochę to dołujące,że przy takim nakładzie pieniężnym i czasowym cera wygląda nadal przeciętnie i przyzwoicie, choć to może ja oczekuję zbyt wiele i nie do końca doceniam to, do czego doszłam ;)
UsuńWiesz co, ten Hallelujah też mnie kusi, kupiłam masełko, ale ono nie ma emulgatorów, dlatego nie spłukuje się z wodą, ale dodaję do niego SLP, zmywam ciepłą wodą i cera reaguje na nie wspaniale - nie muszę nawet doczyszczać cery żelem, bo ma tak dobry wpływ na moją skórę, a nawet jeśli domyję się detergentem, nie odczuwam ściągnięcia tylko wciąż odczuwam przyjemne nawilżenie. Rozprowadza się cudnie, to pierwszy produkt do pierwszej fazy, na który nie było mi szkoda pieniędzy (bo przecież i tak spłukuje się do odpływu po kilku sekundach, minutach), doskonale wchodzi w pory i je oczyszcza, ale no właśnie - nie ma emulgatora, jak ktoś chce kupić masełko, musi dokupić do niego dobry emulgator. Hallelujah jest bardziej płynny i czuję, e też mógłby się sprawdzić, ale mam jeszcze 3 miesiące, aby postanowić co dalej - mam ochotę na Oskię, ale Antipodes sprawdza się u mnie tak dobrze, że sama nie wiem czy nie kupić kolejnego opakowania ;)
Anonimowy16 czerwca 2016 19:20 tak, masełko do demakijażu Grapessed Butter :)
Czytjąc artykuł nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że mam podobny problem. Kosmetyki działają u mnie max 2 -4 tygognie. Często to obserwuje.
OdpowiedzUsuńKupiłam 5 % kwas migdałowy krem Pharmaceris- nawet mój chłopak zauważył poprawe cery. po miesiącu powrócił stan skóry przed kuracją.
Tonik Norel- poprawa, masa komplementów, obecnie na mnie już nie działa
Locacid ,Atre itd. Nawet dermatolog to zauważył i moja kuracja wyglądała tak że co miesiąc zmieniał mi formę leków.
Podobnie z preparatami do mycia twarzy. mydło afrykańskie wow. po miesiącu znowu bieda. Syndent-wow, potem znowu rozczarowanie. Emulsja Lirene, Pianka Pharmaceris, Fizjoderm (kosmetyki o których czytma na wizażu) najpierw wow potem rozczarowanie. podobnie z peelingami enzymatycznymi, maskami.
Pamiętam sytuację jak kupiłam płyn micelarny Sylveco lipowy i w ciągu dwóch tygodni poprawił się stan mojej cery, ogranicziny łojotok, szybsze gojenie. Zadzwoniłam wtedy do mojej siostry i pochwaliłam się, że wreszcie znika mi trądzik. Co po miesiącu okazało się być nie prawdą. Moja trądzikowa historia jest długa,i preparaty wprowadzam pojedynczo. Ale nurtuje mnie to zjawisko. Dlaczego często jest tak, że środek działa 2 tygodnie a potem ;(. Może wietrzeje? Albo mam taką kapryśną cerę, która ciągle potrzebuje nowości.
Liczę, że opanujesz stan cery i napiszesz nam o tym jak to zrobiłaś ;)
Pozdrawiam Nina
Napisze tylko od siebie, że tak samo miałam z mydłem afrykańskim... Pierwszy miesiąc zachwyt, tradzik zniknął jak ręką odjął, twarz się wygładzila, a teraz mam na twarzy Sodomę a nos w okropnych wągrach jakich nigdy nie miałam... Rowńiez ciekawa jestem na czym polega fenomen krótkotrwałego działania kosmetyków...
UsuńDziewczyny, a nie jest trochę tak, że skóra potrzebuje różnorodnych kosmetyków i używając tylko jednego produktu do danego kroku pielęgnacyjnego skóra po pewnym czasie wygląda gorzej, bo brakuje jej innych składników, albo inne w nadmiarze i używane zbyt często jej szkodzą? Ja miałam podobny problem np. przy kremach albo żelach do mycia, które stosowałam codziennie, teraz bardziej żongluje kosmetykami, raz mocniejsze raz delikatniejsze formuły, coś oczyszczającego /złuszczającego vs coś nawilżającego w zależności od potrzeb i ten problem w dużo mniejszym stopniu mnie dotyka. Z pewnością to nie jest jedyne wytłumaczenie, cera też lubi się zmieniać pod wpływem miliona różnych czynników:)
UsuńTo wina bardzo rozbieżnego zapotrzebowania na składniki aktywne, teraz jest też taki okres wiosna-lato, nagle wilgotna wiosna przechodzi w suche, upalne lato, jeśli Twoja cera jest wrażliwa na taie zmiany, to niemal zawsze będzie się pogarszać, druga sprawa - moja cera bardzo szybko się przejada, mam bardzo niskie zapotrzebowanie na emolienty i składniki nawilżające, dlatego sprawdza się u mnie pielęgnacja spłukiwana, a nie taka, która pozostaje na skórze, dlatego nie mam ulubionych produktów, mam tylko kosmetyki, które sprawdzają się w pewnym okresie. Kolejna kwestia - faktyczne działanie kosmetyku należy zawsze oceniać co najmniej po 3-6 miesiącach, dlatego zawsze wstrzymuję się z opinią, dopóki nie upłynie ten wyznaczony okres - cykl komórkowy trwa 28 dni, zaskórniki potrzebują aż 8 tygodni, dlatego to, że coś się sprawdza przez 2-4 tygodnie, a potem nagle coś złego dzieje się z cerą nie jest niczym dziwnym. Są zmiany, które można zauważyć od razu - nieświeży wygląd, poszerzone pory, stany zapalne, ale niektóre kosmetyki potrzebują czasu, aby w pełni poznać ich działanie. Dużo też zależy na jaki cykl komórkowy akurat trafisz, jeśli stosujesz kosmetyki akurat wtedy kiedy komórka obumiera, trudniej jest zauważyć np. odżywienie, nawilżenie, a cera wtedy szybciej się zanieczyszcza. Kosmetyki widocznie nie miały pozytywnego wpływu na Twoją skórę, a ich krótkotrwałe pozytywne działanie wynikało głównie z zapotrzebowania - jeśli mydło afrykańskie się sprawdzało, może powinnaś rozważyć rzadsza stosowanie? Aby zapewnić sobie dobre oczyszczenie? Kwas migdałowy 5%- Twoja cera potrzebowała nawilżenia. To mnie wcale nie dziwi,muszę codziennieobserwować cerę, gdybym codziennie stosowała ten sam zestaw - mydło, krem i tonik, na pewno potwornie by mnie wysypało, chociaż wiem, że moja skora lubi oczyszczanie mydłem w celu głębszego oczyszczenia, lubi też tonizację, ale z określonymi składnikami, czasami też potrzebuję lekkiej okluzji, ale na tyle rzadko, ze zakup kremu jest u mnie startą pieniędzy. Obserwacja,obserwacja i jeszcze raz obserwacja skóry :) Skóra tłusta, trądzikowa, problematyczna jest bardzo trudna w obsłudze, bo bardzo łatwo jest ją rozregulować, dlatego trzeba cały czas zwracać uwagę na jej aktualną kondycję i trafnie dobierać kosmetyki w zależności od aktualnych potrzeb.
UsuńWlasnie tez chcialam podzielic sie na moim blogu spisem aktualnie uzywanych kosmetykow, kiedy... Bum. Cos mi STRASZNIE zaszkodzilo, przez dwa dni nie chcialam wychodzic z domu. Ogolnie w okresie sesji moja cera jest gorsza pod kazdym wzgledem, ale najbardziej wkurza mnie to jak sklonna do podraznien sie staje... Nawet znane, lubiane dotad produkty zaczynaja jej szkodzic i staje w kropce, bo na stare sie buntuje, a nowe strach nakladac :/
OdpowiedzUsuńNiestety, tak jest :( Ale taki jest urok trądzikowej cery, raz na wozie, raz pod wozem, choć odpowiednie traktowanie skóry ogranicza u mnie występowanie wysypów, a jeśli już coś się pojawi, znika szybko, pozostawiając o wiele mniejsze ślady niż kilka lat temu.
UsuńA ja bardzo żałuję, że skusiłam się na fitomed 11, a nie 12. Teraz wiem, że składowo bardziej by mi podpasował. 11 niestety jest na oczarze i okazało się, że oczar naprawdę przestał mi służyć (a szkoda, może cudów nie robił, kawy nie parzył, ale pięknie wygładzał cerę i zwężał pory) - pierwsza buteleczka hydrolatu mnie oczarowała, przy drugiej robiłam się cała czerwona, co zrzuciłam na kupienie zepsutego produktu. Nie sądziłam, że można nagle tak szybko stracić tolerancję na jakiś produkt, ale widać wszystko jest możliwe. No i 11 w ogóle mnie nie nawilżało. Wychodzi na to, że naprawdę potrzebuję więcej olejów, choć teraz obawiam się, że w lecie nie sprawdzi się stary dobry lekki negietkowy z sylveco, tym bardziej, że nadchodzą upały. Ale równocześnie potrzebuję czegoś kojącego, zmiękczającego i uciszającego pozostałe zmiany zapalne, a czasem sam filtr z pharmaceris nie wystarcza.
OdpowiedzUsuńCiężka jest bitwa człowieka z tłustą i wrażliwą cerą :D Właśnie debatuję nad włączeniem nawilżającego myjadła z jak najdelikatniejszymi detergentami i chyba skończę z emulsją Vianek na rano. Teraz nie stosuję na twarzy żadnych detergentów prócz czasem płynu micelarnego (zawsze zmywam potem wodą), ale naturalne sposoby stosowane codziennie są jednak zbyt wysuszające. No i bardzo mnie kusisz razem z wieloma zadowolonymi dziewczynami mydłem afrykańskim, jego kremowa pianka strasznie mnie zainteresowała.
A i czy to normalne, że lepiej toleruję 40% mydło aleppo od typowego żelu do mycia twarzy (myślę o sylveco rumiankowym)? Czasem po czytaniu tych wszystkich recenzji, opinii itp. nachodzą mnie wątpliwości.
Pozdrawiam :)
To zupełnie normalne, typowe żele do twarzy mają słabe właściwości oczyszczające, a zawierają mocne, wysuszające detergenty, naturalne, dobrej jakości mydło chociaż dobrze oczyszcza pory i nie wysusza tak mocno skóry. Ma krótki prosty skład i zmydlone, naturalne tłuszcze, które pełnią funkcję myjącą. Żel Sylveco ogólnie jest dosyć mocny, ni ma mocnych detergentów, ale zawiera sporo kwasu salicylowego, wiele osób po nim wysypywało i podrażniało skórę, ale co skóra, to reakcja, trzeba obserwować cerę. Nawet najlepiej napisana RECENZJA nie daje pewności, ze dany produkt się sprawdzi, nawet na ogół podobne typy skóry, mogą mieć zupełnie inne potrzeby :)
UsuńCześć Ewo, lubię podczytywać Twojego bloga, jest tu bardzo dużo ciekawych informacji, niektóre artykuły czytam po dwa czy trzy razy, żeby lepiej zgłębić temat. Widzę duże prawdopodobieństwo w moim trądziku do Twojego. Mam już prawie 32 lata i od kilkunastu lat się z tym męczę. Jakieś 8 lat brałam tab. anty., potem ok. 4 lata tab., które się stosuje u mężczyzn na raka prostaty.. Kilka miesięcy temu podjęłam kolejną próbę odstawienia tabletek i ratowania się mniej inwazyjnymi metodami. Krem Post Acte, który polecałaś jest naprawdę rewelacyjny, odkryłam go dzięki Tobie. Super, że stworzyłaś takie miejsce w sieci, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAnno, bardzo się cieszę, trzymam kciuki, aby było tylko lepiej :)
UsuńWitaj Ewo :) mam pytanie jakie polecasz glinki i błota do twarzy? :) masz jakieś swoje sprawdzone typy? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiola
Wiolu, polecam najbardziej błoto termalne z siarką z mazideł, błoto z morza martwego white flowers (rossmann), glinkę białą z ecospa i spirulinę Rainforest Foods :) Świetna jest też glinka Multani Mitti.
UsuńDziękuję bardzo za odpowiedź :) na pewno skorzystam z tych produktów. Robię już za Twoim poleceniem peelingi azelainowe i póki co - żeby nie zapeszyć powiem tylko że jest naprawdę ok ;)
UsuńJa wlasnie jestem w trakcie stosowania kremu DLA Niszcz Pryszcz i pomimo, że miał matowić to nie matuje wcale.... Ogólnie mam wrażenie, že absolutnie żaden kosmetyk nie wchłania mi się w skórę, obojętnie czy krem czy lekkie serum... Nawet olej położony na spryskaną hydrolatem twarz siedzi na niej całą noc, rano mam ubabrane tym olejem wlosy.... Ewo masz pomysł co može być nie tak ?
OdpowiedzUsuńNoszę się tež z zamiarem kupienia kosmetyków ze 100% Pure, słyszałaś może coś o tej marce ?
arqie, Twoja cera widocznie, podobnie jak moja, nie toleruje emolientów i nie radzi sobie z ich nadmiarem, dlatego musisz je zdejmować, przemywając skórę lub ścierając nadmiar np. chusteczką higieniczną. Polecam nawilżanie przez inne kroki pielęgnacji - skóra bierze tyle, ile chce i potrzebuje, a reszta niepotrzebnych, obciążających składników jest zmywana wodą. Więcej o tym sposobie przeczytasz tutaj:
Usuńhttp://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/05/problemy-pielegnacyjne-wysypuje-mnie-po.html
Ewcia, jak myślisz, jeśli cerę mam skłonną do zapychania i pojawia się na niej taka drobna, wyczuwalna przy myciu podskórna kaszka (chyba zaskórniki, nie?), ale odstawiłam produkt, który uważam za głównego sprawcę tego stanu (Anthelios ultralekki) i przykładam się do oczyszczania, delikatnie nawilżam przez mycie, robię kawitację, maseczki oczyszczające, delikatną eksfoliację etc, to po jakim czasie od odstawienia LRP powinnam widzieć poprawę? W sensie czy te grudki same znikną np. za 3-4 tyg. jeśli pielęgnacja będzie dobrze dobrana? Skoro zaskórniki potrzebują ok. 4 tygodni żeby się zrobić, to jak poznać, czy to co mam na twarzy to efekt bieżących działań, czy po prostu pozostałości po poprzedniej pielęgancji i dawnym kontakcie z tym, co skórze nie służyło?
OdpowiedzUsuń:)
Powinnaś zauważyć poprawę po 3-4 tygodniach, wszystko zależy na jaki moment cyklu komórkowego trafisz, czasami na poprawę musisz czekać nawet 7 tygodni, czasami wystarczy tylko 14 dni, o ile jesteś pewna, że pogorszenie wywołał ten jeden, konkretny produkt. Zaskórniki potrzebują 8 tygodni na powstanie :)
UsuńJeśli to efekt bieżących działań, to wraz z zaskórnikami powinna pogorszyć się ogólna kondycja skóry - zanieczyszczenie cery, pozatykane pory, nieświeży wygląd, rozszerzone pory, jeśli to tylko zaskórniki, to widocznie coś, co wcześniej stosowałaś (lub nie konkretny produkt, a ogólnie pielęgnacja) sprzyjało ich powstawaniu i doszło do pojawienia się zaskórników.
Dziękuję Ci bardzo! :) Czekam w takim razie cierpliwie (no dobra, wcale nie cierpliwie, już przebieram nogami z niecierpliwości ;p), wspomagam jak mogę i bacznie obserwuję. I przede wszystkim staram nie szkodzić. Oby wkrótce było gładko, jasno i czysto :)
UsuńEwuniu chciałam Ci bardzo podziękować w imieniu swoim i syna. Pisałam o moim 12 latku. Obecnie cera wygląda bardzo ładnie. Sumiennie się smarujemy azeloglicyną i glukonolaktonem oraz dwa razy w tygodniu peelingiem azelainowym. Mateusz jest szczęśliwy i ja też :))) Zakupiłam również dla siebie ecobelle podkład mineralny warm 0, co prawda za jasny wybrałam, ale rzeczywiście na skórze wygląda ładnie. Buziaki
OdpowiedzUsuńJa również po przeczytaniu u Ewy recenzji podkładu Ecolore kupiłam próbki i teraz zamawiam pełnowymiarowe opakowanie bo podkład naprawde bardzo ładnie wygląda . Myślałam ze Annabelle minerals jest naj naj a tu niespodzianka :)
UsuńPeelingi aza tez są świetne tylko ostatnio pokusilam sie o 20% i nie wiem czemu ale mialam problem z rozpuszczeniem kwasu w glikolu roslinnym :( a nalozony na twarz jakoś niespecjalnie szczypał a 10% zawsze czuje..Cos jest nie tak?
Dziewczyny, bardzo się cieszę :) Super czyta się tak miłe komentarze, jednak to, co robię nie mija się z celem :)
UsuńAnonimowy16 czerwca 2016 21:56 Kwas azelainowy jest bardzo lekki przy 20% będzie tworzył taką mleczną jakby lekko oleistą emulsję, zawiesinę, ważne, żeby nie było w nim tylko grudek, aby przyspieszyć rozpuszczanie kwasu, możesz lekko podgrzać rozwór w kąpieli wodnej, albo wstawić na 5-10 sekund do mikrofalówki.
Ewo, mam pytanie w sprawie wody do mycia. Chciałabym nie myć twarzy kranówką i spróbować z czymś innym, bo wydaje mi się, że kranówka mi szkodzi. W takim razie czym mam myć? Deszczówką, wodą destylowaną, a może jeszcze czym innym? Dziękuję z góry za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńJeszcze chciałam dodać, że moja cera jest dość wrażliwa, trądzikowa i tłusta jeżeli to ma jakieś znaczenie.
UsuńWoda oczyszczona wychodzi drogo, polegam wodę nisko zmineralizowaną, Oazę, z Biedronki. 5l baniak kosztuje złotówkę z groszami, a woda nadaje się do mycia skóry wrażliwej.
UsuńCześć Ewa... Chciałam zapytać o usuwanie owłosienia miejsc imtymnych. Jak najlepiej pozbywać się owłosienia by nie podrażniać, by nie powstawały krostki... a jeżeli już powstaną to jak sobie z nimi radzić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPozostaje tylko depilacja laserowa, borykam się z problemem wrastania włosów i ropienia mieszków i tylko laserowe usuwanie owłosienia jest sensownym wyjściem z sytuacji. Polecam kurację tretinoiną - przemywam skórę Atredermem raz w tygodniu, maksymalnie dwa, włoski nie wrastają i nie wywołują stanu zapalnego, ale u mnie przyczyną problemów jest nadmierne rogowacenie, które utrudnia przebicie się włosków :) Pomoże także codzienne szczotkowanie ciała i regularne peelingi.
UsuńA i Ewo, jeśli nie wiesz, jak zużyć ten fitomed 11, jest zadziwiająco dobrym balsamem do ciała, aż się zdziwiłam. Bardzo dobrze sobie radzi z moimi suchymi i czasem swędzącymi łydkami.
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie się nie sprawdza, borykam się z rogowaceniem i u mnie powoduje stan zapalny, krostki swędzą i zaogniają się, dobrze, że kosztuje niewiele, a krem i tak rozdzieliłam między członków rodziny :(
UsuńDroga Ewo, czy oczyszczanie dwuetapowe mogę wykonywać w te dni kiedy się nie maluję? Czy to zbyt inwazyjne w takim przypadku?
OdpowiedzUsuńTo zależy od kondycji Twojej cery, musisz sama ocenić czy tego potrzebujesz, taką porą roku cera szybciej się zanieczyszcza, ale nie potrafię stwierdzić, czy dwuetapówka okaże się dla Ciebie za agresywna - nie znam ani kondycji Twojej skóry, ani stosowanych produktów i tolerancji Twojej cery, musisz sama sobie odpowiedzieć na takie pytanie :)
Usuńmiałam się skusić na ten właśnie krem ale teraz to ja już nie wiem... a cerę mam podobną do twojej
OdpowiedzUsuńMusisz ocenić swoje potrzeby, nasze cery mogą wydawać się na ogół podobne, ale możemy mieć zupełnie inne zapotrzebowanie na pewne składniki ;)
UsuńEwa, jesteś niesamowita! Tyle treści, wiedzy w każdym poście, ale czy nie myślałaś nad zmianą czcionki? Przyznam, że trochę ciężko się czyta. Przydałoby się też nadawać jakieś tytuły, wyróżniać więcej rzeczy z tekstu, żeby było lżej czytelnikom :) Brakuje mi też newslettera, który przypominałby o nowych postach. Pozdrawiam i czekam na kolejne posty!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Myślałam nad zmianą czcionki, ale nie znalazłam jeszcze takiej, która podoba mi się wizualnie i łatwo się czyta, pomyślę nad zmianą, ale nie chcę zakłócać też koncepcji estetycznej bloga :) Może za jakiś czas zmienię całkowicie wygląd bloga, planuję też przejściowe 'na swoje', ale wiąże się to ze sporymi wydatkami, póki blog nie przynosi mi odpowiednich zysków, stawiam to nad znakiem zapytania :)
UsuńNiestety newsletter to spory wydatek, dopóki zrzeszam niewielką grupę czytelniczą i nie zarabiam na blogu tyle, by mi się cokolwiek zwróciło, nie mogę pozwolić sobie na takie wydatki. Na pewno pojawi się i newsletter przy tak dynamicznym rozwoju bloga, ale jeszcze nie teraz, póki inwestycje się nie zwracają :)
Niestety, stan mojej cery po tym kremie także uległ pogorszeniu, zaczęło mnie po nim wysypywać, chociaż nie używałam go codziennie. Denerwowało mnie to, że zostawia wyczuwalną warstwę i po godzinie moja cera mówiła dość. Po niecałym miesiącu krem się zepsuł i wylądował w koszu. Od dwóch tygodniu stosuję Avebio - nawilżający krem z ekstraktem z banana i jeszcze się lubimy. Zobaczymy na jak długo ;). Ewa pisz dalej! Z twoich wpisów czerpię wiedzę. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńStaram się jak mogę, aby wpisy pojawiały się często i zawierały wartościową treść, ale niestety mam coraz mniej czasu na bloga, zobaczymy co czas pokaże :)
UsuńEwo a czy to normalne,ze przy myciu buzi AlphaH balancing cleanser lekko czuc jakby ciepło/rumien? Lekkie podraznie?
OdpowiedzUsuńPo umyciu niby wszystko znika.. dziwna reakcja.
U mnie jest chłód, nie jesteś nadwrażliwa na aloes? Aloes może zaogniać rumień, pobudza krążenie krwi, może stąd ten efekt? Na mnie działa łagodząco, ale co skóra, to inna reakcja.
UsuńOj tak z aloesem trzeba uważać. Ja nie jestem jakoś mega wrażliwa a każdy produkt z aloesem powoduje małe, białe krosteczki dzień po użyciu. Czy to krem, czy balsam czy dezodorant roll on, czy sztyft.
UsuńSzkoda, że Fitomed na dłuższą metę się u Ciebie nie sprawdził, trzymam kciuki, żebyś poradziła sobie z kapryśną cerą!
OdpowiedzUsuńWiesz może Ewo czy produkty od Busko Zdrój - bals sulphur i żel siarczkowy - mocno różnią sie od siebie, czy można stosować zamiennie np.jako dodatek do masek oczyszczających? Stosuję bals sulphur na skórę ciała, bo leży i się marnuje, ale na twarz się boję;)
Pozdrawiam!
I przy okazji - czy miałaś okazję używać LPR Toleriane Ultra? Szukam czegoś delikatnego do stosowania po salipegu :)
UsuńDziękuję :) Niestety nie wiem, mają bardzo podobną bazę, mam żel siarczkowy i u mnie sprawdza się świetnie, jako baza peelingu enzymatycznego, maska żelowa nawilżająca albo właśnie baza masek oczyszczających. Niestety nie znam tego produktu, pielęgnacja LRP u mnie się nie sprawdza, używam tylko filtrów tej marki, całkiem ok jest też seria Lipikar, Surgrasu używam od dość długiego czasu i chwalę jego działanie.
UsuńTo i ja pozwolę się wtrącić :) Za każdym razem, kiedy mam użyć jakiegoś kremu, mam stracha i to takiego, że chyba sam ten strach, stres i nerwy powodują, że następnego dnia mam małe ropne pryszcze, dlatego całe moje nawilżenie opiera się na... Filtrach i olejku myjącym :) Kiedy nie mam filtru na twarzy, czuję się goła. Są oczywiście dni, kiedy ich nie aplikuję, ale wtedy nie czuję się dobrze. Jedynym teraz kremem kojącym/nawilżającym w mojej kosmetyczce jest Post Acte od Avene, a i tak używam bardzo rzadko. Jedynym kremem z kwasami, którego teraz używam (odstawiłam nawet mój ukochany Acnederm, bo nie mogłam znieść tej tępizny, którą zostawia na twarzy) jest krem z kwasej kojowym i traneksamowym. Tego kremu używam od 11 kwietnia, regulanie, codziennie albo co dwa dni, zależy. Chociaż zdarzały się dni, że nie używałam wcale. Na początku używałam zamiennie z Acnedermem, ale nie mogłam już go znieść i zaczęłam używać samego kremu Delicate rodem z Hong Kongu. Ma on konsystencję tłustą, ale z silikonowym poślizgiem. Bardzo lubię buzię po wchłonięciu kremu, gdyż wchłania się do matu, ale nie tępego, jak Acnederm. Miałam wrażenie, że przez pierwsze tygodnie nie dzialał wcale, ale teraz, po 2 miesiącach widzę, że dzięki niemu (i oczywiście pozostałej pielęgnacji - olejek myjący, tonik 50/50 hydrolat z czystka i srebro koloidalne niejonowe z rzeszą półproduktów, serum rozjaśniające od Intelligent Skin Theraphy, korund z olejkiem myjącym, peeling enzymatyczny, maseczka ze spiruliną i węglem z rzeszą półoroduktów) moja cera NARESZCIE przestała wydalać pryszcze niczym krowa na łące. Są, ale rzadziej i głównie przed okresem. Do tego biorę Biotebal , kompleks witamin B i Cynek SR. Myślę, że to wszystko przyczyniło się do poprawy stanu mojej cery. Na pocztku nie byłam pewna działania, coś tam wiecznie się pojawiało, ale wiem, że ten krem powoli, spokojnie robi to, co do niego należy i ogólnie ludzie pytają czemu jestem taka blada na twarzy, dla mnie to komplement :) Po nałożeniu kremu, wklepaniu czuję takie przyjemne, delikatne chłodzenie. Gdy ono mija, żeby nie było, moja buzia potem nie wystrzeliwuje z gorącem. Zauważyłam, że przestałam tak zwracać uwagę na pory, to znaczy, że mi sie zmniejszyły, nie rzucają się w oczy. To jest potwierdzenie dla recenzji pisanej przez dziewczynę dzięki, której ten krem kupiłam. Ja, której cera jest podatna na zanieczyszczenia i inne cuda na kiju z tym związane, szczerze polecam.
OdpowiedzUsuńTak nawiasem mowiąc, to na dekoldzie nie smarowałam tym kremem, ale rowniez widze, że i tam skóra się uspokoiła, więc bardzo możliwe, że największy sukces osiągnęły tabletki :)
Fretka, dzięki za komentarz, cieszę się, że jest coraz lepiej, nie idealnie - ale lepiej :)
UsuńWitaj Ewo :) pisze do Ciebie bo mam mały problem a mianowicie mam zamiar zrobić tonik z glukonolaktonem według Twojego przepisu z kwasem hialuronowym, wit. B3, pentanolem i alantoiną. Zaczęłam wyliczać stężenia w kalkulatorze stężeń i wychodzi mi coś innego jak Tobie i nie ukrywam, że trochę zgłupiałam :)powiedz proszę jak Ty to wyliczałaś? bo nie chce zrobić sobie krzywdy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W.
W. Miary specjalnie zaokrąglałam, aby składniki były łatwe do odmierzenia w domowych warunkach, jeśli dysponujesz łyżeczkami miarowymi, możesz dokładnie wyliczyć ilość składników aktywnych w kalkulatorze stężeń :)
UsuńW takim razie zdam się na Twoje wyliczenia :) w każdym przypadku rzeczywiście była kwestia tylko zaokrągleń, ale najbardziej zmartwiła mnie wit. B3 bo Tobie wychodzi 4.4ml a mi w kalkulatorze stężen niecałe 2ml.
UsuńCzy do maski błotnej połączonej z peelingiem enzymatycznym mogę dodać zawartość jednej kapsułki węgla dla lepszego efektu oczyszania? I w ogóle co jeszcze można dodać do takiej maski? Dzięki z góry za odpowiedź. Pozdrawiam. Marta.
OdpowiedzUsuńMarto, jasne, ze można. Do maski możesz dodawać także kilka kropel olejków eterycznych, olejów (aby okład wolniej wysychał), witaminy B3, ekstraktów, kwasu hialuronowego, panthenolu, większość składników aktywnych, świetnie sprawdza się także dodatek kilku kropel kwasu mlekowego, czy kwasów owocowych :)
UsuńJeśli można-wtrące się:-)
UsuńSama robie takze mix dodatkow do masek i zawsze są to-błoto z Morza Martwego pół na pół z glinka zielona, bromelaina lub papaina, kilka kropel oleju (obecnie pomidor lub malina), 2kaps.wegla, niacynamid i alantoina po szczypcie, 2-3krople kwasu mlekowego (podpowiedź Ewy), zel hialuronowy.Taka maska dla mnie jest genialna. tylko ostrożnie i powoli wprowadzaj nowe półprodukty i obserwuj cere.
Dziękuję wam bardzo. Bede wprowadzać produkty pojedynczo i bacznie obserwować cerę. Pozdrawiam. Marta.
UsuńCześć Ewo. Chciałam zapytać co myślisz o składzie tego toniku. Czy nadaje się do cery tłustej trądzikowej? Czy gliceryna może zapychac? Istnieje jakiś drogeryjny tonik o dobrym składzie? Kolejne pytanie. Czy woda termalna uriage wystarczy aby przywrócić skórze prawidłowe pH? Jeśli mogę zapytać czego Ty używasz do tonizowania skóry? Poniżej wklejam skład toniku. Z góry dziękuję za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńAqua (Water), Niacinamide, Glycerin, Mandelic Acid, Lactobionic Acid, Sodium Lactate, Lactic Acid, Hyaluronic Acid, Hydrolyzed Glycosaminoglycans, Polysorbate 20, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, DMDM Hydantoin, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hydroxycitronellal, Limonene.
Tonik nie jest zły, nie zawiera tej gliceryny dużo, skóra tłusta i trądzikowa jest sobie nie równa, musiałabyś sama na sobie sprawdzić działanie tego produktu, u mnie kosmetyki Bielenda się nie sprawdzają, nawet z serii profesjonalnej, choć składy nie są złe, moja skóra i tak kręci na nie nosem. To zależy po czym, woda termalna przywróci pH po łagodnych środkach myjących, jeśli używasz mydeł i innych zasadowych środków myjących, należy użyć produktu z niższym pH, w granicach 4, chociaż często i takie produkty nie mają większego wpływu na pH skóry, cera i tak musi dojść we własnym tempie do fizjologicznego pH, dlatego najlepiej jest stosować produkty o naturalnym, bezpiecznym pH, wtedy i woda termalna i wody kwiatowe spełnią swoje zadanie ;)
UsuńRóżnie - aktualnie wody Uriage, pod ręką mam też własny tonik z olejków eterycznych z witaminą B3 :)
Polecam przyjrzeć się tonikowi różanemu Evree i zwykłym wodom kwiatowym (hydrolaty), wychodzą taniej niż drogeryjne toniki i nie zawierają żadnych substancji dodatkowych.
Witam. Chciałam zapytać o isotrexin i atrederm. Czy orientujesz się który jest mocniejszy w działaniu? Isotrexin dodatkowo zawiera antybiotyk. Jak długo powinno się je stosować? Czy można to zrobić latem przy ochronie filtrami UV czy konieczne jest przeczekanie do jesieni?
OdpowiedzUsuńTo zupełnie inne substancje czynne, będą działać na inne problemy skórne, Atrederm jest bardziej przeznaczony dla problemów z rogowaceniem, natomiast Isotrexin do trądziku łojotokowo-zapalnego, polecam zapoznać się z poniższym wpisem, ułatwi wybór odpowiedniego retinoidu:
Usuńhttp://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/01/retinoidy-dla-poczatkujacych-wybor.html
Tak,retinoidy można stosować latem, ale dużo zależy od tego jak będziesz je tolerować, jeśli będą wywoływać mocne podrażnienia, lepiej poczekać do późnej jesieni. Ochrona przed słońcem jest niezbędna, nie tylko filtrami, ale także i przede wszystkim fizyczna - kapelusze, okulary, korzystanie z cienia, unikanie kontaktu z ostrym słońcem :)
Hej ;) mam pytanie o emulsje post-acte. Na angielskiej stronie analiza składu nie wypada zbyt ciekawie... Podaję link
OdpowiedzUsuńhttp://www.cosdna.com/eng/cosmetic_fead113329.html
Zastanawiałam się nad kupnem ale czy ona nie zaszkodzi skórze?
Proszę o korzystanie z wyszukiwarki, recenzja emulsji Post Acte znalazła się już na moim blogu:
Usuńhttp://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/01/avene-cicalfate-post-acte-opatrunek-dla.html
Zawsze jest ryzyko, ze coś się nie sprawdzi, na tym polega dorosłe życie, aby podejmować decyzje, a czy okazały się trafione, to już czas to zweryfikuje ;)
Hej, co sądzisz o żelu aloesowym firmy GorVita? Czy składnik Propylene Glycol w tym żelu jest szkodliwy? Znasz może jakieś żele/emulsje/lekkie kremy nawilżające do cery mieszanej, która jest wrażliwa i skłonna do rumienienia się? Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńŻel może samodzielnie wysuszać i podrażniać skórę, dodatkowo zawiera aloes, który nie u każdego działa łagodząco, a może nasilać rumień i powodować podrażnienia. Myślę, że warto przyjrzeć się emulsji Post Acte Avene cicalfate, ale każda skóra jest inna i inaczej toleruje substancja aktywne i bazy preparatów, u mnie emulsja działa łagodząco i jest zaskakująco lekka, ale już u kogoś innego może nasilać podrażnienia. Polecam zapoznać się z moją recenzją: http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/01/avene-cicalfate-post-acte-opatrunek-dla.html
UsuńEwo, już trzeci raz zrobiłam peeling kwasem azelainowym wg Twoich poleceń i o ile jestem bardzo zadowolona z rozjaśnienia skóry, mniejszego świecenia to jednak zauważyłam, że dnia następnego mam co najmniej jedną zmianę ropną, podskórną, trochę bolącą. Zmiana ta siedzi na skórze właściwie do następnego peelingu. Wiesz co to może oznaczać, coś robię źle, kwas azelainowy jednak nie jest dla mnie?
OdpowiedzUsuńA na czym wykonujesz ten peeling? Neutralizujesz go? Może spróbuj wykonać peeling azelainowy na alkoholu, albo 1:1 alkohol z glikolem roślinnym? Te podskórne zmiany to raczej wina rozpuszczalnika albo zbyt długiego trzymania na skórze. Neutralizujesz peelingi roztworem z sody? Jeśli nie, to domywasz je łagodnym detergentem?
UsuńRobie na propanediolu i neutralizuje soda- wszystko tak jak poleciałas. Ostatnio trzymalam 25 minut.z jakim alkoholem sprobowa i jak przygotować?
UsuńPaula, spirytus rektyfikowany 96% spożywczy, proporcje możesz sobie wyliczyć w kalkulatorze stężeń, wystarczy wpisać jakie chcesz osiągnąć stężenie procentowe i podać dokładne gęstości surowców :)
Usuńhttp://zachowajwlosy.pl/kalkulator.htm
Witam, mam pytanie odnośnie olejowania twarzy. W jakich proporcjach powinnam go zmieszać z hydrolatem oraz z humektantem (lepiej alantoina czy gliceryna?) tak by powstała lekka emulsja?
OdpowiedzUsuńMam cere mieszaną, wrażliwą. Czy olej z pestek malin będzie się nadawał, czy lepiej rozejrzeć się za innym?
Pozdrawiam serdecznie :)
Przy 'serum na szybko' nigdy nie utworzysz lekkiej emulsji, musisz sama wyczuć odpowiednią ilość np. na 10 kropel hydrolatu. 2 krople oleju, 4-5 kropli kwasu hialuronowego, jeśli wybierasz między alantoiną,a gliceryną - zdecydowanie gliceryna. Olej z malin jest dosyć lekki, bardzo dobrze sprawdza się także olej z truskawki, jeżyn, czarnej porzeczki, herbaty i nasion pomidora, zalecam ostrożność, bo nawet na tak małą ilość oleju skóra może negatywnie zareagować, a takie mieszanki działają tylko na wierzchnią warstwę naskórka, zapewniając okluzję, a nie głębokie nawilżenie :)
UsuńJa ten krem bardzo lubię (cera mieszana w kierunku tłustej, naczynkowa z opanowanymi epizodami trądziku różowatego), ale właśnie też tylko jako krem na noc. Tak aplikowany działa idealnie: zmniejsza łojotok, łagodzi zaczerwienienia a nie przesusza budzę się ze skórą w miarę świeżą na ile to jest u mnie możliwe.
OdpowiedzUsuńAplikowany na dzień powodował zwiększone przetłuszczanie w ciągu dnia :( A szkoda, bo ciągle szukam czegoś idealnego do porannej aplikacji...
Może spróbuj lekkiego serum? Antipodes ma świetne serum w ofercie, Worship to produkt typowy pod coś cięższego, ma wodną, mocno antyoksydacyjną, aktywną formułę (np.krem z filtrem), ale Hosanna świetnie nawilża, nie ma emolientów tłustych, a rozprowadza się jak najdelikatniejsza emulsja, nawet stosowana samodzielnie nie będzie odwadniać skóry, chyba, ze borykasz się z potężnymi przesuszeniami, ale z Twojego opisu wynika, ze masz raczej bardzo małe zapotrzebowanie na związki nawilżające i okluzję.
UsuńDziękuję, przetestuję Antypody w następnej kolejności :) Faktycznie problemów z przesuszeniami nie mam poza wyjątkami gdy zimą długo przebywam gdzieś, gdzie mocno grzeją i jest suche powietrze - wtedy potrafi się pojawić uczucie ściągnięcia ale łatwe do opanowania.
UsuńW tej chwili z dość przyzwoitym skutkiem bazuję rano na tym serum:
https://www.dm.de/balea-beauty-effect-eye-und-lip-serum-p4010355995360.html
ale to też nie jest do końca to, gliceryny jednak za dużo...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej Ewo ! Mam takie pytanie,
OdpowiedzUsuń1/czy przy nakladaniu filtru, kiedy wiem, że nie będę mogła go ponownie aplikowac w ciągu dnia, opłaca się w ogóle go aplikować ten 1 raz w ciągu dnia?
2/Czy jesli wiem, ze nie będę mogła reaplikować, ale juz nałoże tę warstwe rano, to powinnam go chociaż zmyć? w sensie, że lepiej zostawić skórę bez niczego niż z filtrem przenoszonym więcej niż pół dnia?
Chodzi mi o to, że podobno jest cos takiego, że filtry sie rozkładaja do 40 %, inne moga dany filtr stabilizować, ale chyba przy noszeniu caly dzien, to te filtry raczej sie calkowicie rozloza i wzmoga pordukcję wolnych rodników, więc czy z tego nie wynika, ze lepiej jest nie mieć nic na twarzy niż przechodzony filt?
1. To zależy, jeśli wystawiasz się na słońce najbardziej tuż po aplikacji kremu z filtrem, to ma sens, jeśli nie masz możliwości reaplikacji, skupiłabym się głównie na ochronie fizycznej, może pomóc także zaaplikowanie pudru mineralnego z filtrami, aby zapewnić sobie stabilną ochronę mineralną. Chyba, ze w ogóle nie spędzasz czasu na słońcu, nie masz kontaktu z promieniowaniem, wtedy aplikacja filtrów jest faktycznie bez sensu ;)
Usuń2. Jeśli filtr jest na Twojej skórze powyżej 6 godzin, to lepiej zmyć tę warstwę, bo nawet najbardziej stabilne kremy z filtrem tracą już swoją żywotność, taki krem z filtrem jedynie pełni funkcję ochronną przed wiatrem, mrozem etc, krem staje się zwykłą okluzją, lepiej zmyć taką warstwę i oprószyć skórę lekkim pudrem, jeśli zamierzasz wystawiać się dalej na słońce.
Najdłuższa żywotność kremów z filtrem wyłącznie chemicznych lub chemiczno-mineralnych to około 6 godzin, ale czas ten skraca się przy nasłonecznieniu, długim kontakcie ze słońcem, brakiem ochrony fizycznej, poceniem się. Filtry mineralne chronią póki są na skórze, ale w warunkach letnich mają bardzo małą żywotność, skóra intensywnie poci się, a ochrona jest niemal zerowa. Jeśli masz filtry długo na skórze i nie masz możliwości reaplikacji, ale planujesz dalszą ekspozycję, to albo aplikujesz filtr ponownie, albo zmywasz warstwę i chociaż chronisz skórę fizycznie, dodatkowo stosując ochronę mineralną, lub ryzykujesz i nie stosujesz żadnej ochrony ;)
Ewo, ale wtedy kolejną warstwę filtra nakładam na tą poprzednią, dobrze rozumiem? Czy najpierw muszę wszystko zmyć i nakładać tak jakby od nowa?
UsuńNajlepiej filtry zawsze nakładać na oczyszczoną skórę, już jedna warstwa preparatu z filtrem jest obciążająca dla skóry, a pot, sebum i nieświeży krem z filtrem mogą błyskawicznie pogorszyć stan skory :(
UsuńCześć Ewo :)
OdpowiedzUsuńchciałam zapytac o Twoje zdanie na temat szczotki do oczyszczania twarzy clarisonic? Co sadzisz na ten temat? Bardzo szybko zanieczyszcza mi się czoło, wykonuje peelingi enzymatyczne raz w tygodniu tak jak poleciłas z e-naturalne - (to jedyny ktory mnie nie podraznia, a zarazem oczyszcza, dziekuję za radę !:*) ale pomyslalam ze takie doglebne oczyszczanie szczotką np. raz lub 2 razy w tygodniu moze pomoc. Ponoć model MIA ma bardzo delikatne te szczotki wiec chyba nie powinno podraznic...
Szczotka jest mało higieniczna, a takie złuszczanie włosiem bardzo podrażnia skórę i może zaogniać stan zapalny, moim zdaniem takie gadżety nie są odpowiednie dla skory, mogą sprzyjać silnym podrażnieniom, pojawieniu się rumienia oraz roznosić bakterie i powodować zaostrzenie trądziku. Jeśli chcesz dodatkowo oczyścić cerę, polecam peelingi kawitacyjne lub szczoteczki soniczne z wypustkami, są bardziej higieniczne, łatwe w utrzymaniu czystości i nie mają tak drażniącego wpływu na skórę :) Na temat domowego urządzenia do kawitacji przeczytasz tutaj:
Usuńhttp://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2014/11/peeling-kawitacyjny-w-domu-warto.html
Witaj Ewo;) Polecasz szczoteczkę soniczną w jakimś konkretnym modelu? Skusiłabym się na zakup, ale nie wiem jaką wybrać ;) Pozdrawiam
UsuńNiestety nie mam doświadczenia, jeśli masz fundusze, to najlepiej postawić na oryginał Foreo Luna, jest też polski odpowiednik dermofuture, w znacznie przyjemniejszej cenie.
UsuńJeszcze chciałam Ci strasznie podziękować, dzięki Tobie odkryłam że mi tez nie słuzy nawilżanie kremami, dermatolog polecił mi na moją przesuszoną skórę jakiś czas temu cetaphil - ponoc super balsam niekomedogenny, wychwalał że szok, a to własnie on był sprawcą moich zaskórników na czole. Po jego odłożeniu nowe przestały sie pojawiac a stare znikają w mgnieniu oka. Nie wiem jak Ci dziękować ! Dziewczyny! Zanim zaczniecie sie nawilżać sprawdźcie co jest przyczyną waszej przesuszonej skóry taka moja rada - u mnie to była twarda woda. We Wrocławiu woda totalnie mi nie służy, odkąd zaczęłam filtrować i gotować wodę do mycia twarzy i jest znacznie znacznie lepiej. Po umyciu cera jest nawilżona a wczesniej była wysuszona na wiór ! do tego cetaphil i zarobek dla dermatologa gwarantowany.... Swoją droga jesli komus ten balsam sluzy mam do sprzedania prawie całe opakowanie.
OdpowiedzUsuńSylwio, bardzo dziękuję za komentarz :) Produkty Galderma są bardzo lansowane wśród dermatologów, Cetaphil, Epiduo i Tetralysal, niemal każdy po pierwszej wizycie u dermatologa wychodzi chociaż z jednym z tych produktów, bardzo to smutne :( I po co ta przysięga Hipokratesa, jak już dając diagnozę na odległość, lekarz łamie jej wszystkie założenia..
UsuńEwo, czy podałabyś jakiś swój przykładowy ddzienny jadłospis na np. dwa dni? Jeśli już o tym pisałaś to wybacz, wiem, że zwracasz dużą uwagę na dietę i jestem bardzo ciekawa. Czy cały czas jesz zdrowo czy np. pozwalasz sobie czasami na pizzę albo normalną czekoladę? Pijesz kawę lub okazyjnie alkohol?
OdpowiedzUsuńNie mam określonych jadłospisów, jem to, co mam ochotę, w mojej diecie jest sporo tłuszczu nasyconego, dlatego jest dosyć kaloryczna, ale mi taka dieta służy najbardziej, nie tracę na wadze i mam wystarczająco energii. Rano zazwyczaj jem coś bogatego w białko i tłuszcze zazwyczaj jajecznicę na naturalnym maśle, do tego szczypiorek, warzywa z ogródka (rzodkiewka, kalarepa, marchewka, to, na co mam ochotę), kromka chleba pełnoziarnistego, chyba, ze mam zupę z poprzedniego dnia, drugie śniadanie to zazwyczaj szklanka zakwasu buraczanego, jeśli mam ochotę, to jakiś owoc, najczęściej polskie sezonowe, na obiad, różnie - zupa, standardowe polskie dania, zazwyczaj jem mięso, ale w zdrowszej wersji, pełnoziarniste pierogi, szpinak z makaronem, zsiadłe mleko, zapiekanki etc, czwarty posiłek to zazwyczaj dojadania śniadania albo obiadu, a na kolację zazwyczaj jem lekkie sałatki, twaróg z warzywami, pajda chelba z pastą warzywną, najczęściej z warzyw straczkowych, albo dojadam obiad. Mam wrażliwy żołądek i często nęka mnie zgaga, dlatego unikam większości owoców, nie smażę, ale najczęściej zapiekam, gotuję tradycyjnie lub na parze, unikam ciężkich mąk, głównie żytniej, stawiam na polskie warzywa i owoce, kasze, nie robię owocowych koktajli (jedynie z polskich owoców leśnych na zsiadłym mleku), bo mi nie służą, chyba że mam jakieś warzywa pod ręką, nie wprowadzam wymyślnych dań, bo nie mam na to czasu, ale lubię dobrze zjeść, dlatego staram się, by na moim talerzu zawsze wylądował wartościowy posiłek. Do tego dużo wody zazwyczaj z miętą i cytryną, regularnie piję czystek i zieloną (aktualnie białą) herbatę, soków owocowych unikam, generalnie moja dieta ma bardzo niski indeks glikemiczny, źle czuję się po bezwartościowych mąkach, cukrze białym i fruktozie, dlatego jadam głównie warzywa, a jak mam ochotę, to nasze polskie owoce, czasami skuszę się na banana, ale tylko w drugiej połowie dnia. Czekoladę uwielbiam, ale nie jem, mam po niej straszną zgagę i jeszcze potwornie mnie po niej wysypuje , kawy nie piję, bo nie lubię, alkohol - tylko dobrej jakości, chociaż nie pamiętam kiedy sączyłam dobre wino, nalewkę, whisky. Zdarza mi się to raczej zimą, kiedy muszę szybko rozgrzać organizm ;)
UsuńEwo, a jakie jest Twoje zdanie na temat wpływu mleka i nabiału na cerę, występowanie trądziku? Zauważyłaś coś takiego u siebie?
UsuńU siebie nie zauważyłam, ale ja nie piję mleka krowiego przemysłowego, ani nawet takiego 'prosto od szczęśliwej krowy', stawiam tylko na nabiał sfermentowany - zsiadłe mleko, jogurt, kefir, maślanka, bo jest dobrze trawiony przed ludzki organizm i nie zalega tak w układzie pokarmowym jak nieprzetworzone i przetworzone mleko oraz sery. Nabiał może zaostrzać trądzik, ale wiąże się to często z osłabionym układem pokarmowym i procesami trawiennymi lub też nietolerancją laktozy.
UsuńCzym nawilżasz skórę pod oczami?
OdpowiedzUsuńNie mam problemów z okolicą oczu, dlatego nie dbam o nią jakoś szczególnie, raz w tygodniu/raz na dwa tygodnie nakładam maskę algową peel off lub maskę antipodes aura manuka honey mask na całą twarz i pod oczy :)
UsuńEwo, czy picie zielonej herbaty może przyczynić się do powstawania wyprysków na buzi ? pozdrawiam Joasia
OdpowiedzUsuńJoasiu, u niektórych osób możliwe jest takie działanie regularnego picia zielonej herbaty, chociaż u siebie go nie zauważyłam, systematyczne picie zielonej herbaty nieznacznie podnosi poziom testosteronu i obniża poziom kortyzolu. Jeśli zielona herbata się nie sprawdza, piłabym regularnie czystek.
UsuńNie wiem czy dobrze sądzę, ale przeciez zielona herbata jest znanym antyoksydantem i raczej powinna POZYTYWNIE wpływać na cerę a nie ją pogarszać.
UsuńMylę sie?
Ale antyoksydanty chronią przed starzeniem a nie trądzikiem."pozytywny wpływ"-może oznaczać wiele różnych rzeczy.
UsuńZielona herbata oprócz antyoksydantów zawiera też inne związki, głównie fitohormony, które mogą nieznacznie, ale jednak wpływać na gospodarkę hormonalną, dlatego przy sprzyjających warunkach może jak najbardziej spowodować wysyp. dużo zależy od ilości wypijanej herbaty, powyżej 2-3 filiżanek dziennie można zauważyć pozytywne lub też negatywne efekty picia zielonej herbaty.
UsuńEwo czy przy bardzo wrażliwej cerze i pękających (ostatnio bardzo) naczynkach jest sens w ogóle myśleć o retinoidach? Ty niby masz wrażliwą ale jak czytam o Twoim ciągłym złuszczaniu i braku nawilżania to aż zazdroszczę, moja skóra jest bardzo cieniutka a niestety blizny po trądziku i przebarwienia też mi towarzyszą. :( Czy udało Ci się pozbyć blizn?
OdpowiedzUsuńTo zależy od problemów skórnych, większość kwasów też będzie zaogniać rumień i sprzyjać rozszerzaniu naczynek, dlatego wybrałabym możliwie najłagodniejszy retinoid III generacji lub zdecydowała się na bazę kremową, zazwyczaj to nieprawidłowe bazy nasilają skutki uboczne - żele zawierają bardzo drażniące, rozgrzewające glikole, płyny - najczęściej etanol i również glikole, maści i kremy najczęściej są pozbawione promotorów przejścia, mimo że działają delikatniej, nie mają silnych właściwości drażniących. Moim zdaniem najlepszym wyborem jest tezaroten (Zorac) i Locacid.
UsuńMam wrażliwą skórę, ale na moją skórę retinoidy wpływają regulująco, na czas kuracji moja cera poza lekkim uwrażliwieniem jest zupełnie normalna, dużo zależy od osobistej tolerancji środków, moja cera szybciej reagowała rumieniem na płyny micelarne i lekkie stężenia kwasów niż na Atrederm, tretinoinę na alkoholu. Niestety blizny mam nadal,ale moje zmiany są aktualnie raczej powierzchowne, moja skora sama z siebie dobrze się regeneruje, nawet jeśli powstanie jakaś dziurka po trądziku, to dzięki stosownaiu retinoidów bardzo szybko wygładza się. Niestety na blizny najefektywniejsze ejst szybkie działanie, póki blizna się jeszcze kształtuje, wtedy działanie retinoidami i pobudzanie pracy kolagenu naprawdę działa, po utrwaleniu blizny często działanie zewnętrzne przypomina walkę z wiatrakami, a bez użycia mocnych metod manualnych (laser, dermabrazja), spłycanie blizn trwa latami. Lekarze też odchodzą od leczenia blizn kwasami i retinoidami, okazują się w dłuższej perspektywie zbyt drażniące do skóry, a tym samym obniżając naturalne procesy regeneracyjne, dlatego najczęściej blizny leczy się laserem. Tak naprawdę co lekarz, to technika - u innych sprawdzają się długie kuracje powierzchowne - czyli regularne, mało inwazyjne złuszczanie, u innych bardzo głębokie, ale szybkie zabiegi w krótkiej rozbieżności czasowej - laser, dermabrazja. Wszystko zależy od problemów skórnych i możliwości regeneracyjnych, u mnie sprawdza się działanie okresowe retinoidami, ale wiem, że u niektórych osób może prowadzić do stałego uwrażliwienia.
To już sama nie wiem czy walczyć z laserem czy z retinoidami, trądziku się już pozbyłam, ale za to mam skórę naczynkową i cienką mocno. :(
UsuńNiezbędna jest konsultacja z dobrym specjalistą, na pewno dobierze Ci odpowiednią drogę leczenia, na odległość nie jestem w stanie pomóc - nie wiem jak Twój problem jest nasilony, a bez przeprowadzenia wywiadu nie mogę proponować żadnych środków, u innego sprawdzą się retinoidy, a u Ciebie mogą doprowadzić do silnej nadwrażliwości i bardzo słabej regeneracji ;)
UsuńJeszcze nie dopytałam ale chce zacząć używać retinoidów (oczywiście po konsultacji z dermatologiem itp.) i jednocześnie założyć aparat na zęby czy nie ma przeciwskazań? Wiem, że dłupie pytanie ale wolę zapytać. :D
OdpowiedzUsuńNie ma przeciwwskazań, metalowe elementy w aparacie ortodontycznym nie pozwalają jedynie na stosowanie gadżetów i zabiegów polegających na ultra dźwiękach, tj. kawitacja, szczoteczki soniczne, ponieważ moze dojsć do silnego poparzenia skóry.
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńZnowu przychodzę z kolejnym pytaniem. Widzisz, ciągle próbuję pożegnać locacid, po ostatnim zastosowaniu 2 dni locacid-3 dni przerwy-dwa dni locacid, skóra mi się delikatnie złuszczyła, była ładna, łojotok w ogóle mi się uspokoił, może nie zniknął całkowicie ale zredukował o 50-60% (w końcu - ale to chyba zasługa też zmiany środków do mycia-surgras zamiast mocniejszego żelu ).
Po przerwie wprowadziłam skinoren krem (bo akurat krem miałam kiedyś kupiony i leżał nie otwarty w szafie). Użyłam go 3 dni pod rząd na noc, buzia ładnie zauważalnie zmatowiona, rozjaśniona, ale...zaczęły się pojawiać zmiany na policzkach (tylko), czerwone, jakby naciekowe nie do wyciśnięcia wogóle, niektóre z ropnym czubkiem, nie bolą, ale skądś się wzięły.
Pierwsze co mi przychodzi do głowy to skinoren. Ale kiedyś stosowałam acnederm i nic takiego nie było.
Drugie o czym pomyślałam to trądzik pokuracyjny. Cofnęłam się do postu, w którym go opisywałaś, popatrzałam na zdjęcia i może...Nie jestem pewna, ale jeśli to pokuracyjny, to co zrobić? Odstawić wszystko?
Dodam, że skóra nie jest przesuszona ani nic z tych rzeczy a locacidu nie stosowałam codziennie.
Nasuwa Ci się jakaś myśl?
Pozdrawiam.
Ewa
Ewo, zmiany są typowe dla niedopasowanej bazy preparatu, preparaty z kwasem azelainowym są naprawdę beznadziejne - albo wysuszają potwornie skórę, albo powodują podskórne zmiany naciekowe. Odłożyłabym ten Skinoren, zmiany powinny się wchłonąć w ciągu tygodnia, jeśli to on je spowodował. Największa blizna na moim policzku powstała właśnie na skutek stosowania kwasu AzA na kremie, polecam spróbować z peelingami, bo przynoszą znacznie lepsze efekty i nie pociągają za sobą tak wielu skutków ubocznych jeśli są spłukiwane i neutralizowane. Jeśli stan cery nadal będzie się pogarszał, możliwe, ze jest to trądzik pokuracyjny albo powiązany z cyklem miesiączkowym (warto wykluczyć przyczyny wewnętrzne i ten nowo wprowadzony Skinoren na początku) - trądzik pokuracyjny ma różne rozmiary i głębokości zmian, a takie wyłączne zmiany naciekowe świadczą o silnym blokowaniu ujściu mieszka i drażnienia jego ścianek ;) Obstawiam Skinoren, ale warto od razu wykluczyć przyczyny wewnętrzne :)
Usuńczysta ciekawość: nie myślałaś o zostaniu dermatologiem?
OdpowiedzUsuńNie, raczej nie :)
UsuńWitam, pytałam Cię już o olejowanie twarzy a Ty mi odpisałaś: "takie mieszanki działają tylko na wierzchnią warstwę naskórka, zapewniając okluzję, a nie głębokie nawilżenie" i chciałam się zapytać czy jest jakiś półprodukt który dodany do takiej "emulsji" zadziałał by na głębsze partie skóry, czy lepiej sobie odpuścić takie "serum na szybko" i zainwestować w gotowy produkt?(tą emulsję chciałabym stosować na noc) Odkąd zaczęłam mieć problemy z cerą (zaczerwieniona, krostki) zwracam większą uwagę na skład kosmetyków i powoli zaczęłam się przerzucać na naturalną pielęgnację, która mi służy. Nie chcę niepotrzebnie używać na twarz zbędnych a czasami szkodliwych składników, które są zawarte w gotowcach na moją twarz. Twój blog także otworzył mi trochę oczy i dostrzegłam rzeczy, których wcześniej nie widziałam i za to chciałam Ci bardzo podziękować :)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz głębszego nawilżenia, raczej bym sobie odpuściłam, ewentualnie odrobinkę oleju możesz mieszać z tonikiem z glukonolaktonem lub serum korygującym z Bielendy, wtedy takie serum na szybko będzie miało lepsze właściwości nawilżające. O nawilżaniu skóry poczytasz tutaj:
Usuńhttp://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/04/jak-nawilzac-skore-odwodniona-podstawy.html
http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/04/nawilzanie-w-praktyce-niuanse-miedzy.html
Jeśli służy Ci naturalna pielęgnacja, a potrzebujesz czegoś mocno nawilżającego, polecam krem Biolaven na noc. Jeśli stawiasz na lekkie konsystencje i masz dużą skłonność do niedoskonałości, warto spróbować z emulsją Post Acte cicaflate, ma bardzo krótki, prosty skład i jest wyjątkowo leciutka :)
Ewo, im dłużej obserwuję swoją skórę tym bardziej dochodzę do wniosku, że moja cera też jest baardzo "niestabilna", czasem ciężko nadążyć, kiedy coś co spisywało się świetnie nagle uczula albo powoduje krostki. Widocznie pewien typ skóry nie lubi monotonii. ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym się poradzić w kwestii hormonów, bo wiem że masz dużą wiedzę na ten temat: czy lekko podwyższony jedynie siarczan dehydroepiandrosteronu (reszta hormonów w normie) może być przyczyną opornego trądziku? Nie wiem, czy podwyższenie tylko tego jednego parametru może dawać taki efekt, czy potrzeba raczej kilku hormonów poza granicami normy... Lekarz specjalnie się tym nie przejął i nie wiem czy ma rację czy szukać innego lekarza. Byłabym wdzięczna, gdybyś napisała co myślisz. :)
Jeśli masz podwyższony poziom DHEA, warto jeszcze raz sprawdzić testosteron wolny i całkowity, wykonać usg jajników i koniecznie kory nadnerczy, aby wykluczyć występowanie guzków i gruczolaków. To zależy od dokładnego stężenia hormonów, możesz mieścić się w normie, ale np. podwyższonej lub np. zaniżonej, a to już świadczy o problemach hormonalnych. Jeśli to nadal nie to, wykonaj koniecznie krzywą insulinową, może to insulina i jej wahania są u Ciebie powodem podwyższonego DHEA i tym samym trądziku;)
UsuńSkorzystam z okazji i się dopnę pod temat. :)
UsuńWiesz może o czym może (choć niekoniecznie musi) świadczyć prolaktyna i testosteron (chyba całkowity, w każdym razie ten "podstawowy", nikt nie pytał mnie o nic jak poprosiłam o zbadanie poziomu testosteronu) w górnej granicy normy? Przede wszystkim - czy polecasz w tym przypadku zrobić jeszcze jakieś konkretne badania?
Dodatkowo leukocyty mam w górnej granicy normy, ale nie wiem, czy ma to związek i oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie jesteś alfą i omegą, ale może akurat podsuniesz mi jakąś myśl. :)
Za wysoki testosteron może być spowodowany podwyższoną prolaktyną, a podwyższona prolaktyna nie zawsze ma związek z problemami hormonalnymi, często to objaw ogólnej infekcji organizmu, co by wskazywało u ciebie na podwyższony poziom leukocytów. Przebadałabym się w kierunku infekcji bakteryjno-grzybiczych, wirusowych i pasożytniczych. Przyjmujesz jakieś leki oddziałujące na układ nerwowy? Hormony tarczycowe miałaś w normie? Możliwe że przyczyną są także niewielkie guzki przysadki mózgowej, ale podwyższone leukocyty bardziej wskazują na jakąś ogólną infekcję.
UsuńBardzo Ci dziękuję, Ewa, na pewno warto się temu wreszcie przyjrzeć od wewnątrz... Wskazany trop jest dla mnie dużą pomocą! :) Być może faktycznie to wszystko jest ze sobą powiązane.
UsuńTSH mam w normie (ani blisko dolnej, ani górnej granicy), kiedyś badałam też FT3 i FT4 (a wtedy miałam już problemy ze skórą, tylko że parę razy silniejsze) - także w normie.
Nie biorę żadnych leków, ostatnio jedynie piłam miętę zieloną, ale póki sytuacja się nie wyklaruje, to chyba daruję sobie, by nie pogorszyć sprawy. Choć mięta na pewien problem (na który nawet nie zwracałam uwagi) bardzo ładnie zadziałała, co, być może, wskazywałoby na problemy hormonalne.
Całkiem możliwe, że i zmian na nosie i wokół niego, a także na brzegu ust i w nosie jest u mnie spowodowany problemami wewnętrznymi - zmiany zaostrzają się lub pojawiają (w okolicy ust w normalnych warunkach nic się nie pojawia) pod wpływem niezdrowego żywienia, zaś nieodpowiednia pielęgnacja raczej tych zmian nie zaostrza (zaostrza inne obszary, pogorszenie wskutek pielęgnacji rzadko dotyka tych stref).
Z tego co pamiętam - kiedyś dość ostro wysypowało mnie nawet po duecie lody + pizza. Póki co... - ale nie, nie chcę niczego chwalić i zapeszać. :) W każdym razie jak zaszaleję kilka dni pod rząd (jednego dnia lody, drugiego pizza, trzeciego chipsy, a czwartego kebab etc., także też nie jest tak, że całymi dniami siedzę i żrę - wtedy mały wysyp pojawiłby się chyba u większości osób), to skóra widocznie zaczyna się pogarszać.
Cześć;) Mogłabyś polecić jakieś dobre pudry z filtrami. Będę wdzięczna :) Anna
OdpowiedzUsuńAnno, rynek azjatycki obfituje w takie pudry, zwłaszcza podkłady typu cushion, które łatwo się dokłada i zapewniają przyzwoitą ochronę. Z ogólnodostępnych: prawdziwe podkłady mineralne, Vichy Soleil też ma taki puder w swojej ofercie, Biochemia urody, ale to pudry wykończeniowe, podkładami mineralnymi można zapewnić sobie jednocześnie dobre krycie i ochronę mineralną :) Aktualnie większość producentów dodaje filtry do pudrów i podkładów, ale najlepiej wybierać produkty apteczne lub kosmetyki mineralne z prawdziwego zdarzenia.
UsuńEwo,mam pytanie dotyczące filtrów.
OdpowiedzUsuńCzy to prawda,że fltry chemiczne u niektórych nasilają wręcz problem przebarwień lub mogą je powodować?
Czy to prawda,że im wyższy filtr tym większe ryzyko podrażnień,jeśli ktoś ma cerę skłonna do tego?
Tak, filtry chemiczne mogą uczulać, choć te alergenne i wywołujące reakcje toksyczne zostały wycofane z użycia na terenie UE. Problem tkwi głównie w samych filtrach chemicznych i ich zasadzie działania,pochłaniają one promieniowanie i rozkładają, prowadząc do przegrzania komórek, dlatego najlepiej mając wrażliwą skórę, sięgać po filtry chemiczno-mineralne czyli mieszane lub typowo mineralne, choć one także mogą uczulać. Filtry chemiczne nie wywołują przebarwień, powstałe przebarwienia wiążą się ze słabą tolerancją skórną i uszkodzeniem naskórka, filtry chemiczne nie wywołują w żaden możliwy sposób przebarwień skórnych, chyba że ktoś tych filtrów nakłada za mało, zmywa nakładając makijaż, nie aplikuje często przy dużym nasłonecznieniu, albo nie odczekuje przepisowych 20-30 minut, aż filtr zdąży połączyć się ze skórą. Filtry mineralne są mniej czasochłonne i wystarczy nimi tylko równomiernie pokryć skórę, chronią, póki są na jej powierzchni.
UsuńRaczej na odwrót, im wyższa ochrona przeciwsłoneczna, tym mniejsza skłonność do podrażnień. Jeśli ktoś ma skłonność do przebarwień, powinien koniecznie chronić się przed słońcem stabilnymi preparatami :)
Z tym podrażnieniem to chodziło mi o podrażnienie wywołane filtrami chemicznymi (jeśli ktoś ma do tego skłonność) co w sumie wydaje się logiczne,bo napewno ilośc zastosowanego filtra w kosmetyku w przypadku spf 15 a spf 50 musi się różnic ,tzn w spf 50 music być tych filtrów więcej,czyli ryzyko podrażnienia może być większe.
UsuńA jeśli chodzi o przebarwienia wywołane filtrami chemicznymi to spytałam bo znalazłam coś na innym blogu,jednak nie znam się na tym za dobrze i nie wiem na ile to jest wiarygodne. Zacytuję : " Something else I read at Examiner.com is that while the chemical sunscreen agents absorbed into the skin surface may prevent sunburn, they generally do it by absorbing UV rays in sunlight and dispersing the energy/heat into the surrounding tissue, which in turn can stimulate melanin production (as the skin’s heat sensors signal that it is being attacked). So in essence, the process of absorbing the rays and dispersing the energy can still trigger hyperpigmentation in the skin."
To tak nie działa, jeśli ktoś jest nadwrażliwy na działanie filtrów chemicznych, lub też mineralnych, to nieważne, czy kupi 15tkę, czy 50tkę, i tak będzie wywoływać podrażnienia. To tak jak z uczuleniem, wystarczą nawet śladowe ilości jakiegoś czynnika uczulającego, aby wywołać alergię kontaktową. Dlatego nie podoba mi się, że do kremów codziennych, pielęgnacyjnych dodają filtry chemiczne, nawet tak mała ilość filtrów może u kogoś wywoływać obszerne podrażnienia.
UsuńFiltry chemiczne same w sobie nie wywołują przebarwień, ale zwróciłam uwagę na ich metodę działania - pochłaniają one promieniowanie, nie działają na zasadzie lustra jak filtry mineralne, dlatego mogą powodować podrażnienia i przegrzanie komórek, a to może, choć nie musi, może sprzyjać powstawaniu przebarwień ;)
Dzięki bardzo za wyjaśnienie:) Odnośnie do tego co mówisz o kremach pięlęgnacyjnych ,codziennych,to coraz trudniej znależć mi taki bez filtrów.W większosci formuła jest zachęcająca i chętnie bym dany krem zakupiła,a zawsze psują go dodając jakieś spf 6 czy 15,które i tak do niczego się nie przydaje,bo w praktyce okazuje się ze dodawany jest jedynie Octinoxate,a na opakowaniu krem szumnie reklamowany jako posiadający filtry uv;/
UsuńHej :) Mademoiselle, jaki powinien być schemat postępowania przy wysypie spowodowanym odstawieniem antybiotyku? Co robić, żeby skutecznie z nim walczyć? POzdrawiam, Aneta
OdpowiedzUsuńAneto, ale antybiotyku stosowanego wewnętrznie, czy zewnętrznie? Przez jaki okres? Najgorszym błędem jest wyjałowienie skóry i organizmu ze zdrowej flory bakteryjnej, dlatego często po odłożeniu ponawiają, a często nawet zaostrzają się problemy - albo pacjenci przeciągają kuracje, albo mają niedostosowany lek, a przyczyna tkwi w czymś innym. antybiotyki to nie najlepsza droga leczenia, zwłaszcza gdy lekarz nie wykonuje niezbędnych posiewów mikrobiologicznych i nie jest pewny głównej przyczyny problemu.
UsuńNiestety wenetrznie, przez 9 miesięcy :( i na razie minely dwa tygodnie od odstawienia i pojawiło sie kilka krostek ale boje sie co bd potem i chcialabym wiedziec co robić :/
UsuńRozumiem, na blogu pojawił się już wpis na temat zapobiegania nawrotów: http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/03/dieta-wspomaganie-i-silne-dziaanie.html
UsuńWitaj Ewo!
OdpowiedzUsuńPisze do Ciebie bo juz jestem na skraju załamania nerwowego.Nie radze juz sobie zupełnie z moją skórą.Mailowałam z Toba,ostatni raz 3 mies temu.Zastosowalam sie do Twoich rad,ale jestem chyba przypadkiem beznadziejnym.
Przypomnę moze moja historię.Mam 35 lat a z tradzikiem walcze juz od 20.Zmiany wystepuja na bokach policzków,brodzie a ostatnio tez na szyi(kiedyś tylko w strefie T),oraz na ramionach,plecach,dekoldzie a nawet na brzuchu.Do tego dochodzi silny łojotok.Pomagał mi tylko Atrederm i tabl.antykoncepcyjne.Teraz nie moge stosować Atredermu ponieważ staram sie o dziecko.
Miałam ostatnio wizyte u endokrynolga w zwiazku z za wysokim TSH (mieściło sie w normie ale jest za wysokie zeby utrzymać ewentualna ciążę)i postanowilam zrobic badania hormonalne na wlasna rękę zeby potwierdzić lub wykluczyć hormonalne podłoże trądziku (przez tyle lat zaden dermatolog ani ginekolog nawet nie zasugerował żeby takowe zrobic).Badania które zrobilam to:tsh,ft3,ft4,testosteron,androstendion,dheas,estradiol,fsh,lh,progesteron,prolaktyna,shbg.Wszystkie wyniki były w normie jedynie SHBG i prolaktyna nieznacznie podwyższone, ale lekarz złożył to na karb stresu i stwierdził ze nie ma podstaw zeby sądzić ze tradzik jest na podlozu hormonalnym.Dostalam tylko Euthyrox 25 zeby obnizyc TSH.Nie wiem czy warto zrobic jeszcze np . krzywą insulinową czy jakies inne badania czy jednak tradzik hormonalny mozna wykluczyć.
Moja pielęgnacja w ostatnim czasie wyglądała tak:rano tonik ziaja liście manuka lub hydrolat różany z olejkiem z drzewa herbacianego,ekstraktem z aloesu i pantenolem,później liq cc,krem aknicare synchroline i podklad matujacy loreal.W sloneczne dni filtr LRP dry touch.Wieczorem demakijaz mleczkiem ogorkowym Ziaja lub emulsja do kapieli dla kobiet w ciazy Babydream,ktora mi polecilas(nie sluzy mi ooczyszczanie dwuetapowe,odwadnia mi bardzo skórę ).Później tonik lub woda termalna i w zaleznosci od potrzeb Hascoderm lub Klindacne a ostatnio Metronidazol,ktory w koncu udalo mi sie zdobyć.Czasami krem do skory odwodnionej z mocznikiem lub zel aloesowy,ostatnio kupilam tez w koncu zel Sulphur.Raz w tyg peeling enzymatyczny,maseczka z glinki marokanskiej z weglem aktywnym,olejem i roznymi dodatkami i algowa Nacomi.Stosowalam tez tonik z glukonolaktonem z twojego przepisu ale podraznil mi mieszki i zrezygnowałem z niego.Na dekolt stosowalam z tonik kwasem mlekowym i tez mialam wysyp drobnych krostek chociaż pamiętam ze na początku chyba mi służył,stosowalam go codziennie i chyba przesadzilam z częstotliwościa a kolejnego juz nie zrobilam.
Mam wrażenie ze na twarzy Hascoderm nie zrobil mi nic,jakby w ogóle na mnie nie działał.Ramiona,dekolt i plecy byly juz w bardzo dobrym stanie ale stało sie to co roku juz od kilku lat.Bylam na wakacjach w cieplym kraju i mimo stosowania filtru dostalam na ramionach i bokach pleców ogromnego wysypu.Zmiany sa nawet na przedramionach i w zgieciach lokci.Nie sa to typowe krostki tylko cieliste grudki,mniejsze i wieksze,jakby zaskorniki zamkniete,niektóre zaczerwienione z twarda,biala treścią w środku,dosc trudne do wycisniecia.Ale i tak je powyciskalam,zrobilam sobie taka masakre ze bola mnie cale ramiona.Obiecałam sobie ze w tym roku to w koncu wylecze i będę mogła wyjsc w koszulce na ramiączkach a lato sie nawet jeszcze dobrze nie zaczęło a ja juz musze sie ukrywać w koszulkach pod szyje i z rekawem. Do tego bylam już troche opalona i jak strupki zejda to będę wyglądać jak krowa w łaty.
Czytając każdy twój post po kilka razy doszlam do wniosku ze moim problemen jest nadmierna keratynizacja.Nie wiem czy ide w dobrym kierunku,ale przez ten tydzień smarowalam sie na zmianę Metronidazolem
,zelem aloesowym i sulphurem i po 6 dniach mam kolejny wysyp.Nie mam dostepu do półproduktów w tej chwili (mieszkam za granica), w swoich zbiorach z kwasów posiadam tylko glukonolakton i kw.mlekowy.Myślałam znowu nad tonikiem z kwasem mlekowym lub mocniejszych peelingach zeby to wszystko zluszczyc.Oczywiście mam zamiar unikac słońca,wole byc blada ale miec gładką skórę.
Pozdrawiam goraco
Magdalena L
Magdaleno, a wykluczono u Ciebie utajoną niedoczynność tarczycy? TSH pobudza wydzielanie prolaktyny,przy prawidłowym poziomie Ft4 i przy tym podwyższonym SHGB, poszukiwałabym przyczyny właśnie w tarczycy i jej niedoczynności. Hiperprolaktynemia jest częstym powodem niepłodności u kobiet i poronień, a leczenie w twoim przypadku opierałoby się na przywróceniu prawidłowego poziomu hormonów tarczycowych. Kwestią priorytetową jest u ciebie ustabilizowanie gospodarki hormonalnej, jeśli borykasz się już tyle czasu z niedoskonałościami, to na pewno mają przyczynę wewnętrzną.
UsuńJeśli działał na ciebie dobrze Atrederm, polecam peelingi azelainowe na glikolu roślinnym, szkoda, że nie masz dostępu do półproduktów, kwas AzA w takiej formie jest najbardziej skuteczny i można stosować go bezpiecznie w ciąży. Jeśli dwuetapowe oczyszczanie Cię wysusza i podrażnia, polecam oczyszczanie jednoetapowe surgrasem LRP, bardzo dobrze domywa filtry i tłuste zabrudzenia, świetnie się domywa i nie pozostawia tłustego filmu ;) Zmiany na ciele to raczej nadmierna keratynizacja.
Ewo na podstawie wyników badań endokrynolog nic nie stwierdził.TSH mialam ostatnio w okolicach 3,8 wiec generalnie w normie,hiperprolaktynemii nie mam,jedynie lekko ponad normę,cholesterol calkowity i LDL tez w normie,tak samo FT3 i FT4 wiec z wynikow nic nie wskazuje na niedoczynność chociaz objawy mam prawie wszystkie.Tak jak pisalam od niedawna przyjmuje l-tyroksyne wiec jeżeli to niedoczynność powinno byc lepiej.Tez bylam pewna ze winne sa hormony bo przynajmniej znałabym przyczynę ale jak na razie nie ma na to dowodów.
UsuńGbyby nie to że staram sie o dziecko zdecydowalabym sie chyba na Izotek.Za dlugo już sie z tym męczę.
Surgras mam zamiar kupić i postaram sie zdobyć składniki na peeling azelainowy a póki co bede próbowała z tym tonikiem z kwasem mlekowym.
Mam jeszcze pytanie o frakcje sojowa.Spróbowałam kilka razy i jest to pierwsza rzecz która matuje moja skore na 4-5godzin.Boje sie tylko ze po dluzszym czasie będzie zapychac i nie wiem czy uzywac jej codziennie czy tylko na specjalne okazje.Uzywalas jej przez dluzszy okres czasu i możesz cos na ten temat powiedzieć?
Pozdrawiam
Magdalena L
Magdaleno, a testosteron jaki badałaś ? Wolny i całkowity? Jeśli SHBG masz podwyższone, może to trądzik androgenowy i problem tkwi w przemianie testosteronu w DHT? Próby wątrobowe były w porządku? Koniecznie daj znać jak zareagujesz na leczenie l-tyroksyną, chociaż mi tutaj coś strasznie śmierdzi i wyniki jakie podałaś wskazują na utajoną niedoczynność tarczycy, która może być spowodowana wieloma schorzeniami, często od strony układu pokarmowego, a leczenie l-tyroksyną jest tylko objawowe. Trzymam kciuki, abyś w końcu doszła do sedna problemu.
UsuńJeśli działa na Ciebie matująco, to możesz jej używać, u mnie efekt był odwrotny, skóra tłuściła się po pół godziny i natychmiast mnie po niej wysypywało ;)
Badalam calkowity testosteron.Proby watrobowe byly tez w porzadku.Na razie po L-tyroksynie czuje sie dobrze,chyba nawet mam wiecej energii i nie jestem ciagle zmęczona . Będę za tydzień w Polsce wiec zbadam jeszcze wolny testosteron.Ale nie rozumiem zaleznosci miedzy podwyzszonym SHBG a przemiana testosteronu w DHT?
UsuńMusze chyba tez poszukac innego endokrynolga bo ten u ktorego bylam nie wydawał sie zbyt kompetentny.Powiedział, ze u mnie nawet lepiej ze te SHGB jest podwyższone ale nie zapamietalam dlaczego.Z kolei inny byl w ogóle bardzo nieprzyjemny i stwierdzil ze albo chce leczyc tradzik albo zachodzic w ciaze.Wiecej do niego oczywiście nie poszlam.Dodam ze obydwie wizyty byly prywatne i wszystkie badania tez prywatnie robilam.
Z tego co wiem utajona jak i zwykłą niedoczynność leczy sie z wyboru l-tyroksyna,nie ma chyba innej możliwości.
Gdzie znalazlas informacje ze utajona niedoczynność moze byc spowodowana np schorzeniami przewodu pokarmowego?Chcialabym cos wiecej na ten temat poczytac bo widze ze na lekarzy nie ma co liczyć,szczególnie ze znaleźć dobrego endokrynologa i sie dostac do niego na wizyte graniczy z cudem...
Pozdrawiam
Magdalena L
Może dlatego, że obniżone shgb najczęściej świadczy o złym stanie zdrowia i problemach trawiennych,dzięki wskaźnikowi shgb i całkowitego stężenia testosteronu, można obliczyć FAI, to bardzo pomocny wskaźnik, zwłaszcza gdy testosteron jest w normie,a trądzik występuje nadal, po wykluczeniu innych zaburzeń hormonalnych :) Jeśli problem tkwi w androgenach, to jest bardzo duży związek miedzy shgb a przemianą w dht. No tak, leczy się objawowo l-tyroksyną, ale co z tego, jeśli problem może wynikać z zaburzeń układu pokarmowego? :)
UsuńWystarczy prześledzić metabolizm hormonów tarczycy m.in procesy konwersji tyroksyny w trójjodotyroninę, synteza globuliny wiążącej hormony tarczycy (TBG) - to wszystko ma miejsce w wątrobie (aż 60%, kolejne 20% w jelitach), jeśli układ pokarmowy jest niesprawny, to nie ma mowy, aby tarczyca również taka była, dlatego najczęściej na niedoczynność tarczycy cierpią osoby mające problemy z wypróżnianiem, zwiększoną masą ciała, nietolerancją glutenu, laktozy, infekcjami, bo zwyczajnie zaburzają ten proces. Twoje wyniki hormonalne jasno wskazują, ze problem tkwi gdzieś indziej, bo można by było poszukiwać przyczyny w nadnerczach, przysadce, progesteronie, prolaktynie, ale jeśli wszystko jest w normie, to wskazuje jasno na problemy albo z układem pokarmowym i nieprawidłową syntezą hormonów tarczycowych (aż 80% hormonów tarczycy jest metabolizowanych w układzie pokarmowym) albo jakąś chorobą immunologiczną, która może zakłamywać wynik i prowadzić do podwyższonego stężenia tarczycy. Badałaś może przeciwciała TPO i TG? Najwięcej chorób ma właśnie początek w układzie pokarmowym, albo w niewydolności wątroby, albo niedokwaszonym żołądku, który nie wydziela prawidłowej ilości kwasu solnego.
Przepraszam, że się wtrącę, ale też mam problemy z tarczycą, trądzikiem itp. Przez bardzo długi czas wszyscy uważali, że moje TSH o wartości 2,7 jest w normie (bo jest w połowie widełek). Dopiero kiedy trafiłam na sensownego endokrynologa uświadomiono mi, że norma dla mojego i Twojego Magdaleno wieku to max. 1,5. A optymalna wartość, konieczna dla utrzymania ciąży to 1. Więc TSH 3,8 jest daleko poza tymi wartościami. Łykaj zalecone hormony tarczycowe, a zobaczysz efekty :)
UsuńU mnie, i myślę, że u większości osób z niedoczynnością i trądzikiem występują problemy z metabolizmem insuliny, tzw. insulinooporność. Ewa to świetnie wytłumaczyła - tarczyca i insulina działają trochę jak mechanizmy sprzężone. I są bardzo powiązane z dietą. Najlepiej jest po prostu jeść zdrowo, o niskim indeksie glikemicznym. Są dietetycy, którzy za pomocą dobrze wyważonych proporcji składników odżywczych samą dietą pięknie zbijają TSH.
Pozdrawiam
Beata
Hej Ewo, czy mogłabyś wyjaśnić na czym polega metoda "nawilżania skóry przez spłukiwanie" wiem, że kiedys o tym pisałaś, ale nie mogę tego znaleźć :(. Ewentualnie czy mogłabyś podać preparaty służące do tego. Pozdrawiam gorąco, Maria.
OdpowiedzUsuńMario, o nawilżaniu przez inne kroki pielęgnacyjne pisałam obszernie w poniższym wpisie:
Usuńhttp://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/05/problemy-pielegnacyjne-wysypuje-mnie-po.html
dziękuję bardzo Ewo:* za pomoc
UsuńEwo mam pytanie odnośnie maceratu z dziurawca. Kupiłam go z myślą o wzbogacanie nim maski glinkowej lub z błota z morza martwego (+bromelaina, węgiel aktywny, olejek z drzewa herbacianego), dopiero po fakcie doczytałam, że jest fotouczulający. Czy takie stosowanie maceratu będzie bezpieczne? (stosuje filtry :) )
OdpowiedzUsuńZamówiłam również glikol roślinny i kwas azelainowy i już nie mogę się doczekać, aż zrobię pierwszy peeling. Mam jednak kilka wątpliwości... Nie posiadam szklanej bagietki (ponieważ na ecospa były wyprzedane) ani żadnej zlewki z zestawu małego chemika. Jako moje naczynie użyje po prostu kieliszka, ale czy mogę taki roztwór wymieszać metalową łyżeczką? Poza tym zastanawiam się jak przebiega proces neutralizacji, czy roztwór sody z wodą mam umieścić w jakiejś miseczce i z niej nabierać go na dłonie a następnie wmasować w twarz? Twarz po neutralizacji wymaga domycia żelem? Jak to u ciebie wygląda?
Ahh.. i jeszcze jedno - jakie pH mają te peelingi? Boje się troche podrażnienia (oczywiście mam w planach próbe uczuleniową :> )
Przepraszam za tak banalne pytania, ale to moje pierwsze takie doświadczenia, wcześniej jedynie korzystałam z gotowych zestawów.
Zdaje jeszcze obiecane relacje z użytkowania toniku z kwasem szikimowym. Przede wszystkim DZIAŁA i to w tak niskim stężeniu. Nie są to spektakularne efekty, ale cera jest uspokojona (nie tak jak po toniku AHA/BHA z BU - wiecznie zaogniona) i jakby gładsza. Moim największym problemem jest obecnie to, że codziennie wychodzi mi nowa zmiana, raz na jednym policzku, raz na drugim. Czego efektem jest masa przebarwień + stany zapalne + zaskórniki zamknięte. (Rozmyślam tylko nad tym czego efektem mogą być te wyskakujące non stop zmiany... Pielęgnacja wydaje mi się w jak najlepszym pożądku) Wiem, że mam duży problem i tonik to stanowczo za mało dlatego chce włączyć wspomniane wcześniej peelingi.
Agnieszko, dziurawiec nie uwrażliwia skóry na słońce, działa na zasadzie fotoalergii - po zastosowaniu takiej maski nie powinnaś wychodzić na słońce, bo może pojawić się reakcja toksyczna. Jeśli maskę z tym maceratem wykonasz wieczorem, to nie masz czego się obawiać ;)
UsuńPolecam zwykły podstawek, bo tego peelingu robisz mało, jest go łatwiej nabierać na opuszki palców, a składniki odmierzać możesz plastikowymi akcesoriami, unikałabym metalowych narzędzi, chociaż przy AzA nie ma to znaczenia, ale już z przyzwyczajenia stosuję albo szklane akcesoria, albo plastikowe.
Tak, dokładnie, nabierasz roztwór na dłonie i lekko masujesz, jakbyś myła się w misce, potem normalnie opłukujesz skórę pod bieżącą, czystą wodą :) Roztwór nie zostawia żadnej warstwy, wiec nie musisz go domywać, wystarczy zneutralizować i lekko opłukać wodą.
Peelingi 10% wyszły mi około 4.2-4.9pH (zależy ile mi się kwasu sypnęło, ale na skórze mało wrażliwej neutralizacja jest zbędna), a 20% 3.2-3.9pH, przy 20% trzeba by było już je neutralizować. Jak na kwasowe roztwory, pH i tak nie jest aż tak bardzo kwaśne ;)
Dzięki za relację :) Może faktycznie twoja cera potrzebuje mocniejszej regulacji, peelingi azelainowe są świetne, po stokroć efektywniejsze od maści i żeli z tym kwasem.
Dziękuje za odpowiedź, uspokoiłaś mnie z tym dziurawcem! :) Myślałam, że to pH będzie jakoś kosmicznie niskie, bo w poście o AzA kilkukrotnie przewijał się temat jego podwyższania. :)
UsuńEwo, mogłabym zapytać z jakich jesteś okolic? Pewnie nie z moich :( ale wolę zapytać bo może polecisz mi jakiegoś dermatologa. :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWojewództwo mazowieckie, bardzo polubiłam doktora Jerzego Klimaszewskiego, starszy pan, z bardzo wysoką kulturą osobistą, zaleca bardzo dobre zawiesiny i roztwory płynne wykonywane przez farmaceutę, przyjmuje w okolicach Działdowo-Mława-Żuromin w ramach NFZ, aktualnie planuje wizytę u Bartłomieja Kwieka, jest młodszy i bardziej obeznany w nowych terapiach zewnętrznych.
UsuńEch, jestem niestety z lubelskiego, w każdym razie mam do wyboru tylko Lublin i Warszawę (ale wolałabym jednak Lublin)
UsuńPrzydałby się w internecie zbiór polecanych dermatologów! :)
UsuńJa szukałam we Wrocławiu i finalnie nie wybrałam się do żadnego, ponieważ bałam się, że dostane odesłana z receptą na antybiotyki, albo już przy wejściu zaproponowano by mi izotek (a znam takie historie od kilku koleżanek). Teraz z perspektywy czasu żałuje, że się nie wybrałam do specjalisty, ale kto wie na jakiego "eksperta" bym trafiła... :)
Walczyłam z trądzikiem bardzo, bardzo długo. Połowę życia. W końcu wychodzę na prostą - może komuś się przyda i będzie wskazówką to co zrobiłam:
OdpowiedzUsuń- wysokowęglowodanowa, niskotłuszczowa dieta wegańska (to największą zmianę przyniosło)
- odstawienie kremów - sięgałam po różne, i apteczne i te naturalne ale mam tak samo jak ty po tym Fitomedzie czyli rano wrażenie że krem jest fajny, przez jakiś czas ładniejąca skóra, a później i tak wysyp i zanieczyszczanie. Także najlepiej mi bez kremu (jedyne co stosuję to żel Biolaven i tonik z glukonolaktonem na noc, a na dzień mgiełkę ze srebra koloidalnego - przez powiedzmy tydzień skóra się przestawiała i teraz jest całkowicie normalna, bez żadnego uczucia suchości, ściągnięcia czy tłustości). Tak jakby sama się wyregulowała.
Nie wiem czy się z tym zgodzisz, ale takie zminimalizowanie pielęgnacji może być dobrym pierwszym krokiem w jej właściwym ułożeniu bo można powoli wprowadzać inne produkty i obserwować jak reaguje cera, czego własciwie potrzebuje. Bo jak się używa wielu produktów i jeszcze je zmienia często to łatwo pomylić skutek z przyczyną.
- przestałam dotykać twarz i "grzebać" przy każdej zmianie jaką byłam w stanie dostrzec, to również ma dramatyczny wpływ na stan mojej cery. Chyba nazywa się to trądzikiem neuropatycznym. Podchodziłam do tego z niedowierzaniem, no tak, oczywiście że wiem, że rozdrapywanie zaognia zmiany i zakaża, powoduje powstanie blizn ale musiałam na samej sobie przekonać się, że jeden wyciśnięty pryszcz powoduje powstanie 5 nowych, a one jeśli się je rozdrapie, kolejnych i kolejnych, i tak w kółko! Moja twarz była ciągle poraniona! Okropne, że sama sobie coś takiego fundowałam. Niestety bardzo trudno walczyć z tym "nałogiem" ale warto!
A teraz prośba o radę - czy miałaś może do czynienia z produktami 100%pure. Znalazłam u nich bezolejową emulsję z SPF i waham się przed zakupem. Jak już wspomniałam, najlepiej mi bez kremu w ogóle ale lato tuż tuż i wakacje na plaży... mam nadzieję:) więc jakiś filtr muszę mieć.
No proszę a myślałam ,że ja jestem jedynym przypadkiem,u którego dieta High Carb/Low Fat przynosi poprawe.Większośc widzi poprawe po diecie Low Carb High Fat,u mnie przy takim trybie jedzenia ,podskórne ogromne bomby i łojotok murowany.Niestety trochę czasu zajęło mi dojscie do tego co wolno jeść a co nie .Nabiału też unikam,czasem może jogurt naturalny zjem,natomiast dziwi mnie bardzo,dlaczego po jajkach zawsze dostaje wysypu na czole.Wystarczy ze zjem jedno jajko,następnego dnia od razu mi się coś tam robi.I nie jest to zwykły ropny pryszczyk,ale jeden z tych większych ;/ Czyżby chodzilo o uczulenie na białko czy o ilość tłuszczu ,które ma żółtko jajka?
UsuńCzy ktoś wie o co może chodzić?
Tak na marginesie,na mojej diecie,to właśnie jedzenia jajek na miękko mi najbardziej brakuje;/
Moim zdaniem takie nietolerancje i reakcje i tak nie są normą i nie powinno tak się dziać, więc układanie diety pod stan skóry też nie jest wyjściem na dłuższą metę. Wygląda to tak, jakby organizm w środku się gotował i przy byle okazji eksplodował - a to chyba nie jest objaw zdrowia.
UsuńRozumiem Cię jednak i zazdroszczę osobom, które mogą jeść wszystko bez niemal natychmiastowych bez skutków ubocznych (pomijam, że niezdrowe odżywianie na dłuższą metę zaszkodzi w jakimś kierunku raczej każdemu)... Mnie już więcej uchodzi na sucho, ale wciąż muszę się pilnować. :/
R.
...oczywiście istnieją pewnie przypadki, w których jedyną opcją jest niedopuszczanie do zaostrzenia objawów - i w tym wypadku takie diety są pomocne. Znam z resztą osobę, której poprzez dietę uregulowały się hormony - a chorowała na hashimoto. Tyle że po pierwsze - w dużej ilości przypadków w końcu pojawiają się niedobory, a po drugie - tak mocne ograniczanie się nie jest niczym przyjemnym, choć trudno o jednoznaczną odpowiedź co do tego, co jest słuszne, a co nie, jeśli wybiera się pomiędzy patrzeniem z przyjemnością/bez nieprzyjemności w lustro, a przyjemnością z jedzenia. :/
UsuńMoim zdaniem jednak warto poszukać przyczyny - przecież jest spore prawdopodobieństwo, że przyczynę da się usunąć i w przyszłości jeść bez większych ograniczeń (oprócz minimalizowania ilość śmieci w diecie), a jednocześnie mieć czystą skórę.
*choruje. Bo przymus trzymania się diety pod groźbą powrotu do dawnego stanu zdrowia - no cóż, moim zdaniem nie jest to wyzdrowienie.
UsuńOczywiście trzeba szukać tych głębszych powodów! Ale w przypadku mojego stylu żywienia to nie jest żaden przymus, ograniczanie się itp. Jestem po prostu o wiele szczęśliwszą, zdrowszą osobą i dla mnie właśnie jedzenie wysokotłuszczowe (czipsy, produkty odzwierzęce, sosy i sosiki) były "chorobą". Teraz czuję, że jem to co służy najlepiej mojemu organizmowi, mojej psychice i mojemu wyglądowi. Wiem, że nie wszyscy wierzą w związek diety ze stanem skóry, ale ja traktuję ją jako integralną część organizmu.
UsuńPS> Low carb na dłuższą metę to chyba jakaś masakra...
Jaxxxie, ja myślę, że to też zależy jakie to są tłuszcze. Oczywiście pewnie znajdą się osoby, które lepiej reagują na dietę wysokotłuszczową, a także takie, które zareagują na taką dietę źle, ale nie zapominajmy, że liczy się też wartość tych tłuszczy, proporcje etc. Poza tym, jakiejkolwiek drogi by się nie obrało - jeśli nie jest skrajna, to raczej nie powinna powodować zmian skórnych. Oczywiście różnice w samopoczuciu na różnych proporcjach tłuszcze-węglowodany-białko jakieś będą, i sprawa ma się podobnie jak z pielęgnacją - każdy musi obrać własną drogę (o ile w ogóle komuś tej drogi chce się szukać i eksperymentować - choć czasem pewne rzeczy wychodzą same).
UsuńJa dorobiłam się sporych problemów jedząc duże ilości białka, w tym także nabiału. W ogóle jestem zdania, że najlepiej zachować umiar - mówię to ja, osoba, która przez wiele lat miała problemy z odżywianiem, łał. :D
Wybierając pomiędzy wysokotłuszczową dietą bogatą w nie najlepszej jakości tłuszcze, a wysokowęglowodanową z węglowodanami z dobrego źródła - to dość oczywiste jest, że opcja druga jest lepsza. I świetnie, jeśli udało/udaje Ci się ze swojej "choroby" (jedzenia wysokotłuszczowego)wyleczyć/leczyć - trzymam kciuki, by już zawsze tak pozostało, skoro Twój sposób żywienia Ci służy. :)
I mam nadzieję, że nikt nie odbierze moich komentarzy jako złośliwość - bo tak nie jest. :)
R.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń"PS> Low carb na dłuższą metę to chyba jakaś masakra..." - piona! Tak, zgadzam się :)
UsuńNie wiem jak z działaniem na organizm, ale nie wyobrażam sobie urządzać sobie takich tortur, uwielbiam prawie wszystko, co ziemniaczane i mączne! :D
Jaxxxie20 czerwca 2016 21:30 Miałam tylko próbki pasty oczyszczającej i tego primera, emulsji nie miałam, aby zapewnić sobie dobrą ochronę, użyłabym na nią jeszcze minerałów i koniecznie ochrona fizyczna. Na pewno bazując tylko na takiej emulsji nie zapewnisz sobie dobrej ochrony, filtry mineralne nie nadają się na takie pogody, za szybko usuwają się ze skóry, nawet z potem.
UsuńDziękuję! Ona ma w składzie minerały (6 % Titanium Dioxide (micro), 6 % Zinc Oxide (micro)) ale widzę, też na drugim miejscu glicerynę więc muszę szukać dalej. Dobrze, że przypomniałaś o ochronie fizycznej, pora zaprzyjaźnić się z kapeluszem i czapką z daszkiem bo jak na razie to nie widzę w tym świecie kosmetycznym, czegoś czego nie obawiałabym się nałożyć na twarz. A minerały stosuję na codzień, kocham je od wielu lat ale na wakacjach raczej nie będę się "zalepiać" makijażem :) Pozdrowienia!
Usuń