Nie pamiętam kiedy coś wybiło mnie z rytmu, ale powrót lata (a kysz deszcze!), gonitwa z czasem w samym centrum stolicy i skumulowanie się obowiązków doprowadziło do krótkiego przestoju na blogu. Dlatego z opóźnieniem, witam Was ponownie z nowym artykułem. O bezkremowych nocach dr Hauschka zapewne słyszał każdy, kto choć trochę interesuje się tematami około pielęgnacyjnymi, stawia na naturalną pielęgnację lub boryka się z trudną cerą i poszukuje najlepszych rozwiązań dla własnej skóry. Specyficzna i nietuzinkowa metoda dr Hauschka znalazła wielu zwolenników, ale nie braknie jej przeciwników, wszak krem został wyniesiony na szczyt pielęgnacyjnej piramidy, ale czy słusznie? Czy można się bez niego obyć?
Stosowanie kremów stało się obowiązkiem, powiedziałabym, że nawet przymusem, często zupełnie zbędnym, szkodliwym i zwyczajnie złym, dlatego teoria dr Hauschka jest dla mnie miłą odskocznią od marketingu, generującego kolejne, często zupełnie zbędne, bezsensowne potrzeby. Mimo że teoria wydaje mi się wyciągnięta aż na wyrost i efekty jej stosowania wynikają z zupełnie innego powodu, podoba mi się, że w końcu ktoś uświadamia nas, że młoda, sprawna i zdrowa skóra nie potrzebuje arsenału kosmetyków, a dobrze nawilżająca pielęgnacja może być jak najbardziej lekka, ledwo wyczuwalna i beztłuszczowa bez utraty elastyczności naskórka. To bardzo ważne, zwłaszcza podczas zastałej mody na kosmetyki naturalne, szczególnie bogatych w emolienty tłuste. Dr Hauschka przypisuje zbyt wiele metodzie oil-free nights, ale jest w niej sporo prawdy - pozwala utrzymać równowagę, której szalę często zaburza niewłaściwe stosowanie w za dużej ilości oraz stanowczo za ciężkiej konsystencji kosmetyków. Także chwała za zwrócenie uwagi, iż przemyślana pielęgnacja nie musi być bogato tłuszczowa, a nadmiar emolientów w pielęgnacji może po prostu szkodzić. Problem jest jednak znacznie bardziej złożony i generalnie nie przemawia do mnie ogólnie rzecz biorąc pielęgnacja według Haschka, ale o tym wspomnę w dalszej części artykułu.
Często skóra nie potrzebuje takiej ilości okluzji jaką codziennie jej fundujemy - olejki, kremy, kremy ochronne, podkłady - to naprawdę ogromna ilość substancji okluzyjnych, a ich bogata formuła nie zawsze ma finalnie pozytywny wpływ na kondycję Twojej cery. Idea bezkremowych nocy jest więc sensownym wytłumaczeniem i faktycznie, na pozytywne efekty nie trzeba długo czekać, jeśli problem leży w stosowaniu w za dużej ilości / źle dobranych kosmetyków pielęgnacyjnych.
O tym, czym grozi bezrefleksyjne i machinalne obciążanie skóry skoncentrowanymi olejami i masłami oraz tłustymi kremami, pisałam obszernie W ARTYKULE O PROBLEMIE SZAREJ, ZMĘCZONEJ I TŁUSTEJ CERY >. Uważam, że skóry nie powinniśmy nadmiernie obciążać niezależnie od pory roku, dnia i nocy, a nie tylko wieczorem (choć zgadzam się, iż pielęgnacja poranna powinna być teoretycznie bogatsza, zwłaszcza, gdy mamy ciągły kontakt z suchym powietrzem lub warunkami, które mogą odwadniać naskórek), to żywa tkanka, która zawsze będzie wyglądać źle, jeśli nie będziemy zapewniać jej składników, których aktualnie potrzebuje lub pójdziemy w odwrotną stronę i przez nadgorliwą pielęgnację doprowadzimy do zakłócania jej funkcji poprzez nadmierną okluzję. Metoda dr Hauschka w całym tym szale na naturalną i ciężką pielęgnację, która nie każdemu służy, staje się w światełkiem w tunelu i może dobrze ukierunkować wciąż błądzących, przywracając balans, który został zachwiany przez złe i nieprzemyślane nawyki kosmetyczne, a w konsekwencji jak najbardziej posiadać regulujący wpływ na cerę. Bo jak najbardziej trądzik można wywołać poprzez nadmiernie obciążanie naskórka, a najgorsze jest to, że wielu wciąż brnie w tę złą stronę, nie zwracając uwagi na kosmetyki, które niemal codziennie lądują na skórę.
Teoria opiera się głównie na naturalnych siłach witalnych i cyklu komórkowym każdej skóry - ludzki naskórek ma spore zdolności regeneracyjne i funkcjonuje prawidłowo, dopóki jest dobrze nawodniony - dlatego teoria nie sprawdzi się na każdym typie i rodzaju skóry, o czym także napiszę szerzej. W zupełności zgadzam się, iż za bogatą (tak jak za ubogą pielęgnacją) interweniujemy w funkcje skóry, prowadząc do zachwiania naturalnej równowagi, co często skutkuje nadmierną suchością skóry i pojawiającymi się atopiami, lub też odwrotnie - funduje szary, zmęczony wygląd, pojawiają się wypryski, nagłe problemy z cerą. Bezkremowe noce nie rozwiązują w pełni problemu, ale przy poprawiającej się kondycji skóry podczas rezygnacji z kremu nocnego, można wywnioskować, iż w Twojej bieżącej pielęgnacji pojawiają się rażące błędy. Cera obciążona i tłusta, bezrefleksyjnie 'nawilżana', nigdy nie będzie promienna i pełna życia, a tak entuzjastyczne i bezkrytyczne włączanie ciężkich produktów zapowiada pielęgnacyjną katastrofę. Myślę, że właśnie w tym tkwi główny problem i dlatego teoria ma tak wielu zwolenników - cera nagle odżywa, lepiej się regeneruje, mniej się przetłuszcza, niedoskonałości pojawiają się rzadziej, paradoksalnie skóra jest lepiej nawilżona i zyskuje promienny wygląd. To nie czary. W teorii dr Hauschka nie ma niczego odkrywczego i skomplikowanego, wszak najczęściej rozwiązania bywają prozaicznie proste i nawet nie bierzemy ich pod uwagę, prawda? :)
Dr Hauschka kładzie szczególny nacisk na to, aby nie obciążać skóry nocą, ponieważ emolienty tłuste opóźniają procesy regeneracyjne i detoksykacyjne - skóra funkcjonuje trochę inaczej w nocy, nie potrzebuje także dużej dawki okluzji, ponieważ jest w bezpiecznym miejscu i nie trzeba jej mocno zabezpieczać (no chyba, że jest bardzo cienka i błyskawicznie się odwadnia), bardziej zadbałabym o to, aby pomieszczenie, w którym śpimy było dobrze przewietrzone i nie zabrakło nam dostępu do świeżego powietrza. Blokowanie porów okluzją zakłóca ten naturalny rytm, może powodować stres i według Hauschka, jest przyczyną złego stanu skóry. Stosowanie kremów uzależnia skórę od kosmetyków, spowalnia naturalne procesy regeneracyjne i pogarsza kondycję cery, dlatego pierwsze dni rezygnacji z kremu mogą być szczególnie trudne. Mam odmienne zdanie, oczywiście nie neguję pozytywów płynących z rezygnacji kremu, ale tylko wówczas, gdy są ku temu sposobności, pielęgnacja powinna być odpowiednio wyważona - inni tego kremu nie będą potrzebować, inni już tak, dlatego moje zdanie jest bardziej elastyczne, a poprawa kondycji naskórka po beztłuszczowych nocach świadczy jedynie o popełnianiu kilku błędów, świadczących o złych proporcjach lub niewłaściwym sposobie nawilżania naskórka podczas całej pory dnia.
Wiem, ze nie są to pojedyncze przypadki, ponieważ niewiele kobiet wie faktycznie jaką cerę posiada i patrzy na kosmetyki w inny sposób niż np. osoby, które czytają mojego bloga regularnie. Kremy są nagminnie stosowane w sposób machinalny i nierozważny, rzadko kto obserwuje reakcję skóry na pewne kosmetyki, nikt nie rozważa opcji 'bezkremowej'. Udana pielęgnacja może, ale nie musi obejść się bez kremu, dlatego metoda Hauschka ma aż tylu zwolenników - większość ludzi posiada cerę mieszaną i nie ma aż tak wysokiego zapotrzebowania na składniki pozostawiające film ochronny i blokujące ucieczkę wody. Nie wierzę więc do końca w nagłe pobudzenie sił witalnych, pory po prostu nie są zatykane, a nadmiar okluzji nie odwadnia głębszych warstw skóry, stąd lepszy wygląd cery po włączeniu zasad w życie.
Po części zgadzam się z dr Hauschka, ale w moim odczuciu problem jest bardziej złożony i nie wynika tylko z obciążania skóry, ale generalnie niewłaściwej pielęgnacji, jako ogółu. Z pewnością znajdzie się grupa, która szerokim łukiem będzie unikać stosowania emolientów w pielęgnacji nocnej, ale jest też i rzesza osób, u której 'pobudzanie' naskórka omijaniem emolientów w pielęgnacji doprowadzi do skrajnego odwodnienia i nieprzewidywalnego pogorszenia cery. Problem tkwi więc nie w samym nawilżaniu skóry nocą, ale w obciążaniu i niewłaściwym nawilżaniu.
Skóra wolno regenerująca się. Po części opóźnione procesy regeneracyjne mogą wynikać z nadmiaru substancji okluzyjnych, ale cera wolno regenerująca się i osłabiona teoretycznie potrzebuje wsparcia i związków, które wspomogą jej funkcjonowanie. Rezygnacja z kremu i emolientów w pielęgnacji nocnej w tym wypadku powoduje podrażnienia, utrudnia gojenie i w żaden sposób nie pobudza sił witalnych. Ma to miejsce, gdy naskórek jest 'przejedzony' i sam w sobie dobrze nawilżony, ale można na próżno wyczekiwać cudu, gdy skóra jest wciąż 'głodna' i wymaga regularnego dostarczania natłuszczaczy.
Cera zniszczona, delikatna i nadwrażliwa. Gdy Twoja skóra jest uszkodzona, funkcjonuje inaczej i jej zapotrzebowanie jest także zupełnie inne od zdrowej tkanki. Naskórek nie trzyma wilgoci, szybko się odwadnia, reaguje reakcją zapalną na odwodnienie. Taki typ skóry zachowuje się szczególnie histerycznie, gdy jego potrzeby nie zostają zapewnione przez użytkownika i podobnie jak w przypadku cery słabo regenerującej się, oczekiwania na 'lepsze' na niewiele się zdadzą. Delikatny naskórek potrzebuje ciągłej, troskliwej opieki, a rezygnowanie z podstawowych kosmetyków może prowadzić do jeszcze bardziej udzielającego się uwrażliwienia.
Skóra cienka i szybko odwadniająca się. Brak zabezpieczenia prowadzi do niemal natychmiastowej utraty wilgoci, cieniutki naskórek wręcz błaga o choć lekką warstewkę, która uchroni go przed nadmiernym wysuszeniem.
Cera dojrzała, starzejąca się, tracąca elastyczność. No cóż, wraz z wiekiem cera staje się cieńsza, wiotczeje, naturalnie starzeje się. Taki typ skory wymaga bardziej rozbudowanej pielęgnacji i musi zapewnić cały zestaw, który w młodości był zbędny i pozwolił stosować kosmetyki tylko wybiórczo.
Nie przemawiają do mnie również skrajności, jakich nie brakuje w pielęgnacji dr Hauschka. Brakuje równowagi i logicznego podejścia do tematu, z jednej strony skóra jest obciążana i dokarmiana po przebudzeniu, z drugiej wysuszana i podrażniana nocą. Takie skrajności zawsze prowadzą do zachwiania równowagi i bardziej podatny naskórek bardzo szybko w negatywny sposób zareaguje na propozycję pielęgnacją dr Hauschka. Beztłuszczowe noce mogą okazać się dobrą metodą równoważącą, pozwalającą ograniczyć ryzyko przeciążenia skóry, ale nie zawsze zdadzą egzamin w części teoretycznej. Mówię nie schematycznemu i ogólnikowemu podejściu, a bezkremowe noce proponowane przez dr Hauschka są zupełnie niespójne z polecaną pielęgnacją poranną.
Nie sądzę, by bezkremowe noce pobudzały cerę do życia. Owszem, mogą mieć takie działanie, szczególnie, gdy Twoja skóra przejawia oznaki przemęczenia, a problemy skórne są objawem nadmiernej okluzji. Poprawa kondycji skóry jest więc naturalnie następstwem eliminacji zupełnie zbędnego kroku pielęgnacyjnego, który obciążał skórę, zatykał pory, odwadniając głębsze warstwy skory. Możesz być rozczarowany brakiem efektów bezkremowych nocy lub też nagłego pogorszenia, co jest zupełnie normalne - nie zawsze problem leży w stosowanym kremie i czasami nie można zrezygnować z zastosowania niezbędnych kosmetyków pielęgnacyjnych. Wbrew poglądom dr Hauschka, negatywna reakcja skóry nie jest to oznaką uzależnienia od pielęgnacji i kremu - naskórek może być uszkodzony z wielu powodów, a także naturalne się starzeje, dlatego potrzeby skóry nie stoją w miejscu i skreślenie kremu z listy nocnej pielęgnacji nie gwarantuje nagle odmłodnienia o 10 lat i wyprasowania wszystkich zmarszczek, a może prowadzić do narastania bolączek skórnych.
U każdego, kto obciąża nadmierne cerę, stosuje kremy z przyzwyczajenia, jest fanem naturalnej pielęgnacji i nie potrafi dobre zrównoważyć własnej pielęgnacji. Bezkremowe noce to także bardzo dobra lekcja obserwacji własnej skóry i wykluczenia zupełnie niepotrzebnych kosmetyków. Hauschka mimo braku mojego całkowitego poparcia, ma sporo racji i metoda faktycznie może przynieść zaskakujące rezultaty, zwłaszcza gdy u podnóża problemu leży za ciężka pielęgnacja.
Resumując, w teorii dr Hauschka jest sporo prawdy, ale nie do końca wina leży w samych tłustych emolientach, ale w stanowczo w zbyt dużej ilości stosowanych kosmetyków. Każda skóra jest inna i z pewnością wybiją się jednostki, które mogą żyć beztrosko i szczęśliwie bez kremu, ale nie jest to rozwiązanie na lata i sprowadza się do ciągłej obserwacji cery. Każda cera, która jest podatna na wysuszenie oraz bardzo źle znosi lekką, wodną pielęgnację, negatywnie zareaguje na proponowany system pielęgnacyjny. Nie jest to wyjście z każdych, skórnych problemow, ale rzeczywiście może przynieść spektakularne efekty, jeśli problem wynika z nadmiaru okluzji. Mogą też okazać się bardzo dobrym sposobem okresowego dbania o skórę, gdy jej zapotrzebowanie na emolienty naturalnie maleje - np. ciepłą wiosną i wczesną jesienią.
Pozdrawiam,
Ewa
Ta pogoda chyba wszystkich dobiła :)
OdpowiedzUsuńCo do posta to ja jednak przy moich suchych policzkach muszę je naprawdę porządnie nawilżyć. Najpierw nakładam kwas hialuronowy z olejem awokado ale jest niewystarczający więc na to grubą warstwą nakładam maść z witaminą a albo ziaje oliwkową a rano budzę sie z gładkimi policzkami lecz dalej nie mam idealnie nawilżonymi, jednak gdybym zrezygnowała z tłustego kremu chyba wyschły by na wiór.
Nie zawsze rezygnacja z kremu popłaca ;) Trzeba przede wszystkim obserwować cerę i postępować zgodnie z jej aktualnymi potrzebami :)
UsuńBardzo ciekawy wpis - przedstawia właśnie całościowe, holistyczne podejście do pielęgnacji skóry. Moja droga do zdrowej skóry niestety była pełna błędów i ostatecznie zdecydowałam się na leczenie izotretynoiną. Nie chcę nikogo namawiać na leczenie farmakologiczne, ale jeśli ktoś ma problem, który wciąż powraca, a skóra staje się coraz cieńsza i nadwrażliwa, buntuje się przeciwko kolejnym kuracjom kwasami, retinoidami, peelingami itp. naprawdę warto rozważyć z dobrym dermatologiem takie rozwiązanie. Ja po ponad 10 latach, dobiegając 30-tki dopiero doświadczam jak to jest mieć normalną skórę, rano i wieczorem ją delikatnie oczyścić, wklepać minimalną ilość nawilżającego kremu i cieszyć się cudowną, zdrową skórą. Jak przypomnę sobie te podrażnienia, ból i brak trwałych efektów podczas różnych kuracji to naprawdę żal mi mojej skóry. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKatt, masz rację, leczenie zewnętrzne nie zawsze popłaca, zwłaszcza, gdy się przeciąga, a problem często nawraca w tak samo nasilonym stopniu, ale przed każą terapią wewnętrzną należy wykonać niezbędne badania i wykluczyć problemy hormonalne oraz niedobory niezbędnych składników odżywczych - niestety Izotek w wielu przypadkach jest podawany z rzutu i lekarz nie zleca badań, a jest to błąd lekarski. Jednocześnie cieszę się, że terapia przyniosła u Ciebie aż tak dobre efekty i jesteś zadowolona ze stanu cery ;)
UsuńKatt a doszłaś z lekarzem co jest u Ciebie przyczyną trądziku? (też męczę się ponad 10 lat) I czy odczuwasz jakieś negatywne skutki izotretynoiny?
UsuńAnna S - nie znam do końca przyczyn niestety. Badań hormonalnych nie robiłam, nie były mi zalecone przez lekarza. Domyślam się, że więcej kwestii się złożyło na moje problemy ze skórą. Hormony możliwe, że też, aczkolwiek stan mojej skóry nie ulegał zmianie ani w czasie ciąży, ani po.. Izotretoina zadziałała już po pierwszym miesiącu, bez wysypu. Mam dość niską dawkę (20mg/dobę) więc poza wysuszającymi się ustami żadnych negatywnych skutków nie odczuwam.
UsuńJa jestem rok po kuracji izotekiem i obecnie, po wieloletniej walce z tradzikiem teraz walcze z atopowym zapaleniem skory. Z perspektywy czasu mysle ze terapia izotekiem byla nie do konca przemyslana. Moja skora jest ciagle sucha, napieta, piekaca i kaprysna, sa dni ze na calej twarzy mam swedzace suche placki. Po calej tej kuracji wpadlam z deszczu pod rynne i nie moge dojsc do ladu ze swoja twarza.tradzik przynajmniej nie piekl i nie bolal.
UsuńHej, Ewa :) pod wpływem Twojego bloga wprowadzam zmiany w pielęgnacji mojej mieszanej cery. Obecnie wygląda to tak, że rano myję twarz delikatnym żelem (zazwyczaj jest to żel ziaja ulga), następnie w zależności od planu dnia nakładam krem z filtrem ziaja 50 lub krem ze śluzem ślimaka. Po południu/wieczorem myję twarz dwuetapowo (jeśli był filtr, jeśli tylko krem, to znowu ziają) i przemywam tonikiem octowym. Co jakieś 3 dni wykonuję 15% peeling azelainowy na glikolu roślinnym i jakieś 2 razy w tygodniu złuszczam skórę silikonową szczoteczką. Moim celem jest pozbycie się zaskórników i ledwo widocznych już przebarwień potrądzikowych. No i właśnie tu jest problem. Z jednej strony, widzę, że peelingi kwasowe świetnie działają, a jednocześnie co kilka dni pory widocznie się zatykają, choć nie wygląda to jak zwykłe zaskórniki, to takie jakby płytkie zanieczyszczenia o jasnym kolorze. To brzmi pewnie chaotycznie, ale trudno mi to lepiej opisać. Widzę zdecydowane zmniejszanie się typowych, ciemnych zaskórników, nawet na nosie, gdzie było ciężko. A jednocześnie pory czymś się zatykają, choć w delikatniejszy, mniej trwały sposób. Może mogłabyś mi doradzić, czy sposób oczyszczania jest dopasowany do reszty pielęgnacji? Może ta ziaja ulga jest za słaba? Z góry dziękuję i strasznie dziękuję za całą pracę, jaką wkładasz w tego bloga :) Marta
OdpowiedzUsuńMarto, odpowiedziałam na Twój komentarz pod wpisem o żelu kremowym La Roche Posay :) Pozdrawiam :)
Usuńinwektywy ? http://sjp.pwn.pl/sjp/inwektywa;2561929.html
OdpowiedzUsuńDzięki za zwrócenie uwagi, niefortunny dobór słów ;)
UsuńFajny wpis,jak zawsze zresztą :). I zgodzę się w 100% z Tobą-najważniejsze jest obserwować własną skórę i poznać jej reakcje. Tak naprawdę bez poznania potrzeb własnej cery nie osiągniemy tego wymarzonego celu jakim jest skóra doskonała. Poza tym staram się właśnie nie ulegać modom,a właśnie bacznie obserwować reakcje na mojej twarzy czy dekolcie. Jeśli wprowadzam nowy produkt do pielęgnacji, nie śpiewam od razu peanów na jego cześć. Nauczyłam się już,że czasami poprawa jest na chwilę,a potem nagle następuje pogorszenie. Moja cera potrafi bywać kapryśna i staram się właśnie nie obciążać jej i w moim przypadku to się najlepiej sprawdza. Oczywiście, jeśli jest potrzeba by ją natłuścić to robię to jak najbardziej,nawet na noc. Powoli się docieramy,a może już nawet dotarłyśmy jeśli chodzi o pielęgnację. I słyszę to z ust koleżanek,które są pod wrażeniem jak pozytywnie zmieniła mi się buźka.
OdpowiedzUsuńEwciu,mam do Ciebie pytanie odnośnie lha. Zamówiłam tego drania już jakiś czas temu i użyłam kilka razy na oleju w stężeniu 2%. Oczywiście efektów na moje zaskórniki zamknięte nie zauważyłam żadnych.Otóż moim problemem są sprzeczne informacje. Na zsk piszą,że zalecane stężenie wynosi max. 2%. Ty z kolei w swoim poście piszesz,iż peelingi można wykonywać nawet do 10%. Możesz mi powiedzieć skąd czerpiesz takie informacje?(może jakiś artykuł bądź źródło). Kolejna sprawa - napisałaś,że lha bardzo źle reaguje na wodę. Jak w takim razie zneutralizować ów peeling? No i ostatnia kwestia - jak często i długo wykonywać peelingi lha? Przepraszam,że Ci głowę zawracam, zwykle sama odnajduję interesujące mnie informacje, jednakże w przypadku lha mam naprawdę ogromny problem z tym.
Pozdrawiam gorąco,
Monika.
Moniko, LHA w tak wysokim stężeniu to peelingi medyczne, dlatego na stronie zsk maksymalne zastosowanie wynosi tylko 2%, takie produkty oferuje m.in. la Roche Posay BioMedic LHA Peel, w stężeniu 5 i 10% :)
UsuńKwasu LHA się nie neutralizuje, ale bardzo ważna jest właściwa pielęgnacja po zabiegu, aby nie odwadniać naskórka i złagodzić podrażnienie. Peelingi LHA są bardzo intensywne w działaniu, nie przekraczałabym jednego zabiegu raz w tygodniu, maksymalnie przez 8 tygodni, wszystko zależy od reakcji skóry, ale zalecam ostrożność ;)
Bardzo się cieszę i trzymam kciuki, aby było jeszcze lepiej ;)
Dziękuję Ci ślicznie za odpowiedź i poświęcony czas :). Nie masz pojęcia jak się cieszę,że jesteś i nie dość,że w fachowy sposób prowadzisz bloga, to jeszcze pomagasz takim sierotkom jak ja w chwilach wątpliwości.
UsuńNaprawdę jesteś wielka!!
Pozdrawiam gorąco i również życzę Ci dalszych sukcesów (w każdej dziedzinie) :).
Bardzo dziękuję i również serdecznie pozdrawiam ;)
UsuńBardzo ciekawy post ale ze względu na zaawansowany wiek metoda raczej nie dla mnie :-) Ale rzeczywiście jak sobie przypomnę siebie sprzed 10 lat i te ciężkie kremy na noc po których budziłam sie jak z masłem na twarzy to rzeczywiście jest się nad czym zastanawiać.Na szczęście zaczęłaś pisać tego bloga i trochę zmądrzałam. Nawet wczoraj byłam w rossmanie i jest promocja na kremy loreal.znikały z półek jak woda.ale pewnie żadna z tych kobiet nie zastanowiła się co to za krem, tylko jak marka z reklamy i w promocji to napewno pomoże . Wogóle jak widzę w drogeriach kobiety kupujące kremy i ich sposób myslenia i dobierania kosmetyków to mam ochotę powiedzieć-rzućcie to wszystko i przeczytajcie bloga Ewy a wtedy zobaczycie bezsens obecnego myslenia o pielęgnacji :-) na szczęście nie jestem aż tak odważna hi hi.
OdpowiedzUsuńHaha :D Na szczęście zmieniamy się na lepsze i coraz więcej osób ma większą świadomość konsumencką ;) Poznanie potrzeb własnej skory i dobieranie właściwych kosmetyków do potrzeb skóry pozwala wiele zaoszczędzić na pielęgnacji, no, chyba, że ktoś nie ma wymagającej skóry i wystarczy mu lekka okluzja,jaką zapewnia większość kremów z drogerii ;)
UsuńEwo, co myślisz o wyciskaniu pryszczy ropnych przez kosmetyczkę? Pani do której chodzę na kwas azelainowy ostatnio wycisnela mi kilka takich zmian i zastanawiam się czy jest to poprawne działanie
OdpowiedzUsuńAbsolutne nie - tego zabiegu nie można wykonać higieniczne, żaden lekarz i osoba z wykształceniem medycznym nie przeprowadzi żadnego zabiegu na skórze zmienionej zapalnie - każde przerwanie tkanki stwarza ryzyko wystąpienia zakażenia, a wyciskając zmiany ropne ingerujesz w proces bliznowacenia oraz powodujesz obrzęk naczyniowy. Kosmetyczka zamiast wyciskać zmiany ropne, powinna zalecić wizytę u dermatologa po antybiotyk miejscowy...
UsuńDziękuję za odpowiedź, po 2 pryszczach które ona usunęła nie zostały mi ślady dlatego zgodzilam się nakłuć taka podskorna gulke-głównie z powodu bólu i został teraz sinofioletowy slad a w drugim miejscu w którym wyciskala pojawił się obok kolejny pryszcz:(
UsuńEwo a możesz napisać których kosmetyków Dr Hauschka używałaś ? albo chociaż które testowałaś ?? pozdrawiam, też Ewa :)
OdpowiedzUsuńProdukty znam tylko z próbek, bliżej poznałam emulsje nawilżające i serum na noc- nie podoba mi się ogromna przepaść miedzy konsystencjami, dr hauschka ma specyficzną konsystencję, przy proponowanej pielęgnacji moja skora bardzo szybko by się rozregulowała i w konsekwencji odwodniła/jednocześnie obciążyła, jestem raczej fanką pielęgnacji całościowej i postępowanie zgodnie z aktualnymi potrzebami. Kremy dzienne dosyć mocno natłuszczają, a nocne lekko podsuszają - nie chcę krytykować całej tej ideologii, ale trochę brakuje logiki w produktach, bo z jednej strony naskórek jest zatykany i obciążany, a z drugiej nadganiany i wysuszany przez beztłuszczową formułę. Co skóra, to inne potrzeby, dlatego nie upraszałabym tak wszystkiego - aby dobrze nawodnić naskórek, inni potrzebują więcej, druzy mniej emolientów i składników nawilżających.
UsuńCoś w tym jest, pamiętam jeszcze jak za czasów ciężkiego trądziku dawałam skórze "odpocząć" i nie nakładałam na noc niczego na twarz, a rano skóra wyglądała znacznie lepiej niże po niejednym kremie czy nawet maści na trądzik. Oczywiście regularnie się to nie sprawdzało, bo próbowałam ;) Ale myślę, że od czasu do czasu, jeśli skóra akurat nie jest bardzo wymagająca, przesuszona to jest to fajna sprawa, zrobić sobie taką bezkremową noc.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia! Pisałaś kiedyś, że sama je robisz i zawsze tak sobie wyobrażam, jak latasz po tych łąkach jak szalona, żeby zdążyć przed obiektyw ;) Pozdrawiam!
Też uważam, że czasem przyda się taka "pusta" noc, a nawet czasem (nie przy ekstremalnej pogodzie rzecz jasna) dzień. Skoro kwasów czasem nie nakładamy codziennie, tylko np. co dwa dni, trzy, to czemu by nie spróbować z kremami? Skóry czasem są dziwne a tym bardziej ich potrzeby.
UsuńNo tak, trzeba przede wszystkim obserwować skórę - raz tego kremu będziemy potrzebować, drugiego dnia może nie ;) Trzeba działać zgodnie z rytmem skóry i nie ustalać sobie pielęgnacji na zaś ;)
UsuńHaha :) Wygląda to trochę komicznie, ale tak to jest, gdy jest się jednocześnie swoim fotografem i modelem - zdjęcia nie mają tak dobrej jakości, jak mogłyby mieć, osoby trzecie są jednak niezbędne :)
Witaj Ewo !
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie kilka pytań.
Mam problem z nadreaktywnymi mieszkami na dekolcie i nie moge sobie z tym poradzic. Tak mysle ze to mieszki- malutkie krosteczki z bialym czubkiem, zaczerwienione dookoła. Zazwyczaj występuja okresowo i w wiekszych ilosciach, albo mam czysty dekolt albo caly wysypany. Zas na ramionach i plecach to chyba nadmierna keratynizacja bo zmiany nasilaja sie po opalaniu i wygladaja jak zaskorniki zamkniete ktore ciezko wycisnac.
Cialo myje zelem Babydream für Mama i pozniej kostka isana.Uzywalam metronidazolu i nie pomogl dlatego zastanawiam sie czy to na pewno mieszki. Stosowalam tez tonik z kwasem mlekowym z przepisu Lorri ale nie widzialam zadnej poprawy a tonik z glukonolaktonem wg twojego przepisu jeszcze zaostrzył zmiany i bylo ich wiecej .
Zaczelam teraz z peelingami AZA 20% na peg-400 bo kiedys Acnederm dobrze na mnie dzialal chociaz Hascoderm mi teraz nie sluzy. Po dwoch zabiegach jest jakby lepiej,zaczerwienienia zbledły i krostki jakby mniejsze.Mam nadzieję ze na dluzsza mete bedzie działał. Ale myslalam jeszcze o wprowadzeniu peelingow z mocznikiem.Myslisz ze to dobra opcja?czy stosować je tylko na ramiona tam gdzie występuje nadmierne rogowacenie czy na dekolt równiez? boje juz sie cokolwiek nakladac bo po wszystkim mam wysyp czerwonych krostek. I jak to polaczyc z AZA?
Zakupilam jeszcze aparat do kawitacji taki jak Twój i mam pytanie co do sonoforezy. Przeczytalam kilkakrotnie twoj wpis i opisy zabiegów na innych stronach ale nadal nie wiem czego uzywac do zabiegu sonoforezy. Czy np zel aloesowy lub sulphur z dodatkami by sie nadał? Probowalam na serum z kwasie hialuronowym ale za szybko sie wchlanial,skora sie lepiła i nie bylo poślizgu. Możesz wytłumaczyć jak ty to dokladnie robisz i cos polecić?
I jeszcze jedno :czy do wody rozanej moge dodac wit.B3 i w jakiej ilości lub innych półproduktów?
I juz ostatnie,zadawane juz pewnie z milion razy ale jakim aparatem robisz zdjęcia? Sa przepiękne i piekna Ty:)
Jak pojawia sie nowy wpis to najpierw przewijam i zachwycam sie zdjeciami a później dopiero czytam tekst :)
Pozdrawiam
Magda
Metronidazol ma silne właściwości antybakteryjne, nie musiał pomóc na mieszki, zwłaszcza, gdy są skutkiem nadmiernego rogowacenia ;) Jeśli chcesz stosować peelingi azelainowe i mocznik, polecam na początku włączyć mocznik raz w tygodniu/na dwa tygodnie w stężeniu 10-15%, po około dwóch dniach po zastosowaniu peelingu mocznikiem, możesz wykonać zabieg azelainowy, jeśli dobrze działają na ciebie peelingi ;)
UsuńTak, najważniejsze, aby to, co chcesz wchłaniać przez sonoforezę nie było tłuste i nie zawierało dużo fazy tłuszczowej, inaczej głowica zacznie się nagrzewać i poparzysz sobie skórę. Nie wykonuję sonoforezy, ale też, który wmasowujesz, musisz ściągnąć ze skóry za pomocą np. płynu micelarnego lub toniku, każdy żel w takiej ilości będzie się lepił. Najlepiej sprawdzi się żel do usg, który możesz wzbogacać substancjami aktywnymi, marki profesjonalne tj. apis, bielenda, norel oferują żele do ultradźwięków, ale nigdy ich nie używałam na własnej skórze, choćich nadmiar zawsze tzreba ściągać :)
Jasne, na 100ml hydrolatu około 3-4ml witaminy B3 :)
Bardzo dziękuję :) nikon D5100+ obiektyw 50mm 1.8, choć w najbliższym czasie planuję zakup lampy błyskowej i kilku gadżetów, jeśli skołuję inne modelki i będę mogła już stanąć spokojnie za aparatem - jakość zdjęć znacznie wzrośnie, mam przynajmniej taką nadzieję :) Równieżs erdecznie pozdrawiam :)
Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby iść z "gołą" twarzą spać, bo jak z lenistwa zdarzyło mi się nic nie nałożyć, to budziłam się z przetłuszczonym czołem i nosem i przesuszoną resztą. Wiadomo, mam cerę mieszaną, więc specyfik na noc musi być bardzo lekki, ale bez niego dla mnie ani rusz :)
OdpowiedzUsuńHej, a może zdradzisz co używasz :)? Też szukam czegoś lekkiego na noc.
UsuńMożesz w tym celu użyć mgiełki nawilżającej, albo leciutkiej emulsji, np. Avene Post acte, nie ma niemal wcale fazy tłuszczowej, jeśli potrzebujesz czegoś treściwszego, martina gebhardt ma bardzo dobre jakościowo balsamy do twarzy. No, chyba, e nie tolerujesz żadnego woalu na skórze, wówczas pozostaje pielęgnacja spłukiwana - nawilżanie przez oczyszczanie i maski kremowe/algowe :)
UsuńAvene post acte tak szybko mi się wchłania, że jest aż tępa, ciężko rozsmarować, bo szybko jej nie ma (ale jest świetna pod makijaż). Teraz jest lato, najdziwniejszy okres mojej skóry i nie wiem, czy szukać czegoś jeszcze dodatkowo tłuszczowego, bo muszę jakoś uspokoić cerę. Jestem trochę w kropce :)
UsuńJeśli szukasz czegoś lekko tłuszczowego, polecam bardzo delikatne emulsje - 100% pure i martina gebhardt mają świetne kosmetyki tego typu ;)
UsuńHeej,
OdpowiedzUsuńA ja mam takie małe pytanie odnośnie oczyszczania (albo może i dbania?) skóry po aktywności fizycznej. Jestem osobą, która robi treningi już jakiś czas i przez to nieco bardzo rozregulował się mój rytm... Rzecz w tym, że zwykle treningi robię w środku dnia, więc rano myję twarz samą wodą albo Physiogelem (w zależności od tego, jaką czuję potrzebę), po tym nakładam filtr i makijaż mineralny. Na trening nie zmywam makijażu twarzy (jedynie oczy) i po ćwiczeniach oczyszczam twarz dwuetapowo (olejek z pestek malin + Physiogel oraz łagodny żel do mycia twarzy z Tołpy), a że jest to środek dnia to z powrotem nakładam na twarz filtr i podkład mineralny. I pytanie się pojawia - co dalej? Bo filtr zawiera też silikony, wiec potrzebuje dokładnego oczyszczania, ale z drugiej strony skóra była dopiero co dokładnie oczyszczana w południe i czuję, że nie potrzeba znowu jakiegoś dogłębnego mycia, a jakoś jednak to wszystko trzeba zmyć. I nie wiem, czy to nie za dużo dla mojej skóry, bo jednak ostatnio mam więcej wyprysków i skóra po myciu jest niezbyt przyjemna (dopóki nie przemyję tonikiem). Mam nadzieję, że nie jest to zbyt zagmatwane. W każdym razie po prostu zastanawiam się, jak dbać o cerę, kiedy jednocześnie ćwiczę w ciągu dnia??
Kasia :)
Kasiu,
UsuńRozumiem, że przed treningiem nie możesz pozwolić sobie jedynie na lekkie nawilżenie i ewentualnie lekki makijaż mineralny? Na Twoim miejscu zmyłabym już cały makijaż przed treningiem, al;bo poszła na niego w minimalnym wydaniu, a nakładała filtry, gdy będziesz mieć dłuższy kontakt ze słońcem, na oczyszczoną skórę. Bo tak obciążasz skórę dwukrotnie i jeszcze cera intensywnie poci się pod makijażem w trakcie ćwiczeń. Ograniczyłabym się do kremów z filtrem po treningu, no, chyba, że spędzasz sporo czasu na zewnątrz i wystawiasz się na działanie słońca przed treningiem, wtedy zmyłabym makijaż i krem z filtrem na czas ćwiczeń, aby cera była czysta. Trzymanie takiej przepoconej skóry pod kremem ochronnym i filtrem nie wróży niczego dobrego ;) Super, gdybyś miała też kontakt z wodą podczas treningów, mogłabyś od razu odświeżyć skórę po wysiłku fizycznym.
Przed treningiem sprawa wygląda tak, że muszę dojechać do innego miasta i wtedy właśnie największą mam styczność ze słońcem. Mój makijaż twarzy ogranicza się do podkładu mineralnego (używam annabelle minerals). A jeżeli zmywać makijaż i krem przed treningiem to czym najlepiej? Dogłębne oczyszczanie czy jakiś płyn micelarny, a dopiero wieczorem po całym dniu oczyszczanie dwuetapowe? Jeżeli chodzi o to, to zaraz po treningu lecę pod prysznic i wtedy właśnie oczyszczam skórę dwuetapowo. No, ale tak jak piszę - ponownie nakładam filtr i podkład mineralny.
UsuńA przy okazji, co mogłabym nałożyć innego po takim treningu zamiast np. filtru, jeżeli trening robię wieczorem? Rzecz w tym, że chodzę na siłownię, która jest w innym mieście i wracam do domu komunikacją miejską i nie ukrywam, że chciałabym chociaż trochę jako tako wyglądać... A poza tym czy wystarczy takie wieczorne umycie skóry na siłowni i po powrocie do domu już bez żadnego oczyszczania?
Kasiu, jeśli tylko masz okazję, najlepiej zmyć krem z filtrem porządnie, dwuetapowo lub np. żelem kremowym, wiele osób z powodzeniem używa w tym celu chusteczek nawilżanych (np. dla dzieci), ale jeśli masz dostęp do wody, to moim zdaniem warto z tego skorzystać :)
UsuńJeśli trening robisz wieczorem, to nie musisz niczym obciążać skóry, ewentualnie lekką warstewką podkładu mineralnego, który możesz potem w domu zmyć łagodnym środkiem myjącym ;) Jeśli jest taka możliwość, to oczywiście możesz już nic nie nakładać na skórę, a w domu przed snem tylko delikatnie ją odświeżyć - wodą, czy tonikiem :)
Czyli tak podsumowując lepiej, żeby oczyszczać skórę dwuetapowo przed treningiem, tak? I jeszcze jedno pytanie - czym w takim razie umyć twarz po treningu? Wystarczy woda lub jakiś żel (np. Tołpa?) do zmycia potu?
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedź <3 <3
Tak, albo jednoetapowo żelem kremowym, wybierasz taką opcje, która najbardziej Tobie odpowiada:) Pewnie, wystarczy, tylko najlepiej, aby woda było lekka ciepła ;) Musisz też wyczuć, czy aby na pewno nie ma nadmiaru sebum, wtedy najlepiej oczyścić cerę delikatnym, sprawdzonym żelem, w takich sytuacjach świetnie też sprawdza się alpha-h balancing cleanser with aloe vera :)
UsuńFajnie, że poruszyłaś ten temat. :) Swego czasu nie nakładałam emolientów na noc, ale... w zamian używałam toników, które ściągały mi skórę i być może nieco odwadniały. Też zły pomysł. ;)
OdpowiedzUsuńTak ogólnie, u mnie czoło reaguje bardzo źle na wszelkie emolienty. Ciągle zastanawiam się, czy to nie zapalenie mieszków włosowych. Jeśli dobrze pamiętam, to jedynie Aknicare oraz serum Redupore (z trikenolem) z Mazideł zmniejszały objawy. Za to stan czoła pogarsza niemal wszystko, przede wszystkim emolienty, nawet w naprawdę minimalnych dawkach w mgiełkach. :/
Zastanawia mnie też, czy pod lampą wooda można zobaczyć zapalenie mieszków włosowych? Logika podpowiada mi, że tak, no ale. :)
Pytam, bo korzystając z okazji wizyty w klinice w celu zamykania naczynek (tym razem w innym miejscu, zdam relację za jakiś czas - z poprzednich zabiegów byłam co najwyżej średnio zadowolona - o ile widziałam efekt po pierwszym zabiegu, to później już w ogóle, dodam jednak, że dwa kolejne zabiegi wykonywała inna osoba...) poprosiłam, by zobaczyć moją skórę pod ową lampą. Miałam (mam nadal) dziwne małe zmiany w okolicach oczu, na powiekach, skroniach i czole, ostatnio z resztą pojawiają się także na policzkach. Kosmetolog mówiła coś o tym, że mało osób potrafi się tą lampą obsługiwać, ale zabrzmiało to jakby sama obsługiwać się nią potrafiła... ;)
W każdym razie niczego prócz zaskórników i odwodnienia niepokojącego nie zobaczyła. Żadnego nadmiernego rogowacenia, grzybków, zakażeń etc.
Jednak gdybym miała klasyczny trądzik, to raczej moje czoło nie byłoby tak reaktywne, no i ten towarzyszący rumień podczas zaognienia. :/
Wiem, że można by dojść do przyczyny metodą prób i błędów, ale nie chcę już ryzykować i ciągle wprowadzać czegoś nowego. Myślę jedynie narazie nad szamponem Nizoral, ale nie wiem czy ma to sens -pod lampą wooda infekcje grzybicze pewnie były widoczne.
Na pewno wybiorę się w końcu na badanie skóry w powiększeniu, ale weź jeszcze znajdź dobrego specjalistę, który nie chybi w diagnozie... :/
W ogóle - oglądanie zmian w powiększeniu moim zdaniem powinno być normą podczas niemal każdej wizyty u dermatologa...
Pamiętam, że moja błyskawiczna pozytywna reakcja na maskę oczyszczającą + peeling enzymatyczny wskazywała, że to rogowacenie, ale... - pod lampą wooda niczego takiego nie było widać, więc już sama nie wiem. :/
UsuńI! Dołączam do grona osób zachwycających się zdjęciami - piękne! :)
UsuńNie wszystko jest dla każdego i sprawdza się do tego, aby obserwować skórę i postępować zgodnie z jej potrzebami, chociaż nawet błędy pielęgnacyjne potrafią właściwie ukierunkować i tego Tobie życzę :)
UsuńMoże pomijaj w nawilżaniu czoło? Widocznie są u Ciebie dosyć spore dysproporcje, a regulujesz je w jakiś sposób? Może potrzebuje mocniejszej regulacji, albo lepszego działania oczyszczającego? Np. okładów z glinki? Błota? Albo po prostu nie potrzebuje bogatej pielęgnacji i sprawdza się skrajny minimalizm akurat w tym obszarze :) W ramach ciekawostki - moje czoło nigdy nie było problematyczne, a od długich tygodni zmagam się z kaszką, która u mnie zupełnie ku mojemu zaskoczeniu zniknęła, gdy zaczęłam stosować znowu regularnie filtry (które oczywiście stosuję gdy wychodzę na zewnątrz, ale w poprzednim miesiącu akurat tak się złożyło, że filtry lądowały na mojej skórze sporadycznie), więc skóra reaguje w różny sposób. A może masz niedobory witaminy B3? Suplementujesz ją? Skóra może być reaktywna tylko w określonej partii twarzy, a trądzik na czole jest dosyć powszechny. Albo Twoja cera potrzebuje nawilżenia, tylko w innej formie (np. ochronnej, o poranku) i stąd tak negatywna reakcja skóry? Źle reaguje na delikatne nawilżanie, bo widocznie tych składników nie potrzebuje, a wymaga lepszej ochronnej warstewki, a nie wodnych, 'bezpiecznych' nawilżaczy, które nasilają objawy, a Ty zapewne obawiasz się mocniejszego nawilżenia. Pomyśl nad tym - bo może się okazać, że Twoja cera wymaga okluzji, której jej nie zapewniasz i stad reaktywność - pojawiają się zapalne, drobne krosteczki i wędrujący rumień, kiedyś mi pisałaś, że bardzo dobrze reagowałaś na parafinę.
Reaktywnym mieszkom często towarzyszy rogowacenie, ale generalnie nadwrażliwość mieszków stwierdza się po ich charakterystycznym wyglądzie i błyskawicznej niepożądanej reakcji na wszelkie substancje drażniące oraz tłuste. Pod lampą Wooda raczej tego nie zobaczysz, bo reaktywnosć mieszków do reakcja na bodziec, nie wynikają z kolonizacji żadnych mikroorganizmów, chociaż często towarzyszy im odwodnienie i wspomniane rogowacenie :)
Masz racje, oglądanie zmian w powiększeniu powinno być wykonywane podczas każdej wizyty u specjalisty, są tacy, co wydają diagnozę na odległość, niedługo wcale nie będziemy musieli pokazywać się u lekarza - bo po co ? :D
Bardzo dziękuję, staram się :)
Aktualnie próbuję z oczyszczaniem bez detergentów i minimalną ilością emolientów po umyciu. Zobaczymy jak to będzie. Poza tym - chyba ostatnio zabrakło też masek oczyszczających, które najwidoczniej odwalają kawał dobrej roboty także na dłuższą metę. :)
UsuńReguluję czoło Aknicare, narazie 1x dziennie. Dodam chyba też serum Redupore z mazideł, ale będę skórę obserwować - nie chcę niepotrzebnie kłaść Aknicare np. 2x dziennie, jeśli będzie to zabieg zbędny. W każdym razie chcę doprowadzić czoło do idealnego stanu. :D
Z tym filtrami to ciekawe, hm. :D Ale może chodzi o bazę, a nie filtry same w sobie? Mam zagwozdkę. :D
Jeśli chodzi o nawilżanie czoła - narazie zamykam się w serum Hosanna. Sprawdzę jeszcze jak przy zrównoważonej pielęgnacji czoło zareaguje na Aura Manuka. :) Co do ochronnej warstwy serwowanej 1x, a nie 2x dziennie - nie próbowałam, być może to byłby jakiś kompromis, choć przy nieodpowiednim kosmetyku te zmiany potrafią pojawić się w ciągu kilku godzin. :/
Co do parafiny - zapewne chodzi Ci (albo ja miałam go na myśli) o krem Sunbrella z parafiną w składzie. On dobrze działał na policzki prawdopodobnie objęte rogowaceniem, ale akurat czoło na takiej pielęgnacji cierpiało. :(
Rozumiem, że reaktywność mieszków to co innego, a zapalenie mieszków także - jeśli chodzi o obecność grzybów etc.? :) Bo z tego co pisałaś w poście dot. podrażnionych/zapalonych mieszków, to często różne grzybki powodują takie objawy, a zapalenie mieszków włosowych dobrze reaguje na środki przeciwgrzybicze, stąd moje pytanie. :)
Rozumiem, że dopiero później może dojść do infekcji, kolonizacji niechcianych żyjątek? Przynajmniej tak zrozumiałam z posta, ale nie jestem do końca pewna. :)
Swoją drogą, muszę jeszcze raz przeczytać post, już po raz n-ty, bo znowu wielu inoformacji nie kojarzę. :D
Bardzo się w ogóle dziwię, że pod lampą wooda nie było widać nadmiernego rogowacenia na nosie - a skorki jak nic sterczą w dużej mierze z porów, co chyba nie jest objawem odwodnienia?
Co do wit. B3 - nie, nie suplementuję. I ogólnie u mnie narazie wszelka suplementacja odpada (mam problemy z przyswajaniem, nie chcę też w celu polepszenia sytuacji na własną rękę kombinować z octem jabłkowym bez konsultacji z lekarzem prowadzącym) :(
UsuńChodzi o emolienty tłuste - moja cera szybko się odwadnia, gdy ich nie stosuję, tak suchą porą roku moja cera mocno rogowacieje i jej kondycja bardzo się pogarsza, a w codziennej pielęgnacji brakuje mi takich składników, stąd pozytywna reakcja skóry na kremy z filtrem;)
UsuńRozumiem :(
Zapalenie to jak sama nazwa wskazuje 'zaognienie', ropienie, reaktywność, coś, co utrzymuje się w długim stanie zapalnym, reaktywność, to nadwrażliwość na pewne składniki i szybka negatywna reakcja, ale mieszki nie są utrzymane w ciągłym stanie zapalnym, dzieje się tak w reakcji na bodziec drażniący ;) Zapalenie może mieć np. podłoże grzybicze, pasożytnicze, czy też bakteryjne, choć to ostatnie rzadziej ;)
Albo to jest niezłuszczony naskórek, przy lekkiej pielęgnacji, tak jak przy stosowaniu kwasów skórki często sterczą, a nie muszą świadczyć ani o nadmiernym rogowaceniu, ani o odwodnieniu ;) Sama przyznajesz, że trochę zabrakło u Ciebie masek oczyszczających, może to objaw właśnie tej słabiej oczyszczającej pielęgnacji?
Rozumiem :) Przy problemach z przyswajaniem polecam przyjrzeć się preparatom sproszkowanym bez żadnych dodatków, płyny świetnie sprawdzają się przy problemach z wchłanianiem, szczególnie polecam zainteresować się firmą formeds. Życzę dużo zdrowia ;)
A to Ci psikus. :D Jak widać - każda cera - na szczęście lub nieszczęście - ma swoje własne preferencje. :)
UsuńCo prawda, nie próbowałam tego w sposób świadomy w ten sposób interpretować, ale chyba moje świtanie nie było tak odległe od rzeczywistości. :D
Czasem coś jest tak logiczne, rozwiązanie jest tak blisko, a jakoś tak... umyka. :) Może w takim razie u mnie to 'tylko' reaktywność mieszków.
No właśnie jakiś czas temu, podczas i po regulacji Effaclar Duo+ i kwasem migdałowym, tych skórek w ogóle nie miałam, później stopniowo sobie wracały, paskudy. Narazie jednak spróbuję wszelkimi innymi sposobami osiągnąć cel, (dzięki Tobie i Twoim wpisom) nie traktuję już kwasów jako pomoc pierwszego rzędu.
Co do odwodnienia - u mnie przy braku choćby minimalnej okluzji, ale i odpowiedniej ilości substancji nawilżających pojawia się problem ściągnięcia, skórek (innego typu niż te, które sterczą z porów cały czas) w okolicach nosa, zaś na policzkach - łuszczące się plamy. :/
Staram się jednak od jakiegoś czasu nawadniać jak najlepiej od środka, tym razem już nie tylko poprzez picie wody (także na rękach, w miejscu nieobjętym rogowaceniem okołomieszkowym, mam niezbyt gładką skórę). :)
Tak w ogóle - zabieram się za niedługo za peeling Antipodes - jestem ciekawa jak się spisze delikatne mechaniczne złuszczanie, jeśli chodzi o suche skórki.
Formeds mam na oku, mam zresztą ich cynk, k2 i diosminę z wit. C.
No nic, dopytam jeszcze lekarza (nie chcę robić niczego 'za jego plecami', co mogłoby jakkolwiek wpłynąć na efektywność działania ziół, a zawsze wolę dmuchać na zimne :) no i narazie chcę bardziej zadbać o dietę, później ew. - jeśli coś nadal będzie nie tak - dopiero badać poziomy witamin).
Swoją drogą - najbardziej ubolewam aktualnie nad tym, że chwilowo nie mogę jeść ostrych potraw - ach, a to moje ulubione jedzenie! :D
Dziękuję! :) Mam nadzieję, że mój organizm wreszcie wróci do równowagi.
UsuńBaardzo ciekawy post i piękna sesja (jeśli dobrze widzę) w krwawniku :)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio pomykałam z takim bukiecikiem ;)
Twój blog jest kopalnią wiedzy, już spieszę czytać inne posty, pozdrawiam :)
Dziękuję:) Tak, krwawnik :) Bardzo się cieszę, mam nadzieję, że znajdziesz tutaj niezbędne informacje :)
UsuńCzy da się pielęgnować cerę naczynkową (przy tym mieszaną, naczynka są przy nozdrzach i na polikach) bez jednoczesnego rozjaśniania jej? To mnie odstrasza w kosmetykach przeznaczonych dla cery naczynkowej..
OdpowiedzUsuńRzeczywiście większość substancji zalecanych do pielęgnacji cery naczyniowej ma działanie wybielające, natomiast możesz z powodzeniem stosować ekstrakty roślinne (arnika, kasztan, ruszczyk, dzika róża, łagodząca lipa, kocanka, zielona herbata) oraz flawonoidy: rutynę i hesperydynę, działania wybielającego na skórę nie posiada także witamina C tłuszczowa tetraizopaltyminian askorbylu, ułatwia jedynie wchłanianie rozszerzonych naczyń oraz przebarwień pozapalnych oraz nadaje skórze promiennego wyglądu ;)
UsuńJa niestety nie mogę sobie pozwolić na bezkremowe noce przy mojej odwodnionej cerze, chociaż dalej nie mogę sobie poradzić z jej nawodnieniem. Codziennie stosuję maseczki nawilżające aura manuka lub w płachcie z hada labo, delikatnie ją oczyszczam, 2 razy w tygodniu stosuję kw. laktobionowy w niskim stężeniu,zamówiłam też serum hosanna z antipodes i maskę drink up z origins, ale moja cera cały czas nie może dojść do równowagi jeżeli chodzi o nawilżenie.Zauważyłam, że najlepiej działa na nią maseczka w płachcie, jakby efektywniej nawilżała. Tak zastanawiam się czy mogłabym stosować sonoforezę codziennie po nakładaniu serum wodnym, tylko 1-2 minuty, może dzięki temu serum działałoby skuteczniej?
OdpowiedzUsuńP.s. na stronie beautybay balancing cleanser z alpha h w pojemności 500 ml kosztuje 22 funty, także świetna okazja:).
Wiem, że szukasz tutaj porady kosmetycznej i jest wiele wpisów więc jakiś sposób na pewno się znajdzie ale jeśli piszesz o ciągłym odwodnieniu skóry to może trzeba zacząć nawadniać od środka - woda, woda, woda, ograniczenie soli, więcej owoców i warzyw....
Usuńuddersin, racja, warto pomyśleć nad nawadnianiem skory od wewnątrz, pisałam o tym między innymi w artykule o skórze trądzikowej i jednocześnie odwodnionej - nie chodzi tylko o ilość pitej wody - trzeba ją dobrze i umiejętnie pić oraz przy odwodnieniu zwiększać jej przyswajalność, np. rozpuszczając sól w wodzie. Z tym ograniczaniem soli do do końca się zgodzę, jeśli to dobra jakościowo sól, jest niezbędna do dobrego nawodnienia. Nadmiar owoców, zwłaszcza bardzo bogatych w cukry bardziej sprzyja odwodnieniu niż tak ciągle tępiona sól :) Dużą ilością wody też można się odwodnić, nawet przepisowymi 2 litrami, jeśli są pite łapczywie i w mało przyswajalnej formie ;)
Usuńuddersin, a może Twoja cera potrzebuje tej warstewki, aby się nie odwadniała? Z jednej strony ją nawilżasz, ale musisz też stosować substancje, które utrzymają jej wilgoć, więc może pielęgnacja spłukiwana nie do końca zdaje egzamin, jeśli pozytywnie reagujesz na maseczki w płachcie, które mimo wszystko pozostawiają wyczuwalną warstewkę? Codziennie wykonywana sonoforeza to zdecydowanie za często, przesuszysz sobie w ten sposób skórę, sonoforeza nie sprawdza się zbytnio pod kosmetyki wodne, najlepiej, aby były one żelowe, taki zabieg możesz np. wykonać po maseczce w płachcie, aby wchłonąć resztę kosmetyku, a następnie nadmiar zdjąć płatkiem kosmetycznym, nasączonym nawilżającym tonikiem/wodą kwiatową lub zmyć wodą, ale przy odwodnieniu lepiej użyć delikatniejszych produktów jako ostatni krok pielęgnacyjny ;) Przy serum wodnym skóra nie będzie dobrze trzymać wilgoci, może w tym tkwi błąd? Razem z substancjami nawilżającymi powinny iść emolienty, chociaż w małej ilości. Spróbuj do Hosanny dodać kropelkę oleju, albo rozpuścić serum Antipodes w kremie :)
Staram się zdrowo odżywiać i pić dużo wody, ale różnie z tym bywa:),spróbuję dodawać sól do wody. Jeżeli chodzi o serum to zaraz po jego nałożeniu aplikuję krem, teraz mam pat&rub on jest dość treściwy. Może moja skóra jest tak głęboko odwodniona przez maltretowanie ją retinolem w wysokim stężeniu, a w przeszłości peelingami i atredermem (8 miesięcy, stężenie 0,05), że teraz potrzebuję bardziej radykalnych środków - mam na myśli mezoterapię. W planach mam poddanie się zabiegom dermapen z użyciem osocza bogatopłytkowego i może oprócz tego zabieg dermapenem z koktajlem nawilżającym bo domową pielęgnacją chyba niewiele już zdziałam. Od 4 miesięcy nie stosuję retinolu i kwasów - jedynie ten peeling z iwostinu z 7% kw. laktobionowym raz, góra 2 razy w tygodniu.
UsuńEwuniu, kochana pomóż. Znalazłam ostatnio taki artykuł i jako, że staram się przywiązywać uwagę do składów kosmetyków najlepiej jak potrafię, to zestawienie substancji mnie zażyło :(
OdpowiedzUsuńhttp://instytutarete.pl/poczytaj/cialo/mydlarnia/346-trucizny-do-pielgnacji.html
Jeżeli będziesz miała czas to zerknij proszę na tą tabelkę i wypowiedz się tutaj co o tym sądzisz, które z tych kosmetycznych zagrożeń są rzeczywiście realne, a które należy traktować z przymróżeniem oka?
Większość składników to niezbędne konserwanty, a ich brak oraz rozwój szkodliwych mikroorganizmów bardziej szkodzi niż zastosowane mieszanki konserwujące, które chronią kosmetyk przed zepsuciem. Substancje okluzyjne takie jak silikony i parafina mogą okazać się równie szkodliwe jak 'naturalne' oleje, które dodatkowo mogą powodować alergie, to substancje syntetyczne, ale w pełnie bezpieczne, mogą jedynie zatykać pory, tak jak większość naturalnych emolientów tłustych. Kwasy AHA oczywiście mogą okazać się toksyczne, ale z powodzeniem leczy się nimi blizny i przebarwienia, a ich stężenie w ogólnodostępnych kosmetykach zazwyczaj nie przekracza 2%, gdzie działają głównie nawilżająco. Wyższe stężenia kwasów AHA, które faktycznie są szkodliwe, są przeprowadzane w formie peelingów, nie mają zastosowania w ogólnodostępnych kosmetykach i używamy ich na własną odpowiedzialność. Detergenty - jak detergenty, wszystko zależy od tolerancji skóry, kluczową kwestią jest pH i formuła- promowane naturalne mydła mają równie mocne naturalne zmydlone tłuszcze i do tego bardo zasadowe pH, nie zawierają też żadnych substancji, które złagodziłyby ich działanie. Najbardziej niebezpieczne są syntetyczne substancje zapachowe (zwłaszcza produkty mocno perfumowane) oraz barwniki, które nie mają realnego zastosowania i wpływają tylko na odbiór wizualny oraz zapachowy. Reszta składników pełni jakąś ważną funkcję w kosmetykach i muszą być w nich obecne. Kwestią dyskusyjną są glikole i alkohole, ale dzięki nim kosmetyki mają lżejszą formułę - u innych będą powodować podrażnienia, u innych będą doskonale tolerowane, wiec nie mam tutaj określonego zdania. Producenci bardzo rzadko używają tak mocnych konserwantów, no chyba, ze są to kosmetyki wodne, ale one wymagają porządnego zakonserwowania, inaczej szybko się popsują - toniki, szampony, płyny itp. Wszystko ma swoje plusy i minusy, ale nazywanie czegoś trucizną jest niewłaściwe, substancje są stosowane w określonym stężeniu i mają przede wszystkim nie szkodzić, dotyczy to wszystkich produktów wypuszczonych na terenie Unii Europejskiej :)
UsuńDroga Ewo,
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana prywatnymi konsultacjami. Chciałabym jednak zapytać, czy masz może wykształcenie medyczne, albo jakąś inną podstawę do udzielania takich konsultacji? Bardzo zależy mi na naprawdę rzetelnej opinii w sprawie mojej cery.
Pozdrawiam, Asia
Asiu, nie posiadam wykształcenia medycznego i kosmetycznego, dlatego w tym roku ruszam na studia w kierunku medycznym, aby usystematyzować wiedzę :) Myślę, że o mojej rzetelności świadczy miejsce, które już prowadzę przez tyle czasu i ogromna ilość zadowolonych czytelników - teoria teorią, a praktyka praktyką ;) Oczywiście do niczego nie namawiam, myślę, że mój blog jest najlepszą reklamą moich umiejętności i posiadanej wiedzy ;) Pozdrawiam serdecznie ;)
UsuńEwo czy mogę spytać na jakie studia ruszasz? To czysta ciekawość, odkąd odkryłam Twój blog to moim marzeniem jest, żebym kiedyś mogła spotkać się z Tobą prywatnie. A może jest lub będzie taka możliwość konsultacji ale nie internetowych tylko w realu właśnie?
UsuńTak, będzie możliwość prywatnych konsultacji w Warszawie od października ;) Nie chcę zdradzać szczegółów na łamach bloga, ale nie są to studia lekarskie :)
UsuńW jakiej cenie?
UsuńW podobnej do konsultacji przeprowadzanych drogą korespondencji elektronicznej ;)
Usuń150-300 zł… tylko, że 200 zł kosztuje już konsultacja u dobrego specjalisty w stolicy… nie każdego na to stać a Ty jednak lekarzem nie jesteś
UsuńMasz wybór, jeśli Cię na to nie stać, to nie korzystasz z prywatnych konsultacji lub udajesz się do dobrego specjalisty w stolicy :)
UsuńAnonimowy! bywa, że specjalista dermatolog ze stolicy za 250 zł w gabinecie nawet na ciebie nie spojrzy, przepisze receptę z d... i finito ! Ewa oferuje tutaj coś innego, podchodzi do Ciebie indywidualnie, kompleksowo! ale Ty zapewne oczekujesz, że Ewa przyjedzie do Ciebie do domu, ułoży ci całą pielęgnację za czekoladę !!! ręce opadają !!!
Usuńalbo za paczkę ciastek Oreo :D
UsuńEwo chciałabym kupić preparat z kwasem azelainowym na moje drobne przebarwienia, mam cienką, wrażliwa naczynkową cerę, który z nich byś mi poleciła? W kremie czy w żelu, skinoren czy Acnederm? A może ta Finacea? Nie wiem który wybrać.
OdpowiedzUsuńChoć myślałam też o Hascoderm lipożelu bo jest najtańszy, co myślisz? Pisałaś gdzieś chyba, że dla wrażliwej cery najlepszy byłby żel? Więc najbardziej wacham się między Skinorenem w żelu i Hascodermem, ewentualnie Finaceą.
UsuńHej, mam wrażliwą cerę i skinoren w żelu - teraz staram się go wykończyć i kupić szybko co innego, bo on naprawdę nieźle ściąga cerę, przy codziennym użytkowaniu podrażnia. Nie polecam :)
UsuńA masz tendencję do zatykania porów? Najbardziej łagodną formą wydają mi się peelingi azelainowe na PEG 400 oraz preparat Pellevita Acne, są dobrze tolerowane, nie wysuszają skory i nie powinny zaogniać rumienia :) Dobrym produktem jest też Skinoren krem, ale Pellevita jest łagodniejsza w działaniu, ale też i odrobinę bardziej tłusta i nawilżająca :)
UsuńEwo, niestety jestem beztalenciem a czytałam, że niektóre dziewczyny przy robieniu peelingów po prostu coś sknociły i tego się właśnie boję, że gdybym zamówiła zestaw to bym sknociła. Nie słyszałam o Pellevicie ale nie ukrywam, że zależy mi też na cenie, nie mam tendencji do zapychania porów, niestety jestem uzależniona od słodyczy i to mój problem przez który cierpi też cera.
UsuńA używałaś tej Pellevity? Myślisz, że zlikwiduje przebarwienia? Nie są jakieś wielkie… ale też pewnie dłużej trzeba na efekty czekać a taki krem jest chyba ważny tylko 4 miesiące po otwarciu? Szczerze mówiąc nastawiam się, że załatwię to jedną tubką bo nie chce mi się wydawać kroci na kilka przebarwień i tak już na cerę wydaję mnóstwo kasy a ona mi się nie odwdzięcza, mam dosyć walki z wiatrakami. :( Dziękuję za odpowiedź.
UsuńAnonimowy24 lipca 2016 22:18 Peelingi azelainowe są banalnie proste w obsłudze, dodatkowo nie mają mocno kwaśnego pH, to chyba jedne z najłatwiejszych w przygotowaniu peelingów kwasowych, a jak coś się nie rozpsuzcza, wystarczy je wstawić do kąpieli wodnej (do kubeczka z wrzącą wodą) lub na 4 sekundy do mikrofalówki. Nie będę jednak namawiać, jeśli nie masz skłonności do zatykania porów, to szczerze polecam Pellevitę, nie odwadnia tak mocno skóry i przy okazji nawet delikatnie nawilża. Kwas azelainowy działa słabiej w preparacie kremowym niż w peelingach, ale z delikatnymi przebarwieniami pozapalnymi preparat powinien sobie poradzić ;) Namawiam do powolnego odkładania cukru, bardzo pomaga suplementacja chromem, włączenie herbat ziołowych (szczególnie pokrzywy, fiołka trójbarwnego, czystka) i stopniowe obniżanie indeksu glikemicznego w diecie, ciężko jest walczyć z nawykami, ale lepsze samopoczucie, ładniejsza skóra i wiele innych korzyści płynących z ograniczenia cukru są w stanie wynagrodzić włożony trud ;) Trzymam za Ciebie kciuki :)
UsuńAleksandra Anna24 lipca 2016 22:22 Tak,ale tylko w ramach obeznania się z konsystencją. Preparat kremowy zawsze będzie działał delikatniej i efekty rozciągną się w czasie, a;e jeśli Twoje przebarwienia pozapalne są niewielkie, to powinien przyspieszyć ich wchłanianie. Z przebarwieniami od słońca oczywiscie kwas azelainowy sobie nie poradzi ;) Niestety nie mogę dać takiej gwarancji, ale efekt wybielający przyspieszy terapia łączona z witaminą C, przebarwienia potrądzikowe wchłaniają się we własnym czasie, u innych trwa to kilka tygodni, u innych kilka długich miesięcy. Niestety sama walczę z długo wchłaniającymi się przebarwieniami i mimo udanej pielęgnacji nadal zdarzają się pielęgnacyjne potknięcia, więc doskonale Cię rozumiem - najważniejsze to się nie poddawać, głowa do góry, na pewno będzie dobrze ;) Pozytywne myślenie to połowa sukcesu, już nie jeden ozdrowiał, gdy zaczął wierzyć w to co robi ;)
Witaj! Chciałam spytać, wydaje mi się ze takie serum może mi pomóc przy zapaleniu mieszków włosowych, ale czy nie będzie odwadniać skóry?
OdpowiedzUsuńskłada sie z: kwasu hialuronowego wody, witaminy b3, mleczanu sodu, d-pantenolu
wydaję mi się że nie, ale wolę spytać kogoś doświadczonego :)
Z góry bardzo dziękuję za pomoc i pozdrawiam :)
Bardzo chciałabym pomóc, ale niestety mam zbyt mało informacji. Liczy się przede wszystkim formuła - nie powinna być ani drażniąca i wysuszająca, ale też tłusta. Zwróć szczególnie uwagę na to, aby kosmetyk nie posiadał w wysokim stężeniu gliceryny i glikoli, szczególnie propylenowego, dobrze, by był także wolny od alkoholu. Najlepiej, jeśli jest taka możliwość, zaopatrywać się w próbki :) No, chyba, ze chcesz wykonać takie serum w domu i ma ono zawierać tylko takie składniki - nie ma ono nic drażniącego, ale radzę uważać z ilością kwasu hialuronowego, gdy jest go za dużo, serum będzie lepkie i może ściągać skórę. Jest też bardziej pod coś, niż do samodzielnego stosowania ;)
UsuńWitaj Ewko :)
OdpowiedzUsuńchciałabym abyś mi pomogła w kwestii częstotliwości używania i połączenia roztworu ' peeling askorbinowy ' z kremem zorac . Używałam serum LIQ CC ale dochodzę do wniosku ze sera nie są dla mnie :( zastanawiam się jeszcze na dodaniem do mojej pielęgnacji kremu antybakteryjnego np. Rozex clindacin t . Chodz używam od 4 miesięcy zorac dalej pojawiają mi się małe pryszcze które zostawiają przebarwienia po zapalne :(
Twoje zdjęcia są niesamowite i dalej nie mogę uwierzyć jak świetnie poradziłas sobie z przebarwieniami. Pozdrawiam :)
A powiedz mi jak często używasz tego Zoracu? Jak najbardziej możesz włączyć preparat o silnym działaniu przeciwzapalnym - sprawdzi się zarówno klindamycyna oraz metronidazol na zmiany pochodzenia bakteryjnego, możesz go stosować po 20-30 minutach po nałożeniu Zoracu, albo rano, pod makijaż/krem z filtrem. Wiadomo, że przy antybiotyku będziesz musiała zrobić przerwę po 4-8 tygodniach, dla odmiany skóra na metronidazol nie wykazuje oporności. Peeling askorbinowy polecam stosować raz w tygodniu, maksymalnie co 4 dni. skóra bardzo szybko nasyca się witaminą C i nie ma sensu maltretować skóry tak niskim pH, zwłaszcza, że jednocześnie stosujesz retinoid. Musisz też obserwować, czy peelingi nie zaostrzą u Ciebie stanu zapalnego.
UsuńBardzo dziękuję ;) To zasługa kryjącego makijażu, niestety nadal walczę z przebarwieniami, ale występują one głównie na bokach twarzy, a zdjęcia zazwyczaj obejmują frontalny wyraz mojej twarzy ;) Duży udział ma tutaj kwas azelainowy, ale dopiero po włączeniu retinoidu i aktywnej witaminy c mam szansę w końcu doczekać się jednolitego kolorytu ;)
Zorac używam codziennie ,nie zauważam żadnego podrażnienia czy wysuszenia :) postaram się kupić dziś clindacin t bez recepty może mi się uda .
UsuńWłaśnie za 3 miesiące chciałabym skończyć kuracje zorac-iem i stosować peelingi azelainowe . Może miałabym chociaz w połowie takie efekty jak ty :)
Pozdrawiam i dziękuję za pomoc :)
W takim razie w dniu, w którym chcesz robić peeling askorbinowy oraz dzień po, nie nakładałabym Zoracu, witamina C porządnie zakwasza skórę i możesz mocno podrażnić skórę - mimo że sam Zorac toleruejsz dobrze, włączenie już mocno kwaśnego kwasu askorbinowego może trochę namieszać w pielęgnacji. Obserwuj cerę, najważniejsze to nie przesadzić w żadną stronę :) Trzymam za Ciebie kciuki :)
UsuńNa zadowalające mnie efekty nastawiam się jesienią, aktualnie trzymam trądzik pod kontrolą, ale niestety nadal nie pokazuję się na łamach bloga bez makijażu (a to wysyp, a to przebarwienia potrądzikowe) - mam nadzieję, że osiągnę swój wymarzony cel i w następne wakacje będę mogła ograniczyć się do pudru matującego ;)
hej, pisze do ciebie bo strasznie zaczela mi sie przetluszczac skora, szczegolnie w strefie T, po uzyciu zelu effaclar do domycia olejku. mialam cere w fajnym stanie, zero wypryskow, pory zmniejszone, skora ukojona az tu pewnego dnia uzylam zelu effaclar by go wyprobowac(okolo tydzien-2 temu) i za nic nie moge teraz opanowac skory, strasznie sie przetluszcza, juz po okolo 30minutach od umycia pojawiaja sie kropelki sebum co nie zdarzalo mi sie od bardzo dawna o ile w ogole. oczywiscie nie uzylam wiecej zelu, probowalam ze stara pielegnacja(olejek z biochemii+ domycie jakims detergentem, zel do skory tlustej i tradzikowej ziaja lub plyn do higieny intymnej sensitia)ale nie przynosila ona juz rezultatow, wrocilam wiec do mycia plynem micelearnym garnier do skory wrazliwej, ktorego wczesniej stosowalam jezeli cos nie paoswalo mi w pielegnacji olejkami i nic, skora dalej sie przetluszcza :(
OdpowiedzUsuńA spróbuj nie domywać tego olejku, tylko ściągać jego nadmiar np. mikrofibrą. Nie zostawi tłustej warstwy, a Ty nie będziesz odwadniać skóry podwójnym myciem. Niestety żel Effaclar potwornie wysusza skórę i odwodniłaś sobie zapewne wierzchnie warstwy naskórka, na szczęście możesz takie odwodnienie szybko okiełzać, lekka warstewka ochronna jest pożądana, szczególnie podczas mycia. Dużo dobrego mogą ttuaj zdziałać niskie stężenia kwasów PHA, np. Lactobionic z Arkany tonik, czy tonik 7% z naturalissa, o ile dobrze reagujesz na kwasy PHA ;) Płyn micelarny będzie nasilał odwodnienie, nie jest odpowiedni, jeśli zmagasz się z przesuszeniem :( Trzymam kciuki!
Usuńdziekuje ci bardzo, a polecasz po prostu zmyc woda olejek ze skory i wytrzec twarz w mikrofibre czy zrobic to bardziej w stylu ocm, czyli namoczyc sciereczke i mokra zmywac twarz? :)
UsuńZmyć olejek tradycyjnie, a następnie wilgotną, lekko ciepłą mikrofibrą ściągnąć nadmiar, każdy olejek myjący pozostawia delikatną warstewkę, użycie mikrofibry po zmyciu olejku nie wysuszy skóry, ale usunie nadmiar tłuszczu ze skóry :)
UsuńWitaj Ewo :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku kremy poszły całkowicie w odstawkę, nie tylko na noc. Testowałam ich mnóstwo - efekt zawsze ten sam poszerzone, zapchane pory i gdzieniegdzie podskórne gule.
Zamierzam zmajstrować sobie mgiełkę nawilżającą. Wcześniej używałam Vianka, ale gliceryna chyba jednak nieco zapychała pory.
Zgromadziłam składniki, które moim zdaniem nie zaszkodzą moją cerze i mogą pomóc w utrzymaniu jej nawilżenia oraz spełnią inne potrzeby mojej skóry. Taki spersonalizowany zestaw :)
Czy mogłabym Cię prosić o pomoc w dobraniu proporcji na start? Myślę, że po wstępnych testach będę modyfikować na własną rękę, ale na początek przydałaby mi się podpowiedź, ponieważ to mój debiut DYI :)
Kupiłam:
wodę demineralizowaną, aloes zatężony, kolagen hydrolizowany z dodatkiem elastyny, panthenol, jedwab hydrolizowany, ekstrakt z czarnego bzu (ponoć dobry na naczynka), owies hydrolizowany (ten z mazideł), no i jeszcze konserwant FEOG
No i jeszcze jedno pytanie. Używam serum Antipodes Hosanna. Zastanawiam się, czy "pod spód" mogę używać jeszcze LIQ CC - zależy mi na delikatnym wyrównaniu kolorytu cery - tylko miejscowo, a dokładnie w okolicy pod ustami i w bruzdach nosowych - tam mam jakby trochę ciemniejszą skórę. Samo serum LIQ CC jak wiadomo wysusza w mgnieniu oka, a niestety obawiam się, że stosowanie kremów znów pogorszy stan stan mojej cery.
Pozdrawiam serdecznie :)
PS. Uwielbiam Twoje zdjęcia. Wyglądasz na nich jak nimfa albo leśna wróżka. Takie mam skojarzenia :)
Jakbym czytała swoje słowa! Też mam ten problem, że większość gotowych produktów zawiera glicerynę, nawet te lekkie mgiełki!! :/
UsuńMogę polecić bardzo prosty tonik z glukonolaktonem (delikatnie odblokowuje pory i nawilża jednocześnie!, tylko nie wiem czy nie uwrażliwia skóry na słońce bo to jednak kwas. A znowu filtr bez gliceryny czy olejów to też jakiś nieznany temu światu produkt....
Jasne, jednocześnie trzymam kciuki, aby wszystko poszło po Twojej myśli. aby uniknąć farfocli i innych zawiesin, po dodaniu każdego składnika dokładnie wymieszaj roztwór, aż się całkowicie wszystko rozpuści :) Podaję proporcje na 100ml:
Usuń90ml woda, 5ml aloes zatężony (jeśli dobrze reagujesz na aloes i nie powoduje rumienia, możesz dodać nawet 10ml, a dodasz 5ml mniej wody niż podałam), 1ml kolagen z elastyną, 1.6ml panthenol, 0.9ml jedwab, 0.4ml owies hydrolizowany, 1.1 ml ekstrakt z czarnego bzu, jeśli mocno barwi (i ma nasyconą barwę), możesz dać go trochę mniej :) Do tego 20 kropli FEOG :)
Oczywiście, że tak :) Tylko musisz obserwować skóry, czy połączenie LIQ CC i Hosanny nie będzie za lekkie ;)
Bardzo dziękuję :)
Ewo, dziękuję serdecznie :) Jestem bardzo wdzięczna za wskazówki. Z aloesem nie mam problemu, więc pozwolę sobie na 10 ml :)
UsuńJaxxxie, dziękuję za odzew :) Toniku z glukonolaktonem próbowałam, ale towarzyszyło mi uczucie oblepionej skóry (choć był tylko 5-proc.), więc raczej do niego nie wrócę. Poza tym odniosłam wrażenie, że poszerzył i uwidocznił pory. Może jestem ewenementem, bo wiele osób zachwala ten tonik ;)
Hej Dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńZwracam się do Ciebie Ewo oraz do Czytelniczek :) Czy któraś z Was stosowała lub zna wiarygodne opinie na temat kremu z filtrem DERMEDIC SUNBRELLA IR Krem ochronny SPF 50 Skóra nadreaktywna i nadwrażliwa? Zainteresowałam się tym oznaczeniem IR, podobno chroni przed nagrzewaniem skóry pod wpływem słońca, co w przypadku cery wrażliwej lub naczynkowej byłoby fajną sprawą. Co sądzicie?
Bardzo chciałabym pomóc, ale niestety nie znam tego produktu. Dodam od siebie tylko fakt, że jedyne filtry jakie nie nagrzewają skóry to filtry mineralne, które odbijają promienie, małe właściwości nagrzewające mają też Tinosorby, dlatego są najbardziej polecane dla skory naczyniowej. Słabsze jakościowo filtry chemiczne mają największe właściwości nagrzewające, dlatego mogą powodować rumień i sprzyjać rozszerzeniu naczyń krwionośnych :)
UsuńOd kiedy przestałam stosować krem na noc, a później także ten na dzień moja skóra jest w o wiele lepszej kondycji. Także polecam, chociażby żeby się przekonać czego skóra potrzebuje zrobić taki eksperyment przez tydzień.
OdpowiedzUsuńNie można zapomnieć o nawilżaniu skóry od środka dietą i dużą ilością wody! Z ręką na sercu, kto dzisiaj wypił 2,5 litra wody? Niemal całe życie borykałam się z problemem przesuszonych ust i dopiero po zmianie diety na bardziej warzywno-owocową i pilnowaniu się w kwestii wody nagle problem zniknął. Jak zapomnę pić odpowiednio dużo to po kilku dniach znowu mam skorupę zamiast ust. Więc to empiryczny dowód jak ogólne odwodnienie (a większość naszego społeczeństwa jest odwodniona, tak chronicznie, że nawet nie wiedzą jak to jest być nawodnionym - sic!) wpływa na skórę.
Ostatnia rzecz jaka mi przyszła do głowy to męska pielęgnacja - wiem, że są faceci używający kremów itp ale jednak znakomina większośc ogranicza się do mydła i już. Nie zauważyłam, żeby moja skórą (tak wychuchiwana przez lata) różniła się w jakikolwiek sposób od cery moich kolegów, a nawet ich twarzyczki prezentują się bez niedoskonałości, przesuszeń i po prostu zdrowo!
faceci mają inaczej zbudowaną skórę, jest grubsza i później się starzeje, to tak jak to, że nie mają cellulitu, też inna budowa wodno-tłuszczowa... ale sporo w tym prawdy, że warto ograniczyć chemię w diecie i w kosmetykach :)
UsuńJaxxxie, bardzo dziękuję za komentarz i podzielenie się swoją opinią :) Oczywiście nawadnianie skóry od wewnątrz jest bardzo ważne, szczególnie latem i srogą zimą, ale nie wystarczy odpowiednia ilość płynów - tak dużą ilością wody trzeba dobrze operować, inaczej można jeszcze bardziej odwodnić sobie organizm, dlatego polecam dietę płynną - dużo zup i warzywnych soków, organizm świetnie się nawadnia :) I oczywiscie niezawodna woda z solą pita małymi łyczkami :)
UsuńMężczyźni mają inaczej zbudowaną skórę, ma znacznie więcej warstw, trudniej się odwadnia i jest zdecydowanie lepiej nawilżona, grubsza oraz ma większą tolerancję. Skóra kobiet jest zdecydowanie cieńsza i delikatniejsza, gorzej trzyma wilgoć, ma też dużą skłonność do rozciągania, to jedno z przystosowań do porodu. Dużo też zależy od uwarunkowania genetycznego i przebytego leczenia, bo to przez agresywne i inwazyjne kuracje skóra najbardziej traci naturalną elastyczność i ma problem z trzymaniem nawilżenia.
Ewo mam problem z przebarwieniami na policzku są sino różowe mają mniej więcej rok, nie które parę dni, nie mam problemu z trądzikiem pojedyńcze krostki pojawiają się czasem przed okresem i zostają ślady, chodzę od dermatologa do dermatologa a oni mi przepisują wciąż antybiotyk i retinoid pomimo mojego mówienia, że mam problem z przebarwieniami a nie trądzikiem, niestety kwas azaleinowy nie pomaga zarówno jako maść (stosowałam Hascoderm) ani peelingi wyk. samodzielnie glukonolakton mnie zapychał, witamina C ładnie rozjaśniła cerę przez co jeszcze uwydatniła problem z przebarwieniami. Mam skórę odwodnioną pomimo czytania Twojego postu na temat nawilżania nie wiem jak sobie z tym poradzić wszystkie możliwe pomysły nic nie pomagają, mieszanie kwasu hialuronowego z olejkami itd mnie podrażnia. Nie mam już siły, nie mam dużych problemów z cerą tylko te przebarwienia.. Stosuję emulsję LRP surgras, filtr 50+, olejek tamanu i 2x w tyg. peeling enzymatyczny e-naturalne
OdpowiedzUsuńRozważam zast. serum z kwasem glikolowy tego z liqpharm albo toniku z kwasem migdałowym norel + zastosowaniem emulsji avene cicalfate acne post aby zregenerować te miejsca sądzisz, że przyniosło by to jakikolwiek efekt?
A ja polecam pójść w inną stronę - peeling kremowy z kwasem glikolowym do tego witamina C w formie tłuszczowej tetraizopaltyminian aksorbylu - takie połączenie powinno przyspieszyć wchłanianie Twoich przebarwień i dodatkowo wpłynie pozytywnie na nawilżenie Twojej skóry. Włączając preparaty wodne i kwasowe dodatkowo nasilisz problem odwodnienia. Twoja pielęgnacja jest bogato tłuszczowa,ale nie ma w niej zbyt wiele substancji nawilżających, dlatego wciąż nie jesteś zadowolona, do kremu z filtrem możesz dodawać jedną kropelkę tłuszczowej witaminy C, zaś peeling kremowy (tania alternatywa: Glycolique Colline Pharma, peeling kosmetyczny w kremie z zawartością 12% kwasu glikolowego) możesz wykonywać raz/maksymalnie dwa rayzw tygodniu. Polecam także włączyć do pielęgnacji maski algowe typu peel off np. borówkową nacomi, e-naturalne ma też świetne maski tego typu ;) Z ogólnodostępnych kosmetyków możesz np. zakupić tonik mgiełkę Vianek i stosować pod olejek tamanu, lepiej się wchłonie, będziesz zużywać mniejsze ilości oleju i w obecności nawilżaczy będzie działał nawilżająco. Przez tak tłustą pielęgnację nieświadomie nasilasz odwodnienie, ale kilka subtelnych zmian i powinno być lepiej :) Trzymam oczywiście za Ciebie kciuki, walka z przebarwieniami jest szczególnie trudna, wiec nie nastawiaj się na szybkie efekty, ale taka kombinacja przynosi bardzo fajne efekty i z tego co piszesz, może dobrze sprawdzić się na Twoim typie skóry - witamina C tłuszczowa lepiej przyspiesza wchłanianie takich przebarwień i nie ma tak mocnego działania wybielającego jak kwas askorbinowy.
Usuńbyłam bardzo ciekawa Twojej opinii właśnie odnośnie tej teorii :) czyli zdrowy rozsądek przede wszystkim, może jakieś fajne lekkie serum dobrze by się sprawdzało na noc.. mam serum CC liq, jeszcze nie używane, może ono na noc by było dobre?trochę się boję, niemal wszystko mnie zapycha...
OdpowiedzUsuńSerum LIQ CC jak najbardziej możesz stosować samodzielnie, na noc, ale musisz obserwować reakcję skóry, sporo osób narzekało na pogorszenie kondycji skóry podczas jego używania, chociaż formuła jest bardzo prosta i teoretycznie lekka.
UsuńEwuniu, tu Kasia:)
OdpowiedzUsuńSluchaj jestem z siebie dumna bo dzis pelna obaw i strachu w gaciach zrobilam sobie ten peeling AZA na glikolu:) 10 % (mniej wiecej bo trudno go odmierzyc strzykawkami). Nic mnie nie pieklo, tylko wrazenie takich jakby malutkich igielek, nautralizacja sodą rowniez przebiegla pomyslnie. Bez dyskomfortu, powiem ze nawet mi sie to podobalo:)jak syczalo:P
Tylko teraz nie mam co zastosowac po zabiegu. Mam zinalfat, ten hydrolat rozany i ten hydreane LRP no i termalną. Nic poza tym. Wiem ze dzis juz pozno na odp z Twoją radą dlatego tez zdecydowalam sie nie nalozyc nic. Jakos tak nie czuje ściągania zbytniego tej skory. Ale na przyszlosc czy ktorys z ww. sie nadaje?
Teraz czekam na super hiper efekty gdyz po wakacjach po alkoholu i slodkosiach na ktore sobie pozwalalam troszke mi sie pogorszylo. Mam tez dwie nowe podskorne. Oby ten peeling sobie poradzil z tym i owym:)
ucalowania dla Ciebie kochana moja
dzięki ze jestes
Co z tą termalną? Pisano ze ona wysusza?:(( a szkoda bo stosowalam ja przed nalozeniem kremu na noc, wtedy moglam nalozyc go malutko i skora byla ok.
Cześć Kasiu :)
UsuńJeśli wyczuwałaś jakieś igiełki, to polecam włożyć roztwór do mikrofalówki na 3-4 sekundy, albo podstawek z kwasem umieścić nad szklanką wypełnioną gorącą wodą - wtedy będziesz mieć idealny roztwór :) Kwas błyskawicznie się rozpuszcza :)
Możesz zaaplikować zinalfat, gdybyś odczuwała dyskomfort i ściągnięcie, ale jeśli cera wygląda dobrze po peelingu, a Ty nie odczuwasz żadnego ściągnięcia/przesuszenia, to nie ma sensu obciążać skóry, a AzA będzie mógł działać skutecznie. Skórę po peelingach natłuszczaj i nawilżaj tylko wtedy, gdy przez brak pielęgnacji po ich użyciu skóra zaczyna się odwadniać albo jest mocno podrażniona :)
Samodzielnie może wysuszać, ale skórę, która ma do tego skłonności, albo szybko się odwadnia :) Nie ma tego zagrożenia przy skórze dobrze nawodnionej lub gdy jest stosowana w połączeniu z emolientami - kremami, emulsjami, serum, wszystko, co pozostawia łagodny film na skórze :)
Dziś jakiegoś super efektu nie zauwqzylam po tym kwasie. Następnym razem zrobię chyba 20% lub dłużej potrzymam. Tylko to za jakiś tydzień. Ale pewnie to po kilku zabiegach dopiero coś zauważe prawda? Wypisałam się tez jak na razie z intensywniejszych zabiegów. Chce zobaczyć czy san ten peeling stosowany raz w tyg coś da.
UsuńTen hydrolat różany fajnie ściągać skórę i jest bardzo delikatny. Miło się czuje po aplikacji. Nie nakładam juz hydreane tylko przecieram tym hydrolatem.
Coś mi jeszcze podpowiesz?
Tak, chociaż już po pierwszym zabiegu powinnaś zauważyć lepsze gojenie, delikatne rozjaśnienie i zwężone pory, ale dużo zależy od pielęgnacji, najlepiej, aby była dobrze wyważona i lekka, wtedy emolienty nie będą zatykać porów, a kwas będzie mógł faktycznie działać, a nie nadganiać błędy pielęgnacyjne ;) Na bardzo zauważalne efekty musisz poczekać, ale już następnego dnia cera powinna wyglądać ładniej ;)
UsuńZalecam cierpliwość :)
Moze jestem pryzwyczajona do mocnych kwasów w gabinecie i efektach po nich. Moze dlatego trudno mi cos zauważyć. Moze nastepnym razem (planuje w nd czyli po tygodniu) zrobie 20% i wtedy zobaczymy.
UsuńCo do emolientów w zasadzie to nie wiem...Obecnie moja pielegnacja wyglada tak:
1. Rano myję Lipikar gel lavant LRP, tonizuję hydrolatem rozanym, jak jest slonko to vichy filtr a jak nie ma to nic. (jeszcze nie wyprobowalam tej vit c ale czeka spokojne w lodowce na swoja kolej;) Nastepnie punktowo korektr na wypryski z sephory i puder z sephory - http://www.sephora.pl/Makijaz/Cera/Podklady/Mineralny-podklad-kompaktowy/P51604?skuId=334893&LGWCODE=334893;93143;3577&cm_mmc=Search_Search_Google_PLA_PLA_PLA__
2.wieczorem myję buzię tak jak rano, tonizuję hydrolatem i koniec.
Co tu moze zapychac? Co mogę poprawić?
pozdrawiam
Musisz obserwować cerę, każda skóra jest inna. Twoja pielęgnacja jest bardzo uproszczona, to świetny czas, abyś przyjrzała się, jak funkcjonuje Twoja cera. Nie mogę więcej powiedzieć, bo czasami minimalizm także sprzyja powstawaniu niedoskonałości, już w tym Twoja rola, aby szybko reagować na negatywne reakcje i minimalizować ryzyko włączania złych kosmetyków lub ewentualnie szybko je wykluczać z kręgu podejrzanych :) Życzę cierpliwości i wytrwałości ;) Peelingi AzA dają subtelniejszy efekt, nie powodują mocnego łuszczenia, powinny wpłynąć na Twoją cerę regulująco i działać przeciwzapalnie, ale co skóra, to reakcja ;)
UsuńCzy da się jakiś pogrubić skórę? Jeśli ma się cienką i wrażliwą, wiem że retinoidy ale ich też nie zawsze można używać. Są jakieś inne sposoby? Mogłabyś przygotować o tym post?
OdpowiedzUsuńJeśli masz delikatną cienką skórę, jest duże ryzyko,że środki 'pogrubiające skórę' będą działać zupełnie na odwrót i jeszcze dodatkowo podrażnią skórę. Taki efekt występuje tylko na zdrowej, dobrze regenerującej się tkance z wysokim progiem tolerancji, a pogrubienie jest efektem uszkodzenia skóry - czego bym unikała przy delikatnej cerze. Jedno więc wyklucza się z drugim, polecam wzmocnić skórę, a nie próbować ją pogrubiać przez intensywne złuszczanie - z pewnością efekty przyniesie delikatniejsza pielęgnacja oraz witamina C lipofilowa :)
UsuńCzyli na dobra sprawę nie trzeba jeździć na zabiegi kwasów do gabinetow, można sobie zamówić peeling na e naturalne i tyle:) kasa w kieszeni
OdpowiedzUsuńChyba też spróbuje zrobić taki bezkremowy test na noc. Od jakiegos czasu przechodząc na pielegnację naturalną nie mogę poradzić sobie z moją mieszaną cerą. Wieczorem demakijaż olejkiem resibo, pod oczy 100% pure z zieloną kawą, hydrolat z neroli, na to serum chlochee (czasem jak sobie przypomne to zel-tonik z norel z kwasem migdałowym) i mam krem z figą z mokosha. Rano budze się ze święcącym czołem i nosem, a brode mam jakas taka przesuszoną. Uratowałam ją maską z miodem manuka antipodies i juz nie jest przesuszona. nastepnie rano po uzyciu żelu tymiankowego z sylveco smaruje buzie lekkim kremem z antipodes rejoice po czym po jakiejsc godzinie na czole i nosie widać kropelki sebum. Nie wiem co robie nie tak? ? Ale to blyszczenie w trakcie dnia mnie dobija. Myslalam o kremie z zielona herbata z 100%,pure ale czy to rozwiaze problem tego blyszczenia strefy T a zarazem przesuszenia tej brody to nie wiem. Mam problem tez z powstawaniem na policzkach i czole wypryskow albo takich gulek ktore moze i nie bola ale wygladaja niezbyt estetycznie. Moze faktycznie za duzo nakladam na ta buzie albouzywam nieodpowiednich kosmetykow... Ewo czy jesteś w stanie cos poradzić na tą moją kapryśną skórę? Moze powinnam cos wyeliminowac albo dodac do swojej pielęgnaci? Jakies sugestie? Bede bardzo wdzieczna :-)
OdpowiedzUsuńKasiu, Twoja pielęgnacja jest bardzo bogata w tłuszcze, jeśli już zauważasz negatywne objawy jej stosowania, koniecznie ograniczyłabym emolienty tłuste i włączyłam porządne nawilżacze - Twoja cera już zaczyna się odwadniać pod wpływem tak ciężkiej pielęgnacji, a będzie jeszcze gorzej, jeśli w miarę szybko nie zareagujesz i nie wcielisz zmian do obecnej pielęgnacji :(
UsuńW Twojej pielęgnacji brak równowagi - wysuszasz ją mocnym żelem Sylveco, a potem obciążasz niemal samymi emolientami tłustymi, one nie nawilżają, tylko przesuszają naskórek, gdy jest ich za dużo, albo nie są w odpowiedniej proporcji do substancji nawilżających.
Kolejny krem nie jest dobrym rozwiązaniem, może spróbuj stosować ten tonik z norela w połączeniu z serum clochee/kremem rejoice Antipodes? Ogranicz też ilość stosowanych przez siebie tłustych, obfitych w emolienty tłuste kosmetyki. Generalnie najlepiej nie stosować ich samodzielnie, możesz np. zwilżyć skórę mgiełką nawilżającą przed wklepaniem kremu ;) Przy naturalnej pielęgnacji jest ogromne ryzyko, że obciążysz swoją cerę i nieświadomie zaczniesz ją odwadniać / zatykać pory i prowadzić do powstania trądziku.
Zachęcam do zapoznania się z wpisami dotyczącymi Twojego problemu :
http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/02/cera-tusta-zmeczona-poszarzaa-obciazona.html
http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/04/problemy-pielegnacyjne-oleje-naturalne.html
:)
Bardzo dziękuję Ewciu za wiele cennych wskazówek, zaraz biorę się za czytanie podlinkowanych przez Ciebie postów, pora wszystko przeanalizować i czas na zmiany!;-) Dzięki Tobie już teraz wiem, w którą stronę pójść... jeszcze raz serdecznie dziękuję :-D
UsuńNie ma sprawy, mam nadzieję, ze dogadasz się z cerą i przeanalizujesz swoje błędy pielęgnacyjne :)
UsuńJa czasem robię sobie taką bezkremową noc i rano cera jest mniej błyszcząca, przetłuszczona niż gdy używam kremu wieczorem, czy nawet serum - zawsze tak jest. Ale myślę, że gdybym całkowicie zrezygnowała z kremu, to po pewnym czasie skóra stałaby się sucha. Dlatego bezkremowa noc jest tylko od czasu do czasu - taki detoks :)
OdpowiedzUsuń