Odwodniona skóra to problem ogromnej rzeszy, nie tylko osobników z cerą wrażliwą, na ogół niesprawiającą problemów, atopową, ale także bardzo często łojotokową, naturalnie tłustą lub też mieszaną, bez większych dysproporcji. Często nasilenie powodujesz sam - szczególnie gdy zmagasz się z tłustą, łojotokową cerą (poprzez nadmierne wysuszanie i wyjałowienie naskórka), trądzikową przez nierozsądne lub też niedopasowane leczenie, ale także gdy prowadził na ogół świadomą pielęgnację, ale nie do końca rozumiesz pewne kwestie i zdarza się, że wybierasz kosmetyki po omacku - skórę można odwodnić nawet przez zbyt lekką pielęgnację i za dużą ilość produktów w kosmetyczce, dlatego nigdy nie byłam fanką aż tak rozbudowanej azjatyckiej pielęgnacji. I zbyt skomplikowanych zabiegów kosmetycznych także. Nie sposób także zwrócić uwagę na to, jak fatalny wpływ na skórę mają bardzo niskie temperatury (jak i za wysokie!), szczególnie, gdy jednocześnie jest bardzo niska wilgotność powietrza.
Nie nawilżysz skóry w optymalny sposób, jeśli przyczyną odwodnienia jest np. zbyt agresywne, wysuszające oczyszczanie. Nie zrównoważysz funkcjonowania naskórka, jeśli stosujesz środki uszkadzające barierę naskórkową. Nie uelastycznisz także swojej cery, stosując ciężkie mazidła. Nawilżona skóra musi funkcjonować prawidłowo, musi być zdolna do samoregeneracji i samonawilżania się. Jasne, że te procesy słabną wraz z wiekiem i terapia skóry dojrzałej powinna być bardziej bogata (choć nie zawsze, wszystko jest tak naprawdę kwestią indywidualną), ale w jakiż to sposób masz cieszyć się gładką cerą, jeśli ją uszkadzasz i traktujesz niewłaściwie? Nie odpokutujesz swojej winy, wklepując wysokopółkowy krem, bo akurat ludzki naskórek jest bardzo inteligentną strukturą i pamięta wszystko, co zdążyłeś jej już przedwcześnie zafundować. Z drugiej strony, podobnie jak cały organizm ludzki, ma niebywałą zdolność samoleczenia, której nie potrafimy docenić. Nadrzędna zasada, stara jak świat - nie szkodzić. Nie nadrobisz żadnych szkód, wyrządzonych własnej skórze, jeśli nie zlikwidujesz czynnika szkodliwego. Tylko zoptymalizowana pielęgnacja, która nie stresuje w żaden sposób Twojej cery i zapewnia jej właściwe warunki do funkcjonowania (a nie są one listą życzeń hollywoodzkich gwiazd) gwarantuje jej zdrowie i niweluje ryzyko wystąpienia np. odwodnienia. Umiarkowana, dopełniająca się pielęgnacja to klucz do sukcesu, nic więcej Tobie nie potrzeba.
Bardzo lekka pielęgnacja to spore zagrożenie dla wilgotności naskórka, z tego względu, że lekkie produkty nie pozostawiają żadnego zabezpieczenia na powierzchni skóry, a nader często bazują na humektantach, które owszem, wiążą wodę, ale bez żadnej ochrony uciekają z wilgotnością do powietrza, potęgując w efekcie odwodnienie. Podobnie działają nawet zwykłe wody kwiatowe, które mimo że nie zawierają substancji dodatkowych (teoretycznie nie powinny ich zawierać), wysuszają skórę w dłuższej perspektywie. Odczują to najbardziej osoby z cerą odwodnioną, suchą, ale także podatną na wysuszenie, czyli z uszkodzoną barierą naskórkową lub przy silnych, drastycznych zmianach temperatur. Jak zaaplikujesz sobie nawilżający hydrolat z róży i zdziwisz się skąd to ściągnięcie - to masz odpowiedź. Aplikacja wód kwiatowych pod inne kosmetyki to już trochę inna bajka. Czasami zamiast codziennego nakładania super lekkich konsystencji, lepiej jest nałożyć raz na jakiś czas cięższą, bardziej odżywczą.
Okluzja to nie tylko oleje. Są różne klasyfikacje związków zapewniających odpowiednie zabezpieczenie naskórka, o różnym stopniu ciężkości i przepuszczalności powietrza. Najlżejsze z nich są oczywiście związki hydrofilowe, które zapewniają właściwą cyrkulację powietrza pomimo posiadanych właściwości powlekających, są to np. zioła i nasiona śluzotwórcze. O ziołach zdążyłam napisać obszernie dokładnie tutaj >, na nasionka musicie jeszcze trochę poczekać ;) Przy okazji wspomnę o proteinach owsianych, jedwabnych ale i biofermencie z bambusa, który jest bardzo ciekawym składnikiem formuł kosmetycznych i okaże się wystarczający przy bardzo niskim zapotrzebowaniu na związki ochronne. Okluzja to też niezmydlane frakcje (skwalan, skwalen, niezmydlana frakcja sojowa i np, kakaowa, chyba nie do dostania w Polsce) i suche silikony (np. kompleks silikonowo-malinowy), które są suche w dotyku i mimo hydrofobowości, czyli braku przepuszczalności, zapewniają bardzo dobrą ochronę i przy tym są pozbawione ciężkości i tłustości. Są dobrym posunięciem strategicznym w pielęgnacji skóry podatnej na odwodnienie, ale jednocześnie bardzo źle reagującej np. na mróz. Muszą być, jak wszystko zresztą, stosowane z umiarem. Polecam ukręcić sobie moje niebywale odżywcze, i przy tym wyjątkowo lekkie serum. Eliksir jest idealny na spękaną skórę od mrozu, naprawdę polecam. ** I taki mały myk, jeśli potrzebujesz mocnego nawilżenia, a nie sprawdza się u Ciebie pozostawianie okluzji na dłużej, bardziej odżywczy kosmetyk nałóż pod maskę algową. Alginat wchłonie nadmiar substancji filmotwórczych, a Twoja cera pobierze tyle dobroci, ile aktualnie potrzebuje. Ryzyko zatykania porów jest nikłe. A sam eliksir o gęstej konsystencji, jak i sama maska algowa na skórze odwodnionej może działać zupełnie odwrotnie - odwadniając skórę.
Pozostają również oleje i masła. Mamy oleje z wysoką zawartością kwasów NNKT, z omega-3 i omega-6 (głównie oleje jagodowe, pomidor, herbata) są to oleje schnące, czyli lżejsze, odczuwalnie bardziej płynne i lepiej współpracujące ze skórą, a także dobrze rozprowadzające się, z omega-9, które są już odczuwalnie mocniej gęste, skoncentrowane i trudniejsze do rozprowadzenia (dynia, avocado, rokitnik), oraz nieschnące, nasycone, które mogą rozprowadzać się bez problemu (olej kokosowy), ale i z oporem (masło kakaowe), niemniej ich wspólną, zasadniczą cechą, o której już napisałam, jest nieschnięcie, dlatego zapewniają bardzo dobrą okluzję i ochronę.
Objawy stosowania nadmiaru substancji o działaniu ochronnym? Trądzik, zmiany naciekowe, gigantyczne pory, wzmożony łojotok, nieświeży wygląd, skrajne, głębokie odwodnienie. Samą wodą, jak i samym tłuszczem można sobie bardzo zaszkodzić, dlatego wyskakujące mi zewsząd reklamy o kremie, bez którego umrę, lub oleju, który odmieni sens mojego życia traktuję jak ciekawostkę przyrodniczą. Mam nadzieję, że skoro już trafiłeś na mojego bloga, gardzisz konsumpcjonizmem i szanujesz siebie, swoją skórę i pieniądze, na które ciężko pracujesz.
Prawda jest taka, że bez trzymania się całego schematu Azjatek, albo natłuścisz skórę, albo porządnie ją odwodnisz. Pielęgnacja azjatycka jest przemyślana, etapowa, dzięki temu widać, kiedy powiedzieć stop, w pielęgnacji zachodniej nakładasz krem, oczekujesz od niego cudów i idziesz spać, nie wiedząc co Cię czeka. Azjaci wiedzą, że krem ma tylko działanie zabezpieczające i zamykające składniki aktywne, które dostarczyli w inny, bardziej efektywny sposób. Nowicjusze, którzy nie rozumieją podstawowych zasad pielęgnacyjnych, nie ogarną tego tematu, a Ci, którzy ogarnęli, zrozumieją, że tak duża ilość kosmetyków jest kompletnie zbyteczna. Dzieje się tak, ponieważ 80% produktów do pielęgnacji warstwowej opiera się tylko na wodzie lub zawiera jej przeważającą część, zwieńczeniem każdej pielęgnacji jest zazwyczaj kosmetyk o cięższej konsystencji. Wystarczy, że zrezygnujesz z jednego, maksymalnie dwóch, kluczowych kroków i na pewno gorzko przekonasz się na własnej skórze o czym właśnie piszę. To są proste założenia, większość tych produktów i tak działa tylko na powierzchni naskórka, musiałabym głodować, aby zadbać w ten sposób o skórę, a i tak nie byłabym aż tak zadowolona z efektów, bo moja prosta, tania i ekonomiczna pielęgnacja jest na tyle elastyczna, że z kilku, góra 3-4 produktów jestem w stanie zrobić sobie i 11 azjatyckich - wystarczą proste modyfikacje.
Nie neguję azjatyckiej pielęgnacji, ale jest potwornie kosztowna i można osiągnąć dokładnie ten sam efekt stosując bardziej przyziemne trio: hydrolat (woda kwiatowa) z dodatkami lub bez / napar ziołowy, sprawdzony lekki krem/emulsja i kosmetyk odżywczy, najlepiej ze składnikami okluzyjnymi, polecam w tym miejscu eliksir według mojego przepisu, a przy małym zapotrzebowaniu na okluzję, serum wodne, oparte na ziołach śluzotwórczych, proteinach, biofermencie z bambusa, super, gdyby kosmetyk wodny posiadał substancje aktywne rozpuszczalne w wodzie. Między 11 produktami, a 3, podstawowymi, jest dość spora różnica, a efekt osiągniesz dokładnie taki sam, z tym, że sam zmieniasz konsystencje swoich produktów i postępujesz zgodnie z aktualnymi potrzebami naskórka. Jesteś w stanie także pozwolić sobie na wydatek większej kwoty na pojedynczy, dobrej jakości produkt, przyznaj sam, że masa kosmetyków do pielęgnacji skóry podchodzi już bardziej pod kolekcjonerstwo. Jeśli nie wiesz ile dokładnie nawilżenia wymaga Twoja skóra, modyfikacja właściwości kosmetyku jest najlepszym sposobem, aby to wyczuć i później dobierać właściwe konsystencje do potrzeb własnej skóry - bo masz wiedzę co się sprawdza. Poza tym, potrzeby skóry bywają zmienne, nie stoją w miejscu, szczególnie, gdy mamy rytmiczny rok pod względem warunków pogodowych, a tak sprytne postępowanie sprawia, że jesteś przygotowany na niemal każdą opcję. Przyznam jednak, że niektóre kosmetyki wschodnie są naprawdę ciekawe i godne polecenia, rynek, szczególnie, koreański jest zdecydowanie bardziej różnorodny, mają ciekawe konsystencje, dotyczy to głównie lekkich produktów, maseczek w płachcie i kosmetyków do oczyszczania. Wykorzystują również zioła i rośliny poddane fermentacji, które są bardziej efektywne, ponieważ lepiej przenikają przez skórę, pełnią funkcję odżywczą, probiotyczną i rozjaśniają naskórek. Szczególnie ciekawią mnie produkty Whamisa i maski w płachcie Polatam, dlatego jeśli ktokolwiek z moich czytelników ma dostęp do azjatyckich produktów stacjonarnie (lub też jest w stanie sfinalizować moje zachcianki online) i czyta mojego bloga - chętnie skorzystam z pomocy w zakupach :) A odwdzięczę się oczywiście pokrywając nie tylko koszty produktów i przesyłki, ale udzielając także kompleksowej pomocy w zakresie pielęgnacji.
Przy tak ogromnej ilości kosmetyków łatwiej jest się zagubić i zamotać w całej tej uginającej się od ciężaru kosmetyczce. Mając pewne produkty, znając ich właściwości, wiesz dobrze do czego zmierzasz i jak wykorzystać ich potencjał, a także zmieniać ich walory pielęgnacyjne. Stosowanie wielu produktów bezpośrednio po sobie to nie tylko ryzyko podrażnień i uczuleń, ale także i odwodnienia. Można też zadziałać w drugą stronę i obciążyć skórę. Inwestycja w masę produktów podobnych do siebie jest więc moim zdaniem totalnie bez sensu.
Zauważ prostą zależność - im większe masz problemy z cerą, tym większą ilość produktów wprowadzasz, podobnie dzieje się, gdy nie przestrzegasz mojej nadrzędnej zasady, odpowiedz sobie na pytanie, co się dzieje, gdy podrażnisz sobie skórę kwasami lub odwodnisz niewłaściwym produktem oczyszczającym? Większość prosi o poradę kremu regenerującego, naprawczego, odżywczego lub łagodzącego i próbuje zniwelować negatywne skutki stosowania substancji drażniących lub za silnych detergentów/niewłaściwej techniki myjącej. A nie łatwiej po prostu odłożyć stosowanie tej substancji, albo ograniczyć jej stosowanie? Potem najczęściej nasila się trądzik, pojawiają się zaskórniki, więc szukasz dodatkowych specyfików na ten problem. No i jeszcze trzeba dorzucić coś na blizny, przebarwienia i ochronę przeciwsłoneczną. Koniecznie.
Ja sobie tych historii nie wymyślam. To jest tak nagminne, że dotyczy prawie każdej osoby, która zbłądziła gdzieś w pielęgnacji. Kiedy wiem, że moja skóra wraca do normy, kosmetyków używam bardzo mało, czasami nie robię ze swoją skórą nic, oprócz odświeżenia naparem ziołowym, i ewentualnego, łagodnego oczyszczenia wieczorem.
Gdy skóra nie trzyma wilgoci, to niestety nie ograniczysz się do tego względnego, złotego minimum, ale na pewno pierwszym znakiem, że zmierzasz w dobrą stronę, będzie ograniczenie stosowania kosmetyków pielęgnacyjnych. Skóra nawilża się sama, tak samo dobrze trzyma wilgoć. Nie jest jednak tak pięknie, aktualne środowisko, stres, wiek, nie wpływają dobrze na barierę naskórkową, dlatego całkowita rezygnacja z pielęgnacji jest trochę utopijna, ale możesz wydawać mniej na pielęgnację i cieszyć się ładniejszą, lepiej nawilżoną cerą. Tak, tak, masa produktów na rynku często tylko pogarsza kondycję skóry i generuje potrzebę zakupu kolejnych, o czym napiszę w następnych punktach.
Tonizujesz skórę? Pamiętaj, że toniki nie tylko zawierające humektanty, ale także bazujące na samej wodzie, bez żadnych dodatków, samodzielnie będą wysuszać i ściągać skórę. Ściąganie toniku suchym płatkiem kosmetycznym, jak i niedostatecznie zwilżonym również nie przyczynia się do lepszego nawilżenia. Stosowanie masek algowych potrafi zdziałać cuda, ale jeśli ani przed, jak i po zabiegu nie zabezpieczasz w żaden sposób skóry, nie licz na gładką, zdrową skórę. Większość kosmetyków opartych na wodzie, bez zabezpieczenia skóry traci swoje właściwości i działa zupełnie odwrotnie - serum z lekkimi kwasami, esencje, serum wodne. A co z oczyszczaniem? Zbyt częste i z niewłaściwymi produktami pielęgnacyjnymi ma fatalny wpływ na nawodnienie naskórka i burzy wszystkie kroki pielęgnacyjne. Stosowanie peelingów enzymatycznych sypkich, jak i glinek, błot, zwłaszcza w pierwszych fazach odwodnienia powoduje jego narastanie. Za odwodnienie może być odpowiedzialne nawet lekkie podkłady mineralne, które cenię za jakość i lekkość, ale wiem, że na przesuszonej, odwodnionej skórze nie będą sprzyjać nawodnieniu - a tylko je pogłębiać. Nad odwodnieniem można bardzo szybko zapanować, ale trzeba unikać czynników, które może i służą Twojej skórze, ale na uszkodzonym naskórku będą działać zupełnie odwrotnie.
Bezwzględnie w czasie odwodnienia, nawet przejściowego, należy unikać oczyszczających masek na bazie suchych substratów (lub też zmienić ich bazę, np. z wody na jogurt naturalny, szczególnie grecki, kremową maskę), dwuetapowego oczyszczania (lepiej ograniczyć oczyszczanie do jego kroku i wzmocnić je poprzez użycie akcesoriów), celowego, mocnego złuszczania naskórka, a nawet produktów z niewielkim stężeniem kwasów i pochodnych witaminy A, prawidłowo i bezpiecznie tonizować skórę, poprzez stosowanie naparów ziołowych i ich lekkie ściąganie, za pomocą chusteczki higienicznej (wystarczy przyłożyć ją do skóry). Nie należy także robić tego zbyt często, ponieważ konsystencje wodne same w sobie dosyć mocno wysuszają. Zamiast tradycyjnej maseczki wykonaj maseczkę żelową (nie sprawdzi się przy mocniejszym, głębszym odwodnieniu) lub w płachcie. Nawet momentami sprawdzająca się pielęgnacja wymaga zmian, dlatego nie rezygnuj z produktów bardziej nawilżających o działaniu ochronnym. Jeśli odwodnienie ma charakter sporadyczny, warto mieć w swoim zbiorze bardziej odżywcze serum oraz maseczkę w płachcie, tak na wszelki wypadek, aby zadziałać szybko i skutecznie. Pierwszym produktem można modyfikować konsystencje nawet lekkich kosmetyków, zaś drugim przywrócić szybką dawkę nawilżenia - a dodatkowo żelowa formuła jest wyjątkowo łaskawa dla skóry skłonnej do trądziku. Jeśli odwodnienia pojawiają się notorycznie, są związane z aktualną pogodą - zdecydowanie warto zakupić krem lub lekkie serum z witaminami tłuszczowymi E i C (lub stworzyć eliksir odżywczy z mojego przepisu), zioła do zaparzania o właściwościach powlekających i zainwestować w dobrej jakości maseczkę kremową, tyle że należy wydłużyć czas jej stosowania do all night mask lub spłukiwać po co najmniej 60 minutach, aby osiągnąć lepsze nawilżenie - szybie spłukiwanie masek, niestety, przy głębszym odwodnieniu nasila skutki ubytków w nawilżeniu. Pierwszym krokiem powinna być jednak redukcja wysuszającego działania rytuału oczyszczania i jego maksymalne uproszczenie, do jednego produktu.
To mogą być nawet kosmetyki, które polecam, są na ogół bezpieczne. Nawet taki podkład mineralny, hydrolat naturalny bez żadnych dodatków, lekka emulsja, czy delikatny kosmetyk myjący, który nie zapewnia żadnej okluzji podczas kontaktu naskórka ze słabej jakości wodą, a nawet energiczne tarcie płatkiem kosmetycznym, który nie jest dostatecznie zwilżony. To są tak proste kwestie, że czasami nawet nie bierzesz ich pod uwagę, a niestety, narastające odwodnienie bardzo ciężko jest zatrzymać, odwrócić, naprawić, bo skóra odwadnia się stopniowo, i to w tych najgłębszych warstwach.
Mniej przyjemną kwestią jest natomiast bardzo słaba jakość ogólnodostępnych produktów - zastanów się, czy nie jesteś czasem ofiarą konsumpcjonizmu i czy stosowane przez Ciebie kosmetyki faktycznie są niezbędne w pielęgnacji, czy tylko nie wyrównują słabych stron innych produktów, których używasz regularnie. Mocne, pieniące się żele, mydła, kremy matujące i tłuste jednocześnie, chusteczki do demakijażu, toniki na bazie alkoholu i glikoli rozregulowują skórę. Nie mają one pozytywnego wpływu na Twoją cerę - ani w krótkiej, ani w długiej perspektywie, więc najbezpieczniej stosować sprawdzone produkty i omijać szerokim łukiem wszystko, co odwadnia skórę. Z prostej przyczyny - odwodnienie to pierwszy krok do rozregulowania skóry i często włączania nieodpowiednich produktów do zaleczenia obecnego stanu.
Szczególnie niebezpieczne są natomiast zmiany temperatury,m często bardziej niż same wysokie lub niskie mierniki, dlatego unikaj szybkich przejść cieplnych, stopniowo zdejmuj ubrania, ubieraj się na cebulkę, nie przegrzewaj się, ani nadmiernie nie wychładzaj.
Na dzisiaj to już wszystko. Mimo że lektura była wyjątkowo długa, mam nadzieję, że obfitująca w niezbędną wiedzę. Odwodnienie jest często bagatelizowane przez "suche skórki", lekkie ściągnięcie, podrażnienie, ale zaniedbane narasta i stwarza spore problemy pielęgnacyjne.
Ewa
Jeśli interesują cię koreańskie kosmetyki, to możesz zamówić je przez global.gmarket.co.kr, takie koreańskie allegro.
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację :)
Usuń1. Czy witamina A w serum może byc używana wraz z Atre? Tu witamina tu pochodna? Czy to nie przeciwwskazanie?
OdpowiedzUsuń2. Czy tego serum mogę użyć do sonoforezy? Chciałabym wypróbować tę funkcję
3.ostatnio przy dużej ilości suchych skórek zrobiłam sobie glinke ale nie na wodzie tylko na kremowym peelingu enzymatycznym z Pharmaceris- efekt 100 razy lepszy niż z wodą. Dlatego potwierdzam, że przy odwodnieniu lepiej używać kremowych formuł.
Pozdrawiam i cieszę się , że znowu mogę coś ponotować w moim zeszycie z Twoimi radami ;-)
Nina
Super pomysł z tym zeszytem :) Nigdy nic nie notowałam, zazwyczaj wydaje mi się, że rozumiem, ale w praktyce jest to różnie. Do jakich wpisów najlepiej się odnieść, żeby odświeżyć swoją wiedzę i od podstaw wynotowywać ważne zagadnienia?
Usuń1. Zależy co to za forma witaminy A. Podstawowa witamina A ma działanie natłuszczające i ochronne, pochodne witaminy A działają zupełnie odwrotnie, ponieważ mają inne cząsteczki.
Usuń2.Ale o jakim serum dokładnie mówisz? Nie wiem co dokładnie masz na myśli. Kosmetyki do sonoforezy powinny być najlepiej beztłuszczowe, o formule żelowej lub też powinny zawierać znikomą ilość emolientów.
Anonimowy24 stycznia 2017 15:42 Warto przeglądać zakładki skóra i trądzik, spędzam sporo czasu, aby segregować wpisy i czytelnicy mogli się poruszać po blogu bez większych problemów :)
Dziękuję za ten wpis. Dzięki niemu uporządkowałam swoją wiedzę. Problem na szczęście jeszcze mnie nie dotyczył, ale przez mocne oczyszczanie i stosowanie silnych maści byłam na najlepszej drodze. Borykam się głównie z trądzikiem zaskórnikowym w okolicach brody. Są to zaskórniki zamknięte, dające łatwo się wycisnąć. Walczę z nimi już od roku i nic. Czy w takim przypadku można te zmiany wycisnąć i starać się nie dopuścić do powstania nowych? Bo nie wiem jak mogę sobie z nimi poradzić. Mam cerę mieszaną, w kierunku tłustej, tj. przetłuszcza się w strefie T. Czoło czyste, w zimie czasami malutkie, niemal niewidoczne krosteczki się pojawiają, ale to tylko w okresie gdy chodzę w czapce, policzki miękkie, bez żadnych zmian, nie licząc kilku widocznych naczynek, ale mam je od zawsze, skóra niemal nigdy nie jest zaczerwieniona, problem mam tylko w okolicach ust/ brody. Nie jest to bardzo widoczne, ale przeszkadza mi nierówna faktura skóry. Jak poradzić sobie z tym problemem?
OdpowiedzUsuńA próbowałaś peelingu kawitacyjnego, olejków eterycznych, masażu? Aby skutecznie walczyć z zaskórnikami, trzeba im odciąć wszystkie możliwe warunki do rozwoju, wszystkie wskazówki znajdziesz w artykule o trądziku zaskórnikowym ;) Duże znaczenie ma tu przede wszystkim rytuał oczyszczania, makijaż i kosmetyki, które mają długi kontakt ze skórą oraz działanie oczyszczające - nie muszą być to mocne środki złuszczające, ale w/w olejki eteryczne, peelingi kawitacyjne, pobudzanie skóry masażem ;)
UsuńOczywiście, że artykuł czytałam ;) Przykładam się do pielęgnacji, staram się kosmetyki wybierać świadomie i rozsądnie z nich korzystać. Makijaż nakładam mineralny, podkład matujący z annabelle minerals. Z cięższych konsystencji nakładanych na skórę, to myślę, że jedynie krem z filtrem lirene.
UsuńNie korzystałam nigdy z olejków eterycznych, ani z peelingów kawitacyjnych. Chociaż po Twoim wpisie o szczoteczce sonicznej zaczęłam się zastanawiać nad kupnem własnego urządzenia do kawitacji. Ale póki co nie chcę wydawać większych pieniędzy, nim nie sprawdzę tańszych metod.
Tym masażem to mnie zaciekawiłaś. Chodzi o po prostu dokładniejsze masowanie tych miejsc podczas demakijażu, czy może istnieją jakieś specjalne techniki? W ogóle co sądzisz na temat masażu, takiego jaki podobno wykonuje się w krajach azjatyckich i jego wpływie na młody wygląd skóry? Pojawi się może w przyszłości wpis na ten temat?
A ja sie zapytam tak-jesteś pewna,że to zaskórniki? Może to rogowacenie okołomeszkowe? Przyznam,że dopóki nie doczytałam właśnie u Ewy na czym polegają różnice między jednym a drugim to byłam pewna,że to także zaskórniki i dziwiłam się jeszcze,że kwas LHA takich małych 'dupków' nie rusza. Także upewnij się czy to na pewno zaskórniki,zwłaszcza,że zaskórniki tak łatwo nie wychodzą. Jeśli mogłoby to być rogowacenie to ja polecam zarówno kawitację,jak i peelingi mocznikiem oraz kwas laktobionowy w toniku. Są to środki dzięki którym uregulowałam ten problem a moja cera w końcu się wygładziła :).
UsuńNie pomyślałam nawet, że to może być rogowacenie okołomieszkowe. Dziękuję za wskazówkę, przyjrzę się tematowi bliżej ;)
UsuńEwo, po tym poście włączyła mi się panika, bo jestem po kuracji Izo i skóra jeszcze ma tendencję do odwodnienia a w najbliższych dniach wybieram się do dermatologa na zabieg kwasami (na blizny i przebarwienia) - jak uniknąć pogorszenia skóry po takim zabiegu? Jak zadbać o nią tuż po zabiegu ale i teraz na kilka dni przed, żebym nie wyszła z tego w gorszym stanie (zważywszy na obecną pogodę, która sprzyja odwodnieniu skóry)? Wiem, że kiedyś pisałaś, że kwasy mogą narobić wiele szkód jeśli nie są odpowiednio używane...
OdpowiedzUsuńJeszcze chciałam zapytać czy mogę do tej samej porcji kremu dodać witaminę C olejową i kompleks ceramidowy? :)
Pozdrawiam!
Najlepiej takie terapie zaczynać, gdy skóra jest w dobrej kondycji. Na pewno warto zadbać o nawilżenie przed zabiegiem, a po, postawić na łagodną, kojącą pielęgnację (warto zakupić colostrum), witaminy tłuszczowe (szczególnie E i C) oraz ochronę przeciwsłoneczną. Warto się także zabezpieczyć na wszelki wypadek i stosować maść z antybiotykiem.
UsuńTak :)
Cześć Ewo,
OdpowiedzUsuńMam dość duży problem z zaskórnikami i rozszerzonymi porami na nosie i policzkach. Chciałem się Ciebie poradzić czy te dwa produkty będą miały szansę zadziałać?:
Serum mikroeksfoliujące na noc (4%kwas salicylowy i 5 %kwasy AHA):
INCI: Propanediol, Fruit Acids (Water, Bilberry Fruit Extract, Sugar Cane Extract, Orange Fruit Extract, Lemon Fruit Extract, Sugar Maple Extract), Salicylic Acid, Salix Alba (Willow) Bark Extract< Glycyrrhiza Glabra Root Extract.
Tonik eksoliujący (10% kwasy AHA, 2% Niacynamid, 5% Glukonolakton, 1% Glukonian Cynku):
INCI: Lippia Citriodora Water, Fruit Acids( Water, Bilberry Fruit Extract, Sugar Cane Extract, Orange Fruit Extract, Lemon Fruit Extract, Sugar Maple Extract), Gluconolactone, Salix Alba (Willow) Bark Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Niacinamide, Zinc Gluconate.
Chciałbym żeby te produkty, m.in. oczyszczały pory i lekko je zwęzały oraz trochę wyrównały koloryt skóry.
Pozdrawiam :)
A.
Mogą zadziałać, ale wszystko zależy co jest przyczyną rozszerzonych porów - pory ulegają naturalnemu obkurczeniu, gdy naskórek jest czysty i nie jest nadmiernie natłuszczony. Jeśli pielęgnacja nie jest dopasowana do potrzeb Twojej skóry, to nawet wymienione preparaty nie przyniosą efektów, a będą tylko podrażniać naskórek, powodować rumień i możliwe, że ropienie mieszków. Chyba, że te produkty mają mieć jedynie charakter wspomagający do ustabilizowanej już pielęgnacji - wtedy faktycznie możesz zauważyć efekty :)
UsuńEwa, można wiedzieć co studiujesz?
OdpowiedzUsuńPs. Zawsze jak piszę komentarz mam ochotę napisać Ewcia, ale nie wiem jak się na to zapatrujesz ;)
Haha! Ja mam tak samo z Ewcią :D Też zawsze się zastanawiam, co Ewo czujesz w środku, gdy czytasz takie zwroty :)
UsuńBez obaw, można zwracać się i Ewcia, mi to nie przeszkadza :) Nie lubię jedynie zwrotu Ewka, nie przepadam za takim nazewnictwem :)
UsuńPielęgniarstwo :)
Cudownie, niech lampka Florencji zawsze oświetla Ci drogę :) A skąd pomysł na studiowanie pielęgniarstwa? Obecnie niestety zawód pielęgniarki nie cieszy się dużym poważaniem, choć mam nadzieję, że my, młode pokolenie zmienimy to ;)
UsuńPozdrawiam, również studentka pielęgniarstwa
Zawsze podobał mi się zawód pielęgniarki, na studia pielęgniarskie poszłam głównie po to, aby usystematyzować wiedzę i dowiedzieć się czegoś więcej, medycyna jest w kręgu moich zainteresowań. Nie wykluczam kierunku lekarskiego. Nie zamierzam jednak pracować w zawodzie, a jeśli już będę czynną pielęgniarką, to raczej w zagranicznej służbie zdrowia, najbardziej poglądowo i oczywiście zarobkowo odpowiadają mi normy australijskie ;)
UsuńMożna również rozważać doktorat :D ja co prawda robię doktorat z nieco innej dziedziny, ale możliwość staży i zagranicznych konferencji jest na prawdę jedną z lepszych stron dalszego studiowania! polecam :D
UsuńOooo, a ja myślałam, że studiujesz na lekarskim a tu taka niespodzianka :) Ja mam w marcu egzamin zawodowy i obronę a aktualnie męczę się z opracowywaniem odpowiedzi na egzamin teoretyczny. Więc już prawie jestem pielęgniarką. I nie wiem czego mam się bardziej bać, egzaminów czy pracy po nich :D Pozdrawiam gorąco
UsuńJa w tym roku też mam obronę i egzamin zawodowy, tylko w czerwcu. Życzę powodzenia :)
UsuńJak zwykle genialny post :) ja idealnie wpisuję się w opisywaną grupę osób o skórze odwodnionej, a jednocześnie tłustej i problematycznej :)
OdpowiedzUsuńOd siebie mogę dopowiedzieć, że u mnie żaden krem nie daje takiego nawilżenia jak tonik migdałowy Norel :) pomimo, że ma w składzie kwas migdałowy, moja skóra jest po nim mega odżywiona. Zazwyczaj stosuję go sporadycznie, przy dłuższym stosowaniu wyskakują mi podskórne czerwone krostki/plamki, podejrzewam, że spowodowane zbyt dużym nawilżeniem.
Korzystając z okazji chciałam dopytać się o twoje super-lekkie serum antyoksydacyjne z kwasem alfa-liponowym w liposomach.
Czy takie serum nada się dla skóry odwodnionej, tłustej, a jednocześnie bardzo podatnej na zapychanie? Chciałabym stosować je rano, ale nie bardzo wiem czy nada się na okres zimowy?
Pozdrawiam i zazdraszczam takiej gładziutkiej buźki :D Marzenie! :)
Może się jak najbardziej sprawdzić, ale zatykanie porów to kwestia indywidualna ;) U innych sprawdza się codzienne nakładanie lekkich konsystencji, spłukiwana pielęgnacja, a u jeszcze kogoś innego lepiej nałożyć coś raz, cięższego. Jeśli czujesz, że najlepszą formą nawilżania dla Ciebie jest codzienna lekka pielęgnacja, to tak, serum się sprawdzi :)
UsuńŚwietny post! Ewa - głos rozsądku ;)
OdpowiedzUsuńCzy znasz gotowe produkty, które mogą zapewnić lekką okluzję? Mgiełka Vianek będzie ok? Na razie mieszam olej konopny z żelem Sulphur :)
Polecam bioferment z bambusa, na jego bazie można zrobić bardzo leciutkie serum, które łagodnie nawilża skórę, zapewnia okluzję, ale nie tłuści skóry ;)
UsuńZ gotowców ciężko coś mi polecić, jedynie emulsja Post Acte Cicalfate, jest bardzo lekka i podatna na wszelkie modyfikacje.
UsuńDziękuję :)
UsuńDzięki za tak wyczerpujący komentarz! Śledzę Twój blog od dawna i przeczytałam prawie wszystko, ale jednej rzeczy nie rozumiem - kiedy przetrze się skórę tonikiem (np. rano, by ją odświeżyć), co zrobić, by tonik jej nie odwodnił? Wystarczy, by płatek kosmetyczny był dobrze zwilżony? Z góry serdecznie dziękuję za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńZależy co to za konkretny tonik, na pewno nie odwodnisz skóry, stosując zioła śluzotwórcze :)
UsuńNawet dobrze zwilżony płatek kosmetyczny nie uchroni Cię przed wysuszeniem, jeśli formułą toniku jest wysuszająca - szybko wysychająca. Ten sam problem jest z hydrolatami oraz ziołami, które zawierają sporo garbników.
Podaję również link do artykułu o ziołach powlekających:
http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2017/01/delikatne-nawilzajace-w-peni-naturalne.html
Hej Ewo
OdpowiedzUsuńcieszę się, że piszesz do nas częściej i bardzo doceniam Twoją pracę. Temat nawilżenia powraca jak bumerang, ale, jeśli dobrze odczytuję zamysł autora, to chciałabyś po prostu dać nam narzędzia/wiedzę do tego, żeby cera sama "o siebie dbała" - a wyznacznikiem tego powinien być brak/mała ilość kroków w pielęgnacji. Święty graal! Mam nadzieję, że się tego nauczę!
A propos koreańskich kosmetyków - nie mam stacjonarnie dostępnych, zawsze kupuję online (np. Glow Recipe lub bezpośrednio od Whamisa.co.uk), ale właśnie patrzę na nieodpakowane 10 maseczek(Whamisa, Polatam, Blossom Jeju m.in) https://www.glowrecipe.com/products/10-days-to-glow które kupiłam sobie na prezent pod choinkę....i nie otworzyłam ich do tej pory, bo jestem w trakcie rozwiązywania zagadki jaką stanowi dla mnie moja broda i okolice....więc być może podzieliłabym się z Tobą moim skarbem bo już sama nie wiem dlaczego moja skórka wariuje :)
daj znać, jakby co to na priv 255mukh małpka gmail kropka com
pozdrawiam
Kika
Kika, dzięki :) Staram się maksymalnie przekazać jak najwięcej informacji,w jak najprostszej formie - a mózg pracuje na zasadzie przetwarzania - im częściej coś powtarzamy, tym jest większa szansa, ze to zapamiętamy ;)
UsuńDziękuję za propozycję, jeśli maski Whamisa się sprawdzą - chętnie odkupię je od Ciebie :) Obawiam się innych masek w płachcie, bo bazują na glicerynie i glikolach, a staram się ich unikać w pielegnacji, nawet specjalnej :)
Ojeju jeju, jeszcze nie przeczytałam artykułu, ale już wiem, że to odpowiedź na moje nieme rozterki. Zasiadam do lektury, z notesem. Jak nie zapiszę to zapomnę :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post- przeczytałam cały jak zwykle z zapartym tchem. Jestem już na dobrej drodze do właściwej pielęgnacji. Jeszcze tylko musze usystematyzować u siebie peelingi i wykonywanie maseczek. A tak w temacie... co sądzisz o maseczce z kurkumy? Robiłam kiedyś, dość nieregularnie i zastanawiam się co by do nich nie wrócić. Kurkuma faktycznie może rozjaśniać świeże przebarwienia? Bo jeśli tak to ja bym się na to pisała :D Pamiętam, że swego czasu lekko ściągała mi skórę- myślisz, że dobrym pomysłem byłoby wzbogacenie jej o miód i pare kropel oleju albo olejową witaminę C? I co jaki czas stosowac taką maseczke- wiem że zalecano ją aplikować codziennie ale czy ja wiem...
OdpowiedzUsuńA jeszcze miałam zapytać-moja pielęgnacja w okresie zimowym, paradoksalnie jest bardzo lekka w porównani z letnią- nie używam filtrów (nosze maseczke antysmogową- jaki Ktaków takie ozdoby niestety- do tego szalik i czapke na całe czoło - finalnie widać mi tylko jasne szare oczka- obawiam się ze filtr nader szybko by się zmył) na noc zwykle nakładam lekkie serum proteinowe z dodatkiem kremu. Jak do takiej pielęgnacji włączyć olejową witamine C? Tylko do maseczek? Czy zaryzykować łączenie witaminki z kremem i tak używać?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam ciepło!
Może rozjaśniać, posiada takie właściwości, ma jednak silniejsze działanie przeciwzapalne. ze względu na to, że kurkuma bardzo słabo się spłukuje i barwi skórę, stosuję ją tylko wewnętrznie - ze względu na jej prozdrowotne właściwości ;)
UsuńNa pewno nie codziennie, tylko jak standardowe maski - raz w tygodniu, dwa razy w tygodniu. Jeśli ściągała skórę, to tylko odwodnisz sobie naskórek. Może lepszym pomysłem jest dodawanie tej kurkumy do glinek, błot albo masek kremowych ? To duża koncentracja składnika aktywnego, ewentualnie lepiej zrobić taką maskę na bazie jogurtu, nie będzie tak ściągać skóry i łatwiej będzie ją usunąć z powierzchni skóry.
Mieszałabym ją z kremem, szkoda spłukiwać takiej formy witaminy C. Ładnie odżywi skórę, a krem po jej dodatku będzie lżejszy w konsystencji i będzie lepiej się wchłaniał, witamina olejowa zwiększa także penetrację innych składników aktywnych, trzeba tylko trzymać się określonego, maksymalnego 8-10 % stężenia. Najlepiej zacząć od 2-5%.
Witaj Ewo,
OdpowiedzUsuńCzytam twojego bloga już od bardzo dawna, lecz dziś dodaje swój pierwszy komentarz (nie mam po prostu tego w zwyczaju, jestem biernym "czytaczem" większości treści ). Po pierwsze gratuluje kolejnego niezwykle profesjonalnego i wyczerpującego wpisu. Niewątpliwie twój blog jest ostatnim przyczółkiem zdrowego rozsądku w pielęgnacji cery jaki pozostał jeszcze w internecie. W wielu przypadkach mamy takie same wnioski i pomysły na pielegnację. Przykładem może być wpis o serum olejowym. Parę dni przed twoim wpisem przygotowałam podobne również z myślą o stosowaniu go gdy zachodzi taka potrzeba (taka dawka okluzji jest mi na co dzień zbędna) : macerat z nagietka, 10% olejowej wit. C, bisabolol. Wspomniałaś tez dziś o wspaniałym składniku jakim jest bioferment z bambusa ( również przygotowałam z nim serum zapewniające lekką okluzje i sprawdza się rewelacyjnie na mojej mało wymagającej pod tym względem skórze). Dzisiejszy wpis bardzo mi się podoba lecz zmieniłabym w nim jedno: słowo "skośnookich". Bez urazy, bardzo szanuje twoja pracę ale mi choć nie jestem osoba jakoś specjalnie wyczulona na tym punkcie bardzo rzuciło mi się to w oczy. Zapewne miał być to element humorystyczny ale widząc jaka walka potrafi się rozpętać pod wpisem nt. szczoteczek sonicznych warto uważać również na taki szczegóły.
W zasadzie z pielegnacją radzę sobie teraz doskonale sama. Udało mi się znależć lub stworzyć produkty które idealnie współgrają z potrzebami mojej skóry. Jednak borykam się z jednym problemem, który jest wynikiem niestety kilku lat zbyt agresywnej pielegnacji (kwasy, kwasy i jeszcze więcej kwasów). Mianowicie uwrażliwiona i zaczerwieniona skóra w bruzdach nosowo-wargowych. Dzięki stosowanej przeze mnie pielęgnacji już jest o niebo lepiej niemniej bardzo interesuje mnie jak ty poradziłaś sobie z tym problemem (niedawno wspomniałaś, że miałaś takowy). Bardzo się ucieszę jeśli odpowiesz na moje pytanie.
Jeszcze raz gratuluje wspaniałego bloga oraz wpisu. Zaglądam tu zawsze gdy chce usłyszeć w końcu głos rozsądku w temacie pielęgnacji skóry. Pozdrawiam, Milena
Oj tam walka - nie przesadzajmy, wczoraj to naprawdę niesamowita czysta dzika radocha przy czytaniu wszystkich wypocin/stękania broniących tanich rzeczy i luksusowych. Chyba jestem wampirem energetycznym. >:)
UsuńCo do skośnookich to racja, myślę że by to odebrali tak samo jak by się ktoś do nich zwrócił "Hey, Chink Chong *robi skośne oczy*" ich to wkurza pewnie. Zresztą w dzisiejszych czasach kogoś nie urazić to ja cię kręcę. Nie da się. Nie można powiedzieć na czarnoskórego - czarnoskóry bo; y... nie wiadomo czy się utożsamia z czarną kulturą. Nie, nie jest czarnoskóry bo - ekhem odcieni brązowego jest milion. To co brązowoskóry? NIE, masz wpierdziel bo pewnie przyrównujesz go do kupy. I znowu dramat. Ludzie to wrażliwe kwiatki w tych czasach. Nie powiesz afroamerykańczyk, bo się wkurzy, że nie jest ani z ameryki ani afryki. Bo Jamajczyk. I proszę. Niby to mam gdzieś ale też byłby bulwers z mojej strony jakby ktoś mnie przyrównał do "crackersa" - bo biali ludzie się starzeją szybciej i "black don't crack" i takie gadanie... denerwuje mnie to w USA niesamowicie. Wszyscy dzielą się na te grupki i wgl masakra jakaś z nimi.
Odnośnie skośnookich pomyślałam to samo, co Ty, Mileno. Niby nic wulgarnego, ale jakby to czytała jakaś Chinka czy Japonka, to mogłaby czuć się urażona. Tak jak ja mam troche odstające uszy i ktoś określił mnie jako "radarowiec" od anten, itd. to bym się wpieniła i uznała to za brak poszanowania, bo sobie ktoś chciał zażartować w sposób nieładny :)
UsuńAnonimie, a skoro według Ciebie w komentarzach czytałaś "wypociny i stękania" jednych i drugich, to czemu tu siedzisz i tracisz czas na czytanie tego? Nie szkoda Ci czy na tym kończą się twoje ambicje życiowe?
UsuńFretka, a nie pomyślałaś moja droga, że jak się czyta komentarze to generalnie jest się zainteresowanym tematem, chce się poznać opinie innych ludzi, albo poznać odpowiedzi na pewne problemy? Ciężkie do zrozumienia no tak. Dodatkowo, moje ambicje życiowe nie są Twoją sprawą. Chyba poczułaś się urażona, niesamowicie bawią mnie takie kłótnie w komentarzach a to, że nie możesz się z tym pogodzić... ojej no to proszę na konsultacje psycho-fizyczno-duchową-pocieszającą-egzorcystyczną do Ewy. Nie denerwuj się tak bo znowu zapchają Ci się pory i co wtedy poczniesz. :/
UsuńMilena25 stycznia 2017 00:23 Bardzo dziękuję za komentarz :)
UsuńZależy od czego ta skóra jest przebarwiona, u mnie również nadmierne złuszczanie podrażniło najbardziej bruzdy nosowe, dlatego jeśli aktualnie stosuję jakieś środki złuszczające, staram się omijać ten delikatny obszar. Jeśli chodzi o to co zrobić - normalizować skórę. Jeśli przywrócisz odpowiednie nawilżenie i ochronę, to cera powinna stopniowo się wyregulować. Obszar ten jest dosyć problematyczny, ponieważ zazwyczaj znajduje się w nim sporo ujść mieszków włosowych i dosyć mocno się poci, ale duże znaczenie ma tutaj przede wszystkim ochrona przeciwsłoneczna, działanie łagodzące (spróbuj koniecznie zrobić sobie kurację colostrum i ceramidami), świetnie też uspokaja cerę witamina E i C. Bardzo pomogło mi stosowanie probiotyków zewnętrznie, aktualnie w końcu doczekałam się gotowego fermentu kambucza i jestem ciekawa jej wpływu na skórę ;) Generalnie większość produktów fermentowanych jest znacznie lepiej tolerowanych nie tylko przez organizm, ale także przez skórę. Efektów na pewno nie zauważysz szybko, aczkolwiek w moim przypadku ten ciemniejszy obszar wyrównał się w momencie, gdy moja cera w końcu wyregulowała się samoistnie i nie sprawia mi z całą pewnością takich problemów jak kiedyś. Na pewno warto stopniowo schodzić z kosmetyków i stosować ich coraz mniej - zauważyłam, że skóra jest znacznie mniej reaktywna, gdy stosuje się minimalne ilości produktów, a często - nawet pomija pewne kroki. Kiedy jednak pobudzam skórę, obszar ten jako jedyny jest zaczerwieniony, więc cera niestety pamięta moje niezbyt udane poczynania, ale faktycznie, nie jest już chociaż przebarwiona i wygląda estetycznie bez pełnego makijażu.
Jeśli chodzi o skośnookich - to nie dajmy się zwariować :) Miało być humorystycznie, przecież nikogo nie obrażam, tylko stwierdzam fakty :) Nie jestem poprawna politycznie, to zbyt wyczerpujące zajęcie, a mówię i piszę to, co mam na myśli, a nie to, co ktoś pomyśli, ludzie za bardzo lubią układać sobie historię do prostych, logicznych stwierdzeń :)
No między radarowcem, a skośnookim to jest jednak spora różnica :) Jak ktoś mi mówi, że jestem biała i blada jak ściana - to stwierdza fakty. Nie wiem czemu ludzie robią problem w tym, kiedy ktoś mówi do nich wprost, to co myśli. Doceniajmy szczerych ludzi, bo takie owijanie w bawełnę jest bardzo zgubne :)
Bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź :)
UsuńCeramidy w stężeniu 10% już włączyłam w postaci lekkiego serum (to samo, które ma w składzie również wspomniany bioferment z bambusa). Za twoja radą wprowadzę mix tokoferoli do serum olejowego. Skóra w tym miejscu nie jest o tyle przebarwiona co wiecznie jak gdyby podrazniona, zaczerwieniona - powiedzmy to wprost, zmaltretowana. Niestety ok. 2/3 lata temu miedzy innymi po zapoznaniu sie z wszelkimi psalmami pochwalnymi na temat kwasów (nikt wtedy nawet nie mruknął o jakiejkowiek "ciemnej stronie" nadmienego złuszczania)dałam się wciągnać w szaleństwo peelingów kwasowych. Kwasy były rozreklamowane jako remedium na każdy problem a ja no coż - jak chyba każda kobieta dążę do cery idealnej i dałam się złapać. Niestety cery idealnej nie mam ,za to mam nadwrażliwą i walczę z ,na szczeście już drobnymi, przebarwieniami po tejże przygodzie. Nie obwiniam za ten stan rzeczy czytanych przeze mnie autorek. Jest to moja wina i nie zamierzam teraz jej zwalać na blogerki. Jednak bardzo ucieszyłam się gdy zobaczyłam, że stworzyłaś u siebie wpis na temat negatwnego działania tych środków - uważam, że jest on nieoceniony. Mam nadzieje, że każdy kto będzie szukał w internecie informacji o kwasach trafi na ten wpis. Moja cera na ten moment nie toleruje żadnych kwasów (nawet glukonolaktonu czy kwasu laktobionowego). Za to swietnie reaguje na minimalizm. Produkty łagodzące. Swietnie spisuje sie u mnie glinka biała. Zastanawiałam się oststnio dlaczego i doszłam do wniosku, że być może to przez zawratość regenerujacego krzemu. Myslisz, że stosowanie czystego krzemu w żelu na te miejsca (oczywiscie z umiarem aby nie doprowadzic do ściagniecia) mogłoby jeszcze bardziej wspomóc regeneracje? Jestem bardzo ciekawa twojej opinii.
Nigdy nie słyszałam o wspominanym przez ciebie fermencie kambucza. Posiadam bioferment z bambusa i aceroli - obydwa spisują się świetnie. Mogłabyś powiedzieć o nim coś więcej?
Nie chciałam wytykac ci błedu - sama zinterpretowałam to jako sformułowanie humorystyczne. Nie jestem z żadnej poprawno-politycznej "antyrasistwoskiej" bojówki - ooo, co to to nie. Jednak uważam, że lepiej gdy ktoś w sensowny sposób zwróci uwage, że zart moze kogos razic zamin przypaleta sie troll z haslami: 'RASIZM!KRZYWDZO!!!". Co do bladości to jest nas juz dwie ;) Słyszę podobne epitety praktycznie na codzień. W pracy juz na stałe mianowali mnie "wampirkiem". Wcale mnie to nie razi - jedynie wkurza tłumaczenie sie dlaczego nie pojde na solarium ;)
Napisałam pod innym nikiem - dopiero ogarniam się w dodawaniu komentarzy na blogu więc musisz mi droga Ewo wybaczyć ;) To juz drugi - po trzecim otwieram szampana :)
Akurat w przypadku słowa skośnooki to nie tyle kwestia poprawności politycznej, co tego, ze w języku polskim jest to określenie pejoratywne i obraźliwe, nie humorystyczne. Nie czepiam się, tez nie lubię poprawności politycznej, która zdominowała dyskurs medialny, ale tutaj problem jest innej natury, Ewo
UsuńCześć Ewa, dzięki za bardzo przydatny i wyczerpujący temat post! Uważam jednak, że trochę nieuczciwie przeprowadziłaś porównanie 11 kroków azjatyckiej pielęgnacji, do Twoich 3 podstawowych: przecież te 11 kroków, to jest taki pielęgnacyjny max, którego nie musisz wykonywać każdego wieczoru, bo zawiera i 2-etapowe oczyszczanie, i peeling, i maskę, i substancje aktywne typu kwasy i wit C. Ty też polecasz dwuetapowe oczyszczanie, regularne usuwanie martwego naskórka, stosowanie kwasów oraz serum z antyoksydantami oraz masek, a jednak piszesz tylko o 3 produktach. Wg mnie - żeby było uczciwie powinnaś przyrównać 11-krokową pielęgnację do 6-7 kroków proponowanych przez Ciebie na blogu (wliczam właśnie oczyszczanie, peeling, kwas, maska). Oczywiście, że azjatycka pielęgnacja nie będzie nadawać się dla każdego i nie jest moim celem tutaj kogoś do niej przekonywać, ale też nie ma nią co straszyć.
OdpowiedzUsuńDobre kosmetyki w Korei są dość drogie i trzeba znać swoją cerę, żeby dobrać dla siebie ciekawy i pomagający jej zestaw. Wiele dziewczyn wpada w manię kolekcjonowania i ja to dobrze rozumiem, sama kilka lat temu miałam łazienkę zawaloną szamponami i odżywkami, jak wpadłam w sidła włosomaniactwa :). Te tańsze kosmetyki (może oprócz masek w płachcie) mają zazwyczaj nieciekawe składy, są naładowane silikonami i wypełniaczami, więc nic dziwnego, że na fali popularności azjatyckiej pielęgnacji można sobie nieświadomie zaszkodzić. Ale po to właśnie są blogi m.in. takie jak Twój, uczące podstawowych zasad pielęgnacji i czytania kosmetycznych składów, żeby sobie dać radę :)
A kończąc - to jak jesteś zainteresowana, daj znać, za miesiąc przylatuję do Polski i kilku dziewczynom przywożę trochę kosmetyków z Korei, z chęcią polecę coś Tobie i przywiozę do kraju.
Pozdrowienia!
Kociamberku, czy mogłabym skontaktować się z Tobą prywatnie w sprawie koreańskich kosmetyków? :)
UsuńNic ująć, a dodam tylko, że do tych wszystkich błędów można jeszcze dopisać kolejny, a mianowicie nie tylko nadmiar w częstotliwości i różnorodności nakładanych kosmetyków, ale także w ilości. Ludzie nie rozumieją, że przy problematycznej skórze należy nakładać minimalne ilości, bardzo cienką warstwę czy to serum czy kremu czy oleju. Mówi się o standardowych ilościach wielkości orzeszka, groszku, a często i ten groszek to jest za dużo dla skóry. Warstwa nakładanego kosmetyku powinna być naprawdę cienka, taka, którą trudno rozprowadzić i trzeba sobie pomóc np. ruchami wklepującymi, albo zwilżając najpierw dłonie lub twarz hydrolatem, tonikiem lub wodą termalną. Ciągle tylko lamenty, że od tego się skóra świeci, od tego lepi, to się w ogóle nie wchłania, a tamto nic nie działa. Kluczem są ilości. Myślę, że połowa problemów skórnych by odeszła, gdyby ludzie naprawdę zrozumieli, że skóra to jest żywa tkanka, która cały czas pracuje 24H, która ma swoje stałe procesy i nie można ich zakłócać, zaklajstrowywanie skóry nie rozwiąże problemów, a tylko je nasili. To jest właśnie skutek konsumpcjonizmu, ludzie lubią przesyt i pragną przesytu również na skórze, niedosyt często traktują, jako coś pejoratywnego, tymczasem w przypadku skóry niedosyt kremu lub peelingu może być ratunkiem.
OdpowiedzUsuńKorah, dzięki wielkie za wyczerpujący, wartościowy komentarz! Właśnie temat aplikacji produktów zamierzam już niedługo poruszyć na blogu. Wiele osób nie wie jak, a nawet ile należy stosować danego kosmetyku, bo często problem jest nie w składzie i działaniu produktu, ale niewłaściwej formie jego stosowania. Zawsze nadziwić się nie mogę na tych wszystkich denkach, ile ludzie zużywają tych mazideł, kiedy mi, zużycie chociażby 15 ml kremu w ciągu 6 miesięcy sprawia ogromne, ogromne problemy, dlatego kupuję na spółkę, albo od razu, po otwarciu kosmetyku obdarowuję osoby trzecie ;)
UsuńCzęsto wiele recenzji ma negatywny wydźwięk tylko dlatego, że użytkowniczka stosowała go za dużo, za często, albo w niewłaściwy sposób ;) Duże znaczenie ma także to, że niewielka grupa osób potrafi prawidłowo odczytać potrzeby skóry, dlatego stosuje pewne kosmetyki z przyzwyczajenia. A przecież skóra, to żywa tkanka, w prawidłowych warunkach powinniśmy używać znikomej ilości kosmetyków, tylko w razie potrzeby...
Zgadzam się w pełnej rozciągłości. W takim razie czekam na Twój post w tym temacie, bo wiem, że jak zawsze, będę mogła liczyć na całkowite wyczerpanie tematu i wartościowe treści.
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńjeśli interesowałyby Cię jakieś kosmetyki to stacjonarnie mam u siebie sklep K-Beauty (Wrocław). Teraz mają wyprzedaż -40%. Ja pamietam, że zakupiłam tam Pure Dew Water Drop BB Touch in Sol. Ogólnie użyłam 2 razy. Konsystencja, działanie w porzakdu, ale kolor no właśnie dla mnie zbyt ziemisty, szary. Teraz leży w szufladzie i się kurzy.
Pozdrawiam M.
Czytam i staram sie wchłonąć jak gąbka wszystko to o czym piszesz, ale albo jestem wyjątkowym nieudacznikiem albo moja cera to zmora każdego dermatologa. Chociaż staram się dostosowywać do Twoich zalecań i w opisywanych przez Ciebie przypadkach widzę siebie, to moja buzia z dnia na dzien staje sie coraz wiekszym utrapieniem. Szczypie, jest ściągnięta, co sprawia mi juz po prostu bol. Robi sie zaczerwieniona i gorąca, a od paru dni sie luszczy. Nie mam już na to sil. Szkoda, że wszystko nie może być takie proste jak przeczytanie posta:/
OdpowiedzUsuńrina, najlepiej, gdybym wsiąknęła w Twoją pielęgnację i oceniła, co nie do końca się w niej zgrywa. Pielęgnacja to dość śliski temat, możesz używać polecanych przeze kosmetyków, ale ich niewłaściwe zestawienie lub sposób stosowania powodują efekty niepożądane. Każdy ma inną skórę, właściwości, postępować należy indywidualnie. Zachęcam do prywatnej konsultacji, bo jestem w stanie rzeczowo ocenić co nie tak jest w Twojej pielęgnacji i polecić właściwą drogę. Oczywiście do niczego nie namawiam, najlepiej przeanalizować wszystkie kroki i metodą prób i błędów dostosować najlepsze metody dbania o włąsną skórę.
UsuńKosmetyki Whamisa są dostępne tu: http://www.testerkorea.com/Search?q=whamisa&x=0&y=0
OdpowiedzUsuńczęsto kupuję w tym sklepie więc sprawdzony, a jak czegoś tam nie ma np.kosmetyków tej drugiej marki to można ich poprosić o dodanie to je kupią i wstawią na swoją stronę :)
A jeśli chodzi o wpis to ja staram się opierać na azjatyckiej pielęgnacji, która z resztą sporo mi pomogła, mam atopową skórę i jak za mało nałożę środków pielęgnacyjnych to po 2h mam wiór a twarzy. Na noc staram się stosować prościej, bo tonik i naturalny olej z czarnuszki (+ czasami maścio-krem który sobie zrobiłam z oleju kokosowego,czrnuszki i wosku pszczelego). U mnie najwięcej dla cery zrobiło odżywianie wewnętrzne :)
Dzięki za polecenie strony :)
UsuńCieszę się, że znalazłaś sposób na swoją skórę - natomiast masz rację, nieoceniony wpływ na zdrowie skóry ma przede wszystkim racjonalne odżywianie, w końcu jesteśmy tym, co jemy ;) Można osiągnąć niesamowite efekty w poprawie kondycji skóry, zmieniając jedynie nawyki żywieniowe.
W nawilżeniu oraz minimalizowaniu podrażnień pomaga mi też położenie minimalnej ilości emulsji na zwilżoną twarz, by od razu po myciu nie kłaść retinoidu. Wciąż dobrze działa i z jakiegoś względu lepiej wychodzi, niż gdy zamienię kolejność i po maści nałożę krem. Banalne, ale polecam spróbować.
OdpowiedzUsuńDokładnie, emolienty zmniejszają penetrację substancji aktywnych, więc retinoid jest mniej drażniący, nakładając krem po retinoidzie, łagodzisz jedynie działanie drażniące substancji aktywnej, a nie ograniczasz podrażnieniom, co ma miejsce po zmienieniu kolejności stosowania ;)
UsuńCzy można taką samą metodę stosować używając emulsji cicalfate avene i na nią nałożyć maść z nadtlenkiem benzoilu? J
UsuńRówniez poproszę o odpowiedź :)
UsuńU mnie tez najlepiej działa lekki kremik LRP hydreane (minimalna ilość) położony na skórę zwilżoną, w tym przypadku wodą termalną. Nie przeciąża, a nawilża i koi. Polecam.
OdpowiedzUsuńA poza tym u mnie nieciekawie....
Jak już wcześniej wspominałam wystąpiły u mnie plamy bielacze, NAGLE. Najpierw w okolicy cipeczki, później na pośladku, na biodrach i pod pachą.
Derma określił to jako bielactwo, ale ja kojarzyłam pojawienie się plam z antykoncepcja hormonalną, którą w tamtym okresie zaczęłam przyjmować i nie wierzyłam diagnozie(nie chciałam wierzyć). Gdy odstawiłam anty plamy zatrzymały się, a nawet jakby zaczęły ciemnieć.
W końcu postanowiłam się ostatecznie zdiagnozować w Poradni Chorób Bielactwa. Okazało się to faktycznie bielactwem. Dr obejrzała mnie pod lampą, która emituje ultrafioletowe światło(jeśli się nie mylę). Najgorsze ze oprócz plam na ciele(na szczęście więcej niż sama zauważyłam nie ma) mam je tez na buzi:( Jedna przy skroni, dość duże przy uszach i kolo ust. Gołym okiem ich nie widać. Ciekawa jestem czy wyjdą czy tez nie? Tego się najbardziej boje. No i tez powinnam je opalać żeby wrócił pigment ale nie mogę bo boję się przebarwień po zabiegach na buźkę.
Może dlatego właśnie że latem filtruję buzię 50tką to są takie niezauważalne te placki białe bo jestem bladziocha? Może to mnie uratowało? Ktoś ma jakieś doświadczenia w temacie? ...Ewo?:)
http://www.old.pharmaceris.pl/pl/pielegnacja-4/283/repigmentacyjny-krem-zmniejszajacy-obszar-plam-bielaczych-do-twarzy-i-ciala-na-noc-viti-melo-night/1678
UsuńJedyny krem jaki mi się udało znaleźć. Pewnie są inne.
Porobiłam tez zalecone badania i wyszło ze mam niedobory miedzi, b12, a także vit d. Zaczynam mega suplementację zaleconą przez tą Dr.
OdpowiedzUsuńW ogóle jestem bardzo zadowolona(o ile w takiej syt. można się cieszyć) ze trafiłam do tej Poradni bo okazało się ze niedokrwistość, z którą walczyłam w sumie od dzieciństwa wcale nie jest wyleczona i lekarze przepisując mi samo żelazo w tabl. i nie kierując na specjalistyczne badania, podczas gdy moje wyniki były faaaataaalne bardzo źle robili.
Nie byłam zdiagnozowana przez co padła mi prawdopodobnie tarczyca i żołądek i cholera wie co jeszcze. Co z tego że uzupełnili żelazo jak B12 leżało i kwiczało...WBC niziuuutkie...a przecież nie stosuję żadnych diet czy innych. Raczej jem urozmaicone posiłki i dużo mięsa i warzyw. Także teraz sobie myślę, że mój trądzik i bóle żołądka, ta słaba morfologia, w końcu zaczyna się układać w jakąś sensowną całość...
W ogóle apeluje żebyście się badały. Zbadajcie choć podstawowe pierwiastki, to bardzo ważne. Bad koszt ok 100-150 zl ale w perspektywie całego życia to tyle co nic. Myślę ze warto również badać hormony, chociaż te podstawowe...
A może jest tu ktoś z bielactwem i ma jakieś doświadczenia?
pozdrawiam Was, ucałowania
A jakie specjalistyczne badania Ci zlecili? Bo ja też od zawsze mam problemy z morfologia i jedyne co mi zlecają to zażywanie miesiącami żelaza i kontrolna morfologia.
UsuńJak cierpisz na niedokrwistość, należy przede wszystkim zwiększyć wchłanialność żelaza, najprościej jest to zrobić stosując duże ilości żelaza hemowego (podroby) i niehemowego z jajek z dużymi dawkami witaminy C. Żelazo to tak prosty pierwiastek, ale podstawowy do życia człowieka, dlatego nie należy unikać mięsa, bo każda syntetyczna witamina b12 nie wchłania się nawet w połowie tak dobrze jak ta naturalna, a obciąża układ pokarmowy i często nasila lub też powoduje powstawanie zmian zapalnych. Zamiast syntetyków, najlepiej spożywać ogromne ilości kiszonek, szczególnie zakwasu buraczanego, oraz pić, najlepiej, sok z pokrzywy. Do tego kwas foliowy, polecam formeds, w proszku.
UsuńNieefektywność leczenia anemii polega na tym, że polecane suplementy bardzo słabo się wchłaniają, dodatkowo obciążają układ pokarmowy, a jak miewasz bóle żołądka, to masz odpowiedź na lata zażywania tak ciężkiego pierwiastka jakim jest żelazo. Ponadto, jeśli Twój żołądek dobrze nie trawi, nie jest w stanie prawidłowo rozkładać pokarmu, ani tym bardziej czerpać z niego wartości odżywcze. Możesz mieć anemię tylko dlatego, że Twój układ pokarmowy nie pracuje prawidłowo i nie pomogą żadne suplementy, dopóki nie uregulujesz czynnościowo pracy żołądka i prawidłowych ruchów jelit.
Zlecili: poziom witaminy D, B12, miedzi (bo to ona odpowiada za produkcję melaniny w organizmie), cynku, kwasu foliowego.
UsuńWe wszystkim mam nedobory szczególnie witaminy D ok 15 a norma od 30 sie zaczyna, miedzi to prawie nie mam, cynku tez mało i b 12 oczywiście. Do tego za mało cholesterolu-co tez jest niedobre.
Ewo ja nie zażywałam żelaza przez lata, brałam je w zastrzykach i dożylnie. Nigdy nie łykałam tabletek z tym pierwiastkiem ani innych suplementow. Ale żelazo to nie wszystko, jest tez, b12 ktorego mi brakowało a nikt mi go nigdy nie badał. Jesli masz niedokrwistosc to i błona zoladka jest slaba takze różnorako mozna na to patrzec.
Właśnie jajka muszę częściej jesc. Podroby nie należą do moich ulubionych ale mięso jem często nawet wyjadem mięso z zupy takze nie wiem skąd te niedobory. A jak tu uregulować pracę zołądka? Jesc duzo blonnika?
Dziękuję za odpowiedź. Ja tez nie unikam mięsa, wszyscy domownicy jemy to samo i tylko ja mam anemię. Reszta rodziny ma wyniki w normie. Jaka Lubie i jem dużo, na dodatek swojskie, podobnie jak kiszonki. Codziennie pije herbatę z pokrzywy ☺ mleka nie pije,nabiał ograniczyłam do miminum. Zrobię resztę badań, o których pisze Kasieeenka i sprawdzę jakie będę mieć wyniki.
UsuńEwo, czy to możliwe, że witamina C powoduje u mnie podrażnienie skóry, tworzenie zaskórników? Ilekroć włączam ją do pielęgnacji pojawiają się dziwne rzeczy ze skórą. Być może zbiega się to z np. słodszą dietą albo stresem ale już sama nie wiem. Zaczęłam stosować na noc Mincer Pharma olejkowe serum, na to krem nawilżający który zawsze stosowałam.
OdpowiedzUsuńhttp://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/08/co-zamiast-witaminy-c-skuteczne.html
UsuńEwa trochę tutaj pisała, że wit. C nie zawsze każdemu pasuje. ^
PAULA85625 stycznia 2017 15:21 Wszystko zależy od formy witaminy C, każda pochodna inaczej działa na skórę, najbardziej neutralna i bezpieczna jest olejowa w formie tetraizoplatyminianu askorbylu. najbardziej drażniąca i problematyczna - w formie kwasu askorbinowego. Zapoznaj się z podlinkowanym niżej artykułem, na pewno znajdziesz tam odpowiedzi na Twoje problemy:
Usuńhttp://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/05/witamina-c-w-kosmetykach-formy-witaminy.html
Czy ta gąbka konjac nadawałaby się do uzupełnienia mycia twarzy? http://www.ekobieca.pl/product-pol-15392-Konjac-Sponge-Gabka-do-Twarzy-Czarna.html Czy ta cena nie jest za niska? Bo z tego co oglądałam, jest między tymi gąbkami duża rozbieżność cenowa. Są jakieś przeciwwskazania do stosowania tych gąbek, czy można ich używać codziennie? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę polecić Ci gąbki dobrej jakości, natomiast uważaj na zawyżoną cenę przy gąbkach z różnymi dodatkami. Mianowicie np. ooo gąbka konjac z węglem czy tam z bambusem i cena 35 zł a to przecież te dodatkowe składniki przy częstym myciu się wypłukują i nie masz kompletnie nic z tego. Porównać to można do skarpetek bambusowych - "antybakteryjnych", które i tak się zużywają jak każde inne. Nie ma co nabierać się na green-washing. Zwykła konjac pewnie wystarczy taka podstawowa.
UsuńTak poza tym, może ma ktoś jakieś rady jak utrzymać ją w czystości? Słyszę wiele niepochlebnych opinii, że te gąbeczki gniją w środku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że takiej gąbeczki nie używa się latami, tylko kilka miesięcy potem wymienia.
Za dodatki często się przepłaca, a i tak się wypłukują. Gąbki najlepiej kupować w sklepach z kosmetykami azjatyckimi i ekologicznymi, mają tam najszerszy wybór. Bardzo dobrej jakości gąbeczkę kupisz np. tutaj: http://bioekodrogeria.pl/product-pol-567-Gabka-Konjac-do-mycia-twarzy-i-ciala-biala-uniwersalna-100-czysty-Konjac.html
UsuńMożna używać codziennie, ale wzmacniają efekt oczyszczający. Polecam Konjac głównie przy problematycznej pielęgnacji, kiedy trzeba oczyścić skórę dobrze, ale jednocześnie ograniczyć ilość detergentów i kontakt z wodą - z racji, iż Konjac bardzo dobrze pochłania tłuste konsystencje, często zalecam go jako drugi etap oczyszczenia, aby domyć olejki myjące, kremowe cleansery itp, ale są także w porządku d oczyszczania porannego, kiedy mycie bez wody się nie sprawdza i wzmaga łojotok. Bardzo dobrze zmywają także maski oczyszczające. Trzeba jednak wyczuć kiedy można zastosować taką gąbkę, bo mimo wszystko może podrażnić cerę i sprzyjać odwodnieniu.
Anonimowy25 stycznia 2017 17:11 Po każdym użyciu należy ją wyczyścić i wysuszyć, najlepiej położyć np. na grzejniku. unikać trzymania w wilgoci. Jeśli gąbka szybko wyschnie, to nic się jej nie stanie, trzeba tylko zawsze ją dobrze wypłukać i wysuszyć. Przy codziennym użytkowaniu można jej używać nawet do 3 miesięcy.
Ewa, co sądzisz o maskach w płachcie ze skin 79, misshy i tym podobnych? Są one coś warte, czy polecasz coś bardziej wartościowego w ramach zastrzyku nawilżenia od czasu do czasu?
OdpowiedzUsuńSkin79 są w porządku, ale większość masek bazuje na glicerynie i glikolach, a niestety, jeśli ktoś ma uszkodzoną, wrażliwą skórę, wraz zn nawilżeniem będą pojawiać się drobne zmiany w obrębie mieszka lub podrażnienie, zaczerwienienie. Jeśli nie masz reaktywnej skóry, to większość masek w płachcie ma szansę się u Ciebie sprawdzić, ale np. borykając się z podobnym problemem do mnie, należy baczniej wybierać produkty tego typu, dlatego chcę wypróbować maski Whamisa, które najbardziej odpowiadają mi pod względem składu. Gdy tylko spełnię swoją zachciankę, dam znać na blogu o ich właściwościach ;)
UsuńHej Ewo :) zastanawiam się czy nie mam problemu z odwodnieniem. Po nałożeniu podkładu (w płynie, czekam aż dojdą minerały :) widać suche skórki na całej twarzy. Co dziwne, po kilku godzinach wokół nosa i troszkę na policzkach widać święcenie się skóry. Mam rozszerzone pory, bardzo wrażliwa cerę, ale gładką i niesamowicie miękką w dotyku. Co myślisz, o co tutaj chodzi, czy to może hormony? Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź! :)
OdpowiedzUsuńMoże to być skutek zbyt malej ilość wypijanych płynów lub niedoborów witamin tłuszczowych, problemy hormonalne także mogą nasilać ten stan, ale jeśli widzisz suche skórki i jednocześnie cera się przetłuszcza, to jest to klasyczny łojotok wywołany. Zauważysz redukcję nadmiernej aktywności pracy gruczołów łojowych, jeśli zapewnisz sobie mocniejszą dawkę odżywienia raz na jakiś czas. Możliwe, ze ten podkład płynny Cię podsusza lub skóra jest niedostatecznie zmiękczona, mimo że wygląda ładnie i jest miłą w dotyku. Spróbuj np, włączyć maskę w płachcie lub bardziej odżywcze serum do stosowania od wielkiego dzwonu, powinnaś zauważyć poprawę. Na pewno unikałabym stosowania bardzo lekkich kremów codziennie, przy takim problemie lepiej odżywić skórę raz, a dobrze ;)
UsuńDziękuję bardzo za odpowiedź! :) podziwiam Twoją ogromną wiedzę na temat skóry :)
UsuńEwo, a co myślisz o popularnych ostatnio kremach na bazie śluzu ślimaka? Znalazłam powiedzmy fajny krem, gdzie tego śluzu jest 80% (na pierwszym miejscu w składzie), a później ma np wodę z róży damaceńskiej i olejek z orzechów macadamia.. czy taki krem myślisz będzie wystarczająco nawilżający?
OdpowiedzUsuńJest w ogóle sens takowy krem kupować? Czy ta cała moda na ślimaka jest po prostu bez sensu?
Może nawilżać, ale taki śluz działa jak naturalne śluzy z siemienia lnianego, babki jajowatej, nasion kozieradki, czy nasion chia. Zapewnia głównie okluzję. Owszem, śluz ślimaka zawiera sporo kwasu glikolowego, ale jeśli zależy Tobie głównie na nawilżeniu, to są alternatywne, tańsze i równie skuteczne sposoby. Takie kremy często zatykają pory, bo posiadają jeszcze dodatkowe składniki, często o wysokiej komedogenności, dlatego moim zdaniem lepiej zainwestować w nasiona, które mają działanie powlekające. Niebawem pojawi się wpis na ten temat ;)
UsuńZrobisz jednak co uważasz, jeśli zawiera dodatkowo olej naturalny, będzie mocniej zabezpieczał skórę przed utratą wilgoci, ale nie zawsze równa się to mocniejszemu nawilżeniu :)
Dziękuję bardzo za odpowiedź :) Właśnie się waham, niby ma nie zatykać porów, a wręcz przeciwnie.. delikatnie je obkurczać i oczyszczać.
UsuńJego dokładny skład INCI to:
SNAIL SECRETION FILTRATE, ROSA DAMASCENA FLOWER WATER, ROSA RUBIGINOSA (ROSE HIP) SEED OIL, CETYL ALCOHOL, GLUCONOLACTONE, COCO GLYCERIDES, CETEARYL OLIVATE & SORBITAN OLIVATE, CETEARYL ALCOHOL, STEARIC ACID, MACADAMIA TERNIFOLIA SEED OIL, XANTHAN GUM, DECYL GLUCOSIDE, SODIUM HYDROXIDE, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE
A, to ten krem. Mam nadzieję, że sprawdziłaś chociaż jedną próbkę, bo z tymi ślimakami to sprawa bardzo indywidualna. Mi ten krem bardzo podszedł, ale mam po prostu ważniejsze wydatki i jeszcze się nie zdecydowałam. Jakbyś kupiła, Anonimku, to proszę napisz tutaj po jakimś czasie porządną recenzję :)
UsuńMam dwa pytania ;)
OdpowiedzUsuń1. Jak dbasz o włosy? Wiem, że Twój blog koncentruje się głównie na skórze i że nie robisz wpisów na ten temat, ale widać, że masz zdrowe, błyszczące włosy. Ciekawa jestem czego aktualnie używasz i co sądzisz na temat olejowania włosów i czy sama je wykonujesz.
2. Czy i jakich pędzli do makijażu używasz?
Ewa, jesteś bardzo inspirującą osobą. Miłego dnia ;)
1. Dbam, ale jednocześnie nie dbam ;) Od kiedy moje włosy odrosły i pozbyłam się zniszczeń, ograniczam się do szamponu i czasami odżywki. Jak włosy zaczynają się elektryzować i tracą blask, nakładam olej, najczęściej kokosowy na całą długość, biorę gorący prysznic i po 15-20 minutach myję tradycyjnie włosy. Olejowanie traktuję jak odżywkę.
UsuńWłosomaniactwo przynosiło u mnie efekty tylko gd moje włosy był faktycznie zniszczone, od kiedy moje włosy są w dobrej formie, czasami myję je czym popadnie, ostatnio skończył mi się szampon i umyłam je Surgrasem i również miały się dobrze. Dlatego porzuciłam tematy włosowe... bo przynosi to efekty tylko u osób ze zniszczonymi włosami lub ciągle niszczącymi farbowaniem, suszeniem, wahaniami temperatury. Bardziej skupiam się na skórze głowy, chociaż aktualnie ograniczam się do dobrze dobranego szamponu, czasami nałożę balsam kwiatowy Agafii z glinką marokańską i olejkami eterycznymi, jak coś zaczyna się dziać niedobrego - jakieś swędzenie itp. W zasadzie to tyle ;) Stawiam przede wszystkim na racjonalny sposób żywienia i umiar, nie lubię otaczać się dużą ilością kosmetyków, jedynym wyjątkiem są kosmetyki mineralne, ale one mają nieograniczony termin ważności :)
2. Wielu marek, ale bardzo lubię Zoevę i Mbrush z naturalnego włosia oraz Sigma Kabuki. Lubię rónież Glambrush T2 :)
Dziękuję za odpowiedź :) Zapuszczasz włosy do jakiejś określonej długości?
UsuńA co do pędzli, to mogłabyś polecić jeszcze coś tańszego?
Nie, są teraz stanowczo za długie, jak wrócę tylko w swoje strony, od razu powędruję do sprawdzonego fryzjera ;)
UsuńSyntetyki ma bardzo dobre Glambrush, szczególnie T2, za naturalne włosie, dobrej jakości, niestety trzeba zapłacić, i to dosyć sporo :/
Czy mając żylaki można nosić płaskie kozaki? Jakie buty powinnam wybierać zimą? Możesz coś podpowiedzieć Ewo? Wiem, że sportowe są najzdrowsze ale ich nie lubię. Nie mam jeszcze wypukłych żył tylko pajączki na nogach i czasami pobolewają mnie żyły…
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest obuwie sportowe, ale możesz rozejrzeć się za obuwiem na płaskiej podeszwie z wysokiej jakości bydlęcej skóry. Stopa w takim obuwiu czuje się naprawdę komfortowo, skóra dostosowuje się do stopy, bardzo dobre podeszwy mają buty Clarks, jest również możliwość modyfikacji obuwia w sklepach stacjonarnych. Zakupiłam kozaki tej marki na obcasie, ale są tak dobrze wyprofilowane, że nawet po całym dniu chodzenia, nie odczuwam żadnych dolegliwości...Warto się im przyjrzeć :) Na pewno jeśli masz problem z krążeniem, to najważniejszy jest dobry jakościowo materiał (unikałabym sztucznych) i podeszwa, stopa musi czuć się komfortowo i najlepiej, powinna być w naturalnej płaszczyźnie.
UsuńDziękuję Ewo, możesz mi jeszcze powiedzieć czy to dobry pomysł, żebym kupiła sobie kozaki o rozmiar większe? W sumie większy rozmiar to buty będą trochę cięższe ale oprócz pajączków mam też haluksy, nie lubię się grubo ubierać ale w tą zimę noszę niekiedy rajstopy, zakolanówki i spodnie jednocześnie, nie jest mi ciasno ale też mam bardzo chude łydki, z drugiej strony obawiam się, że w większym rozmiarze będą za szerokie przy łydkach, ech te dylematy, jak na razie mam kozaki ale szczerze mówiąc myślę już o następnym roku, moje się niszczą,w sklepach już pustki a za rok na początku sezonu będzie drożej, dlatego chciałam zamówić coś przez internet. :(
UsuńW internecie to nawet na wyprzedażach letnich są buty zimowe, ale oczywiście może nie być dokładnie jakich chcesz.
UsuńMoim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest naturalna skóra, bo rozciągnie się idealnie do Twojej stopy. Tylko musi być to skóra dobrej jakości. Kupowanie większego rozmiaru może okazać się bardzo nierozsądne, bo stopa zacznie się obcierać. Jeśli masz wymagającą stoę, to pozostaje jedynie dobrej jakości obuwie ze skóry naturalnej. Są teraz sp[ore wyprzedaże, dobre obuwie sporo kosztuje, nie ma na nie aż tak dużego popytu, szczególnie jeśli masz mniejszą stopę.
UsuńDziękuję Ewo, rzeczywiście tak jest, że moje aktualne buty się rozciągnęły, chociaż kiedyś musiałam pożyczyć większe buty mojej mamy i było ok, też skórzane kozaki, mam rozmiar 37 więc niestety standardowy ale może uda się coś kupić.
UsuńIle masz wzrostu Ewo? :)
OdpowiedzUsuń167 ;)
UsuńAnonimowy26 stycznia 2017 19:22
OdpowiedzUsuńTak, przetestowałam właśnie jedną próbkę i jest ok ten krem :) Co prawda zapewniają o macie na twarzy, u mnie niestety takiego efektu nie ma, zostaje delikatna warstewka :) Myślę nad nim intensywnie, dam znać jak się zdecyduję i zakupię :)
A widzisz. U mnie się wchłaniało całkowicie, skóra była mięciutka i faktycznie się nie świeciła ani trochę.
UsuńEwo, być może dzięki Twojej wiedzy na temat skóry, byłabyś w stanie odpowiedzieć, co za dziwny rodzaj zmian pojawił się na mojej cerze. Opiszę, co mnie trapi. W nazewnictwie pewnie będę się trochę powtarzać, za co przepraszam.
OdpowiedzUsuńMam cerę tłustą, z trądzikiem od wielu lat. Trochę z tendencją do odwadniania się. To tak ogólnie, ale nie mam pytań o sam trądzik, ani pielęgnację, bo na Twoim blogu jest masa informacji na ten temat, które z resztą już pomogły mi doprowadzić stan mojej cery do poziomu, w którym czuję komfort.
A nurtuje mnie dziwna grudka na moim czole, która pojawiła się dwa miesiące temu. Ma średnicę 3 mm. Jest mocno wypukła, ledwo trochę zaczerwieniona i twarda. Początkowo myślałam, że może przejdzie w stan zapalny, że pojawi się biały czubek, po czym przyschnie i naturalnie zagoi się, zniknie. Nie pamiętam czy na początku grudka była bolesna, dwa miesiące to sporo czasu od pojawienia się krostki (nie wiem czy to odpowiednie nazewnictwo, choć staram się opisać dokładnie). I tak czas mija, a grudka trwa na moim czole bez zmian. Zupełnie nie boli, nawet gdy próbuję docisnąć (nie wycisnąć) ją palcem, by sprawdzić wrażliwość w tym miejscu. Wygląda to tak, jakby ta wypukła zmiana dawno się zagoiła, ale zupełnie zapomniała wchłonąć. Nie wiem czy to jakaś patologiczna narośl? Stany zapalne w moim trądziku zwykle goją się dość szybko, a ten nieodgadniony dla mnie gość widnieje na mojej twarzy przez tak długi okres czasu w stanie niezmienionym, co potwierdza rekonesans zdjęć stanu cery z ostatnich ponad 8 tygodni.
Możliwe, że w międzyczasie kilka razy smarowałam to miejsce Duaciem albo trikenolem. Na cała twarz stosuję Zorac raz na 5-6 dni.
Jest to druga takiego rodzaju zmiana, która gości na mojej skórze. Pierwsza pojawiła się w sierpniu minionego roku w okolicy żuchwy i też bardzo długo była delikatnie zaczerwieniona, a obecnie jest blada jak reszta skóry i nie mam pojęciadlaczego tkwi w (lub na) skórze. Pod palcami jest wyraźnie wyczuwalna twarda wypukłość.
Próbowałam w tej sprawie poradzić się jednego dermatologa, ale pani doktor nie potrafiła, a raczej nie chciała powiedzieć zupełnie nic, potraktowała mnie wymijająco. Nawet nie przyjrzała się mojej skórze, bo nie liczę rzutu okiem z odległości przekraczającej metr :P
Nie mam pojęcia, co to może być. Może ktoś spotkał się z czymś podobnym? Mam nadzieję, że powyższy opis nie brzmi dziwacznie :)
Pozdrawiam Cię, Ewo i podziwiam Twoją pasję i wiedzę :)
Hmm nie wiem czemu skojarzyło mi się to z punktem rubinowym, ale to ze względu, że to mała zmiana. Może to to... chociaż nie wiem, przecież nie jestem lekarzem.
UsuńA nie jest to brodawka płaska (kurzajka?) Jeśli poprzednia zmiana ewoluowała w ten sposób,a teraz pojawiła się kolejna, która w pierwszej fazie jest zaczerwieniona, to prawdopodobnie jest to wirusówka i pozostaje ją jedynie podmrozić ciekłym azotem. Może ta zmiana pojawiła się w momencie spadku odporności? Czasami te zmiany zanikają same, stosujesz środki złuszczające, ale moim zdaniem, jeśli faktycznie jest to brodawka płaska, najlepiej i najwygodniej jest ją usunąć albo ciekłym azotem, albo laserowo.
UsuńEwo i anonimie, dziękuję za odzew :) Punkty rubinowe to bardziej takie naczynka, mam jeden i nie są podobne, ale dzięki :)
UsuńSzukam właśnie informacji na temat brodawek płaskich. Wygląda na to, że to dobry trop. Zwłaszcza, że osłabienie odporności pasuje do mojego zdrowia jak ulał (ogólne osłabienie, uboga dieta). W dzieciństwie, gdy bardziej chorowałam, robiły mi się kurzajki, takie zwykłe, na dłoniach. To było dawno temu, ale właśnie kojarzę te fakty. Dzięki za wskazówki :)
1. https://www.futurederm.com/facial-masks-really-unsanitary/
OdpowiedzUsuń2. http://www.racked.com/2016/8/29/12698288/sheet-mask-sanitation-scandal-k-beauty
Powyżej można znaleźć artykuły oraz filmiki jak robotnicy składają te maski w niehigienicznych warunkach... nie wiem tak czuję potrzebę się podzielić, byście wiedzieli. Niby czasem producenci naświetlają swoje produkty więc nic nie powinno się zalęgnąć w tych maseczkach ale sam fakt, że nie chcą tracić kasy na te składające maszyny do płacht i, że ktoś to tyka łapami mnie odraża. Mam nadzieję tylko, że te droższe firmy jak su:m 37 i Sulwhasoo nie praktykują takiego czegoś...
http://www.racked.com/2016/9/7/12816142/kbeauty-sheet-masks-ethical-safe
UsuńTo tylko parę firm, które odpowiedziało na emaile tych ludzi. Bardzo mało, nie wiem czy jest update.
Często te droższe marki produkują w tych samych fabrykach co tańsze, bardziej przystępne. Nie cena jest tutaj wyznacznikiem jakości. Najbezpieczniej zawsze wybierać produkty od sprawdzonych marek, w rozsądnej cenie. Najczęściej warunki sanitarne pozostawiają najwięcej do życzenia w dużych koncernach, mali przedsiębiorcy są tak gnębieni w większości krajów przez US i sanepid, że największe zaufanie, co do jakości produktów, mam zawsze do mniejszych, organicznych i naturalnych producentów.
UsuńProblem w tym, że manufaktury kosmetyczne w Koreii rosną jak grzyby po deszczu. Mam wrażenie, że nie każdy Sanepid w różnych państwach (lub inna instytucja) ma takie same standardy jakości, czy jest tak samo dociekliwa.
UsuńDlatego warto kupować produkty od sprawdzonych marek. Manufaktury mogą rosnąć jak grzyby po deszczu, ale nikt nie zakłada od razu nowej fabryki, zazwyczaj wiele marek działa w jednym miejscu, podobnie jest w USA, zresztą, tak jest wszędzie.
UsuńJasne, że jest dociekliwy, a z czego ma się utrzymać Sanepid i US, jeśli nie z kontroli i wyłapywania nieprawidłowości? zawsze znajdą się jakieś nieprawidłowości, ale wiem, z doświadczenia, jak pracuje sanepid w Polsce i prawdopodobnie jest bardzo podobnie w wielu innych miejscach :) I nie chodzi tu o kontrolę i jak najwyższe standardy, ale o pieniądze ;) Duży koncern jest w stanie sfinansować pewne niedogodności, dlatego jak coś przecieka, jest mega afera i zazwyczaj dotyczy to dużych koncernów - mały sprzedawca już nie, dlatego wyjątkowo się pilnuje, albo splajtuje po jakimś czasie ;)
Ewo a mogłabyś podać nazwy sprawdzonych przez siebie marek???
UsuńMonika
Moniko, Skin79 i Polatam mają dobre maseczki w płachcie, ale najbardziej pod względem składu odpowiada mi Whamisa i już nie mogę doczekać się, aż w końcu użyję tych masek na sobie. Możesz też kupić czystą, bawełnianą maskę (np. są na zróbsobiekrem) i nasączyć ją naturalnym żelem, np. lnianym :)
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedź.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
Monika
Mój kłopot polega na tym, że bez kremu skóra się przesusza i ściąga, z dość lekkim kremem/serum olejowym z Wit.c się przetłuszcza. Czasem mam wrażenie, że skóra pod serum/kremie zaczyna się pocić i swędzieć. Oczyszczam skórę dwuetapowo, najpierw olejek z emulgatorem, później żel delikatny. Jak żyć, co nakładać? Spłukiwać krem/serum po czasie? A może coś zamiast? Zioła sluzotworcze zamiast kremu? A przebarwień po trądziku coraz więcej i zaróżowione policzki się ujawniają znów :(
OdpowiedzUsuńCzy ktoś z Was używał kremu z dodatkiem retinoidu pod oczy na pierwsze zmarszczki? Jakieś wnioski macie w tym temacie? Mój krem na bazie olejów pod oczy jest za słaby a zmarszczki atakują.
Moim zdaniem należy ograniczyć dwuetapowe oczyszczanie do jednego kroku oczyszczania (dobrze emulgować olej np,. emulgatorem SLP) i ewentualnie doczyszczać Konjaciem/mikrofibrą. Do tego tonizowanie ziołami śluzotwóczymi i już powinna być poprawa. Jeśli i to nie przyniesie pożądanych efektów, spróbowałabym stosować raz w tygodniu maseczkę w płachcie, albo naturalny żel, np. na bazie siemienia lnianego. O takich maskach żelowych napiszę niebawem, to idealne wypośrodkowanie miedzy kremem, a zbyt lekkimi, wodnymi, zbyt suchymi emulsyjnymi konsystencjami.
UsuńStosuję olejek myjący z enaturalne, myślisz że wystarczy solo (jednorazowe mycie?). Czy moze lepiej dodawac kilka kropel olejku do łagodnego żelu myjacego? Ściereczek i gąbek sie boje bo mam reaktywne policzki i staram się pocierać twarz jak najmniej. Niestety to właśnie na policzkach mam najbardziej rozszerzone pory. Myślisz, że mikrofibra/konjak nie podrażnią naczynek, czy może lepiej nie ryzykować?
UsuńChialam też zapytać, czy suplementujesz b complex, czy pojedyncze witaminy? Mozesz napisać jakiej firmy i w jakich dawkach?
To znów ja. Zrobiłam właśnie glutka z siemienia. Nalozylam na twarz, zasechł i go zmyłam wodą. Cera jest ściągnięta, co robię nie tak?
UsuńMoże nałożyłaś go zbyt dużo.
UsuńCzyli powinnam nakładać cienką warstwę glutka do zaschnięcia i go zmyć? A może nie powinien zasychac? A może powinnam do niego dodać jakiś półprodukt? Rzeczywiście sobie nie żałowałam, bo pomyślałam, że skoro ma to być maseczka, to nałożyłam obficie dość :/
UsuńJutro spróbuję z cienką warstwą glutka-dziękuję za sugestię.
Szczerze to jeszcze mi nigdy nie zasechł, ale ja go trzymam przez 15 minut w takiej ilości, że co chwilę poprawiam, żeby mi nie poleciał na kolana. Trochę niewdzięczna ta maska. Może dokładaj nieco co jakiś czas? spryskuj wodą termalną? Jak się ma wrażliwą cerę, to doprowadzenie do zaschnięcia w niczym nie pomaga, wiem z doświadczenia :) Spróbuj może nakładać tego glutka w małej ilości tak, żeby nie czuć ściągnięcia, a wchłaniał się jak krem. Może nałożyć na niego inne kroki pielęgnacyjne wieczorne, pokombinuj.
UsuńAnonimowy27 stycznia 2017 14:33 Nie mogę udzielić jasnej odpowiedzi, jeśli będziesz obchodzić się delikatnie z gąbeczką Konjac/mikrofibrą lub np. rękawicą typu Glov, to na pewno mniej podrażni skórę niż samo podwójne mycie, tylko trzeba być delikatnym i nie szarpać skóry ;)
UsuńZawsze pojedynczo. Te B-kompleksy często zawierają za dużo witaminy B1 i B12, przez co podnoszą poziom androgenów i u wielu osób powodują pogorszenie stanu skóry. Podobne działanie można zauważyć podczas zażywania drożdży. Najbezpieczniej suplementować witaminę B2, B3 oraz B6, każdy ma niedobory tych składników, szczególnie, gdy ktoś jest pogrążony w strefie, jest narażony na stres oksydacyjny, przebywa w zanieczyszczonym środowisku lub wykonuje pracę psychiczną, która wymaga dużego skupienia. Jak masz w miarę racjonalny styl żywienia i nie unikasz spożywania mięsa oraz podrobów, to nie musisz martwić się o witaminę B1 i B12.
Anonimowy27 stycznia 2017 16:18 No jak zasechł, to nic dziwnego, że wysuszył Tobie skórę - przecież w tym artykule pisałam o tym, aby unikać takich sytuacji, bo efekt będzie zupełnie odwrotny. Aby dobrze nawodnić skórę, musi być ona wilgotna, a nie sucha, efekt byłby już inny, gdybyś utrzymywała wilgotność tego żelu - czyli nałożyła go mniej i co jakiś czas masowała skórę, aby nie dopuścić do jego wyschnięcia, a gdybyś po spłukaniu odczuwała pewien dyskomfort - wtedy warto nałożyć coś zabezpieczającego. Jeśli i to nie zda egzaminu - na ten moment takie maski żelowe są dla Ciebie za lekkie i warto spróbować masek kremowych - jeśli i pielęgnacja spłukiwana nie zda egzaminu - pozostają maski all night albo bardziej odżywcze serum stosowane raz na jakiś czas ;)
UsuńTo b 1 i b12 podnoszą androgeny. Hm, ciekawe. Ja mam robić badania b12 więc się przekonam co mi w ciele gra a podejrzewam braki :/
UsuńCzyli gluten nakladam na wilgotną skórę i co jakiś czas masuję by nie wysechł żel. Jeśli po spłukaniu będzie sucha skóra to lekkie serum z olejową witc i kwasem ha bedzie ok?
Możesz mi polecić jakieś dobre, w rozsądnej cenie maski do pielęgnacji spłukiwanej?
Ewa, widzę że masz już piękną skórę. Powiedz proszę, jak udało Ci się osiągnąć taki efekt (pamiętam, że kiedyś stosowałaś atrederm, ale nie śledzę regularnie bloga). Mogłabym prosić o linka do jakiegoś podsumowania czy czegoś w tym stylu? Patrzę na Ciebie i nie mogę uwierzyć.
OdpowiedzUsuńDieta paleo, maksymalne ograniczenie węglowodanów, suplementacja kwasów omega-3, witaminy B3 w mega dawkach i B2 oraz B6, optymalny poziom witaminy D, pozytywne nastawienie i umiar w pielęgnacji ;) Ogromną zmianę na plus zauważyłam głównie po zmianie diety, ale bardzo dobrze wyczuwam potrzeby skóry i jeśli coś jest nie tak - mam pewien plan działania. Stosuję sprawdzone kosmetyki i używam ich z umiarem, praktycznie zrezygnowałam z codziennego nawilżania, a skupiam się tylko od czasu do czasu na pielęgnacji specjalnej i to w nią inwestuję najwięcej, choć moja pielęgnacja skóry na ten moment jest maksymalnie uproszczona, stawiam jednak na dobrej jakości produkty - mniej znaczy więcej. Nadal stosuję Atrederm, ale tylko dwa razy w miesiącu dwa dni pod rząd, niestety nie mam wymarzonej, gładkiej faktury skóry i chcę spłycić drobne nierówności na policzkach i brodzie. Poza tym, jestem całkiem zadowolona z tego, jak wygląda moja cera, ale włożyłam w to mnóstwo wysiłku i wszystkie działania, jakie stosuję na sobie, znajdują się tak naprawdę na blogu ;)
UsuńWspomniałaś o witaminie D - jaka dawka jest "optymalna"? Mam AZS i widziałam nie raz, że poleca się suplementację witaminy D. Ale nie wiem ile trzeba jej przyjmować, by zauważyć wpływ na stan skóry.
UsuńKażdy musi sam ustalić dawkę optymalną, mój poziom optymalny witaminy D w surowicy krwi wynosi 70-80, wtedy mam najlepszą odporność i najlepiej się czuję, aby utrzymać ten stan, zażywam po wyrównaniu niedoborów od 4.000 j.m do 5.000 j.m / na dobę. Nie należy jednak sugerować się moimi dawkami, bo należy dawkę opracować do własnej masy ciała, a także na bieżąco kontrolować poziom tej witaminy, ponieważ jej niedobór, jak i nadmiar, jest toksyczny dla zdrowia.
UsuńCzy możesz napisać, ile ważysz, bo chcę dopasować dawkę do siebie. Ja przyjmuję 2.000 j.m D-Vitum, bo jest w oleju lnianym i niedrogie. Może taka dawka to za mało jednak... ;] Z jakiej firmy wybrałaś kwasy omega-3?
UsuńCześć Ewo. 2 dni temu wysłałam maila w sprawie prywatnych konsultacji. Czy jesteś w stanie napisać jaki jest czas oczekiwania na odpowiedź? Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuń2-3 dni, dzisiaj powinnaś uzyskać wiadomość zwrotną ;)
UsuńSuper:-) bardzo dziękuję!
UsuńA ja jeszcze dopytam odnośnie prywatnych konsultacji.
UsuńPrzepraszam, że tak publicznie, ale być może inne osoby też są ciekawe, więc doczytają. Jaki jest mniej więcej koszt konsultacji? w zakładce doczytałam tylko, że nie przekracza kwoty 300 zł., ale nie bardzo wiem jak to dokładnie wygląda :) przepraszam, że dopytuję, ale ostatnio jestem tak zdesperowana, że chyba w końcu zdecyduję się na twoje konsultacje i będziesz moją ostatnią deską ratunku :)
Najlepiej zapytać przez e-mail, ale jeśli mam skupić się tylko na pielęgnacji -160-170 zł ;) Cena wzrasta, jeśli wkraczam już głębiej.
UsuńDługi ale bardzo ciekawy post! https://dreamerworldfototravel.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńEwuniu, pilna sprawa, wiesz może gdzie w Warszawie można zrobić w miarę tanio badania hormonalne? Byłabym wdzięczna za odp :)
OdpowiedzUsuńAlab i Lecznica dla Ciebie mają jedną z najkorzystniejszych ofert. Mieszkam w Warszawie i niestety często robię badania hormonalne, więc polecam. Co prawda, w jednym labo jedno badanie jest tańsze, w innym inne jest tańsze a to pierwsze droższe, także trzeba policzyć koszty i wtedy pomaszerować na badania. Cenniki są na stronach :)
UsuńRównież polecam Alab :)
UsuńCześć Ewciu :).
OdpowiedzUsuńFajnie,że poruszyłaś ten temat. Często patrząc po komentarzach,widzę,że wiele osób zupełnie nie radzi sobie ze swoją cerą. Nadużywają wielu specyfików,odwadniają cerę,a później nie wiedzą jak z tym sobie poradzić. Niby wszystko wydaje się takie proste,a jednak gdzieś tam zaczynają się schody. I przyznam,że czasami mnie to rozwala. Zdaję sobie sprawę,że można podrażnić cerę,doprowadzić do przesuszenia,baa,sama miałam kilka takich wpadek,ale logiczne powinno się wydawać by wyciagać z tych błędów wnioski i regenerować skórę a nie powodować jeszcze większe odwodnienie czy podrażnienie.
W zasadzie od początku,gdy zaczęłam świadomie dobierać produkty do potrzeb mojej skóry to skupiłam się na minimalizmie. Czasami miałam trochę wątpliwości czy jest to słuszna droga,zwłaszcza jak czyta się w komentarzach o szeregu różnych i różniastych produktów stosowanych przez daną osobę. Ale miałam podejście na zasadzie - obserwuję cerę i dostarczam jej tylko tego co uważam,że jest jej niezbędne. I muszę przyznać,że była to najlepsza droga. Poznałam potrzeby mojej skóry, nauczyłam się co jej szkodzi,a co sprawia,że lepiej wygląda. Nie mam problemu z suchymi skórkami czy ogólnym odwodnieniem cery. Trądzik znika i z każdym dniem coraz bardziej jestem zadowolona z efektów. Oczywiście w tej mojej przygodzie,jak wspomniałam powyżej, zdarzały się także delikatne wpadki,ale nigdy na tyle poważne by racjonalne podejście do problemu nie miało przynieść dobrego efektu.
Także ja Ci dziękuję za taki wpis,mimo,że ja z niego nie skorzystam,ale mam nadzieję,że więcej osób spojrzy na swoją pielęgnację i wyłapie te drobne bądź większe błędy,które sprawiają,że stan cery się pogarsza. Tak naprawdę nasza skóra jest łatwa do okiełznania pod warunkiem,że wiemy co robimy,a jeśli gdzieś po drodze zdarzy się efekt podrażnienia czy przesuszenia to wiemy jak temu zaradzić i jak tego unikać.
Swoją drogą cieszę się,że poruszyłaś temat odnośnie ziół i naparów. Od jakiegoś już czasu się tym interesuję ze względu na włosy i widzę,że wprowadzenie takich naturalnych mieszanek zdecydowanie podnosi efektywność reszty pielęgnacji,także na takie naturalne bajery to jestem łasa jak na czekoladę ;)..
Pozdrawiam gorąco!!
Ewo,
OdpowiedzUsuńczy wiesz, ze pojecie "wody strukturyzowanej" to pseudonaukowy mit.
Piszac: "Efekt możesz zwiększyć pijąc wodę strukturyzowaną - wystarczy ją zamrozić, a następnie odmrozić." podwazasz niestety swoj autorytet.
A ja lubię formę Ewka;-) tak najczęściej mówię do mojej córki:-) Od dawna chodzi mi po głowie pytanie- jak jeszcze - oprócz peelingu azaleinowego- mogę wykorzystać glikol roślinny z Eco spa? Mogę dodać kropelkę do porcji serum/ kremu, ewentualnie nałożyć samodzielnie na zwilżoną buzię jako nawilżacz?
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny wpis :) Ja niestety na własnej skórze odczułam wpływ niskich temperatur i niskiej wilgotności. Stosowałam bardzo lekką pielęgnację, w zasadzie bez kremów nawilżających/odżywczych, a jednak przydałaby się lekka warstewka ochrony - zorientowałam się za późno, ale lepiej późno niż wcale :) I już jest trochę lepiej.
OdpowiedzUsuńZrobiłam sobie serum według Twojego przepisu, tylko z chia i konopnym i oczywiście miałaś rację :) To musi być skwalan - ja akurat nie miałam, ale radzę sobie mieszając na dłoni porcję serum z żelem hialuronowym wymieszanym z siarczkowym. Jest super, nie zmarnuje się, szkoda by było ;)
I jeszcze takie pytanie - czym się różni skwalan od skwalenu?
Pomocy! Przeczytałam chyba wszystkie posty o nawilżeniu jakie istnieją i już nic nie wiem �� Czy jeżeli użyje toniku różanego Evree/ mgiełki nawilżającej vianek - to jest to humektant i jak na to nałożę krem dermedic/avene post acne, to bedzie to okluzją ? Mam cerę, która łatwo sie zapycha i teraz zima zrobiła sie tak odwodniona, ze sobie nie radzę... po oczyszczeniu olejkiem z BU jest ściągnięta, suchutka, mam suche skórki na nosie. Potrzebuje nawilżenia, ale błądzę mam wrażenie ze dermedic mnie trochę podrażnia( skóra po nim jakby za bardzo pracuje, poci sie?)ale tak boję sie zapchania, ze nie wiem na jaki inny krem sie przerzucić. Bede wdzięczna za wszelkie porady. Było w miarę stabilnie, ale po użyciu płynu micelarnego garniera, uczulilo mnie o od tego czasu cały czas nie moge dojść do ładu. Na chwilę jest lepiej i znowu staje się odwodniona i wrażliwa... nie wiem co robić.
OdpowiedzUsuńCzy wiesz, że produkty Whamisa mogą byc wkrótce dostępne na polskiej stronie http://www.skin79-sklep.pl/? :) Jestem ciekawa co Cie ontereseuje w tych kosmetykach... A co myślisz np o Swanicoco?
OdpowiedzUsuńWitajcie,
OdpowiedzUsuńosobom ze skórą odwodnioną, podrażnioną polecam zainteresować się tematem poprawy wilgotności powietrza w domu. Wiadomo - kaloryfery, na dworze zimno, wiatr, do tego smog.
Zdecydowałam się zainwestować w oczyszczacz powietrza posiadający funkcje nawilżania i jonizowania powietrza i testuję go od ok. 2 tygodni. Wstępnie muszę powiedzieć, że widzę pozytywną różnicę na mojej twarzy która często była przesuszona (a jednocześnie cerę mam mieszaną), zirytowana działaniem środków kosmetycznych i złym stanem jakości powietrza.
Obecnie, stosując zakupiony nawilżacz/oczyszczacz codziennie na noc obserwuję uspokojenie się cery, zmniejszenie zaczerwienień, lepsze odczucie nawilżenia (brak suchych skórek, szorstkości).
Wilgotność powietrza w domu jest istotnie wyższa i oscyluje wokół wartości zalecanych (ok 60%), dodatkowy plus to swobodniejsze oddychanie i dobry wpływ na ewentualne alergie.
Być może dobry efekt przyniesie także stosowanie zwykłych nawilżaczy na kaloryfery lub mokrych ręczników; ja nie próbowałam bo zależało mi na kompleksowym rozwiązaniu (jednocześnie eliminującym suchość powietrza, jak i zanieczyszczenia, alergeny etc.)
Pozdrawiam
Ola
Witam,
OdpowiedzUsuńNa początku chciałabym Pani podziekować za te wpisy i podziwiam za posiadanie tak dużej wiedzy.
Postanowiłam do Pani napisać, ponieważ od xxx lat mam cały czas problem z cerą i cały czas brakuje mi takich konkretnych zasad i kosmetyków, które powinnam stosować.
Mam 27 lat. Moja cera jest strasznie tłusta (w ciągu dnia muszę co godzinę wycierać twarz bibułkami, które za kazdym razem po przetarciu twatzy są całe nasączone moim łojem) w dodatku odwodnioną bo caly czas się luszczy i pomimo tłuszczenia się jest strasznie sucha. W dodatku wszystko mnie 'zapycha' np. Wit. E,C, gliceryna, oleje jojoba (w sumie wszystkie olejemnie zapychają), pegi i parabeny itd.
Tak samo mam problem ze skórą głowy. Strasznie mi się przetłuszcza i codziennie nawet po dwa razy dziennie muszę myć głowę a dodam, że stosuję łagodne szampony, często dla dzieci i naturalne. Co jakiś czas używam szamponu jakiegos mocniejszego, żeby bardziej doczyscil głowę. Po prawie kazdym myciu stosuję płukankę z naturalnego octu jabłkowego.
Moja przygota w celu ratowania cery i włosów zaczęła się w okresie liceum i zaczełam od dermatologow. Przez lata zapisywali mi silne leki ale poprawy nie było zadnej. Łącznie do dnia dzisiejszego odwiedziłam 13 dermatologów. W końcu z nich zrezygnowałam, ponieważ ich leczenie nie przynosiło żadnej poprawy.
Badalam tarczyce i wszystkie hormony lacznie z testosteronem, prolaktyną itp. Wszystko jest w normie. Co kilka miesięcy badania powtarzam.
Od około 9 lat stosuję tylko i wyłącznie kosmetyki mineralne, kosmetyki do pielegnacji przetestowałam przeróżne od aptecznych po naturalne i ekologiczne np. Aubrey organics, pat&rub, resibo, madara itp. Już sama nie jestem w stanie wymienić wszystkiego bo nie pamiętam. Z madary stosowałam nawilżający beztłuszczowy żel ale strasznie mnie wysuszył. Stosowałam przeróżne toniki z resibo, born2be, madary i hydrolaty np. Oczarowy, lawendowy, z opuncji kwiatowej. Na chwilę obecną stosuję na twarz olej konopny i z pestek malin wymieszany z kwasem hialuronowym. Przed nalozeniem twj mieszanki spryskuje twarz hydrolatem z opuncji kwiatowej. Wczesniej stosowalam olej z czarnuszki.
Po wszystkim co naloze na twarz czuję się źle. Oblepiona czymś i nienawilzona. Po wszystkim co stosowałam wychodzily mi z kazdego c.d.n.
Po wszystkim co nalozyłam na twarz z kazdego pora wychodzil mi łój. Powstawało mnóstwo wągrów i zapchanych krost i podskórnych bolących gul, które znikały miesiącami... skóra była strasznie tłusta i zawsze sucha... zawsze brakuje tego nawilżenia. Nawet maska algowa mnie potrafiła zapchać.
OdpowiedzUsuńOdzywiam się prawidłowo, je dużo warzyw i owocow. Unikam slodyczy i przetworzonych produktów. Gotuje sama ponieważ to uwielbiam. Piję codziennie minimum 1,5 litra wody ze solą himalajska. Piję prawie codziennie napoj z cytryna i imbirem. Stosowalam kuracje np. Codzienne picie na czczo oleju lnoanego lub z czarnuszki, picie cieplej wody z cytryną, stosowalam slynne ostatnio ssanie oleju kokosowego na czczo, piję herbatę z czystka, pokrzywy i innych ziół. Nigdy nie miałam w ustach papierosa i nie piję alkoholu.
Od grudnia stosuje zapisana przez lekarza wit. PP, cynk i biotyne.
Nie wiem co mam jeszcze zrobić, żeby w koncu ulżyć mojej cerze i włosom... jestem już totalnie załamana...
Od lat szukam kogoś, kto mógłby mi w końcu pomóc i powiedział od a do z co konkretnie powinnam robić krok po kroku. Ja cały czas działam metodą prób i błędów i obserwacji swojej cery ale ona na wszystko reaguje na "nie".
Już nie wspomnę o tym ile pieniędzy na to wszystko zmarnowałam niepotrzebnie i serce mnie boli jak o tym pomyślę bo za to mogłabym kupić sporo karmy do schroniska dla zwierząt.
Bardzo prosiłabym Panią o jakieś rady, wskazówki itp. Byłabym ogromnie wdzięczna.
Pozdrawiam serdecznie,
Alina
Hej
OdpowiedzUsuńOstatnio dowiedziałam się ze niedobór witaminy B12 powodujesucho suchość skóry. Może warto sprawdzić jej poziom?
A na tłuste pory polecam tonik z octu jabłkowego+ colostrum- ja kupiłam kapsułki w aptece i dodałam do serum nawilżającego (przzywrócenie ph i dobrych bakterii), wewnętrznie palma sabałowa. Pory minnimalne a były bardzo duże. tylko ze przywrócenie dobrej równowagi trwa 3-6 mcy.
Dziękuję Pani Joanno za rady :)
UsuńKiedyś sprawdzałam poziom wit. B12 a teraz przez eksperymenty całkowicie o niej zapomniałam. Muszę koniecznie sprawdzić jej poziom.
Czy mogłaby mi Pani napisać jakiej firmy colostrum stosuje oraz w jakich proporcjach miesza z octem? Czy colostrum działa też trochę nawilżająco?
Co do serum nawilżającego to nie mogę trafić na coś co dobrze nawilża i mnie nie zapcha. Nawet sama kiedyś takie robiłam ale efek był marny...
Jakie serum nawilżające Pani stosuje?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Robie sobie sama serum podobne do tego Ewy: http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/04/jak-nawilzac-skore-odwodniona-podstawy.html Mgiełka Ewy jest bogata w składniki- ale nie zapycha. Przynajmniej mnie.
UsuńTylko u mnie jest w butelce w zakraplaczem nie atomizerem dlatego mówie serum a nie mgiełka;-) (w składzie mam też kwas hialuronowy - https://www.zrobsobiekrem.pl/pl/p/Potrojny-kwas-hialuronowy-1.5/378) Do tego serum dodaje colostrum - firmy A-Z MEDICA http://www.ceneo.pl/4880328)
Ocet jabłkowy stosuje oddzielnie po po zmyciu makijażu jak tonik- ocet z Rossmana pół na pół z wodą różaną. Teraz stosuje go raz na dwa dni wczesniej codziennie ale to też "kwas" więc trzeba dopasować do siebie:-) https://www.zrobsobiekrem.pl/pl/p/Kwas-jablkowy/352
A wewnętrznie też colostrum łykałam, teraz kupiłam:Swanson Ultimate 16 Strain Probiotic 60 kaps. https://www.apteka-melissa.pl/produkt/swanson311-ultimate-16-strain-probiot-60k,10042.html Zrobiłam porównanie i mają najlepszy(różnorodny) skład pod wzgledem bakterii. To po lekturze książki Dobre Bakterie:-)
http://www.aniamaluje.com/2016/01/dobre-bakterie-robynn-chutkan-ksiazka.html
O colostrum: http://arsenicmakeup.blogspot.com/2014/03/diy-serum-z-colostrum.html
http://www.alinarose.pl/2015/06/odmienia-twoja-skore-5-najlepszych.html
Bardzo dziękuję za odpowiedź i cenne rady :)
OdpowiedzUsuńA jak się ma "niezostawianie" skóry bez okluzji do odczekiwania kilku minut między produktami żeby się odpowiednio wchłonęły i składniki ze soboą nie reagowaly. Czy jesli zastosuję serum z witaminą C i E powinnam odczekac kilka min zanim nalozę prosty krem nawilzający? (tak do tej pory robilam). Dziękuję
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo. Moja cera chyba jest mieszana,sklonna do zaskorników i przesuszona bądź odwodniona...? Latem nie stosuje makijażu więc. Rano i wieczorem oczyszczam twarz emulsja vianek, potem woda termalna uriage i krem-żel dermedic bądź emulsja ciclaplast post acne. Czuję. Ściągnięcie. I. Suchość a jednocześnie warstewke ochrona. Myślę o zakupie kremu in the air tylko jak w moim przypadku go stosować. Zastanawiałam. Się. Też nad jakimś lekkim serum pod krem. Może. Znasz godne uwagi? Będę wdzięczna za proste chłopskie rady ☺️ bo jak. Teraz. Na siebie patrzę to. Chyba. Kompletnie nie. Mam pojęcia nic o pielęgnacji.
OdpowiedzUsuńMam drugi ogromny problem... Po. Depilacji nóg przez kilka dni. Strasznie swędzi mnie skóra, jest sucha podrażniona, włoski nie. Mogą przebić się przez skórę. Robię regularnie peeling i nawilżam ale to nic nie daje. Krem. Z 50% zawartością mocznika może coś pomóc? Już nie wiem Co Robić.
Marta
Pozdrawiam