Makijaż jest niezwykle ważną (często poważany w sposób oddzielny) częścią świadomej pielęgnacji, ma bowiem ogromny wpływ na kondycję Twojej skóry. Między pielęgnacją, a makijażem, zwłaszcza u kobiet, istnieje ogromna korelacja, dlatego też i jedno, i drugie, powinno się uzupełniać. Jak najbardziej, makijaż, sam w sobie może podregulowywać skórę (np. suche minerały, skórę skłonną do wytwarzania nadmiaru sebum), czy zapewniać odpowiednią ochronę fizyczną (kremowe konsystencje, które otulają skórę i zabezpieczają przed nadmierną utratą wilgoci) oraz chemiczną (szczególnie podkłady typu Cushion, które posiadają wysoką ochroną przeciwsłoneczną), ale także przysparzać sporo kłopotów - obciążać nadmiernie cerę, zatykać pory, nasilać przebieg trądziku, wzmagać nadmierny łojotok, a także rozregulowywać cerę, ponieważ im cięższy podkład, tym dokładniejszy i mocniejszy musi być demakijaż. Jednak główną rolą makijażu jest przede wszystkim wyrównanie kolorytu, brak złego wpływu na kondycję naskórka (a najlepiej wpływanie pozytywnie na kroki pielęgnacyjne) i zamaskowanie, lub też zmniejszenie widoczności niedoskonałości. Aby osiągnąć ten wymarzony efekt, podkład musi być dobrany idealnie kolorystycznie do Twojego kolorytu, a nie jest to najprostsze zadanie, szczególnie, jeśli masz nieoczywisty typ urody lub na Twojej skórze notorycznie gości rumień, ciemne przebarwienia, trądzik.
Właściwy dobór kolorystyczny podkładu nie jest czymś prostym, z całą pewnością największe trudności napotkasz, gdy jesteś nowicjuszem i nie do końca wiesz, jak ma wyglądać dobrze dobrany podkład. Później, można powiedzieć, poruszasz się dosyć schematycznie. Nie będę powtarzać się po raz kolejny, jak bardzo mają przechlapane osoby blade na zakupach w tradycyjnych drogeriach, ale także obracający się w markach niszowych - w swoich najskrytszych marzeniach mogę pozostawić przebieranie w formułach, byle trafić w odpowiednio jasny odcień, nawet nie do końca zgrany z moimi naturalnymi tonami. Pomijam już kwestię zdecydowanie za ciemnych kolorów, ale w ofercie wielu marek, także mineralnych, brakuje naprawdę dobrych neutralnych kolorów, które ładnie dopasowują się do skóry i jest duża szansa właściwego doboru koloru, bez żadnych zmian kolorystycznych. Niby podział na gamy nieco ułatwia dobór prawidłowego koloru, i faktycznie, u większości zagubionych sprawdza się... ale czasami jedynie pogarsza sytuację i utrudnia wybór prawidłowego koloru dla siebie. Nie jesteś jednak na straconej pozycji, bo kolor można dowolnie modyfikować, bez obaw o zmianę właściwości podkładu.
CHYBA COŚ JEST NIE TAK...
Bo nawet gdy oferta kolorystyczna jest naprawdę bogata i rozbudowana, możesz nie mieścić się w żadnej normie i po nałożeniu każdej, zakupionej próbki kolorystycznej, wyglądać po prostu nieciekawie. Każdy z nas ma unikalną, wyjątkową urodę i żaden podkład nie trafia w 100% w oczekiwania każdego klienta. Wystarczy, że masz tendencję do czerwienienia się, plamy przebarwieniowe, albo Twój typ urody nie mieści się w granicach ciepły/zimny, a jest przygaszony lub nieznacznie ocieplony i już możesz napotkać spore trudności podczas finalizowania zamówienia, stwierdzając, że po sporej ilości podejść do podkładów mineralnych, nie jesteś w stanie wybrać żadnego koloru dla siebie.
Nie są to oczywiście duże różnice, szczególnie, jeśli marki mają klasyczne, niewybijające się kolory - świetną kolorystykę ma np. Pixie Cosmetics, Clare Blanc czy Neauty Minerals. W resztę marek albo się trafia, albo nie, np. Annabelle Minerals ma dość specyficzne kolory, które uderzają albo w mocno zimne, albo w mocno ciepłe typy urody, a takich w Polsce jest niewiele. Jeśli nie masz mocno wymagającej cery, to zazwyczaj pigmenty mineralne bardzo dobrze dopasowują się do skóry lub też inny sposób ich aplikacji pozwala na lepszą współpracę z cerą (np. przy zastosowaniu gąbeczki), ale możesz na to liczyć, jeśli trafisz na właściwą tonację. Dopuśćmy jednak ten najgorszy scenariusz (może nie najgorszy, bo najgorszym jest zawsze za ciemny kolor), nawet zła tonacja kolorystyczna, nie spisuje Cię od razu na straty, sypka formuła podkładów mineralnych, a nawet płynnych (trudności możesz napotkać przy produktach prasowanych, wówczas należy je rozdrobnić i ponownie sprasować), pozwala dowolnie, wedle uznania, zmieniać ich kolorystykę i jesteś samodzielnie, bez większego wysiłku, zmienić każdy odcień podkładu, różu, brązera, cienia, najlepiej sypkiego, do własnych, indywidualnych potrzeb. Musisz tylko wiedzieć co dokładnie jest nie tak z kolorem Twojego podkładu, jak prezentuje się w nim Twoja cera i co musisz w nim zmienić.
Aby trafnie ocenić co poszło nie tak, wystarczy bacznie obserwować skórę - nie tylko w trakcie aplikacji podkładu, ale także w ciągu dnia, aż do momentu demakijażu. Prawidłowo dobrany podkład, powinien przez cały dzień skutecznie neutralizować niedoskonałości i wyglądać mimo wszystko naturalnie. Jeśli jednak zabłądziłeś, nie wiesz co zrobić, jak działać, jak stwierdzić, że jednak nie jest tak, jak być powinno, przeczytaj do końca dzisiejszy artykuł.
5 PUNKTÓW, KTÓRE EWIDENTNIE ŚWIADCZĄ O ZŁYM DOBORZE KOLORYSTYCZNYM KOSMETYKU WYRÓWNUJĄCEGO KOLORYT
Jeśli odhaczysz choć jeden punkt z listy, prawdopodobnie nie do końca trafiłeś z odcieniem podkładu, jeśli dotyczy Ciebie ponad połowa punktów, jak najszybciej zakup tlenki mineralne i przywróć kosmetyk do ponownego życia. Nie ma nic gorszego jak źle dobrany podkład, potem już wszystko, cokolwiek na niego nałożysz, wygląda fatalnie, nieestetycznie, zwyczajnie źle.
#1 Nie wyglądam zdrowo
Odczucie subiektywne, ale jakże pomocne. W podkładzie Twoja cera zawsze powinna wyglądać lepiej. Zdrowo, świeżo, świetliście, gładko, lepiej niż bez makijażu. Jeśli jest zupełnie odwrotnie, to albo rezygnujesz całkowicie ze stosowania kolorówki, albo zmieniasz formułę oraz kolor w taki sposób, aby Twoja skóra wyglądała chociaż odrobinę lepiej niż bez grama makijażu. Nie rozumiem w ogóle noszenia makijażu, jeśli skóra wygląda w nim nieatrakcyjnie. W dobrze dobranym makijażu nie chodzi tylko o to, aby zakryć niedoskonałości, bo od tego są punktowe korektory - faktura Twojej skóry, a przede wszystkim jej koloryt, ma być idealnie zgrany z resztą ciała, skóra ma nie zdradzać zmęczenia, nieprzespanej nocy, gorszych dni. Idealny podkład, ma być Twoją lepszą skórą. Miej wysokie oczekiwania. Już sam właściwy dobór tonacji jest w stanie zneutralizować większość mankamentów, odjąć kilka lat, odświeżyć wygląd i nadać promienności, nie oczekuj więc tylko krycia, bo dobrze dobrany podkład robi znacznie więcej!
#2 Moje niedoskonałości są dodatkowo podkreślone
Po to są różne gamy podkładów i tlenki barwiące, aby na zasadzie kontrastu neutralizować rozległe, ale nie tak bardzo widoczne niedoskonałości, np. zaróżowione policzki, miejscowy rumień, przebarwienia. Nie spodziewaj się efektu wow, jeśli Twoje mankamenty skórne są bardzo widoczne i dokuczliwe, ale na pewno po nałożeniu prawidłowo kolorystycznie podkładu, powinny być mniej widoczne, a nie dodatkowo podkreślone.
#3 Podkład w ogóle nie kryje moich mankamentów skórnych
Oczywiście podkłady mają różny stopień krycia, ale odpowiednio dobrane tlenki barwiące są po to, aby większość powierzchownych, drobnych niedoskonałości zakryć, a na pewno zmniejszyć ich widoczność. Jeśli podkład nie zapewnia żadnego krycia i zachowuje się w najlepszym przypadku jak transparentny puder, czyli nie robi nic, prawdopodobnie dobrałeś nieprawidłowy odcień podkładu.
#4 Podkład jest bardzo widoczny
Zazwyczaj dzieje się tak, gdy nie do końca wiesz jaką masz tonację, albo dobrałeś ją prawidłowo, ale jest w niej za duże natężenie pewnych pigmentów lub nie są właściwie stłumione, zbilansowane (np. wybijająca się żółć, utlenianie się czerwonego pigmentu). Źle dobrany kolorystycznie podkład będzie zawsze wyglądał niekorzystnie - zauważysz odcinanie się koloru od reszty ciała, takie kosmetyki często ulegają oksydacji i zmieniają swój kolor w ciągu dnia, a także bardzo brzydko się ścierają i po kilku godzinach noszenia makijażu wyglądają wyjątkowo nieestetycznie.
#5 Podkład wygląda bardzo niekorzystnie po jakimś czasie od nałożenia
Dobrze dobrany podkład, mimo kilku godzin noszenia, nie oksyduje, nie zmienia swojej barwy, kryje drobne niedoskonałości i tworzy jedną całość ze skórą. Jeśli unikasz spoglądania w lustro po kilku godzinach od noszenia makijażu, a podkład wygląda jak podkład, a nie skóra, to prawdopodobnie nie trafiłeś nie tylko z formułą, ale także kolorystyką. Fakt, kosmetyk po jakimś czasie może wyglądać nieświeżo, ale zmian w kolorystyce nie powinno być żadnych, a wręcz idealnie dobrany kosmetyk powinien się jeszcze lepiej scalać z Twoją skórą.
TLENKI BARWIĄCE - TWOI NAJLEPSI PRZYJACIELE
Za pomocą pięciu agentów specjalnych, jesteś w stanie całkowicie zmienić kolorystykę danego produktu, bez naruszania jego formuły. Tlenki barwiące są substancjami skoncentrowanymi i należy dozować je w bardzo małej ilości, a także bardzo, bardzo ostrożnie, dlatego jesteś w stanie osiągnąć pożądany odcień, bez ryzyka zniszczenia kosmetyku. Tlenki barwiące to nie tylko niezbędnik absolutnie każdej makijażystki (ileż można zaoszczędzić na podkładach i kosmetykach pudrowych!), skomplikowanych typów urody, ale również każdej kobiety, która dokonuje bardzo często zakupów w ciemno albo ma problem z prawidłową kolorystyką do swojego typu urody - wystarczą niewielkie modyfikacje tlenkami, aby dokonać podstawowych, ale także bardziej skomplikowanych zmian. Mowa oczywiście o żółcieni żelazowej, zieleni chromowej, czerwieni żelazowej oraz błękicie i fiolecie ultramarynowym. Koszt pigmentów jest niewielki, a potrafi odratować każdy niedopasowany podkład, nietrafiony róż, pomarańczowy brązer, a także zmieniać wedle uznania kolory cieni do powiek. Najlepiej, aby wszystkie kosmetyki miał postać sypką, lub też płynną. Najwięcej zabawy jest z produktami prasowanymi, które mogą mieć już inną konsystencję i właściwości po ponownym sprasowaniu za pomocą alkoholu.
#1 Żółcień żelazowa dla słonecznych typów urody, rozległych, powierzchownych rumieńców i zmian o zabarwieniu fioletowym
Żółcień nadaje kosmetykom słonecznej, żółtej barwy. Pamiętaj, że sama żółć nie oznacza ciepłoty - możesz mieć sporo pigmentu żółtego, a na przykład chłodny typ urody - a np. ciepły i wyglądać w słonecznych podkładach niezdrowo. Żółć można znacząco ocieplić czerwienią żelazową, ochłodzić i zgasić błękitem ultramarynowym, ale także nieznacznie przygasić (nie ochładzać koloru, ale stłumić wybijający się pigment), aby nie wybijała się na pierwszy plan - fioletem ultramarynowym. Zawartość pigmentu żółtego w skórze nie określa jednoznacznie jakim typem urody jesteś, chociaż jej największą ilość w skórze, posiadają posiadaczki karnacji ciepłej, przygaszonej i nieznacznie ocieplonej. Co ważne, zawartość żółci w Twoim podkładzie należy zwiększyć, jeśli borykasz się z zaczerwienieniami, najlepiej delikatnie zaróżowionymi, ale także siniakami, przebarwieniami potrądzikowymi. Podkłady o zabarwieniu żółtym najlepiej ukryją zmiany i przebarwienia potrądzikowe, ale także stłuczenia i sine żyłki. Dodają także życia i blasku skórze szarawej, ale w stronę fioletu. Jeśli Twoja cera jest zmęczona, ale zażółcona, przebarwiona od słońca - spotęgują efekt i dadzą efekt chorej, przebarwionej skóry.
Kiedy zastosować żółcień żelazową? Problem przewodni:
-masz słabo natężone, ale rozlane, delikatnie zaróżowione zaczerwienienia,
-masz do ukrycia blizny potrądzikowe,
-kiedy zależy Tobie na ukryciu siniaków i stłuczeń o barwie fioletowej,
-w podkładach o tonacji różowej, ziemistej, wyglądasz niezdrowo,
-podkłady oksydują na bure, ziemiste, szare, lekko pomarańczowe tony
-chcesz dodać blasku skórze,
#2 Czerwień żelazowa sprzymierzeniec naturalnej opalenizny
Czerwień żelazowa nie jest darzoną zbyt dużą sympatią, ponieważ w wielu podkładach jest jest za dużo, szczególnie w jasnych odcieniach. Nie należy jej jednak całkowicie unikać, ponieważ doskonale kamufluje zielone żyłki i świeże stłuczenia, a także ociepla barwę kosmetyków. Jasna karnacja zazwyczaj ma w sobie bardzo mało pigmentu czerwonego, preferuje bardziej barwy przygaszone, natomiast jego zawartość rośnie wraz z ciepłotą skóry - szczególnie, gdy ulega naturalnej opaleniźnie. Słońce zwiększa zawartość czerwieni w naturalnym zabarwieniu skóry, dlatego możliwe, że nawet doskonale dobrany podkład, pod wpływem naturalnego ocieplenia się naskórka, wymaga dodatku niewielkiej ilości czerwieni żelazowej. Pierwszy znak, to szarawy, nieładny, odznaczający się wygląd skóry, jest to typowe szczególnie w podkładach z przeważającą tonacją żółtą oraz oliwkową, ponieważ gaszą one naturalny odcień czerwieni. Niewielkim dodatkiem czerwieni, ocieplisz także każdy kosmetyk. Wystarczy szczypta czerwieni do Twojego pudru konturującego, aby pełnił rolę kosmetyku ocieplającego - przykładem jest idealny puder brązujący The Balm Desert, MAC Harmony, czy najciemniejsze odcienie Annabelle Minerals z gamy Neutral, mają one w sobie sporo czerwieni, ale są pozbawione pomarańczowego zabarwienia i doskonale podkreślają naturalną, ciemniejszą opaleniznę. Na skórze chłodnej i pozbawionej opalenizny lub też jasnej i średnio-jasnej, będą oksydować na brzydkie, ceglaste tony i wydawać się za różowe i pomarańczowe.
Kiedy zastosować czerwień żelazową? Problem przewodni:
-kiedy podkład jest za żółty i niewystarczająco ciepły,
-kiedy masz naturalną opaleniznę i chcesz, aby stosowane kosmetyki dodatkowo ją podkreślały,
-kiedy masz problem z ukryciem zielonych żyłek,
-gdy podkład jest za oliwkowy
-gdy korektor ma zbyt zielony odcień i jest bardzo widoczny na skórze,
-gdy jesteś typem nieznacznie ocieplonym, ale wszystkie kosmetyki w gamie Warm oksydują u Ciebie na czerwony, pomarańczowy kolor, a w gamie neutralnej postarzają i gaszą naturalny, ciepły kolor skóry,
#3 Zieleń chromowa, idealna partnerka dla wiecznie mocno, ostro zarumienionej skóry w kierunku czerwieni i oliwkowych typów urody
Zieleń chromowa jest ciekawym pigmentem, na rynku panuje deficyt oliwkowych kolorów, które z niewielkim dodatkiem zieleni, cudownie podkreślają naturalną, brązową opaleniznę, ale pozwalają ją także tworzyć na karnacji ze znikomą zawartością pigmentu czerwonego. Jeśli posiadasz bardzo jasną karnację i szukasz pudru brązującego, powinien zawierać on znacznie więcej zieleni chromowej, aniżeli czerwieni żelazowej- im bardziej opalona skóra - postępujesz zupełnie odwrotnie. Jeśli Twój podkład oksyduje na pomarańczowo lub czerwono - rozwiązaniem jest dodatek zieleni chromowej. Przykładem jest np. puder Gotham Nabla, który sprawdzi się do konturowania u oliwkowych, jasnych typów urody, ale także brązowienia na karnacji ciepłej, jeśli jest wystarczająco jasna - to typowy, chłodny, oliwkowy odcień. Z kolei Golden Dark Annabelle Minerals i The Balm Bahama Mama pięknie nadadzą opaleniznę już odrobinę ciemniejszym typom urody (średnio jasnym), posiadają sporo zieleni, ale także i czerwieni, dlatego na jasnych typach urody, pozbawionych opalenizny, ale także typowo chłodnych, będą pozostawiać pomarańczowy, nienaturalny, tandetny efekt.
Zieleń chromowa to także przyjaciel oliwkowych typów urody, jak i posiadaczek mocnych, typowo czerwonych zaczerwienień. Generalnie zawartość zieleni powinna rosnąć wraz z intensyfikacją różowego, odcinającego się zabarwienia skóry. Bardzo często u osób borykających się z trądzikiem różowatym lub posiadających przygaszony typ urody (nie typowo słoneczny i ciepły), sprawdzają się podkłady z mieszaną żółci oraz zieleni, a nie np. samej żółci, które nie wyglądają naturalnie. Odrobina zieleni chromowej bardzo subtelnie podkreśla opaleniznę, ale im jest jej więcej - cera zaczyna wyglądać szarawo, dlatego w oliwkach Annabelle Minerals, ciemniejsze typy urody, które są muśnięte słońcem, mogą wyglądać szaro i nieatrakcyjnie.
Kiedy zastosować zieleń chromową? Problem przewodni:
-karnacja ciepło-oliwkowa w połączeniu z zielenią chromową (duet pozwala także doskonale maskować każdy typ zaczerwienień, od ostrych, po delikatne)
-rozległe, ostre, czerwone przebarwienia, zmiany rumieniowe, mocny rumień,
-karnacja o dużej zawartości pigmentu czerwonego, ale nadal chłodna (jeśli jesteś chłodnym typem urody, to znacznie lepiej zniwelować zaczerwienienia zielenią, niż żółcią, która będzie wybijać się niezdrowo na tle całego ciała)
-gdy masz do ukrycia czerwone wysypki, krostki niezapalne, ostro zaczerwienione,
-do pudrów brązujących, które mają ocieplać, opalać karnację,
-a także pudrów konturujących dla bardzo jasnej karnacji o oliwkowym zabarwieniu (np. wszystkie dostępne brązery są dla Ciebie za brązowe, pomarańczowe lub za szare i chłodne),
-gdy podkład jest za ciepły i oksyduje na pomarańczowe, czerwone tony w ciągu dnia (oksydacja może np. wynikać z tendencji do naturalnych rumieńców),
#4 Błękit ultramarynowy wybawiciel chłodnych typów urody
Błękit zdecydowanie gasi barwę żółtą oraz czerwoną, dlatego doskonale nadaje się do ochładzania zbyt pomarańczowych, wybijających się tonów, które nie są ani mocno żółte, ani zdecydowanie czerwone. Po dodatku błękitu, kosmetyki mają zdecydowanie chłodną, ziemistą kolorystykę.
Kiedy zastosować błękit ultramarynowy? Problem przewodni:
-gdy masz chłodny typ urody i wszystkie podkłady są dla Ciebie za żółte, za pomarańczowe lub za różowe,
-gdy poszukujesz ziemistych odcieni, a wszystkie odcienie są za ciepłe,
-gdy chcesz ochłodzić kolor z przygaszaniem ciepłego pigmentu - np. zneutralizować pomarańczowy, ciepły odcień kosmetyku brązującego, czy różu do policzków,
-gdy chcesz zgasić żółty pigment w podkładach,
#5 Fiolet ultramarynowy najlepszy przyjaciel niewiast o przygaszonym typie urody i zmęczonej, szarej cery
Doskonale przygasza, ale nie gasi pigmentów ciepłych, dlatego doskonale sprawdzi się na przygaszonych typach urody, na których słoneczne, ciepłe podkłady wybijają się na pierwszy plan i nie współgrają z urodą, ale za chłodne dają nienaturalny, ziemisty efekt. Fiolet ultramarynowy to także nieodłączny sprzymierzeniec cery dojrzałej, która często jest przebarwiona i zażółcona. Neutralizuje brzydkie, nienaturalne tony, ale jednocześnie nie gasi typu urody i naturalnego blasku. Zastosowanie błękitu spowodowałoby znaczne ochłodzenie koloru i zgaszenie koloru, fiolet również ochładza kolor, ale nie pozbawia go ciepłoty, dlatego jest idealny dla skomplikowanych typów urody, które nie są ani chłodne, ani ciepłe, ale także skóry dojrzałej, która staje się szara i zatraca swój naturalny blask. Większy dodatek fioletu, doskonale neutralizuje ropnie i dojrzewające, żółte stłuczenia.
Kiedy zastosować fiolet ultramarynowy? Problem przewodni:
-gdy masz cerę dojrzałą, poszarzałą lub zmęczoną,
-gdy masz starcze przebarwienia, przebarwienia posłoneczne,
-gdy Twoja cera ma niezdrowy, nieświeży żółty kolor,
-gdy chcesz stłumić barwę żółtą, ale nie chcesz jej gasić,
-gdy Twojej skórze brakuje blasku,
-gdy jesteś przygaszonym typem urody (ciepło-chłodny),
JAK MIESZAĆ I ZMIENIAĆ KOLORY?
Jest to banalnie proste, ale należy trzymać się jednej, nadrzędnej, niezwykle ważnej, dominującej zasady, którą wyłuszczę drukowanym, pogrubionym pismem:
UMIAR
Bez umiaru nigdy nie osiągniesz idealnego wyważenia, zbalansowania kolorów. Tlenki to czyste, intensywne pigmenty, które należy dodawać w małej, znikomej ilości. Jeśli dodasz ich za dużo, będziesz musiał je ponownie neutralizować, dodawać kolejne porcje, aż w końcu zmienisz formułę produktu przez nieudolne mieszanie. Zasada prosta i zawsze sprawdzająca się w życiu codziennym. Im ciemniejszą masz skórę i dany kosmetyk, wiadomo, że należy dodać tych tlenków o szczyptę więcej, ale jeśli masz alabastrową skórę, należy dodawać mikroskopijne ilości, za każdym razem meiszać i próbować, czy uzyskałeś pożądaną barwę.
Najlepiej, abyś zakupił torebeczkę strunową, jeśli chcesz modyfikować kolor produktów pudrowych, jeśli są to kosmetyki płynne - najlepiej posłużyć się 10 ml słoiczkiem, odlać mniejszą ilość podkładu i modyfikować jego kolor. Sypkie produkty najlepiej ugniatać w torebeczce strunowej, ponieważ pigment ulega równomiernemu rozprowadzeniu, w produktach kremowych - najlepiej użyć szpatułki metalowej i mieszać aż do momentu całkowitego rozpuszczenia się tlenków.
Tlenki, o których dzisiaj piszę, mogą służyć także jako kolorowe eyelinery, ale także po dodatku do bazy mineralnej, mogą stać się cieniami mineralnymi. Nie polecam stosowania skoncentrowanych tlenków w innej formie niż w formie kreski, ponieważ potwornie barwią skórę, słabo się rozcierają i są zbyt skoncentrowane, aby używać ich w inny sposób.
ARTYKUŁ NIE JEST SPONSOROWANY.
Pozdrawiam,
Ewa
Przepraszam, że nie ma temat i że przeklejam komentarz spod ostatniego posta, ale: Ostatnio zdiagnozowałam się z SIBO (po negatywnej reakcji na probiotyki postanowiłam zrobić badanie i wyszło mi, że to mam). Za kilka dni idę do lekarza po antybiotyki, mam nadzieję, że to rozwiąże moje problemy z układem pokarmowym, ale zastanawiam się, czy SIBO (dodam, że mam objawy tej choroby od lat) może być przyczyną łojotoku, trądziku i AZS? Podobno powoduje niedobory kwasów tłuszczowych, witamin rozpuszczalnych w tłuszczach oraz witaminy B12. Kiedyś eksperymentowałam już z supkementacją wit A (2,5-7,5 tys IU dziennie) i E, brałam je około 2-3 miesiące, potem przestałam; od paru miesięcy biorę też D3, 4000IU dziennie (z badań zrobionych tuż po lecie wyszedł mi dosyć niski poziom); niestety nie pomogło mi to w ogóle na problemy skórne i uznałam już, że przyczyna tkwi w czymś innym, ale teraz zaczynam się zastanawiać, czy brak efektów nie był spowodowany tym, że po prostu nie wchłonęłam tych suplementów tak, jak powinnam. Postanowiłam dać witaminom tłuszczowym jeszcze jedną szansę i stąd moje pytanie, w jakich dawkach powinno się je brać? Na zagranicznych forach ludzie biorą np. witaminę A w dawkach ponad 10000 IU dziennie i podobno to bardzo pomaga, ale boję się przedawkowania. Poza tym, czy masz może jakieś rady odnośnie SIBO? Czytałam, że jest spowodowane niedoborem kwasu żołądkowego i (przepraszam za nienaukowe określenie) powolnymi ruchami jelit, więc piję teraz ocet jabłkowy i staram się oddychać przeponą (podobno stymuluje ruchy jelit), ale może mogłabyś polecić mi coś jeszcze? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCześć :) Udzieliłam już odpowiedzi na Twój komentarz pod artykułem o szczotkach Khaja :)
UsuńDziękuję :)
UsuńO tak, kolorowka.com to prawdziwy wybawiciel ♥
OdpowiedzUsuńSzczególnie pigmenty i miki interferencyjne, kolorówka.com to doskonałe zaopatrzenie nie tylko dla wizażystów, ceny są przystępne :)
UsuńWitaj :) Mogłabyś coś więcej powiedzieć o rezorcynie z kwasem salicylowym? Czy może to przepisać lekarz pierwszego kontaktu czy raczej dermatolog? Jak ta substancja działa i czy jest to antybiotyk? Jeżeli był na ten temat post to bardzo proszę o przekierowanie :)
OdpowiedzUsuńLekarz pierwszego kontaktu jak najbardziej może zlecić wykonanie takiego roztworu, ale rzadko który ogólny zgodzi się na to, bo musi napisać dokładne wartości substancji czynnych, a nie ma specjalizacji, aby wybierać substancje aktywne stosowane an skórę i dostosowywać ich stężenie do skóry pacjenta.
UsuńTo nie jest antybiotyk. Roztwór działa silnie wysuszająco i hamuje szybko stan zapalny. Bardzo dobrze radzi sobie z naciekami.
Hej, również interesuje mnie ten roztwór. Czy można go wykonać samodzielnie?Rezorcyna jest dostępna na beautyever.
UsuńPozdrawiam
Eh dla mnie typy kolorystyczne to wieczna tajemnica. Praktycznie każdy blog/specjalista ma inne zdanie w tym temacie. Co ciekawe jest, każdy interpretuje kolory jeszcze w inny sposób bo np. jeżeli bierzemy Angelinę Jolie pod uwagę, to 'profesjonaliści' twierdzą, że jest totalną jesienią, albo znowu przygaszonym latem, a w innych artykułach jest czystą wiosną. Nie wiem... nie potrafię zaufać nikomu w tym temacie. W swoich postach piszesz tak rzeczowo i dzięki nim potrafię trochę rozróżnić "dziwne" paradoksalne kolory jak np. ciepły niebieski (bo ma w sobie trochę jaskrawego żółtego), albo zimną czerwień, i widzę te subtelne różnice.
OdpowiedzUsuńTak w ogóle jesteś zdania, że np. jeżeli mamy takie szmaragdowe żyły na rękach to jesteśmy na 100% wiosną/jesienią? I mamy już bardziej ułatwioną sprawę, bo możemy się "zamknąć" w tych dwóch typach (potem szukać tych podtypów). Czy może rezygnujesz z takich podziałów? Chcę dodać, że bardziej mi zależy na dobraniu kolorów ubrań. A może pojawią się takie posty w przyszłości, jeżeli tak, to będę wyczekiwać <3
Nie używam takich podziałów, po prostu patrzę na osobę i dopasowuję do niej kolory. Najlepiej wybierać takie barwy, w jakich czujemy się dobrze i jakie podkreślają naszą urodę, cera i włosy powinny wyglądać świetliście, tworzyć spójną całość. Mi się zawsze wydawało, że jestem chłodnym latem, potem, że jednak wiosną, aż w końcu ułożyłam listę barw, w których czuję się dobrze i jestem przygaszoną jesienią, chociaż nie pasują mi wszystkie kolory z tej puli.
UsuńWielu kobietom jest ciężko określić swój własny typ, bo często chodzą w fatalnie dobranych kolorach, farbują włosy na niewłaściwe kolory albo stosują kolorówkę, która w ogóle nie podkreśla ich urody. Najlepiej kolory dobierać mając idealnie zgrany podkład z cerą. I kierować się barwami, jakie współgrają z typem urody.
Tak na marginesie, w Polsce jest bardzo mało typów ciepłych i typowo chłodnych. Większość moich klientek do typy przygaszone lub nieznacznie ocieplone, żółte podkłady sprawdzają się u większości, bo wiele osób ma problem z zaczerwienieniami. Jeśli ktoś ich nie ma, zazwyczaj nie potrafi dobrać podkładu dla siebie, bo na rynku brakuje naprawdę dobrych neutrali, szczególnie dla bardzo jasnej karnacji.
Droga, Ewo. Mam problem z tłustymi powiekami. Jest to spowodowane najprawdopodobniej opadającymi powiekami. Chciałabym, żeby cienie na moich powiekach trzymały się dłużej niż 3 godziny.. Jak myślisz, co mogę zrobić, żeby poprawić trwałość cieni ? Obecnie stosuję bazę silikonową ArtDeco. Może warto zrobić bazę mineralną pod cienie z półproduktów z kolorówki użyć albo pudru matującego zamiast bazy ? Ostatnio przeczytałam twojego posta o bazach pod makijaż i pomyślałam, żeby przed nałożeniem cieni dodatkowo przypudrować bazę silikonową pudrem matującym. Co o tym sądzisz ? Byłabym bardzo wdzięczna za pomoc.
OdpowiedzUsuńNiestety mam podobny problem, dlatego mój codzienny makijaż to lekkie cieniowanie lub kreska na oku. Może pomóc porządne przypudrowanie powieki, ale także odciskanie nadmiaru bazy kremowej w chusteczkę higieniczną. Jeśli masz naturalne tłuste powieki, to niestety żaden produkt całkowicie tego nie wyeliminuje. Na moich klientach przede wszystkim nakładam cienkie warstwy cieni i każdą dokładnie rozcieram, dzięki temu cienie są bardziej trwałe, a na końcu zawsze używam utrwalacza z Kryolanu, ale to jest opcja na większe wyjścia, a nie na co dzień.
UsuńDziękuję za odpowiedź :) Wiem, że trudno jest wyeliminować ten problem, bo nie mogę zadziałać na przyczynę.. Poeksperymentuję trochę z półproduktami z kolorówki, może coś matującego do przypudrowania pomoże :)
UsuńBaza pod cienie do powiek z firmy Urban Decay - wersja Original. Reszta wersji nie jest już chyba tak dobra. Podkreślam, że sama nie używałam, sugeruję się świetnymi opiniami w internecie.
UsuńPolecam krzemionkę, bo mocno absorbuje sebum, załatwia sprawę na kilka godzin, ale całkowicie nie wyeliminuje tego problemu.
UsuńMarzy mi się krycie od Annabelle Minerals połączone z odcieniami Neauty Minerals.To byłby idaeł jak dla mnie, ale i tak bardzo się cieszę że zdecydowałam się spróbować minerałów-dzieki Tobie.Tak że bardzo dziękuję:-) bo pewnie do tej pory chodziłabym z wiecznie niedopasowanym podkładem płynnym.
OdpowiedzUsuńStosowałaś kiedyś pędzle Hakuro? Masz o nich jakieś zdanie? Chciałabym kupić pędzle, ale tylko do własnego, codziennego użytku. Nie chcę wydawać dużych pieniędzy, ale nie chcę nic o słabej jakości. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam kilka sztuk, ale nie jestem zadowolona z jakości. Włosie drapie i wypada po jakimś czasie. moim zdaniem warto zainwestować w Sigma Kabuki. Mam te pędzle 3 lata, wykonuję makijaże profesjonalnie i jeśli nic z tymi pędzlami się nie dzieje, są naprawdę porządnie wykonane. Tanie nie są, ale nic w rozsądniejszej cenie nie znajdziesz. Syntetyki Zoevy nie są tak dobrze wykonane i niektóre sztuki nie są tak trwałe.
UsuńObawiam się, że nie będzie mnie stać na te pędzle, bo muszę kupić do twarzy i do oczu, 6-7 sztuk. A co myślisz o pędzlach Glambrush? Są tańsze, ale czy dość dobre? Postanowiłam, że zasugeruję się Twoją opinią, jak będzie trzeba, to i rok zaczekam, żeby kupić coś porządnego. Ale jak jednak coś będzie dość dobre, to też się ucieszę ;)
UsuńTo że Ewa nie jest zadowolona nie znaczy że Ty też nie będziesz . hakuro mają dobrą opinię. sama ich używam i powiem szczerze że nie widzę wielkiej różnicy miedzy nimi a np.zoevą która jest dużo droższa. Kazdemu pasuje coś innego.sprobuj kupić jeden i dalej zobaczysz.
UsuńA moze sprawdz pedzle kozlowskiego. Posiadam tylko jeden ale od 6 lat i jest w stanie jak nowy. Kasia
UsuńDziękuję dziewczyny za opinie ;)
UsuńMiędzy Zoevą, a Hakuro nie ma dużej różnicy, o czym sama napisałam, ale jeśli ktoś będzie używał tych pędzli codziennie i domniemam, że będzie je czyścił regularnie, warto jednak zainwestować w naprawdę dobrej jakości włosie syntetyczne i porządnie wykonane pędzle. Używam każdej marki i najlepsze skuwki i wykonanie posiada Sigma. Między delikatnością włosia Sigma, a Hakuro jest ogromna przepaść. Jeśli ktoś posiada wrażliwą skórę, to hakuro na pewno będzie nieprzyjemne dla skóry, między innymi z tego powodu nie używam tych pędzli na moich klientkach.
UsuńMam na myśli oczywiście włosie syntetyczne. Między włosiem naturalnym Hakuro, a Zoeva jest ogromna różnica, na korzyść Zoevy.
UsuńMoże sugestia ode mnie - Sunshade Minerals :)
UsuńMiałam Maestro - nigdy więcej, skuwki z włosiem odklejały się od trzonków, kupiłam kilka różnych pędzli, z wszystkimi to samo.
Miałam Glambrush - do oczu drapały niemiłosiernie (te białe, z kozy), natychmiast się ich pozbyłam. Dwa do twarzy były ok.
Mam Hakuro - niezłe pędzle, bardzo podobne do Zoevy. Widoczne różnice tylko w pędzlach do blendowania, te są znacznie mniej przyjemne od Zoevy
Zoeva - naprawdę fajne pędzle, ale już kosztują.
Sunshade Minerals - kupiłam już 3 komplety. Są tanie jak barszcz, syntetyczne, niezwykle miękkie (posiadam nawet osławione M by Maxineczka, niewiele przyjemniejsze od SM :D - wiem, herezja). Ale trzeba przyznać, że kształt niektórych pędzli jest dla mnie zupełnie niezrozumiały (kto im to projektował?!). No i nie da się kupić pojedynczych sztuk.
A teraz z innej beczki, idzie wiosna i zbliża się filtrowanie. Czy filtr z zeszłego roku nada się na ten rok? Jaka jest waznosc kosmetyku po otwarciu? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFiltry mineralne do 6 miesięcy, chemiczne do 3 miesięcy. Najbezpieczniej stosować filtry maksymalnie 3 miesięcy po otwarciu. Jeśli krem był przechowywany w naświetlonych, ciepłych warunkach, jego trwałość jest jeszcze krótsza.
UsuńJa troszkę odbiegnę od tematu, potrzebuję porady, nie bardzo wiem co robić :( od trzech dni stosuję Skinoren. Moim problemem są drobne zaskórniki i nasilony rumień, miałam nadzieję, że Skinoren pomoże mi się z nim uporać. Jest odwrotnie. Mam podrażnioną twarz, czerwoną i szczypie. Wyskoczyły mi na policzkach małe krostki, które są czerwone naokoło, co wygląda tragicznie, zdarzają się też nieco większe, bardziej podskórne, nie do wyciśnięcia. Twarz mam po umyciu wysuszoną (odwodnioną), za to w ciągu dnia tłustą. Nie wiem co robić. Skinoren oczywiście odsatwiłam, ale ,,coś" używać muszę, a ostatnio wszystko mnie podrażnia (effaclary, Norel, tonik z glukonolaktonem).
OdpowiedzUsuńEwo doradzisz czym potraktować krostki, żeby w miarę bezboleśnie zniknęły i nie zostawiły po sobie pamiątek?
Pozdrawiam
A którą wersję Skinorenu masz? Ja próbowalam Skinoren Rosacea i Skinoren w kremie - i o ile Skinoren Rosacea zdawał się podrażniać mi skórę (nałozyłam w dwóch okresach po parę dni pod rząd - szybko jednak wracałam do wersji w kremie), to wersja druga wręcz przeciwnie - uspokajała nieco rumień - a według przeznaczenia powinno być raczej odwrotnie. Jeśli miałaś typowo żelową wersję - to tym bardziej nie dziwi mnie reakcja Twojej skóry. :(
UsuńMam wersję w kremie, ale i tak mnie wysuszyło :( kwas azelainowy chyba nie jest dla mnie.. chyba w końcu zrezygnuję całkowicie z kwasów bo po nich jest jeszcze gorzej :(
UsuńSpróbuj kwasu azelainowego zawieszonego w liposomach. Hascoderm lipożel na przykład.
UsuńW ostatnim artykule napisałam, żeby nie stosować kwasów na odwodnionej, podrażnionej skórze, właśnie takie są efekty. Naprawdę warto czytać moje wpisy, bo wkładam w nie tyle wysiłku, a pytania ciągle się pojawiają. O takich zmianach pisałam także w artykułach poświęconym kwasowi azelainowemu.
UsuńKwasy są ok, ale działają jak trzeba, jak cera jest podregulowana. Mogą być pomocne w leczeniu blizn, ale nie trądziku.
Proponuję powrót do podstaw, delikatniejszą pielęgnację i przywrócenie nawilżenia. Kwasy wcale nie regulują skóry, tylko są przydatne do leczenia pozostałości po chorobach skóry, ale także mogą zdziałać sporo dobrego na skórze z dobrze wyrównaną pielęgnacją, oczywiście, gdy są stosowane z umiarem.
Proponuję odłożyć KA i nie stosować żadnych środków regulujących, tylko poobserować skórę jak zareaguje na uproszczoną, łagodniejszą pielęgnację. Zachęcam do czytania moich artykułów, bo jest w nich mnóstwo wartościowych wskazówek.
A zmiany jakie pojawił się na Twojej skórze to nic innego jak toksyczna reakcja na substancję drażniącą. Jeśli źle tolerujesz te środki, masz uszkodzoną barierę naskórkową i każdy kosmetyk z wyższym stężeniem substancji i niskim pH będzie powodował takie reakcje. Dodatkowo Skinoreny i inne ogólnodostępne środki z kwasem azelianowym mają takie formuły, ze często powodują zapalenia skóry, nasilają rumień i powodują nacieki. O wszystkim także pisałam we wcześniejszych artykułach.
UsuńEwo, a ja mam takie pytanie troszkę nie na temat - co sądzisz o przyciemnianiu rzęs i brwi henną? Czy Twoim zdaniem taki "zabieg" raz na jakiś czas jest szkodliwy? Znasz może jakieś sposoby na zagęszczenie i przyciemnienie rzęs i brwi?
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam hennowania, nie mam w tym temacie zdania. Z jednej strony włos jest pokryty filmem i faktycznie może być odżywiony i dodatkowo chroniony, ale nie mogę oceniać szkodliwości tego zabiegu, jeśli go nie stosowałam. Na tle sztucznych farb, akurat henna wydaje się być całkiem dobrą alternatywą.
UsuńPrzede wszystkim właściwa dieta, brwi bardzo dobrze przyciemniają olejki indyjskie (tylko nie bardzo jasne) oraz olej rycynowy.
Jeśli zechcesz poznać moją opinię...
UsuńMaluję brwi henną od wielu lat. Ani mi, ani osobom w moim otoczeniu, nigdy nic nie wypadło, nie miały reakcji alergicznych, czy innych problemów.
Wydaje mi się jedynie, że naturalny kolor włosków jest jaśniejszy niż ten sprzed farbowania. Możliwe, że to tylko złudzenie, więc nie podam tego za pewnik ;)
A dermatolog może przepisać taki preparat z rezorcyną bez większych problemów? Ogólnie nie specjalnie chce chodzić do jakiegokolwiek dermatologa, nie koniecznie im ufam.. ;)
OdpowiedzUsuńA co sądzisz o płynie przeciwtrądzikowym Afronis? Substancje czynne to
mentol racemiczny- 0,2 g
- rezorcyna 2 g
- kwas borowy- 3 g
- tymol - 0,05 g
Reszta to etanol (70%) i woda
nada się punktowo na zmiany?
Jedyne co przychodzi mi na myśli, żeby nie musieć latać do lekarza o tą rezorcynę..A chętnie przetestowałabym ją na swojej skórze. :)
Hej! Ewa wiele razy polecała ten płyn na zmiany zapalne właśnie dzięki zawartości rezorcyny:-) takze moze byc alternatywnym zamiennikiem:-) pozdrawiam
UsuńBardzo dziękuję za pomoc! :)
UsuńMożna go stosować, ale zawiera dosyć kontrowersyjny składnik (kwas borowy) oraz ma stosunkowo niskie stężenie substancji aktywnych. Jak masz tylko taką możliwość, to warto poprosić lekarza o zlecenie wykonania takiego roztwou.
UsuńEwo, jakie polecasz leczenie dla kobiet, które mają problem z miejscowym stanem zapalnym tylko przed miesiączką? Miesiączkuję regularnie, nie mam problemów z nadmiernym owłosieniem itp, jedynym problemem są pryszcze tydzień przed, które zostawiają czerwone ślady :(
OdpowiedzUsuńWarto zbadać hormony tarczycy, estradiol, testosteron wolny i całkowity i prolaktynę tydzień przed miesiączką, a także w trakcie i po miesiączce podstawową morfologię i ferrytynę. Dużo osób ma wysypy podczas miesiączki, bo ma stany przedanemiczne i organizm jest bardzo osłabiony lub też jest typem estrogenowym i cykl miesiączkowy powoduje zbyt duże wahania hormonalne, jeśli określi się przyczynę, można skutecznie zapobiegać takim zmianom - pijąc właściwe mieszanki ziołowe, czy zwiększając ilość i biodostępnosć żelaza.
Usuńfantastyczny post :)
OdpowiedzUsuńEwoo mam pytanie, czy do toniku z glukonolaktonem (wersja 2) można dodać odrobinkę kwasu alfa liponowego w liposomach? chciałam nadać tonikowi nieco lepsze właściwości nawilżające, bo ostatnio stosowany solo dosyć mocno mnie wysusza :)
PS. nie myślałaś o własnej lini kosmetyków? twoje sera, mgiełki i toniki to mistrzostwo świata :D z chęcią kupowałabym twoje produkty :D
Można, ale to już będzie bardziej serum nawilżające. Jak Cię wysusza, to stosuj ten tonik aplikując go opuszkami palców jak serum, a nie płatkiem kosmetycznym. Warto też zabezpieczyć skórę choć lekką emulsją.
UsuńMyślę, ale aktualnie mój blog jest za mało popularny, abym rzucała się na akie inwestycje. Jak będę zrzeszać większą grupę czytelniczą, na pewno o tym pomyślę, ale w pierwszej kolejności chcę wydawać własną książkę.
Hej, mam mocno naczynkową cerę, zapisałam się na piątek na mezoterapię osoczem ale dopiero, głupia, się opamiętałam ze używam codziennie serum z witaminą c i tonik z glukonolaktonem, może powinnam przełożyć zabieg na za dwa tygodnie, odstawiłabym w tym czasie serum i tonik, co byś mi poradziła?
OdpowiedzUsuńNie ma takiej konieczności, jeśli nie drażnią skóry. Co innego, jeśli cera po ich użyciu jest widocznie pobudzona i pojawiają się oznaki odwodnienia, podrażnienia. Na pewno po mezoterapii osoczem należy unikać stosowania takich preparatów przez co najmniej 3 tygodnie, zależy od regeneracji skóry.
UsuńEwo!
OdpowiedzUsuńMoże trochę nie na temat, ale muszę to napisać - twój post o tonikach z zaparzonych ziół dosłownie uratował mi skórę! Skorzystałam też z rad, których udzieliłaś mi pod którymś z poprzednich postów i złagodziłam nieco moją pielęgnację - nie używam już glinek do mycia twarzy (tylko jako maseczki z dodatkiem kropli oleju i żelu aloesowego), toniki zastąpiłam właśnie naparem i zrezygnowałam z kremu z kwasem, co myślałam, że spowoduje u mnie małą katastrofę.
Do tej pory myślałam, że przy mojej przetłuszczającej się i trądzikowej cerze nie można się obejść bez złuszczania kwasami, a tu mały szok - skóra "sama" zaczęła się goić, stany zapalne blednąć, a nowych wyprysków właściwie nie ma.
Jedyne co mnie zastanawia, to gdy nałożę już napar wacikiem to po chwili on wysycha i delikatnie ściąga cerę; spryskuję wtedy mgiełką z Vianka i ściągnięcie znika i nakładam podkład, ale boję się, że po pewnym czasie mogę przypadkiem doprowadzić skórę do odwodnienia przez niewystarczającą okluzję. Z drugiej strony wydaje się, że wszystko fajnie gra - cera nie przetłuszcza się już tak mocno.
A może jednak coś jeszcze? Jakiś lekki krem nawilżający?
Pozdrawiam i ściskam serdecznie!
Monika
Wybacz Moniko, że się podpinam, ale zdradzisz jakiego dokładnie toniku używasz i jak wygląda Twoja pielęgnacja? :) ostatnio też próbuję złagodzić trochę pielęgnację bo moja skóra ma ewidentnie dosyć, ale jak na razie to błądzę po omacku :)
UsuńPozdrawiam :)
Używam naparu z korzenia żywokostu - przepis na przygotowanie naparów Ewa podawała kilka postów wcześniej :) Rano twarz myję żelem Facelle, przemywam twarz właśnie tym naparem i spryskuję mgiełką z Vianka; wieczorem zmywam makijaż płynem micelarnym, później domywam twarz olejkiem do demakijażu i szmatką z mikrofibry, znowu przecieram twarz naparem i nakładam krem propolisowo-aloesowy (dostałam sporą odlewkę od koleżanki, niestety nie wiem co to za firma).
UsuńPozdrawiam :)
Tak, tak, właśnie czytałam posta o naparach i powoli się do nich przymierzam, stąd też moja ciekawość jakiego dokładnie używasz :)
UsuńDziękuję Ci dobra kobieto za pomoc :)
pozdrawiam serdecznie :)
Moniko, a nie nakładasz tych naparów za dużo? Jeśli tak dobrze zareagowałaś na napary, to próbowałabym dalej brnąć w upraszczanie pielęgnacji i poszukiwać łagodniejszych metod oczyszczania. Trzeba jednak pomyśleć nad zabiegami oczyszczającymi, aby nie rozpulchnić skóry i nie doprowadzić do zanieczyszczania się porów - przy lekkiej pielęgnacji polecam peeling kawitacyjny.
UsuńJeśli nadal będziesz odczuwała niedosyt, poszukiwałabym czegoś łagodnie zabezpieczającego. Spróbowałabym jednak na początek pielęgnacji spłukiwanej - maska kremowa, żelowa. Jak będą niedostatecznie nawilżać skórę i będziesz potrzebować codziennej dawki lekkiego nawilżenia, dopiero wtedy zainwestowałabym w lepszej jakości lekką emulsję.
Tak troszkę nie na temat, ale chciałam zapytać, jakie są twoje ulubione olejki eteryczne do pielęgnacji? Czy są jakieś najbardziej uniwersalne, które nadadzą się do każdego typu skóry? Chciałabym zacząć dodawać olejki eteryczne np do maseczek ale jednocześnie chciałabym żeby podobał mi się ich zapach :P
OdpowiedzUsuńPodpinam się pod pytanie o olejki eteryczne :)
UsuńNie ma produktów uniwersalnych, najłagodniejszym olejkiem eterycznym jets z całą pewnością z rumianku rzymskiego ( o ile ktoś nie jest na niego uczulony), a kwestia zapachu jest kwestią subiektywną. Mi większość olejków eterycznych odpowiada zapachowo, z cytrusowych lubię jedynie w bardzo małych ilościach bergamotę i olejek z grapefruita białego.
UsuńO olejkach eterycznych pojawi się rozległy wpis, nie wiem czy wyrobię się w lutym, ale na pewno w przeciągu 8 tygodni będzie na blogu :) Temat jest za szeroki, abym rozpisywała się o tym w komentarzach.
Kochana Ewo, ostatnio mam problem z podkładem. Chociaż właściwie chyba powinnam była inaczej to ująć, zatem od początku, jestem w trakcie kuracji Atredermem i moja cera jest cały czas zaróżowiona, pomijam oczywiście 2-3 dni podczas łuszczenia, które jest mniej obfite odkąd przecieram twarz mocno skondensowanym naparem z lipy. Kłopot w tym, że podkład, który do tej pory pasował mi kolorystycznie, teraz bardzo się odcina. Jest zdecydowanie ciemniejszy w porównaniu do kremowej skóry na szyi, i mimo że byłam bardzo zadowolona z fluidu, to teraz robi mi maskę, twarz jest zdecydowanie ciemniejsza i przebija różowy odcień :( Nie mam pojęcia, co zrobić z tym fantem..? Czy mogłabyś polecić dodatkowo jakąś maseczkę domową czy coś w tym stylu, żeby wyrównać koloryt cery? Generalnie mam cerę naczynkową na policzkach, więc w sumie trochę się z tym pogodziłam, ale całej różowej twarzy, przebijającej spod podkładu nie jestem w stanie zaakceptować. Tym bardziej, ze w niedługim czasie czeka mnie większe wyjście, i chciałabym poczuć się komfortowo z tym, co mam na twarzy. Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCera jest przebarwiona, bo jest podrażniona od Atredermu. Zblednie, jeśli ograniczysz stosowanie tretinoiny i uspokoisz skórę. Może bardzo pomóc woda termalna, kosmetyki bazujące na wodzie termalnej, miedzi, cynku, np. Avene Cicalfate.
UsuńJeśli odcień bardzo się różni, polecam stosować bazy o zabarwieniu fioletowym lub zielonym (jeśli cera jest jednak bardziej czerwona) przed makijażem. Nie musisz kupować specjalnych baz, wystarczy dodać do kremu szczypty zieleni chromowej lub fioletu ultramarynowego. Trzeba wyczuć odpowiednią ilość tlenków - im bardziej zmiany są nasycone, tym więcej powinno być tych tlenków, ale im jaśniejszą masz karnację - tym mniej. Ja w ten sposób bardzo długo korygowałam swoją strefę centralną. Jak nałożysz makijaż po takiej bazie, na pewno koloryt cery nie będzie się tak odcinał.
Jak używasz minerałów, genialnie w formie bazy sprawdzają się korektory Ecolore. Mają tam świetny Lemon, ale też Green Tea, którego używam jak przesadzę z retinoidami. Potem nakładam tradycyjnie podkład i nic się nie przebija ;)
Hej Ewo :)
OdpowiedzUsuńproszę o pomoc. Moja skóra jest odwodniona - myślę, że głęboko bo same nawilżające kremy tylko pogarszają sprawę. Ustawiłam sobie dzięki Twoim wpisom pielęgnację i wszystko jest w porządku dopóki nie nałożę podkładu (nie ma znaczenia czy mineralny czy w płynie). Po każdym z dwie trzy h po nałożeniu mam wrażenie maski na twarzy i sciągnięcia skóry na policzkach i w okolicach oczu. Uważam, że to wina podkładu bo kiedy go nie używam jest wszystko w porządku.
Czy masz pomysł na to jaki podkład ew co zrobić aby zniwelować to uczucie? Całkowicie z podkładu nie chcę rezygnować gdyż mam lekkie przebarwienia które chcę ukryć oraz sińce pod oczyma.
Ponieważ też nie chcę wydawać dodatkowej kasy (myślałam o aplikacji z mgiełką VIANEK) a mam mgiełkę ale FITOMEDU - czy mogę dodać do niej parę kropli oleju? Czy wtedy coś to zmieni/pomoże?
Pozdrawiam
Kasia
Ja nie dostałam odp? :(
UsuńKasiu, wybacz, przeoczyłam Twój komentarz.
UsuńPrzydałaby się albo dobra baza pod makijaż (polecam luminous primer ze 100% pure), albo aplikacja kremu pół na pół z podkładem. Spróbuj na zwilżoną gąbeczkę nałożyć krem, wtopić ją i przykleić następnie minerały, aplikując na skórę. Możliwe też, że potrzebujesz makijażu kremowego. Podkłady płynne także mogą wysuszać. Bardzo dobrym wyborem mogą być naturalne kremy bb/cc, czy podkłady płynne, bo bazują ana emolientach tłustych. 100% Pure ma bardzo dobrej jakości kolorówkę, z CC bardzo dobry jest Juice Beauty. Z drogeryjnych np. CC Bourjois. Widocznie potrzebujesz okluzji, mineralne pigmenty i bazy wielu produktów płynnych wysuszają cerę. Wyjściem z sytuacji są takze podkłady typu Cushion - niektóre z nich mają naprawdę dobre składy, zapewniają dobre krycie, które można stopniować i są bardziej kremowe, puszyste, chociaż zależy od formuły, bo miałam kilka re-filli i był bardziej zawiesiste, suche. Na mnie też minerał przestają tak atrakcyjnie wyglądać, dlatego jestem na etapie zakupów i na pewno będę dawać znać, jak znajdę coś godnego polecenia :)
dziękuję Tobie bardzo :)
UsuńEwo, kupiłam jakiś czas temu olejową witaminę C i całkiem o niej zapomniałam... stała sobie cały czas w lodówce, nie otwierana, ale data jest do lutego 2017. Czy mogę jej teraz jeszcze używać, zważywszy na to, że wcześniej w ogóle jej nie otwierałam i była odpowiednio przechowywana? Trochę gapa ze mnie ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno możesz ją zużyć do końca lutego. Niestety ciężko jest mi stwierdzić, czy nadal nadaje się do użycia. Nie zepsuła się, ale może już być nieefektywna. Ciężko powiedzieć.. :/
UsuńEwo,
OdpowiedzUsuńmam pytanie odnoście domowego toniku z żywokostu. Czy to możliwe, by skóra była po nim mega ściągnięta i wysuszona? Po nałożeniu na twarz czułam, jakbym miała jakąś maskę. Odczekałam kilka minut i ostatecznie to zmyłam
Nie nałożyłaś go za dużo? Taki tonik należy osuszyć, zioła tworzą roztwory koloidalne, jeśli masz odwodnioną cerę, to taki napar będzie jeszcze mocniej ściągał skórę i po takiej tonizacji należy ją czymś zabezpieczyć :)
UsuńMoże faktycznie za dużo. Będę musiała zrobić jeszcze jedno podejście. Po toniku nałożyłam chwilę później krem nawilżający
Usuńhej, a znasz może jakieś kremowe podkłady które są dobre dla cery? wiem, że to zależy od indywidualnych upodobań, ale jak widzę takie długie składy to aż się boję używać, nie tylko ze względu na cerę ale samo to, że nakładam na siebie coś o czym nie mam pojęcia(np healthy mix bourjois serum ma fajną konsystencję, ale nie wiem jak na mnie wpływa bo lista składników jest długa). szukam czegoś kremowego, bo podkłady mineralne niezbyt mi pasują(ścierają mi się z nosa i brody jak się spocę:p), dlatego pomyślałam, że podpytam o jakieś zdrowsze alternatywy.
OdpowiedzUsuńi drugie pytanie: chciałam znaleźć dobry krem do twarzy i kupiłam brzozowy od sylveco - i niestety skóra mi się pod nim poci. nie jest to pierwszy raz(pociła mi się już od alterra z granatem i ostatnio od ziaja kozie mleko, którego używam długo i nagle zaczęłam się pod nim pocić). a nie jest nawet lato, więc wiem że to jest związane z kremem. co robić? używam teraz kwasu hialuronowego od eveline i olejku jojoba na policzki i czoło. czy idę w dobrym kierunku? dbanie o twarz jest utrudnione dodatkowo przez to, że mam cerę naczynkową. co myślisz o peelingach do takiej cery? boje się używać nawet tego sodowego, który kiedyś polecałaś. wiem, z poprzednich postów nt wągrów, że trzeba dobrze oczyszczać cerę ale boję się że dorobię się naczynek. i tak się szamoczę z pielęgnacją i nie wiem co robić:p używam jeszcze hydrolatu różanego z ministerstwa mydła jako toniku albo mgiełki różanej z evree. myje mleczkiem alterra granat i żelem sylveco wersja z rumiankiem.
zastanawiam się co tu kupić dalej, zeby nie mieć problemów. nie ukrywam że szukam czegoś z oferty sylveco/rossmana/vianka, bo tylko do takich kosmetyków mam dostęp... jakieś polecenia jak usprawnić pielegnacje?
bardzo dziękuje ci za twoje posty, jesteś wspaniała! kopalnia wiedzy. powinnaś kiedyś wydać ksiązkę:)
Okluzja to okluzja, nawet naturalne składniki okluzyjne mają spory potencjał komedogenny. Tak naprawdę najlepiej jest po prostu próbować na sobie, liczą się Twoje subiektywne odczucia. Najlepiej, aby podkład był lekki (a dlatego znaczy to coś innego, dla mnie lekkie są minerały, a dla mojej mamy gęstsze kremy CC) i dobrze się zmywał łagodniejszymi detergentami. Podkłady mocno przylegające i kryjące z reguły są o wiele cięższe do zmycia, a także gorzej reagują z ludzkim sebum. Jak szukasz czegoś naturalnego, to szukaj kremów CC i BB naturalnych marek - Juice beauty, Lily Lolo. Niektóre podkłady Cushion także mają bardzo dobry skład.
UsuńZachęcam do przeczytania najnowszego wpisu - może to sposób aplikacji? Chociaż kremy Sylveco są niezbyt przyjemne w używaniu - tłuste, strasznie się ślizgają. Albo potrzebujesz czegoś cięższego, ale lepiej współpracującego z cerą, albo czegoś lżejszego, ale dobrze wchłaniającego się. Warto spróbować Post Acte Avene na początek, albo emulsję szałwiową Martina Gebhardt, jak będą za lekkie, to będziesz je rozcieńczać z olejem jaki posiadasz, a jak za ciężkie - rozrzedzać tonikiem różanym. To pocenie skóry może być też spowodowane za bardzo ściągającą tonizacją - może przerzuć się na zioła nawilżające?
Cześć Ewo, ja mam pytanie odnośnie olejków eterycznych- zrobiłam eliksir według Twojego przepisu i przechowuję go w lodówce ale co z olejkami które rozpoczęłam? Też trzeba je trzymać w lodówce czy wystarczy w pokoju? Pozdrawiam ,Ann.
OdpowiedzUsuńWystarczy temperatura pokojowa :)
UsuńOstatnio ograniczyłam swoją pielęgnację do minimum i kluczowym krokiem w mojej pielęgnacji są peelingi azelainowe na propanediolu. Czytałam na Twoim blogu o Twoich wcześniejszych próbach tego peelingu na peg-400, z dodatkiem kwasu askorbinowego, natomiast w poście na temat peelingów na glikolu roślinnym, w komentarzach na temat takiego połączenia wypowiadałaś się z dużą dozą ostrożności - zatem, jakie jest teraz Twoje zdanie na połączenie kwasu azelainowego i askorbinowego rozpuszczonych w propanediolu? :) Wybacz zagmatwanie, mam nadzieję, że można zrozumieć o co mi chodzi ;) Zalecasz ostrożność jedynie, czy odradzasz i czy w ogóle istnieje możliwość rozpuszczenia wit. C w takim glikolu? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMożna łączyć te substancje aktywne, powiedziałabym, że to połączenie bardzo dobrze rozjaśnia skórę.. ale kwas azelainowy nie ma mocno kwasowego pH, a witamina C dosyć mocno go zakwasza, dlatego trzeba zmniejszyć stężenie KA, żeby nie spowodować rozległych podrażnień.
UsuńWitamina C spokojnie rozpuści się w glikolu :)
Wiem że Ewa pisała o tym w komentarzach ale nie mogę znaleźć:-( ile dodac konserwantu FEOG do naparu roslinnego? Tak mi się wydaje ze ok.10kropli na 50 ml.może ktoś pamięta?
OdpowiedzUsuńJuż znalazłam na stronie ZSK.
UsuńTak, roztwory wodne najlepiej konserwować najwyższą koncentracją FEOGu, czyli 10 kropli na 50ml.
UsuńEwuniu, co myślisz o kremie o takim składzie (to Make Me Bio):
OdpowiedzUsuńSkładniki/Ingredients (INCI): Aqua (Woda), Aloe Barbadensis (Aloes) Leaf Juice*, Cetearyl Alcohol & Polysorbate 60, Palm Free Vegetable Glycerin (Roślinna Gliceryna - Bez Oleju Palmowego), Helianthus Annuus (Słonecznik) Seed Oil*, Olea Europaea (Oliwka) Oil*, Cocos Nucifera (Kokos) Oil*, Butyrospermum Parkii (Masło Shea) Butter*, Prunus Armeniaca (Morela) Kernel Oil*, Zinc Oxide, Silk Peptide Protein, Tocopherol (Witamina E), Avena Sativa (Owies), Xanthan Gum, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin *z upraw organicznych
:)
Obawiałabym się, ze będzie się ślizgać po skórze i ją obklejać, najwięcej emolientów to emulgatory i gliceryna, zazwyczaj kosmetyki o takim składzie są mało przyjemne w użytkowaniu i skóra się po nich klei i lepi. Na pewno ten produkt zawiera sporo fazy tłuszczowej i będzie dosyć odżywczy, może pomoże rozcieranie go w dłoniach i okładanie skóry, ale wydaje się być dosyć ciężki i nieprzyjemny w użyciu.
UsuńJak długo ważne od pierwszego otwarcia mogą być pudry z annabelle minerals i everyday minerals?
OdpowiedzUsuńAnnabelle Minerals nie mają określonej daty ważności, EM zależy od formuły, niektóre mają dodatki i wtedy należy się trzymać zaleceń producenta.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń