08:48

Łojotokowe zapalenie skóry | Kompendium wiedzy o Seborrheic dermatitis


Łojotokowe zapalenie skóry jest trudne do pomylenia z jakąkolwiek inną dermatozą. Symptomy są bardzo specyficzne i nierzadko przypisane zostają tylko i wyłącznie tytułowemu schorzeniu. Zazwyczaj (nie zawsze, ale bardzo często), gdy lekarz diagnozuje ŁZS (a jest to już stan ciężki), ma rację, natomiast problem tkwi we wczesnym rozwiązaniu problemu - czyli redukcji łojotoku, który jest główną przyczyną choroby. Z jednej strony można odetchnąć z ulgą, bo już samo trafne zdiagnozowanie problemu to sukces, ale niestety, łojotokowe zapalenie skóry jest wyjątkowo uporczywe w leczeniu i nierzadko prawidłowe postępowanie ze skórą powoduje chwilowe uśpienie problemu, zwłaszcza, gdy dojdzie już do kolonizacji przez drożdżaki. Ziemolina bardzo trafnie nazwała niewdzięczną dermatozę "nie wszystko suche, co się łuszczy", bowiem niezłuszczony, sterczący naskórek, mylnie kojarzy się większości tylko z przesuszeniem, atopią, rozwijającą się egzemą, a może mieć również podłoże łojotokowe. 

Oczywiście ŁZS, jak każda inna dermatoza ma dość subtelne początki. Zanim dojdzie do łojotokowego zapalenia skóry, należy przejść dość długą drogę (lub zmagać się z uporczywym łojotokiem, który wymaga holistycznego podejścia i wewnętrznego leczenia), którą może znacznie skrócić niewłaściwe leczenie i oczywiście nieodpowiednia pielęgnacja. Problem narasta także sam, jeśli nie są podjęte żadne środki. U każdej osoby rozwój ŁZS przebiega inaczej, ale zazwyczaj choroba jest ma charakter jatrogenny lub jest wynikiem niewłaściwego postępowania ze skórą, wywołaną poprzez leczenie (nierzadko zbyt agresywne) innej dermatozy - na początku nie jest idealnie, ale nie jest również i aż tak tragicznie, natomiast leki i mocne substancje aktywne, które uszkadzają barierę hydrolipidową, zakłócają mikroflorę skórną i powodują odwodnienie, wywołując niemal natychmiastowe i utrzymujące się pogorszenie. Identycznie można na amen załatwić się niewłaściwymi produktami pielęgnacyjnymi, a dalsze brnięcie w pielęgnację, która zwyczajnie nie służy, powoduje stopniowe, ciągłe nasilanie się problemu. 

Generalnie ŁZS ma wiele wspólnego z trądzikiem różowatym. Są to choroby przewlekłe, o charakterze zapalnym, w głównej mierze mają charakter jatrogenny (wywołany przez niewłaściwe leczenie dermatologiczne i kosmetologiczne) i ich rozwój jest ściśle powiązany z nawodnieniem naskórka oraz zachwianą mikroflorą skórną. Skóra objęta łojotokowym zapaleniem jest jednocześnie zniszczona, głęboko odwodniona, nierzadko zaniedbana lub też nadmiernie pielęgnowana, ponieważ nadmiernie się przetłuszcza i użytkownicy wychodzą z założenia, że należy traktować ją agresywniej i mocniej. Trądzik różowaty jednak bardziej zmierza w stronę pobudliwości naczyniowej i jest głównie powiązany z ogólnym uszkodzeniem naskórka i jego zdolności regeneracyjnych (skóra zmienia się zapalnie w reakcji na uszkodzenie), natomiast ŁZS występuje tylko u osób, które mają problem z nadmiernym łojotokiem endogennym lub też łojotokiem egzogennym - wywołanym. Reakcję toksyczną w tym przypadku powoduje łojotok - zatyka mieszki włosowe, obciąża skórę, powoduje patologiczny przerost mikroflory grzybiczej, odwadnia głębokie warstwy skóry, blokując transport substancji aktywnych oraz powoduje narastanie rogowacenia. Sebum ma także dość kwaśne pH, dlatego w dalszej perspektywie nasila stan zapalny, zaostrza trądzik, powoduje podrażnienia i nadmierną wrażliwość. 

źródło

ETAPY POWSTAWANIA ŁOJOTOKOWEGO ZAPALENIA SKÓRY

Pierwszym etapem łojotokowego zapalenia skóry jest... nadmierny łojotok, który może mieć różne podłoże, nawet wywołane przez powiedzmy nadmiernie wysuszającą pielęgnację lub stosowanie nadmiaru emolientów w pielęgnacji. Nie jest to zaskakujące, jednak należy zdać sobie sprawę, że nadprodukcja sebum, która jest już stanem patologicznym, jak i obciążanie skóry substancjami powlekającymi (życiodajne oleje) nie ma pozytywnego wpływu na kondycję naskórka, a działa na niego silnie prozapalnie, zaburza podstawowe procesy wymiany i stwarza doskonałe warunki do rozwoju chorobowej mikroflory grzybiczej, zakłóca wymianę wodną, TEWL (głębokie odwodnienie naskórka) oraz utrudnia odrywanie się martwych komórek naskórka i jednocześnie przyspiesza hiperkeratynizację.

Nie jest trudno się domyślić, że właśnie w taki sposób powstaje trądzik (początkowo niezapalny, zaskórnikowy, następnie ropny) i jest on dokładnie drugim etapem łojotokowego zapalenia skóry. Tak naprawdę ten etap jest przełomowy, ponieważ aby leczyć zaistniały problem, należy zredukować nadmierny łojotok, natomiast, niestety, większość osób nadal wzmaga nadmierne wydzielanie sebum i zaczyna wdrażać agresywne środki, które przyspieszają cykl komórkowy i jedynie ograniczają rogowacenie, nie dając długofalowej poprawy, a natychmiast pogarszają sytuację po odłożeniu preparatu. Przy takim działaniu następuje początkowe pogorszenie (nadmierne wysuszenie naskórka i drażnienie mieszków objawia się reakcją zapalną), później najczęściej następuje chwilowa poprawa, natomiast po odłożeniu środków lub po kilku tygodniach brnięcia dalej w pielęgnację, kondycja skóry ulega stopniowemu, progresywnemu pogorszeniu, a dalsze, coraz bardziej agresywne metody nieodwracalnie nasilają problem, zamiast go leczyć. 

Trzecią fazą, gdy skóra jest już rozregulowana, trwale uwrażliwiona, uszkodzona, odwodniona lub po prostu zaniedbana i poddana toksycznemu działaniu ludzkiego sebum, można rozpoznać łojotokowe zapalenie skóry. Naskórek jest głęboko odwodniony, ale jednocześnie tłusty (sucha łuska na ślizgającej się powierzchni sebum), pojawiają się wszystkie zmiany typu trądzikowego - zaskórniki, zmiany zapalne, zmiany głęboko ropiejące (nacieki), nierzadko dochodzi już do przerostu mikroflory grzybiczej, pojawia się rumień, pieczenie, uwrażliwienie, bolesne rany, przypominające atopie. Ciężko jest wówczas zapanować nad sytuacją, bo o ile fazę pierwszą i drugą można unormować, o tyle trzecia, gdy dochodzi już do przerostu drożdżaków, wyklucza większość niezbędnych emolientów (które nasilają problem przez zapewnianie okluzji) do pielęgnacji skóry nierzadko odwodnionej i głęboko zaburzonej gospodarki wodnej i wymaga włączenia efektywnego działania przeciwgrzybiczego i ciągłego odnawiania kuracji, szczególnie w miesiącach wysokiej wilgotności, ponieważ zakażenia grzybicze mają to do siebie, że często nawracają i jedyną skuteczną metodą jest albo profilaktyka (czyli unikanie zakażeń) lub też trwałe ponawianie kuracji, w celu zapobiegawczym. 

źródło


WEWNĘTRZNE I ZEWNĘTRZNE PRZYCZYNY ŁZS

Łojotokowe zapalenie skóry, jak już wyżej zostało napisane, wynika z nadmiernego łojotoku, który jest objawem chorobotwórczym, kwalifikującym się do leczenia. Tak naprawdę najważniejszą kwestią, która będzie rzutować na dalsze leczenie, jest określenie jego przyczyny i tym samym dopasowanie leczenia - łojotokowe zapalenie skóry jak najbardziej można wywołać samemu poprzez niewłaściwe postępowanie ze skórą, ale schorzenie może dotykać również tych, którzy nie pokłonili się na swoim problemem niżej i zwyczajnie go zaniedbali lub nie leczyli rzeczywistego kłopotu, nie zważając na wewnętrzne przyczyny. Nierzadko łojotok jest jedynie nieśmiałym sygnałem nieprawidłowego funkcjonowania organizmu i jedynie regulacja zachwianych procesów, umożliwi uzyskanie realnej, namacalnej i trwałej poprawy w kondycji skóry. 

→ Łojotok wywołany, zewnętrzny. Jest on wynikiem niewłaściwej pielęgnacji (na przykład za dużej ilości kosmetyków) i / lub za agresywnego, niedobranego leczenia. Nadmierne wysuszanie skóry, agresywne traktowanie, drażnienie lub też bezsensowne i nieuzasadnione obciążanie naskórka emolientami wzmaga łojotok i zaburza prawidłowe czynności naskórka. Dochodzi do uszkodzenia bariery ochronnej, patologicznego przerostu flory bakteryjnej, nadmiernej ucieczki wody oraz niewyjaśnionej, przewlekłej reakcji zapalnej. Przyczyną łojotoku endogennego może być zbyt niska lub zbyt wysoka temperatura. 

→ Nadmiar węglowodanów (cukrów) w diecie / toksyczne wahania cukru (w tym także reakcja na stres i niestabilny poziom kortyzolu). Wahania cukru, które wiążą się z nadmierną ilością spożywanych węglowodanów lub też z nadmierną reakcją stresową (nadmierny i niestabilny poziom kortyzolu, nadmiernie wydzielanie hormonów rdzenia nadnerczy), działają silnie prozapalnie i toksycznie na każdą komórkę w organizmie człowieka. Nadmiar glukozy rozregulowuje tryb dnia, zaburza prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego i wewnątrzwydzielniczego, uszkadza i obciąża organy wewnętrzne, doprowadzając do ich niewydolności. Natomiast nadmierne pobudzanie rdzenia nadnerczy, wprowadza w stan gotowości, ucieczki, zagrożenia, wprowadza uczucie niepokoju, co jest normalne, w sytuacji faktycznego narażenia życia i zdrowia, ale gdy owa reakcja ma charakter przewlekły, doprowadza do zachwiania homeostazy, ma szczególnie negatywny wpływ na stan śródbłonka naczyń krwionośnych. Ponadto, nadmiar węglowodanów, szczególnie w formie ochoczo zalecanych słabo trawionych zbóż, doprowadza do skrajnych niedoborów witaminowych, nierzadko obciąża pierwsze odcinki układu pokarmowego, wywołuje alergie i sprzyja gniciu i niewyjałowieniu z drobnoustrojów treści pokarmowej, drażni jelita i niszczy kosmki jelitowe, które są odpowiedzialne za wchłanianie substancji odżywczych. Organizm ludzki nie jest przystosowany do tolerancji nie okazjonalnych, ale mających charakter stały, tak dużych wahań cukru, jaki zapewnia zalecana "zdrowa" dieta, szczególnie, gdy jednocześnie dana osoba wykazuje niską tolerancję do ich trawienia (są oczywiście i witarianie, ale występujący w grupie wyjątkowo nielicznej). Oczywiście nie bojkotuję całkowicie węglowodanów, ponieważ są one niezbędne do życia, w organizmie człowieka istnieją bowiem takie komórki, które żywią się tylko i wyłącznie łatwo dostarczalną glukozą (komórki krwi, czy komórki nerwowe), ale ilości cukru, jakie pochłania przeciętna osoba, wykraczają zdecydowanie ponad normę i zazwyczaj sieją ogromne spustoszenie, doprowadzając do rozwoju chorób przewlekłych, dlatego łojotok nierzadko jest pierwszym objawem zachodzących nieprawidłowości.

Jeżeli spożywanie cukrów wpływa negatywnie na Twoją skórę i wzmaga łojotok, należy w pierwszej fazie określić poziom glukozy na czczo, a następnie wykonać OGTT z 75 g glukozą dla odpowiedzi glukozowej oraz insulinowej (biochemia), zalecam także oznaczenie poziomu hemoglobiny glikowanej i testu wodorooddechowego z laktulozą.

→ Nadmierne lub niedostateczne wydzielanie hormonów / nierównowaga hormonalna / niewydolności narządowe. Często są powiązane ze sobą, ponieważ rzadko kiedy nieprawidłowy poziom hormonów nie ma żadnego realnego uzasadnienia. Zawsze towarzyszą jakieś objawy, które mogą wskazywać na niewydolności lub nieprawidowe funkcjonowanie organów wewnętrznych, stymulacji układu nerwowego, czy pojawienia się zmian patologicznych, które hamują lub nasilają wydzielanie hormonów (np. guzy, gruczolaki, przerosty, w niewielkim procencie mają charakter genetyczny),

→ Zaburzenia lipidowe. Które wynikają najczęściej z nadmiaru węglowodanów w diecie, istniejących stanach zapalnych i braku spożywania pełnowartościowego tłuszczu. Tłuszcz w organizmie człowieka jest traktowany jako najwartościowszy składnik, trafia on bezpośrednio do żyły wrotnej, a następnie wątroby i żyły głównej, odżywiając mięsień sercowy i cały organizm lub ulega emulgacji i estryfikacji, trafiając następnie do naczyń chłonnych. Spożywanie utlenionych, toksycznych tłuszczów z wieloma długimi wiązaniami i łańcuchami działa silnie toksycznie, podobnie jak glukoza, jeśli jej poziom jest zbyt wysoki we krwi. Zaburzenia lipidowe wskazują jasno na reakcję zapalną i brak równowagi, i oczywiście, jak najbardziej, mogą być przyczyną problemów skórnych i łojotoku.

Polecam oznaczenie poziomu cholesterolu HDL, trójglicerydów, utlenionych frakcji cholesterolu LDL (oxyLDL), lipoproteiny typu A oraz poziomu witamin tłuszczowych, ze szczególnym naciskiem na witaminę D. 

→ Niedobory witaminowe (ze szczególnym uwzględnieniem witamin tłuszczowych oraz witamin z grupy B). Wynikają najczęściej ze zbyt ubogiej diety, upośledzenia wchłaniania (genetycznego lub wynikającego z uszkodzenia / nieprawidłowego funkcjonowania układu pokarmowego), spożywaniem substancji, które utrudniają ich wchłanianie (np. kwas fitowy w zbożach) lub po prostu brakiem suplementacji, która jest niezbędna, w szczególności, gdy występuje wyższe zapotrzebowanie na związki witaminowe (narażenie na stres, skłonności do depresji, zaburzenia wchłaniania, brak dostępu do dobrej jakości żywności, brak ekspozycji słonecznej, unikanie spożywania tłuszczów),

→ Zaburzenia wodno-elektrolitowe. Odwodnienie lub przewodnienie, niedotlenienie organizmu, nieprawidłowa praca nerek, niedobory składników mineralnych, nadmierne wydzielanie aldosteronu, to wszystko także nasila i wzmaga łojotok, rozregulowując pracę gruczołów łojowych. 

→Niepoprawna konwersja DHT i niewłaściwy odbiór dihydrotestoseronu na poziomie mieszków włosowych / uwarunkowanie genetyczne. Możliwe, że problem leży w samym mieszku włosowym, który źle odbiera stężenie hormonów i nawet na prawidłową dawkę reaguje zbyt wrażliwie, wywołując reakcję zapalną lub pobudzając się do nadmiernej ilości wytwarzanego sebum.


→ Stany zapalne. A ich pochodzenie może mieć wiele różnych, zupełnie odmiennych przyczyn - począwszy od alergii, nietolerancji pokarmowych, odpowiedzi autoimmunologicznej, po uszkodzenie delikatnych tkanek, wystąpienia przerostów, gruczolaków, guzków, czy też typowych infekcji wywołanych przez drobnoustroje. W tym miejscu chciałabym zwrócić ogromną uwagę na zachowanie zdrowia jamy ustnej i szkliwa, ponieważ wiele osób nie wydziela prawidłowej ilości soków żołądkowych, ponadto, jama ustna jest pierwszym odcinkiem układu pokarmowego, ale również i oddechowego, znajdują się w niej również skupiska chłonne, dlatego wszelkie zakażenia na jej poziomie, mogą roznosić się na cały organizm, powodując między innymi nadmierne wydzielanie śluzu (wiecznie zatkane zatoki), nawracające infekcje dróg oddechowych i dróg rodnych, podwyższone markery stanu zapalnego oraz powodować negatywną odpowiedź autoimmunologiczną. 

źródło



CZYM JEST DOKŁADNIE ŁOJOTOKOWE ZAPALENIE SKÓRY I JAK SZYBKO JE ZDIAGNOZOWAĆ

Łojotokowe zapalenie skóry jest bardzo charakterystyczne, ponieważ skóra jest... łojotokowa, dlatego w pierwszej fazie i lekarze, i osoby zmagające się z łojotokiem, obierają nierzadko strategię regularnego wysuszania, które fatalnie wpływa na kondycję naskórka i długofalowo tylko komplikuje leczenie, blokując możliwość odwrócenia tego chorobotwórczego procesu. Naskórek jest tłusty, lepki, obciążony, ale jednocześnie skrajnie odwodniony (przez nadmierną okluzję zapewnianą przez sebum oraz przez wnikanie łoju w cement między komórkowy i zwiększenie przepuszczalności naskórka - TEWL), dlatego błyskawicznie rogowacieje, tworząc łuskę, a z kolei sebum nie działa ochronnie i nawilżająco, a w takiej ilości stopniowo wyciąga wilgoć z coraz to głębszych powierzchni naskórka. Cera sprawia wrażenie brudnej, pory są poszerzone, pojawiają się typowe zmiany trądzikowe takie jak zaskórniki, ropne zmiany zapalne, a przy tym skóra jest cieniutka, delikatna, wrażliwa, zaczerwieniona .

Nierzadko skóra dotknięta łojotokowym zapaleniem swędzi. Swędzi przeokrutnie, ponieważ sebum w nadmiarze działa drażniąco na mieszki, wywołując reakcję toksyczną (może nawet uczulać!), ale również w takich warunkach doskonale rozwijają się chorobotwórcze drożdżaki, których już tak łatwo wyplenić się nie da i przy każdej nadarzającej się okazji, problem będzie nawracał, dlatego stan skóry jest chwiejny, i raz jest lepiej, a raz znacznie gorzej. Znamienne dla dermatozy jest zatem swędzenie, miejscowe zaczerwienienie, pieczenie, drobne, ropne krostki, czy nawet powstawanie bolących nacieków, które powstają bez większego schematu i są odporne na działanie standardowych przeciwtrądzikowych.

Najbardziej charakterystycznym objawem ŁZS jest rybia łuska, z tym, że jest ona pokryta błyszczącą, mało estetyczną warstwą sebum. Brakuje jedności, spoistości ze skórą, możesz wyczuć jakby suchy naskórek, ślizgający się po tłustej powierzchni, a każde, nawet niewielkie zadrapanie, potarcie, uwidacznia suche skórki i zrywa martwy skórek, który pozostaje pod paznokciami. Często powstają bolesne rany, sączące się nacieki, zerwany do krwi martwy naskórek. Skóra nie jest jędrna, a tępa, nieprzyjemna w dotyku, rozprowadzanie konsystencji kremowych przynosi ból, skóra stawia fizyczny opór, ale po rozprowadzeniu produktu - czuć chwilową ulgę.

Skóra łojotokowa, to także skóra silnie rogowaciejąca. Rogowacenie to nakręca i nadmierny łojotok, i nierzadko agresywna pielęgnacja, dlatego pojawia się wrażliwość, obniżona tolerancja, częste reakcje alergiczne i wysypki, skóra jest pobudzona naczyniowo (wędrujący rumień) i trudna w pielęgnacji.

ŁZS jest bardzo częstym powikłaniem niewłaściwego leczenia trądziku, a przede wszystkim łojotoku. 

źródło
JAK PRAWIDŁOWO POWINNO PRZEBIEGAĆ LECZENIE SKÓRY Z ŁZS?

Jeżeli chcesz leczyć skutecznie ŁZS, należy w pierwszej fazie leczyć łojotok i absolutnie go wyeliminować. To właśnie nadmiar sebum doprowadza do zatykania mieszków włosowych, rozwoju trądziku, nasila odwodnienie i rogowacenie oraz prowadzi do rozrostu drożdżaków. Wdrożenie agresywnych środków, które mają za zadanie odtłuszczenie naskórka, powoduje narastanie wrażliwości i odwodnienia oraz w konsekwencji nasilają problem łojotoku i uszkadzają barierę naskórkową. 

Leczenie łojotokowego zapalenia skóry będzie przebiegało inaczej w zależności od przyczyny problemu, na pewno mianownikiem wspólnym jest eliminacja łojotoku, który może mieć różne podłoże i w pierwszej fazie należy znaleźć jego przyczynę i skutecznie ją leczyć.

→ ELIMINACJA ŁOJOTOKU ENDOGENNEGO (WEWNĘTRZNEGO). Bez poszukiwań wewnętrznej przyczyny problemu i podjęcia próby jej leczenia, nie nastawiałabym się na spektakularne efekty. Łojotok stymulowany przez brak równowagi wewnętrznej, niszczy skórę i mieszki włosowe, jest nie do opanowania przez środki stosowane zewnętrznie, które tylko nieznacznie go ograniczają, a mogą jednocześnie wysuszać i podrażniać naskórek, w efekcie go rozregulowując. 

ELIMINACJA ŁOJOTOKU EGZOGENNEGO (WYWOŁANEGO). Leczenie będzie polegało na całkowitym wyeliminowaniu nadmiernej suchości naskórka, przywróceniu prawidłowo funkcjonującej bariery hydrolipidowej (a większości przypadków jest to proces niemożliwy do osiągnięcia, dlatego problem często nawraca) oraz zapewnieniu prawidłowo przebiegających procesów rogowacenia. Duże znaczenie w łojotoku wywołanym ma przede wszystkim codzienna pielęgnacja, która nie powinna obciążać nadmiernie naskórka, ale również nie powodować jego nadmiernego wysuszenia.

Przede wszystkim należy przeanalizować swoją pielęgnację i wykluczyć produkty, które powodują niekomfortowe ściągnięcie skóry, ogólny dyskomfort, podrażniają i uwrażliwiają naskórek. Należy unikać także formuł, nadmiernie powlekających i zapewniających okluzję - skóra staje się obciążona, nadmiernie rozpulchniona i błyskawicznie zaczyna się zanieczyszczać oraz rozregulowywać. Pielęgnacja skóry z ŁZS jest trudna, ponieważ pozostawianie sebum działa toksycznie, natomiast nadmierne odtłuszczanie naskórka daje identyczny efekt, dlatego każdy produkt pielęgnacyjny musi być neutralny dla naskórka i ani go nadmiernie nie natłuszczać, ani nie wysuszać, czyli być po prostu komfortowy w zastosowaniu i nie powodować żadnych skrajnych odczuć w przeciągu 2 godzin od aplikacji/ zastosowania danego kosmetyku. Nadrabianie jednego kroku drugim (na przykład powszechne odwadnianie skóry podczas mycia, a następnie natłuszczanie kremami, w celu redukcji wysuszenia) powoduje nasilanie się problemu. Jeżeli łojotok wynika z odwodnienia naskórka, wówczas jego prawidłowe nawodnienie ustabilizuje sytuację i wystarczą łagodniejsze metody odtłuszczające/regulujące stosowane raz na jakiś czas, aby zapobiec gromadzeniu się emolientów i zanieczyszczaniu się skóry. 

źródło
Zaznaczę jednak, że taka skóra wymaga nierzadko regulacji lub głębszego oczyszczania raz na jakiś czas, szczególnie wtedy, gdy naskórek jest już rozregulowany lub łojotok wynika nie z wysuszenia (jeżeli problem leży w odwodnieniu, polecone metody będą owy problem nasilać), ale z nadmiaru okluzji w pielęgnacji lub naturalnie tłustej cery. Wówczas leczenie będzie wymagało normalizacji tychże procesów, a nie nadmiernego drażnienia skóry, więc rozsądnie stosowane retinoidy (które nie tylko regulują rogowacenie, ale działają przeciwzapalnie i hamują nadmierny łojotok), związki cynku, zioła o działaniu ściągającym (skrzyp polny, liście borówki brusznicy, oczar wirginijski), peelingi kawitacyjne i oksydermabrazja, mogą przynieść bardzo dobre rezultaty. Nie uciekałabym także od metod odtłuszczających, czyli stosowania z umiarem glinek, błot, peelingów mechanicznych, czy nawet zasadowych mydeł lub zasadowych peelingów enzymatycznych stosowanych raz na jakiś czas, ponieważ usuwają nadmiar sebum i martwe komórki naskórka, a dodatkowo neutralizują zazwyczaj mocno kwaśne sebum, które działa drażniąco i nasila stany zapalne oraz podrażnienia. Stosowane bez wyczucia nasilą problem, ale całkowite unikanie mocniejszych zabiegów może sprzyjać zanieczyszczaniu się naskórka, bowiem samym nawilżaniem i ultra delikatnym działaniem tego problemu się nie rozwiąże (należy unikać skrajności i nie przesadzać w żadną stronę). Na takim typie skóry bardzo dobrze sprawdza się również oczyszczanie mechanicznie - za pomocą szmatek muślinowych i delikatnej froty, i w tym miejscu polecam genialne ściereczki Emma Hardie, które są łagodniejsze od peelingów ziarnistych, ale efektywniej usuwają nadmiar sebum i martwego, zrogowaciałego naskórka bez nadmiernego drażnienia. 

Warto odsączać nadmiar sebum (bibułki matujące, chusteczka higieniczna), bowiem usilne przetrzymywanie skóry łojotokowej jest tak samo niewłaściwe jak jej nadmierne wysuszanie, dochodzi wtedy doskonale do rozrostu grzybów, potęgowania uczucia swędzenia i pieczenia oraz coraz głębszego odwodnienia i zanieczyszczania się naskórka. Warto mieć pod ręką bibułki matujące (np. papier do pieczenia, papier śniadaniowy, który super absorbuje nadmiar sebum) lub chusteczkę higieniczną, aby w delikatny sposób usunąć nadmiar tłuszczu i poczuć się bardziej komfortowo. 

Zamiast agresywnych detergentów, namawiam do usuwania nadmiaru sebum nie powierzchownymi detergentami (są niezbędne, ale nie powinny przeważać w formule), które odtłuszczają nadmiernie skórę, ale emulgatorami, które emulgują tłuszcz i w kontakcie z wodą, w delikatniejszy sposób radzą sobie z jego usuwaniem z powierzchni naskórka, przy czym nie maltretują nadmiernie skóry i nie sprzyjają nadmiernemu odwodnieniu. W tej roli doskonale sprawdzą się łatwo usuwalne olejki myjące (szczególnie azjatyckie, niebawem napiszę o godnym polecenia olejku Whamisa, który posiada właśnie takie właściwości), emulsje, mleczka i kremy myjące. Nie należy unikać tłuszczu, ponieważ nic go nie usunie łagodniej i skuteczniej jak produkt o bazie oleistej. Jeżeli formuła nie będzie dobrze spłukująca się, zawsze można ją wzbogacić dodatkową warstwą emulgatora (polecam SLP ze zróbsobiekrem) lub usunąć nadmiar okluzji metodą mechaniczną - ściereczką muślinową lub z mikrofibry. 

→ WZMOCNIENIE NATURALNEJ BARIERY OCHRONNEJ. W leczeniu łojotokowego zapalenia skóry, podobnie jak w trądziku różowatym, również mogą okazać bardzo pomocne stosowane regularnie probiotyki oraz prebiotyki. Skóra łojotokowa często jest uszkodzona i kolonizowana przez drożdżaki, a do tego cechuje się wyjątkową nadwrażliwością i wysoką skłonnością do odwodnienia. Probiotyki działają kojąco, łagodzą stan zapalny, normalizują mikroflorę skórną i przyspieszają regenerację naskórka, są także łagodniejsze od podstawowych form związków nie-probiotycznych (rzadziej uczulają i drażnią naskórek), dlatego mają realną szansę idealnie wpisać się w pielęgnację skóry tak problematycznej.

źródło
Związki probiotyczne bardzo często są wykorzystywane w kosmetykach azjatyckich, np. fermentowany wyciąg z sake w słynnym serum SK-II, który nie tylko rozjaśnia skórę, ale nie drażni jej jak kwasy, przyspiesza regenerację i hamuje stan zapalny, czy coraz bardziej popularna koreańska marka Whamisa, która bazuje głównie na wyciągach probiotycznych. Kosmetyki są znacznie lepiej tolerowane i rzadko kiedy wywołują alergie, mimo że bazują na naturalnych wyciągach.

→ DZIAŁANIE PRZECIWGRZYBICZE. Jeżeli dojdzie do zainfekowania skóry przez drożdżaki, należy podjąć natychmiastowe leczenie. Niestety, zakażenia grzybicze mają to do siebie, że są bardzo trudne w leczeniu i dodatkowo mają wysoką tendencję do nawrotów, szczególnie wilgotnymi porami roku i przy wzroście wilgotności naskórka (wzrost nawilżenia, nasilenie łojotoku, zwiększenie ilości emolientów w pielęgnacji). Włączenie leczenia grzybobójczego jest niezbędne, chociażby po to, aby złagodzić świąd, zmiany zapalne i przyspieszyć ogólne leczenie, bowiem zakażenia grzybicze mogą powodować nie tylko rumień i uporczywe swędzenie, ale i zmiany ropne, zapalne, nacieki. 

→ HAMOWANIE ODCZYNU ZAPALNEGO. Wielu dermatologów w tym miejscu zaleca sterydy, które ja z kolei szczerze odradzam, ponieważ w istocie nakręcają problem, przynosząc chwilową poprawę. Nawet krótkotrwałe stosowanie tych związków zmienia trwale strukturę skóry, uszkadza ją, zwiększa tendencję do odwodnienia i niewyjaśnionych reakcji zapalnych przez nieodwracalne uwrażliwienie i ścieńczenie (trądzik posterydowy). Mimo że staram się uciekać od stosowania zbyt dużej ilości leków, jeśli stan zapalny jest daleko posunięty, w pierwszej fazie zalecam włączyć rozsądnie  stosowane antybiotyki (klindamycyna, erytromycyna) - należy pamiętać o przerwach w ich stosowaniu i przeplataniu działania tych substancji z  innymi, naturalnymi odpowiednikami, które nie działają tylko na konkretne szczepy, a tym samym nie zaburzają mikroflory skórnej i zapobiegają powstaniu oporności - bo o zachowanie różnorodności tutaj chodzi. 

Dobre efekty że przynieść preparatów typu post-peel, inaczej kosmetyków pozabiegowych, najczęściej występujące w formie tłustego kremu zabezpieczającego lub żelu. Zawierają one szereg substancji łagodzących i obkurczających naczynia krwionośne oraz hamują za-indukowany stan zapalny, niwelując obrzęki - w tym celu warto zainteresować się miedzy innymi żelem pozabiegowym Arkana, Cicaplast La Roche Posay, czy Avene Cicalfate. Należy zapamiętać, iż w łojotokowym zapaleniu skóry, stan zapalny może wywoływać w końcowej fazie wszystko - począwszy od łojotoku, skończywszy na postępującym odwodnieniu i narastającej nadwrażliwości, dlatego uciekanie od emolientów, szczególnie porządnie zabezpieczających skórę (parafiny) nie jest rozsądnym posunięciem. Absolutnie nie chodzi o obciążanie naskórka (wręcz należy tego unikać), ale zbyt lekka pielęgnacja stopniowo wysusza skórę, a pojawiający się łojotok, w większości przypadków zostaje nakręcany przez zbyt agresywne i odtłuszczające działania, które również nasilają problem (przy zaawansowanym ŁZS każda osoba ma problem z hiperkeratozą i głębokim odwodnieniem naskórka, które powoduje rumień, swędzenie, pieczenie). Ciągłe wysuszanie skóry nie oddala, tylko przybliża do wystąpienia łojotokowego zapalenia skóry - receptą jest poszukiwanie przyczyny swojego problemu, a nie działanie doraźne, polegające na odtłuszczaniu nadmiaru sebum. Problem nawróci, z nawiązką i z wywołaną wrażliwością, komplikując leczenie. 

→ REGULACJA PRACY GRUCZOŁÓW ŁOJOWYCH. Przy daleko posuniętym ŁZS, niezbędne jest podjęcie leczenia, które obkurczy mieszki włosowe, zadziała delikatnie odtłuszczająco oraz mikrozłuszczająco. Skóra łojotokowa, jest skórą zanieczyszczoną i wymaga regularnego usuwania martwych komórek naskórka, ale jednocześnie musi być traktowana w sposób odpowiedni, delikatny, nie powodujący ściągnięcia i ogólnego dyskomfortu. Ani jedno, ani drugie skóry nie reguluje, ale połączenie odpowiedniej dozy nawilżenia z najlepszą dla siebie metodą złuszczającą, może przynieść zaskakujące efekty - rozkładanie rąk i brak jakiegokolwiek działania, brak regularnego oczyszczania (lub przesadyzm w tej czynności), albo też nadmierne natłuszczanie, doprowadza do rozwoju rybiej łuski i zaostrzenia objawów choroby. 

→ ZNISZCZENIE MIESZKÓW WŁOSOWYCH I WEWNĘTRZNA REGULACJA GRUCZOŁÓW ŁOJOWYCH. Zdarza się to rzadko, ale czasami zastosowanie wewnętrznej izotretinoiny (Izoteku) jest najlepszym wyjściem z sytuacji (o wiele lepszym niż obserwacja ciągle pogarszającej się kondycji naskórka, nieudolne leczenie wewnętrzne, czy stosowanie agresywnych i nieodwracalnie uszkadzających leków zewnętrznych), jeśli problem leży w mieszkach włosowych. Czasami tak po prostu jest. Mieszki włosowe mogą rządzić się swoimi prawami i nie zawsze można wszystko zwalczyć dietą, super snem i piciem wody z cytryną, trzeba się z tym pogodzić i nie uciekać od metod, które być może są najlepszym rozwiązaniem Twojego problemu. 

→ WYSOKA HIGIENA. Ze względu na uszkodzoną strukturę, postępujące odwodnienie, zrujnowaną barierę hydrolipidową i zaburzenia mikroflory skórnej, bardzo często dochodzi do infekcji, dlatego pamiętaj, by regularnie prać i dezynfekować wszystkie akcesoria, które bezpośrednio i pośrednio stykają się ze skórą, nie dotykaj rękami skóry, gdy nie jest to konieczne i pamiętaj o dezynfekcji rąk, do osuszania twarzy używaj tylko jednorazowych, czystych ręczników papierowych lub chusteczek higienicznych, a pościel i poszwy od poduszek zmieniaj co najmniej co 5-7 dni. Nie zapominaj także, by dezynfekować także swoje kosmetyki kolorowe oraz opakowania kosmetyków pielęgnacyjnych, których często używasz. 

źródło
SUBSTANCJE AKTYWNE NIEZBĘDNE W LECZENIU ŁZS

Leczenie łojotokowego zapalenia skóry powinno obejmować: substancje regulujące o wielokierunkowym działaniu (hamowanie stanu zapalnego, złuszczanie martwych komórek naskórka i zapobieganie powstawaniu rogowaceń, działanie antyoksydacyjne), substancje odtłuszczające i regulujące wytwarzanie sebum, substancje przeciwgrzybicze, przeciwzapalne, antyoksydanty oraz minerały, które działają detoksykująco, regulują gospodarkę wodną, wykazują działanie antyseptyczne i wspierają procesy regeneracyjne. 

→ SUBSTANCJE REGULUJĄCE O WIELOKIERUNKOWYM DZIAŁANIU. Skóra łojotokowa wymaga podregulowania, szczególnie w ostrej fazie, gdy jest jednocześnie i zanieczyszczona, i odwodniona oraz zmieniona zapalnie. W tym celu najlepiej sprawdzą się substancje, które są w stanie zadziałać na wszystkie wymienione problemy i jednocześnie wykazują dobrą tolerancję przez skórę - najlepiej, gdy występują w delikatnej formule emulsyjnej lub kremowej, a ich pH jest neutralne lub bliska pH skóry. 

Kwas azelainowy doskonale wpisuje się w ten schemat, rozjaśnia, udrażnia mieszki włosowe, jest silnym antyoksydantem, hamuje stan zapalny, a jego pH jest niemalże identyczne z pH skóry. Generalnie mocne kwasy na skórze z ŁZS spisują się średnio, ponieważ ludzkie sebum w takiej ilości jest dosyć kwaśne, więc aplikowanie substancji o podobnym odczynie, wywołuje silną reakcję zapalną i podrażnienia. Bardziej polecam środki, których pH jest albo zbliżone do pH skóry, albo neutralne, czasami nawet, raz na jakiś czas, sprawdzą się produkty lekko zasadowe.

Zdecydowanie bardziej przemawiają za mną retinoidy, ponieważ hamują nadmierne rogowacenie, działają na poziomie mieszka zwężając go i regulując ilość wydzielanego sebum, hamują stan zapalny (tak, hamują, jeśli substancja jest prawidłowo dobrana do aktualnej kondycji skóry), a grupa trzecia dodatkowo wykazuje silne właściwości przeciwzapalne. Retinoidy mają neutralne pH, właściwie dobrane i stosowane z umiarem, w ramach potrzeby, fantastycznie regulują funkcje skóry i pociągają za sobą znacznie mniej skutków ubocznych niż powszechnie stosowane kwasy. Polecam szczególnie adapalen (najłagodniejszy retinoid obecny na rynku) oraz tezaroten, przy daleko posuniętej hiperkeratozie, gdy naskórek należy przede wszystkim efektywnie usunąć, ale uniknąć jego nadmiernego drażnienia. 

Delikatne właściwości złuszczające i regulujące oraz przeciwzapalne i przyspieszające regenerację naskórka, posiadają naturalne enzymy roślinne, zawarte między innymi w aloesie, ananasie, melonowcu, tamaryndowcu, figowcu, ogórku, wąkrocie azjatyckiej, kawie arabskiej, kiwi, mango, dyni, zielonym jabłku. Peelingi enzymatyczne mogą doskonale sprawdzić się w pielęgnacji skóry łojotokowej, ale należy uważać na bazę takich produktów - ponieważ mogą mocno wysuszać i w konsekwencji nasilać problem. 

→ SUBSTANCJE DELIKATNIE ODTŁUSZCZAJĄCE, REGULUJĄCE WYDZIELANIE SEBUM. Niezbędne przy wyjątkowo nasilonym łojotoku, gdy należy działać już, od zaraz. Nie mogą być to surowce posiadające mocne działanie drażniące, ale muszą efektywnie obkurczać pory i regulować wydzielanie sebum. Pomocne mogą okazać się związki cynku, przy mocnym odwodnieniach w formule kremowej (np. Cicalfate Avene), przy słabiej nasilonym problemie w konsystencji wodnej (np. toniki) lub w postaci stosowanych podkładów mineralnych. Świetne właściwości podsuszające wykazuje witamina B3 w wyższych stężeniach, dlatego przy nadmiernym przetłuszczaniu, ale bez zauważalnych zmian w utracie nawilżenia, skórę podregulować ostatnio popularne serum Ordinary 10% Niacynamide. Niskie stężenia lipohydroksykwasu (LHA) w formule kremowej również nie powinny wyrządzić szczególnej krzywdy naskórkowi, który początkowo delikatnie się przetłuszcza, ale nie ma jeszcze posuniętego odwodnienia i rogowacenia. Robię to rzadko i sama się sobie dziwię, ale mogą się tutaj sprawdzić słynne Effaclary koncerny La Roche Posay, które w większości nie dają oczekiwanych rezultatów, ponieważ powinny być absolutnie odradzane przy bardziej skomplikowanych i dalej posuniętych problemach z cerą. Może o nich napiszę, bo choć sama z ich działania nie jestem zadowolona, na pewnych typach skóry faktycznie mogą przynosić pozytywne efekty. Nie powinno w takiej pielęgnacji również zabraknąć ziół o właściwościach ściągających i antyseptycznych (wierzbownica drobnokwiatowa, lukrecja gładka, skrzyp polny, łopian, pięciornik, oczar wirginijski, cyprys, jemioła, dziurawiec). Działają jak delikatne, naturalne płyny micelarne, ale nie posiadają żadnych agresywnych i drażniących detergentów w składzie, a dodatkowo sprzyjają utrzymaniu prawidłowej mikroflory skórnej, ponieważ większość z nich działa antyseptycznie, przeciwgrzybiczo i wspiera naturalną barierę ochronną. Jeżeli już mówimy o pochłanianiu nadmiaru sebum, to nie może tutaj zabraknąć związków siarki i krzemionki, które słyną ze swoich właściwości absorbujących, hamując tym samym rozwój patogennych grzybów i zmniejszając ilość stanów zapalnych. Dodatkowo mineralizują skórę i obkurczają pory, spowalniając zanieczyszczanie się naskórka. Prawidłowo dobrany makijaż może zatem realnie wpływać korzystnie na kondycję cery, na przykład regularnie stosowane podkłady mineralne, primery na bazie glinki >, czy pudry oparte na krzemionkach doskonale pochłaniają nadmiar sebum i zmniejszą toksyczne działanie ludzkiego sebum, które jets produkowane w nadmiarze. 

→ SUBSTANCJE PRZECIWGRZYBICZE. Są niezbędne, nie tylko w leczeniu powstałej już infekcji, ale przede wszystkim w jej zapobieganiu, hamując namnażanie się patologicznych szczepów. W pierwszej fazie, zwanej fazą profilaktyczną, przede wszystkim zalecam naturalne olejki eteryczne (ze szczególnym naciskiem na olejek oregano i majeranek oraz tymianek), wykazują one silne właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybicze, nie wywołują oporności i mutacji drobnoustrojów. Dodatkowo doskonale oczyszczają skórę, zwężają ujścia gruczołów łojowych i usuwają zaległe, szkodliwe treści zalegające w porach. Pozostając w temacie ziół, warto zainteresować się także naparami z tymianku oraz brzozy, które doskonale odświeżają skórę i wykazują imponujące właściwości antyseptyczne i grzybobójcze, wspomagając i zwielokrotniając efekty leczenia. Miód manuka, z kolei, słynie ze swoich bogatych właściwości grzybobójczych. Wykazuje doskonałe właściwości pielęgnacyjne, które są połączone z widocznym działaniem oczyszczającym i regulującym, dlatego z czystym sumieniem polecam genialną i jak do tej pory niezastąpioną maseczkę Aura Manuka Antipodes >, która bazuje właśnie na aktywnym miodzie Manuka i jest polecana każdemu typowi skóry, z czym muszę się zgodzić (pomijając osoby uczulone i posiadające wyjątkowo wrażliwą skórę). Z naturalnych substancji, silne właściwości przeciwgrzybicze wykazuje dodatkowo czarny orzech, kora Pau D'Arco oraz niezastąpiony dziegieć brzozowy, który doskonale pochłania nadmiar sebum, domyka mieszki włosowe i spektakularnie je oczyszcza. Nie bez powodu jest powszechnie stosowany w leczeniu ŁZS i kosmetykach przeznaczonych do pielęgnacji skóry tłustej oraz przetłuszczających się włosów, przynosząc zadowalające efekty. Ja od siebie bardzo polecam zakup czystego dziegciu i wzbogacanie nim maseczek na bazie glinek i błot oraz produktów do włosów, szczególnie środków myjących.

Oczywiście istnieją także substancje aktywne, które są powszechnie stosowane w leczeniu infekcji grzybiczych: ketonazol / mikonazol / klotrimazol / ekonazol / chlormidazol / flukonazol / terbinafina / naftifina / amorolifina i nierzadko stosowane są zamiennie, w terapiach skojarzonych, albo bezpośrednio po sobie, gdy leczenie nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Leczenie substancjami przeciwgrzybiczymi jest skuteczne w słabo rozwiniętej drożdżycy, dlatego bardzo często jest nieefektywne i problem nawraca (bo jak daje o sobie dość mocno znać, jest już stanowczo za późno na monoterapię), dlatego warto wspomagać leczenie naturalnymi preparatami, które działają na wiele szczepów, ponieważ nie zawierają jednej substancji aktywnej, która ma zawężone pole działania, co często powoduje zaostrzenie problemu (powstanie oporności, powstanie bardziej agresywnych i lepiej przystosowanych form grzybów).


źródło
Przeciwgrzybiczy pirytionian cynku, oktopiroks, czy pirokton olaminy, najczęściej znajduje się w kosmetykach aptecznych, przeznaczonych do zniwelowania łupieżu, który również ma podłoże grzybicze. Preparaty w postaci szamponu, jak najbardziej można stosować do przemywania skóry twarzy, podobnie można postępować z kremami przeciwgrzybiczymi, skierowanymi do stosowania na skórę, jeśli pojawia się nadkażenie drożdżakami. 

→ SUBSTANCJE PRZECIWZAPALNE. Ich obecność w pielęgnacji jest niezbędna. Dobór substancji aktywnej zależy od rozległości stanu zapalnego, jego nasilenia oraz podatności na leczenie, w skrajnych przypadkach nie należy uciekać od rozsądnie poprowadzonej, wspomaganej naturalnymi środkami antybiotykoterapii (nawet wewnętrznej). Działanie przeciwzapalne zapewnią wyżej wymienione substancje regulujące, olejki eteryczne, wyciągi ziołowe, probiotyki, antyoksydanty, związki cynku, miedzi, krzemionki oraz łagodne emolienty. 

→ ANTYOKSYDANTY. Skóra zmieniona zapalnie bardzo szybko się starzeje, jest ponadto szczególnie podatna na działanie wolnych rodników, dlatego w pielęgnacji skóry z ŁZS, nie zależy zapominać o antyoksydantach. Nie tylko o słynnej witaminie C, czy E, ale mniej znanych związkach anty utleniających, które pozwolą zachować lepszą elastyczność i wyrównany koloryt na znacznie dłużej, jednocześnie kojąc i łagodząc podrażnienia i zmiany ropne >

MINERAŁY (KRZEMIONKA, CYNK, MAGNEZ, MIEDŹ, SIARKA, SELEN, JOD, GLIN) - MINERALIZACJA SKÓRY. W pielęgnacji skóry doskonale sprawdzą się bogate w minerały glinki (szczególnie dobrej jakości glinka biała), błota (szczególnie wersja z siarką) oraz wysoko zmineralizowane wody mineralne oraz wody termalne, które koją, łagodzą i działają antyseptycznie.


ZABIEGI DLA SKÓRY Z ŁOJOTOKOWYM ZAPALENIEM

Idealne zabiegi dla skóry łojotokowej to takie, które mają jak najmniejszą ilość skutków ubocznych, są dobrze tolerowane oraz efektywnie, ale bez naruszania bariery hydrolipidowej usuwają nadmiar tłuszczu. Unikałabym wszystkich kwasowych, agresywnych zabiegów, silnej mikrodermabrazji oraz usuwania zanieczyszczeń metodą manualną, ponieważ w żaden sposób nie rozwiązują problemu, a tylko go nasilają. 

→ PEELING KAWITACYJNY. Doskonale usuwa nadmiar sebum, potu, zrogowaciałego naskórka, a przy tym nie wywołuje podrażnień. Może być wykonywany nawet na skórze zmienionej zapalnie. Więcej o peelingu kawitacyjnym przeczytasz tutaj >.

→ OKSYDERMABRAZJA. Ma bardzo podobny mechanizm do peelingu kawitacyjnego, z tym, że nie działa na zasadzie ultradźwięków, a na zasadzie sprężonego tlenu, który usuwa zrogowaciał naskórek i nadmiar sebum. Metoda jest bardzo delikatna, a również przynosi zauważalne efekty, szczególnie pod względem oczyszczenia. 

→ MEZOTERAPIA IGŁOWA. Odżywia skórę, pozwala unormować pracę gruczołów łojowych,a przy tym nie uszkadza powierzchownie naskórka. Mezoterapia igłowa kojarzy się tylko z cerą dojrzałą i wiotką, ale może być z powodzeniem stosowana na skórze rozregulowanej, trudnej, łojotokowej. 

→ OSOCZE BOGATOPŁYTKOWE. Skóra łojotokowa nierzadko jest głęboko odwodniona. Pojawiają się spore problemy z jej nawilżeniem. Osocze pozwala rozwiązać ten w problem w najmniej drażniący sposób - nie uczula, nie zatyka porów, działa na głębsze warstwy skóry. Terapia własnym osoczem,w  moim mniemaniu, jest w stanie choć odrobinę cofnąć niepożądane powikłanie dermatologiczne, ponieważ działa w zupełnie odwrotny sposób - nie uszkadza, a regeneruje i odbudowuje. 

źródło


ARTYKUŁ NIE JEST SPONSOROWANY.

Pozdrawiam serdecznie,
Ewa

119 komentarzy:

  1. Czy jest szansa, żebyś np pisała źródła? Z chęcią niektóre aspekty przeanalizowala bym głębiej (np ten o nadmiarze weglowodanow)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Traczyka dużego i małego, masz tam cały proces trawienia poszczególnych składników odżywczych, jest tam także świetnie opisany układ wewnątrzwydzielniczy. Warto fizjologię jednocześnie łączyć z dobrą publikacją od patologii (polecam Robbinsa), fakty wiążą się same i bez większego trudu można wyciągnąć takie wnioski. Oczywiście warto wszystko skonsultować z aktualnymi badaniami, znajdziesz je między innymi na pubmedzie, periodyk Lancet także umożliwia dostęp do swoich publikacji online :)

      Usuń
    2. Super! Dziękuję Ci bardzo! Poczytam!
      Jeśli kiedyś chciałabyś tak wzbić na wyżyny perfekcyjnego prowadzenia bloga (w moim odczuciu) to właśnie warto dodawać publikacje na podstawie których robiłaś wpisy. Ale nawet bez tego robisz świetną robotę! Tak trzymaj!

      Usuń
  2. Ewo, polecasz adapalen przy łojotoku, który od jakiegoś czasu "zamęcza" moją cerę. Dermatolog przepisał mi Acnelec w kremie. Jednak po nałożeniu leku na noc, moja twarz wyraźnie się przetłuszcza. Obawiam się bym takim działaniem nie pogorszyła stanu mojej skóry. Czy sądzisz, że w takim wypadku powinnam zakupić ten sam specyfik w żelu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, wybacz za powielenie komentarza i dziękuję za odpowiedź pod poprzednim wpisem. Acnelec stosuję solo codziennie wieczorem. Wczoraj wieczorem już po nałożeniu kremu moja cera była świecąca albo taka się wydawała, gdyż w lustrze widziałam coś w rodzaju błyszczącej powłoki. Postaram się nakładać jeszcze mniejszą ilość leku. Po umyciu twarzy czekam 20-25 minut. Do oczyszczania cery stosuję naprzemiennie Physiogel i czarne mydło afrykańskie, niekiedy również żel Avene Cleanance. Będę przez najbliższy tydzień obserwować swoją skórę. Mam nadzieję, że do tego czasu jej stan się nie pogorszy.

      Usuń
    2. Acnelec ma taką bazę, która daje lekki połysk, nawet żel zostawia taką powłoczkę, w postaci kremu na pewno tych emolientów jest więcej. Spróbuj nakładać go mniej oraz rzadziej, możliwe, że stosujesz go za często i w tym tkwi problem - napędza łojotok, mimo że to formuła kremowa, substancją aktywną jest pochodna witaminy A. Twoja pielęgnacja jest też dosyć wysuszająca, więc w połączeniu z lekiem to wszystko moze dawać taki efekt. Physiogel dosyć mocno natłuszcza skórę, a mydło afrykańskie odtłuszcza, więc jak nałożysz po takim oczyszczaniu jeszcze lek o działaniu mikrozłuszczającym, efekt wysuszenia jest zwielokrotniony i może właśnie to napędzać łojotok - może niekoniecznie sam lek, ale w połączeniu z pielęgnacją :)

      Usuń
    3. Ewo, ślicznie dziękuję za poświęcenie mi swojego czasu :)
      Sądzisz, że powinnam używać Acnelecu co dwa-trzy dni? Staram się go nakładać jak najmniej. Co do moich produktów do mycia twarzy, mydła nie używam codziennie. Zwykle korzystam z Physiogelu, ale mam wrażenie, że nie oczyszcza on dokładnie mojej skóry. Stąd sięgam po mydło.

      Usuń
  3. Cześć Ewo, ja jak zwykle z zapytaniem, bo przeglądałam Twoje wpisy i kusi mnie zrobinie tej mgiełki nawilżającej o której pisałaś. Chciałabym jednak zrezygnować z tych ekstraktów sypkich (strasznie nie lubie ich odmierzać) a także czy zamiast ceramidów mogę dać beta-glukan. Skład bylby więc: b3, hydrolizat jedwabiu, beta-glukan, propanediol. Mam też pytanie, czemu w tej mgiełce służy tak duży % glikolu roślinnego? (Bodajże 10). Rozważam też kompleks silikonowo-malinowy - lepiej żeby był, czy można zrezygnować? Chciałabym, żeby to serum było takim moim everyday minimum pod minerały :) Jeśli mnie jeszcze pamiętasz (Zuzka) moja skóra nie potrzebuje dużego nawilżenia (ale mam kilka miejs które błyskawicznie się odwadniają - bruzdy przy nosie i broda) i ma dużą skłonność do podrażnień, stąd ten beta-glukan. Aha, mam też już kupione: bisabolol i polecany przez Ciebie bioferment z bambusa (może zastąpi jakiś inny składnik w mgiełce, np ten kompleks silikonowy? W jakim stężeniu polecasz go dodawać?)

    Rozważam jeszcze polecany kiedyś przez Ciebie biolaven na noc - miałam go kiedyś i dobrze się sprawdzał, trochę się jednak obawiam czy nie będzie za ciężki - może gdyby kładła kropelkę na mocno zwilżoną naparem skórę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. biolaven w sensie, żeby używać go na codzień właśnie :) Moja skóra jest wciąż uwrażliwiona na słońce, więc jednak codziennie kładę minerały, także wciąż aktywnie poszukuję takiego nawilżacza na codzień :) Wprowadziłam właśnie do pielęgnacji napary, kupiłam tą esencję benton i mam wrażenie, że jestem już naprawdę o krok od pięknej skóry :) Dziękuję Ci, kochana, polecam Cię wszystkim i klikam namiętnie reklamy, żeby chociaż trochę się odwdzięczyć za Twoją pracę i zaangażowanie :)

      Usuń
    2. Jeszcze myślę ewentualnie o nowym serum ava aloe, slyszalas o nim? Nie wiem tylko czy na dłuższą metę nie będzie odwadniać bo nie ma zbyt wiele emolietów, tutaj skład:


      Ingredients (INCI): Aqua, Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Lavandula Angustifolia Flower Water*, Glycerin, Sodium PCA, Camellia Sinensis Leaf Extract*, Opuntia Ficus-Indica Stem Extract**, Beta-Glucan, Levulinic Acid, Sodium Levulinate, Sodium Phytate, Polyglyceryl-4 Caprate, Xanthan Gum, Sodium Dehydroacetate, Maltodextrin, Dehydroacetic Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Benzyl Alcohol, Parfum, Citronellol, Geraniol, Linalool.

      Usuń
    3. Cześć :) Tak, jak najbardziej, ale jak nie dajesz kompleksu silikonowego, to pomiń propanediol, polecam dodać do tej mgiełki bioferment z bambusa, będzie działał podobnie do tego kompleksu silikonowego, ale jest lżejszy, no i rozpuszczalny w wodzie. Glikolu było aż tyle, aby rozpuścić ekstrakty i kompleksy oraz olejki eteryczne, inaczej wszystko by się wytrącało. Bioderment w ilości 3-5% :)

      Jak nałożysz coś lekką warstwą i tylko w ramach potrzeby, to nawet parafiny nie wywołają u Ciebie niepożądanych reakcji. Problem z bardziej odżywczymi kremami jest taki, że większość osób niewłaściwie je aplikuje i nie obserwuje skóry, tylko kładzie je z przyzwyczajenia. Każda skóra wymaga emolientów - jedna mniej, druga bardziej, zapotrzebowanie na nie jest chwiejne, dlatego tak ważne jest to, aby zachować umiar i nie przesadzać w żadną stronę, bo zbyt lekka pielęgnacja też nie jest wcale taka cudowna i również pogarsza kondycję naskórka :)

      Nie znam tego produktu, zależy jaką ma konsystencję. Jak jest delikatnie żelowa, to wcale nie musi skóry odwadniać, zwłaszcza, jak będziesz mieć dobrze nawodniony naskórek. zawsze możesz mieszać to serum z odrobiną kremu :)

      Usuń
    4. I dziękuję za miłe słowa, super, że widzisz pozytywne efekty ;)

      Usuń
  4. Przeczytałam post od początku do końca i szczerze powiem - widzę, że wszystkie choroby skóry są podobnie upierdliwe. Sama cierpię na łuszczycę i momentami mam jej po dziurki w nosie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, wspólnym mianownikiem tych chorób jets także to, że można je samemu wywołać oraz zazwyczaj pojawiają się na skórze rozregulowanej, zniszczonej, chociaż łuszczyca akurat w tym zestawieniu jest najbliżej powiązana z wewnętrznymi przyczynami i zazwyczaj pielęgnacja nie ma aż tak ogromnego znaczenia jak w ŁZS czy acne rosacea :(

      Usuń
  5. Odnośnie miodu manuka - genialnie wpływa na skórę twarzy poprzez stosowanie go jako delikatne myjadło. A i można go wzbogacić według uznania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tutaj dodam, że należy za każdym razem wykonywać próbę uczuleniową, ponieważ każdy miód, nawet tego samego rodzaju, ma inny skład i może wywoływać silne reakcje alergiczne :) To bogactwo składników i sama natura, ale jednocześnie ogrom alergenów.

      Usuń
  6. Czym polecasz depilować wąsik i ręce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie depiluję wąsika, a do depilacji całego ciała używam pasty cukrowej. Wszystko zależy od długości włosków, pasta cukrowa może ich nie chwytać, jeśli są zbyt cienkie i delikatne, wtedy sprawdzą się plastry z woskiem :)

      Usuń
    2. Ewo, a możesz polecić jakieś konkretne plastry z woskiem? :)

      Usuń
  7. Twój blog to skarbnica wiedzy!!
    Nie mogę pozbyć się łojotoku. Pomógł mi tylko Izotek. Ale po 2 latach wszytsko wróciło.
    Chciałabym tylko się nie świecić i nie mieć tłustych włosów po 12 godzinach od umycia.
    Sprónuje zastosować się do tych rad. Zadbam o diete.
    Ten artukuł mnie przestraszył, myślę że to mnie czeka w przyszłości.
    Ale jak tu nie mieć wysokiego kortyzolu we wspólczesnym świecie??

    Pozdrawiam Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nino, trzymam kciuki! :)

      Niestety, kortyzol i wysoka prolaktyna to ostatnio plaga, właśnie przez ten wszechobecny stres :( I co więcej, zaburzenia na tle hormonów płciowych mają ogromny wpływ na poziom cukru, dlatego narażenie na stres może wpływać tak samo destruktywnie na organizm jak pochłanianie dużych ilości cukrów :(

      Usuń
  8. Witam, przeczytałam dokładnie post o przebarwieniach pozapalnych i niestety ten problem mnie dotyczy. Chciałam trochę zmodyfikowć swoją obecną pielęgnację i mam nadzieję że zerkniesz i powiesz czy zmierzam w dobrym kierunku. Mam cerę mieszana ze sporadycznymi wypryskami wokół ust i na policzkach (wypryski szybko zmikaja ale czerwone blizny utrzymują sie baaardzio długo i wyglądam jak bym miała dużo większy problem niż rzeczywiście mam). Zaskórniki juz znacznie sie zmniejszyły odkąd myję twarz dwuetapowo.
    Właśnie kończę tubkę Epiduo (karmię piersią wiec nic mocniejszego nie mogę używać) i efekty są raczej słabe. Chciałabym teraz przejśc na differin aby wykluczyć nadtlenek benzoilu. Planuję również włączyć na dzień serum z azeoglicyną z BU (CZy ktoś może go używał ? polecacie ? )
    Czyli pielęgnacja wyglądała by tak :
    Wieczór : Demakijaż olejkiem + żel myjący Effaclar, Differin
    Dzień: przemycie twarzy hydrolatem, Serum Azelo z BU, makijaż
    Sporadycznie krem Avene post acte w celu nawilżenia gdyby cera tego wymagała oraz Błoto termalne z siarka z Mazideł jako maseczka 2 razy w tygodniu
    Co myślisz o takiej pielęgnacji ?

    Mam jeszcze jedno pytanie: Jak hamować stan zapalny który dopiero się rozwija na skórze. Niestety olejek z drzewa herbacianago nie przynosi efektów. Kiedy nakładać klindamycyne i na jaki obszar i przez jak długo aby skutecznie zahamować ten stan zapalny ? Tylko na bolące zaczerwienione miejsce czy na większy obszar ? Jeszcze nigdy nie udało mi się powstrzymać powstania pryszcza... jak to zrobić ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od kondycji skóry, ale:
      -odradzam dwuetapówkę, jeśli jednocześnie nie stosujesz niczego mocno powlekającego - ciężkiego makijażu, kremów z filtrem, skóra po takim oczyszczaniu będzie zmaltretowana, taki schemat sprawdza się do oczyszczania skóry mocno zabrudzonej,
      -żel jako drugi etap może być zbyt agresywny, dlatego do domywnaia bardziej polecam emulsję, ponieważ stosujesz leki regulujące i taki schemat prawdopodobnie będzie za agresywny, ewentualnie możesz zredukować oczyszczanie do jednej fazy, co będzie jeszcze łagodniejsze : emulsja + olej,
      -rano jeżeli zobaczysz spadki nawilżenia, oczyszczałabym skórę czymś kremowym, aby jednocześnie dostarczyć sobie lekkiego nawilżenia i nie stosować kremu, oczywiście możliwe, że krem będzie niezbędny,
      -serum azelo-jest dosyć tłuste, jeśli źle znosisz większą ilość emolientów i nie potrzebujesz odczuwalnego zabezpieczenia skóry - może się nie sprawdzić,

      Bardzo polecam wysokie stężenia kwasu salicylowego i rezorcyny, można taki roztwór otrzymać od dermatologa, na zlecenie, jest też łagodniejsza wersja płynu Afronis, ale może okazać się za delikatny. Zmianę należy potraktować takim płynem od razu, kiedy jest wyczuwalny obrzęk.

      Polecony płyn może się nie sprawdzić, jeśli takie zmiany mają charakter stricte grzybiczy lub bakteryjny, wtedy pomogą antybiotyki / lub substancje o działaniu grzybobójczym, które zostały wymienione w dzisiejszym poście. Często takie zmiany to także wynik uszkodzenia skóry, brak równowagi hormonalnej czy nietolerancje lub alergie pokarmowej i wtedy stanu zapalnego nie da się już tak efektywnie zniwelować, trzeba leczyć wewnętrzną przyczynę.

      Usuń
  9. Parę lat temu zdiagnozowano u mnie ŁZS i o ile łojotok wyleczyłam to zostały te nieszczęsne skórki, których za cholerę nie potrafię się pozbyć. Cerę doprowadziłam do normalnej, nie jest przesuszona ani tłusta ale skórki w okolicy nosa i brwi nie umiem zlikwidować. Systematyczne złuszczanie też nic nie daje. Może Ty masz jakiś pomysł co mogę z nimi począć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy czy masz zaognione okolice nosa, chodzi mi o to czy przy dotyku boli, skóra wydaje się gorąca w dotyku. Jak tak to radzę unikać manualnego oczyszczania. Jak to zwykłe suche skórki to mi pomaga zawsze robienie kółeczek szmatką z mikrofibry na całej twarzy ze szczególnym skupieniem na nosie. Potem Avéne Post-Acte i jest ok.

      Usuń
    2. Jeżeli w tym rejonie pojawia się rumień (pobudzenie naczyniowe), to suche skórki są objawem odwodnienia. Często skóra wydaje się normalna, ale po takich dermatozach ubytki w nawilżeniu to standard - skóra pod wpływem zmiany pielęgnacji nie będzie odporna i będzie ulegać bardzo szybkiemu odwodnieniu, na takie zmiany najbardziej polecam witaminy tłuszczowe (witamina A, E i D w szczególności - np. koncentrat liq z witaminą E, dermogal a+e, czy kapsułki z witaminą E lub witaminą D) oraz parafiny ze skłandikami regenerującymi - cicaplast Baume B5 La Roche Posay, czy Cicalfate Avene wersja oryginalna.

      Jeśli jednak suche skórki nie są powiązane z rumieniem i zwiększoną wrażliwością w tym rejonie, polecam masaż olejkiem lub kremem myjącym i należy usunąć te skórki manualnie, najlepiej za pomocą muślinu lub froty ręcznikowej (rękawica glov, szmatka Emma Hardie).

      Jeśli suche skórki są tak uporczywe, to wydaje mi się, że problem jednak tkwi w głębszym odwodnieniu naskórka, skóra nawadnia się bardzo powoli, szczególnie, gdy odwodnione został jej głębsze warstwy, a jest to możliwe przy występowaniu ŁZS.

      Usuń
  10. Hejka, ja mam pytanie dot. Witaminy c.MAm olejowo forme wit c ze sklepu e-naturalne i chcialabym ja wlaczyc w moja pielegnacje. Zamiast dodawac ja do kremu wolalabym ja dodawac np do masek algowych i glinek albo peelingu enzymatycznego, czy ten sposob jest rownie skuteczny jak dodawanie wit c do kremu? Czy wystarczy jak pare kropel dodam do tych masek czy musze ja najpierw rozpuscic w innym oleju ? Ile kropel nalezy jej dodawac aby zobaczyc efekty, glownie chodzi o pozbycie sie rozszerzonycj naczynek i ograniczenie rumienia ��
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mogłabyś nałożyć ją solo, równomiernie, i na to maskę algową, która by zabrałaby ewentualny nadmiar.

      Usuń
    2. Nie będzie tak samo skuteczny, ponieważ witaminę C będziesz spłukiwać i nie będzie mieć podłoża tłuszczowego, będziesz musiała dodawać jej także więcej, aby osiągnąć dane stężenie w masce. Polecam dodawać witaminę C do skwalanu lub tłustszego kremu i nakładać go pod maski - alginat oraz błota i glinki wchłoną nadmiar tłuszczów, a witamina C będzie miała szansę efektywnie działać :)

      Usuń
    3. Dziekuje bardzo za odpowiedź :) bede sie stosowac do twoich rad ;)

      Usuń
  11. Cześć Ewo, mam pytanie, byłam ostatnio u pani dermatolog (znanej, cenionej..) z wynikiem posiewu ropnego z antybiogramem, wyszedł mi gronkowiec złocisty mssa (od wielu lat walczę z trądzikiem). A ona tylko machnęła ręką, powiedziała, że gronkowiec nie powoduje trądziku i zupełnie nie zainteresowała się tą kwestią (czytałam oczywiście Twój wpis o gronkowcu i wiele innych również). Przepisała na twarz i szyję maść z klindamycyną, a na dekolt i plecy maść z erytromycyną (kazała smarować całą twarz, dekolt codziennie przez trzy miesiące). W antybiogramie wyszło mi, że na obie te substancje mój gronkowiec jest odporny. Mam rację, że wizyta u tej pani to była starta mojego czasu i pieniędzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak. Z jednej strony miała rację, bo obecność gronkowca złocistego typu MASA nie zawsze wywołuje trądzik, ale jeśli Twoje zmiany są charakterystyczne dla tej bakterii (złota łuska, występuje w skupiskach, charakterystyczne grona), to prawdopodobnie Twój trądzik ma podłoże stricte bakteryjne. Sama obecność gronkowca nie oznacza tego, że wywołuje on daną dermatozę, tutaj ważniejszy jest obraz kliniczny :)

      Usuń
  12. kilka lat temu, chyba w gimnazjum, u mnie pani dermatolog zdiagnozowala ŁZS i rzeczywiście miałam problemy ze skórą, była bardzo wrażliwa, bolała i swędziała a każdy krem mnie szczypał. Teraz po kilku latach, kiedy już dawno nie byłam u mojej dermatolog (tej samej co chorobę zdiagnozowala) moja skóra jest unormowana, nie biorę żadnych leków ani maści przypisanych przez nią bo moim zdaniem tylko mi szkodzily niż pomagały. Od kiedy sama czytam blogi i poszerzam swoją wiedzę uważam, że bardziej umiem zadbać i swoją skórę niż wspomniana wyżej pani dermatolog. Po prostu odchodzę się z nią jak z jajkiem :D i juz dawno nie miałam problemów z łuszczącą się, okropna skóra, jedynie skóra mojej głowy wola o pomoc :( póki co zaczynam wdrażać kwasy (acne derm i tonik kwasowy) aby pozbyć się zaskórników. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za interesujący i dotyczący mnie post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również dziękuję i trzymam kciuki! Polecam włączyć dziegieć brzozowy, jako dodatek do substancji myjących na skórę głowy oraz okłady na bazie glinki i olejków eterycznych :)

      Usuń
    2. Szczerze zazdroszczę.Mnie się wydaje że odpowiednio dbam o swoją skórę ale mam suche skórki przy nosie,dokładnie takie jak na zdjęciach,a do tego raz na jakiś czas pojawiają się problemy w górnej części twarzy pod oczami i jedynie sterydy pomagają(tylko proszę nie piszcie że to nie jest wyjście bo ja dobrze o tym wiem).Żadne peelingi enzymatyczne,maski,glinki,kremy typowo przeznaczone do ŁZS,olejki eteryczne,antyoksydanty niewiele dają.Nie wiem,może używam tego wszystkiego w złych kombinacjach.Naprawdę już nie mam pomysłów co robić.

      Usuń
  13. Ewo! Pierwsze zdjęcię, które tu pokazujesz to ŁUSZCZYCA, a nie ŁZS!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze zdjęcie może być i łuszczycą i ŁZS, przy daleko posuniętym ŁZS oraz na wczesnym stadium łuszczycy, choroby mogą dawać bardzo podobne objawy, z tym, że skóra w ŁZS jest typowo tłusta, a w łuszczycy tak być nie musi. Zdjęcie wstawiłam celowo, ponieważ w cięższym przebiegu zmiany mogą wyglądać bardzo podobnie, a będą miały charakter wyłącznie łojotokowy. Przy ŁZS również jest możliwa aż tak daleko posunięta hiperkeratoza, dlatego zdjęcia jakie się tutaj pojawiają, mają jedynie nakierować na problem i ukazać jak może przebiegać ŁZS (u innych dalej posunięta hiperkeratoza z dużym podobieństwem do łuszczycy, u innych objawy podobne do acne rosacea, a i znowu będzie to typowy trądzik pospolity połączony z narastającym odwodnieniem i wrażliwością), a dokładniej go opisuję w tekście :)

      Usuń
    2. Nie zgodzę się.
      Nawet podpis pod zdjęciem jasno mówi: scalp-psoriasis

      Ale nie bede dyskutowac.

      Usuń
    3. Możesz się nie zgadzać, masz do tego prawo, oryginalny popis pod zdjęciem nie jest prawdą objawioną, zwłaszcza, że dermatozy typu łuszczyca, ŁZS, acne rosacea dają na pewnych etapach niemalże identyczne objawy i jedyną metodą działania jest wdrożenie leczenia i obserwacja reakcja skóry. Z doświadczenia - u dwóch osób rozpoznałam ŁZS właśnie w takim stadium, choć lekarze jasno określili to jako łuszczycę. Pomogło leczenie łojotoku i włączenie leków przeciwgrzybicznych.

      I proszę o większą kulturę wypowiedzi, wykrzykniki i próba podjęcia dyskusji, a następnie jej urywanie, bo przecież wiesz lepiej, jest brakiem szacunku do rozmówcy. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego ;)

      Usuń
    4. Ech,niektórzy to muszą się czepiać..
      a ja Ci podziękuję Ewciu za zdjęcia. Od kiedy czytam Twojego bloga i mogę porównać swoje dermatozy z tymi,które zamieszczasz w postach,jest mi znacznie łatwiej uderzyć skutecznie w mój problem niż gdybać czy to np zaskórnik,a to objaw hiperkeratozy itp.. Zanim trafiłam do Ciebie,więcej gdybałam niz wiedziałam,teraz chociaż mam pewność z czym i jak mam walczyć,a nie bezsensownie katować skórę i się zastanawiać czemu moje działania nic nie dają..ale dużo dały mi zdjęcia,które wstawiasz,no i oczywiście skrupulatne opisy :). Może nie kojarzysz(jesteś trochę młodsza ode mnie),ale kiedyś za dziecka był program w tv -"tato,a Marcin powiedział..",u mnie w domu jest coś podobnego-"a Ewa napisała.." :).
      Pozdrawiam cieplutko :),
      M.

      Usuń
    5. Nie widzę w tej wypowiedzi nic niegrzecznego lub niekulturalnego.

      Mała dawka luzu i dystansu też pomaga w leczeniu chorób skórnych ;)

      Usuń
    6. Wykrzykniki! i! capsy! to! nie! luz! i! nic! nie! wnoszą! Ewa! ma! racje! Można! napisać! bez! wykrzykników! Wykrzyknik!

      Ambitna odpowiedź, wiem. wykrzyknik.

      Przepraszam Ewu, że zaśmiecam tutaj takimi bezsensownymi postami. Po prostu nie mogłam się oprzeć.

      Usuń
    7. Ale to ja jestem administratorem tej strony i ja widzę w tym problem. Nie dam sobie wskoczyć na głowę, panują tutaj pewne zasady, jeśli ktoś nie potrafi się do nich przyporządkować, treść będzie moderowana, o czym pisałam już jakiś czas temu i nie będę się powtarzać ponownie :)

      Usuń
    8. Bez przesady, dziewczyna tylko dała wykrzyknik, żeby to jakoś tak bardziej zaakcentować.. Ale atakujecie Boże..
      Ja też zauważyłam, że jak czasem do kogoś napiszę "Hey!!!" To się pyta co tak "krzyczę"... Albo jak piszę coś wielką literą to też problem...pff
      L U Z .....
      I święta racja - "Mała dawka luzu i dystansu też pomaga w leczeniu chorób skórnych ;)" ZGADZAM SIĘ :)

      Usuń
  14. Ewo, kiedy można spodziewać się wpisu ze swatchami nowej gamy Ecolore? :) Już nie moge się doczekać, bo mam dylemat pomiędzy Golden 1 a Golden 2, mogłabyś poradzić który odcień byłby odpowiednikiem Golden Cream/Golden Fairest z AM?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej celowałabym w 2, tym bardziej, że zbliża się lato, ale jesteś pewna, że nie lepiej celować w Warmy? Goldeny Ecolore wydają mi się odpowiednikami Sunny. Polecam z całego serca kupić najpierw próbki. Mi też się wiele rzeczy z początku wydawało, a wybrałam kolor, który najmniej brałam pod uwagę, a próbkę wzięłam na wszelki wypadek (Olive 1).

      Usuń
    2. Postaram się w weekend :)

      Odpowiednik będzie w Warmach, celowałabym albo w 1, albo w 2. Jeśli jesteś bliżej Cream, to 1, jeśli pomiędzy - to 2 :)

      Usuń
    3. Mam już próbkę Warmu (zbyt neutralny) i Olive (totalny niewypał) i według mnie oba są zbyt mało żółte, dziękuje za odpowiedzi i czekam z niecierpliwością na post :) Pozdrawiam

      Usuń
    4. Jeśli są zbyt mało żółte, to uderzaj w Goldeny, ale zaskoczyłaś mnie, bo AM w Goldenach nie ma zbyt dużej ilości żółtego pigmentu, tylko są właśnie bardziej zgaszone, oliwkowe, mają sporo czerwieni i najbliżej tej gamy są właśnie Warmy z ecolore :)

      Usuń
    5. No to widocznie moje odczucia są bardzo dziwne bo Goldeny z AM są idealne z kolorem ale chciałabym spróbować lżejszej formuły, stąd zainteresowanie Ecolore. Sunny z AM są zbyt żółte, ta żółć jest mocno widoczna nawet w najjaśniejszych wariantach. Przy porównaniu swatchy Warm z Ecolore i Goldenu z AM widę diametralną różnicę i właśnie Warmy są mocno neutralne w stosunku do Goldena. Mam już mętlik, zdecydowanie muszę poczekać na Twoje swatche i zamówić próbki. Dziękuję za pomoc!

      Usuń
    6. No właśnie mam takie same odczucia. Możliwe że że kolor karnacji ma dużo do powiedzenia? Dla mnie goldeny sa idealne i gasza czerwien na twarzy a sunny to straszne żółtki. Pozdrawiam :)
      Kasia

      Usuń
    7. Oczywiście, że odcień skóry ma duże znaczenie, dlatego oprócz swatch'y produktów na mojej skórze, zawsze daję zdjęcia produktu bezpośrednio z opakowania. Wystarczą inne tony i kolor układa się inaczej. Jeśli Goldeny idealnie się sprawdzają, a Sunny są za żółte, jesteś cieplejszym typem urody, bardziej idziesz w stronę ocieplonych, zdrowych beżów. Duże znaczenie mają też dodatkowe problemy, jakie pojawiają się na skórze - przebarwienia, blizny, zmiany, też bezpośrednio wpływają na dobór właściwego odcienia i jego układania się na skórze :)

      Usuń
  15. Dziękuję za wyczerpujący wpis. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę niestety podać źródeł, ale jedne z moderatorów na skincare addiction/skincare science na reddicie, często właśnie się poleca właśnie tazaroten jakoby spisywał się najlepiej na sebacious filaments/zaskórnikach w porównaniu do innych wersji retinoidów. Adapalen to niby taki "jack of all trades". Pewnie oba działają bardzo dobrze ale załączam post o SB's jako ciekawostkę:

      http://kindofstephen.com/why-your-dermatologist-or-that-sales-person-may-not-know-what-a-sebaceous-filament-is/

      Usuń
  16. Dziekuje za ten artykul. Mam stwierdzone ŁZS. Uzywam do demakijazu oczu oleju jojoba, a zaraz potem do demakijazu reszty twarzy micelu Biodermy. Jednak dermatolog odradzil mi mycie oczu olejem jojoba (chyba chodzilo o to ze olejek splywa i ma chwilowy kontakt z reszta twarzy). Czy rowniez uwazasz ze musze odstawic jojobe? Problem polega na tym, ze na zmycie oczu, ktore mocno maluje, musze zuzyc mnostwo Biodermy, po ktorej tez przede wszystkim mam rzesy w gorszej koncycji, wrecz krotsze. Przywiazuje niestety bardzo duza wage do wygladu, wiec jest to dla mnie problem, choc pewnie wydaje ci sie to przesada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To żaden problem, wystarczy, że olej jojoba nałożysz ciepłym gazikiem/płatkiem kosmetycznym, przyłożysz na chwilę, zdejmiesz i przyłożysz od razu następny gazik z ciepłą wodą. Olej na pewno nie będzie migrował, a dla pewności możesz przetrzeć jeszcze te okolice Bioderma, choć zastanowiłabym się, czy tak wielokrotne pocieranie okolic oczu nie okaże się za agresywne.

      Usuń
    2. Dermatolog przepisał mi na ŁZS antybiotyk (tabletek było ogółem ogółem na 26 dni), do tego maść Protopic na środkową, łuszczącą się część twarzy i żel Acnelec na policzki i czoło. Cerę jak i oczy polecił mi oczyszczać tylko micelem Biodermy. Skóra szybko bardzo ładnie się zagoiła. Niestety przebywam obecnie w szpitalu i jeszcze długo będę, a mój lekarz prowadzący nie pozwolił mi na stosowanie antybiotyku dłużej niż ok. 2 tygodnie (ze względu na zbyt duże zagrożenie wynikające z wyjałowienia organizmu i złapania czegoś w środowisku szpitalnym), więc problem z cerą powrócił.

      Nie wiem, co dalej robić. Czy udać się ponownie z wizytą do tego samego dermatologa (niestety są to dla mnie duże koszta, a kazał mi przyjść ponownie już po 3 tygodniach), czy powinnam zmienić coś w swoim postepowaniu z cerą. Czy maść Protopic mogę stosować też na boki twarzy pokryte wypryskami (pytam, bo chciałabym złagodzić uporczywy świąd). Co nakładać na samą krostkę, która powstaje pod łuszczącą się skórką? Acnelec czy Protopic? Obie maści stosuję codziennie- czy to nie za często?

      Zastanawiam się też, czy nie pogorszyłam sobie stanu cery przez to, że powróciłam do mycia oczu wspomnianym olejkiem jojoba i wodą zamiast Biodermą. Zabiera mi to dużo czasu przez co skóra może być zbyt długo moczona.

      Co ze stosowaniem filtrów i makijażem przy ŁZS?

      Usuń
    3. Chciałabym jeszcze zapytać, czy serum z witaminą C jest wskazane przy ŁZS i czy powinnam zaopatrzyć się w podkład mineralny (myślałam o Ecolore) oraz primer glinkowy Anabelle Minerals? Czy podkład Ecolore i primer glinkowy mogą dobrze wyglądać na filtrze (stosowałam Anthelios ultralekki, a teobecnie czaję się na Avene Sunsimed)? Czy stosowanie minerałów na filtry chemiczne ma sens? W końcu skóra i tak jest zapychana przez filtry.

      Proszę serdecznie o pomoc.

      Usuń
  17. Ewo, mam pytanie o krzemionkę - używam jej od kilku dni i jestem zachwycona efektem matującym, ale jakiś czas po jej nałożeniu czuję troszkę takie podszczypywanie, jakby z przesuszenia. Dodam, że nie nakładam jej na gołą skórę tylko na minerałki AM. Mam skórę po izo, teraz trochę bardziej się przetłuszcza, ale jednocześnie jest wrażliwa i nie chciałabym jej jakoś podrażniać czy przesuszać. Powinnam coś zmienić w stosowaniu/aplikowaniu krzemionki czy to może tylko przejściowy, początkowy efekt?

    Przy okazji zapytam, czy ten krem-żel Dermedic który czasem polecasz może zapychać czy raczej małe szanse? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie zapychał mimo mojej takowej tendencji. Zależy również od tego jak porządnie robisz demakijaż - micelem, żelem, pianką, kremem myjącym, olejkiem myjącym? :)

      Usuń
    2. Kwestia zatykania porów jest indywidualna, zatykać może nawet sebum, jeśli jest go za dużo i w niewłaściwej proporcji tłuszczowej :) Konsystencja jest dosyć lekka, ale powlekająca, więc jakieś ryzyko jest.

      Jeżeli nie obserwujesz nasilonego przetłuszczania, to wszystko jest ok. Widocznie masz odwodnioną skórę, a że krzemionka mocno absorbuje sebum - może ten stan nasilać. Polecam primer glinkowy Annabelle Minerals, swietnie matuje i nadaje się do odwodnionej skóry.

      Usuń
  18. Ewo,
    Korzystam z takiej pianki do mycia twarzy. Czy po umyciu twarzy powinnam jeszcze coś nakładać aby skóra się nie odwodniała?
    INCI: Napar z kwiatów linnei północnej, organiczny ekstrakt z przebiśniegu arktycznego, Sodium Cocoyl Glutamate, Coco-Glucoside, Glycerin, Glyceryl Oleate, hydrolizowany kwas hialuronowy, organiczny ekstrakt z ogórka, witamina А, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil , Cetearyl Glucoside , mleczko owsiane, organiczny ekstrakt z wierzbownicy alpejskiej, organiczny olej z pierwiosnka, Kathon, Parfum
    Jeśli chodzi o tonik migdałowy z Norela, to czy po nałożeniu go wieczorem na twarz trzeba jeszcze coś dodatkowo nakładać?
    Czy Twój eliksir z witaminą C i E można stosować przy cerze trądzikowej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to znaczy "trzeba", przecież to wszystko zależy od subiektywnych odczuć, jaka jest skórę po umyciu /nałożeniu toniku. Eliksir można, dlaczego nie? Zresztą pewnie wszystko jest napisane w artykule :P

      Usuń
    2. Wszystko zależy jak skóra zachowuje się po tej piance, tonizowanie może dodatkowo wysuszać, ponieważ jets kolejnym elementem oczyszczającym, ale może też fajnie regulować skórę, jeśli oczyszczanie jest "bogatsze".

      Można, ale napisałam jasno w artykule kiedy i jak. To oleista konsystencja, dlatego należy ją stosować tylko wtedy, gdy jest taka potrzeba i skóra faktycznie wymaga porządnego zabezpieczenia.

      Usuń
  19. Kiedyś dermatolog stwierdził u mnie Łzs, ale ja cały czas mam wątpliwości. Nie miałam nigdy typowej łuski, ale takie małe "grudki" lub przy czole suche białe płatki. Włosy przetłuszczają mi się mocno (ale zawsze tak było). Na skórze ciała mam AZS i tego z kolei jestem pewna, meczy mnie niestety od jakiegoś 9 roku życia. Myślisz, ze na mojej skórze glowy to może być tez AZS? Na twarzy mam suche skorki, czasem rumień, czasem się mocno przetłuszcza. Ale nie pasuje mi to do Łzs... Głównie zimą mam problem z zapanowaniem nad tym. Jestem trochę skołowana.
    I mam jeszcze pytanie o dietę;) Czy Twoim zdaniem cukry "surowe", z owoców są równie złe jak te rafinowane?
    Natrafiłam ostatnio na taką historię o wyleczeniu egzemy przez surową dietę i o ile nieco mnie przeraża taki ekstremizm to jednak widać efekt. Jakie może być tego "medyczne wytłumaczenie"? Wykluczenie alergenów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też znam ten artykuł, raw food i takie sprawy. Wiesz no niby tak, ale też jest mnóstwo osób które mówią, że na paleo też się da i zniwelować trądzik, pozbyć się różnych chorób, nawet przewlekłych. Myślę, że niektóre osoby są... tak jakby lepiej przystosowane do większej ilości węglowodanów i nie radzą sobie z tłuszczami, więc taka dieta raw im pasuje, mi niestety nie - ja uwielbiam tłuszcze, czy to olej kokosowy, czy smalec, ryby, warzywa wszystko, a owoce staram się ograniczać bo się źle czuję po bananach, i innych podobnych słodkich owocach w nadmiarze. Dodam, że absolutnie nie jem mąki z glutenem i zero fast foodów. I jest o wiele lepiej - z wynikami zwłaszcza. Każdy jest inny. Ewa kiedyś pisała o wpływie diety na skórę, teraz nie mogę za bardzo Ci linka wkleić.

      Ale generalnie ja się nie przejmuję "aż tak" cukrem z owoców, ponieważ mają w sobie antyoksydanty, błonnik - najważniejsze, witaminy, i ten cukier w owocach jednak się różni od tego w Snickersie. Ale wg mnie z owocami da się przesadzić. Wg mnie (wg mnie powtarzam, to nie znaczy że mam rację absolutną) jak chce się ograniczać owoce z pewnych powodów - - ale można nadal je jeść, najlepiej wybierać owoce takie krzaczkowe, nie wiem jak to wytłumaczyć - no po prostu z angielskiego wszystko ma mieć na końcu berries haha, szacuje się, że mają najwięcej antyoksydantów w porównaniu do innych owoców, mają mało cukru i takie tam, generalnie lepszy wybór niż banan jeżeli mówimy tak kolokwialnie.

      I to, że się nie je dużo owoców to nic nie szkodzi, moim zdaniem wszystko można znaleźć spokojnie w warzywach a nawet więcej.

      Odnośnie egzemy i ŁZS, mam to samo - mi się zdecydowanie poprawiło na ketozie. Dobre probiotyki, antyoksydanty, i wykurzenie tego stanu zapalnego z organizmu - to już wyniki i musisz główkować. Może być coś nie tak w jelitach, jakaś nietolerancja ect.

      Usuń
    2. Wszystko zależy jak te cukry trawisz, są osoby, które świetnie tolerują dużą ilość węgli i zdrowieją na takiej diecie (raw), są też takie, które mają obniżoną tolerancję węglowodanów i powinny prowadzić dietę bogatotłuszczową, i wtedy ogranicza się wszystkie cukry, również te z owoców. Owoce zawierają dodatkowe substancje odżywcze i substancje aktywne, ale również mogą być źle trawione, wywoływać spore problemy już na pierwszych odcinkach przewodu pokarmowego (próchnica, grzybice, refluks) i dalszych - wzdęcia, gazy, gnicie treści pokarmowej. Błonnik, zwłaszcza ten z owoców wcale nie jest niezbędny do życia, można nie spożywać ich w ogóle, a zwiększyć ilość warzyw. Wszystko jest dla ludzi, ale w umiarze. Ja np. nie toleruję dużej ilości węgli i jadam z nich głównie warzywa, z owoców tylko banana przed snem i jeśli już, to owoce leśne, polskie, kwaśne. Ale są też dni, gdy muszę zwiększyć ich ilość, bo już ketoza nie za bardzo mi służy i wychodzi mi lekka niedoczynność tarczycy i pogarsza się morfologia.

      Dietę RAW na pewno odradzam wszystkim z dodatkowym teście wodorooddechowym z laktulozą oraz bardzo wrażliwym żołądkiem i jelitami. Trzeba mieć bardzo sprawny układ pokarmowy i dużą ruchliwość jelit, żeby wciągać aż tyle surowych warzyw i owoców i cieszyć się bezproblemowym trawieniem. Inaczej od razu pojawią się spore problemy od strony żołądkowo-jelitowej i nerwowej - zapalenia śluzówki żołądka, wzdęcia, gazy, zaparcia lub biegunki, ciągłe zdenerwowanie, rozproszenie. Problemy z dietą też są takie, że "zdrowa dieta" zalecana przez środowisko medyczne ma niewłaściwe proporcje białek-tłuszczów i węglowodanów, co w efekcie powoduje nieprawidłowe trawienie i obciąża wybrane odcinki układu pokarmowego. Żeby prawidłowo pociągnąć na paleo, trzeba słuchać własnych potrzeb i naprawdę przyłożyć się do ułożenia jadłospisu i stawiać przede wszystkim na jakość. Nie same tłuszcze powodują problemy, ale ich niewłaściwe połączenia z białkami i węglowodanami, dlatego dużo osób się zniechęca i może jakieś 10% było kiedyś faktycznie na ketozie.

      Usuń
    3. Dodam jeszcze, że z fizjologicznego punktu widzenia, najbardziej neutralna jest dieta bogatotłuszczowa, ponieważ najmniej obciąża układ pokarmowy. Ale przemawia też do mnie totalna skrajność - dieta wysokowęglowodanowa, jeśli ktoś jest przystosowany do takiej ilości cukrów. Za to totalnie odradzam wyprośrodkowanie, ponieważ taki misz-masz powoduje problemy, dużo składników się nie wchłania lub w połączeniu powstają toksyczne związki, które uszkadzają ściany jelit, powodują wzdęcia, spowalniają ruchy jelit, dotyczy to głównie połączeń tłuszczów z cukrami oraz tłuszczów z dużą ilością białek, które są rozkładane do glukozy.

      Usuń
    4. Bardzo dziękuję za te wyczerpujące odpowiedzi :) Takie podejście zdecydowanie do mnie przemawia. Chciałabym jednak jeszcze dopytać o połączenia białek, tłuszczów i węglowodanów. Czy chodzi o konkretne proporcje (czyli np. surowe 80-10-10)? Jakie byłyby one w diecie bogatotłuszczowej? Czy raczej masz na myśli spożywanie odrębnie posiłków węglowodanowych, odrębnie tłuszczowych i białkowych?
      No i czy to nie jest tak, że potrzeba nam jednak trochę tłuszczu aby wchłonąć witaminy z owoców?

      Usuń
    5. Zodia, dieta bogatotłuszczowa dopuszcza węglowodany, które notabene są niezbędne do życia dla pewnych komórek (erytrocyty, neurony), ale w małej ilości - jakieś 10-20%, zależy od zapotrzebowania, tak jak wysokowęglowodanowa również dopuszcza niewielką ilość tłuszczu.

      Owoce zawierają głównie witaminy rozpuszczalne w wodzie oraz glukozę, która jest najszybszą, ale i najmniej wydajną energią.

      Usuń
  20. Droga Ewo, co sądzisz o domowym toniku aspirynowym? Jestem zainteresowana zakupem toniku salicylowego jednak przypomniałam sobie, iż niegdyś miałam całkiem dobre efekty po maseczce aspirynowej, a dziś naszła mnie ochota na zrobienie toniku. Sądzisz, że można uzyskać dzięki niemu jakieś efekty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie stosowałam kwasu acetylosalicylowego w ten sposób, ale aspiryna będzie się wytrącać i może drażnić skórę. Będzie też problem z konserwacją takiego toniku.

      Usuń
  21. Droga Ewo, potrzebuję pomocy z moją pielęgnacją. Czy postępując w ten sposób nie pojawi się u mnie problem łojotoku? Mam skórę tłustą/mieszaną z bliznami po trądziku.
    1. Oczyszczam twarz żelem La Roche Posay Effaclar
    2. Przemywam ją oczyszczającym płynem bakteriostatycznym 2% Pharmaceris
    3. Smaruję się serum z witaminą C z Twojego przepisu
    4. Nakładam filtr Anthelios 50+ o suchej formule
    5. Maluję się kosmetykami mineralnymi
    6. Po powrocie do domu zmywam twarz płynem micelarnym Vianek nawilżającym
    7. Smaruje się żelem Aloesowym Holika Holika
    8. Na noc znowu zmywam twarz effaclarem, a potem do spania nakładam effaclar duo+

    Proszę o porady, bo jestem zielona jeśli chodzi o składy kosmetyków, kupuję po prostu to co polecają inne dziewczyny. Będę naprawdę wdzięczna za pomoc, już męczyłam się z trądzikiem, prawie już minął i zależy mi na zlikwidowaniu śladów po nim. Pozdrawiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, przepraszam, ale nie wierzę, że po serum, filtrze i makijażu zmywasz buzię TYLKO płynem micelarnym? Naprawdę nic więcej? Przeczytaj koniecznie posty Ewy o oczyszczaniu twarzy. Według mojej skromnej opinii, powinnaś używać olejku myjącego, do drugiego etapu może jakiś delikatny żel? Pianka? Poczytaj koniecznie posty, a będzie dobrze :) Jak długo używasz takiego schematu? Nie wyskakują Ci pryszcze przy obecnej pielęgnacji?

      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2015/10/olejki-myjace-rola-w-moim-demakijazu.html
      http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/05/idea-dwuetapowego-oczyszczania-jak.html

      Usuń
    2. U Ciebie jest taki problem że, rano oczyszczasz skórę agresywniej niż wtedy, gdy wymaga porządnego zmycia (filtry + makijaż).

      W pierwszej kolejności oczyszczałabym skórę łagodniej rano, bo aktualnie mocno ją odwadniasz, a potem jeszcze nasilasz ten stan przecierając tonikiem, który sam w sobie wysusza, a dodatkowo zawiera kwasy. Krem z filtrem z kolei mocno natłuszcza, wyrównuje po części to nawilżenie, ale obciąża naskórek. Niestety samym płynem micelarnym nie zmyjesz kremu z filtrem i makijażu mineralnego, dlatego polecam oczyszczać skórę kosmetykami zawierającymi dużo fazy tłuszczowej (oleje myjące, kremy oczyszczające, połączenia emulsji + oleju) i ewentualnie domywać je akcesoriami.

      Usuń
  22. Droga Ewo,
    co myślisz o samodzielnym stosowaniu dermapenu w domu?
    Zastanawiam się nad zakupem takiego urządzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odradzam wszystkie urządzenia, które polegają na wykonywaniu iniekcji. Takich zabiegów nie należy wykonywać samemu w domu, w którym nie można zachować sterylności i nie ma się kierunkowego wykształcenia, aby w razie jakichkolwiek powikłań tuż po zabiegu lub po prostu pielęgnacji po zabiegu, nie ma się pojęcia. Można zrobić sobie nieodwracalną krzywdę.

      Usuń
  23. Witaj Ewo,
    Bardzo profesjonalny i ciekawy wpis :) Na szczęście ten problem mnie nie dotyczy, ale domyślam się jak muszą czuć się osoby z ŁZS.
    Przepraszam, że moje pytanie jest trochę nie na temat, ale zaczyna się robić ciepło i słonecznie, dlatego szukam dobrego kremu z filtrem. Niestety zupełnie nie znam się na filtrach. Co sądzisz o tym produkcie? Czy będzie on stabilny?

    A-Derma Protect AC SPF50+
    INCI:
    1. WATER (AQUA)
    2. C12-15 ALKYL BENZOATE
    3. METHYLENE BIS-BENZOTRIAZOLYL TETRAMETHYLBUTYLPHENOL [NANO]
    4. CETEARYL ISONONANOATE
    5. DIISOPROPYL ADIPATE
    6. ISODECYL NEOPENTANOATE
    7. BIS-ETHYLHEXYLOXYPHENOL METHOXYPHENYL TRIAZINE
    8. DIETHYLHEXYL BUTAMIDO TRIAZONE
    9. ALUMINUM STARCH OCTENYLSUCCINATE
    10. BUTYL METHOXYDIBENZOYLMETHANE
    11. POTASSIUM CETYL PHOSPHATE
    12. DECYL GLUCOSIDE
    13. C10-18 TRIGLYCERIDES
    14. ACRYLATES/C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER
    15. AVENA SATIVA (OAT) SPROUT OIL
    16. BENZOIC ACID
    17. CAPRYLYL GLYCOL
    18. DISODIUM EDTA
    19. FRAGRANCE (PARFUM)
    20. GLUTAMIC ACID
    21. GLYCERYL BEHENATE
    22. GLYCERYL DIBEHENATE
    23. PROPYLENE GLYCOL
    24. SILICA
    25. SODIUM HYDROXIDE
    26. TOCOPHERYL ACETATE
    27. TRIBEHENIN
    28. XANTHAN GUM

    Pozdrawiam
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio, filtr zawiera stabilne Tinosorby S i M oraz inne filtry chemiczne, powinien mieć dość wysoką ochronę UVA. Jeżeli chodzi o stabilność produktu, to można ją tylko sprawdzić laboratoryjnie, ale gdyby produkt nie był stabilny, nie zostałby wypuszczony na rynek ;)

      Usuń
  24. Jakie filtry testujesz Ewo, chciałabym wiedzieć na co ostrzyć sobie zęby w te lato :) Stosujesz filtry 30 czy nadal zostajesz przy 50?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj 50, ale często polecam filtr Aknicare, który ma SPF 30+, ale za to wysoką ochronę PPD :)

      Usuń
  25. To może ja postaram się w miarę krótko opisać moją historię. Po wnikliwej analizie postów naszej kochanej Ewy postanowiłam włączyć do pielęgnacji retinoid i wybrałam Locacid (on jest tylko w kremie). Męczyłam się z nim 3 miesiące (koniec sierpnia, wrzesień, październik, listopad) bez większych efektów z ciągłymi wysypami. Powtarzałam sobie, że tak musi być, że skóra walczy, że trzeba ten wysyp wytrzymać i pieczołowicie pielęgnować cerę. Któregoś zimowego dnia coś mnie strzeliło, bez wyrażania się i jak Locacid leżał na lodówkowej półce, tak leży do dzisiaj. Przez jakiś czas używałam swoich dwóch samorobionych toników, jeden z kwasem laktobionowym 10%, drugi z azeloglicyną (kocham go do dziś). Kwas laktobionowy nie dawał rady. Myślałam, że moja buzia potrzebuje nawilżenia, skąd te rogowacenie, coraz większe i gorsze zresztą. Używałam peelingów - korundu, enzymatycznego, regularnie. Pomagały na jeden dzień - rogowacenie i przesuszenie było tak silne. Ratowałam się w międzyczasie Avenka Cicalfate Post Acte i wodą termalną (wspaniałe działanie przy umiejętnym stosowaniu). Codziennie wykonywałam demakijaż za pomocą olejku myjącego. Kiedyś działał on na mnie jak delikatny peeling, w tamtym najgorszym okresie, nawet i on nie dawał rady. Kiedy to moja buzia powinna być gładka przez cały następny dzień po takim demakijażo-masażu, to była chropowata już następnego dnia rano. To była dla mnie abstrakcja, już nie wiedziałam co robić. Te rogowacenie spędzało mi sen z powiek, to było dla mnie coś nienaturalnego, jakbym ciągle miała papier ścierny na buzi. Gołym okiem nie widać, ale ja swoje wiedziałam i czułam, a czułam się bardzo niekomfortowo. Codziennie miziałam buzię męża, taką gładką, żeby jakoś się pocieszyć... :D A gdzie tam, pogarszało tylko sprawę. Ta sytuacja działa się troszkę listopada i cały grudzień. Jakoś na początku stycznia zdecydowałam się na Acnelec w żelu - po koszmarze z Locacidem, bałam się wziąć w kremie. Zima była w pełni, ale co tam, najwyżej będę smarować się Avenką 5 razy dziennie, gdyby doszło do odwodnienia i tu się zaczęło coś w co nie mogłam uwierzyć. Moja pierwsza faza stosowania Acnelecu trwała ok. 3 tygodni, to był styczeń. Pierwszy tydzień - aplikacje w dwa wieczory pod rząd (łopatologicznie poniedziałek i wtorek). Kolejne dni oczywiście suche skórki, przesusz, rogowacenie było dalej. Pielęgnacja taka sama - olejki myjące, Avenka, peelingi mechaniczne i enzymatyczne, woda termalna, itd. Kolejny tydzień i kolejne dwie aplikacje, znów to samo - suche skórki, itd., czyli przez 2 pełne tygodnie nie było poprawy, aż nadszedł ten trzeci tydzień i nie mogłam uwierzyć własnym opuszkom. Cera niemal z dnia na dzień polepszyła - zniknęły suche skórki, buzia stała się mięciutka, miła w dotyku, taka nawilżona, pełna, sprężysta, jędrna i co mnie najbardziej ucieszyło - żadnego rogowacenia. Myślę sobie "ale jaja". Jak to możliwe? Nie cieszyłam się tym stanem długo, to owe 3 pełne tygodnie, potem dowiedziałam się, że jestem w ciąży i na 2 miesiące zrezygnowałam z Acnelecu, bo myślałam, że w ciąży nie można. W międzyczasie niestety poroniłam (ale to już inny temat) i wróciłam po jakimś czasie do Acnelecu. Oczywiście przez te 2 miesiące nie używania moja buzia wróciła do stanu wyjściowego, ale...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd wiem, że Acnelec jest jak dla mnie rewelacyjny? Bo po 2 miesiącach powtórzyła się IDENTYCZNA sytuacja jak w styczniu z powrotem cery do stanu idealnego, te same etapy. Ten stan idealny utrzymuje się moje drogie Panie już dwa miesiące i nic nie wskazuje na to, żeby miało się pogorszyć. Na dzień dzisiejszy używam Acnelecu w żelu (kiedy ja myślałam, że będę miała wióry na twarzy przez "wysuszający" żel - jak dla mnie to ma postać emulsji :)) raz na 1,5 tygodnia albo raz na 2 tygodnie, jak mi akurat wyjdzie. Moja pielęgnacja polega na używaniu olejku myjącego, toniku z azeloglicyną, Avenki Cicalfate Post Acte (częściej solo niż z olejkiem tamanu), peelingów mechanicznego korundem i enzymatycznego, wody termalnej Avene (większość sytuacji używałam Uriage, ale już po kilku użyciach wody Avene mam wrażenie, że jest nieco lepsza - jak kto woli, to tylko moje odczucia), czasem filtru SPF50, zależy czy wychodzę na zewnątrz (jestem obecnie na 'spoczynkowym'). Od czasu do czasu jakieś maseczki czy próbki esencji azjatyckich. No i krem pod oczy (też od - jak to kiedyś Ewcia napisała żartobliwie - skośnookich :D) Nie wiem co więcej napisać. I tak napisałam za dużo. A, najważniejsza dopiska... Żadna z tych rzeczy nie miałaby racji bytu, gdyby nie Ewa - jej skromna i niezwykle pomocna osoba oraz jej wiedza w postaci bloga i prywatnych rozmów. Nic. Zero. Byłabym w tyle o milion lat świetlnych. Nikt mnie tak nie uświadomił jak nasza Ewa i jak komuś należą się brawa, to właśnie jej! :))

      Jak macie jakieś pytania, piszcie śmiało.
      Gdy chcecie mnie ochrzanić za coś, również piszcie, ale kulturalnie proszę. :P

      PS Nie czytałam drugi raz mojego tekstu - za dużo, więc za jakiekolwiek błędy, przepraszam. :)

      Usuń
    2. Mogłam jeszcze napisać jak jest z typem mojej cery, z przetłuszczaniem czy może normalna, itd., ale to napiszę już jutro albo jak ktoś pytania zada. Późno już jest. Głowa boli od myślenia. Powiem pokrótce, że problem z przetłuszczającą się cerą znacznie się zmniejszył. Cera jest normalna (chciałoby się), troszkę mieszana. Kiedyś nawet Avenka potęgowała przetłuszczanie się do poziomu nienormalnego, skóra się pociła, dusiła. Dzisiaj jest to zminimalizowane niemalże do minimum, wciąż nie jest idealne, ale bliżej ideału niż kiedykolwiek. To, z czym ma ciągle problem, to moja zaróżowiona cera. Mam płytko unaczynioną i to jest obecnie moja największa zmora (buzia mnie nie swędzi, nie piecze, nie kłuje, nic z tych rzeczy, nie mam absolutnie żadnych objawów).

      Usuń
    3. stosujesz acnelec raz na dwa tyg. i to utrzymuje cerę w dobrej kondycji, czy co dwa tyg., ale np. dwa, trzy razy pod rząd?

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Smaruję Acneleciem tylko jeden wieczór, raz na te 1,5 czy 2 tygodnie. To akurat u mnie się sprawdza. Myślałam, że przy moim wiecznym rogowaceniu, gdzie skóra chropowata była nawet po peelingach, myciu i posmarowaniu kremem (ściereczek typu Emma Hardie nie używałam nigdy ze względu na moje naczynka, po prostu się boję, ale też i jak widać nie potrzebuję), smarowanie raz na 1,5 tygodnia Acnelecem, to będzie po prostu za mało i w niczym mi to nie pomoże. Okazało się, że buzia więcej nie potrzebuje :) Opisałam MOJĄ pielęgnację i to co U MNIE się sprawdza, niekoniecznie musi u Ciebie, ale to może być jakaś wskazówka, pomoc. I powiem szczerze, że nie piję przy tym ok. 2 litrów wody, a wiem, że powinno się, staram się. 1,5-2 litry wody dziennie to podstawa i staram się o tym nie zapominać.

      Usuń
    6. Jakbym czytała o sobie :) mam to samo. Wiecznie chropowata skóra, ciągły przesusz na twarzy, strach przed zastosowaniem jakiejkolwiek wysuszającej maści.

      Do tej pory fajnie sprawdzał się u mnie tonik z glukonolaktonem, ale ostatnio zaczął mnie wysuszać. Moim największym utrapieniem jest oczyszczanie. Nie sprawdza się LRP Surgras, a delikatny Cetaphil raczej nie daje rady (pomimo, że ostatnio ze względu na pracę w domu nie stosuję ciężkich kremów, filtrów i makijażu). Wyprysków przybywa coraz więcej, zwłaszcza w okolicach brody. Codziennie z przerażeniem spoglądam w lusterko, ostatnio staram się w nie patrzeć jak najmniej, żeby się nie dołować bardziej.

      Fretko, czym oczyszczasz twarz o poranku? Z tego co wyczytałam, wieczorami stosujesz olejki myjące, a jak wygląda Twoja pielęgnacja poranna? Wybacz, że dopytuję, ale z tego co opisałaś, mamy chyba bardzo podobny typ skóry :)

      Dziękuję za twój wpis :)

      Usuń
    7. Śmiało pytaj, Anonimku :) Ja sama pewnie o połowie rzeczy zapomniałam napisać, m.in. o porannym oczyszczaniu :) Rano myję buzię emulsją z Alterry, o którym niedawno pisała Ewa i też dzięki niej kupiłam i jestem zadowolona http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2017/04/agodne-oczyszczenie-w-rozsadnej-cenie.html (chociaż kiedyś na pewno kupię Alpha-h Balansing Cleaner). Jak na moje obecne potrzeby jest idealna. Lubię to uczucie, które ona pozostawia, przynajmniej wiem, że moja buzia nie jest wysuszona na wiór. Adapalen (zawarty w Acnelecu), jak Ewa pisała, jest najdelikatniejszym retinoidem dostępnym obecnie na rynku, dlatego nie martwię się, że używanie go raz na 1,5-2 tygodnie zrobi mi krzywdę. Tak jak piszesz, wieczorem myję buzię olejkiem myjącym, na który składa się olej słonecznikowy i SLP (mała kałuża :D oleju i dosłownie odrobinka SLP - u mnie sprawdza się idealnie). Nie domywam twarzy niczym potem. Buzię zawsze osuszam 2-3 złożonymi listkami ręcznika papierowego. Po czym spryskuję twarz wodą termalną Avene, czekam dłuższą chwilę i również osuszam. Czasami czynność związaną z wodą termalna powtarzam. Jeśli uważasz, że mamy podobne cery, to polecam z całego serca Acnelec, ten w żelu. Jeśli zdecydujesz się na jego kupno, to nie poddawaj się od razu. Staraj się nie aplikować go codziennie wieczorem, ale tak raz czy dwa pod rząd i czekaj. Jeśli po 3-4 tygodniach nie zauważysz poprawy, to stosuj np. dwie noce pod rząd, dzień przerwy i znów na jedną noc. Musisz modyfikować pod siebie, ale najważniejsze, nie poddawaj się. :) No i wspomnę, że pożegnałam kaszkę, pryszczyki, wulkany, jakieś ropne krostki (obecnie jestem przed okresem, temu kilka miniaturek mi wyskoczyło). Buzia gładka jak pupcia niemowlaka :D Cieszę się bardzo, bo miałam nielada problemy z cerą. Teraz po prostu podtrzymuję efekty.

      I muszę kolejny raz wspomnieć, po prostu muszę, że to wszystko wywnioskowałam po wpisach Ewy, szczególnie o retinoidach. Gdyby nie Ewa, nigdy bym po niego nie sięgnęła. Taka prawda :)

      Usuń
    8. Zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli odstawię Acnelec, to problem wróci. Nie wiem jak szybko i z jaką siłą. Ale wolę stosować łagodny Acnelec raz na 1,5-2 tygodnie niż codziennie czy co drugi dzień kwasy, które mają gorsze działanie, zwłaszcza, że Acnelec nie działa destrukcyjnie na moje naczynka.

      Usuń
    9. Jeej Fretko, dziękuję Ci za wyczerpującą odpowiedź :) Ja swego czasu też stosowałam retinoidy (tyle, że był to wspomniany przez Ciebie Locacid), w takim samym systemie jak ty - raz na tydzień lub dwa tygodnie, w zależności od kondycji mojej skóry :) w pozostałe dni stosowałam tonik z glukonolaktonem. I powiem Ci, że wtedy moja skóra wyglądał o dziwo bardzo dobrze. Później przyszła zima i musiałam odstawić maść bo miałam zbyt duży przesusz.

      Spróbuję wieczorem oczyszczać twarz olejkiem myjącym. Jeszcze nigdy tego nie robiłam, jakoś zawsze miałam obawy przed stosowaniem olejków, ale tym razem się przełamię. Widzę, że na zsk nie ma chwilowo dostępnego SLP, ale chyba zamówię gotowy zestaw (olej słonecznikowy + olej z pachontki + SLP), a co tam.

      Na alterrę też mam chętkę, ale obeszłam już 3 rossmany i nigdzie nie mogę jej dostać :/ jak tylko się pojawi w sklepie na pewno kupię. Obecnie używam emulsji vianka - wersji nawilżającej, ale jakoś specjalnie mnie nie przekonuje :)

      Dziękuję Ci Fretko raz jeszcze za odpowiedź, mam nadzieję, że nie wymęczyłam Cię zbytnio. I całkowicie zgadzam się z Tobą co do Ewy - moja skóra, chociaż nie jest idealna i tak ma się o wiele, wiele lepiej niż dawniej, a to wszystko dzięki Ewie i jej wpisom :)

      Pozdrawiam
      Sylwia :)

      Usuń
    10. Mnie też zdziwiło to, że Locacid powodował wieczny przesusz, przeszłam na Acnelec w ŻELU i moja buzia nigdy nie była tak nawilżona, mimo ze stosowałam tą samą porą, czyli zimą, a po dwóch miesiacach sytuacja się powtórzyła, mimo iż temperatura wciąż nie była wysoka. Obecnie temperatura jest już wyższa, a sytuacja buzi się nie zmienia. Myślałam, że ten żel zrobi mi saharę na twarzy, a nic takiego nie miało i nie ma miejsca, wyjąwszy oczywiście pierwsze 3 tygodnie, kiedy ten nieduży przesusz i skórki były.

      Odnosnie GOTOWYCH olejków myjących, z tego co pamiętam (bo już dawno nie miałam), to wolałam gotowce z glyceryl cocoate (te z Biochemii Urody sa najlepsze jak dla mnie) niż z SLP. Ale to musisz na sobie wypróbować :)

      Ja w ostatniei chwili upolowałam Alterrę :D Wzięłam ostatnie dwie sztuki.

      A gdzie tam wymęczyłaś :D Pytaj śmiało, o co tylko chcesz, co tylko do głowy przyjdzie :))

      Usuń
    11. To w takim razie jeszcze Cię dopytam :) kiedy stosujesz tonik z azeloglicyną? rano czy raczej wieczorami, w przerwach między stosowaniem Acnelecu? :)

      Usuń
    12. Fratko, czy również masz ŁZS?

      Usuń
    13. Tonik z azeloglicyną stostuję pod filtry, rano. Kiedy nie używam filtrów, to stosuję go pod krem Avene Post Acte. :) Wieczorem nigdy nie stosowałam. Wieczorami częsciej daję buzi odpocząć, praktykuję bezkremowe noce. Co innego, gdyby moja buzia się domagała tego.


      Buerliniii, nigdy nie stwierdziłam u siebie ŁZS, gdyż moja buzia nigdy nie łuszyczła się w podobny sposób, ale powiem Ci, że kiedyś zdecydowanie o wiele mocniej się przetłuszczała, zaczerwieniona/zaróżowiona to ona jest niemal non stop, nie potrafię doprowadzić do tego, żeby była całkiem wyciszona, aczkolwiek żadnego pieczenia, szczypania, swędzenia nie czuję, chociaż przyznam, że swego czasu pryszcze mnie swędziały. To było chyba przy Locacidzie czy wczesniej, nie pamiętam. W sumie, żeby wiedzieć dokładnie co ja się z moja buzią mam, musiałabym spotkac się na konsultacje z naszą Ewą :)

      Usuń
    14. Fretko, jeszcze raz dziękuję za odpowiedź! :*

      Sylwia

      Usuń
    15. Gratuluje znalezienia sposobu na swoją skóre. Ja niestety nadal szukam najlepszego schematu pielęgnaci. Obecnie przechodze z Epiduo na differin i napewno zastosuję się do twoich rad na temat częstotliwości nakładania. Mam pytanie odnośnie toniku z azeoglicyną. Sama go robisz czy kupujesz gotowca ? Możesz podzielić sie przepisem? I jeszcze pytanie odnośnie makijażu. Jakiego podkładu i pudru używasz ? Pozdrawiam

      Usuń
    16. Anonimku, a próbowałaś Acnelecu? Ja miałam bardzo duży problem z rogowaceniem. Ten lek mi to wszystko podregulował. W sumie Differin to też adapalen, niestety nie używałam go i nie mogę nić powiedzieć, za to moja siostra używa dość często (problemy z trądzikiem + łojotok) i z tego co kojarzę, to jest zadowolona :) Odnośnie częstotliwości, wyczytałam to tutaj, u Ewy. Trzeba obserwować buzię. Ja wolę zaczynać od mniejszych niż od razu bombardować skórę retinoidami codziennie czy co dwa dni (Ewa tego nie poleca, broń Boże! Napisałam na wszelki wypadek) Jeśli niższa częstotliwość nakładania sprawdza się, to super :)

      Tonik robię sama, a to było mniej więcej tak:
      - woda destylowana/woda do iniekcji
      - azeloglicyna 7%
      - niacynamid 5%
      - aloes 3%
      - żel hialuronowy 3%
      - panthenol 2%
      - ceramidy sk-influx 2%
      - ekstrakt z herbaty 2% (rozpuszczony w glicerynie z Ecospa)
      - alantoin 0,5 %
      W panthenolu przed dodaniem do całej reszty rozpuszczam gumę ksantanową, żeby tonik nie miał wodnistej formuł, ale delikatnie lejącą. Oczywiście konserwuję, najlepiej FEOG'iem.

      Szczerze mówiąc, nie wiem czy wszystko jest idealne. Sporo nawilżaczy, to była wersja na zimę, może coś zmienię :)

      Usuń
    17. Mogę śmiało powiedzieć, że nie maluję się wcale, gdyż po pierwsze nie lubię (jeszcze), po drugie nie chce mi się, po trzecie nie umiem i to jest ten najważniejszy punkt. :D Jak już się malowałam, to używałam podkładów mineralnych i miałam Lily Lolo, Annabelle Minerals, Clare Blanc, Neauty Minerals i Ecolore (mój najnowszy nabytek). Nie chciałabym za bardzo mówić, które mi podpasowały najbardziej, bo ja zwyczajnie nie umiem się malować i nie chcę skitrać recenzji. Podkłady mi się warzą, schodzą. Najmilej wspominam Annabelle i Clare Blanc.

      Usuń
    18. Mała aktualizacja - jednak muszę smarować Acnelecem w odstępach jednego tygodnia, maksymalnie 1,5.

      Usuń
  26. Ewo co sądzisz o kremach w słoiczkach? Ciężko mi znaleźć dobry krem pod oczy - wszystkie wydają się tak jakby uciekać z pod oczu i po godzinie mam ściągniętą skórę pod oczami. Słyszę wiele dobrego o kremie pod oczy z Shiseido ale spotykam się z opinią, że dobre składniki się niszczą przy otwieraniu słoiczka...antyoksydanty...retinol ect... a z drugiej strony pewien chemik uważa, że oksyduje się tylko wierzchnia warstwa kremu i to takich mega tanich a pod spodem jest ok... mozesz się do tego jakoś odnieść? Dziekuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od składu i użytej technologii, a nie tego, w czym jest umieszczony krem :) Na pewno szkło jets neutralne chemicznie, dlatego przy wysokim stężeniu substancji aktywnych, bardziej celowałabym w opakowania szklane. I zdecydowanie bardziej polecam opakowania typu air-less, nie chodzi tylko o niszczenie się składników, ale zanieczyszczanie produktu (a jest stosowany w rejon oka) i jeszcze szybsze psucie się przez kontakt z powietrzem i rękoma, a jest to produkt o wysokiej wydajności, ponieważ stosuje się go w niewielkiej ilości. Jeżeli jets to kosmetyk z wysokim stężeniem substancji aktywnych, to na pewno postawiłabym na opakowania szklane i z dozownikiem i takie najczęściej oferują producenci, jeżeli produkt jest wysokiej jakości.

      Słoiczki są najbardziej charakterystyczne do gęstych kremów - masełek, zapewniających głównie okluzję.

      Usuń
  27. Ewo, jakiś czas temu używałam Duacu. Występowało u mnie przesuszenie, ale nigdy skóra mnie nie piekła, nie była zaczerwieniona. Od dwóch miesięcy próbuję z retinoidami, dlatego lekarz stwierdził, że nie warto używać już Duacu, ewentualnie na pojedyncze, większe zmiany. Wczoraj posmarowałam sobie takowe pojedyncze wypryski bardzo cieniutką warstwą na lewym policzku. Po kilku godzinach przejrzałam się w lustrze, a skóra w tych miejscach zrobiła się czerwona i jakby napuchnięta (?). Byłam przerażona! Tym bardziej, że właśnie mam zjazd i nigdy nie nakładam podkładu na kilkanaście godzin do szkoły. Wypiłam wapno, tabletki na alergię, nie miałam w domu Alantanu Plus, ale posmarowałam się grubą warstwą Mediderm. Teraz po TYM CZYMŚ nie ma już śladu. A ja się zastanawiam czy nagle mogłam dostać uczulenie na ten lek? Czy winowajcą jest nadtlenek? Sądzisz, że w razie czego, mogę stosować preparaty z samą klindamycyną bez tej drażniącej substancji? Proszę Cię o pomoc :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że to nadtlenek benzoilu, wywołuje on silne alergie kontaktowe. Nie musisz być na niego uczulona, aby wywołał taką reakcję, wystarczy chwilowa obniżona tolerancja. To silnie drażniąca substancja.

      Usuń
  28. Witaj Ewo! Jestem zmuszona "przerzucić się" z filtrów chemicznych na filtry mineralne. Mam jednak skłonność do przebarwień, a także kilka przebarwień potrądzikowych i nie wiem jaki filtr mineralny wybrać, aby ochronić skórę i nie nabawić się nowych przebarwień. Czy mogłabyś polecić jakiś filtr mineralny o w miarę możliwości naturalnym składzie? Będę bardzo wdzięczna. Pozdrawiam, Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola, pozostają jedynie podkłady mineralne + dobra ochrona fizyczna. Ewentualnie sporo marek organicznych ma naturalne kremy z filtrem, ale z zasady są bardzo tłuste i zawierają sporo olejów - John Masters Organics, Whamisa.

      Usuń
    2. Dziękuję Ci za odpowiedź :)

      Usuń
  29. Mam pytanie nie odnośnie twarzy, ale moich uszu. Od paru miesięcy co jakiś czas pojawia się za moim lewym uchem na górze suche, łuszczące, jakby pękające miejsce pomiędzy właśnie uchem a skórą głowy. Zastanawiam się, co to może być, czy od produktów do pielęgnacji włosów, czy mam jakieś niedobory, nawet łuszczycy nie chcę brać pod uwagę... W czerwcu wybieram się do dermatologa, więc zapytam, chociaż już im nie wierzę w nic i ich metody leczenia chorób skóry... Dlatego pytam się Tobie, Ewo, czy to nic poważnego, czy zacząć leczyć, bo może być początkiem czegoś gorszego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę pomóc, ponieważ mam zbyt mało informacji. Czy ta łuszcząca skóra podczas dotyku/lekkiego podrażnienia staje się zaczerwieniona? Jest pokryta sebum, czy bardziej oderwanie suchej łuski zostawia rany? Czy nic takiego się nie dzieje?

      Bardzo mało osób pielęgnuje swoją skórę za uszami, a jest to bardzo delikatny i wrażliwy obszar, możliwe, że to tylko odwodniona skóra.

      Usuń
  30. Ewo, dziękuję za świetny post. Zafundowałam sobie insulinooporność oraz ŁZS "zdrową dietą" tj. nadmiernym spożyciem weglowodanów. Moja cera jest odwodnionia (bez nadmiernego łojotoku - w ciągu dnia wystarczają mi bibułki matujące), nadmiernie rogowacieje przy srzydełkach nosa i brodzie, na brodzie bez schematu wychodzą mi czerwone, swędzące, kaszkowate placki (drożdżaki?). Chciałabym więc zacząć używać kapsułek z wit.A + E, czegoś na rogowacenie i stany zapalne np.polecany przez Ciebie adapalen oraz olejek tymiankowy lub klotrimazol. Poradź mi tylko proszę czy mogę połączyć te 3 substancje? Czego używać rano, natomiast czego na noc? Z czym mogę rozróżnić olejek tymiankowy? Będę ogromnie wdzięczna za Twoje zdanie na ten temat. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *rozrobić olejek tymiankowy (Ah te słownik, zawsze wie lepiej :-))

      Usuń
  31. Hej,
    na Twój blog trafiłam niedawno i momentalnie mi się spodobał. Bardzo doceniam Twoje wielokierunkowe, dokładne i wyczerpujące podejście do opisywanych spraw. Chciałabym tylko zauważyć, że zaszła pewna pomyłka - tłuszcze nie trafiają do wątroby bezpośrednio przez żyłę wrotną. Są wchłaniane jako chylomikrony do chłonki, następnie przez układ chłonny do dużych naczyń żylnych (żyły podobojczykowe), dalej jak wiadomo do serca i finalnie krążeniem systemowym do wątroby - poprzez tętnicę wątrobową i krążenie trzewne (po "przepłynięciu" którego dopiero w tak jakby drugim obiegu chylomikrony i chylomikrony resztkowe mogą trafić do wątroby). Bezpośrednio do krwi i żyły wrotnej trafiają jedynie - jeśli dobrze pamiętam - średniołańcuchowe kwasy tłuszczowe oraz glicerol, który nie został zużyty do estryfikacji w enterocytach.
    Moją ambicją gdy to pisałam nie było wymądrzanie się (stąd anonim) i jestem pewna że wiesz takie rzeczy tylko coś Ci się "kopło" przy pisaniu tekstu, tak jak to się czasem zdarza nawet najlepszym :) Piszę to bo myślę, że takie przeoczenia mogą zaszkodzić wiarygodności bloga, jeśli trafi na nie osoba siedząca w temacie.
    Dziękuję jednocześnie za wszystkie Twoje wartościowe posty i recencje. Na pewno będę w przyszłości odwiedzać Twój blog.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wchłanianie tłuszczów zależy od ich budowy, średnie i długie łańcuchy wchłaniają się w ten sposób, w jaki napisałaś - krótkie - ulegają emulgacji i estryfikacji, następnie trafiają do żyły wrotnej, wchłaniają się znacznie szybciej. Napisałam o tym w artykule przy zaburzeniach lipidowych. Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  32. Witaj Ewo. Za Twója porada zamówilam dziś olejek do mycia twarzy zWhamisa i emulsje kremowa dr Medica z serii emolienty Bielendy. Wszystko po to by nie odwadnianiac naskórka podczas oczyszczania. Polecilas mi zrobić z tego jednoetapowke i połączyć oba produkty że sobą.
    Piszę,by zapytać w jakiej proporcji powinnam je polaczyc? Więcej olejku?
    Ostatnia moja myśl odnosi się do tego co napisałeś pod jednym postem tzn że dodając o ile dobrze pamiętam emulsji do tego olejku to zmniejszamy jego moc oczyszczania? Czy dobrze rozumiem? Jeśli tak, to czy ja łącząc te dwa produkty i doczyszczajac twarz konjackiem z nadmiaru tlustosci będę w stanie dobrze usunąć trwały makijaż ?
    Pozdrawiam serdecznie Anita

    OdpowiedzUsuń
  33. Witam, mam pytanie gdyż wychodzą mi bardzo często co kilka dni pojedyncze ropne zmiany skórne z których sączy się ropa. Robiłem wymazy bakteryjne i nic nie wyszło. Czy przyczyną może być łojotokowe zapalenie skóry ? Proszę o szybką odpowiedź

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  35. Prosze mi polecic kosmetyk w postaci kremu (bb krem lub podklad matujacy). Mam lzs obok nosa i na podbrodku. Stocuje krem cicilfate avene, i witaminy.

    OdpowiedzUsuń
  36. Witaj Ewo,
    Bardzo długo zwlekałam z komentarzem, jednak zdecydowałam się! Po pierwsze, bardzo pomocny jest Twój blog, po drugie, uważam, że wielu dermatologów mogłoby się stąd wiele nauczyć. Mam wrażenie, że gdyby bazowali tylko na wiedzy tutaj zdobytej byliby mistrzami w swojej profesji i leczeniu naturalnym, nieszkodliwym i DELIKATNYM, jednocześnie byliby cholernie biedni, bo przecież żaden przedstawiciel nie przekroczyłby progu ich gabinetu :P Na początku zaczęłam przeglądać Twój blog i tylko się denerwowałam bo nie znając podstawowych pojęć jak np humektanty, okluzja, gubiłam się i dla mnie każde zdanie było sprzeczne z następnym. Wyłączyłam bloga i stwierdziłam, że po co się męczyć. Jednak ciekawość do niezrozumiałych dla mnie zjawisk ciągneła mnie na Twoją stronkę niczym do trzymającego w napięciu serialu. Niektóre strony mam w historii otwierane więcej niż 15 razy, bo za każdym razem czytając ten sam artykuł dowiaduje się czegoś nowego. Wracając do dermatologów: mając 28 lat leczyłam się u bodajże 4rech różnych dermatologów. Co śmieszne, żadnej nie zlecił mi żadnego badania, przepisywał leki z nazwą, która była obwieszona na kalendarzach, nalepkach w 30 miejscach w gabinecie. Leczyłam się metronidazolem i teralysalem i nawet nie było takiego dodatku, komentarza, sugestii: 'spróbuj myć twarz dwuetapowo' albo 'nie używaj specyfików które nadmiernie wyszuszają' albo 'myj często pędzle których używasz' NIC. Po prostu pisali lek, jak często mam go jeść, smarować się nim i tyle. Po 2 tyg, nie ma poprawy? ojj, to przedłużymy kurację, mając już wysuszoną na wiór twarz z dalszymi problemami. Chciałam spróbować Izoteku, jednak bałam się, widziałam co się działo u znajomych którzy leczyli się nim. Trafiłam na Twój blog i po kilkunastu analizach kilkunastu artykułów stwierdziłam, że problem może polega na systematyczności i trzymaniu się kilku zasad. Robiłam już maseczki z glinek, jednak wtedy kiedy mi się przypomniało, czyli raz na 2-3 tygodnie maskę algową również używałam, także stosowana raz na miesiąc. Teraz zaczynam przygodę po wydedukowaniu mojej pielęgnacji i dłuuuugim analizowaniu Twoich porad. Bardzo się cieszę, że podajesz zawsze jakąś alternatywę, można z kosmetyków, które posiadam w domu (a mam już niezłą 'garderobę') skompletować taką samą jednak skuteczną i sumienną pielęgnację. Byłabym bardzo wdzięczna gdybyś zerknęła na pielęgnację jaką sobie wymyśliłam (mój mąż już parska śmiechem gdy widzi mnie już któryś dzień z kolei wpatrzoną w monitor i Twój blog ) i może jakoś podpowiedziała co mogę zmodernizować, lub co będzie lepsze?:) Otóż mam cerę tłustą, przez jakiś czas wmawiałam sobie że jest to cera przesuszona i dlatego produkuje tak dużo łoju, dlatego ją namiętnie nawilżałam kremami typu uriage xemose cerat. Mam często wypryski występujące na całej twarzy, długo się goją, na nosie i brodzie zaskórniki, czasem wyskakują tacy przyjaciele (np na linii żuchwy) którzy bolą, tworzy się siwa poświata, a po miesiącu już należy je wycisnąć i tak jakby wychodziła z nich galaretka, która należy wyciągnąć, ble..) przy braku nawilżenia lub zimą pod nosem tworzy się zaczerwienienie i łuszczy skóra, blisko ust skóra robi się biała, sucha. Boję się teraz kwasów, boję się nawilżenia, boję się używać czegokolwiek. Ostatnio odkryłam fajny sposób na wypryski, tak, aby się w miarę szybko goiły, otóż smaruję miejsce płynem pozyskanym z kapsułki nurofenu, na noc. Pomaga, gdyż nie rozkwita tak mocno wyprysk. A więc tak, rano: żel myjący z dziegciem lub olejek myjący-> woda termalna, która wytrę po chwili-> jeśli nakładam makijaż to albo lekki krem, albo połączony w sprayu hydrolat rumianku z kremem xemose cerat, spryskuję, po wyschnięciu -> nakładam puder ryżowy wymieszany z glinką białą -> make up, matuję pod koniec. Po południu przy makijażu dwuetapowe mycie: żel wymieszany z olejem lnianym-> zmycie mydłem czarnym z nacomi lub tym samym żelem bez oleju -> mgiełka z kremem albo aloes wtarty w skórę przykryty kremem tłustym w celu zapewnienia okluzji.

    OdpowiedzUsuń
  37. Wybacz, ale musiałam podzielić wpis na 2 części:( Wieczorem: Oczyszczanie żelem lub 2x w tyg maseczka z glinki z olejkiem herbacianym -> (teraz nie wiem co jest najlepsze?) effeclar lub serum z kwasami bielenda lub serum przeciwtrądzikowe dr medica lub krem z kwasem migdałowym lub mikstura(płyn z nurofenu + kwas l askorbinowy + cremobaza(mocznik)), na to tłusty krem i lulu. Co myślisz o takiej pielęgnacji?:)
    Z góry dziękuję za pomoc, Natalia

    OdpowiedzUsuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!