00:00

NAJLEPSZA MASKA W PŁACHCIE | ORPHICA TIMELESS ANTI-AGEING FACE MASK


Ja i maseczki w płachcie dotychczas nie tworzyliśmy zgranego duetu. Za śliskie, za lepkie, nie przynoszące satysfakcjonujących efektów, a to wszystko za cenę złota. Uogólniając, moich obiekcji było zawsze więcej, aniżeli realnych korzyści płynących ze stosowania masek w tak szybkiej i poręcznej postaci, zatem przez kilka lat niewzruszenie odpierałam zmasowane ataki i tkwiłam beztrosko w swojej kosmetycznej strefie komfortu. 

Mimo kilku lat praktyki, nigdy nie zadomowiło się w mojej głowie przeświadczenie o własnej nieomylności. Nie oblewam się już gorącym rumieńcem, gdy ogołocona zostaje moja niewiedza, a konfrontacja moich przekonań z odmiennym punktem widzenia staje się cenną lekcją - do takiego poziomu, że lubię się mylić. Marce Orphica to się udało. 

WPROWADZENIE: ORPHICA TIMELESS ANTI-AGEING MASK

Płachta jest nasączona odpowiednią, nie wyliczoną skąpo, ilością aksamitnego, chłodzącego płynu - naturalny, bogaty w odżywcze związki roztwór, powleka subtelnie niezwykle miłą i delikatną w dotyku tkaninę. Koktajl odróżnia się od w zdecydowanej większości budzącego rozczarowanie wnętrza kolorowych i infantylnych konkurentów - płyn pozbawiony jest nadmiernej lepkości i żelowej, kluskowatej formuły. Nakładając płachtę Orphica towarzyszyło mi już od samego początku nieomylne wrażenie, że robię dla swojej skóry rzeczywiście coś dobrego. 

W jednym, pełnym komplecie masek Orphica znajdują się cztery, oddzielnie zapakowane, w sposób skromny, pozbawiony krzykliwej ornamentacji, płachty. Po przecięciu fioletowego ambalażu z emblematem marki i wyjęciu gotowego produktu, na samym dnie pozostaje jedynie niewielka ilość płynu, wystarczająca na dogłębną pielęgnację sąsiadujących części ciała - małżowin usznych, szyi, dekoltu i górnych części ramion. Formuła maski jest nieschnąca (choć przytrzymana dłużej niż 60 minut zastyga i ściąga się podobnie do maseczek peel off, pozostawiając skórę miękką, gładką i pozbawioną jakiegokolwiek powlekającego filmu, kosztem słabszych właściwości nawilżających), zatem po zakończonym zabiegu warto wykorzystać maksymalnie pozostałości maski do pielęgnacji pozostałych części ciała. 

Produkt posiada prawidłową wielkość oraz małe, choć właściwie wyważone topograficznie otwory. Być może ktoś to uzna za czepialstwo z mojej strony, za niewielki i mało znaczący element, jednak dzięki takiemu, a nie innemu rozmieszczeniu i zastosowanym rozmiarom, płachta nie pomija rejonu bruzd nosowo-wargowych, okolic oczu oraz czerwieni wargowej, które zasługują jednak na szczególną opiekę w większości typów i rodzajów cery. Formuła maski pozwala na bezproblemową i rzeczywiście błyskawiczną aplikację, a także nie utrudnia jej użytkowania - okład nie ześlizguje się ze skóry i nie wymaga dodatkowych poprawek. Jedynym minusem, a być może i plusem - jest pełna relaksacja podczas zabiegu, bowiem wycięte starannie fragmenty ograniczają znacznie mimikę twarzy, nie pozwalając na jednoczesne przyjmowanie płynów i pokarmów.

Aromat przyjemny, delikatny, nienachalny i szybko ulatniający się - wyczuwalny, choć stonowany kwiatowy irys, delikatnie słodki, neutralny i pozbawiony chemicznej, drażniącej nuty. Odpowiedni nawet dla osób wrażliwych na zapachy.


DZIAŁANIE

Według producenta jest to maska intensywnie przeciwdziałająca nieuchronnym skutkom starzenia się skóry. Nie jestem w stanie potwierdzić tychże obietnic na podstawie kilku, przeprowadzonych zabiegów oraz przede wszystkim po tak krótkim czasie użytkowania kuracji, jednak nie mogę odmówić producentowi rzeczywistych efektów stricte pielęgnacyjnych - płachta zdecydowanie poprawia stopień nawilżenia i odżywienia naskórka, i co zaskakuje, nie jest to jedynie efekt doraźny, mimo że sam pojedynczy zabieg nie trwa więcej niż 30-60 minut. 

Moje wrażenia ze stosowania masek Orphica należą do pozytywnych, choć jednocześnie sprzecznych i dziwacznych. Początkowy okres noszenia płachty to czas błogiego uczucia ukojenia i niepowtarzalnego nawodnienia, przemija on jednak stosunkowo szybko, po około 15 minutach obecności płachty na skórze jest raczej neutralna pod każdym względem. To, co jednak wprawia mnie w największe zdziwienie, to skóra bezpośrednio po usunięciu wilgotnej tkaniny - wygląda nijako i gdybym miała jedynie opierać się na swoich pierwszych wrażeniach, z pewnością nie poleciłabym jej stosowania nikomu poza ludnością z nieograniczonymi zasobami finansowymi i ciągłą, niepohamowaną potrzebą poznawania nowych kosmetycznych wynalazków. Cóż, naskórek jest nieco pobudzony, trochę zaogniony, łagodnie lepki, intensywnie schłodzony, wręcz zimny, ale nic konkretnego poza tym się nie dzieje. Wiele osób może odstręczyć zastosowane słowo lepkość - uspokoję zatem, nie jest to lepkość niekomfortowa, glicerynowa (duży plus za modyfikowaną glicerynę w dystalnych czeluściach listy składników) a raczej dająca efekt zmiękczenia, jędrności, nawodnienia i wynikająca po prostu z dużej, choć nieprzytłaczającej ilości obecnego na skórze skondensowanego płynu. 


Tuż po usunięciu płachty oraz rozprowadzeniu i wklepaniu resztek serum, jedwabisty i cudownie gładki płyn stopniowo wsiąka w naskórek, zapewniając zdrowy, niewymuszony blask. Po około 5 minutach schłodzona skóra zaczyna pracować z odżywczym koktajlem, staje się wyczuwalnie wygładzona, jędrna i zwarta w dotyku. W tym krótkim czasie wklęsłości, szczególnie rozszerzone pory i zaskórniki otwarte, są bardziej widoczne i łatwe do usunięcia manualnego, co jest oczywiście niepodważalnym dowodem na bardzo dobre właściwości nawadniające płachty. 

Niemniej, przyznaję, zmartwiło mnie to trochę, moja skóra wymaga aptekarskiego i nieco zachowawczego dawkowania nawilżenia. Kłębiące się jednak nad moją głową czarne chmury szybko uległy przepędzeniu, bowiem po około 30-60 minutach płyn nie wymagał żadnej, stosownej ingerencji z mojej strony. Wchłonął się całkowicie, w sposób niewyczuwalny, elegancki i dyskretny, pozostawiając nawet przez chwilę nieco ściągniętą skórę. Wywołało to moje zmieszanie. 

Tak naprawdę efekty wynikające ze stosowania płachty Timeless mogłam obiektywnie ocenić co najmniej dzień po wykonanym zabiegu. Dopuszczając się retrospekcji, nie pamiętam, kiedy moja skóra była tak doskonale znormalizowana i zrównoważona - czułam rzeczywiste nawodnienie skóry, ale bez często symultanicznych skutków przeciążenia naskórka (maska nie zaogniła problemu trądziku, wręcz go wyciszyła). 

Skóra po Timeless Orphica Mask to skóra wypoczęta: świeża, promienna, znaczne wyciszona (większość moich przebarwień pozapalnych była zredukowana o co najmniej 50%, oczywiście po zaognieniu skóry uległy zaostrzeniu), wyrównana, zwłaszcza pod względem obecnych, suchych zrogowaceń. Chciałabym widzieć za każdym razem takie odbicie w lustrze po nieprzespanej nocy. Cieszy mnie to, że skóra po zastosowaniu okładu rzeczywiście ulega zdecydowanej poprawie. Nie są to efekty krótkotrwałe, zatem cenę produktu można uznać za uzasadnioną. 

Podsumowując, płachta Timeless posiada fantastyczne właściwości, dając efekt zadbanej, wypielęgnowanej skóry. Produkt różni się znacząco od drogeryjnych i przegrywających, w moim odczuciu, już w przedbiegach, konkurentów, zwłaszcza, że maska posiada niezwykle korzystny wpływ na trądzikową i trudną w pielęgnacji skórę, a jednak nie zawsze szło to w parze z tego typu produktami. Muszę przyznać, że to jeden z niewielu produktów w pielęgnacji, który pozwolił mi na tak dużą redukcję stosowanych kosmetyków oraz przynosił tak szybkie i jednocześnie widoczne efekty, nie wymagając jednocześnie rozbudowanych działań dodatkowych. Czyni to maski Timeless doskonałym prezentem, nawet dla samej siebie, na zbliżające się Święta - prosta oprawa, doskonałe i widoczne działanie, duża przyjemność stosowania. Nie chcę popadać w nadmierną egzaltację, ale to zdecydowanie jedna z najlepszych płacht jaką dotychczas stosowałam. 

Polecam. 

Wskazania: każdy typ skóry wymagający dogłębnego nawodnienia i rewitalizacji, skóra długo gojąca się o obniżonym stopniu regeneracji, skóra z przebarwieniami naczyniowymi (pozapalnymi) i nieutrwalonymi, 
Przeciwwskazania: skóra silnie atopowa i bardzo sucha, alergiczna (uwaga na ekstrakt z irysa), 

Komplet 4 płacht / 159 zł 

INCI: Aqua, Propylene Glycol, Butylene Glycol, Zinc Sulfate, Retinyl Palmitate, Iris Florentina Root Extract, Gingko Biloba Leaf Extract, Trehalose, Pueraria Lobata Root Extract, Chlorella Vulgaris Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Menthyl Lactate, Hydroxyethylcellulose, Xanthan Gum, Sodium Hyaluronate, Salva Officinalis (sage) Leaf Extract, Caviar Extract, Triethanolamine, Pentasodium Pentetate, Phytic Acid, Silver Oxide, Potassium Sorbate, Ethylhexylglycerin, Caprylyl Glycol, Glyceryl Caprylate, Dipropylene Glycol, Disodium Edta, Salix Alba (willow) Bark Extract, Propanediol.

ARTYKUŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z MARKĄ ORPHICA>. 

Pozdrawiam ciepło,
Ewa

91 komentarzy:

  1. Dzięki za ten post. Myślisz że maski te mogłyby zastąpić hydrozhydro maski Whamisa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Whamisa są bardziej lepkie i żelowe, Orphica są znacznie lżejsze, bardziej aksamitne i nawadniające. Efekt nawilżenia jest zupełnie inny. Whamisę polecam przy większym zapotrzebowaniu na okluzyjną warstewkę, Orphica jest stworzona dla osób, których cera szybko się zanieczyszcza, a jednocześnie potrzebuje nawilżenia :)

      Usuń
  2. Hej Ewo,
    Ja mam pytanie odnośnie kremu Soolantra. Czy mogę jednocześnie używać go razem z kwasem laktobionowym, a konkretnie na nosie? Np. nakładając kwas, a za kilka godzin Soolantrę. Muszę jakoś podziałać na wągry i rozszeszone pory, ale nie wiem czy kwas nie zepsuje działania Soolantry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można, ale kwasy PHA to nie są najlepsze substancje, którymi chcesz zadziałać na zaskórnicze treści i pory - lepiej wybrać kwas drobnocząsteczkowy, który będzie miał szansę rozłożyć i tym samym ułatwić ewakuację treści zanieczyszczającej por, np. kwas glikolowy, LHA, salicylowy, czy kwasy rozpuszczalne w wodzie, ale w otoczkach lipidowych.

      Usuń
    2. Dziękuję Ci za odpowiedź. A jakiej marki możesz polecić mi produkt z kwasem salicylowym ? I nie ma obawy, że wpłynie mi jakoś negatywnie na rumień i naczynka, które mam ?

      Usuń
    3. Hej, nie chce się wtrącać, ale ja również stosuję Soolantrę i Pani dermatolog wyraźnie mi zaznaczała, że należy ten krem stosować na "gołą" skórę, zaraz po umyciu, a dopiero kiedy się wchłonie (wystarczy zaczeć około 10 minut) można nakładać inne kosmetyki. Nawet w ulotce tak jest napisane.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. "Mimo kilku lat praktyki, nigdy nie zadomowiło się w mojej głowie przeświadczenie o własnej nieomylności. Nie oblewam się już gorącym rumieńcem, gdy ogołocona zostaje moja niewiedza, a konfrontacja moich przekonań z odmiennym punktem widzenia staje się cenną lekcją - do takiego poziomu, że lubię się mylić. Marce Orphica to się udało" - gdyby byla nimi, to peklabym z dumy - chyba kazdy uwielbia pozytywnie zaskakiwac innych, a Ciebie to chyba nie lada wyzwanie :) Moze planujesz jakies wieksze przedsiewziecie i wypuszczenie wlasnych kosmetykow? :)

    Ja nie zliczę ile rzeczy dowiedziałam się z Twojego bloga, które wzięłam sobie do serca i wdrozyłam w zycie. Nie tylko z aspektow pielegnacyjnych (zupelnie podstawowych, jak przerzucenie sie z żeli na kremowe formuly, zazegnanie nieuzasadnionego strachu przed wazelina, odkrycie zelu sulphur oraz solidnego opracowania na temat mask algowych), ale rowniez tych dotyczacych zdrowia - jak chocby znalezienia w mojej diecie miejsca na prebiotyk w postaci zimnej, poczciwej pyrki :) Chwala Ci za to!

    Przychodzę do Ciebie z pytaniem, a wlasciwie dwoma :) Stosuję epiduo forte i moja skora stala sie przesuszona i zaczerwieniona - stosuje go na noc. Czy mogę (w razie potrzeby, nie za kazdym razem) przed aplikacja nalozyc avene cicalfate na parafinie? Chcialabym troche zapobiec nadreaktywnosci, ktora obserwuje, ale tez nie chce zaprzepascic efektow, ktore sa z dnia na dzien sa coraz lepsze :)

    Wiem, że nie jestes fanką kosmetykow ziaja i serii gdaskin, a ja nie jestem na tyle biegla w analizie skladu, aby moc stwierdzic wlasciwie dlaczego. Patrząc na sklad maski hydrozelowej bylabym sklonna ja kupic - ba! - nawet pokladac w niej spore nadzieje, pod warunkiem dodania do niej czegos okluzyjnego (oleju, wazeliny) - maska ma sporo wyciagow (Saccharomyces/Copper Ferment, Saccharomyces/Magnesium Ferment, Saccharomyces/Lron Ferment, Saccharomyces/Silicon Ferment), jest panthenol, gliceryna, są ekstrakty roslinne. Co jest z nia nie tak?:)

    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, dziękuję ;)

      Możesz spróbować, ale moim zdaniem lepiej zmniejszyć częstotliwość stosowania leków i nie dopuszczać do skrajnych reakcji, gdy skóra jest w marnej kondycji, również nadmiernie rogowacieje w reakcji obronnej.

      Trochę bym się obawiała takiej klejącej konsystencji, owszem, skłąd nie jest taki zły, ale większe znacznie od zastosowanych składników mają ich proporcje oraz walory użytkowe.

      Usuń
  4. Ewo, kiedy będzie post o pielęgnacji jamy ustnej?
    Czekam licząc, że będą tam jakieś triki kosmetyczno-pielęgnacyjne, które pozwolą dłużej cieszyć się swoimi zębami lub może nawet jakieś rady dla tych, co już mają korony bądź protezy (te potrafią też nieźle dać w kość a raczej po dziąsłach, powodując nań odleżyny).
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dam rady w tym roku, temat będzie dotyczył szkliwa, nie poruszę tematu protez, nie mam zbyt wielkiej wiedzy w tym temacie, a nie będę chałturzyć na swoim blogu, stawiając siebie w roli eksperta.

      Usuń
  5. Ewo, masz ładne spodnie na zdjęciu z tego co widać. Szukam czegoś podobnego, można wiedzieć gdzie kupilas? Jestem niska i szczupła i ciężko mi kupić spodnie inne niż rurki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętajcie, że można spróbować oddać ubranie do krawca, by skrócił albo zwężył itd.
      Radzka z YT radziła kiedyś filigranowym kobietom zaopatrywanie się w sklepach dla... dziewcząt i dzieci. Podobno nawet tańsze są tam ubrania a i lepiej leżą.

      Usuń
    2. To jest model mom fit z Bershka :)

      Nie wiem czy te zalecenia Radzki są takie dobre... poważna kobieta nie założy infantylnych ubranek dla dziewczynki w przedziale 10-14 lat. Wątpię, by w takich ubraniach znalazła się porządna, jedwabna koszula, ołówkowa spódnica, porządny, bawełniany trencz. Najlepszym rozwiązaniem jest korzystanie z usług krawca, ale w szyciu od podstaw - nie każde ubranie można przerobić i właściwie zwęzić, skrócić, zwłaszcza w fasonach dopaswanych. Z polskich marek bardzo polecam Madelle - ubrania stworzone dla filigranowych dziewczyn, ale najlepiej powyżej 160 cm :) Sporo rzeczy znajdziesz też w Massimo dutti i ZARA - mają zaniżone rozmiarówki i ich XS są tak naprawdę rozmiarem 30-32.

      Usuń
    3. Dziękujemy, Ewo.

      Usuń
  6. Ewo, kosmetolog ostatnio pokazała mi peeling który zluszczal naskórek na moich oczach zaczął się rolowac na dłoni. Sklad tego kosmetyku to Aqua, Hydrogenated Starch Hydrolysate, Carbomer, Cetrimonium Chloride, Diazolidiny Urea, Citrus Aurantiim Amara (Bitter Orange) Oil, Iodopropynyl Butylcarbamate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, CI 15985, CI 19140, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil.
    120g.
    Mam pytanie na jakiej zasadzie kosmetyk tak dziala? I czy jest bezpieczny dla cery? Obawiam się bo mam uczulenie na hydrololat pomarańczowy. Czy jest może jakaś grupa peelingow o podobnym działaniu?

    Pozdrawiam Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może gommage.:-/

      Usuń
    2. Tia ehe, a w życiu... już nie powiem w co Cię robi... jak taka jest mądra to niech założy gumowe rękawiczki i zobaczysz, że też się pojawią wiórki. Dzieje się to za sprawą celulozy albo właśnie ww. mączki, która pod wpływem pocierania czy ciepła, zbije się w takie wiórki - ot "naskórek".
      Genialne robienie ludzi w... :)

      Fakt, te wiórki mogą peelingować, ale więcej skóry sobie ponaciągasz niż cokolwiek to speelinguje Twoją skórę, i będzie tam 0 naskórka. Żenua. Oczywiście jeszcze podrażniające olejki eteryczne w składzie, no cud miód.

      Usuń
    3. Kup sobie Ziaję Ulgę peeling enzymatyczny za nieco ponad 10 złotych (odczyn kwasowy) lub czarne mydło (np. z Nacomi) o odczynie zasadowym i będzie git, jak to mówią. Prosto, szybko i łagodnie.

      Usuń
    4. Niestety to prawda. Produkt owszem, złuszcza martwy naskórek po speelingowaniu się bazy produktu, więc ma pewien oczyszczający potencjał, ale znacznie mniejszy niż większości konsumentów się wydaje. Artykuł, jeśli wszystko dobrze pójdzie, pojawi się jeszcze w tym miesiącu, myślę, że warto poruszyć ten temat. Nie cierpię takiego wprowadzania w błąd.

      Usuń
  7. Cześć Ewo:) Mam pytanie mocno odbiegające od tematyki dzisiejszego posta > o odgrzewanie posiłków w mikrofali. Sniadania i kolacje przygotowuje na bieżąco w domu, gdzie nie mam nawet mikrofali, ale 2 posiłki noszę ze sobą do pracy. Moj organizm uwielbia cieple jedzenie, wrecz sie go domaga. Na 2gie sniadanie zjadam cos slodkiego - jest to maka kokosowa/pancakesy z jakimis owocami (teraz glownie kiwi, banan, pomarancza), na obiad - pieczone lub gotowane warzywa(kalafior,brokul,brukselka+porcja kapusty kiszonej), kawałek mięsa+ser zolty i maslo. Czy odgrzewajac je w mikrofali bardzo im szkodzę? ;) wiem, że już samą obróbką warzyw, które przygotowuje dzień wcześniej, pozbywam się częściowo witamin, ale często dorzucam jarmuż, natkę pietruszki lub świeży szpinak i zastanawiam się, czy cokolwiek cennego w nich jeszcze pozostanie po takim zabiegu w mikrofali. Nie chcę popadać w skrajności i nieuzasadnioną panikę - po prostu jestem ciekawa :) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podgrzewanie w mikrofali niszczy mniej witamin niż smażenie czy cokolwiek innego, bo proces jest o wiele krótszy. Ba, nawet zdrowsze, bo nie ma tylu AGE (advanced glycation end products) w żywności po podgrzaniu niż po odsmażeniu. Nie ma się czym martwić. Ja tam gotuję wszystko na parze, a odgrzewam w mikrofali czasami i nie wierze w te fanatyczne (pewnie fanatyczne weganskie blogi ;'D) co tam trajkoczą pseudowywodami i pseudonauka, że jedzenie z mikrofali gorsze niż z Czernobyla. Łe tam.

      Usuń
    2. O! dzięki Anonimku za zabranie głosu :) Wiesz, ja też nie popadam w paranoję - odgrzewam w mikrofali i odgrzewać będę, bo lubię ciepłe posiłki. Jeśli chodzi o obróbkę termiczną w domu, to głównie gotuję i piekę. Nie przepadam za smakiem smażonych potraw (no oprócz schabowego), ale uwielbiam dodać solidną porcję masła do gorących warzyw - takie rozpuszczone w ich ciepełku smakuje, jak złoto :) Podobnie sery. Ale hitem są dla mnie chipsy z mozarelli - kroję w plastry, wrzucam na suchą patelnię, po rozpuszczeniu się zyskują zwartą formę i dużo smaku. Nie jestem ani wegetarianką, ani weganką, ale lubię czerpać inspiracje z różnych blogów - weganie i wegetarianie potrafią ciekawie dosmaczyć warzywa i czasem, jak potrzebuję jakichś bardziej wyrazistych smaków, u nich szukam propozycji :)

      Btw, pieczony kalafior rządzi!

      Usuń
    3. Mikrofala zmniejsza czas obróbki termicznej oraz rozgrzewa pożywienie "od środka", zatem bardziej niż powolne gotowanie sprzyja zachowaniu wartości odżywczych posiłku.

      Usuń
  8. Bardzo zachęcające maski :) Jak byś je porównała z tymi w płachcie od Whamisa? Dla mnie niestety były trochę zbyt lepkie i zapychały, jeśli ich nie usuwałam ze skóry.
    Aktualnie posiadam nawilżającą maskę żelową Planeta Organica, o której też kiedyś wspominałaś. Pamiętasz może w jaki sposób jej używałaś? Na razie robię tak jak na opakowaniu: 10-15min na twarzy, zmycie wodą i nałożenie kremu. Zastanawiam się np. czy można ją pozostawić na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Whamisa są bardziej żelowe i lepkie, nie wchłaniają się do końca. Orphica daje lepszy efekt nawodnienia, jest lżejsza i płynu nie trzeba usuwać. Moim zdaniem są lepszym rozwiązaniem dla cery, która się zanieczyszcza, ale i odwadnia.

      Nakładałam ją nasączając bawełnianą płachtę lub dodawałam bezpośrednio do glinek, ale moim zdaniem jej działanie było marne, już lepiej w ten sposób wykorzystać żel z siemienia lnianego.

      Usuń
  9. Ewo, mam pytanie o chleb czystoziarnisty, który zamieściłaś na swoim instagramie. Nie martwisz się o utlenianie się tłuszczy zawartych w ziarnach? Ogólnie widzę, że jesz orzechy... interesuje mnie bardzo Twoja opinia na ten temat;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie Ewa, ale coś mi się zdaje, że nie wszystko co jemy, będzie zdrowe. A coś jeść trzeba.

      BTW nad pieczonymi orzechami też kiedyś myślałam i już dawno z nich zrezygnowałam, właśnie przez tłuszcze.

      Usuń
    2. Nie, chleb jadam tak rzadko, że nie straszne są mi utlenione tłuszcze, z których obecności zdaję sobie sprawę. Orzechy również jadam, ale nie częściej niż raz na tydzień. Studiuję w ogromnym, zanieczyszczonym mieście, odbywam praktyki w niebezpiecznym środowisku szpitalnym, kupuję produkty spożywcze, które nie pochodzą z mojego ogródka i włąsnej hodowli, nie jestem w stanie uniknąć wolnych rodników i prowadzić ekologicznego stylu życia, dlatego nie deklaruję się jako typowy LCHF, zero waste i tym podobne, bo nie znoszę hipokryzji, a jestem tylko człowiekiem i zdarzają mi się słabsze momenty, gdy nie mam ani siły, ani pomysłu i kupuję sobie gotową kanapkę albo lecę do wegańskiej knajpki obfitej w węgle :)

      Usuń
  10. Chciałam Cię też spytać, czy może polecasz/sama czytasz jakieś strony, czy blogi urodowe? Szczerze mówiąc jak zastanawiam się nad kupnem jakiegoś kosmetyku to jedynie Twoje recenzje są mi w stanie pomóc, stwierdzić, czy coś się może sprawdzić, Twój opis jestem w stanie odnieść do swoich potrzeb, rodzaju skóry. Wiem, że ludzie piszę z dobrymi intencjami, ale jednak większość opinii jest na zasadzie "u mnie się sprawdziło, więc polecam wszystkim" i łatwo nabyć coś co kompletnie nie będzie miało swojego miejsca w mojej pielęgnacji. Dlatego też pytam, czy znasz może miejsca z jakimiś rzetelnymi recenzjami? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, dlatego właśnie ten blog jest wyjątkowy, bo nie ma tu wciskania kitu. Same fakty i obserwacje okraszone pięknymi opisami.

      Usuń
    2. Przykro mi, ale niestety nie mam czasu na czytanie blogów. Obserwuję czasem niektóre profile, ale wiem, jak działa marketing - bardzo często odrzucone przeze mnie propozycje lub bardzo negatywnie ocenione produkty (zwyczajnie kiepska jakość, recenzując produkt nie biorę pod uwagę tylko własnej skóry, ale jak produkt jest marny, to i grupa docelowa jest praktycznie żadna) u innych stają się produktami skrojonymi na miarę ich potrzeb. Rzadko kiedy sugeruję się opiniami innych osób - kupuję produkty, które wydają mi się ciekawe i przeprowadzam własne, niezależne testy.

      Między innymi dlatego tak ważne jest afiliacja Twórców oraz pisanie komentarzy - nie po to, by połechtać moje ego, ale po to, by rzetelne i prawdziwe blogi mogły czerpać korzyści ze swojej uczciwej pracy oraz poznawać i oferować swoim czytelnikom ciekawe, niesztampowe rozwiązania.

      Bardzo dziękuję!

      Usuń
  11. Niestety nie na mój budżet. Nigdy nie używałam tego typu masek, gdyż obawiam się ich składów :/
    A co jeszcze polecacie na mawilzanie, najchętniej maski (bez plachty). Kiedys slyszalam o Nacomi aqua hydra skin, ktoś poleca, odradza? ;)
    Proszę polecajcie, nie cierpię miec suchej skory grrr... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku skład jest świetny, to jest standardowa cena za płąchtę, a porównując skład Orphica do tego, co jest dostępne w Sephorach i Douglasach, to można napisać, że to produkt luksusowy w przystępnej cenie. Zauważ, ze nie ma tutaj gliceryny w standardowej formie w dużej ilości, a sama włóknina jest bardzo dobrze wykonana z wysokiej jakości materiałów.

      Bardzo polecam maseczkę Antipodes Aura Manuka, teraz testuję kilka nowosci od Andalou :)

      Usuń
    2. Na pewno będę pamiętać o tej masce oraz o antipodes, moze w przyszłym roku będę mogła zakupić. Dziękuję za odpowiedź! :)

      Usuń
  12. Ewo, czy mi się wydaje czy usunęłaś post o lanolinie i kwasie mlekowym do ust? Nie potrafię go znaleźć a właśnie kupiłam kwas mlekowy i nie wiem jak go użyć w tym celu. A może ktoś inny pamięta ten przepis i wskazówki? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak udało mi się znaleźć ale trochę się namęczyłam.��

      Usuń
    2. Artykuł jest wciąż obecny na blogu :)

      Usuń
  13. Witaj Ewo,
    chciałam zapytać, czy jest jakiś sens nabywania takich palet jak ta:
    https://www.ladymakeup.com/shop/makeup_revolution_ultra_blush_palette_all_about_pink.html
    Chodzi mi tutaj o to, że większość kolorów jest do siebie łudząco podobna a pojedynczy cień po nałożeniu na skórę za 2-3 godziny na pewno i tak będzie przypominał każdy inny po kilku godzinach. Przecież pigmenty te utleniają się.
    Chyba, że jest jakiś sposób, by kolory różów i cieni nie utleniały się na policzkach i powiekach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od formuły, im bardziej kremowa i scalająca się, tym większy potencjał oksydacyjny. Pod wpływem łojotoku i nadmiernej potliwości również kolory mają tendencję do zmiany koloru, zazwyczaj na cieplejszy. Rzadziej zmianom ulegają róże chłodne. Jedyne róże, które utrzymują się na mojej skórze w stanie niezmiennym to róże The Balm z serii Instain, są świetne!

      Usuń
  14. Ewuniu, czy zechcesz jeszcze zerknąć i odpowiedzieć na komentarze pod poprzednim postem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, odpowiem na komentarze do niedzieli, nie dam rady wcześniej.

      Usuń
  15. O! Zaciekawiłaś mnie tymi maskami, wydają się naprawdę fajne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla trądzikowej i zanieczyszczającej się skóry, wymagającej nawilżenia są świetne :)

      Usuń
  16. Witaj Ewo,
    Chciałabym rozjaśnić włoski na rękach i zastanawiam się, czy mogę zrobić tak, jak kiedyś radziła pewna youtuberka-kosmetyczka, mianowicie nałożyć fryzjerski rozjaśniacz z aktywatorem minimum 9%? Myślisz, że to dobry pomysł? Zastanawia mnie głównie reakcja skóry, czy ona także uległaby rozjaśnieniu i jak długo ten efekt byłby widoczny? Czy możliwe byłyby przykre inwazyjne niespodzianki?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno byłaby bardzo podrażniona.
      Stosowałam kiedyś wodę utlenioną na brwi, to czoło było podrażnione.
      Najlepiej sprawdzić na małym fragmencie skóry.

      Usuń
    2. Warto wspomnieć, że woda utleniona oraz H2O2 to silny utleniacz, więc pewnie będzie skórę postarzał.

      Usuń
    3. Moim zdaniem to nie jest dobry pomysł - skoncentrowane utleniacze to żrące substancje, nakładanie ich na tak dużą powierzchnię ciała i jeszcze jedną z najczęściej odsłanianych na promieniowanie UV to nie jest moim zdaniem dobry pomysł. Poza tym włoski samoistnie wypadają, dochodzi do wymiany włosa, efekt po około 3 miesiącach może być gorszy niż bez żadnego rozjaśniania.

      Usuń
  17. Maseczki zamówione, jestem ich bardzo ciekawa ponieważ borykam się z trądzikiem po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych. Wysyp udało mi się już w dużej mierze opanować, teraz walczę z przebarwieniami i jestem bardzo, bardzo ostrożna jeśli chodzi o pielęgnację z powodu lęku przed nawrotem :(

    Maseczkę wypróbuję z Foreo Ufo, którą bardzo lubię (miałam też ich urządzenie do mycia twarzy, ale sprzedałam bo robiło więcej szkody niż pożytku).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam zatem kciuki za coraz to lepszą kondycję cery!

      Usuń
  18. Ewo, chciałam dziś zapytać o Twój obecny sposób stosowania retinoidów.

    Z tego, co wiem, raz na miesiąc stosujesz Atrederm jako peeling retinoidowy.
    Przez ile dni go nakładasz na twarz? Czy to u każdego może się sprawdzić?
    A Epiduo Forte też się sprawdzi jako taki peeling?
    Do Atredermu nie mam dostępu; podejrzewam, że to dlatego, że wszyscy wiemy, że ma on działanie odmładzające (za granicą ,,nowoczesne'' społęczeństwo wprost szaleje za czystą tretinoiną)i lepiej go za często nie przepisywać pacjentom i w razie czego nie odbierać możliwości zarobku lekarzom medycyny estetycznej i kosmetologom oraz kosmetyczkom, prawda? Krzywdę to i Epiduo można sobie zrobić (kremem Nivea zresztą też ;-P), więc argument z troską o pacjenta (grubo po trzydziestce) mnie nie przekonuje.

    Ale do sedna: pytam, bo ja mam tak, że oblicze jest bez pryszczy wtedy, gdy jest przesuszone i najczęściej podrażnione oraz z rumieniem (albo po Epiduo Forte/TriAcneal, albo po różnych ziołach w postaci naparów, albo po oliwie magnezowej, albo po żelu aloesowym). Tak, wtedy raczej pryszczy nie ma.
    Jeśli uda mi się już zniwelować pieczenie i rumień i uzyskać ogólny komfort na twarzy - wówczas pojawiają się wypryski. Nieliczne ale jednak. I tak już zaobserwowałam przez ostatni rok. Próbowałam maseczek z jogurtem i kropelek z bakteriami - dają komfort ale i ,,wysypuje'' mnie po nich.
    Dodam jeszcze, że Cicalfate z Avene nie daje mi komfortu; mam wrażenie, że jest dla mnie za suchy.
    Co byś doradziła? Czy da się jakoś w ogóle pomóc tu w komentarzu, czy powinnam się zgłosić do Ciebie na konsultacje w tej sytuacji?
    Z góry dziękuję za odzew.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj Ewo,
    mam pytanie trochę z innej beczki... A w zasadzie problem, może krótko go opiszę...

    Mam 22 lata i cerę tłustą. Do tej pory prowadziłam zdrowy tryb życia: regularna aktywność fizyczna, picie sporych ilości wody, zdrowa dieta, wysypianie się , suplementowanie selenu, cynku, wit. D, magnezu, ograniczanie stresów, optymalna pielęgnacja cery.

    Miesiąc temu zwaliło się na moją głowę sporo problemów, nie wysypiałam się, miałam sporo stresu, jadłam "śmieciowe" jedzenie (słodycze, fast foody), bardzo mało piłam, jeśli już to była to kawa. Brałam też metronidazol przez 10 dni z powodu infekcji, co może mieć znaczenie (skutkiem ubocznym były bardzo suche oczy, skóra i śluzówki). W ciągu 4 (!) dni takiego niezdrowego trybu życia na mojej cerze pojawiło się sporo zmarszczek, głównie na czole, a i zmarszczki pod oczami bardzo pogłębiły się. Na czole między brwiami pojawiła się dziwna, ukośna zmarszczka (zazwyczaj pojawiają się chyba poziome lub pionowe).

    Martwi mnie to, do tej pory zmagałam się ze średnio nasilonym trądzikiem, a teraz doszły jeszcze zmarszczki. Co ciekawe, raz są płytsze, a raz głębsze. Chciałabym zapytać Cię, Ewo, czy to możliwe, żeby w ciągu 4 dni (a następnie 2 tygodni gdy pogłębiały się) pojawiły się na twarzy w tak młodym wieku trwałe zmarszczki, w wyniku np. procesu glikacji (będącej skutkiem diety obfitującej w węglowodany)?? I czy już nie da się nic z nimi zrobić? :( Czy jest szansa na ich wygładzenie, jeśli unormuję swój tryb życia? Nie są to głębokie zmarszczki, raczej dużo małych, raczej płytkich poziomych linii, które rozprostowują się po naciągnięciu skóry. Dodam jeszcze, że ponad miesiąc temu nie miałam na twarzy żadnych zmarszczek. A teraz płakać się chce za każdym spojrzeniem w lustro. Dodatkowo makijaż bardziej je podkreśla.

    Zawsze sądziłam, że zmarszczki tworzą się powoli, latami, a nie w ciągu 2 tygodni :(

    Pozdrawiam Cię serdecznie, Ewo i z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałaś, że mało piłaś. Może to odwodnienie, tym bardziej, że zmarszczki raz są większe, raz mniejsze. :-/

      Usuń
    2. Kto powiedział, że zmarszczki nie są w porządku?
      Zobaczcie sobie starsze panie na wybiegach modowych i w kampaniach reklamowych np. Bohoboco. Jest styl i klasa. I siwy włos. Niczego więcej nie trzeba. A że pomadka rozlewa się z konturów, to już inna sprawa.

      Usuń
    3. Anonimku wyżej - pewnie, że tak, ale jeśli pojawiają się nagle w wieku 22 lat to sytuacja jest troche inna...

      Usuń
    4. Możliwe, że jesteś przemęczona, niedożywiona i odwodniona, jak najbardziej to może być możliwe. Sama znam pacjentów, którzy tryskali zdrowiem i mieli piękną, gładką cerę, a w stanie choroby ich twarz w ciągu tygodniowego leczenia postarzała się o jakieś dobre 20 lat. Dbaj o siebie i ten wolny czas wykorzystaj dla siebie. Nie ma lepszej inwestycji dla Ciebie niż dbałość o własne zdrowie!

      Usuń
  20. Brzmi tak kusząco... Chyba wiem, co dostanę na gwiazdkę :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj Ewo!

    Oj kusisz, kusisz tą maseczką bardzo! Z miłą chęcią wypróbuję :)
    Mam troszkę pytanie z innej beczki. Może czytelniczki bloga, również coś podpowiedzą! Otóż od jakiś 4 miesięcy zmagam się z (momentami) bolącymi typowo hormonalnymi wypryskami. Wyskakują szczególnie zaraz po miesiączce, co jest dość dziwne (okresy mam dość regularne, nie choruję na PCOS)! Chciałam podpytać które hormony warto zbadać oprócz standardu (estrogen, progesteron,testosteron, androstendion, DHEA, prolaktyna, kortyzol) i w jakim dniu cyklu najlepiej? Cierpię również na Hashimoto i skojarzyłam właśnie, że to pogorszenie cery pojawiło się po zmianie dawki leku. Za wszystkie podpowiedzi i sugestie będę bardzo wdzięczna!
    Pozdrawiam, Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie na razie daj sobie czas i obserwuj zmiany wraz z przyjmowaniem leku, możliwe, że to on jest odpowiedzialny za pogorszenie stanu skóry. Zaraz po miesiączce - to znaczy kiedy? W którym dniu cyklu?

      Usuń
    2. Dziękuję Ewo za odpowiedź! Jeśli chodzi o dzień cyklu to między 6 a 10 dniem jest u mnie apogeum! Julia

      Usuń
  22. Dzień dobry Ewo.Pod poprzednim wpisem pytałam Cię o nocny bruksizm i paraliż przysenny. Dziekuję za odpowiedź:* Napisałaś "Namawiam jednak do poszerzenia diagnostyki, zazwyczaj silne zgrzytanie zębami i paraliż senny jest wynikiem zaburzeń przedniego płata przysadki mózgowej i podwzgórza, może być to również powiązane z nadreaktywnością szyszynki" - czy moglabys popdowiedzieć jakie hormony przede wszystkim zbadać w przypadku tych zaburzeń? domyslam sie,ze pewnie badania krwi nie wystarcza i konieczne jest wykonanie rezonansu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początek warto wykonać badania obrazowe MRI głowy (moim zdaniem w dobie ilości występujących anomalii w obrębie czaszki i tętnic mózgowych każdy takie badanie powinien wykonywać w ramach badania przesiewowego co 3-5 lat), jeśli diagnostyka nic nie oceni, warto zbadać rytm dobowy kortyzolu, poziom prolaktyny na czczo i po obciążeniu, hormony nadnerczowe oraz gospodarkę wodno-elektrolitową i funkcjonalność nerek.

      Usuń
  23. Witaj Ewo.
    Czy tzw. niskomolekularny kwas hialuronowy to po prostu chwyt reklamowy? Piszą, że głębiej przenika od tego zwykłego.
    Co robić, zewsząd atakowani jesteśmy nowościami. Przyznam szczerze, że już nie nadążam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skóra nie ma porowatej, chłonnej powierzchni jak węgiel aktywny, taki kwas nadal będzie działał tylko na powierzchni naskórka.

      Usuń
  24. Masz może jakieś zdanie na temat studiów Biotechnologia? Jeśli tak to jestem bardzo ciekawa Twojej opinii, z góry dziękuję za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam wyrobionej opinii, to zawód, w którym liczy się przede wszystkim duża kreatywność oraz praktyka. Dobry biotechnolog ma przed sobą świetlaną przyszłość, większość osób prawdopodobnie nie znajdzie pracy w zawodzie, albo za nieadekwatne do pracy włożonej na studiach, zarobki. Ale tutaj akurat nie ma dużej różnicy między innymi kierunkami - jedynie wyspecjalizowana i część osobników może liczyć na wysokie zarobki i dobre możliwości rozwoju.

      Usuń
  25. Cześć Ewo! Czy każde mleczko do demakijażu (przeznaczone do stosowania na wacik) można wykorzystywać w formie spłukiwanej? Mam skórę skłonną do odwadniania, dlatego zdecydowanie bardziej sluzy mi stosowanie bardziej okluzyjnego produkt do mycia aniżeli żelu, po którym będę musiała aplikować krem. Znalazłam ciekawy produkt Bielendy z serii Botanic Formula - mleczko olej z granatu+amarantus.

    Czy mogłabyś spojrzeć na skład i ocenić, czy nada się do porannego mycia dla skóry problematycznej i łatwo odwadniającej się? Aqua (Water), Tripelargonin, Ethylhexyl Stearate, Glyceryl Stearate, Stearyl Alcohol, Orbignya Oleifera (Babassu) Seed Oil, Glycerin, Persea Gratissima(Avocado) Oil, Sorbitan Laurate, ocopheryl Acetate, Amaranthus Caudatus Seed Extract,
    Punica Granatum (Pomegranate) Seed Oil, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate,
    Sorbitol, Citric Acid, Xanthan Gum, Polyglyceryl-4 Laurate, Dilauryl Citrate, Disodium EDTA, Sodium Dehydroacetate, Benzyl Alcohol, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional.

    Wydaje mi się, że może okazać się bardzo udanym produktem. 3 pierwsze miejsca po wodzie zajmuja emolienty - i jestem bardzo zaskoczona, że na 2gim miejscu jest już Tripelargonin - nigdy wczesniej nie stosowalam kosmetyków z nim w składzie i niewiele też informacji o nim w internecie, ale wzbudza moje zaufanie :) Ethylhexyl Stearate oraz Glyceryl Stearate to rownież emolienty, ale pełnią także rolę emulgatorow - jak oceniłabyś ich moc?

    Z gory dziękuję za odpowiedź,
    Karola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cytat z Ewy: ,,Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to za Ciebie, i za mnie''.

      Usuń
    2. Może i Ewcia nie będzie mogła ocenić produktu,którego sama nie stosowała i wyczytać właściwości ze składu, ale też jestem ciekawa czy wszystkie do demakijażu można stososowac z użyciem wody. Jeśli tak-to dobra wiadomość dla większosci z nas :) mleczka są zazwyczaj bardziej tłuste, więc bez spłukiwania mogą zapychać, ale domywane woda albo w połączeniu z rękawica lub gąbka mogą się okazać fajnym rozwiązaniem :)

      Usuń
    3. Nie znam tego produktu, sugerując się składnikami, skład jest bardzo podobny do śmietanek z serii Botanic Spa, ale tego produktu nie trzymałam w rękach i nie znam jego właściwości. Poza tym prosiłabym o nie zadawanie pytań dotyczących analizy składu.

      Większość mleczek można stosować również w formie spłukiwanej, choć wszystko zależy od formuły, większość z nich ma bardzo delikatne, choć skuteczne związki emulgatorowe, więc działają łagodniej niż kosmetyki z pieniącymi się detergentami,a równie skutecznie (a często i dokładniej) usuwają zabrudzenia tłuste.

      Usuń
  26. Ewo, jaki sposób będzie najlepszy na przyrządzenie hydrolatu z płatków róż, tak żeby wycisnąć z nich maksimum mocy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim przypadku najlepszym rozwiązaniem byłoby wytworzenie absolutu alkoholowego, a następnie na jego podstawie produkcja wody różanej.

      Usuń
  27. Witaj Ewo! Chciałabym zapytać, czy stosujesz krok pielegnacyjny, jakim jest tonizacja? Czy uważasz to za słuszne posunięcie, przy kosmetykach myjących, o kwaśnym pH?
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie stosuję, ten krok w większości przypadków jedynie celowo rozbudowuje pielęgnację i nasila nadmierną ucieczkę wody z naskórka. Są oczywiście przypadki, gdy odpowiednio wpleciony w pielęgnację może przysłużyć się lepszej kondycji cery, ale świadomie z niego rezygnuję.

      Usuń
  28. Hej Ewo, hej Dziewczyny!

    Mam takie pytanie: czy kosmetyki naturalne są lepsze od konwencjonalnych, czy to od dermokosmetyków?
    Czy te wszystkie substacje, które krążą w sieci jako te szkodliwe, stanowią zagrożenie dla dla naszego zdrowia? Powinniśmy się wystrzegać niektórych substancji? Jak jest na prawdę? Bo jedni piszą tak, a drudzy tak... Można się pogubić.

    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa raczej nie wychwala pod niebiosa naturalnych kosmetyków.
      Widać, że jesteś tu nowa/nowy. ;-)

      Usuń
    2. Hejka! Ja mam wrażenie, że kosmetyki naturalne są mało zbilansowane, tzn.sa albo mega okluzyjne-przewaga olejów albo w druga strone-tak lekkie,że prowadzą do odwodnienia skóry (kwas hialuronowy,ekstraktu roślinne itd). I często ceny są tak wygórowane,że aż zwalają z nóg. Obserwuje różne grupy i nierzadko jest tak, że osoby mające względnie ogarnięta pielęgnację , która nie generuje problemów, przerzucają się na kosmetyki naturalne i okazuje się,że nagle im się skóra pogarsza, a przecież zamieniły tlyko dermokosmetyk na żel aloesowy albo olej, który w nierozsadnych ilościach aplikują na twarz.

      Usuń
    3. Poza tym te wszechobecne oleje naturalne, które w zasadzie nie robią nic poza zapychaniem i generowaniem wolnych rodników. No ale co niektórzy, jak Czarszka zrobili na nich biznes i karierę. Do czegoś więc się przydają .;-)

      Usuń
    4. Nic na tym świecie nie jest czarno-białe, natura przynosi cudowne efekty, gdy działa synergistycznie z technologią. Unikam kategoryzacji, zarówno składniki zupełnie naturalne, jak i te wytworzone drogą chemicznej syntezy mają swoje plusy i minusy.

      Usuń
  29. A co np z takimi PEG-ami, glokolami, parabenami itd itd... Należy ich unikać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee, daj sobie spokój. Parabeny są najlepiej przebadanymi substancjami kosmetycznymi i gwarantują, że nic Ci się nie spaskudzi w kremie. To, że takie firmy jak L'oreal piszą na butelkach paraben free nie oznacza, że parabeny są szkodliwe. Więcej parabenów zjesz jedząc same jagody, w których występują naturalnie niż jak sobie nałożysz balsam na ciało. Jeżeli chodzi o peg-i czy glikole, to wszystko zależy od formulacji. Tak jak każda substancja chemiczna spełniają określoną funkcję, nie wiesz np. jakie stężenie jest ich w produkcie, jedna substancja może dawać różne działanie ze względu na stężenie. Dlatego czasem produkty z kiepskim składem działają lepiej od tych oh 'organic' natural kosmetyków. Ale oczywiście moim zdaniem nie warto kupować kremu za 250 zł co ma w składzie tylko konserwanty i emolienty i nic poza tym. Ale czasem płaci się za formulację, piękne wykończenie. Nie sugeruj się na przyszłość tym co piszą te stronki, na których sprawdza się składy. 90% substancji tam powoduje raka czy nie wiadomo co, a to i tak jest takie totalne sianie paniki. Np. jakaś ekofanatyczka "przeczyta" sobie badania i będzie trajkotać, że jakaś substancja jest be bo niszczy komórki itd. ale chodzi również jak to badanie było przeprowadzone, owszem dana substancja niszczy komórki ale w invitro, a całkiem inaczej zachowuje się na skórze. Nie ma co się wszystkim stresować. Najlepiej zaczynać od najprostszych kosmetyków, i potem sobie czegoś szukać bardziej wyrafinowanego. :P

      Usuń
    2. A dlaczego? Tylko proszę o konkrety :)

      Płacisz za formułę, a nie za składniki. "Dobre" (według grona naturalistów i ekologów) składniki nie zapewniają dobrej formuły, ale dobra formuła zapewni pozytywne odczucia z jej stosowania i upragnione efekty.

      Usuń
  30. Cześć Ewo!

    Dermatolog poleciła mi krem (Bioderma Sebium Sensitive) - kupiłam w ciemno, zaaplikowałam, odczucia przyjemne. Dopiero teraz spojrzałam na skład i mam zagwozdke. Sprawdziłam skladnik po skladniku i mam pytanie. Juz na 3 miejscu (po glicerynie) jest Methyl Methacrylate Crosspolymer -zagęstnik, który tworzy film na skórze, potem Dipropylene Glycol - substancja hydrofilowa, nośnik substancji aktywnych. Dalej jest glukonian cynku, Coco-Caprylate/Caprate no i .... Vinyl Dimethicone/

    Nie proszę o analizę składu, bo wiem, że tego nie robisz, natomiast zastanawia mnie jak te skladniki zawarte w kremie maja sie do siebie.Pomimo iz nie brakuje w nim emolientów (dalej jest np. caprylic/Capric Triglyceride, Behenyl Alcohol), to jest mega lekki w odbiorze i skóra się po nim nie świeci, jest wrecz matowa. Nawilżenia nie potrafię ocenić, ponieważ dopiero zaczęłam go stosować, ale baaaardzo komfortowo czuje sie po aplikacji (jestem wielka fanka efektu zdrowego matu). Zastanawia mnie jednak, czy te emolienty są w porządku - czy dadzą radę zabezpieczyć ucieczkę wody i czy silikon mogę również potraktować jako emolient? Jak myślisz, dlaczego (i czy Twoim zdaniem slusznie) już na drugim miejscu znajduje się Methyl Methacrylate Crosspolymer - jest to zupelnie obcy mi skladnik, nie mam pojecia co o nim myslec.

    Pozdrawiam cieplo,
    Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emolientami są polimery oraz olej MTC, o wiele lżejsze od tradycyjnych olejów i parafin. Również zabezpieczają skórę przed odwodnieniem, ale jednocześnie nie powlekają jej tak silnie jak tradycyjne, niezmodyfikowane tłuszcze. Dałabym szansę temu produktowi, zwłaszcza, że darzysz go pozytywnymi odczuciami. Skład iNCI to nie wszystko.

      Usuń
  31. Ewo,
    chciałam zapytać, co sądzisz o suplementacji hormonów roślinnych w okresie pomenopauzalnym i jeszcze przed wkroczeniem w ten okres życia kobiety ale już jedną nogą w przekwitaniu.
    Pomyślałam sobie, że skoro hormony utrzymują nie tylko jędrność skóry (chodzi mi tu o płeć piękną) ale też trzymają w ryzach pękające raz po raz naczynka (wielokrotnie sama pisałaś, że rosacea u wielu zaczyna się po menopauzie), to może nie HTZ ale fitohormony wewnętrznie lub nawet zewnętrznie jakoś by tej flaczejącej rumianej i bolącej skórze pomogły.
    Czy fitohormony które bez recepty można kupić w aptece, też trzeba stosować w porozumieniu z lekarzem? Chodzi mi o okres w życiu kobiety, gdy funkcje jajników bezpowrotnie wygasają.
    Jeśli znajdziesz chwilkę, to proszę o odzew.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko powiedzieć, nie mogę się odnieść do tego o czym napisałaś - nie znam bowiem danych, nie wiadomo też, czy fitohormony będą działały odmładzająco właśnie na skórę, klimakterium to nie tylko estrogen, cała gospodarka hormonalna wraz z wiekiem słabnie, tracąc na swej mocy. Dodatkowo suplementacja samych fitoestrogenów może być dość niebezpieczna, zwłaszcza dla zdrowia piersi oraz szyjki macicy. Moim zdaniem najrozsądniejszy jest zdrowy tryb życia i odpowiednia ilość aktywności fizycznej oraz wypoczynku - hormony to tłuszcz, osoby z permanentną nadwagą, otyłością,wychudzone, zestresowane (mnogość reakcji katabolicznych) schorowane i przyjmujące leki wpływające bezpośrednio na gospodarkę lipidową będą starzeć się o wiele, wiele szybciej od własnego wieku biologicznego. Poza tym moim zdaniem genetyka odgrywa o wiele większe znaczenie w wyglądzie skóry niż się jej przypisuje.

      Hormony to nie tylko czynność jajnikowa, niewłaściwą terapią hormonalną można dopuścić do karcenogenezy nawet zdrowych tkanek, wahań w wadze, zaburzeniach narządów wewnętrznych. Hormony napędzają cały organizm i jeden składnik wpływa na kolejny, to nie jest tak, ze estrogen to tylko jajniki, a jak ich czynność wygasa, to estrogenu już nie ma - jest, i to w ogromnej ilości w tkance tłuszczowej, regulując wiele innych procesów biochemicznych,

      Usuń
  32. Droga Ewo,
    chciałam podpytać jak radziłabyś przeprowadzać zabieg OMO na włosach niskoporowatych, tłustych przy głowie i ogólnie cieniuchnych (taka ich natura ;-)).
    Odżywka lub olej, mycie i znowu odżywka.
    Gdybyś zechciała to jakoś rozwinąć bądź wskazać, gdzie to ze szczegółami było opisane. Ten wpis czytałam:
    http://www.ewaszalkowska.com/2014/01/metody-mycia-wosow.html

    Konkretnie chodzi mi o to, czy pierwsze O to olej/odżywka ale na całe włosy, czy tylko jako zabezpieczenie końcówek? Czy przed M - myciem trzeba emulgować? Próbowałam kilka razy posiedzieć z olejem ale tylko emulgacja odżywką (jak u Niedziałek Agi) sprawia, że włosy nadają się do dalszych zabiegów tj. mycia i kolejnego O.
    Bardzo proszę o jakieś podpowiedzi, bo może OMO to tylko taki umowny skrót i każdy może interpretować go, jak zechce. Jednak chciałabym jak najlepiej wykorzystać korzyści płynące z żonglowania dostępnymi mi odżywkami/maskami/szamponami.
    Z góry dziękuję za wszelkie rady. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może po prostu nałóż olej przed myciem i umyj go szamponem? Jeśli nie zadowalają Cię efekty stosowania, to olej odpowiednio dociąży włosy przed myciem, a brak pielęgnacji po myciu nie będzie ich obciążać - włosy na długości będą dobrze odżywione bez efektu obciążenia, a skóra głowy dobrze oczyszczona. Wymienione przez Ciebie metody nie są najlepszym rozwiązaniem dla problemów z jakimi się zmagasz - łatwo o nadmiernie dociążenie włosów i wywołanie problemów ze skórą głowy.

      Usuń
  33. Ewo,
    czy dodatek kwasu hialuronowego (lub nawet większe jego stężenie w kosmetyku - serum wodnistym) może powodować podrażnienia?
    Zauważyłam kilkakrotnie, że nawet żel-krem z Dermedica w momencie nakładania i chwilę po nim powoduje rumień.
    Zwalam wszystko na ten dodatek kwasu hialuronowego ale czy takie rumienienie się przy myciu skóry i przy nakładaniu kosmetyków nie jest wstępem do rosacea? Odkąd pamiętam, twarz zimą i jesienią często bolała. Wszystko jedno, czy stosuję pielęgnację świadomą, czy nie.
    Bardzo proszę o jakieś rady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwas hialuronowy może nasilać ucieczkę wody w niewłaściwej formule lub też samodzielnie, więc jak najbardziej może dodatkowo wzmagać reaktywność skóry. Uważam jednak, ze Twój problem tkwi znacznie głębiej - widocznie Twoja cera jest uszkodzona, zdrową cerę kwas hialuronowy może trochę ściągać, ale nie będzie powodował aż tak agresywnych skutków ubocznych, podobnie jak sam etap myjący, nawet gdyby nie był dostosowany.

      Usuń
  34. Witaj Ewo, mam zamiar używać kosmetyków z the Ordinary, mam pytanie dotyczące toniku z kwasem glikolowym 7% i z salicylowym 2%, jak myślisz który będzie lepiej współpracował z serum 10% B3 i cynk, czy to bez znaczenia?

    z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalezy jakie efekty chcesz osiągnąć i jak tolerujesz dane substancje, odpowiedź wcale nie jest prosta i jednoznaczna :)

      Usuń

Super, że jesteś! 👍👍👍

Jeśli komentujesz - podpisz się. Zwracam się tak jak Ty, do konkretnej osoby. Postaram się odpowiedzieć na Twój komentarz w przeciągu kilku, najbliższych dni.

Jeśli tracisz wiarę i wymagasz kompleksowej pomocy i opieki - napisz do mnie (mademoiselleeve@wp.pl), oferuję najwyższą i najbardziej profesjonalną jakość usługi w zakresie prawidłowej pielęgnacji. Nie udzielam rozbudowanych porad ani nie polecam konkretnych produktów w sekcji komentarzy - obejmuje go zakres moich odpłatnych usług.

Proszę nie umieszczać analiz składu - w sieci istnieją specjalne narzędzia, które wykonają to zarówno za Ciebie, jak i za mnie.

Proszę o niereklamowanie się na moim blogu. Reklama w tym miejscu jest płatna oraz stosownie oznaczana, a każdy jej nieopłacony i nieskonsultowany przejaw będzie skrupulatnie moderowany.

Artykuły sponsorowane na moim blogu mają dokładne oznaczenia - jeżeli taka informacja nie znajduje się na końcu artykułu, produkty, testy kosmetyków, zdjęcia oraz opracowanie tekstu pochłonęły jedynie moje własne zasoby finansowe i czas.

Pamiętaj, że umieszczenie komentarza to świadoma akceptacja regulaminu - jeśli zostaje on naruszony - podlega moderacji administratora. Nie tłumaczę się dlaczego - bądźmy tutaj dla siebie ludzcy.

Cześć!