Optymalne nawilżenie, efekt zmiękczonej i zadbanej cery, lecz bez dyskomfortu, lepkości i przytłoczenia. Palców u jednej ręki jest zbyt wiele, by wskazać bez szelmowskiego uśmieszku kosmetyki, które przynoszą efekty zdolne do oceny jeszcze przed śmiercią delikwenta. Eminence ponownie zasługuje na oddane hołdy i zgarnia order za jakość i niepowtarzalne działanie. Stone Crop Serum. Dzisiejsza gwiazda.
Eminence, to jedna z niewielu marek naturalnych, która rzeczywiście wykorzystuje drzemiący w żywej roślinności potencjał i potrafi zatrzymać go w szklanych opakowaniach, dostarczając do rąk wymagającej klienteli. Certyfikaty stanowią jedynie tło dla pasji i najwyższej staranności, która manifestuje się indywidualną, kontrolowaną oraz niezaburzającą naturalnego ekosystemu, hodowlą, przemyślanymi i efektywnymi formulacjami i określonymi oraz zawężonymi metodami dystrybucyjnymi. Nie mam problemu z przeznaczeniem większych środków i non-profitowymi działaniami marketingowymi, jeśli za ceną faktyczną stoją ludzie i ich ciężka, uczciwa praca.
Stone Crop to rodzina roślin tworzących tak zwane zielone dachy, z gatunku rozchodników. Byliny cechuje niezwykła wytrzymałość, niewymagające warunki hodowli, płytki system korzeniowy oraz bogactwo słodkiego nektaru, stanowiącego zdrowy pokarm dla owadów, szczególnie pszczół. Przepych kolorów kwiecia nie nęci szkodników, lecz jedynie cieszy oczy. Niezdefiniowane piękno rozchodników jest równie interesujące jak ich właściwości pielęgnacyjne, bowiem Stone Crop, dzięki setkom wytworzonych samodzielnie mechanizmów obronnych, zapewnia sobie w sposób niezależny wysoką przeżywalność, utrzymując prawidłową wilgotność oraz stanowiąc ochronną tarczę przeciw atakującym szkodnikom. Ma to swe potwierdzenie w niezwykle bogatym składzie chemicznym bylin, co przekłada się bezpośrednio na znakomite właściwości pielęgnacyjne, jakie można osiągnąć już przy jednostkowym zastosowaniu Stone Crop na skórę. Nic zatem dziwnego, że seria Eminence z wykorzystaniem rozchodników jest prawdziwym fenomenem na rynku amerykańskim i stanowi najpopularniejszą i zarazem najlepiej sprzedającą się serię kosmetyków naturalnych marki.
KONSYSTENCJA I WŁAŚCIWOŚCI.
Po wyśmienitym Eight Greens Youth Serum [tutaj], byłam przekonana, że nic lepszego mojej skóry już nie spotka. Myliłam się. Serum w wersji Stone Crop jest jeszcze bardziej aksamitne, lekkie, miękkie, łagodne i rozkoszne w stosowaniu. Trzęsę się na samą myśl, że w końcu się skończy.
Konsystencja o łagodnym, oliwkowym zabarwieniu i neutralnej, ziołowo-słonej woni. Żelowa, lecz jedwabista, łagodna, jednolita, niezwykle plastyczna. Rozprowadza się bez najmniejszych przeszkód i oporu, pozostawiając schłodzoną, zadbaną i jedwabistą w dotyku cerę. Daje efekt chluśnięcia chłodną, zmineralizowaną wodą termalną, lecz efekt kojący utrzymuje się dłużej, rozpieszczając naskórek z każdą kolejną minutą. Bez tłustości, bez filmu, ale z komfortem i ogromną satysfakcją. Optycznie wygładza, pozostawiając miękkie, luksusowe wykończenie. Formuła Stone Crop jest zupełnie inna niż dotychczas stosowane przeze mnie struktury wodno-żelowe, bowiem serum pozbawione jest jakiejkolwiek lepkości i nadmiernej suchości. Nie przeciąża skóry i nie zostawia niekomfortowego wykończenia, lecz w niewyjaśniony dla mnie do tej pory sposób, rozpręża naskórek, przynosząc mu ulgę i nawodnienie. Nie mam zastrzeżeń odnośnie doznań organoleptycznych, gdybym miała skomponować własne serum pielęgnacyjne, byłoby ono jedynie kopią tego, co już wcześniej udało się stworzyć marce Eminence.
Struktura Stone Crop jest niewiele lżejsza od formuły Eight Greens Serum, pozostawia gładsze i przyjemniejsze wykończenie, przez co sprawdza się znakomicie w roli bazy pod makijaż. Może całkowicie zastąpić kremy nawilżające. Różnicą jest również przeważająca na szalę wersji Stone Crop łagodność - serum przynosi natychmiastową ulgę rozchwianej, podrażnionej i rozhisteryzowanej skórze. Świetnie łagodzi rumień oraz pobudzone, świeże przebarwienia potrądzikowe.
Serum jest wyjątkowo lekką formą pielęgnacji, za którą generalnie nie przepadam, jednak zarówno formuła Eight Greens, jak i Stone Crop, nie wysycha zupełnie, ale jednocześnie nie zostawia na skórze okropnej, zalegającej i rolującej się warstwy, przez co spełnia się w samodzielnym użytkowaniu. Konsystencja serum jest idealnie wyważona, a przez doskonałe właściwości nawadniające, naskórek chłonie terapeutyczny płyn i jednocześnie otrzymuje pewną porcję niezwykle łagodnej i niewyczuwalnej zupełnie okluzji, która nie pozwala mu tracić tej otrzymanej sowicie dawki nawilżenia. Nie potrafię być do końca obiektywna w recenzjach serum Eminence, gdyż żadne inne produkty nie przyniosły na mojej skórze tak szybkich i widocznych efektów.
Serum w przeciągu kilku dni zwalcza objawy dehydratacji skóry, to jest wycisza, relaksuje, koi i odpręża spragniony nawilżenia i troski delikatny naskórek, nie powodując jednocześnie nasilenia trądziku. Naskórek pod wpływem stosowaniu serum odzyskuje prawidłowy koloryt, jest bardziej jednolity, zwarty i jędrny w dotyku. Już podczas jednorazowej aplikacji Stone Crop czuć jak pod opuszkami mięknie spierzchnięta kołderka warstwy rogowej, zaś kilkudniowe stosowanie serum skutecznie pacyfikuje miejscowo podrażnione obszary, przesuszone rejony oraz reguluje nadmierne przetłuszczanie się skóry, spowodowane ciągłymi skrajnościami i brakiem właściwych działań. W dużym skrócie: serum działa jak lekarstwo, przywracając niezmącony spokój po wieloletnich kuracjach dermatologicznych.
Podoba mi się to, ze serum jest niewymagające, łatwe i pełne w użytkowaniu, to jest nie rozbudowuje na siłę pielęgnacji - stanowi ono moje jedyne źródło nawilżenia i nie wymaga wprowadzenia dodatkowych działań. Stone Crop swoją lekką formułą i doskonałymi właściwościami nawadniającymi sprzyja uproszczeniom w pielęgnacji.
Kosmetyk ma za główne zadanie, prócz nawodnienia i ukojenia, redukować hiperpigmentację. I cóż, na tym polu efekty są powolne lub żadne. Serum przez swoje doskonałe walory pielęgnacyjne rzeczywiście wspomaga wyrównanie kolorytu cery (na przykład redukuje z dużą skutecznością odbarwienia pokwasowe/poretinoinowe, przebarwienia naczyniowe), jednak jest nieskuteczne w zetknięciu z przebarwieniami utrwalonymi. Nie mam mu tego za złe, jednak w tym przypadku obietnice producenta nie zostają spełnione.
Komedogenność i aknegenność są niezwykle indywidualną kwestią, jednak serum stosowane w czasie realnego stosowania, skutecznie wyciszało problemy skórne, ułatwiało ich gojenie, poprawiało regenerację naskórka, zmniejszało widocznie ryzyko powstawania blizn zanikowych oraz hamowało toksyczne reakcje niepożądane przeprowadzanych symultanicznie kuracji dermatologicznych. Nie mniej, jak każdy produkt, Stone Crop może wręcz zaostrzać problemy skórne, jeśli jest stosowane ponad realne zapotrzebowanie naskórka, co miało miejsce i na mojej skórze, objawiając się głównie wzmożonym łojotokiem, drobnymi pęcherzykami na wysokości mieszków włosowych i nieestetycznym powiększeniem porów.
Serum może okazać się za lekkie dla skóry skrajnie odwodnionej, suchej oraz atopowej. Lekka konsystencja serum i bogactwo naturalnych składników może okazać się także zagrożeniem dla skóry uszkodzonej i alergicznej. Wprowadzenie serum w na tych konkretnych typach cery będzie prawdopodobnie wymagać rozbudowania pielęgnacji.
Skóry odwodnione i szybko odwadniające się z tendencją do trądziku i łojotoku wywołanego.
INCI: Organic Phytonutrient Blend™ [Stone Crop Juice*, Aloe Juice*, Lemon Peel Extract*, Bearberry Extract*, Jasmine Flower Extract*, Lavender Flower Extract*, Calendula Flower Extract*, Rice Extract*, Green Tea Leaf Extract*, Rosemary Leaf Extract*, Soybean Germ Extract*, Chlorophyll* And Vegetable Glycerin*], Tara Tree Gum, Vegetable Glycerin, Stone Crop Extract*, Propanediol (from Corn), Mallow Extract, Peppermint Extract, Primula Veris Extract, Alchemilla Vulgaris Extract, Veronica Officinalis Extract, Melissa Officinalis Extract, Achillea Millefolium Extract, Vegetable Glycerin*, Provitamin B5, Benzyl Alcohol, Salicylic Acid, Sorbic Acid, Xanthan Gum, Lactic Acid, Rosemary Extract, Thyme Extract, Sage Extract, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Chlorophyll, Biocomplex2™ [Acai*, Lemon*, Barbados Cherry*, Indian Gooseberry*, Baobab*, Camu Camu*, Carrot*, Coconut Water*, Goji Berry*, Tapioca Starch (from Cassava Root)*, Alpha Lipoic Acid And Coenzyme Q10]. *Certified Organic Ingredient **Biodynamic® Ingredients From Controlled Demeter Production
Cena: 120-180 zł / 30ml
Wydajność: znakomita, co najmniej 4-6 miesięcy codziennie użytkowania
Wygodny i sprawny aplikator dozujący, masywne i grube, ciemne szkło.
Witaj Ewo.
OdpowiedzUsuńPod ostatnim artykułem, pod Twoją odpowiedzią na zapytanie Czytelniczki dotyczącej mikronakłuwania zadałam Tobie pytanie o filtry stosowane po takim właśnie zabiegu.
Pozwoliłam sobie zacytować tutaj moje wątpliwości:
Jak to jest z ochroną anty UV po zabiegach mikronakłuwania?!
Jaki filtr należy używać po?
Dr Dray rekomendowała tylko mineralne (w Polsce nie ma takiego wyboru jednak, jak za oceanem).
Ziemolina - chemiczne lub mieszane.
A co Ty poleciłabyś?
Ja na razie kombinuję z derma rollerem ,chałupniczo', przyznaję się do tego, choć wiem, że tego w żaden sposób nie pochwalasz.
derma roller jest wykonany z jednakową precyzją.
Z góry dziękuję za Twoją odpowiedź.
Pozdrawiam serdecznie.
No i czekam z niecierpliwością na jakieś apdejty. Choć wiem, że to trochę potrwa.
Uściski :*
Och, zjadło część mojej wypowiedzi.
UsuńChodziło mi o to, że stwierdzam, że nie każdy derma roller jest wykonany z jednakową precyzją.
Ta sama marka potrafi wytworzyć dwa produkty opisane jako 0,5mm ale o różnej rzeczywistej głębokości igieł. Tyle w temacie.
Pozdrawiam.
Umieściłam już odpowiedź pod poprzednim artykułem :)
UsuńDziękuję bardzo. :*
UsuńO matulu ,tylko ta cena ���� dodaje do listy życzeń
OdpowiedzUsuńSerum jest bardzo wydajne i szybko przynosi efekty, więc moim zdaniem nie jest wygórowana, a wręcz korzystna. Serum zawsze dodatkowo konserwuję, przy moim użytkowaniu jedno opakowanie 30ml to cały rok stosowania :)
UsuńEwo, w jaki sposób konserwujesz kosmetyki? z góry dziękuję za informację :)
UsuńWitajcie,
Usuńja się podpinam pod pytanie Ewy W.
Chciałabym też wiedzieć, czy stosowanie danego konserwanta jest determinowane przez rodzaj i konsystencje kosmetyku; bądź jego pH.
Jak to z tymi konserwantami jest. Czy można je stosować zamiennie?
Z góry dziękujemy za odzew, Ewuniu.
:-)
Oczywiście, że jest, dlatego konserwuję jedynie kosmetyki płynne, przelewające się i zawsze FEOG-iem, który ma najszerszy zakres stabilności :)
UsuńPiszesz o drobnych pęcherzykach, mi też się to czasami zdarza i nie wiem co to jest, i czym spowodowanie. Odpowiesz?
OdpowiedzUsuńTo zależy, u mnie jest to wynik przenawilżenia skóry i wywoływanej przez ten stan dermatozy okołoustnej, ale takie pęcherzyki mogą być również trądzikiem toksycznym, powstającym np. na skutek substancji uszkadzających intensywnie warstwę rogową naskórka.
UsuńEwo, odpowiadając na twoje pytanie po zastosowaniu piligu Iwostinu z kwasem migdałowym ,wystąpił łojotok ,więc co będzie odpowiedniejsze Azelac czy serum z wit B icynkiem ,dodam jeszcze że cały czas pojawiają się zaskórniki .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle czy wraz z łojotokiem dostrzegasz u siebie suche skórki, zwiększoną reaktywność skóry? To bardzo ważne :)
UsuńEwo, mam pytanie odnośnie kupnych kefirów.
OdpowiedzUsuńJaki poleciłabyś. I czy w ogóle.
Czy taki z widocznymi grudami (wygląda bardzo naturalnie i wiejsko) będzie okej?
Z góry dzięki za wszelkie sugestie.
Ściskam :-*
Zadajesz bardzo ogólne pytania - czy warto? Zależy jak tolerujesz nabiał, czy nie chorujesz i jakiej jakości jest ten kefir. Ktoś może walczyć z kilkudniowym rozwolnieniem, mimo że otrzymany surowiec był świetnej jakości, ale jego reakcja organizmu była taka, a nie inna. Najzdrowszą opcją byłby kefir wytworzony samodzielnie w domu, zakup gotowego produktu, mimo prostego składu, nie zapewnia jego pozytywnego działania - metoda pasteryzacji lub fatalnej jakości mleko może uczynić z tego napoju niezbyt zdrowy produkt mleczny :)
UsuńKochana Ewo,
OdpowiedzUsuńPiszę do Ciebie, ponieważ mam problem z cerą. Dbam o nią, staram się włączyć do pielęgnacji Twoje wszelkie rady, ale... nie widzę spektakularnych efektów.
Może opiszę troszkę moją skórę, a następnie moją pielęgnacje. Prosiłabym Ciebie, droga Ewo, abyś wskazała co robię nie tak i dała jakąś radę. Może ja czegoś nie zauważam...
Moja skóra jest mieszana. Czoło, nos, centralna część policzków przetłuszcza się. Reszta twarzy-rzuchwa-jest normalna. Tam gdzie skóra mi się przetłuszcza, mam rozszerzone i pozatykane pory. To nie są te ciemne zaskórniki, ani te wypukłe, żeby z tego sie krostki robiły, po prostu pory są zatkane treścią koloru skóry. Trzeba sie dobrze i z bliska wpatrzeć, aby je zauważyć. I to nie koniec problemów. Również, w miejscu przetłuszczania się skóry występuje u mnie tendencja do rumienienia się kiedy zjem coś gorącego, z powodu zmian teperatury (mróz, a potem wchodze do ciepłego pomieszczenia). Jakieś 3 lub 4 lata temu rumień pojawiał się, a następnie znikał-skóra była blada. Niestety od tych 3,4 lat, rumień utrwalił się. Kiedyś stosowałam oleje, kosmetyki naturalne, ale, że nie było poprawy, a wręcz chyba doprowadziłam do odwodnienia skóry, postanowiłam udać się do dermatologa, który przepisał mi Soolantrę. Stosuję ją już dobrych parę miesięcy, ale zadowalających efektów brak. Pomyślałam sobie wtedy, że może moja cera tak wygląda, bo niedostatecznie ją nawilżam i źle myję-zbyt agresywnie.
Teraz opiszę moją pielęgnację. Rano myję buzię mleczkiem z pharmaceris A (zwilżam twarz wodą, nakładam mleczko, masuję i zmywam wodą). Potem nakładam krem: Cetaphil DA lub Bielenda krem różany, albo Soolantrę (stosuję ją co dwa dni). I tyle, bo makijażu nie noszę. Wieczorem znowu myję buziem tym samym mleczkiem i czasami nie nakładam żadnego kremu, a czasami używam albo tego Cetaphilu, albo Bielendy różanego. Co 3 lub 4 dni myję buzię wieczorem mydłem Aleppo 20% w celu usunięcia martwego naskóra, gdyż peelingi chemiczne i mechaniczne za bardzo podrażniają mi skórę. Jeżeli chodzi o to, czemu używam mleczka, to już odpowiadam, bo może ta informacja się przydać. Kiedy używam żeli do mycia buzi, strasznie wysuszją mi skórę. Jest ona ściągnieta i bardziej podatna na zaczerwienienia.
Ewo... co robię źle, że nie mogę pozbyć się zaskórników, a ten rumień utrwalił się? Jeszcze napiszę tylko, że u mnie w rodzinie nikt nie choruje na trądzik różowat.
Proszę Cię Ewo o pomoc. Byłabym Ci ogromnie, ogromnie wdzięczna, bo nie ukrywam, że walka o piękną cerę kradnie mi dużo z samopoczucia i pewności siebie, a nie chce ukrywać się pod makijażem. Chciałabym wstać rano, popatrzeć w lustro i uśmiechnąć sie do własnego odbicia. A wiem, Ewo, że Ty również nie miałaś idelanej cery i na pewno wiesz, jak potrafi to uprzykrzać życie i ile, niejednokrotnie, łez i wyrzeczeń nas ludzi z problemami skórnymi to kosztuje...
Pozdrawiam Cię ciepło, D.
Dziękuję za komentarz, jednak Twoja wiadomość jest zdecydowanie zbyt obszerna i wymaga indywidualnego, odpłatnego rozpatrzenia, o czym pisałam w regulaminie, który znajduje się przed dodaniem komentarza na witrynie. Jeśli nie zdecydujesz się na działania, możliwe, że otrzymasz pomoc od czytelników :)
UsuńDziękuję za odzew. A ile kosztują takie prywatne konsultacje. Rozumiem, że jeśli będą bardzo rozbudowane, to i cena wyższa, ale pytam, bo nie ukrywam, że nie dysponuję zbyt dużymi środkami finansowymi. I na czym takie konsultacje polegają? I rozliczenie następuje pod koniec konsultacji, czy za każdy odzew z Twojej strony? Płaci się przelewem?
UsuńNapisz do mnie e-mail mademoiselleeve@wp.pl :)
UsuńJeszcze dopiszę tylko to, że na skórze pojawiają mi się krostki z treścią ropną i występują one nie tylko w miejscu rozszerzonych porów. Ale nie jest ich dużo, np jedna na brodzie, jedna na czole, na skroni, czasami na policzku. Nie było by to uciążliwe, gdyby nie fakt, iż zostają mi po nich blizny koloru różowego.
OdpowiedzUsuńD.
Ale piszesz odnośnie czego? Bardzo prosiłabym o pisanie pod nadrzędnym wątkiem, można się łatwo pogubić, zwłaszcza gdy odpowiadam na komentarze stopniowo. Chodzi o ten peeling Iwostin, czy o co konkretnie?
UsuńBędę pamiętać o tych dwóch :) moja skóra usycha, na razie poszukam jakiegoś tłusciocha na czoło i nos, ktoś coś poleca? Sylveco?
OdpowiedzUsuńAgata
Cześć.
UsuńJeśli pytasz o Sylveco, to pewnie bardziej zainteresowana jesteś tymi organicznymi i naturalnymi kosmetykami. Ja jednak nie mam doświadczenia z Sylveco.
Natomiast skłaniam się ku tym aptecznym kremom.
Z takich tłuściochów, które wręcz pozostawiają warstewkę sprawdziły mi się i nie podrażniły: A-Derma Dermalibour + krem regenerujący z wyciągiem z pędów owsa a także Emolium krem specjalny.
Przy czym ten pierwszy jest b. gęsty; drugi zaś już mniej. Oba chyba są na parafinie ale ona nie zawsze będzie zapychać, pamiętajmy.
Właściwie, jeśli chodzi o te kosmetyki apteczne, to prawie każda marka w swojej ofercie takie tłuste kremy. Konsultantki w aptecznej drogerii coś dobiorą. Może uda się nawet wyhaczyć coś na promocji?
Pozdrawiam
Jeśli szukasz tylko natłuszczenia, to jest mnóstwo takich produktów - Sylveco, Iossi, większość naturalnych kremów, naturalne oleje. Sprawa komplikuje się przy bardziej określonych potrzebach, szczególnie jednoczesnego zmiękczenia, odżywienia i nawodnienia.
UsuńEwo odpowiadając na twoje pytanie .Suche skórki są,skóra na twarzy jest wrażliwa.
OdpowiedzUsuńGdzie zamawiałaś to serum? :)
OdpowiedzUsuńMiałam to szczęście i sprowadziła je dla mnie moja Czytelniczka :)
UsuńEwuniu, czy przy okazji pewnych niedoborów hormonalnych (płciowych) można włączyć olej z wiesiołka w kapsułkach? Chodzi mi głównie o jego działanie przeciwzapalne na bolące stawy i mięśnie.
OdpowiedzUsuńz góry dzięki za wszelkie sugestie, pozdrawiam.
Zależy co to są za niedobory hormonalne oraz z czego one wynikają. Hormony płciowe są wytwarzane głównie z tłuszczu, dlatego w pierwszej kolejności warto wyeliminować słabe i potencjalne toksyczne tłuszcze z diety, a wzbogacić je o świeże kwasy omega-3 (najlepiej z produktów odzwierzęcych) oraz kwasy tłuszczowe nasycone.
UsuńJeśli chodzi o działanie przeciwzapalne i ochronne na stawy, to warto spożywać głównie głębokie wywary kostne, które są bogatym źródłem kolagenu i aminokwasów, są szczególnie polecane osobom z niedoborami mazi stawowej :)
Hej wszystkim! :) Pod poprzednim postem jedna z czytelniczek pytała o markę Bandi i ich linie ekoceutykow. Ewo, wiem, że nie stosowałaś ich produktów, ale może któraś z czytelniczek mogłaby podzielić się wrażeniami? Szczerze mowiac dotychczas nie przegladalam sie ich ofercie i omijałam najzwyczajniej w swiecie z braku wiedzy i zainteresowania ;) Jednak oferta rzeczywiscie prezentuje sie bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńMilo gdybyscie podzieliły się swoimi wrażeniami:)
Hej, podzieliłabym się chętnie, gdybym miała z nimi do czynienia.
UsuńTeż omijałam je szerokim łukiem. Może czas to zmienić. :/
Trzymam kciuki - może ktoś coś Tobie odpisze.
Pozdrówki
Bardzo się cieszę, że wyszukujesz takie produkty, zapisuję sobie to serum :)
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze dopytać - wspominałaś, że przy zbyt długim stosowaniu pojawiły się np. pęcherzyki. Czy zanim nastąpiły takie objawy, były wcześniej jakieś "znaki ostrzegawcze"? Czy w takim przypadku wzmożony łojotok jest dość mocną wskazówką, czy nie zawsze jest to równoznaczne, że należy zrobić sobie przerwę od jakiegoś produktu?
W podobnej tematyce - mam od dłuższego czasu esencję Manyo. Na początku dawała bardzo fajne efekty, ale z czasem mam wrażenie, że stała się neutralna dla skóry. Czy w jej przypadku też stosowałaś przerwy?
I stąd też nasuwa mi się pytanie, czy w przypadku takich aktywnych produktów lepiej stosować je przez jakiś czas z przerwami, czy rzadziej, ale systematycznie np. raz w tygodniu? :)
Hej,
Usuńparę komentarzy wyżej Ewcia odpowiedziała jednej z Czytelniczek, z czego te pęcherzyki u Niej wyniknęły. Przenawilżenie skóry czy coś takiego.
Pierwszy raz się spotykam z takim terminem. Ale warto wiedzieć, że i w tę drugą mańkę można przedobrzyć. :)
Pozdrawiam.
Bardziej chodziło mi o to, czy są jeszcze jakieś wcześniejsze sygnały, że dany produkt nie służy, zanim dojdzie do jakiś większych zmian na skórze :)
UsuńAle dzięki za informację, doczytałam sobie komentarze wyżej, też dobrze wiedzieć :)
Oczywiście, że są znaki ostrzegawcze, ale czasami są tak subtelne, że ciężko je zauważyć, zwłaszcza, gdy stosujesz produkt, który generalnie służy Twojej skórze lub naskórek wymaga nawodnienia, ale okazuje się, że dostarczyło się je jednak w niewłaściwej formie/proporcji. Takie błędy zdarzają się i mnie samej, pielęgnacja skóry rozregulowanej, chwiejnej i trądzikowej jest bardzo trudna, dlatego czasami pewne rzeczy ciężko jest przewidzieć - wystarczy większa wilgotność powietrza albo trochę łagodniejsze oczyszczanie i już produkt, który się sprawdzał do pielęgnacji niespłukiwanej, może nie przynieść pożądanych rezultatów :)
UsuńEwo,
OdpowiedzUsuńczy próbowałaś kiedyś stworzyć może błyszczyk do ust? Ale taki lejący jaki umieszcza się w butelce z aplikatorem?
Wszystkie dostępne mi formulacje zawierają nieszczęsny olej rycynowy, który nadaje mega połysku i gęstości. Jednak wywołuje u mnie napad astmowy i ogólnie podrażnienie gardła :/
Jak myślisz, czy pokombinować z małą ilością wosku pszczelego/parafiny stałej i większą parafiny ciekłej? Czy takie coś ma szansę się udać i stworzyć ciekły błyszczyk?
A może znasz substytut oleju rycynowego, który można nabyć do ,,doświadczeń'' w domowych warunkach?
Z góry dziękuję za odzew.
Pozdrawiam serdecznie
Próbowałam, ale nie byłam zadowolona, albo błyszczyk się potwornie kleił, albo zastygał w niższych temperaturach, pozostawiając nieestetyczną, białą powłokę tłuszczową. Możesz spróbować z czystą lanoliną, która świetnie zabezpiecza przed wysychaniem czerwieni wargowej oraz daje niezwykle naturalny połysk, jednak nie jest pozbawiona wad. Moim odkryciem jest błyszczyk Fenty Beauty - pięknie wygląda na ustach, doskonale je pielęgnuje i jest niezwykle komfortowy w noszeniu i użytkowaniu :)
UsuńDroga Ewo,
OdpowiedzUsuńczy i Ty też zauważyłaś tę prawidłowość, że niebieska mgiełka Vianka (ta opisywana na blogu), zimą powoduje rumień? A latem nie?
W lato praktycznie mi tylko ona wystarczała. A teraz, nawet jak ją podsuszę niemal od razu po aplikacji, podrażnia i wysusza. :(
To chyba przez tę lekką formułę i glicerynę, prawda?
Co radzisz?
Trochę żal ją wyrzucać. Jest bardzo wydajna.
Jeśli użyję ją na swoje nisko/średnioporowate (nie wiem jakie w końcu są) włosy, to im to nie zaszkodzi?
Z góry dzięki za odpowiedź.
Zapomniałam dodać, że jak tę mgiełkę z twarzy odcisnę w ręcznik, to zaraz nakładam krem. Czasem lekki, czasem tłustszy.
UsuńPrawdopodobnie to przez za lekką formułę produktu, zima wymusza jednak nieco większą potrzebę emolientów i prawdopodobnie lepiej sprawdziłyby się bardziej przylegające formy pielęgnacji. A może dodawaj ją jako składnik aktywny do masek spłukwianych? Możesz nią rozcieńczać również balsamy do ciała i wiele produktów, które stosowane samodzielnie wydają się zbyt obciążające dla skóry :)
UsuńChciałam też spytać, czy planujesz może wypróbowanie jakiś kremów marki
OdpowiedzUsuńI czy mając mieszaną skórę, skłonną do zanieczyszczania się i odwodnienia polecany były któryś z produktów z artykułu o lekkich kremach, które nie zatykają porów? W opisach są jednak polecane bardziej dla tłustej skóry?
Pozdrawiam :)
* Zjadło mi nazwę - chciałam napisać "kremów marki Eminence?" :)
UsuńNa razie nie, moja skóra nie toleruje aż takiej warstwy emolientów, a jednak kremy Eminence są już bardziej wyczuwalne, stąd inwestycja nie do końca byłaby przemyślana. Testuję ejdnak teraz kremy Sevenea i jestem bardzo zadowolona z kremu wybielającego - krem dobrze nawilża, natłuszcza, ale nie zostawia lepkiej warstwy, jest lżejszy niż kremy Lush Botanicals i ciut lepiej nawadnia skórę. Świetny produkt dla cery trądzikowej z pewnym zapotrzebowaniem na okluzję.
UsuńTo wcale tego nie wyklucza, polecone kremy możesz stosować również na mieszanej cerze, kremy są posegregowane od najlżejszego, do najcięższego. Dobrze nawilżają cerę, ale nie są obciążające i tłuste, zatem sprawdzą się u osób, których cera wymaga zabezpieczenia, ale lżejszego niż w standardowych kremach.
Ewo,
OdpowiedzUsuńczy wspominany u Ciebie ostatnio w komentarzach pod artykułem problem z głęboko osadzonymi wypryskami może być spowodowany np. przez dermapen?!
Zrozumiałam, że te głęboko usadowione pokłady bakterii, kosmetyków, ropy, sebum itd. w postaci takiej właśnie guli, mogą być spowodowane przez zniszczone i pokręcone ujścia mieszków włosowych. Że różne zabiegi mogą zniszczyć i zdeformować te mieszki.
Czy dermapen bądź rolka z igłami też się do nich zaliczają?
Jak najbardziej, ale to bardziej tyczy rollerów, które nakłuwają skórę pod różnym kątem i mogą prowadzić do rozrywania tkanki skórnej, jeśli dermapen wykonuje wprawiony specjalista, dobiera odpowiednią długość igieł i nakłuwa skórę prostopadle, to ryzyko jest niskie, ale jednak istnieje, dlatego tego typu zabiegi najlepiej wykonywać świeżo po kuracji lub w trakcie kuracji dermatologicznych, unikałabym zabiegów na skórze zanieczyszczonej.
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńja używam Bio esencji Bandi. Dodaję kilka kropel do kremu Avene. Miała za zadanie nawilżyć ,wygładzić moją odwodnioną skórę . Myślę , że w połączeniu z całą pielęgnacją dała radę ale jakoś spektakularnych efektów nie zauważyłam. Czy kupię ponownie ? - nie wiem, mam chęć wypróbować coś innego , może właśnie to serum z posta .
Pozdrawiam Hania
Ewo, czy mleczka do demakijażu można używać zamiast innych produktów do mycia twarzy, to jest emulsji, żeli? Jeżeli tak, to jak trzeba używać tego mleczka? Najpierw na suchą skórę, masować i potem zmyć wodą, czy najpierw zmoczyć twarz wodą, a potem nałożyć mleczko?
OdpowiedzUsuńTo zależy co ma zmywać to mleczko i jakie jest zapotrzebowanie na okluzję. Dużo też zależy od formuły mleczka. Nie mogę udzielić jednej konkretnej odpowiedzi, przy stosunkowo lekkich zabrudzeniach skóry oraz niewielkim zapotrzebowaniu na okluzję, najlepiej mleczka spłukiwać, czyli traktować jak emulsje myjące, ale miej na uwadze fakt, że nie każda formuła mleczka umożliwia takie stosowanie produktu :)
Usuńdzień dobry :)
OdpowiedzUsuńDroga Ewo,
chciałam zapytać czy masz może jakiś pomysł, co mogę jeszcze zrobić by unormować stan mojej skóry. Zastosowałam się do twoich rad i myję skórę delikatnie ( Avalon) , obserwuję każdego dnia , staram się jej nauczyć i być czujna , nie stosuję warstwowej pielęgnacji, złuszczam , myślę , w miarę potrzeb, a jednak nie mogę zapanować nad jej kaprysami . Nadal mam dużo zaskórników otwartych a także na policzkach i żuchwie zamkniętych. Jest taka jakby "kaszka " i skóra jest raczej przesuszona , szara , Lekko swędzi, jest taka "różowa "
Stosuję glinki z wit B i olejkiem z szałwii( na jogurcie). Zaraz po jest dobrze , ale za dzień , dwa znowu jest taka jak wyżej. Z kremów mam Avene Post Acte....
Pytanie , czy może udać się gdzieś by tą skórę oczyścić profesjonalnie ? jakie zabiegi na taką skórę ? czy spróbować czegoś jeszcze w domu ? Kwasy?
nie dążę do ideału ale do komfortu :)
Może masz jakiś pomysł?
pozdrawiam serdecznie wszystkich Hanka
Może spróbuj wprowadzić peelingi mechaniczne, jeśli nie masz typowego trądziku ropnego (polecam peeling ze skały wulkanicznej w połączeniu z mleczkiem) oraz postaw na nieco mocniej nawadniający preparat o lepszych właściwościach powlekających. Możliwe również, że stan Twojej cery to wynik braku regulacji, myślę, że dużo dobrego mógłby zdziałać adapalen w kremowej formule, możliwe, że martwy naskórek utrudnia prawidłowe nawodnienie skóry, a łagodne emolienty w myciu jedynie obciążają naskórek. Warto też wprowadzić zabieg mocniej natłuszczający, np. zamiast kremu o lepszych właściwościahc powlekających np. maseczkę kremową, polecam szczególnie aura Manuka od Antipodes :)
UsuńTak mnie właśnie jakoś olśniło, odnośnie wpisu o odwodnionej cerze , że może zastosowanie mocnych eksfoliatorów przy odwodnionej cerze będzie błędem... ale nie wiem jak to nawilżenie utrzymać a jednocześnie zatrzymać to zanieczyszczanie .... może zmienić Avalon do mycia na żel np. Bilaven ?
OdpowiedzUsuńMatko logiki - Ewo - podpowiedz ;)
pozdrawiam Hanka
Hej Ewo, widziałam kiedyś Twój komentarz na temat erytrolu, ale nie potrafię go odszukać. Pamiętam jednak, że nie podzielałaś wszechobecnych ochow i achów.
OdpowiedzUsuńMój brat był ostatnio u Pani dietetyk i z racji tego, że jest łasuchem, poleciła mu właśnie erytrol jako zamiennik cukru. Znajoma, która studiuje dietetykę również wypowiadała się o nim w superlatywach. Potem mi zaświtało w głowie, że przecież wypowiadałaś się na jego temat. Poczytałam co nieco na ncbi. W jednej z publikacji znalazłam: " Along with the artificial sweetener sucralose, it is the only polyol that is non-caloric, providing no energy to the body. The majority of erythritol cannot be metabolized by the human body and is excreted unmodified into the urine without changing blood glucose and insulin levels (de Cock 2012; Efsa Panel on Dietetic Products and Allergies 2011; Grabitske and Slavin 2008). " oraz dalej " Only a little amount, less than 10%, undergoes a reversible metabolic reaction like the dehydration to d- or l-erythrulose (Moon et al. 2010; Park et al. 2005, 2016). Finally, erythritol is also a free radical scavenger with the ability to potentially exercise its anti-oxidant activity while circulating the body before it is excreted into the urine (de Cock 2012; den Hartog et al. 2010)."
Szczerze? Zgłupiałam, bo wydawać by się mogło (czytając te publikacje na ncbi, blogi speców od żywienia, obserwując dyskusje na przeróżnych grupach i kanał dr berga), że stosowanie go jest nie tylko uzasadnione i bezpieczne, ale przede wszystkim korzystne dla naszego zdrowia. Oczywiście nie mam na myśli sięgania po niego codziennie, bo generalnie uważam, że im mniej słodkiego się je, tym mniejszą się ma potrzebę (przynajmniej u siebie to obserwuje) i tym lepiej dla nas, ale po prostu odczuwam chaos informacyjny, w którym nie mogę się połapać.
Chciałabym Cię prosić o opinię, bo ciężko jest zweryfikować prawdziwość tych twierdzeń - na ncbi, do którego najczęściej sięgam, erytrol jest ujęty w pozytywnym świetle, nie brakuje też badań (owszem-zdaję sobie sprawę z ich ograniczeń), a jestem ciekawa drugiej, ciemniejszej strony tego substytutu, który w powszechnej opinii uchodzi za bezkarne słodzidło:) Serdecznie Cię pozdrawiam,Monika
Ewo, czy masz jakąś opinję na temat deep phyto peeling? Kosmetyczka mi go poleciła, mam trądzik, nie wiem czy się zdecydować? :(
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałam na Twój komentarz pod najnowszym artykułem :)
UsuńEwcia, co myślisz o serum odbudowującym z BU? Szukam czegoś, co pozwoli mi odbudować warstwę lipidową, bo po kwasach u kosmetyczki moja skóra to masakra. Oczywiście stany zapalne są nadal, dlatego pytanie, czy do odwodnionej trądzikowej, ale tłustej cery może być? I co po nim? Jeszcze jakiś krem? Ale jakiego rodzaju?
OdpowiedzUsuńPróbuj znaleźć to serum, tzn sklep z wysyłką do Polski (w rozsądnej cenie wysyłki).
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę znaleźć.
Dziewczyny gdzie je zamawiacie?