Gdyby Dante miał okazję spędzić choć jeden, intensywny dzień z typową, hipsterską europejką-weganką, oszołomioną koreańską pielęgnacją i skandynawskim wystrojem wnętrz, możliwe, że jego wizja piekła w Boskiej Komedii przedstawiałaby się nieco inaczej. Cóż, kremy ochronne nie należą do szczególnie wdzięcznych preparatów kosmetycznych, choć ich użytkowanie w pewnych sytuacjach jest sensowne i zasadne, stąd zainteresowanie dermokosmetykami chroniącymi przed negatywnym działaniem promieniowania słonecznego wciąż rośnie - porównanie kremów ochronnych jest prawdopodobnie jednym z najbardziej wyczekiwanych artykułów w tym roku.
Na tapet wzięłam sześć, zupełnie odmiennych preparatów z różnych półek cenowych. Zapoznaj się z artykułem koniecznie, jeśli wciąż bezskutecznie poszukujesz preparatu przyjemnego i łatwego w użytkowaniu.
Stan mojej skóry na zdjęciach jest kiepski (wynik skrajnej reakcji alergicznej), być może w ogólnym rozrachunku jest to korzystne, gdyż ukazuje jak preparaty zachowują się finalnie na cerach nieidealnych i problematycznych.
AVENE SOLAIRE/SUNSCREEN EMULSJA PRZECIWSŁONECZNA DO SKÓRY TŁUSTEJ I TRĄDZIKOWEJ Z KOMPLEKSEM ANTYOKSYDACYJNYM SPF 50+
Epikryza. Emulsja lejąca, zabielona, o konsystencji mleczka. Bez najmniejszego trudu rozprowadza się, i choć pozostawia globalnie zauważalną, bladą poświatę, preparat nie tworzy smug oraz dziwacznych prześwitów. Nie podkreśla nadmiernie faktury skóry. Cera w letniej odsłonie Avene nie prezentuje się świeżo i promiennie - jest raczej przygaszona, poszarzała i pozbawiona blasku, co jest ewidentną zasługą schnącej formuły. Łagodny, kremowy, nieulatniający się, lecz nieprzytłaczający apteczny zapach.
Emulsja podczas aplikacji sunie gładko po skórze, co uprzyjemnia i przede wszystkim skraca czas aplikacyjny mleczka. Pozwala na ponowną, nagłą reaplikację, choć efekt bielenia intensywnieje i formuła może nieznacznie zbierać się w strategicznych miejscach. Z delikatnie mokrej, śliskiej struktury, formuła w kontakcie ze skórą ulega przeistoczeniu - częściowo zastyga, zatracając całkowicie jakąkolwiek, znamienną lepkość, ścina się - krem tworzy na powierzchni naskórka suchą, aczkolwiek wyczuwalną powłokę. Mimo że nie wchłania się całkowicie, pozostawia dość naturalne, nieabsorbujące nadmiernej uwagi wykończenie. Nie dostrzegam dużej i rzucającej się w oczy różnicy w wyglądzie skóry, preparat bowiem po kilku godzinach w upale prezentuje się niemal tak dobrze, jak po pierwszych 10 minutach od aplikacji.
Właściwości preparatu są dość eklektyczne. Otóż z jednej strony emulsja z naturalnych powodów jest obciążająca dla skóry, ale z drugiej - siła absorbująca preparatu gwarantuje miłe dla oka, choć dla mnie, niestety, niekomfortowe wykończenie - plusem jest z pewnością fakt, że skóra pod preparatem się nie poci i nadmiernie nie wyświeca. Regularne stosowanie Avene bardzo szybko zaczęło wprowadzać nawodnienie mojej skóry w przewlekły i okrutny stan regresji, a to niedaleka droga do problemów skórnych, w tym rumienia, podrażnień, aż po nieswoiste zmiany trądzikowe.
Choć trudno pomiarowo oszacować komedogenność - kosmetyk osiada na skórze w specyficzny sposób oraz jest relatywnie prosty do zmycia - mimo mej rozchwianej kondycji skóry, nie odnotowałam zmian typowo przeciążeniowych, stąd właściwości potencjalnie komedogenne oceniam na stosunkowo niskie (i zdecydowanie najniższe wobec tytułowanych dzisiaj preparatów).
Formuła zawiera aż cztery, stabilne filtry hybrydowe: Tinosorb S i M, iscotrizinol (Uvasorb HEB) oraz awobenzon. Za silne właściwości absorbujące (wszak również drażniące) odpowiada obecność soli aluminiowej oktenylobursztynianu skrobii. Preparat zawiera unikalny kompleks antyoksydacyjny, bazujący na tłuszczowej witaminie E oraz wyciągu z dyni zwyczajnej.
Mocne strony: lekka, zastygająca konsystencja, łatwa i szybka aplikacja, niski współczynnik komedogenności, dobra współpraca z makijażem (aplikacja sypkich kosmetyków mineralnych nie jest obarczona utrudnieniami, zastygająca formuła stanowi bardzo dobrą bazę pod kosmetyki kolorowe, również i kremowe), dobry wybór dla osób z nadmierną potliwością i aktywnie uprawiających sport;
Słabe strony: wysoki potencjał odwadniający i drażniący, pobielająca poświata;
Grupa docelowa. Cery tłuste, łojotokowe i normalne, niemające problemów z prawidłowym nawodnieniem naskórka. Idealny preparat do stosowania podczas upalnych temperatur. Ocena: 5.
INCI: AVENE THERMAL SPRING WATER (AVENE AQUA). C12-15 ALKYL BENZOATE. CETEARYL ISONONANOATE. DIISOPROPYL ADIPATE. ISODECYL NEOPENTANOATE. METHYLENE BIS-BENZOTRIAZOLYL TETRAMETHYLBUTYLPHENOL [NANO]. WATER (AQUA). ALUMINUM STARCH OCTENYLSUCCINATE. BIS-ETHYLHEXYLOXYPHENOL METHOXYPHENYL TRIAZINE. DIETHYLHEXYL BUTAMIDO TRIAZONE. BUTYL METHOXYDIBENZOYLMETHANE. POTASSIUM CETYL PHOSPHATE. SILICA. ACRYLATES/C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER. BENZOIC ACID. CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE. CAPRYLYL GLYCOL. DECYL GLUCOSIDE. DISODIUM EDTA. FRAGRANCE (PARFUM). GLYCERYL BEHENATE. GLYCERYL DIBEHENATE. GLYCERYL LAURATE. HYDROGENATED PALM GLYCERIDES. HYDROGENATED PALM KERNEL GLYCERIDES. PROPYLENE GLYCOL. SODIUM HYDROXIDE. TOCOPHERYL GLUCOSIDE. TRIBEHENIN. XANTHAN GUM. ZINC GLUCONATE
50 ml/ 55-80 zł
Konsystencja: 4.5/5
Ochrona: 5/5
Komedogenność: 1/5
IWOSTIN SOLERCIN BB KREM SPF 50+
Epikryza. Filtr chemiczno-mineralny. Lejąca, oleista, ściekająca konsystencja o zabarwieniu ciemnego beżu wpadającego w ciepłe tony. Tonacja odpowiednia dla osób opalonych, z co najmniej III poziomem jasności, na bladej karnacji produkt prezentuje się dość sugestywnie.
Formuła nieschnąca. Łatwo rozprowadza się, z dużym poślizgiem, niczym suchy w dotyku olejek, lecz wymaga chwili skupienia, gdyż może smużyć. Pozostawia mokre, świetliste, choć pozbawione nadmiernej lepkości wykończenie - swymi właściwościami imituje lekkie olejki do ciała. Preparat po około 10 minutach łagodnie wtapia się, choć do suchego wykończenia jest mu daleko. Barwnik początkowo osadza się na skórze, ale po tych kilku, kluczowych dla preparatu minutach, regularnie wtapia się, tworząc w miarę spójną całość. Nie jestem w pełni obiektywna, ponieważ niezależnie ode mnie, nietrafiony kolor waloryzuje wady preparatu.
Nie jest to kosmetyk komfortowy w noszeniu, choć sprawdza się doskonale podczas wysokich temperatur (doskonale przylega do skóry, absorbuje pot i sebum). Nie przylega do skóry (stąd pewna tendencja do migracji), a oleista formuła jest w nieprzyjemny sposób wyczuwalnie obciążająca. Skóra pokryta tłuszczowym kremem intensywnie poci się pod nim. Kosmetyk, niestety, podkreśla w niekorzystny sposób strukturę naskórka i widocznie poszerza pory, co jest niewybaczalne przy produkcie z tintem barwiącym - finalnie twarz prezentuje się nieświeżo, jest zaniedbana, a pomarańczowy nalot uwydatnia marne status quo. Wykonanie makijażu (bądź też zintensyfikowanie krycia) na BB Iwostin stanowi nie lada wyzwanie, bowiem wszelakie próby okiełznania wilgotności kremu absorbującymi półproduktami, spełzły na niczym.
Właściwości komedogenne oceniam na wysokie, niestety, nie było dnia, bym nie obserwowała pojawiających się zmian typowo trądzikowych, których występowanie mogę bezpośrednio powiązać ze stosowaniem preparatu Iwostin. Skóra widocznie męczyła się podczas testów.
Choć nie jestem zdeklarowaną alergiczką, nawet epizodyczne stosowanie kremu wywołało silną, swędzącą i uporczywą w leczeniu wysypkę skórną, która pojawiła się nie tylko w rejonie twarzy (boczne partie, broda, skronie), lecz również na zewnętrznej skórze dłoni ręki lewej oraz częściowo prawej w rejonie palca wskazującego. Początkowo winą obarczałam pieperacylinę, z którą miałam nader częsty kontakt na oddziale szpitalnym (a reaguję na penicyliny dość gwałtownie), lecz bardzo szybko skonfundowana dostrzegłam w oddali innego winowajcę. Ciężko wskazać powód tak skrajnej reakcji (wysypka pojawia się po 2 minutach od aplikacji), ale ostrożnie wskazuję na obecny w formule filtr immunologiczny - antileukinę typu 6, która prawdopodobnie (a przemawiają za tym doniesienia naukowe) wprowadziła moją skórę w silny i chroniczny stan zapalny.
Drażni oczy.
Preparat zawiera trzy, stabilne substancje promieniochronne (Tinosorb S, Tinosorb M, awobenzon) oraz sławetny filtr immunologiczny - antileukinę 6. Ze względu na tint barwiący oraz obecność filtru mineralnego, próg zapewnianej ochrony będzie niższy niż w pozostałych preparatach, nie posiadam jednak wiedzy, na jakim, konkretnym poziomie się znajduje.
Mocne strony: lejąca, prosta w obsłudze konsystencja, barwnik wchłania się w skórę, daje delikatne, choć widoczne wyrównanie kolorytu;
Słabe strony: marchewkowy, ciemny kolor, nieokiełznana, organiczna tłustość, mocne przyleganie do skóry, które wiąże się z potencjalnie wysoką komedogennością, wysoki potencjał alergenny, nagrzewanie skóry, podkreśla strukturę skóry, niemożność wykonania makijażu i zmatowienia preparatu;
Grupa docelowa: szybko wysuszające się typy skóry, wymagające sporej okluzji, z nikłą tendencją do zanieczyszczania się, kolorystycznie III poziom jasności (średni, ciepły beż). Ocena: 2=.
INCI: AQUA, DICAPRYLYL CARBONATE, C12-15 ALKYL BENZOATE, CETEARYL ALCOHOL, TITANIUM DIOXIDE, GLYCERIN, POTASSIUM CETYL PHOSPHATE, BUTYL METHOXYDIBENZOYLMETHANE, METHYLENE BIS- BENZOTRIZAOYL TETRAMETHYLBUTYLPHENOL, BIS-ETHYLHEXYLOXYPHENOL METHOXYPHENYL TRIZAINE, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, HYDROGENATED POLYDECENE, VP/ EICOSENE COPOLYMER, GLYCERYL STEARATE SE, ALUMINUM STARCH OCTENYLSUCCINATE, METHYL MATHACRYLATE CROSSPOLYMER, PHENOXYETHANOL, HYDROXYETHYL ACRYLATE/ SODIUM ACRYLOYLDIMETHYL TAURATE COPOLYMER, ISONONYL ISONONANOATE, SQUALANE, HYDROXYSTEARIC ACID, TOCOPHERYL ACETATE, DECYL GLUCOSIDE, DIMETHICONE, DISODIUM EDTA, POLYSORBATE 60, ETHYLHEXYLGLYCERIN, LAMINARIA OCHROLEUCA EXTRACT, ETHYLENE/PROPYLENE/STYRENE COPOLYMER, TRIETHOXYCAPRYLYLSILANE, SORBITAN OLEATE, SORBITAN ISOSTEARATE, PEG-8 PROPYLENE GLYCOL, TOCOPHEROL, XANTHAN GUM, ASCORBYL PALMITATE, BHT, ETHYLHEXYL METHOXYCINNAMATE, ALUMINA, ASCORBIC ACID, CITRIC ACID, CL 77492, CL 77491, CL 77499
30 ml/ 25-40 zł
Konsystencja: 1/5
Ochrona: 2/5
Komedogenność: 5/5
LA ROCHE POSAY SHAKA FLUID, LEKKI FLUID DO TWARZY SPF 50+
Epikryza. Filtr chemiczny. Konsystencja wodnista, lejąca, choć tłuszczowa. Nie lepi się. Należy zachować wzmożoną ostrożność podczas prób dozowania produktu - istnieje duże (i nierzadko trwałe) ryzyko zabrudzenia odzieży i skór. Rzadki, przeciekający przez palce, płynny. Ubezpieczony w poręczny i dostosowany do formuły zwężony aplikator. Alkohol silnie wyczuwalny podczas aplikacji, spirytusowa woń zanika po wklepaniu preparatu w skórę - alkohol odparowuje w kontakcie ze zwartą tkanką - jego obecność pozwala zachować lżejszą strukturę preparatu oraz zmniejszyć zawartych w nim środków konserwujących. Przejściowy kontakt z alkoholem może okazać się zbyt traumatyczny dla cer niezwykle chwiejnych, delikatnych i nadwrażliwych. Moja skóra, mimo że humorzasta, Shaka Fluid toleruje w stopniu wzorowym - dermokosmetyk nie generuje podrażnień, dyskomfortu i nieprzyjemnych, przejściowych epizodów poświadczających o sile i agresywności preparatu. Nie bieli skóry.
Mleczna emulsja jest doskonała w obyciu - spójna, aksamitna, jednolita - jest bardziej dopracowana niż pierwsza, oryginalna wersja, która potrafiła smużyć lub tworzyć zawiesinę na powierzchni twarzy, osadzając się na strukturach, zwłaszcza wklęsłych. Shaka to dzieło szatańsko gładkie i przyjemne w stosowaniu - użytkownik potrzebuje zaledwie kilku sekund, by zapewnić jednolite, równomierne, promienne wykończenie, nawet bez lustra. Filtr jest nieschnący, pozostawiający specyficzne, mokre wykończenie, które nie ewoluuje w ciągu dnia. Paradoksalnie nie przylega mocno do skóry. Mimo że preparat jest typowo oleisty, jego lekka struktura nie daje efektu brudnej i zaniedbanej skóry, a bardziej świetlistego, mokrego od nawilżenia młodego naskórka. Nie podkreśla nadmiernie rozszerzonych porów (choć konsystencja olejku może nieznacznie podkreślać wypukłości skórne, w tym chropowatość), a noszenie Shaka Fluid nie należy do czynności uciążliwych - skóra nie poci się i nadmiernie nie przeciąża. Mimo ze preparat należy do trwałych pod względem wodoodporności i wymaga dokładnego etapu myjącego, sama konsystencja i komfort noszenia produktu absolutnie o tym nie poświadczają.
W przeciągu 5 minut preparat łagodnie osiada na skórze. Atutem jest zdecydowanie bardziej transparentna formuła (Anthelios w wersji ultra lekkiej zażółcał skórę, tak jak odzież) oraz większy komfort noszenia w upałach - skóra pod wersją Shaka aż tak się nie nagrzewa, a sama formuła lepiej chwyta się skóry - migracja w wersji oryginalnej była sporym utrudnieniem użytkowym, w wersji odświeżonej, mimo że problem istnieje nadal, dostrzegam subtelne, choć pozytywne zmiany w tym kierunku.
Preparat umożliwia wykonanie szybkiej reaplikacji w ciągu dnia. Mgliście widzę noszenie makijażu na Shaka Fluid - warstwę preparatu można w łatwy sposób naruszyć, a sama formuła ma tendencję do wyświecania produktów aplikowanych na krem-olejek. Istnieją duże trudności w zmatowieniu preparatu, dlatego zalecałabym preparat marki La Roche Posay osobom, które lubią efekt mokrej skóry i nie będą usilnie dążyć do pełnego, suchego matu.
Po kremy ochronne sięgam w ramach realnej potrzeby, dlatego też priorytetem w doborze preparatów promienioochronnych jest dla mnie przede wszystkim stojąca za produktem konkretna, specjalistyczna i pełna, ultra wysoka ochrona przed negatywnym działaniem promieniowania słonecznego - Shaka Fluid SPF 50+ to aktualnie preparat o najwyższej i najbardziej stabilnej ochronie na rynku europejskim.
Mocne strony: ultra wysoka ochrona przed słońcem, lejąca, wodnista konsystencja, brak nagrzewania skóry, łatwość stosowania, naturalne, mokre wykończenie, nie bieli skóry;
Słabe strony: olejowa formuła preparatu, podkreśla niedoskonałości wypukłe, potencjalnie drażniąca formuła (lejąca struktura i wysoka zawartość alkoholu), pewien (choć stosunkowo niski) potencjał komedogenny, niemożność wykonania makijażu i zmatowienia preparatu;
Grupa docelowa: Cery bez większych problemów, odwadniające się, dojrzałe, suche, lubiące efekt mokrej, świetlistej skóry. Znakomity preparat dla osób stawiających nacisk na ultra wysoką i pewną ochronę przed słońcem. Ocena: 5.
INCI: AQUA /WATER, ALCOHOL DENAT, DIISOPROPYL SEBACATE, SILICA, ISOPROPYL MYRISTATE, ETHYLHEXYL SALICYLATE, ETHYLHEXYLTRIAZONE, BIS-ETHYLHEXYLOXYPHENOL METHOXYPHENYL TRIAZINE, BUTYLMETHOXYDIBENZOYLMETHANE, GLYCERIN, C12-22ALKYLACRYLATE / HYDROXYETHYLACRYLATE COPOLYMER, PROPANEDIOL, DROMETRIZOLE TRISILOXANE, PERLITE, TOCOPHEROL, CAPRYLIC / CAPRIC TRIGLYCERIDE, ACRYLATES / C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER, CAPRYLYL GLYCOL, HYDROXYETHYLCELLULOSE, TEREPHTHALYLIDENE DICAMPHOR SULFONIC ACID, TRIETHANOLAMINE, TRISODIUM ETHYLENEDIAMINE, DISUCCINATE
50ml/ 55-80 zł
Konsystencja: 4/5
Ochrona: 5/5
Komedogenność: 2/5
SVR SUN SECURE DRY TOUCH FLUIDE LEKKI KREM OCHRONNY NIEPOZOSTAWIAJĄCY SMUG SPF 50+
Epikryza. Filtr chemiczny. Konsystencja lejącego, lecz zwartego, spójnego, przeciekającego między palcami tłustego mleczka. Podczas aplikacji produkt intensywnie rozbiela naskórek, lecz ten niekorzystny efekt zanika niemal całkowicie po wklepaniu preparatu (kilka sekund) - ułatwia to znacząco równomierną i dokładną aplikację kremu ochronnego. Wymaga poświęcenia chwili. Produkt finalnie nie smuży i nie tworzy dziwacznych struktur na powierzchni naskórka, choć zaaplikowany bezpośrednio na skórę może generować mieszane uczucia. Nie klei się nadmiernie.
W produktach Sun Secure SVR już kolejny raz z rzędu mam problem z intensywnością kompozycji zapachowej - mdła, słodka, przytłaczająca woń jest nie do zaakceptowania przez mój nader czuły nos. Kosmetyk wywoływał w moim przypadku stany migrenowe oraz indukował odruch wymiotny. Niestety, ale zapach nie ulatnia się, towarzyszy aż do momentu spłukania z powierzchni naskórka.
Przypomina znacznie pierwotną wersję dry-touch z LRP - konsystencja pozostawia łagodnie mokre wykończenie, lecz jednocześnie subtelnie zastyga. Nie jest to udane połączenie, gdyż z jednej strony preparat daje nieprzyjemne uczucie ściągnięcia (tworzy zaschniętą warstwę na powierzchni naskórka), z drugiej zaś strony - jego ciężar emolientowy jest podwójnie wyczuwalny, co przytłacza skórę i doprowadza do jej nadmiernego nagrzewania się i pocenia. Tego typu struktura powinna być o wiele lżejsza i zdecydowanie mniej tłusta.
Kosmetyk ten nie nadaje się w moim odczuciu do stosowania w dni upalne. Konsystencja kremu wyróżnia się szczególnie wysokim potencjałem komedogennym - jest to ten nieprzyjemny typ oleistej okluzji, który daje sugestywne uczucie umordowanej i zmęczonej życiem skóry - poszerza pory, podkreśla niedoskonałości, intensywnie wyświeca się i nie daje możliwości zmatowienia produktami kolorowymi. Dry-touch od SVR widzę bardziej w jesienno-zimowych działaniach, gdyż wówczas ta kremowa, zwarta struktura stoi na straży przed odwodnieniem i daje zupełnie inne, ładniejsze, bardziej satynowe i eleganckie wykończenie. Gorące warunki według mnie wydobywają wszystkie najsłabsze strony produktu SVR. Kosmetyk pod wpływem ciepła dodatkowo intensywnie klei się. SVR Dry-Touch to fatalne rozwiązanie na wakacje.
Mimo że doceniam rozwój marki SVR, dry-touch okazał się dla mnie zupełną porażką. Brak komfortu podczas noszenia, efekt zaniedbanej, nieświeżej i wymagającej intensywnego umycia skóry, intensywne i błyskawiczne zanieczyszczanie się naskórka oraz duże podrażnienia spowodowane pozbawionym kontroli nagrzewaniem się skóry spowodowało znaczne pogorszenie się kondycji mojej cery i zniechęciło mnie skutecznie do dalszych prób okiełznania kremu ochronnego.
Wzmaga intensywne pocenie się skory, przez co u mnie doszło do rozdrażnienia mieszków włosowych i pojawienia się wędrującego rumienia, natomiast zaznaczę, że przy niższych temperaturach SVR nosiło mi się dość dobrze, choć nie ukrywam, że znam lepsze produkty i wątpię, bym zainkasowała środki w ten konkretny preparat ponownie - ładnie koił i uspokajał skórę, częściowo nawet zastępował pielęgnację i nie wymagał żadnego przygotowania, a po około 30 minutach sprawdzał się stosowany wraz z makijażem mineralnym. Komedogenność przeciętna, ale w wysokich temperaturach bardzo wysoka - preparat zmienia zupełnie swoje właściwości i jego stosowanie to prawdziwa udręka. Migracja przeciętna. Duże trudności z usunięciem preparatu z powierzchni naskórka - ściśle przylega i wypełnia struktury skóry - wymagane jest pełne i agresywne dwuetapowe oczyszczanie.
Drażni oczy.
Preparat bazuje na mieszance stabilnych filtrów hybrydowych oraz zawiera kompleks naturalnych składników pełniących funkcję antyoksydacyjną - wyciąg z rzeżuchy ogrodowej, beta-karoten oraz niacynamid.
Dermokosmetyk uposażony jest w przyjemną i adekwatną do formuły zwężającą się końcówkę dozującą.
Mocne strony: kremowa konsystencja, łatwość w równomiernym rozprowadzaniu produktu, brak efektu rozbielenia, ładne, satynowe wykończenie w niższych temperaturach (widoczne na podglądzie);
Słabe strony: duża tłustość, wyczuwalność preparatu, nagrzewanie się i intensywne pocenie się skóry, brak możliwości zmatowienia preparatu, fatalne walory użytkowe podczas upalnych temperatur;
Grupa docelowa: Suche i odwodnione typy cery z dużym zapotrzebowaniem na okluzję. Dobry krem na chłodniejsze pory roku. Ocena: 3+.
INCI: AQUA (PURIFIED WATER), DIISOPROPYL ADIPATE, ETHYLHEXYL METHOXYCINNAMATE, DIETHYLAMINO HYDROXYBENZOYL HEXYL BENZOATE, HOMOSALATE, METHYL METHACRYLATE CROSSPOLYMER, METHYLENE BIS-BENZOTRIAZOLYL TETRAMETHYLBUTYLPHENOL, BIS-ETHYLHEXYLOXYPHENOL METHOXYPHENYL TRIAZINE, C12-15 ALKYL BENZOATE, CYCLOPENTASILOXANE, SILICA, BEHENETH-25, ETHYLHEXYL TRIAZONE, POLYMETHYL METHACRYLATE, DIMETHICONE, GLYCERYL STEARATE CITRATE, POLYESTER-7, NIACINAMIDE, AMINOMETHYL PROPANOL, BETA-CAROTENE, CAPRYLHYDROXAMIC ACID, CETEARYL DIMETHICONE CROSSPOLYMER, DAUCUS CAROTA SATIVA (CARROT) ROOT EXTRACT, DECYL GLUCOSIDE, GLYCINE SOJA OIL, HYDROGENATED PHOSPHATIDYLCHOLINE, LECITHIN,LEPIDIUM SATIVUM SPROUT EXTRACT, PHENETHYL ALCOHOL, GLYCERIN, SQUALANE, TOCOPHEROL, TOCOPHERYL ACETATE, 1,2-HEXANEDIOL, CAPRYLYL GLYCOL, CITRIC ACID, DISODIUM EDTA, HYDROXYETHYL ACRYLATE/SODIUM ACRYLOYLDIMETHYL TAURATE COPOLYMER, LYSOLECITHIN, NEOPENTYL GLYCOL DIHEPTANOATE, PENTYLENE GLYCOL, POLYSORBATE 60, SODIUM LAURETH SULFATE, SORBITAN ISOSTEARATE, XANTHAN GUM, PHENOXYETHANOL, PARFUM (FRAGRANCE)
50ml/ 30-55 zł
Konsystencja: 2/5
Ochrona: 4/5
Komedogenność: 5/5
AVENE SUN SPRAY SPF 50+
Epikryza. Filtr chemiczny w sprayu. Produkt rozpyla mleczną konsystencję z siłą dyszy nawozowej. Zupełnie nie rozumiem umieszczenia takiej struktury preparatu w tego typu opakowaniu - nazwa spray wprowadza konsumentów w paskudny błąd, gdyż ma się nijak do lotnej formuły, którą opracował między innymi koncern L'oreal - to tłuste, bielące, potwornie mokre mleczko, które równie dobrze mogłoby się znaleźć w opakowaniu z normalnym aplikatorem dozującym. Wstyd, Avene.
Nie wiem cóż takiego chciał osiągnąć producent, ale spray marki Avene jest tak zły, że staram się ten fatalny czas testów obrócić w żart. Dozownik wypluwa z siebie w przypadkowe miejsca duże ilości lejącej, białej cieczy, co tak naprawdę utrudnia jedynie dozowanie i wydłuża czas aplikacji produktu promienioochronnego. Dermokosmetyk bieli - co prawda po wklepaniu mleczka efekt łągodnieje, lecz widać, że skóra pokryta lotionem wygląda co najmniej dziwacznie, szczególnie w sztucznym oświetleniu. Preparat plami odzież i wszystko, co znajduje się w promieniu 10 metrów od pomarańczowego narzędzia zbrodni.
Avene spray posiada wszystkie cechy, które odstręczają mnie od regularnego stosowania specjalistycznych preparatów ochronnych - bieli, jest potwornie tłusty, niemożliwy do zmatowienia, okropny we współpracy: klei się, migruje, skóra intensywnie się pod nim poci i ekspresowo zanieczyszcza, a towarzyszące, nieprzyjemne uczucia, niestety, ale nabierają na sile adekwatnie do przesuwających się wskazówek zegara. Jedynymi atutami, które dostrzegam są: przyjemna, kremowa, apteczna woń, brak podrażnień w okolicy oczu oraz spora łagodność w stosunku do rozdrażnionej, pobudzonej i chwiejnej skóry.
Komedogenność - wysoka. Co prawda mleczko nie wciska się tak w struktury skóry jak gęste kremy, a także jest stosunkowo łatwe do zmycia, lecz posiada pewną, złowróżbną wadę - tłustość i śliskość preparatu tworzy powierzchowną, zasklepioną, nieprzepuszczalną warstwę, a na efekty przeciążenia wcale nie trzeba czekać z utęsknieniem. Skóra kwitnie w zaledwie przeciągu kilku godzin. Produkt sprzyja silnemu nagrzewaniu się skóry.
Zerowa współpraca z innymi produktami, niemożność zmatowienia produktu. Wysoka ochrona przeciwsłoneczna, lecz kosztem brakiem komfortu. Słowem: hucpa.
Mocne strony: delikatność preparatu i wysoka ochrona przeciwsłoneczna;
Słabe strony: brak współpracy z innymi produktami, tłusta i ciężka formuła, efekt rozbielenia skóry, beznadziejny mechanizm dozujący, silne nagrzewanie skóry;
Grupa docelowa: Osoby celujące w mokre, nieschnące struktury którym nie przeszkadza efekt bielenia. Ocena: 2.
INCI: AVENE THERMAL SPRING WATER (AVENE AQUA), C12-15 ALKYL BENZOATE, COCO-CAPRYLATE/CAPRATE, METHYLENE BIS-BENZOTRIAZOLYL TETRAMETHYLBUTYLPHENOL (NANO), DIISOPROPYL ADIPATE, WATER (AQUA), BIS-ETHYLHEXYLOXYPHENOL METHOXYPHENYL TRIAZINE, DIETHYLHEXYL BUTAMIDO TRIAZONE, POLYGLYCERYL-2 DIPOLYHYDROXYSTEARATE, GLYCERIN, BUTYL METHOXYDIBENZOYLMETHANE, DECYL GLUCOSIDE, BENZOIC ACID, BUTYLENE GLYCOL, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, CAPRYLYL GLYCOL, DISODIUM EDTA, FRAGRANCE (PARFUM), HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL (HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL), HYDROXYCAPRIC ACID, LAURYL GLUCOSIDE, OXOTHIAZOLIDINE, PROPYLENE GLYCOL, SODIUM BENZOATE, SODIUM CITRATE, SODIUM LAURYL GLUCOSE CARBOXYLATE, SORBIC ACID, TOCOPHEROL, TOCOPHERYL GLUCOSIDE, XANTHAN GUM
200ml/ 50-85 zł
Konsystencja: 1/5
Ochrona: 3/5
Komedogenność: 5/5
LIRENE DERMOPROGRAM HYDROLIPIDOWY OCHRONNY KREM DO TWARZY IR SPF 50+
Epikryza. Bardzo lekki, wodnisty, pozbawiony tłustości filtr mieszany (chemiczno-mineralny). Mleczne podbarwienie, nie zażółca skóry. Lejący, z lekkim poślizgiem. Wyczuwalny zapach octu podczas aplikacji, kwaśna i nieprzyjemna woń słabnie na sile adekwatnie do czasu noszenia preparatu. Pozbawiony jakiejkolwiek, swoistej lepkości i zwartości, wchłania się w tempie błyskawicznym w około 76-80%, choć smuży okrutnie, wymagając dłuższej chwili i kontaktu z lustrem, by pozostał rozprowadzony równomiernie. Tak czy inaczej, nie mam poczucia straconego czasu, gdyż po równomiernym wklepaniu lejącej struktury, naskórek nie zdradza lojalnie oznak, by uprzednio było na niego cokolwiek zaaplikowane. Ochronny krem hydrolipidowy Lirene jest na skórze niezauważalny i wyjątkowo korzystny, jeśli biorę pod uwagę walory estetyczne. Nie bieli skóry. Ogołocony z lepkości.
Wykończenie typowo suche, choć nie jest tak schnące jak w przypadku Cleanance SPF 50+, to nieco bardziej komfortowa w noszeniu wersja. Optycznie wygładza i ściąga pory, choć ma również tendencję do podkreślania suchości - zmarszczki, objawy odwodnienia, suche skórki - daje obraz skóry bardziej wysuszonej niż jest w rzeczywistości. Cera sucha w propozycji Lirene prawdopodobnie zyska zmęczony, poszarzały koloryt.
Komedogenność na bardzo niskim poziomie. Regularne użytkowanie produktu Lirene nie powoduje swędzenia i pieczenia, choć mogą pojawić się deficyty nawodnienia i tym samym jego nieuchronne implikacje. Na skórze głębiej odwodnionej może powodować dyskomfort - w czasie trwania mojej miejscowej alergii, środek powodował uporczywe swędzenie i zaogniał (a nawet indukował) rumień. Odporny na wysokie temperatury. Znakomity pod makijaż, zarówno mineralny, jak i kremowy.
Drażni oczy.
Ochrona przeciętnie niska. Lirene nie rozpatruję w kwestiach poważnej ochrony przed słońcem - mimo ogromnego i nieocenionego komfortu stosowania, sam krem spośród dzisiaj wymienionych swą przewodnią funkcję spełnia nędznie. Preparat zmywa się relatywnie łatwo z powierzchni naskórka - osiada dość powierzchownie. Łatwo usuwa się przy użyciu wody i ściera podczas dotyku. Nie istnieją trudności z zaaplikowaniem odpowiedniej ilości, choć formuła preparatu nie akceptuje ponownej reaplikacji.
Krem hydrolipidowy ochronny Lirene bazuje na czterech filtrach chemicznych (niestety, w większości przestarzałych i nędznej jakości) oraz tlenku cynku. Dodatkowym składnikiem antyoksydacyjnym jest ekstrakt z alg Laminaria.
Nieadekwatny, kiepski aplikator, przy tego typu strukturze, bardziej widziałabym zwężaną ku dołowi końcówkę.
Mocne strony: znakomita, lekka konsystencja, przyjemne, suche wykończenie, bardzo niskie właściwości komedogenne, brak efektu rozbielonej skóry, dobry wybór dla osób z nadmierną potliwością i aktywnie uprawiających sport;
Słabe strony: kiepska ochrona przed słońcem, wysokie właściwości potencjalnie wysuszające, łatwość usunięcia preparatu z powierzchni naskórka;
Grupa docelowa. Optymalna propozycja dla trądzikowych, łojotokowych, tłustych typów cery z niewielkimi deficytami nawilżenia. Ocena: 4+.
INCI: AQUA (WATER), ETHYLHEXYL METHOXYCINNAMATE, BUTYL METHOXYDIBENZOYLMETHANE, C12-15 ALKYL BENZOATE, GLYCERYL STEARATE, ZINC OXIDE, METHYLENE BIS-BENZOTRIAZOLYL, TETRAMETHYLBUTYLPHENOL (NANO), OCTOCRYLENE, PEG-100 STEARATE*, CETEARYL ALCOHOL, 1,2-HEXANEDIOL, DIMETHICONE, GALACTOARABINAN, HYDROXYACETOPHENONE, DIETHYLOAMINO HYDROXYBENZOYL HEXYL BENZOATE, XANTHAN GUM, DECYL GLUCOSIDE, TOCOPHERYL ACETATE, TRIETHOXYCAPRYLYLSILANE, ALLANTOIN, DISODIUM EDTA, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERDE, PROPYLENE GLYCOL, LAMINARIA OCHROLEUCA EXTRACT
30ml/ 30-45 zł
Konsystencja: 5/5
Ochrona: 2.5/5
Komedogenność: 1/5
ARTYKUŁ NIE JEST SPONSOROWANY.
Pozdrawiam ciepło,
Ewa
Ewo, wpis będę dopiero czytac, ale najpierw chcialam zauwazyc, ze masz bardzo ładną cerę. Moje marzenie taka cera:-)
OdpowiedzUsuńDzięki ;) Chociaż na zdjęciach mam silną alergię i kiepsko to trochę wygląda w rejonie brody i policzków.
UsuńO tak sun secure śmierdzi tak okropnie, że poszedł po godzinie do kosza. Nie jestem w stanie zrozumieć co miał w głowie producent podczas ustalania kompozycji zamachowej.
OdpowiedzUsuńKochana Ewo,
OdpowiedzUsuńostatnio pytałam o demakijaż okolic oczu i powiek olejami naturalnymi.
Skutecznie Ty i Czytelniczka odwiodłyście mnie od używania tych substancji właśnie tam ze względu na możliwość zapchania kanalików łzowych. Serdecznie dziękuję. Przestawiam się teraz na niedrażniące płyny micelarne bez silikonów.
A co jednak z wszelkiego rodzaju maściami np. maścią dooczną z witaminą A dostępną bez recepty? Poprawia jakość filmu łzowego i trochę ma regenerować.
Czy też może zapychać kanaliki łzowe?
Takie środki są przebadane oftalmologiczne, maść przeznaczona do stosowania w okolicach oka musi bazować na składnikach o innej gęstości i właściwościach - to nie to samo co oleje i emolienty tłuste zawarte w tradycyjnych kremach i olejkach - preparat ma inne właściwości fizykochemiczne.
UsuńUff, już się bałam, że może też zaszkodzić. Mimo że to lek.
UsuńDziękuję pięknie.
Nowy Shaka fluid z La Roche-Posay to po prostu dzieło sztuki, i chylę czoła temu lub tym, którzy opracowali formułę. Faktycznie troszkę się świeci, ale można bardzo delikatnie odjąć blask chusteczką higieniczną czy omiecić pudrem i wygląda bardzo ładnie. Najważniejsze, nie bieli, nie tworzy smug, oraz nie wiórkuje się i nie ściera. Jeszcze fajnie reaguje na dokładane warstwy w ciągu dnia, ale osobiście wolę psiknąć tym ich aerozolem w sprayu, bo jest bardziej matowy. Odnośnie tego aerozolu z Antheliosa, można go bez problemu na tapetę nakładać, zabiera taki efekt pudernicy na twarzy. No kto by się spodziewał takich nowości z LRP. :P
OdpowiedzUsuńMgiełka Anti-Brilliance to mój hit, recenzowałam ją w tamtym roku - świetnie fiksuje kosmetyki kolorowe i zapewnia pewną ochronę. Idealne rozwiązanie dla osób noszących makijaż. Polecam gorąco :)
UsuńCzy filtry chemiczne w tej mgiełce mają szansę połączyć się ze skórą i rzeczywiście zapewnić ochronę? Zastanawiam się czy makijaż nie będzie stanowił bariery. Takie rozwiązanie miałoby chyba większy sens gdyby produkt był oparty na filtrach mineralnych
UsuńW LRP są głównie filtry hybrydowe, jak najbardziej mają szansę działać, nawet gdy są stosowane na powłokę.
UsuńArtykuł super jak zwykle, ale nie wiem Ewo czym Ci podpadla warszafka I warszawscy hipsterzy, że ich znowu hejtujesz, ba, poswiecasz pierwsze zdanie artykułu ;) tak skonstruowany jest człowiek, że lubi być na bieżąco z trendami, aczkolwiek weganizm to akurat bardzo fajny trend (dla środowiska)
OdpowiedzUsuńPS. Jesteś nie na bieżąco, skandynawski wystrój już jest dawno passe, teraz tylko mid century modern hihi ;)
Łeee tam, zaraz hejter, sama mam sporo z takiego hipstera :P Ot, taka dygresja, nie brałabym tego na poważnie :P
UsuńSun secure fluid jest bajeczny dla mojej tłustej problematycznej skóry,nie wiem dlaczego takie tutaj zebrał baty :) a zapach, poezja, już zawsze będzie mi Grecję przypominał.
OdpowiedzUsuńZ Avene mocno polecam Fluid koloryzujący z tej serii co Cleanance powyżej. To jaki pozostawia piękny blask na skórze trzeba się samemu przekonać. I przy okazji kolor jest znacznie ładniejszy i subtelniejszy niż powyższa nowość z Iwostinu którą też miałam przyjemność stosować.
Obecnie sprawdzam Avene Anti Age, i już mogę powiedzieć że skóra jest po nim jedwabiście miękka i minerały świetnie się trzymają ale za to zauważyłam że szybciej spływa ze mnie w ciągu dnia.
Drugiego na celowniku mam Aderma Invisible , bardzo fajny ale wcale nie jest taki super lekki jak sobie wyobrażałam, za to lepszy niż Aderma AC dla trądzikowej który mi się dziwnie osadza niewyjściowo bardzo.
Filry moja słabość:D
Buziaki Kasia
Kasiu, dziękuję za komentarz, fajnie zapoznać się z odmiennym spojrzeniem na ten sam produkt :) Moje odczucia są inne i odpowiednio je udokumentowałam, na tym polega prawo do wyrażania własnego zdania.
UsuńSuper zestawienie. Ja od kilku sezonow jestem wierna filtrom koreanskim skin79,zarowno waterproof jak i non chemical- dobrze chronia,nie zapychaja,nie biela i przyjemnie sie aplikuja.Ewo,czy masz moze zdanie na ich temat? Alicja
OdpowiedzUsuńHej, z tego co kojarzę, Ewa nie jest fanką koreańskiej, rozbudowanej pielęgnacji ani nawet filtrów. W Azji podobno mają inne normy ustalania SPF i PA+, niż w Europie.
UsuńAle Twoje pytanie do Ewy jest oczywiście aktualne.
Skin 79 jest super ale trzeba pamiętać że ochrona uva jest marna - mniej wiecej na poziomie 17 (dla porównania Shaka fluid z LRP ma ponad 40). Mimo to biorąc pod uwagę komfort noszenia skin 79 to dobra opcja na co dzień kiedy nie spędzasz dużo czasu na słońcu, ale na plażę wybrałabym coś mocniejszego
UsuńKrem ma kiepską ochronę, a polityka Skin79 jest odpychająca - staram się być obiektywna, ale nie będę ukrywać, że mam awersję do dystrybutora - a szczególnie pracującego tam zespołu :( Straszna wiocha i chamówa.
UsuńWitaj Ewo. Jaką wodą, jeśli w ogóle, radziłabyś się schładzać w te upały?
OdpowiedzUsuńChodzi mi o uniknięcie efektu odwodnienia skóry przez takie właśnie procedury.
Czy woda mineralna się nada? A może zrobić roztwór z solą i tym się spryskiwać?
Dodam, że zakup wód termalnych nie wchodzi w rachubę.
Z góry dzięki za odzew.
A może roztwór z soli fizjologicznej? Ma ujemny ładunek i tak nie odwadnia skóry, chociaż każdy kontakt z wodą potencjalnie wysusza naskórek. Rozwiązaniem mogą być również schłodzone napary z roślin śluzotwórczych, których to śluzy częściowo zapobiegają nadmiernej ucieczce wody - są łągodniejsze w stosowaniu.
UsuńDzięki ogromne.
UsuńJutro zabieram się za lekturę!:) Artykuł pojawił się w idealnym momencie-wlasnie muszę uzupełnić arsenal :) Ewo,zdradź proszę skąd ta piękna sukienka :3
OdpowiedzUsuńObstawiam, że handmade :-)
UsuńCześć, polskie Finke Handmade :)
UsuńZastanawia mnie jedna rzecz, skoro filtry chemiczne zamieniają promieniowanie w energię cieplną, to czy oznacza to, że po zastosowaniu takiego filtra możemy odczuwać na skórze ciepło nieco bardziej? Zwykle używam filtra na twarz, dekolt i ręce jak wychodzę z domu i przez ostatnie dni nie mogłam wytrzymać na dworze, było mi tak gorąco. Natomiast dziś, gdzie temperatura się nie zmieniła, bo nadal są upały i nie posmarowałam się filtrami, było mi znacznie lżej i miałam wrażenie, że nie gotuje się moje ciało. Te filtry mogą jakoś wpływać na odbieranie temperatury, czy to moje złudzenie?
OdpowiedzUsuńPaula
Wydaje się, że Twoje odczucia są prawdziwe. Choć ja akurat nie zastanawiałam się nad tym zjawiskiem (sprawdzę wkrótce :-)).
UsuńChyba gdzieś kiedyś czytałam, że ta właśnie zamiana na energię cieplną może pogarszać stan skóry u ludzi z naczynkami - rozgrzewa ją po prostu.
Ale niech Ewunia się wypowie, bez wątpienia zna się dużo lepiej na tych sprawach.
Pozdrawiam
Jak najbardziej, Twój tok rozumowania jest trafny, dzieje się tak głównie przy filtrach przenikających. Teraz większość preparatów zawiera filtry hybrydowe, które łączą właściwości filtrów mechanicznych i jakieś 20-50% filtrów energocieplnych. Ogromne znaczenie odgrywa tutaj również formuła - bogata w tłuszcze i mocno przylegająca również potencjalnie może sprzyjać nagrzewaniu się naskórka. Najlepiej pod tym względem sprawdzają się formuły zastygające lub lejące, lecz pozbawione nadmiernego powlekania.
UsuńSą przypadki, gdzie podczas analizy można wysunąć dość odważne wnioski, że stosowanie filtrów częściowo sprzyjało powstawaniu udarów - ale to problem łączony, bardziej skomplikowany, ponieważ wielu ludzi traktuje filtry jak przepustkę do bezkresnego użytkowania ze słońca.
Witam, czy słyszała któraś z Was o produkcie SVR Ak Secure? Podobno jest to pierwszy na rynku filtr, który jest wyrobem medycznym i jednorazowa aplikacja zapewnia ochronę na cały dzień...czy ktoś testował to cudo?
OdpowiedzUsuńFiltr recenzowałam w roku poprzednim, tutaj znajdziesz pełną opinię: http://www.ewaszalkowska.com/2018/07/lekki-i-nietusty-krem-z-filtrem-5.html
UsuńZachcam do korzystania z wyszukiwarki - wpisz pełną nazwę preparatu i jeśli o nim pisałam, to wyskoczy Ci artykuł :)
Ewo jest jakies logiczne wytłumaczenie dlaczego przy ww filtrach przy skórze z tradzikiem zaskórnikowym mam ogrom kolejnych zmian w postaci zaskórników zamknietych? A np. przy tym dosc drogim produkcie jest znacznie lepiej? http://www.sephora.pl/Pielegnacja-Twarzy/Pielegnacja-sloneczna/Ochrona-przeciwsloneczna/UV-Plus-Anti-Pollution-Ultra-Delikatny-Filtr-Miejski-SPF-50/P2129010
OdpowiedzUsuńPrzecież jego skład nie jest wcale Ok.
Ale jest lepiej, niż jakbyś w ogóle filtrów nie stosowała?
UsuńCzy wypada on lepiej na tle innych kosmetyków z filtrami?
Napisz proszę, czy to filtr tzw. zastygający, czy się maśli na twarzy cały czas?
Bo np. Lirene emulsja (ta o której Ewa pisała parę lat temu) u kogoś też poprawiała stan cery.
Z mojego doświadczenia kosmetyk ten lekko mi przesuszał cerę. Więc może to lekkie przesuszanie u pewnej Czytelniczki spowodowało paradoksalnie polepszenie stanu skóry.
Może u Ciebie z Twoim kosmetykiem jest podobnie.
Pozdrawiam
Wszystko zależy od formuły, kremy ochronne mogą tak samo generować, jak i sprzyjać lepszej kondycji cery. Wszystko zależy od problemu, zapotrzebowania na okluzję i współpracy produktem z cerą :) Jeśli kosmetyk pokrywa jakieś zapotrzebowanie i tym samym normalizuje cerę, to nawet kiepski skład może wyciągać skórę z opresji, jeśli odpowiada jej walorami fizykochemicznymi :)
UsuńCześć dziewczyny, ja mam pytanie trochę z innej beczki. Szukam fajnego kremu nawadniającego. Zastanawiam się nad Dermedic Hydrain 3 Hialuro w konsystencji żelowej. Czy ktoś może mi pomóc odnośnie składu?
OdpowiedzUsuńAqua,
Caprylic/Capric Triglyceride,
Urea,
Glycerin,
Methylpropanediol,
Isocetyl Stearate,
hialuronian sodu,
Betaine,
Cetyl Alcohol,
Squalane,
Tocopheryl Acetate,
Polyacrylamide,
C13-14 Isoparaffin,
Laureth-7,acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer,
Triethanoloamine,
DMDM Hydantoin,
Lodopropynyl Butylcarbamate,
Parfum,
Cl 42090
Teraz używam i uważam, że to dobry wybór na tę właśnie porę roku.
UsuńLekki zapach, nieprzeszkadzający (a mam ogromne pod tym względem wymagania), cudowna, leciutka konsystencja.
Krem niedrogi, a czasem można upolować na promocji.
Polecam dodatkowo, w te upały, włożyć słoik do lodówki, by rano się trochę ochłodzić.
PS Ewcia prosiła, by nie umieszczać składów kosmetyków. Od tego są specjalne wyszukiwarki.
Tu masz link do tej, z której sama często korzystam:
http://www.cosdna.com/eng/ingredients.php
Ale uważam, że i tak nic nie zastąpi po prostu nałożenia mazidła i poczekania, jak skóra go przyjmie. My kobiety mamy dodatkowe trudności, w związku z cyklami, bo skóra może różnie zareagować w danym momencie cyklu; ale to moje zdanie i nie bierzcie go za bardzo do serca.
Pozdrawiam, miłego dnia!
Dziękuje bardzo za podpowiedź :) Pozdrawiam!
UsuńCzy faktycznie branie cynku w tabletkach może pomoc przy trądziku wieku dorosłego? Czy sa jakieś inne specyfiki doustne, które mogą pomagac, aby nie tworzyły sie nowe zmiany?
OdpowiedzUsuńTo zależy w czym tkwi istota problemu :) Cynk może tak samo pomagać, jak i szkodzić, a przedawkowanie cynku może spowodować przejściową utratę węchu :)
Usuńhttps://www.superpharm.pl/svr-sun-secure-blur-spf50-1593.html?https://track.omgpl.com/?AID=1078450&PID=31285&CRID=157172&WID=81261&gclsrc=aw.ds&&gclid=CjwKCAjw0ZfoBRB4EiwASUMdYZIzUGOQ9f6lgYD3moV_Ekuck820OYH2sfjifPxwxDR-D_n8cVDlPBoCMPkQAvD_BwE
OdpowiedzUsuńUżywała któraś z Was tego? Słyszałam dobre opinie, min na kanale Magdy Lach :)
Cześć, robiłam porównanie tego kremu z filtrem w roku 2017: http://www.ewaszalkowska.com/2017/06/kremy-ochronne-jak-zmienio-sie-moje.html
UsuńDzień dobry wszystkim.
OdpowiedzUsuńChciałam zapytać, jaki niskopółkowy szampon do włosów polecilibyście dla kudłów przetłuszczających się a przede wszystkim cienkich?
Muszę myć co dwa dni; a najlepiej byłoby codzień. To zależy od pogody itd.
Chodzi mi o taki szampon, który jest wydajny, dobrze się pieni i pozostawia głowę czystą oraz jest łatwo dostępny.
Stosowałabym go 1-2 razy w tygodniu, przeplatając z tymi, które SLS-ów i podobnych związków nie mają.
Z góry dziękuję, jeśli zechcecie się odezwać.
Czesc ;) ze swojej strony z całego serca polecam mydło cedrowe agafii (w ciemnym,okrągłym opakowaniu) lub miodowe. Szampony Eo Laboratorie (miałam z pigwa - pięknie pachnie, dobrze oczyszcza i nie wysusza skóry głowy). Warto regularnie wykonać peeling skóry głowy np.trychologiczny z radical albo enzymatyczny. Fajnie też glinki się sprawdzają jako maseczka albo dodatek do szamponu :) oczyszczają i odbijają od nasady. Zwróć uwagę na składy odżywek,jeśli używasz, pod kątem obecności silikonów i ostrożnie z nakladaniem-nie za blisko skóry głowy ;) u mnie te produkty się sprawdzają, a sama jestem posiadaczką włosów przetłuszczających się,że skłonnością do przyklapu:) powodzenia!
UsuńBardzo dziękuję za wyczerpujące wskazówki :-*
UsuńPozdrawiam serdecznie
Ja mogę polecic szampon Pharmaceris do skóry lojotokowej:-)
UsuńU mnie pomógł peeling Bandi do skóry głowy. Kosztuje coś ok 35zł, starcza na pół roku.
UsuńDzięki wielkie.
UsuńNa pewno coś zakupię z Waszych rekomendacji. :)
Pozdrawiam
Od siebie bardzo polecam dla cery łojotokowej z Dermedic (linia specjalistyczna), mydło cedrowe Agafii, czarne mydło Babuszki Agafii z liściem brzozy, biała glinka myjąca Babuszki Agafii, krzywdy mi też nie robi szampon cytrusowo-aloesowy z Petal Fresh :)
UsuńDziękuję pięknie, Ewuniu Nasza Droga. :*
UsuńA ja nadal szukam filtra, który nie spłynie mi z twarzy podczas uprawiania sportu w wysokich temperaturach.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, czy jesteście w stanie polecić filtr po nałożeniu którego można na spokojnie uprawiać sport bez obawy, że zaraz nie będę miała mokrej twarzy i splywającego filtra razem z potem?
Ps. Ewo, za artykuł jak zawsze czapki z głów :)
Ja dodam od siebie: czapki z głów a teraz przeciwsłoneczne kapelusze ;)
UsuńAle do rzeczy.
Spróbuj może jakichś zastygających formuł. Mnie bardzo przypodobał się ten produkt:
http://www.ewaszalkowska.com/2015/05/tanszy-odpowiednik-kremu-pharmaceris.html
Jednak ja sportów nie uprawiam, więc nie wiem, jak się ten krem zachowa w ekstremalnych warunkach.
Drobnego deszczu nie przetrzymał w każdym bądź razie. Kropki białe się tworzyły od jego kropel no i wiadomo, że filtr już nie działa, jak trzeba.
Ewa często w komentarzach odpowiadała, że w bardzo gorące dni najlepiej się chronić fizycznie - okulary, parasol, czapka z daszkiem, przebywanie w cieniu i do tego najlepiej mineralne podkłady o wysokim SPF. Są takie, najczęściej w pędzlu od razu, Colorescience; dość drogie, ok. 200-250zł.
A dlatego radziła, by się w upały chronić fizycznie, bo właśnie wszystko spływa z twarzy; skóra poci się pod kremami z filtrem i tego raczej się nie ominie.
Mam nadzieję, że Ewcia poleci jeszcze Ci coś od siebie. Ma większe doświadczenie z filtrami niż ja. Nie tylko zresztą z filtrami. ;-)
Pozdrawiam!
Polecam filtry zastygające - zerknij na Cleanance SPF 50+ - zastyga mocno na skórze i nie migruje. Jest fantastyczny na upały i przy nadmiernej potliwości. Dzięki :) Opracowanie artykułu zajęło mi ponad tydzień, więc cieszę się, że odzew jest równie pozytywny jak ilość pracy i energii, którą w niego włożyłam :) Myślę, że w sierpniu pojawi się reaktywna, na IG sporo osób poleciło mi ciekawe produkty.
UsuńCześć Ewo, czy mogłabyś mi polecić jakiś lek przeciw alergii,który nie powodowałby senności? Mam alergię na pyłki i ten czas jest dla mnie koszmarny. Allertec pomaga ale jestem po nim bardzo senna, cetalergin powoduje wręcz u mnie otępienie. Będę wdzięczna za polecenie jakichś tabletek na to dziadostwo. Pozdrawiam, Kasia
OdpowiedzUsuńNie wiemy, jakie masz objawy.
UsuńJeśli katar, to można spróbować donosowo Allergodil (bez recepty). Albo podpytaj farmaceutę, tak będzie najbezpieczniej.
Kaszel, kicham, szczypanie i swedzenie podniebienia, swedzenie oczu i czerwone spojowki. Pytalam w aptece ale po kazdych lekach to samo- sennosc:-(
UsuńIdź do lekarza jak najszybciej. Przepisze odpowiednie lekarstwa.
UsuńOczywiście niech się Nasza Ewunia wypowie. Nie będę się tu wymądrzać zbytnio.
Spróbuj może tak na już jakieś wapno z witaminą C i ten spray do nosa i kropelki do oczu o nazwie: Allergodil, chwilowo pomagają.
Najlepiej do alergologa i powiedz od razu, że zależy Ci na leku, który nie powoduje senności itp. (są leki nowszych generacji, które nie powinny powodować takich skutków ubocznych). Allertec pod tym względem jest kiepski. Z doświadczenia mogę polecić desloratadynę lub rupatadynę, ale są to leki na receptę. Także koniecznie do lekarza!
Usuń* zwróć uwagę czy swędzenie podniebienia nie pojawia się po konkretnych pokarmach np. jabłkach - możesz mieć reakcję krzyżową między alergenami
Hej, tak jak napisał Anonimek wyżej, nie wiadomo, czy to szczypanie w gardle, to nie są reakcje krzyżowe.
UsuńWklejam link do tabeli z alergenami, warto, żebyś sobie zerknęła:
http://www.nexter.pl/pliki/alergeny_reagujace_krzyzowo.pdf
Dziekuje bardzo za Wasze odpowiedzi:-)
UsuńNiestety leki przeciwalergiczne mają działanie sedacyjne, może rozwiązaniem jest zmniejszenie stężenia leków i spożywanie substancji immunostymulujących? Np. cynku, colostrum, witaminy D?
UsuńEwo, a w jakich dawkach polecasz zazywac te substancje i czy mogłabyś polecic jakies konkretne tabletki?
UsuńEwo, Twoja cera wygląda naprawdę świetnie! Poprostu zazdroszczę, oczywiście w pozytywnym, tego słowa znaczeniu!;)
OdpowiedzUsuńChciałbym Cię zapytać czy mogłabyś polecić jakiś w miarę lekki krem, który dobrze utrzymywałby minerały - w dni kiedy nie używam filtra. Przez długi czas stosowałam emulsję Post Acte w połączeniu z filtrem Pharmaceris hydrolipidowym, a do tego krzemionka - to połączenie fajnie utrzymyje minerały, ale jednak trochę za bardzo obciąża w codziennym stosowaniu. Dlatego przerzuciłam się, kiedy nie potrzebuje, aż takiej ochrony, na The Ordinary Natural Moisturizing Factor, który również świetnie utrzymuje w moim przypadku minerały i nie powoduje nadmiernego świecenia, ale niestety okrutnie zapycha i powoduje podskórne gule, jeśli używam go kilka dni z rzędu!:/ Może mogłabyś polecić coś równie fajnego, nawilżającego, co dobrze współgra z minerałam, ale aż tak nie zapycha? Będę wdzięczna za wszelką radę.
Pozdrawiam, Ania:)
Zerknij na esencję Belif True Tincture - u mnie sprawdza się w roli ultra lekkiej bazy - jest wodnista, ale nie całkowicie schnąca, minerały chwyta pięknie, a skóra nie jest pokryta żadnym, dziwacznym filmem i warstwą :) Do tego świetnie uspokaja skórę i przyspiesza wchłanianie przebarwień pozapalnych, potrądzikowych. To znakomity produkt, niebawem pojawi się pełna recenzja :)
UsuńA jeszcze muszę dodać, ze stosuję minerały Clare Blanc, również z Twojego polecenia:)
OdpowiedzUsuńAnia
Twoje wpisy Ewo o ochronie przeciwsłonecznej są zawsze przydatne i świetnie przygotowane. W tamtym sezonie używałam Anthelios ultra-lekki i był dla mnie w sam raz (ale wtedy miałam odwodnioną cerę), w tym sezonie moja cera jest bardziej nawodniona ale też się bardziej przetłuszcza, więc planuję stosowanie Aknicare for oily skin + mgiełka Anthelios anti-brilliance, choć kusi mnie wypróbowanie Shaka fluid w celu porównania formuł z ultra-lekkim :)
OdpowiedzUsuńJeśli mogę, chciałabym zadać Ci pytanko Ewo. W tym roku planuję poddać się zabiegom salonowym oksybrazji lub peelingom kawitacyjnym gdyby ta pierwsza okazała się za mocna (mam problem z rogowaceniem na policzkach które powoduje powierzchniowe wypryski i zaskórniki). Panie w salonie początkowo polecają wykonywanie takich zabiegów co tydzień a później raz-dwa razy w miesiącu dla podtrzymania efektów. Pamiętam, że Ty polecałaś wykonywanie ich co 2 tygodnie lub rzadziej i Twojej opinii bardziej ufam, ale też chciałabym uzyskać w miarę widoczne rezultaty. Co zatem polecasz - zabiegi co 2 tygodnie czy może na początku nieco częściej? Dodam, że moja cera jest tłusta, ale bardzo szybko się odwadnia.
Pozdrawiam Cię serdecznie :) Magda
Dzięki :)
UsuńMyślę, że zabieg oksydermabrazji co 2 tygodnie to i tak bardzo mocny, solidny schemat, potem w miarę poprawy stanu skóry nie wykonywałabym go częściej niż co 3-4 tygodnie, by nie przyspieszać patologicznie cyklu komórkowego, a dać szansę skórze na smaoregulację :) Wszystko zależy oczywiście od skóry, ale oksydermabrazja co tydzień to zdecydowanie za często, szczególnie, ża zabieg ma spory potencjał odwadniający.
Cześć Ewo, chciałabym prosic Cie o pomoc. Mama zdnignozowane łzs głowy. Cała skóra glowy pokryta jest biała luska i mocno swedzi. Mam szampon do skory lojotokowej z olamina i lagodzi ten szampon świąd ale luska nie chce zejsc. Czym moglabym posmarowac skore glowy zeby odpadlo to dziadostwo? Niech mi ktos pomoze, blagam:-(
OdpowiedzUsuńNajlepiej wykonać peeling tretinoinowy, pomocny może być również trychopeeling zmiękczający firmy Bandi :)
UsuńCześć Ewo :) Ponowię pytanie spod poprzednieniego posta. W jaki sposób mogę zadbać o skórę po nieudanych zabiegach dermapenem? Stan skóry pogorszył się, pory rozszerzyły się bardziej zamiast zwęzić lub jak zasugerowałaś mogły powstać mikroblizny. Chyba tylko mocne złuszczanie kwasami lub laser ale nie chcę zrobić sobie większej krzywdy. Póki co używam tylko dość łagodnej pochodnej retinolu ale bez efektów na razie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że podniesiesz na duchu i powiesz że da się jeszcze to cofnąć. Proszę doradź!
Pozdrawiam, Anna
Aniu napisz, proszę, czy podczas zabiegów dermapenem miałaś nakładaną witaminę C.
UsuńNie, był kwas hialuronowy.
UsuńA może serum liposomalne z peptydami podawane przez sonoforezę lub podczas infuzji tlenowej? ;) Unikałabym teraz złuszczania skóry, ponieważ pogorszy to sytuację i wprowadzi skórę w chroniczny stan zapalny. Trzymam kciuki, by było lepiej, teraz najważniejsze są delikatne, optymalne, codzienne działania.
UsuńEwo,
OdpowiedzUsuńW jaki sposób polecałabyś usuwać kleszcza?
Próbować samemu, czy od razu zdać się na fachową pomoc? A jeśli własnoręcznie usuwać, to jaki sprzęt polecałabyś?
Orientujesz się może, jakie są ramy czasowe, kiedy można bezpiecznie wydobywać roztocza, bez obaw o zakażenie boreliozą. Chyba że nie ma takich ram.
Polecam udać się bezpośrednio do placówki Podstawowej Opieki Zdrowotnej, przez internet nie mogę udostępniać takich informacji - mogę bardziej zaszkodzić niż pomóc :(
UsuńEwo, w jaki sposób ocenilas ochronę jaką dają te kremy? Skąd te cyfry 2/5? Szczególnie interesuje mnie ochrona przed promieniowaniem UVA. W jaki sposób dokonalaś testów?
OdpowiedzUsuńTo szacowana ochrona na podstawie zawartości filtrów, ochrony całkowitej UVA nie podawałam, ponieważ producenci nie ujawnili mi (nawet na żądanie) takich informacji osobiście :)
UsuńWitaj Ewo.
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie Twoje zdanie na temat EGF w kosmetykach.
Chodzi mi o to, czy te substancje, według Ciebie, w ogóle działają - jest tyle sprzecznych informacji w internecie.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam
Już odpowiadałam na to pytanie - to zależy od formy podania :) Jeśli kosmetyk byłby podawany w formie liposomalnej podczas zabiegu iniekcyjnego - może dobrze nawilżać skórę oraz wspomagać jej procesy naprawcze, stosowany zewnętrznie - będzie jedynie wygładzał powierzchownie naskórek :)
UsuńEwo, widze na IG, że jesteś zachwycona serumn Synchrovit C i dlatego chciałam zapytać jak ono ma się w porównaniu do Liq CC? Co sądzisz o nich, porównując je do siebie? Jak z komfortem noszenia?Liq CC już testowałam i byłam bardzo zadowolona tym, że tak ładnie i komfortowo sie wchłaniało. A jak jest w przypadku Synchrovit?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Ania
Jest zupełnie inne, serum Synchrovit jest bardziej bogate, liposomalne, nawilżające, emulsyjne, ale nie tłuste. Tak jak LIQ CC moją skórę rozruszał i rozdrażnił, tak dopiero Synchrovit ukoił i pozwolił czerpać korzyści z kuracji witaminą C. Bardzo lubię ten produkt, chociaż nie każdemu przypadnie do gustu, to dla cery odwodnionej i szybko odwadniającej się, może okazać się strzałem w dziesiątkę :) Recenzja pojawi się jeszcze w tym miesiącu :)
UsuńCześć Wszystkim,
OdpowiedzUsuńTroszkę nie na temat mam pytanie ale mam nadzieję ze coś mi poradzicie bo widzę że dobrze znacie się na temacie pielęgnacji cery.
Szukam kosmetyku do demakijażu skóry tłustej z ropnymi stanami zapalnymi w okolicach brody. Cera bardzo się przetłuszcza, myślę ze jest to spowodowane zbytnim przesuszeniem po kwasach i środkach do demakijażu. Gdy skóra była sucha to nie wyskakiwały mi przynajmniej ropnie. (Btw. Czy możliwe jest ze to gronkowiec czy raczej nie?) słyszałam wiele dobrych opinii o piance ecolab do cery problemowej i tej samej serii toniku. Testowałyscie ? ;)
A jaki nosisz makijaż? Jakie zabrudzenia chcesz spłukiwac tym produktem? Jak oceniłabyś tendencję do odwadniania się skóry oraz zanieczyszczania?
UsuńHealthy mix bourjois, jednak mam zamiar zmienić na matujący AM ze względu na przetłuszczanie skóry. Skóra bardzo łatwo się zanieczyszcza. :)
UsuńEwuniu, czy planujesz może w niedalekim czasie jakiś post na temat doustnej terapii ioztretynoiną? :)
OdpowiedzUsuńBędzie, ale wczesną jesienią, chcę, żeby ten materiał był bardzo dobrze dopracowany oraz trafił w sezon kuracji przeciwtrądzikowych :)
UsuńSuper, bardzo się cieszę :)
UsuńJak zwykle jestem pod wrażeniem twojej wiedzy. Próżno szukać tak wnikliwej analizy gdzie indziej, naprawdę dosyć mam już blogerek, których recenzje ograniczają się do nałożenia "kremiku" (dzisiaj akurat z tej firmy, którą promują) i u nich fajnie wygląda więc polecają. Chylę czoła!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, miło mi :)
UsuńEwo,
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że zupełnie nie na temat. Ale czy wiesz może, jakiego składnika unikać albo właśnie szukać w perfumach, by po jakimś czasie nie kwaśniały?
No, chodzi mi o te zapachy raczej niskopółkowe z drogerii; może akurat znasz przyczynę, przez którą tak się dzieje.
Niektóre naprawdę potrafią być ładnie skomponowane (wiem, wiem że mają naśladować te droższe) ale od nabycia ich skutecznie odstrasza mnie ten kwaśny posmaczek, jaki pojawia się w pewnym momencie od aplikacji. Nawet na tkaninę.
Z góry dziękuję, jeśli zechcesz odpowiedzieć.
To nie jest kwestia tylko poszczególnych składników, ale pH skóry i sposobu konserwacji perfum, a także jakości składników :) Niestety, niczego konkretnego nie polecam, najmniej reaktywne są perfumy wytrwano-ziołowe oraz czyste ekstrakty perfum :)
UsuńNiestety, wiele filtrów lubi bielić lub zapychać. Jednak ja mimo to je stosuję, bo trzeba chronić skórę przed promieniami UV:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniały wpis. Czy możesz polecić jakieś filtry do ciała? Jak wiadomo ich jest mnóstwo, a będąc na wakacjach ochrona całego ciała jest myślę równie ważna :)
OdpowiedzUsuńEh, i jak tu teraz wybrać, kiedy zawsze jest jakieś ale. Moja cera jest łojotokowa i łatwo się zapycha, a jednocześnie mam problem z jej nawilżeniem. A do tego naprawdę wrażliwa, więc wszelki potencjał drażniący działa na mnie alarmująco. :(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo :)
OdpowiedzUsuńJaki krem/kremy z filtrem poleciłabyś podczas kuracji izotretinoiną? :)
No i jak sobie upatrzyłam krem Avene do tłustej cery, to już niestety nigdzie nie można go kupić :(
OdpowiedzUsuńDroga Ewo, czy miałaś może okazję poznać kosmetyki Neutrea? Używam ich filtra. Skusiłam się, bo ma lekkie krycie oraz ochronę na dobrym poziomie. Niestety obawiam się, że mnie zapycha :( Stosuję dwuetapowe oczyszczanie z olejem, zmywaniem oleju płatkiem a następnie pianka do demakijażu, więc myślę że we właściwy sposób go zmywam, a mimo to widzę nowe niedoskonałości :( Jestem ciekawa Twojej opinii co do tych kosmetyków. Po Twoim wpisie zainteresowałam się filtrem Lirene. Dziękuję za polecenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witaj Ewo.
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś polecić jakiś krem z filtrem 50 dla cery z trądzikiem różowatym ? Boję się trochę filtrów chemicznych bo pękają mi naczynka, znowu filtry fizyczne nie dają takiej ochrony i ponoć nie nadają się pod podkład,mam tendencje do zapychania i już sama nie wiem co stosować...
Dziękuję za odpowiedź.