Feerie Celeste Bewitched Bronze stanowią pierwszą odsłonę naturalnej kolorówki opartej wyłącznie na naturalnych, pełnowartościowych składnikach w wygodnej, kompaktowej formie, spełniając tym samym stawiane wymagania certyfikacyjne wobec kosmetyków naturalnych, takich jak: ECOCERT, Cosmos, NaTure. Czy brązery w kamieniu polskiej, i powszechnie znanej mineralnym freakom, marki stanowią wartościową i wygodną alternatywę wobec klasycznej kolorówki, w której jakość składników bywa pytająca, a wpływ poszczególnych składników na skórę ma znacznie mniejszą wagę?
WŁAŚCIWOŚCI NATURALNYCH PUDRÓW BRĄZUJĄCYCH FEERIE CELESTE
Prasowane pudry
Feerie Celeste są szalenie miękkie i aksamitne w dotyku - rozkosznie kremowe, delikatne, gładkie, topniejące pod dotykiem, specyficzne we współpracy. Łagodnie sprasowane. Istnieją różnice między wersjami zupełnie matowymi, a satynowymi - co rzutuje bezpośrednio na czas wykonywania makijażu, jego trwałość oraz finalnie odmienną wydajność pudrów w codziennym użytkowaniu.
Pudry charakteryzuje delikatna, mięknąca pod palcami, perfekcyjnie chwytna konsystencja. Bewitched Bronze współpracują najlepiej z włosiem syntetycznym, które nie jest tak ostre, porowate i drażniące jak włosie kozy, z którym kompakty pracują z zasady lepiej, zyskując wówczas na pigmentacji. Pudry
Feerie Celeste nie wymagają takiego mechanizmu działania, są bowiem słabiej sprasowane i bardziej masełkowate w konsystencji od klasycznych kosmetyków w kamieniu, stąd pracuje się z nimi w odmienny sposób. Mogą budzić początkowe rozczarowanie, jeśli postępujesz schematycznie.
|
Od góry: Taupe Whisper, Butterfly Beige, Ancient amber, Vintage Dream, Serenade for Summer. |
Włosie syntetyczne, najlepiej niezbyt zbite, zbiera idealną ilość produktu i równie dobrze oddaje go na skórę. Formuła pudrów
Feerie Celeste jest dobrze przyczepna, puszysta i niewymagająca sama w sobie - wymaga delikatnych ruchów i chwili cierpliwości. Szorstkie włosie kozy rysuje brutalnie delikatną, brązującą strukturę, pył w efekcie nabiera się w nadmiernej ilości oraz w niewielkiej części jest oddawany na skórę, obficie pyląc - kosmetyk staje się słabo kryjący oraz niewydajny. Daje to zakrzywiony obraz znakomitego produktu, który przy odpowiednim akcesorium potrafi zachwycić właściwościami użytkowymi.
Feerie Celeste przypominają mi we współpracy i napotykanych trudnościach równie fantastyczne pudry brązujące amerykańskiej marki
Anastasia Beverly Hills.
Z brązerami
Feerie Celeste pracuje się niezwykle łatwo i przyjemnie, szczególnie posiadaczkom cer bladych i jasnych, bowiem umożliwiają one subtelne i wyważone stopniowanie koloru, stąd nawet najciemniejsze odcienie z kolekcji Bewitched Bronze prezentują się znakomicie na porcelanowych cerach. Przy ciemniejszych typach urody wymagają one poświęcenia dłuższej chwili, by osiągnąć pożądany efekt, jest on jednak wart każdej, spędzonej minuty. Mniej czasu wymagają pudry o świetlistym, satynowym wykończeniu:
110 Ancient Amber oraz
210 Serenade for Summer - są bardziej mokre i lepiej napigmentowane, a także, nieco gorzej wydajne.
Kosmetyki mają przepiękne, naturalne, masełkowate wykończenie. Cieszy mnie fakt, że nawet zupełnie matowe wersje pudrów nie są mączne, suche i tępe, a delikatnie osiadają na naskórku, dając efekt wygładzonej i muśniętej słońcem cery. Gładka struktura pudrów idealnie rozciera się - pudry brązujące nie tworzą plam, zacieków, nie osiadają dziwacznie na strukturach skóry, można je nałożyć w większej ilości i bez obaw dążyć do idealnego roztarcia pyłu - również już na skórze. Atutem jest aksamitność wykończenia i możliwość gładkiego przenikania koloru z innymi produktami, niekoniecznie naturalnymi. Bewitched Bronze nie podkreślają i nie osadzają się na zmianach skórnych, meszku, niedoskonałościach, ubytkach, są korzystne dla osób z aktywnym trądzikiem oraz pozostałościami po nim, co zresztą widać na zdjęciu głównym. Stopniowość w budowaniu koloru wpływa bezpośrednio na niemal całodniową trwałość pudrów. Nie oksydują i idealnie stapiają się z cerą. Komedogenność nikła. Używam z przyjemnością.
Bewitched Bronze najlepiej współpracują z kosmetykami mineralnymi, w przypadku produktów kremowych, wymagają odpowiedniego, wcześniejszego zmatowienia oraz lekkiej ręki w aplikacji.
GAMA KOLORYSTYCZNA
Największym atutem
Feerie Celeste jest przemyślana i adekwatna szata kolorystyczna - brązery to mleczne, przygaszone, neutralne i wyważone odcienie beżu. Pudry nadają się zarówno do brązowienia (ocieplania) jak i definiowania konturów.
100 Taupe Whisper. Chłodny, matowy, beż w odcieniu kawy latte. Idealny do konturowania porcelanowych, przygaszonych typów urody.
101 Butterfly Beige. Piaskowy, neutralny kolor jasnego beżu. Nie za chłodny, nie za ciepły.
110 Ancient Amber. Złocisty, satynowy, ciepły, wyważony beż. Daje efekt słonecznego blasku.
200 Vintage Dream. Chłodny, kawowy, zupełnie matowy brąz, świetny do podkreślenia i zdefiniowania konturu twarzy.
210 Serenade for Summer. Ciepły, satynowy, czekoladowy brąz. Rozgrzewa tak jak pocałunki słońca letnią porą.
KWESTIE TECHNICZNE
Pudry Feerie Celeste umieszczone są w opakowaniach magnesowych i wymiennych. Producent umożliwia wymianę refilli. Tekturowe pudełko jest zgrabne i poręczne, posiada wewnętrzne, niezniekształcające, przydatne lusterko. Puder brązujący należy zużyć w przeciągu 24 miesięcy od otwarcia, szacowana wydajność pudru w skali codziennego użytkowania to około 3-4 miesiące.
Kosmetyk spełnia szereg wymagań stanowiących definicję prawną produktu naturalnego. W składzie pudrów znajduje się ekstrakt z brązowych alg Alaria Esculenta (skrzydlica jadalna) o wysokim potencjalne ochronnym na komórki naskórka.
Tekst zawiera linki afiliacyjne, jeśli recenzja okazała się dla Ciebie przydatna, będzie mi miło, jeśli dokonując zakupu, skorzystasz z mojego kodu odsyłającego. Linki aktywne znajdują się pod frazami
Feerie Celeste.
INCI: Mica, Zinc Stearate, Caprylic / Capric Triglyceride, Silica, Octyldodecanol, Sorbitan Stearate, Pentylene Glycol*, Glyceryl Caprylate*, Glyceryl Undecylenate*, Alaria Esculenta Extract, (+/-): CI 77891, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77742, CI 77007
Cena: 9g / 118,00 zł
ARTYKUŁ POWSTAŁ PRZY WSPARCIU MARKI PIXIE COSMETICS.
Pozdrawiam ciepło,
Ewa
Ewo, co to za naczynie (i z jakiego sklepu), na którym sfotografowane są produkty? Widziałabym takie na swojej półce :) Zdjęcia do wpisu są przepiękne.
OdpowiedzUsuńTo taca kamionkowa z HM Home, ale nie widzę jej na stronie :( Dziękuję, staram się bardzo, by przemycać coraz wyższą jakość!
UsuńCzy dobrze widzę, i rozumiem, że odcień 101 Butterfly beige jest jednak jaśniejszy niż 100?
OdpowiedzUsuńJest bardziej neutralny, stąd na mojej skórze rzeczywiście jest jaśniejszy :) W opakowaniu natomiast to podobny poziom jasności.
UsuńCzy te bronzery nadają się tylko do konturowania czy mogą również służyć do ocieplania cery? Oczywiście mam na myśli te najjaśniejsze :)
OdpowiedzUsuńKolory pozwalają zarówno na lekkie konturowanie, jak i ocieplanie :) Wszystko zależy od karnacji, jeśli masz cerę chłodną, to idealnie sprawdzą się w tej roli Taupe Whisper lub Vintage Dream, jeśli neutralną, przygaszoną lub ciepłą - wszystkie inne :) Ja lubię połączenie chłodniejszych odcieni z ocieplaniem tymi bardziej neutralnymi - np. na głównym mam Vintage Dream ocieplany Butterly Beige :)
UsuńEwo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Pozdrawiam Ania.
UsuńEwo zachęciłaś mnie bardzo tym wpisem do przyjrzenia się tej marce :))
OdpowiedzUsuńI chyba zdecyduję się na odcień 100 lib 101, bo jestem jasną blondynką o porcelanowej cerze i zawsze mam problem jaki odcień bronzera wybrać :/
Ewuniu muszę powiedzieć to samo co poprzedniczki - PRZEPIĘKNE ZDJĘCIA, po prostu aż miło patrzeć :*
Czytam Twojego bloga od bardzo dawna, z każdym wpisem jesteś coraz lepsza, pozdrawiam Cię cieplutko :)
Oohh nie zauważyłam, że to nowość od Pixie :)))
UsuńBardzo mi miło, dziękuję :) staram się, by treści i zdjęcia były coraz lepszej jakości.
UsuńTaupe Whisper będzie chłodniejszy, natomiast Butterfly pięknie okala skórę nieco cieplejszą, piaszczystą poświatą :)
Witaj Ewo.
OdpowiedzUsuńChciałabym zapytać, czy masz jakieś zdanie na temat EGF w kosmetykach?
Czy mają prawo zadziałać?
Odpowiedziałam na Twój komentarz pod wpisem o kremach przeciwsłonecznych - zerknij :)
UsuńDzięki!
UsuńEwo, zdjęcia w Twoich artykułach są coraz lepsze :) Widać, że estetka z Ciebie i do tego wszystko utrzymujesz w jednakowej, dalekiej od stockowego charakteru, stylistyce. Wyróżniasz się w blogosferze nie tylko merytoryką. Brawo! :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie o moją problematyczną skórę. Jest tłusta, chociaż momentami skrajnie wysuszona, więc może jest po prostu odwodniona. Upały dodatkowo potęgują łojotok. Dziś np. Moja mama myślała, że się spociłam - a ten efekt odblaskowy to po prostu warstwa sebum. Gdybym jednak nałożyła na nią podkład - zważyłby się.
Czy przy cerach problematycznych, z nasilonym łojotokiem, zanieczyszczających się, ale też potrzebujących nawilżenia, powinnam ją nawilżać za pomocą produktów spłukiwanych - czyli kremowy demakijaż+konjac, maski do splukiwania, maski algowe na podkład emolientowy, maski w płachcie, peelingi z dodatkiem olejów (np. skałka wulkaniczna + mleczko Avalon/olejek jojoba)? Moja skóra kiepsko współpracuje z kremami - niezależnie co nałożę - czy jest to avene cicalfate, czy samodzielnie Post Acte lub z dodatkiem d3/oleju, czy Bioderma Sebium Hydra (polecony przez dermatologa), czy żel hialuronowy zamknięty wazeliną, żel sulphur (solo lub z emolientem), czy balsam Pilarix z mocznikiem, efekt jest ten sam - ogromne ilości sebum.
Wiem, że nienakładanie za∂nych produktów nie ureguluje jego wydzielania, ale uczucie jakie pozostawiają kremy jest nie do zniesienia. Dusi się pod warstwą kremu. Avene Post acte jest super, ale przez pierwszą godzinę, potem dzieje się to samo. Czy Twoim zdaniem powinnam celować w pielęgnację spłukiwaną czy testować dalej kremy, bo bez nich nie ani rusz? Dodam, że w kwietniu skończyłam kurację Atredermem i o dziwo moja skóra nie zareagowała na nią tak, jak się spodziewałam. Wylinki o jakiej mnie uprzedzano rownież nie odnotowałam. Podpowiesz coś? Jakie substancje aktywne mogłyby się sprawdzić przy takich problemach? Sciskam xxx
Może spróbuj żel aloesowy lub oliwę magnezową. Trochę regulują wydzielanie sebum.
UsuńJeśli skóra źle znosi emolienty w formie klasycznej, to rozwiązaniem jest pielęgnacja spłukiwana, pomocne mogą być również hydrożele i alginaty - wiążą one wodę i zapobiegają przeciążaniu i odwadnianiu się skóry przez zbyt tłuste formuły :) Tuta nie pomoże jeden preparat, a cała pielęgnacja, która nie bedzie na zadnym kroku generować wysuszenia.
UsuńMogłabyś napisać coś więcej o podkładzie mineralnym z Hean, który opisywałaś na instagramie?
OdpowiedzUsuńBędzie pełna recenzja w sierpniu/wrześniu :)
UsuńPiękny makijaż oczu.
OdpowiedzUsuńWe włosach masz gałązkę rozmarynu?
Dziękuję :) Tak, to rozmaryn :) Podoba mi się jak zieleń przełamuje ten utrzymany w beżach monochromatyzm :)
UsuńTak, tak. Rozmaryn dopełnia całości.:)
UsuńEwuniu, czy to rzeczywiście tak jest, że różne kształty twarzy, by wyglądać dobrze (choć wiadomo, to względne pojęcie), wymagają odmiennych rejonów nakładania różu?
Kieruję to pytanie, bo co i rusz pojawiają się nowe mody na aplikację tego elementu makijażu.
Ojj ja też jestem ciekawa, może Ewuniu zrobiłabyś taki wpis jak POPRAWNIE i najlepiej nakładać - róż, bronzer, rozświetlacz.
UsuńJest pełno miejsc w sieci na ten temat, ale ja jakaś lewa jestem hihi a Ty Ewuniu Droga tak fajnie wszystko tlumaczysz :)))
Poprawnie czyli jak?
UsuńChodzi o narzędzia do nakładania, czy miejsce, gdzie należy kosmetyk kolorowy aplikować?
Są pewnie jakieś zasady, według których posiadaczka takiej to a takiej twarzy, powinna się kierować przy nakładaniu danego kosmetyku, jeśli chce wyglądać olśniewająco, nad wyraz młodo i świeżo.
Chciałam tylko wiedzieć, czy Ewa również potwierdza istnienie takich reguł i czy je stosuje, kiedy zajdzie taka potrzeba (czyli kiedy chce wyglądać olśniewająco).
Nie wiem, czy Ewa będzie chciała jakoś ustosunkować się do mojego pytania.
Wydaje mi się, że jeśli miałaby tworzyć instrukcje makijażowe, to już dawno by to zrobiła na blogu lub swoim maleńkim kanale YT.
A wiadomo, że zrobiłaby to dobrze i włożyłaby w to mnóstwo serca, jak we wszystkie swoje posty.
Pozdrawiam serdecznie
Hej Anonimku :)
UsuńMi chodzi o MIEJSCE GDZIE NAKŁADAĆ. Maluję się delikatnie na co dzień, ale na jakieś okazje chciałabym się bardziej "odpicować" ;)
I może nie chodzi mi o typowy tutorial makijażowy, może Ewa nie zrobiła takiego, bo nie wie, że niektóre Czytelniczki chciałyby taki post. Ewa jest 100% profesjonalistką, dlatego myślę, że taki post byłby idealny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Na razie nie planuję takich treści, zwłaszcza, że nie jestem specjalistą w dziedzinie makijażu :)
UsuńEwo, pozwól że powtórzę komentarz - jaki czas Twoim zdaniem po odstawieniu tabl z wierzbownicą można zrobić badania hormonalne, żeby mieć pewność, że wyjdą wiarygodnie? (dodam że wierzbownicę przyjmowałam ok. 3 miesięcy) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że się wtrącę ale zawsze intrygował mnie temat wierzbownicy.
UsuńCzy przy wysokiej prolaktynie może być ona pomocna?
Jeśli przyjmujemy tabletki na wywołanie okresu, to czy wierzbownica jest może jakimś wspomagaczem tej terapii?
Albo może alternatywą?
Z góry dziękuję za rozjaśnienie sprawy. Pozdrawiam
Nie mogę określić tego czasu, ponieważ każdy organizm inaczej się samoreguluje, u kogoś wszystko wróci do normy po 2 tygodniach, a u kogoś organizm zmieni na stałe swoje cykle. Ogólnie jest to czas 3-6 miesięcy.
UsuńANONIMOWY26 czerwca 2019 14:27 To zależy co poodejmuje wysoki poziom prolaktyny, hiperprolaktynemia to jedynie odpowiedź na dysfunkcjonalność organów endokrynnych. Może tak samo stopować jak i pobudzać krwawienia, nie udzielę jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ jej nie ma :(
Zdjęcia są niesamowite!
OdpowiedzUsuńJakiego aparatu używasz? :)
Dziękuję :) Nikon D5100.
UsuńCześć Ewo, mam problem z mocno przesuszona skora glowy. Chcialabym ja nawilzyc mascia z witamina a, czy jest to bezpieczne dla wlosow? A moze Ty bys mi doradzila czym mogę spróbować nawilzyc głowę? Bardzo mi ten problem dokucza ze wzgledu na mocny świąd. Z gory dziekuje za pomoc. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHej, mi na świąd, po podrażnieniu kamforą, niemal od razu pomogła emulsja emolium dermocare o nazwie - na suchą skórę głowy.
UsuńDostępna w przyaptecznych drogeriach.
Ja również polecam emulsję Emolium. Dobrze sprawdzi się również "glutek" z siemienia lnianego.
UsuńAle jak tego gluta używać?
UsuńSpłukiwać czy nie?
"Glutka" wmasowuję w suchą głowę i po godzinę myję szamponem. Można na "glutka" nałożyć jeszcze jakiś olej. Mojemu mężowi na przesuszoną skórę głowy pomogło połączenie "glutek" + olej łopianowy Nami.
UsuńDziękuję.
UsuńWitaj Ewo.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad kreatywnym wykorzystaniem wysoko skoncentrowanych perfum, których chciałabym się pozbyć.
Czy jeżeli byśmy zrobili swego rodzaju odwrotność metody enfleurage, czyli perfumami zalali tłuszcz i wosk, to czy po kilku tygodniach przyjęłyby one zapach? Myślę zrobić to w szczelnej butelce i rozdrobnić wosk. Nie wiem tylko, czy alkohol nie ma większego powinowactwa do olejków eterycznych niż tłuszcz i wosk. Wówczas taka zabawa nie ma sensu.
To by miało sens w przypadku czystych żywic i balsamów oraz olejków eterycznych, ekstrakty alkoholowe ciężko jest umieścić w fazie tłuszczowej bez emulgacji - a i to nie zapewnia stabilności formuły.
UsuńOj kusisz Ewo, kusisz... Zastanawiam się tylko nad wydajnością tego produktu przy codziennym ocieplaniu cery.
OdpowiedzUsuńOkoło 3 miesiące - potwierdzone na sobie :)
UsuńZdjęcia bardzo ładne, bardzo przyjemnie się ogląda, szczególnie to pierwsze. Świetnie pasuje Ci taki makijaż oka. :)
OdpowiedzUsuńEwa może znasz jakiś podkład, który jak najbardziej przypomina "drugą skórę", aktualnie pozbywam się większości moich kosmetyków (sama tandeta), i czuję, że trzeba zainwestować w coś wysokiej jakości. Właśnie chodzi mi o jakiś produkt, który dobrze ujednolici koloryt, nie musi zakrywać wszystkiego - ma wyglądać jak skóra. No za nic nie mogę znaleźć czegoś porządniejszego. Czaję się na Powder + Foundation z MAC (ten w kompakcie). Może masz jakieś swoje "go-to" jeżeli chodzi o naturalnie wyglądające podkłady? :)
A.
A jak oceniłabyś stopień nawodnienia swojej cery? To odgrywa dość kluczowe znaczenie, ponieważ jest sporo produktów o naturalnym wykończeniu, ale przy suchości skóry uwidaczniają się ich wszystkie wady. Moim zdecydowanym faworytem jest DD Paese, ale jest on dość mokry, polecam również podkład w sztyfcie Hourglass, ale wymaga rozsądku w aplikacji. Najlepiej go aplikować gąbeczką. Przy skórze mającej do przetłuszczania się, mogą się sprawdzić podkłady nieco lepiej schnące, które z kolei na cerze suchej i odwadniającej się będą prezentowały się kiepsko.
UsuńBardzo fajne kolory, ciekawa jestem czy sprawdziłyby się na tłustej, łojotokowej cerze z tendencją do czerwienienia w trakcie upałów. Korzystając z okazji chciałabym podpytać Ewe i czytelniczki bloga, o diagnostykę nasilonego wypadania włosów? Z problemem borykam się już dłuższy czas i żadne wcierki czy suplementy nie poprawiły sytuacji. Obawiam się że to łysienie androgenowe tylko nie bardzo wiem jakie hormony i w jakiej fazie cyklu powinnam zbadać? może bloga czyta ktoś z podkarpacia mogący polecić dobrego endokrynologa
OdpowiedzUsuńAla
U mnie wypadanie włosów powoduje nadmierny łojotok no i dodatkowo mam niedoczynność i Hashimoto. Podobno warto jeszcze sprawdzić żelazo i ferrytynę jeżeli włosy nadmiernie wypadają. Przyczyn na pewno może być wiele:( Androgeny pani endokrynolog zaleciła mi zbadać w 3 - 5 dniu cyklu ale wiem, że Ewa kiedyś zalecała mi 21 - 23, a trycholog 10 - 13;) tak więc sama już nie wiem kiedy:)
UsuńDzięki za odpowiedź, ja Hashimoto mam wykluczone,robiłam sobie poziom przeciwciał, natomiast lekką niedoczynnoś mam i na tym się chyba w pierwszej kolejności skupie, pasuje też ten poziom androgenów zbadać. Podobnie jak Ty mam problem z łojotokiem, codziennie rano myje włosy a wieczorem już nieciekawie jest.
UsuńAla
Z tymi androgenami to jest jakoś dziwnie, różnie lekarze mówią - jedni kazali mi robić 3-5 dzień, niektórzy mówią że androgeny można w obojętnie jakim dniu poza okolicami owulacji, inni że właśnie ok 21 dnia. No zgłupieć idzie ;)
UsuńHaha no wiem. Najlepiej do każdego lekarza w innym dniu:D. Ja póki co odpuscilam badania ale tradzik nie odpuszcza niestety;-)
UsuńMi już trądzik "przygasł" tylko co z tego skoro włosy wyłażą garściami:( Ala
UsuńProdukty są bardzo trwałe, to jedne z niewielu pudrów, które nie oksydują i dobrze zaaplikowane mają niemal całodniową trwałość.
UsuńW pierwszej kolejności wykluczyłabym niedokrwistość, która często jest utajona i trudna w diagnostyce. Jeśli chodzi o hormony - łysienie androgenowe i ogólnie trądzik androgenowy nie musi być powiązany z nadmiernym stężeniem hormonów w surowicy krwi - wystarczy, że taki będzie w rejonie mieszka włosowego. Jeśli chodzi o czas - zależy co chce ktoś zbadać, ja zalecam badać androgeny w II fazie, ponieważ wtedy jest ich najwyższy poziom. Badania w 3-5 dc są korzystne, gdy bada się wszystkie hormony i na tej podstawie określa proporcje wydzielnicze, ale to ma sens jedynie w warunkach szpitalnych - większość hormonów ulega wahaniom dobowym.
Ewo, czy masz jakąś konkretną do polecenia markę przeciwsłonecznych parasoli?
OdpowiedzUsuńBo przyznam, że to rossmannowskie badziewie starcza na kilkanaście otwarć. Albo i mniej.
Jaki kolor parasola wybrać by najskuteczniej chronić się przed słońcem?
Z góry dzięki za odzew.
Najlepszy będzie taki, w którym ta tak jakby "tkanina"/materiał będzie miał ciasny splot, wtedy nie będzie przepuszczać promieni słonecznych. Wiem, że niektóre parasole mają na zewnętrznej warstwie taką odblaskową powłokę jak z aluminium, która te promienie po prostu odbija.
UsuńSą tkaniny anty uv, i takie tam, ale to bardziej dla dzieci widzę jak teraz szukam na necie. Parasolki anty uv też są. Chociaż mi się wydaje, że to chodzi o to, żeby splot materiału był bardzo ciasny i nie miał takich dziurek - tak jak np. te półprzezroczyste firanki w starych autobusach PKS.
Na amazonie też jest taki produkt do prania odzieży, który wzmacnia ich ochronę przeciw promieniami uv. Wrzuca się go do pralki ect. potem suszy i ubranie ma niby zwiększoną ochronę do kilku prań. Dziwne. :)
https://www.youtube.com/watch?v=IzWcsjDWguY
W sumie łatwiej znaleźć parasolkę taką anty uv, niżeli ubrania u nas w Polsce. Jak masz koło siebie Decathlon to mają taki parasol do golfa anty uv "PARASOL 500UV Inesis" ale nie wiem jak się sprawdza pod względem wykonania i wgl.
Dziękuję.
UsuńEwo te zdjęcia to bajka! Sama eksperymentuję z fotografią i nie mogę napatrzeć na twoje, szczególnie pierwsze zdjęcie z tego artykułu, no cudo! <3
OdpowiedzUsuń